Mały wodospad DpyVgeN
Mały wodospad FhMiHSP


 

Mały wodospad

Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
Admin
Admin
Admin
Mały wodospad Sro 03 Cze 2020, 11:19

Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Nie 12 Lip 2020, 18:08

Nikt tak dobrze nie znał Alexandra jak on sam się znał. Lecz nawet on sam nie wiedział, czy się teraz powinien denerwować, czy też nie. Część jego osobowości podpowiadała mu, że powinien. Mimo tego jednak, musimy sobie przypomnieć, że mamy do czynienia z chłodnym synem Chione. Dla niego nie istniały takie uczucia, lub skrywał je bardzo głęboko w sobie. Na jedno wychodzi. To spotkanie, na które właśnie zmierzał było czysto... biznesowe. Tak. Tak można to ująć. Każdy dostawał to co chciał i rozstawali się w zgodzie. Lecz jeśli tak było to dlaczego tak bardzo się niecierpliwił?
Odetchnął głęboko i poprawił swoją czarną koszulkę. Było dziś dość ciepło, choć jemu to raczej nie przeszkadzało. Zawsze panowała wokół niego niższa temperatura, ale mając na uwadze z kim się miał za chwilę spotkać pomyślał, że wodospad może być dobrym pomysłem. Tu zawsze panowała lepsza atmosfera, o wiele lepsza zwracając uwagę na obecną pogodę. Spojrzał jeszcze szybko na swój zegarek i uśmiechnął się lekko do siebie. Miał jeszcze trochę czasu, więc czemu by z tego nie skorzystać? Zawsze na spotkania przychodził wcześniej, aby mieć pełną kontrolę nad wszystkim co się dzieje. Rozejrzał się jeszcze wokół, aby upewnić się, że jest sam. Następnie zrzucił szybko swoją koszulkę, buty, spodnie i samej bieliźnie powoli wszedł do wody. Powiedzmy sobie szczerze, że po ostatnich treningach jakie odbywał chwila relaksu mu się przyda. Woda była cudownie chłodna, dlatego szybko ruszył w stronę samego wodospadu i usiadł pod nim, na jednym z większych kamieni. Oparł się o skały, aby jak najwięcej wody uderzało o jego plecy. W pierwszej chwili nawet wzdrygnął się, ale za chwilę miał już zamknięte oczy, a na twarzy można było zauważyć zupełną pustkę. Nie wyrażał żadnych emocji, być może medytował? Któż to wie? Zapewne tylko on sam. Siedział tak dobre kilkanaście minut i rozleniwił się do tego stopnia, iż uznał że nie będzie się podnosił. Jeszcze chwilka, najwyżej ubierze w większym pośpiechu niż zwykle. Odetchnął ponownie, jeszcze głębiej niż poprzednie i przesunął dłońmi po śliskich kamieniach. Oczy nadal miał zamknięte. Oby nikt go nie podglądał.
-Jeśli nikt nie wyśle mnie niedługo na misję to chyba tu zwariuję...
Mruknął sam do siebie i powoli otworzył jedno oko, aby się rozejrzeć wokół. Okolica była tak spokojna, że można by pomyśleć, że to swojego rodzaju oaza. Ucieczka od codziennego życia. Od życia herosa. Od potworów. Od bogów. Od wszystkiego. Na jego ustach ponownie zagościł delikatny uśmiech.
-Szkoda, że od tego nie ma urlopu. - szybko jednak zamilkł i ponownie zamknął oko. Lewą ręką sięgnął do prawego ramienia i wymacał tam kilka większych blizn. Zdecydowanie szkoda, że od takiego życia nie ma ucieczki. Szkoda, że było mu to pisane od urodzenia. Alexander jednak nie jest osobą, która lubi narzekać na swoje przeznaczenie i swoją przeszłość. Osobiście zawsze uważał, że jeśli masz czas na narzekanie, to masz też czas, żeby wziąć się w garść i coś ze sobą zrobić? Coś Ci nie pasuje to zmień to.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Nie 12 Lip 2020, 18:55

Joanne mieszka wśród herosów od dawna, jednak jakieś przyzwyczajenia z jej życia przed dołączeniem do obozu półbogów w niej pozostały. W gruncie rzeczy nie trafiła tutaj od razu po ukończeniu dziesięciu lat, jak to było u większości przypadków. Zapachy dobiegające ze sklepu zoologicznego i towarzystwo wielu różnych zwierząt dość długo maskowały jej charakterystyczny zapach, który przyciągnąłby ewentualne potwory. Przez to, że później trafiła do obozu, zdążyła wyrobić sobie pewne nawyki i nabyć cechy, o które trudniej było podczas wychowania w obozie. Jako młoda nastolatka uwielbiała gwiazdorzyć w swoim środowisku, więc gdy zjawiała się gdzieś spóźniona, przyciągała uwagę obecnych już osób. Wtedy uwielbiała być w centrum, co zmieniło się, gdy znalazła się wśród innych herosów. Z początku nie miała się czym popisać, bo życie półboga mocno odbiegało od tego co robiła wcześniej. W każdym razie, pomijając już przeszłość nadętej i próżnej nastolatki, nawet w obecnym czasie zdarzało jej się spóźniać. Oczywiście, była święcie przekonana, że wyszła w odpowiednim momencie, by zdążyć na umówioną godzinę.
Będąc w połowie drogi, sprawdziła godzinę na telefonie. Gdy dostrzegła cyfry widniejące na małym wyświetlaczu, odruchowo przyspieszyła kroku. W pewnym momencie zaczęła się nawet zastanawiać, dlaczego jej zależy, żeby być na czas. Uznawała zasadę, że, jeśli to nic pilnego, to ten ktoś poczeka i tyle. Tym razem w pewnym sensie się trochę nawet stresowała, bo nie wiedziała czego spodziewać się po tym spotkaniu. Zauważyła, że w przypadku akurat tego półboga, może wydarzyć się wiele nieoczekiwanych rzeczy tak jak to stało się stosunkowo niedawno.
Przecisnęła się w końcu między drzewami, zamiast dotrzeć tu udeptaną ścieżką, bo postanowiła w pewnym momencie zrobić sobie skróty. Otrzepała swoją białą bluzkę bez rękawków, którą wiązało się na szyi. Potem zaczęła wybierać liście z włosów, cały czas zmierzając w kierunku źródła, do którego bezpośrednio wpadał wodospad. Jak tylko wyłoniła się z lasu, poczuła promienie słoneczne, łaskoczące jej skórę i przypominające blondynce o jej korzeniach. Uniosła swój wzrok i zaczęła rozglądać się po otoczeniu. Nie minęło wiele czasu, kiedy dostrzegła Alexa. Siedział na skale w samych bokserkach, woda padała prosto na jego lekko zgarbione plecy, a wokół niego rozlegała się ledwie widoczna bryza. Joanne, nie zwlekając, podeszła prawie do samego brzegu źródła i skrzyżowała ręce na piersi.
- Nie wyglądasz jakbyś w tej chwili potrzebował czyjegoś towarzystwa.- skomentowała wystarczająco głośno, by Alex mógł ją usłyszeć. Zmrużyła lekko oczy, przyglądając się jego twarzy, by dostrzec na niej chociaż cień emocji. Lekko uszczypliwa nuta w jej tonie głosu wydawała się zupełnie odruchowa i nieustępliwa, a brzmiała w jej przypadku tak naturalnie, jakby była już nieodłączną częścią każdej wypowiedzi córki Heliosa.
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Nie 12 Lip 2020, 21:06

Chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy jak długo tak sobie siedział. Dziewczyna zdążyła się spóźnić i nawet chwilę sobie na niego popatrzeć, gdy on siedział sobie pod wodospadem. To nie tak, że nie chciał jej powitać normalnie, ale po prostu... Tak wyszło. Woda była zbyt przyjemna, a on zbyt rozleniwiony, aby wstać. Nic dziwnego więc, że prawie zasnął w tym miejscu. Z jego zadumy wyrwał go kobiecy głos, całkiem niedaleko niego. Był tak głęboko w swojej głowie, że nie usłyszał nawet jak przedzierała się przez te chaszcze.
W pierwszej chwili miał się nawet wzdrygnąć, ale przeszło to w lekkie przekrzywienie głowy stronę jej głosu. Otworzył jedno oko i przyjrzał się jej bardzo uważnie. Po czym ponownie je zamknął i westchnął ciężko, podnosząc się powoli. Miał tylo nadzieję, że przez ułamek sekundy, nie zdążyła skupić uwagi na plecach, które były pełne wielu blizn. Te blizny to była sprawa bardzo osobista i nikomu nie pozwalał ich oglądać, a co dopiero dotykać. Musiałby ufać komuś w stu procentach, tak jak Corvusowi, ale jemu raczej nie pozwoli dotykać swoich pleców... No chyba że poprosi go o to po pijaku. Oby nigdy tego nie zrobił.
Wracając... Chłopak zaczął zmierzać w jej stronę, nie spuszczając wzroku z jej oczu. Wpatrywał się w nie tak uporczywie jakby chciał wwiercić się do jej czaszki. Cały ociekał wodą, nawet jego włosy były mokre, przez jego srebrne pasemka jeszcze bardziej wyglądały na białe. Twarz nadal miał bez wyrazu, może próbował ją przestraszyć?
Po chwili jednak kąciki jego ust powędrowały delikatnie w górę, w coś na kształt uśmiechu. Sam nie wiedział jak ma się przy niej zachowywać. Jeszcze niedawno byli największymi wrogami, a teraz? No właśnie. Co teraz? Czym teraz byli przyjaciółmi? Sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Wychodząc na brzeg odgarnął swoje włosy na tyłu i jeszcze raz się jej przejrzał.
-To odważne mówić mi, czy czegoś potrzebuję. -powiedział cicho, lecz na tyle, aby mogła to usłyszeć.
Chwycił swoje spodnie i zaczął je powoli zakład, nadal jednak nie spuszczał z niej wzroku. Nawet przygryzł lekko swoją wargę, co raczej nie było spowodowane trudnością w zakładaniu tej części ubioru.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Nie 12 Lip 2020, 21:31

Joanne nie zamierzała odwrócić swojego wzroku od Alexa nawet na krótki moment. Wbiła swoje niebieskoszare tęczówki w jego oczy i ani nie drgnęła. Przez chwilę miała nawet wrażenie jakby właśnie w taki sposób toczyli w tej chwili niemą walkę o dominację. Przypomniała sobie wtedy, że zawsze wkurzał ją ten widok, więc przeszła jej przez umysł także myśl o tym co się właściwie między nimi dzieje. Były momenty, kiedy potrafiła przyznać, że syn Chione wcale nie jest taki zły za jakiego go uważała, ale zaraz po tym wracało do niej tsunami nienawiści, którą go dotychczas darzyła. By wyprzeć się myśli, że mogłaby go szczerze lubić, zaczęła wzbierać się w niej nowa fala, kiedy nagle dostrzegła jak kąciki jego ust noszą się lekko do góry. Ten widok okazał się dla niej bardziej mylący i może wytrącający z równowagi niżeli surowa i chłodna strona Alexa, którą znała. Zamrugała, jakby nie była pewna czy oczy ją nie mylą, jednocześnie zachodząc w głowę jak powinna się zachować. Zacisnęła więc zęby i sama posłała mu krótki, wręcz jednosekundowy uśmieszek, czując jak cholerna niezręczność zalewa jej myśli. Lustrowała go wzrokiem z  góry na dół, gdy wychodził z wody, a jej lewa brew zaczęła mimowolnie unosić się do góry, nadając jej twarzy wyrazu lekko oceniającego, choć w gruncie rzeczy możliwe, że z korzyścią dla Alexa, do czego ona nie chciałaby się przyznać.
- Odważnie?- powtórzyła po nim i prychnęła, jakby w jego słowach było coś niedorzecznego.- A co, myślisz, że się ciebie boję?- spytała, a jej ton wskazywał na to, że najchętniej wyperswadowałaby mu takie podejrzenie. Na dowód tego uśmiechnęła się nawet, tym razem szerzej i zdecydowanie bardziej zadziornie niż poprzednio. O wiele łatwiej było jej wejść w swoją rolę, gdy mogła się wreszcie zacząć popisywać, a nie rozmyślać nad tym jak powinna się zachować.
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 11:59

Alexander uśmiechnął się jeszcze szerzej, patrząc jej w oczy. Jednak w tym uśmiechu było coś niepokojącego, może delikatna groźba, lub próba zdominowania Jo. Tak czy siak było to jeden z chłodniejszych uśmiechów chłopaka. Nic na razie nie odpowiedział na jej zaczepkę, tylko podszedł do niej, wciąż na boso, trzymając w dłoni swoją koszulkę. Spodnie udało mu się już założyć, na szczęście, więc ręce miał w miarę wolne. Oczywiście to nie oznaczało, że musiał coś nimi robić, na przykład machać nimi jak małpa. Ale jakże go kusiło zrobienie to o czym właśnie sobie pomyślał. Uśmiechnął się znowu, tym razem jednak szerzej i bardziej złowrogo niż poprzednio.
- OH powinnaś się mnie bać... Zaufaj mi.
Wyszeptał jej do ucha, muskając jego płatek swoimi ustami, jednak szybko odsunął twarz, aby uniknąć prawdopodobnego uderzenia z jej strony. Nie czekając dłużej, chwycił jej ręce swoimi zimnymi dłońmi i szybkim ruchem obrócił córkę Heliosa tyłem do siebie, zakładając jej ręce za jej plecami. Uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy. Tak jak Jo czuł się w tym o wiele lepiej, niż gdy się zastanawiał co ze sobą zrobić. Najlepiej byłoby chyba nie myśleć i dopiero wtedy zobaczyć co z tego wszystkiego wyjdzie. Mogło być naprawdę zabawnie, o ile najpierw się nie pozabijają przy próbie zdominowania tego drugiego. Kto by się tym jednak przejmował. Jak mówiłem wcześniej: lepiej o tym wcale nie myśleć. Dać się ponieść emocjom.
Dlatego po pochwyceniu dziewczyny, rozerwał swoją koszulkę i związał nią jej dłonie, aby nie mogła nimi ruszać. Zrobił to dość ciasno, aby nie mogła sama się wyswobodzić. Zacmokał cicho przy jej uchu i przejechał wierzchem prawej dłoni po jej lewej ręce.
- Ojej. Przepraszam. Coś tu się zaplątało...- mruknął teatralnym głosem, dodając tam lekką nutę sarkazm. Pokręcił głową, udając niedowierzanie, ale ona raczej tego nie zauważyła. - Nie mam pojęcia jak to mogło się stać. I co ja mam teraz z Tobą zrobić, co? Taka piękna dziewczyna, zaplątana w moją koszulę...
Westchnął cicho i przyciągnął ją za ręce do siebie, dotykając jej skóry na szyi swoimi ustami. Mogła poczuć bijący od niego chłód, więc musiał ją w jakiś sposób rozgrzać, prawda? Przejechał swoimi ustami kilka milemetrów w dół i szybko się odsunął.
- Wiesz, chyba czas na mnie... - powiedział z wyraźnym rozbawieniem w głosie. I co teraz?
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 12:55

Wymiana spojrzeń między tym dwojgiem herosów była niczym walka, więc dobrze, że żadne z nich nie potrafiło zabijać samym wzrokiem. Joanne czuła się tak, jakby choć chwilowe zawahanie z jej strony miało przeważyć na jej wątpliwej godności osobistej. Gdy blondyn zbliżał się do córki Heliosa, jej usta zacisnęły się w cienką linię. Gryzła się wtedy w język ilekroć do jej głowy przychodziły to nowe myśli lub chęci zripostowania swojego przeciwnika.
- Co za bzdura.- syknęła zuchwale w odpowiedzi na jego słowa i odchyliła się do tyłu, jakby sama chciała poczynić jakiś unik.- Takiej perfidnej sprzeczności dawno n.. - urwała, bo w tym momencie syn Chione chwycił ją za ręce i obrócił tyłem do siebie. Joanne, oczywiście, próbowała się wyrwać z tego chłodnego uścisku, co ostatecznie nie przyniosło żadnego korzystnego dla niej skutku.
- Co ty odpierdalasz?!- rzuciła wściekle. To było właśnie to, co chyba stresowało ją w drodze do tego miejsca. Zgodnie z jej przemyśleniami, które jej wtedy towarzyszyły, znowu zaczęło dziać się coś nieprzewidywalnego. Utrata kontroli nad sytuacją doprowadzała ją do szału, a udział osoby, którą przecież powinna nienawidzić, było napiętnowaniem jej chwilowej niedoli. W jej umyśle zaczęły tasować się wszelkie myśli i wizje odnośnie tego co może nastąpić zaraz. Począwszy od utopienia w tym źródle, przez rzucenie na pastwę dzikich zwierząt po samo uprowadzenie i zamknięcie w jakiejś tajemnej krypcie. Jej babskie instynkty kazały jej spodziewać się najgorszego. Materiał zaczął zaciskać się na nadgarstkach Jo, a sam Alex mógł poczuć bijące ciepło z jej dłoni, gdy ona powstrzymywała się od podpalenia czarnego materiału i napiętnowania skóry swojego oprawcy jakimś poparzeniem.
- Kurwa, właśnie dlatego cię nie znoszę.- odparła jadowicie. Wiedziała, że Alex właśnie w tej chwili sobie z nią pogrywa. Ogromną klęską dla niej było, że w ogóle na to pozwoliła. Czuła lekki chłód, który otaczał syna Chione, kiedy stał tak blisko niej. Muskanie miękkich warg sprawiło, że jej ciało przeszył dreszcz. Ciekawiło ją, czy inni herosi równie mocno czuli towarzyszący Alexowi chłód, czy to może krew Heliosa płynąca w jej żyłach sprawiała, że odczuwała to bardziej.
- Alex, chyba nie mówisz poważnie.- jęknęła niezadowolona głównie z jego rozbawionego tonu.- Lepiej mnie rozwiąż, bo inaczej się sparzysz.- ostrzegła go, a kącik jej ust wreszcie drgnął ku górze cwaniacko. Oboje wiedzieli, że materiał bawełnianej koszulki nie powstrzyma jej na długo. Pozwalanie mu na taką zabawę nie mogło trwać w nieskończoność. Joanne nie lubiła, kiedy ktoś miał nad nią przewagę, więc i tym razem chciała to powstrzymać. To poczucie bezbronności ją rozbrajało i rozkładało na czynniki pierwsze.
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 15:12

Alex sam nie wiedział co go do tego podkusiło. W końcu zwykle się tak nie zachowywał. Przecież nie był na tyle otwartą osobą, aby działać tak pochopnie i tak daleko wykraczać poza postawione przez siebie granice. Poza tym starego psa nie nauczysz nowych sztuczek, a tu proszę, zaskoczył wszystkich, w tym samego siebie. Nie miał jednak zamiaru na tym poprzestawać. Zdecydowanie zbyt dobrze się przy tym bawił. Mógł spokojnie zamrozić jej ręce, w położeniu, w którym obecnie się znajdowały, ale to by było zbyt proste, a Alex nienawidził prostych rzeczy. Wolał mieć satysfakcję, z włożonego wysiłku, poza tym mogło ją to naprawdę zaboleć i mógł jej tym zrobić krzywdę. Lód mógł wykorzystać później, do nieco... Innej czynności.
- Chyba trzeba Ci będzie przeczyścić te śliczne usta, żebyś tyle nie bluzgała...
Zacmokał kręcąc głową i obchodząc ją od lewej strony, aby zaraz stanąć przed nią, uśmiechając się do niej szelmowsko. Nie miał zamiaru pozbawiać się tak idealnej okazji, więc szybko chwycił ją za przedramiona i mocno przyciągnął do siebie, jakby chciał zredukować każdy milimetr dzielącego ich dystansu. Zupełnie jakby przerwa między nimi sprawiała mu niesamowity ból. Mogła teraz poczuć jak mocno biło jego serce w tym momencie. To już nie był ten Alex sprzed kilku chwil. W tym momencie zamienił się w głodnego drapieżnika, a tak się składa, że córka Heliosa stojąca tu przed nim była jego ofiarą. A skoro ten zwęszył już krew to nie podda się tak łatwo. Sam jednak nie wiedział co chce zrobić. Miał ochotę ją rozerwać na strzęby, wyrwać jej ten jadowity język, z drugiej jednak strony nie mógł się powstrzymać przed wciąganiem jej boskiego zapachu. Zupełnie jakby była jego narkotykiem, a on ćpunem na odwyku. (Słyszałem to w jakimś filmie) Nie mogąc się dłużej bić z samym sobą postanowił połączyć dwie opcje i ugryzł ją delikatnie w szyję. Przesunął językiem po jej skórze i odsunął się, oddychając ciężko. Gdyby nie był taki zimny może nawet dostałby rumieńców, na szczęście na razie mu to nie groziło. Oparł się powoli o pobliskie drzewo i znów przyjął swoją beznamiętną twarz, tylko po to, aby ją tym zdenerwować.
- Wiem. Zaraz się uwolnisz, ale było warto.
Nawet zaryzykowałby stwierdzenie, że w jej głosie, gdy Mówiła o tym jak bardzo go nienawidzi wyczuł nutkę sympatii w jego stronę, ale co on tam może wiedzieć. W końcu jest zimny jak lód. Przeczesał dłonią swoje włosy i spojrzał ponownie na dziewczynę stojącą przed nim. Z jednej strony podobało mu się jak bezbronna teraz była, a z drugiej był ciekaw jak zamierzała się na nim za to zemścić. Szkoda było tylko koszulki. Będzie wracał do obozu bez niej, ale trudno. Najwyżej wróci po zmroku, aby nikt nie musiał go oglądać.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 16:00

To może głupie, ale Joanne lubiła prowokować Alexa swoimi kąśliwymi uwagami i komentarzami. No dobra, to na pewno głupie, zważywszy choćby na to, że to go wcale nie łamało. A może taki miała w tym cel? Sama już nie wiedziała po co tak usilnie próbuje mu dokuczyć i choć wiecznie narzeka na efekty, ostatecznie jej się to podoba. Ona mu pyskuje, on pokazuje, że nie robi to na nim wrażenia, a potem upijają się na imprezie i lądują w jednym łóżku. Kropka. Tak to właśnie chyba powoli zaczynało działać, a ona toczyła nieustanne walki ze swoimi myślami, emocjami i hormonami, ponieważ do tamtego zdarzenia mogła go uczciwie nienawidzić.
- Oh, nie udawaj, że ci to nagle zaczęło przeszkadzać.- odparła bez chwili zastanowienia. Znowu zmrużyła lekko oczy, jakby w ten sposób chciała zaprezentować swoją nieugiętość, która nie działała długo, ponieważ Alex znowu pociągnął ją do siebie i zaczął robić co mu się żywnie podobało. Sęk w tym, że już dawno mogła to powstrzymać, ale w tej wyjątkowej sytuacji wolała udawać, że to niemożliwe. Praktycznie przylgnęła do niego, dając mu trochę swego ciepła i jednocześnie korzystając z odrobiny jego chłodu. Przymknęła lekko oczy, gdy ponownie poczuła jego oddech na swojej skórze, tym razem pogrążając się w tej przyjemności, w przeciwieństwie do tego, co zrobiła ostatnim razem. Jej powieki uniosły się z powrotem, gdy ponownie straciła kontakt z chłodną aurą Alexa. Joanne nabrała więcej powietrza w płuca i powoli je wypuściła, poganiając szare komórki w swojej głowie do sprawniejszego działania. Na jego słowa prychnęła i dokładnie w tym samym momencie z jej dłoni buchnął niewielki płomień, który przepalił materiał ograniczający jej ręce. Użyła odrobiny siły, by szybciej rozerwać więzy, aż w końcu resztki koszulki Alexa opadły na trawę.
- Chciałam dać ci chwilę złudnej satysfakcji.- stwierdziła i uśmiechnęła się szerzej.- Dlatego liczę, że jakoś docenisz ten gest.- dodała i uniosła jedną brew, jakby odmowa nie wchodziła nawet w grę. Jej wzrok podążył automatycznie za dłonią, która przeczesywała właśnie jasne pasma włosów syna Chione. Podeszła krok bliżej, wbrew temu jak taksowała go na wszelkie sposoby jeszcze chwilę temu. Położyła swoją ciepłą dłoń na jego lewej piersi. W tym momencie jej wzrok, skupił się na miejscu, gdzie go dotykała.
- Zgrywasz takiego niewzruszonego, a oboje doskonale wiemy, że kosztuje cię to tyle co mnie.- powiedziała, a w jej głosie o dziwo nie było nawet nuty sarkazmu czy cynizmu, jedynie nieskazitelna szczerość. Przesunęła powoli dłoń ku górze, kładąc ją na barku Alexa.- Albo i więcej.- dodała już mniej pewnym tonem, jakby tym razem sugerowała, a nie stwierdzała coś oczywistego. Jej szare tęczówki ponownie zwróciły się ku jego twarzy, przyglądając się jej badawczo. Chciała zobaczyć choćby najmniejsze drgnienie jego powieki, brwi czy ust, które nawet minimalnie zaświadczyłyby o tym, że miała rację.
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 16:34

Czy kosztowało go to tyle samo co ją? Oczywiście, że tak! Może nawet odroninę więcej, ale czy to powód, aby od razu to okazywać? Po tym jak się odsunął od niej musiał wiele się natrudzić, żeby przypomnieć sobie jak się myśli. Gdy był tak blisko niej kompletnie tracił głowę i beształ się za to. Raz popełnił błąd, a teraz czuje się jakby miał się od niego nigdy już nie uwalnić. Za każdym razem gdy przyłapywał się na myśleniu o niej nienawidził się za to. Nie chciał, żeby to zaszło za daleko. Nie tak się oboje umawiali. Alex wiedział, że Jo na pewno myśli to samo. W końcu on sam nie dawał sobie większych szans, a co dopiero ona. Nie miał oczywiście do niej o to żalu. A nie chwila. Przecież jej nienawidził. Więc nic straconego. Ich "związek" miał polegać przede wszystkim na tym, żeby. Nikt się o nim nie dowiedział. To właśnie był czubek góry lodowej, który popchnął ich do tak... Skrajnej znajomości.
Po chwili Alex poczuł swąd palonej koszulki i już wiedział, że czeka go za to kara, nawet zmrużył lekko oczy, czekając na jakieś uderzenie, czy może przypalenie. Jednak nic takiego się nie stało, ku jego zdziwieniu. Oczywiście nie miał zamiaru jej tego okazywać. Jeszcze nie teraz. Najlepiej byłoby nigdy, ale czuł, że to niemożliwe. Obserwował ją uważnie, gdy zmierzała w jego stronę. Nie chciał teo przyznać przed samym sobą, ale chciał żeby jak najszybciej znalzła się tuż obok niego. Nie wiedział co się z nim działo w tym momencie, ale to nie miało już znaczenia. Poczuł jej ciepłą dłoń na swoim ciele i nie mógł powstrzymać wzdrygnięcia. Jej ciepło w porównaniu z jego chłodem było tak... inne. W pewien sposób przyjemne, dające do zrozumienia, że trzeba skupić na niej swoją uwagę. Jego aura natomiast miała na celu odrzucać ludzi.
- Oboje wiemy jaka jest odpowiedź, a mimo to wymuszasz na mnie powiedzenie tego na głos...?
Szepnął tylko tyle i zamknął oczy, czując jej dłoń na swoim barku. Cholerna, jak mógł tak łatwo dać się podpuścić. Jego wypowiedź była jednoznaczna. W jego głowie brzmiało to zupełnie inaczej, ale czemu się dziwić, skoro teraz praktycznie nie myślał? Alex chwycił Jo za dłonie, tym razem nadwyraz delikatnie i szybkim ruchem zamienił się z nią miejscami. Zaciągnął ją w pułapkę. Choć musiał przyznać, że przerwał jej pieszczoty z bólem serca, to czego nie robi się dla większego dobra? Przyciskał ją teraz do drzewa, o której sam przed chwilą się opierał. Jej ręce trzymał po obu stronach jej głowy.
- Tak wiem. Nienawidzę Cię Alex. - rzucił tylko udając jej jadowity ton i znowu przejechał ustami po płatku jej ucha, żeby zaraz go przygryźć delikatnie. Wiedział, że to może się bardzo źle skończyć. I to na kilka sposobów. W pierwszym on leżał na ziemi poparzony, lub nieprzytomny po kopniaku w krocze, a w drugim... No cóż. Oboje w jakiś magiczny sposób zgubili i swoje ubrania. I to jej Alex zostawiał wybór.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 17:18

Joanne przez większość czasu spędzonego w obozie herosów była niemal pewna, że jest tutaj jedną z największych pozorantek. Jej kąśliwa szczerość na ogół przeplatana była z ukrywaniem prawdy, więc w gruncie rzeczy trudno stwierdzić, kiedy ufać jej przekonaniom. Ba, ona sama często nie ufa samej sobie. Tymczasem spotkała kogoś, kto miał jeszcze większą obsesję na punkcie skrywania swoich uczuć i zasłaniania ich działaniem czy też obracaniem sytuacji przeciwko swojemu rozmówcy. Joanne zaspokoiła swoją ciekawość i jednocześnie posmakowała odrobiny satysfakcji, gdy dostrzegła reakcję Alexa. Właściwie to nawet słowa przez niego wypowiedziane nasunęły jej pewien tok rozumowania, którego zamierzała się teraz trzymać. Chciała to robić przynajmniej do czasu, aż nie wymyśli czegoś nowego.
- Nie podoba ci się jak ktoś robi ci wodę z mózgu?- odpowiedziała mu pytaniem na pytanie, nawiązując rzecz jasna do tego jak on z nią pogrywał, gdy tylko tu przyszła. Choć czuła satysfakcję z powodu jego reakcji, dawało jej to także więcej do myślenia. Wzbudziło to w niej większą ciekawość i jeszcze głębiej chciała zajrzeć do jego podświadomości. Żałowała, że nie posiada żadnej boskiej mocy, która by jej to umożliwiła. W tym momencie pojawiało się także zwątpienie, bo co by zrobiła z posiadaną wiedzą? Jak na nią by to wpłynęło? Co by z nią zrobiła? Potok tych myśli został przerwany w momencie, gdy Alex ponownie złapał ją za ręce, ale tym razem zamiast je związywać, wykorzystał je do tego, by zamienić się z blondynką miejscami. Oparła się plecami o pień drzewa, czując pod swoją skórą szorstką korę. Uniosła swój podbródek, by mój spojrzeć w oczy Alexa, który był od niej zdecydowanie wyższy i zaśmiała się cicho.
- Nie tylko ja jestem tak przewidywalna.- skomentowała jego naśladowczy ton. Odetchnęła głęboko, gdy chłodne usta dotknęły płatka jej ucha. W tym momencie stała przed dylematem, gdy wejrzeć głębiej, czy dać się ponieść temu co Alex próbuje teraz osiągnąć. Coś nieustannie ciągnęło ich do siebie, a mimo wszystko nie potrafili przestać toczyć walki między sobą. Czy przez życie herosa zawsze będzie skazana wyłącznie na pojedynki? Poszła w ślady Alexa i zbliżyła swoje usta go jego ucha.
- Dlaczego tak bardzo chcesz mieć kontrolę?- spytała cicho, nie do końca pewna czy te słowa kieruje bezpośrednio do Alexa czy też także do siebie. Czuła się doskonale, kiedy wiedziała, że jej los zależy tylko od niej. Dostrzegła, że gdy spróbowała przejąć kontrolę nad Alexem, on gwałtownie jej ją odebrał i obrócił przeciwko niej. Tak samo stało się, kiedy tu przyszła. Joanne wcale nie jest lepsza. Jak tylko znalazła sposobność do zdominowania blondyna, podjęła wszelkie środki by to zrobić.
- A może to ty powinieneś się bać?- zasugerowała, nawiązując do niemal początku ich rozmowy. Przesunęła powoli nosem po boku jego szyi, po czym musnęła ją lekko wargami. Nawet nie wiedziała, kiedy jej oddech przyspieszył i co to właściwie może oznaczać. Cholernie podobała jej się ta gra, która się między nimi toczyła. Wmawiała sobie, że to tylko dziwna potyczka między nimi i między własnymi myślami.
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Wto 14 Lip 2020, 13:35

Z ust dziewczyny na przeciwko niego, padło bardzo ważne i ciekawe pytanie. Czy Alex lubi, gdy Jo robi mu wodę z mózgu? Tak samo jak pytanie, tak i odpowiedź była dość osobliwa. Alexander nigdy by tego przed sobą samym nie przyznał, ale podobało mu się to i to coraz bardziej. Oczywiście nie chodzi tu o to, że lubił mieć papkę w głowie, ale raczej o to, że przy niej zaczynał się całkowicie inaczej zachowywać. Odkrywała przed nim kolejne niezbadane pomieszczenia w jego osobowości, których z pewnością sam by nie odwiedził. Córka boga słońca, zdawała się ogrzewać wnętrze księcia lodów. (XD) Jednak to nie znaczyło, że z dnia na dzień stanie się milutkim chłopczykiem, który pobiegnie w wir walki, żeby ocalić jakiegoś młodzika. No dobra. To może by nawet zrobił nawet bez przemiany, ale wiecie o co mi chodzi. Raczej nie będzie udzielał wszystkim dobrych rad, nie będzie się uśmiachał, nie stanie się nagle towarzyski. Dlatego też nadal trzymał ją za ręce, może nie chciał jej pozwolić uciec? Pozostawił jej wcześniejsze pytanie bez odpowiedzi i uśmiechnął się delikatnie.
- Czy ja miałbym się bać? A mam czego?
Wyszeptał cicho do jej ucha, ale zadrżał, gdy przesunęła no sem po jego skórze. Czy to aby na pewno była tylko gra? Nawet w tej chwili toczyli między sobą cichą walkę o władzę. Kto pierwszy komu ulegnie? Kto się podda i kto kogo zdominuje. Im dłużej walczyli tym bardziej oboje słabli, a Alexowi już parę razy przeszło przez myśl, aby się poddać. Wiedział jednak, że nie może tego zrobić, bo z tego nie będzie już powrotu. Wpadnie w jakiś nałóg, od którego już nigdy się nię będzie mógł uwolnić, albo raczej bardzo długo, bo nigdy to kupa czasu w sumie. Co jeśli dojdzie do tego, że się w niej zadurzy, o ile jeszcze tego nie zrobił, lub co gorsza zakocha? Co wtedy stanie się z Alexem? Jednak szybko wyrzucił te myśli że swojej głowy i przylgnął do niej jeszcze bardziej, mocniej przyciskając ją do szorstkiego drzewa. Plusem mogło być to, że z przodu opierać się mogła o coś co raczej szorstkie nie było. Nie czekając już ani chwili dłużej postanowił wpić się namiętnie w jej usta. Może uznać, że sędzie zarządził krótką przerwę w grze. Alex jeszcze mocniej zacisnął dłonie na jej rękach, jakby nadal chciał jej pokazać kto tu rządzi.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Wto 14 Lip 2020, 14:09

Alex uniknął odpowiedzi na większość jej pytań, a świadomość tego sprawiła, że w Joanne aż się zagotowało. Teraz mogła jedynie się domyślać, co siedzi w jego głowie, choć ten brak odpowiedzi mógł minimalnie jej cokolwiek zasugerować. Zdała sobie sprawę, że w ciągu dzisiejszego dnia zdążyła mu zadać stosunkowo wiele pytań, ale to był tylko sposób na to, by samej nie musieć słuchać jak padają z jego ust. Co by zrobiła, gdyby on ją w tym uprzedził? Prawdopodobnie wykręciłaby się z tego podobnie jak on. Mimo wszystko i tak wydawało jej się, że widzi w nim znacznie więcej niż przed incydentem, do którego doszło podczas jednej z imprez. Nigdy wcześniej nawet nie interesowały ją jego myśli, ponieważ z góry go nienawidziła i miała to gdzieś. Teraz niby miała sposobność, by próbować manipulować Alexem, ale nawet nie była pewna czy chce tak postąpić. Walka o dominację ją tylko nakręcała. Wiedziała, że kiedy ona będzie oporna, on będzie walczyć z nią jeszcze bardziej. Czego chcieć więcej? Nigdy by nie powiedziała, że kiedykolwiek coś takiego zacznie jej się podobać.
- Sam powinieneś odpowiedzieć sobie na to pytanie.- odpowiedziała szybko, gdy Alex przyciskał ją mocniej do drzewa. Czuła narastające między nimi napięcie, wiec uznała, że tym razem pozwoli mu się nad tym zastanowić nim zaatakuje go kolejnym pytaniem, wiercącym mu dziurę w głowie.
Poruszyła lekko rękoma, ponieważ czuła w barkach już lekki dyskomfort. Zrezygnowała z szarpania się nimi, bo skutkowało to jedynie zmęczeniem. W momencie, gdy ich usta się zetknęły, a między nimi powstał kosmiczny miks temperatur, całkiem wyluzowała ręce, pozwalając mu je trzymać na jej głową. Pewnie gdyby teraz je puścił, opadłyby prawie bezwładnie nim postanowiłaby zrobić z nich jakiś pożytek. Prawdopodobnie chciała w ten sposób dać mu sygnał, że zgadza się na to chwilowe zawieszenie broni. Nie wahała się, gdy odwzajemniała jego pocałunek. Nabrała więcej powietrza do płuc, jakby bała się utraty tchu. Potem odsunęła lekko głowę od drzewa, o które się opierała, napierając w ten sposób lekko na Alexa i rozkoszowała się smakiem jego miękkich warg.
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Czw 16 Lip 2020, 12:50

+18

Spoiler:
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Czw 16 Lip 2020, 14:19

+18

Spoiler:


Mały wodospad J2mIjTU
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Nie 19 Lip 2020, 13:26

Spoiler:
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 20 Lip 2020, 20:29

Spoiler:
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 10:34

Spoiler:
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 11:36

Spoiler:


Mały wodospad J2mIjTU
Alex Silverhand
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 12:13

Spoiler:
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 12:36

Spoiler:


zt.


Mały wodospad J2mIjTU
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Mały wodospad Nie 01 Lis 2020, 18:05

- 2 -

Miesiąc na pokazanie się z lepszej strony to całkiem dużo. Odysseas przez cały ostatni wieczór myślał tylko o dwóch sprawach: Vivianie Gavirii, swojej trenerce oraz o tym, jak bardzo bolą go wszystkie mięśnie po wyczerpującym treningu. Był jednak przygotowany mentalnie na to, że dziś dostanie wcale nie mniejszy wycisk i pewnie gdyby zajęcia nie odbywały się z brunetką, to raczej by je olał. Tymczasem od rana miał dobry nastrój i tylko co jakiś czas odczuwał dyskomfort mięśniowy z powodu przemęczenia. Zakwasy to mało powiedziane.
Narzucił na siebie tym razem coś lżejszego, by córka Hodra go nie wyśmiała znowu za strój. Postawił więc na ubiór treningowy, na który składała się przewiewna koszulka, sportowa bluza, dresy i wygodne buty. Pogoda na zewnątrz zbliżała się coraz śmielej do 0 stopni Celsjusza, więc Grekowi ewidentnie nie było to na rękę. Choć był synem Chione, to w rzeczywistości wolał dużo cieplejszy klimat, który zupełnie nie kojarzy się z tymi zimnymi chujkami i sukami od tej bogini.
Przeczytał jeszcze raz smsa, którego otrzymał od swojej przyszłej dziewczyny i schował telefon do kieszeni, po czym udał się w wyznaczone miejsce, tym razem nie mając zamiaru się spóźnić. Dziwiło go to, że wybrała wodospad na obrzeżach obozu, ale skoro tak zarządziła, to najwidoczniej miała jakiś pomysł na kolejne zajęcia. Zapytał więc jeszcze raz o drogę jednego z herosów, gdy już był na zewnątrz i kilka minut zajęło mu dojście na umówione miejsce, co wcale takie proste nie było, bowiem leśna droga była trochę schowana i tylko tą ścieżką mogło się dojść do tej lokacji.
Spyros stanął i oparł ręce o biodra, po czym rozejrzał się wokół, próbując dostrzec Vivianę.
- Mała?! - krzyknął, zapominając całkowicie, że przecież miał tak jej nie nazywać. Z drugiej strony, takie nawoływanie brunetki mogło zadziałać i być może jeszcze dosadniej dotrze do niej, że syn Chione już tu jest. Jej na razie nie widział, pytanie tylko czy jeszcze jej tu nie było, czy gdzieś się schowała? Mieli wszakże jeszcze kilka minut do planowanej godziny ich spotkania.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Mały wodospad Pon 02 Lis 2020, 00:33

- 2 -

Kolumbijka miała już jako taki plan na jego treningi. Trochę nad tym wczoraj siedziała i chyba nie najgorzej to sobie wykombinowała. Możliwe było, że jeszcze jakieś kosmetyczne zmiany w tym wszystkim zajdą, ale nie zapowiadało się na żadne drastyczne zmiany. No chyba że wydarz się coś nieprzewidzianego, na przykład Odysseas połamie sobie obie nogi i trening będzie niemal w stu procentach niemożliwy. Ale wtedy też coś wymyśli, żeby za łatwo nie miał. W końcu mają wybudzić jego potencjał, a to nic prostego. Na wspomnienie własnego pierwszego treningu do tej pory miała mdłości, także nie tylko o tutaj cierpiał.
Viviana ubrała się w piankowy, jednoczęściowy strój kąpielowy. Nie miała nogawek, wyglądał jak ten typowy z marketu z tym, że wyjątkiem była pianka pływacka, z którego był wykonany. Nieco cieplejszy od standardowego. Na to narzuciła spodnie dresowe, bluzę na zamek i przerzuconą przez ramię miała torbę sportową. Była ciekawa jak ubierze się jej podopieczny i miała nadzieję na kąpielówki biorąc pod uwagę, że spotykali się nad wodą, a wczoraj pytała o to czy potrafi pływać.
Gaviria czekała pod wodospadem od jakiegoś czasu robiąc sobie samej rozgrzewkę wokół wody. Dopiero gdy się rozgrzała zerknęła na wysłanego mu smsa i miała ochotę strzelić się w czoło. Dochodziła powoli godzina rozpoczęcia treningu i brunetka zdała sobie sprawę, że nie podkreśliła, że nie chodzi o mały wodospad. A przypuszczała, że to właśnie pod ten inni herosi będą go kierować, bo znajduje się bliżej, niż kolejny. Wytłumaczenie mu drogi trochę by zajęło, więc koniec końców znowu przerzuciła przez ramię rzuconą wcześniej torbę i sama ruszyła pod mniejsze źródełko.
- Cześć - rzuciła zza jego pleców zerkając na zegarek na nadgarstku. Minimalnie się spóźniła. - Czekałam pod innym wodospadem i zdałam sobie sprawę, że skoro nie podkreśliłam dziesięć razy w wiadomości, że nie chodzi o mały, to ci debile w obozie pokierują ciebie właśnie do niego - do niego akurat pretensji nie miała, wszak w kilka dni ciężko ogarnąć całą topografię obozu, a co dopiero obrzeża.
Rzuciła torbę na ziemię w bezpiecznej odległości od wody, po czym spojrzała na niego dopiero.
- Gotowy wskoczyć do wody? - spytała, choć miała gdzieś odmowę. Jasno wczoraj zasugerowała, że trening odbędzie się w wodzie, więc mógł się na to mentalnie nastawić. Jej spojrzenie dość jasno to sugerowało, więc nie czekając na ewentualne protesty palcem zasugerowała, że ma się rozbierać i wejść do wody.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Mały wodospad Pon 02 Lis 2020, 17:53

Odysseas czekał cierpliwie na przybycie Viviany, której jak widać tutaj nie było. Zastanawiał się jednak po co mu te całe kąpielówki, skoro potrafił pływać i raczej nie trzeba go było niczego uczyć. To był jednak trening herosa, dlatego też nie zakładał z góry niczego, spodziewając się jakiegoś wielkiego zaskoczenie. A te przyszło wraz z Gavirią, która zjawiła się na miejscu kilka minut po nim.
Spyros zlustrował wzrokiem swoją trenerkę i musiał przyznać, że choć wolał na niej zwykły strój kąpielowy, to taki piankowy też dobrze na niej leżał i podkreślał wszystkie krągłości. Zaczął się zastanawiać, czy brunetka w ogóle może źle wyglądać w czymkolwiek, ale nim mógł się nad tym zastanowić, dziewczyna go zagadnęła.
- To tu są dwa wodospady? - chciał się upewnić, bo jakby nie patrzeć, dla niego było to coś totalnie nowego. Dopiero w obozie pierwszy raz widział wodospad, gdyż w Grecji raczej nie można było czegoś takiego znaleźć. To samo w miejscach na świecie, w których był.
- Muszę się jeszcze zastanowić - stwierdził, spoglądając na wodę, która nie wyglądała zachęcająco. Ten ciepłolubny facet nigdy nie miał żadnych powiązań z morsami, dlatego też kąpanie się w takiej zimnej wodzie było dla niego czymś obcym. Chione pewnie teraz patrzy na niego i się śmieje, widząc jak jej własny syn ma wstręt przed chłodem i zimnem, który de facto jest jej atrybutem.
Spojrzał na Vivianę, która jak zwykle przybrała minę mającą wywrzeć na niego presję, po czym westchnął lekko.
- Jak szukasz pretekstu, żebym się rozebrał, to powiedz. Możemy sobie oszczędzić problemu - zasugerował, celowo przeciągając jak długo się da moment rozebrania się. Widząc jednak ten jej przeszywający wzrok, mimowolnie zaczął zrzucać z siebie cała odzież, zostając tylko w kąpielówkach. Potarł rękami swoje ramiona oraz klatkę piersiową, jakby miało mu to pomóc w rozgrzaniu się.
Powoli zaczął wchodzić do wody i szło mu całkiem nieźle, zwłaszcza biorąc pod uwagę nieprzyzwyczajenie do takich niskich temperatur.
- Dokąd mam się zanurzyć? - spytał, nie chcąc przesadzić. Nie wiedział przecież czy ma tylko do pasa wejść, zanurzyć się cały czy też na przykład do ramion. - Idziesz do mnie? Ogrzejemy się razem - poruszył wymownie brwiami, mając na myśli rzecz jasna przytulanie się w wodzie. Na nic nie liczył, po prostu się z nią droczył jak zwykle.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Mały wodospad Nie 08 Lis 2020, 22:03

Akweny nie służyły tylko stricte do pływania, a biorąc pod uwagę jeszcze niższą temperaturę, to był dobry sposób, by się zahartować. Poza tym był dzieckiem Chione i spodziewała się, że mężczyzna z natury lubi niższe temperatury, chociaż wychował się w Grecji. Choć wychował się to też takie wyolbrzymione słowo biorąc pod uwagę jego życiorys. No nic, to się trochę zdziwi jego niechęcią, choć ona niczego nie zmienia w planie treningowym.
- Tak, ten jest mniejszy. Innym razem sama zaprowadzę ciebie pod większy - jakby się tak zastanowić, to teren wokół obozu mieli naprawdę dość ładny. Wodospady, rzeki, jeziora, zatoczki, łąki i lasy. Oczywiście o ile ktoś lubił chociaż w minimalnym stopniu naturę, by ją docenić. Typowy mieszczuch będzie miał problem pewnie z samym przemieszczaniem się po lesie, a to dość podstawowa umiejętność biorąc pod uwagę rozległe obrzeża obozu.
- Jesteś synem Chione - spojrzała na niego rozbawiona, jakby jej słowa miały wszystko wyjaśnić. Może jednak zapoznał się z zarysem matki, by wiedzieć, dlaczego ją to bawi. Jak nie, to może dopyta, a ona może nawet mu odpowie. Z tym jednak różnie bywało, choć póki co Odyseusz zachowywał się w porządku. O dziwo.
- Gdybym chciała ciebie zobaczyć rozebranego, to nie wymyślałabym treningów, a sama bym te ciuchy z ciebie zerwała - wyjaśniła mu nieco rozbawiona jego tekstem. Coś jej dzisiaj wyjątkowo humor dopisywał, choć to też mogło trwać kilka minut i zaraz się skończyć. Musiała mu jednak wyjaśnić, że nie jest kobietą, która potrzebuje podchodów, by dostać to czego pragnie.
- Głowy póki co możesz nie moczyć - łaskawie zaproponowała, by na jego kolejne słowa wywrócić oczami w odpowiedzi, czego być może z racji odległości nie zauważył. Viviana już nie pamiętała jak to było być człowiekiem, jakkolwiek to nie brzmiało, to jednak tych drobnych różnic nie pamiętała, jak chociażby to na ile jest słabszy wzrok ludzki, a co za tym idzie czy mężczyzna mógł dostrzec jej reakcję.
Kolumbijka zrzuciła z siebie bluzę i spodnie dresowe w międzyczasie ruchem dłoni sugerując, by w tej wodzie się poruszał, by było mu cieplej. Po chwili sama też się w wodzie znalazła w odpowiedniej odległości od niego.
- Najpierw do upadłego szerokości stawu - wskazała mu odległość jaką ma pokonywać, a sama zasiadła na dużym głazie, by móc go dobrze obserwować i w razie czego interweniować. W końcu nie wiedziała, jak to z jego pływaniem jest, może po trzech metrach zacznie panikować?



Viviana Gaviria
prOqmt8d_o.gif
Sponsored content
Re: Mały wodospad

Mały wodospad
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
Similar topics
-
» Mały wodospad
» Wodospad
» Wodospad



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu-
Skocz do: