Główny hol DpyVgeN
Główny hol FhMiHSP


 

Główny hol

Admin
Admin
Admin
Główny hol Sro 03 Cze 2020, 11:15

Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Główny hol Pon 30 Sie 2021, 14:41

#10

Data: 25 lipca 2021r.

Kate wybrała stół najbardziej na uboczu i tam rozłożyła się ze wszystkim, co już miała. Nie był wprawdzie tego za wiele, dlatego postanowiła zabrać ze sobą laptopa. Wiedziała, że mogłaby to robić z domu, ale wolała jednak być tu, gdzie teoretycznie miała wszystko pod ręką, no i niezakłócony spokój, o który przy Emmie czasami jest ciężko. Nie była pewna nawet kiedy Drake wróci, bo jedynie wybrała się jeszcze do Detroit na pogrzeb, a potem od razu wróciła do obozu. Mężczyzna musiał jeszcze wszystkie kwestie formalno-prawne związane z domem, spadkiem i całą resztą. Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, Kate nie wiedziała jak się ubrać. Nie przepadała za czarnymi ubraniami, zwłaszcza w wydaniu letnim, ale coś na siebie takiego czuła się w obowiązku włożyć chociaż dzisiaj bądź przez kilka następnych dni. Co prawda w obozie nie okazywało się na ogół żałoby swoim strojem, każda z "mitologii" miała swoje zwyczaje, ale pogrzeb człowieka zwykle wiązał się z czernią. Na nim miała skromną, czarną sukienkę, ale po nim zaczęły się schody. Co prawda nie sądziła, by Hellstorm ją z tego rozliczał i osądzał, ale dla spokoju własnego sumienia coś skomponowała.
Siedziała nad dokumentami, laptopem, mapą i wiadomościami ze światka przestępczego próbując znaleźć jakiś trop. Kto w tamtych latach był na ulicach Detroit, jakie organizacje mogły przejąć chłopca i gdzie go wywieść. Możliwości było mnóstwo, dlatego też była tu gdzie była. W bibliotece podłączonej do danych, do których przeciętny człowiek nie miał dostępu. Urzędy miasta, w których system wyszukiwał dzieci zgłoszonych w podobnym czasie. Stan po stanie. Kate była w połowie kraju gdzieś, bo jak już jakieś dzieciaki były zgłoszone, musiała ręcznie odrzucić te, które rodziły w szpitalu. A spośród dostępnych oddzielić te, które nie prowadziły ciąży u lekarza, więc żadnej ciąży mogło nie być. Liczyła w duchu na to, że dziecko zostało kupione jako dziecko adopcyjne, a nie na części... albo gorzej.
Sączyła już nie była pewna którą kawę dzisiaj, ale choć lubiła tak skrupulatną pracę, to była ona cholernie męcząca i nużąca. Dlatego ożywiła się od razu, gdy kątem oka zobaczyła ukochanego. Od razu do niego podeszła wpadając w jego ramiona, by potkwić w nich dłuższą chwilę dla obopólnego szczęścia, by wreszcie nieco się odsunąć tylko po to, by go cmoknąć.
- Jak się czujesz? - spytała zatroskana, bo teoretycznie najgorsze było za nim, ale żałoba też robiła swoje z człowiekiem. Zwłaszcza, gdy chodziło o bliskich.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Główny hol Pią 10 Wrz 2021, 20:46

Ostatnie tygodnie dla Drake nie były zbyt łatwe, ale w jakiś sposób mężczyzna się trzymał. Poradził sobie zarówno ze śmiercią matki, jak i z wiadomością o zaginionym bracie, którego do tej pory nie odnalazł. W czasie kiedy on spędzał ostatnie chwile ze swoją rodzicielką, Kate wertowała kolejne nitki danych, chcąc znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, dający im chociaż cień szansy na znalezienie półboga.
Hellstorm wrócił do obozu po jednodniowym wypadzie do Detroit, który miał już ostatecznie dopiąć wszystkie formalności związane ze spadkiem. W akcie dobroci, Drake przepisał swój dom gosposi, która całe życie dla nich pracowała, a z kolei pielęgniarce dał ogromną odprawę, głównie z pieniędzy zachowanych przez matkę. On sam tego nie potrzebował, wszakże nie zamierzał wynosić się z obozu, a tutaj i tak miał już odłożone potężne pieniądze. Chodziło głównie o to, że mama by chciała, żeby dom i pieniądze trafiły w odpowiednie ręce. A jakie były odpowiedniejsze niż dwóch osób, które opiekowały się nią od miesięcy czy lat?
Z czystym sumieniem zatem wrócił do obozu, mając jednak nastrój typowo żałobny. Rzecz jasna dotarło już do niego, że matka nie żyje, ale jak to przy okazji takich smutnych wydarzeń, nie potrafił cieszyć się zupełnie z niczego. Nie epatował emocjami tak jak do tej pory, a na wszystkie próby zagadania go reagował tylko krzywym, wymuszonym do bólu uśmiechem. Z czasem herosi przestali go pocieszać, gdyż dostrzegli, że musi sam po prostu to wszystko strawić.
Zjawił się w bibliotece o czasie, gdyż miał tutaj umówione spotkanie z ukochaną, którą widział tylko wczoraj z rana. Na sobie miał czarne spodnie oraz czarną koszulę, która była jeszcze pozostałością po podpisywaniu dokumentów z prawnikiem. Chciał wszakże okazać szacunek kobietom, które opiekowały się jego matką i w momencie przekazywania im majątku, był ubrany dość odświętnie. To zawsze było w dobrym tonie.
Syn Hadesa od razu objął ukochaną, kiedy ta energicznie zbliżyła się do niego i przekazała mu tym gestem dużo siły. Nawet uśmiechnął się lekko, gdyż tego bardzo potrzebował, a Kate jak zwykle odpowiadała na jego potrzeby. Po odsunięciu się, nastawił policzek widząc, że brunetka szykuje się do cmoknięcia go.
- Nie najgorzej - odparł dość spokojnie, choć w jego oczach dało się dostrzec smutek.
Zlustrował wzrokiem Gibbins, która ubrała się dość... seksownie jak na żałobę. Rozumiał gest i przyodzianie czarnych elementów stroju, ale taka kreacja raczej nie pasowała do nastroju, w którym się znajdował Drake. On jednak potraktował to w zupełnie inny sposób. Cieszył się z tego, że Gibbins wybrała właśnie taki strój. Choć na moment mógł popatrzeć na coś ładnego i zapomnieć o tym bólu, który towarzyszył mu już od kilku tygodni, a w ostatnich dniach się nasilił. Nie żeby Hellstorm był jakimś erotomanem, ale Kate naprawdę wzbudziła w nim pożądanie i to było dla niego dobre, bo organizm mógł się choć na moment odprężyć.
- Ślicznie wyglądasz - rzucił niby oczywistym komplementem, ale teraz potrzebował tego jak nigdy. Trochę normalności i rozmowy o pierdołach, nim przejdą do konkretów o zaginionym bracie. - Kawa jeszcze ciepła? - spytał, bo sam nabrał ochoty na napicie się, głównie przez słabo przespaną noc z racji nerwów i przemęczenia. Kilka łyków powinno postawić go na nogi.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Główny hol Nie 12 Wrz 2021, 20:01

Kate przeglądała akty urodzenia jeden po drugim przez chwilę mając nawet moment zwątpienia czy nie zaangażować do tego więcej osób. Szybko jednak sobie odpuściła dochodząc do wniosku, że nikt tego nie sprawdzi tak jak ona. W przypadku innych osób bałaby się, że coś przeoczyli, co akurat dla nich okazałoby się istotne. Miała swój schemat dzielenia dokumentów na najbardziej prawdopodobnie, mniej i te praktycznie w ogóle, próbując przy okazji wyciągnąć też informacje o grupie przestępczej i ich działalności w darknecie. Co prawda te naście lat temu to jeszcze tak dobrze nie funkcjonowało, ale istniała szansa, że i w tym miejscu pojawi się jakiś trop.
Kate miała nadzieję, że mężczyzna będzie wyrozumiały dla jej stroju. Ona jeżeli nosiła czerń to jesienią i zimą, a letnich ubrań to miała tyle, co nic. Paradować w dopasowanej, ołówkowej sukience nie chciała, bo siłą rzeczy było to mniej wygodne i mijało się z celem. A tym bardziej nie chciała ubierać jasnych kolorów, które latem u niej dominowały. Może i było to wydanie nieco za seksowne jak na żałobę, ale miała nadzieję, że lepsze to niż niebieska koszulka i białe spodenki. Nie chciała bowiem, by Drake poczuł się w jakiś sposób urażony bądź by pomyślał, że jej w głowie tylko uwodzenie go. Po prostu tak na co dzień się ubierała i w inne barwy.
Uśmiechnęła się z troską gładząc go po policzku, gdy już odsunęła się nieco po zadanym pytaniu. Wiedziała, że będzie przygnębiony, to było całkowicie normalne i nawet o to nie pytała. Są jednak różne chwile w żałobie i musiała wiedzieć, jak aktualnie on się trzyma. Czy woli się czymś zająć czy będzie go to tylko wkurwiać i woli pogapić się w ścianę w pokoju albo nawet upić. Ona była tu dla niego teraz.
- Wiesz, że ja czerni za bardzo nie noszę - wyjaśniła lekko skrępowana na jego komplement. Może powinna zainwestować w awaryjny zestaw żałobny? Taki bardziej na miejscu, aniżeli skórzana spódnica i głęboki dekolt. Nie widziała co prawda jego zniesmaczenia, a komplement wydawał się szczery, jednak i tak czuła się w obowiązku wyjaśnić swój niezbyt odpowiedni strój.
- Jeszcze ciepła - odpowiedziała chwytając go za dłoń i pociągając w kierunku zajętego stołu. Od razu podała mu też kubek termiczny z kawą, bo mieli to szczęście, że pijali ją dość podobnie. - Możesz ją śmiało dopić - dodała po chwili zajmując swoje poprzednie krzesło.
- Chcesz się dowiedzieć na czym stoimy czy chwilę odsapnąć? - spytała spokojnie, bo jak już było mówione ona tu była dla niego i dostosuje się do jego aktualnych potrzeb.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Główny hol Wto 21 Wrz 2021, 20:12

Hellstormowi było to nawet na rękę, że Kate pojawiła się w Wielkiej Bibliotece właśnie w takim stroju, bo chociaż na moment mógł zapomnieć o tej całej żałobie. Był mężczyzną z krwi i kości, toteż taki widok bardzo go pociągał, a skoro inne metody nie przynosiły skutku, to może to jest właśnie recepta na uśmierzenie bólu chociaż w niewielkiej części? Drake nigdy się nad tym tak naprawdę nie zastanawiał, bo dotąd nie umarło zbyt wiele osób, za którymi patrzyłby tęskno, toteż ciężko było mu się w tej nowej sytuacji odnaleźć. Gibbins jednak znalazła sposób, by chociaż na chwilę skumulować jego myśli wokół siebie i to było dla niego zbawienne, bo mógł odetchnąć na te kilkanaście sekund.
- Powinnaś zacząć - przytaknął jej uprzejmie, bo tak jak stwierdził jeszcze chwilę temu: ślicznie wyglądała w tym stroju i o dziwo ten kolor do niej pasował. Mogła więc mieć w przyszłości na uwadze to, by powiększyć swoją garderobę o więcej ciemnych, a przede wszystkim czarnych strojów.
Pociągnięty w stronę stołu, Hellstorm udał się za ukochaną i kiedy tylko dostrzegł kubek termiczny, wyciągnął po niego dłoń. Kate mu go wręczyła, a sam syn Hadesa zaraz upił kilka łyków, czując jak przyjemne ciepło oraz wysublimowany smak kawy zalewa jego podniebienie. Posłuchał się swojej dziewczyny i pociągnął jeszcze kilka haustów, aż w końcu napój się skończył. Mężczyzna odłożył naczynie na bok, by im nie przeszkadzało i usiadł obok Gibbins.
- Sam nie wiem... - rzucił nie potrafiąc ukryć swoich wątpliwości. Z jednej strony bardzo chciał przejść do konkretów i dowiedzieć się czegokolwiek, o ile sama córka Ateny coś odkryła w sprawie jego zaginionego brata. Z drugiej jednak miał pewne wątpliwości, gdyż ostatnie kilka tygodni było dla niego tak intensywnych i to w negatywnym tego słowa znaczeniu, że sam nie do końca potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Odbiło się to trochę na jego formie, która aż tak dobra nie była i może nadszedł najwyższy czas na odpoczynek?
- Jestem zmęczony, Kate... bardzo - dodał chwilę później i położył głowę na stole ciężko przy tym wzdychając. Nerwy i emocje kumulowały się w nim od wielu tygodni, a nijak nie mógł znaleźć ich ujścia. Widać było, że jego nastrój był daleki od optymalnego i że przechodził trudne chwile, ale w tym momencie nie wymagał niczego. No poza akceptacją, którą dostawał od samego początku, bo Gibbins jak mało kto potrafiła wejść w jego skórę.
- Nie wiem, co mam ze sobą zrobić... - odezwał się znów po chwili, przekręcając głowę w kierunku swojej ukochanej. Patrzył na nią pod kątem 90 stopni, bo cały czas opierał się policzkiem o drewniany blat stołu.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Główny hol Sro 22 Wrz 2021, 20:48

Uśmiechnęła się jedynie delikatnie na jego słowa, zastanawiając się nawet nad tym chwilę, ale nie lubiła tego koloru za bardzo nosić. Zwłaszcza w letnich wydaniach. W czerni i ciemnych barwach generalnie lepiej się czuła na jesień i zimę, w innym czasie ich raczej unikając. Czym innym wszak była mała czarna, a czym innym czarne letnie spodnie i czarna koszulka. To drugie zdecydowanie nie dla niej, ale skoro tak mu się podobała, może kupi kilka elementów do swojej garderoby, by chociaż od czasu do czasu dla niego coś takiego założyć?
Gibbins wiedziała, że stąpa trochę po grząskim gruncie. Z jednej strony mężczyzna od razu chciał szukać brata, z drugiej to wszystko dodając do tego śmierć matki, Drake może szybciej się spalić niż zaczną na dobre te poszukiwania. Nie wiedziała więc za bardzo w którą stronę pójść, bo przecież za długo też nie mogła mu pozwolić na nic nie robienie, bo gdy emocje przetrawi będzie miał pretensje do siebie, a może i do niej, że nie ruszyli z poszukiwaniami od razu.
Pokiwała tylko lekko głową na odpowiedź mężczyzny, dłonią lekko ściskając jego udo, jakby chcąc w ten sposób dodać mu otuchy. Rozumiała zarówno jego niepewność, jak i frustrację, która na pewno gdzieś w nim siedziała. Nie była to łatwa sytuacja. Ona straciła oboje rodziców jednocześnie i musiała się kilka lat martwić o siostrę, która trafiła do domu dziecka, gdy brat nie chciał jej przygarnąć. Gibbins jednak wiedziała gdzie jest i na odległość pomagała ośrodkowi i siostrze jak tylko potrafiła. Drake miał znacznie gorzej, bo nie wiedział czy brat - o którego istnieniu jeszcze chwilę temu nawet nie wiedział - w ogóle żyje.
- Wiem kochanie - odpowiedziała tylko cicho i zaczęła głaskać go po głowie, gdy tylko oparł ją na blacie. Chciałaby mieć taką moc, by zdjąć z niego nieco tego ciężaru, ale nie potrafiła niestety. Pozostawało jej tylko się starać i liczyć na to, że jest jakimś solidnym oparciem dla niego.
- Kochanie, idź do domu odpocząć. Weź prysznic i połóż się spać. Ja dokończę tu kilka rzeczy, które już zaczęłam, żeby się nie pogubić. A potem do ciebie dołączę - zaproponowała cicho wciąż głaskając go po głowie. Może załatwi mu coś silniejszego na sen ze szpitala, by wreszcie porządnie się wyspał? To też była jakaś opcja, bo zdawała sobie sprawę, że sen Drake'a aktualnie był dość słaby.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Główny hol Sro 29 Wrz 2021, 20:25

Hellstorm ostatnie o czym w tej chwili myślał, to próba obrazy pamięci jego matki przez nieodpowiedni strój Kate. Jego zdaniem, dziewczyna zdecydowanie pomagała mu chociaż na chwilę odsapnąć i chociażby sam ten fakt odsuwał wszystkie negatywne skojarzenia na bok. Drake doceniał starania ukochanej i to, że nawet w przypadku braku czarnych ubrań, postanowiła wyciągnąć z szafy akurat te. Wielokrotnie przecież widział ją w różnych wydaniach i rzadko kiedy był to właśnie ten kolor, dlatego miał świadomość, iż Gibbins nie dysponuje akurat tymi kolorami, stąd też ciężko o jakieś mniej wyzywające stroje w przypadku żałoby.
Tak jak jej dotyk bardzo mu zawsze pomagał, tak teraz nie odczuwał tego aż tak bardzo. Być może dlatego, że naprawdę był zmęczony całą tą sytuacją i nie był w stanie trzeźwo myśleć. Czuł się źle z tym, że nie zdołał pomóc swojej matce ani też domniemanemu bratu, którego dalej przecież nie odnalazł. Mało tego, tę drugą kwestię zrzucił w całości na córkę Ateny, samemu nie angażując się w to aż tak bardzo, jakby mógł.
Syn Hadesa obrócił głowę w kierunku Kate i westchnął zrezygnowany, cały czas leżąc głową na blacie. Jej dotyk był w jakiś sposób kojący, dlatego też dobrze, że kontynuowała te ruchy nawet mimo braku jakiejkolwiek reakcji w stylu mruczenia z jego strony, co akurat takie dziwne by nie było, wszak niemal zawsze się to pojawiało u niego w takich chwilach. Doceniał też wyrozumiałość, że nie krytykowała go za ten brak energii doskonale rozumiejąc, w jakiej sytuacji życiowej znajdował się teraz jej facet.
Po jej sugestii, podniósł się ze stołu i przecząco pomachał głową dając jej wyraźny znak, że nie zamierza iść do domu.
- Później odpocznę - odparł pewnie. - Powiedz mi co ustaliłaś - rzucił od razu z grubej, by nie przeciągać dalej tej autodestrukcji. Na chwilę zdołał się ogarnąć, trochę przekornie w stosunku do jej słów, więc postanowił wykorzystać tą energię na coś pożytecznego. Zapewne jednak wszystko z niego zejdzie bardzo szybko, bo co by nie mówić, Hellstorm nie był w najlepszej formie i już nie tylko czuł się źle, ale też wyglądał tak. Czujnemu oku Gibbins nic się nie uchowa, więc nawet nie zamierzał w tej sytuacji kłamać, od razu się przecież przyznał do zmęczenia.
Przesunął się kawałek w bok, dając Kate więcej miejsca na to, by pokazała mu, jakie informacje zdobyła do tej pory. Gruszek na wierzbie nie oczekiwał, ale z pewnością jego spojrzenie miało w sobie więcej pasji niż jeszcze kilka chwil temu. Naprawdę zależało mu na tym, by odnaleźć brata i było to po nim widać. A z sekundy na sekundę narastało w nim dziwne napięcie, które pchało go w kierunku irracjonalnych myśli o tym, że może córka Ateny już odnalazła jego krewnego.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Główny hol Wto 05 Paź 2021, 20:51

Kate rozumiała naprawdę dużo i o ile można było śmiało nazwać ją służbistką, tak miała też serce do tej "pracy" i innych. Była naprawdę empatyczna i kiedyś nawet zastanawiała się nad karierą medyczną w psychologii, ale koniec końców stwierdziła, że woli jednak trenować półbogów i to głównie tych młodszych. Duży w tym udziało mogła mieć chęć na to, by mieć oko na siostrę, ale ta już nie trenowała regularnie z nią, a pasja pozostała. Gibbins więc siłą rzeczy postanowiła pozostać nieoficjalnym psychologiem obozowym wysłuchując problemów różnych osób i dając im rady z kategorii rozsądnych, logicznych i zagadnień do przemyślenia, aniżeli kierując się jakimiś teoriami psychologicznymi. Wydawało się, że jej rady złe nie były, skoro wciąż ludzie do niej przychodzili.
Kate przyjrzała się dłużej ukochanemu, gdy ten zanegował jej propozycję i spytał o postępy w poszukiwaniu jakichkolwiek poszlak. W końcu westchnęła stukając kilka razy w klawiaturę po to, by wywołać przygotowane wcześniej listy.
- Niestety niewiele. Mam listę grup przestępczych, które w tamtym czasie działały w rejonie Detroit i brały udział w handlu ludźmi wszelkiej maści. Mam dane ich liderów, znaczna większość z nich siedzi, ale nie wiem czy bezpośrednio coś od nich uzyskamy. Nie sądzę, by coś pamiętali, ale jest szansa, że prowadzili dokumentacje i za odpowiednią sumę to sprawdzą - innego pomysłu na to nie miała, bo przecież wiadomym było, że nie podzielą się taką wiedzą za darmo. Ewentualnie Drake mógł ich zastraszyć swoimi mocami. - Z innych rzeczy, to jestem mniej więcej w połowie kraju w poszukiwaniu dzieci. Dzielę je na trzy kategorie: priorytetowa, czyli zgłoszone urodzenia ale nie w szpitalu, brak prowadzonej ciąży. Druga to prowadzone ciąże, ale bez porodu w szpitalu, gdyby nastąpiło poronienie, a rodzina i tak załatwiłaby "zastępstwo". Trzecia z szansą niemal równą zeru, to ciąże urodzone w szpitalu bez dokumentów z opieki okołociążowej, gdyby ktoś załatwił podpisy lekarzy za odpowiednią cenę. To jednak mało realne. Niestety lista nawet w pierwszej kategorii jest dość długa, więc trzeba zastanowić się jak to zawęzić - powiedziała mu wszystko co wiedziała patrząc na niego niby rzeczowo, ale w duchu wiedziała, że to go wcale nie ucieszy. W końcu to żadna informacja. Ot, lista masy dzieci do sprawdzenia.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Główny hol Wto 12 Paź 2021, 21:30

Drake nie spodziewał się cudów, ale po cichu liczył na to, że Kate zdołała co nieco ustalić. Choćby jakiś trop, od którego mogliby zacząć poszukiwania, bo od dawna się nie łudził, że brat mieszka tutaj w obozie. Sprawa jednak była na tyle zagmatwana, że nawet tak wprawieni tropiciele jak oni, nie byli w stanie znaleźć punktu odniesienia. On co prawda głównie przez pochłonięcie sprawami związanymi z pogrzebem matki, ale pewnie gdyby sam do tego przysiadł, zrobiłby niewiele więcej, o ile w ogóle zdołałby zrobić tak dokładny research jak córka Ateny.
Wysłuchał jej uważnie, ale prawdę powiedziawszy przez zmęczenie i niezbyt dobry nastrój, Hellstorm przyswoił naprawdę niewiele z tego. Dostatecznie, by zrozumieć w jak głębokiej dupie są, ale zbyt mało, by wyjść z jakąś inicjatywą i dobrym pomysłem, dlatego najpierw spojrzał pytającym wzrokiem na Gibbins, jakby oczekując jakiegoś ruchu z jej strony, by zaraz znowu przekręcił głowę w pozycji leżącej i uderzyć kilka razy czołem o stół, jednak niezbyt mocno, raczej dla samego faktu niż by zrobić sobie jakąś krzywdę.
- Nie mam pojęcia, co mamy teraz zrobić - rzucił z pewnym zrezygnowaniem w głosie.
Chwilę tak trwał w tej pozycji, patrząc na drewniany blat, aż w końcu leniwie podniósł się i westchnął głośno, bijąc się otwartymi dłońmi po policzkach. Potrząsnął jeszcze głową i znów spojrzał na Kate.
- Może znajdziemy coś w notatkach mojej matki? Prowadziła swego czasu pamiętnik, może nawet wtedy? - sam nie wiedział, skąd pojawił się u niego ten pomysł, ani dlaczego w ogóle w to wierzył, ale może faktycznie była to jakaś wskazówka? Skoro Kate nie wiedziała jak zawęzić grono podejrzanych, to może notatki coś wskażą? Niby matka mówiła, że nie zna żadnych szczegółów, ale kto wie czy czegoś po prostu nie zapomniała przez te lata, bądź nie ukryła ze wstydu? Takie możliwości też istniały, a skoro nie mieli żadnych poszlak, to warto było spróbować wszystkiego.
- Zanim jednak to sprawdzimy, powiedz mi jeszcze jedno - na moment się zatrzymał. - Jeśli nie trafił do obozu, jakie są jego szanse na przeżycie? - chciał statystyki bądź suche fakty. Musiał mieć pewność, że brat miał jakąkolwiek szansę na przeżycie tak długi czas poza obozem. Nawet jeśli miała być niewielka.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Główny hol Pon 18 Paź 2021, 20:02

Kate chciałaby mieć dla niego lepsze informacje, ale nie była z tych co mydlą oczy. Stety czy niestety. Drake wiedział, że przy niej może liczyć jedynie na prawdę jakkolwiek niewygodna ona by była. Chyba to akceptował, skoro z nią był, więc nie sądziła, by miał do niej żal, że nie próbuje podnieść go na duchu w tej kwestii. Byli w głębokiej dupie i niestety musieli się liczyć z wielomiesięcznymi poszukiwaniami poszlak, które i tak miały nikłe szanse na to, że doprowadzą nas do żyjącego brata Drake'a. Niestety.
- Poza tym, co ci powiedziałam, ja też nie wiem na ten moment. Nie trafiłam na nic co dawałoby cień szansy wskazujący na to, że to może chodzić o twojego brata. Trzeba będzie sprawdzić je wszystkie - powiedziała spokojnie wiedząc, że takie rewelacje go nie zadowolą. Nie dziwiło ją to, bo kto by się cieszył słysząc, że przed nimi żmudna, długotrwała robota i nie uda się tego załatwić w tydzień? Każdy chciałby taką sprawę załatwić szybko i chociaż kobieta miała nadzieję, że dziwnym trafem trafią na coś podejrzanego, tak do tej pory to się nie wydarzyło.
- Zawsze można to sprawdzić. Raczej nie zaszkodzi - raczej, bo nie chciałaby aby Drake przeczytał coś, co też zadałoby mu ból. W tej czy innej kwestii. Nie wiadomo teraz bowiem, ile tajemnic jego matka miała i czy wszystkie warto poznawać. Nie mieli jednak wyjścia, bo syn Hadesa miał racje - mogło być tam coś, o czym starsza, umierająca kobieta już nie pamiętała. Była w tym jakaś nadzieja, bo inaczej nie miała pojęcia jak znajdą tego brata. Albo dowiedzą się w ogóle czy żyje.
Gibbins westchnęła ciężko słysząc jego pytanie. Chciałaby dać mu pocieszającą odpowiedź, ale nie potrafiła go mamić. Nie tego zresztą od niej oczekiwał. Dlatego zadał to pytanie jej, a nie jakiejś Alice, która chciałaby go za wszelką cenę pocieszyć. Nawet naginając prawdę tym samym do granic możliwości.
- Biorąc pod uwagę, że trafił w ręce handlarzy ludźmi... niestety bliską zeru - spojrzała na niego z pewnym bólem w oczach, bo nie chciała przecież mówić mu tego. Tego, czego z resztą był doskonale świadom, tylko z jakiegoś powodu potrzebował usłyszeć to na głos.
- Nie poddamy się jednak, póki nie znajdziemy jakiś informacji. Jakiekolwiek one by nie były - dodała zaraz pewnej, by wiedział, że ona się nie podda i zawsze mu pomoże. Wiedziała, że jeśli nie znajdą rozwiązania tej sytuacji (miała nadzieję, że szczęśliwego), to Hellstorma będzie to gryźć do końca życia. A na to pozwolić nie mogła.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Główny hol Nie 31 Paź 2021, 12:58

Byli w martwym punkcie i choć Drake od samego początku miał świadomość, że to będzie szukanie igły w stogu siana, tak dopiero zderzenie się z tym problemem pozwoliło mu dobitnie przyjąć to do siebie. Doceniał jednak zaangażowanie swojej ukochanej, która zapewne pracowała ciężej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Czuł się też trochę źle z powodu tego, że całą sprawę rodzeństwa zrzucił de facto na nią, podczas gdy sam ogarniał pozostałe sprawy. Wiadomym było, że się nie rozdwoi i nie załatwi wszystkiego tak jakby chciał, ale widząc zaangażowanie Gibbins oraz brak jakichkolwiek efektów, Drake odczuł, że zmarnotrawił jej cenny czas, który brunetka mogła poświęcić choćby swojej siostrze.
Odpowiedź na najbardziej nurtujące Hellstorma pytanie też go nie zadowoliła, dlatego też zacisnął zęby i westchnął ciężko, bo poczuł jak cała jego nadzieja rozmienia się na drobne. Mimo wszystko, jakiś jednak jej cień pozostał, dlatego też nie miał zamiaru rzucić wszystkiego w pizdu, a jedynie dopadł go jeszcze bardziej melancholijno-depresyjny nastrój, który objawił się tym samym co poprzednio: ułożeniem głowy na blacie na kilka chwil, a gdy znów ją podniósł, to z podenerwowania zaczął dociskać palce jednej dłoni do twarzy, próbując znowu się w pewien sposób skupić.
W końcu postanowił się odezwać po dłuższej chwili ciszy, opuszczając przy tym głowę w dół.
- Kate, przepraszam, że zmarnowałem twój czas - przyznał, dalej nie patrząc w jej stronę. - Wiem jak wiele poświęciłaś go na tę sprawę, a przecież mogłaś robić coś innego - dodał, masując się dłonią po karku. - Jeśli chcesz, możesz odpocząć i zająć się swoimi sprawami. Nie będę miał ci tego za złe - sam nie wiedział, skąd naszły go teraz myśli, że Gibbins robi to z przymusu i wcale tego nie chce, skoro sama mu oferowała swoją pomoc. Nie miał jednak siły nad tym dumać, dlatego też wszystko co mówił teraz, mówił w emocjach, a te, zwłaszcza w takim stanie, objawiały się na różne sposoby. Niekoniecznie właściwe do tego, co dany człowiek czy heros myślał.
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem i w jego głowie zaczęły wybrzmiewać ostatnie jej słowa sprzed tej ciszy, kiedy zapewniła go, że się nie poddadzą, póki czegoś nie znajdą. W tym momencie nastąpiło kolejne wahanie nastroju i syn Hadesa momentalnie głową przesunął się w kierunku kolan ukochanej, by ułożyć się na nich i po prostu leżeć, choć w przypadku leżenia na dwóch krzesłach było to bardzo niewygodne. Wsparł się zatem umbrakinezą, tworząc prowizoryczne połączenie siedzisk, dzięki czemu przypominało to teraz w pewien sposób ławkę, zakończoną dwoma oparciami po przeciwległych stronach.
Drake przekręcił się na plecy, zarzucił nogi na poręcz i spoglądał na twarz Kate, mrugając od czasu do czasu.
- Naprawdę jestem zmęczony... - wydukał cicho i przymknął oczy, pozwalając sobie nie tylko na mocne obniżenie koncentracji, ale też na chwycenie jej dłoni, by nakierować ją na swoją głowę. Znów potrzebował głaskania, niczym małe dziecko.

ZT x2
Hector Collado
Hector Collado
Re: Główny hol Wto 24 Maj 2022, 14:39

Ostatni okres był dla Collado bardzo trudny, co spowodowało, że mężczyzna trochę się zaniedbał. We znaki dała mu się głównie sytuacja z Gabrielą, która dalej miała do niego ogromny żal o to, co jej zrobił. Ponadto wybrał się razem z innymi herosami na misję i wszyscy poza nim polegli, a zadania i tak nie wykonali. Jak tchórz musiał uciekać od Arthura Crowa, który postawił mu zaporowe warunki i niemal jego również nie wysłał na drugi świat. Ważniejsze było jednak to, że potwierdziła się teoria sprzed kilku miesięcy: wskrzeszeni herosi nie odczuwali zmęczenia, co oznaczało, że mogli używać swoich mocy bez limitów. Z kimś takim trudno było walczyć, dlatego też jakieś usprawiedliwienie Hector dla siebie znalazł. Nie krył jednak rozczarowania swoją bezsilnością, co teraz objawiało się nawet w jego wyglądzie: dłuższa niż zazwyczaj broda, brak zwracania uwagi na większość rzeczy (w tym ubiór), towarzyszący mu niemal codziennie smród alkoholu.
Dziś wyjątkowo postanowił wybrać się do po jedzenie, zamiast nakazywać jakiemuś młodszemu herosowi przyniesienie mu zestawu obiadowego. Odwiedził więc pawilon jadalny, zabrał ze sobą coś ciepłego i uzupełnił w spiżarni alkohol w piersiówce tylko po to, żeby umilić sobie czas podczas spożywania posiłku. Udał się do Wielkiej Biblioteki, a następnie idąc schodami, którymi podróżował już wielokrotnie, znalazł się na dachu budynku, czyli w jednym ze swoich ulubionych miejsc w obozie. Uwielbiał przebywać na wysokościach, aż dziw, że jeszcze nie podjął prób przyswojenia mocy latania z pomocą eliksiru.
Usiadł na krawędzi i położył sobie na kolanach porcję makaronu z warzywami, którą zaraz zaczął jeść. Myślał o wszystkim i o niczym, głównie o Gabrieli, czując jak tęsknota rozdziera mu serce. Przekonał się o tym dobitnie, kiedy składał raport generałowi, a następnie Aegirowi i powiedział bogu wprost, że żałuje tego, co zrobił i że kocha Gabrielę ponad wszystko i gdyby tylko mógł, to cofnąłby czas i pieprzył całą tą służbę u Aegira. Pech chciał, by ktoś podsłuchał jego dość głośną i agresywną rozmowę z zarządcą obozu, po czym wieść szybko się rozniosła. Do tego stopnia, że wielu herosów drwiło sobie z niego, nazywając go "mężczyzną, z którym niewarto być", w końcu jego pierwsza wielka miłość, późniejsza żona zginęła, a ta druga, największa, została przez niego zraniona. Mimo tego, codziennie obserwował Gabrielę z pewnych odległości, gdyż była to jedyna metoda na to, by spędzać z nią czas w jakikolwiek sposób. Można było oskarżyć go o stalking, ale on o to nie dbał. Potrzeba zobaczenia jej była większa niż jakakolwiek przyzwoitość i wcale by się nie zdziwił, gdyby przez swoją nieostrożność Chorwatka już dawno zauważyła to, że Hector pojawia się często tam, gdzie ona.
Dziwnym było jednak to, że sam generał zainteresował się tą sprawą i dał Hectorowi trochę luzu, a sam syn Frejra podziękował mu za wyrozumiałość. Corvus zaproponował nawet, że porozmawia z Gabrielą, ale Collado poprosił, by ten tego nie robił. Niemniej jednak tutaj też by się nie zdziwił, gdyby dowódca posłużył się cudzymi rękami, czy może raczej ustami i przekazał to wszystko Glavas pod jakimś pretekstem. Kto wie czy nawet sama Sylvia nie potwierdziła Gabrieli tego, co Hector mówił kobiecie od miesięcy? Że ją kocha, że żałuje swoich wyborów i że tęskni jak diabli.
Jadł w spokoju, spoglądając co jakiś czas w dół na porcję makaronu, która powoli znikała z ekologicznego pudełeczka. Wyciągnął nawet na moment telefon, a sama chwila przedłużyła się nienaturalnie długo, ponieważ Collado dalej miał na tapecie zdjęcie Glavas i nawet uśmiechnął się lekko, widząc ten jej cudowny uśmiech na ekranie swojego smartfona. Zaczął nawet przeglądać ich wspólne zdjęcia, które Gabriela mu podesłała. Wiadomym było, że na większości wychodził gburowato, podczas gdy córka Aegira promieniowała pięknem, urokiem osobistym i czasem nawet seksapilem (bo przecież intymniejsze zdjęcia również miał). Mimo to, uśmiechnął się szerzej, przypominając sobie te wszystkie dobre chwile, które przeżyli. Oddałby wszystko, by odzyskać chociaż namiastkę tego szczęścia.
W końcu natknął się na serię fotografii walentynkowych: najpierw Gabrieli w kusym stroju z kokardką we włosach, która była jego najlepszym prezentem jaki kiedykolwiek dostał, a później ich obojga podczas wspólnej kolacji, która zakończyła się wielokrotnymi wyznaniami miłości i namiętnym seksem. Brakowało mu tej bliskości, ale przede wszystkim brakowało mu córki Aegira. Właśnie z tego powodu przejechał dłonią po twarzy i odgarnął włosy do tyłu, wzdychając ciężko.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Główny hol Nie 29 Maj 2022, 21:48

- 10 -

Po przedziwnym treningu przyszły plotki, że wszyscy polegli na ostatniej misji. Gabriela miała wrażenie, że serce jej na moment się zatrzymało, póki nie podsłyszała dalszej części rozmowy "Nie, Collado przeżył". Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku wyrażając żałobę, którą przez sekundę poczuła i ulgi, że mężczyzna, którego nadal kocha żyje. Nie umiała żyć razem z nim, ale nie wyobrażała też sobie życia nie chodząc z nim po tym samym świecie. Absurd, nie?
Gabriela miała dzisiaj wolne, którego mieć nie powinna. Nie przejmowała się jednak tym, że nagle zdjęto ją z porannego patrolu, bo koniec końców od dłuższego czasu (ciekawe jakiego?) nie miała chęci do pracy, o którą przecież wcześniej tak walczyła. Nie wiedziała komu może w obozie ufać, więc sprowadzało się to do snucia się po terenie, unikanie jak ognia Aegira i zastanawianiu się po co siedzi w obozie. Po co czeka na wielką bitwę, skoro znaczna część ludzi nie jest warta jej poświęcenia? Powinna odejść i mieć wszystko w dupie, no właśnie. Powinna.
Chorwatka siedziała sama przy dużym kubku herbaty w kawiarni, gdy niespodziewanie dosiadła się do niej Lara, z którą zdecydowanie nie miała bliższych relacji. Nie zdążyła jednak nawet wyrazić swojego zdziwienia, kiedy usłyszała "on cię naprawdę kocha". Glavas wdała się z Rosjanką w krótką rozmowę, bo powiedzieć, że do blondynki nie pasowały takie "uprzejmości" to nic nie powiedzieć. Podobno była komuś coś dłużna i nie był to Hector, dlatego też postanowiła podzielić się tym, co wyczuwała swoimi mocami. "Przecież słyszałaś na pewno o jego rozmowie z twoim ojcem". Słyszała z wielu stron o tym, jak i fakt, że był niegodny jej czy jakiejkolwiek innej kobiety, sprowadzając na nie nieszczęście. Co prawda jej zdaniem była to już przesada, bo były w tym miejscu osoby, które miały znacznie większy licznik martwych/skrzywdzonych partnerów na koncie. Swego czasu wszyscy tak mówili przecież o Aronie, gdy Iris wszyscy pochowali.
Niemniej jednak chcąc nie chcąc wierzyła zarówno Larze, plotkom, jak i ostatecznie wyznaniom Hectora. Tylko, czy to cokolwiek zmieniało? Czy to wręcz nie było jeszcze gorsze, że darząc ją takim uczuciem wciąż był lojalny nie jej, a jej ojcu? Glavas z pewnością miała mętlik w głowie, więc nic dziwnego, że postanowiła się przejść bez celu. No i go dojrzała. Po co w ogóle spojrzała w kierunku dachu biblioteki? Sama nie wiedziała, ale gdy już go zobaczyła, nogi poniosły ją automatycznie.
Nie spodziewała się, że zajdzie kogoś takiego jak Collado, ale widząc jego ekran telefonu wryło ją. Właściwie nie była pewna, po co do niego podchodzi - zrzucić go z tego dachu, rzucić się na niego czy może po prostu porozmawiać. Wyświetlane zdjęcie sprawiło jednak, że musiała spojrzeć w górę, w niebo, by odgonić napływające łzy symbolizujące tęsknotę za utraconym i w dalszym ciągu ból po zdradzie.
- Chyba wypadałoby usunąć te zdjęcia - mruknęła tuż zza jego pleców, gdy się pozbierała. A jednak one potwierdzały to, co już wiedziała od jakiegoś czasu. Hector naprawdę ja kochał. Z cichym westchnieniem usiadła obok niego - jednak nie na tyle, by się w jakikolwiek sposób dotykali - patrząc gdzieś przed siebie, nie potrafiąc spojrzeć mu w twarz. Bała się, że łzy wrócą.
- Musisz tak emanować po całym obozie tym, że mnie kochasz? - spytała spokojnie niejako potwierdzając to, że wierzy w jego uczucia.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Główny hol Wto 31 Maj 2022, 12:47

Cały obóz wiedział już o jego uczuciach do Gabrieli, ale jemu było wszystko jedno. Nie przejmował się tym, że jest na ustach wielu osób, bo dawno nie było tutaj takiej tzw. dramy, a on był głównym jej prowodyrem. Zrobił wszystko co mógł, by spróbować chociaż przeprosić Glavas, ale ta pozostawała nieugięta. Ich stosunki co prawda poprawiły się na przestrzeni tygodni, bo dziewczyna przynajmniej nie wychodziła z pomieszczenia, w którym razem przebywali, jeśli tam go zastała. Co prawda nie o taki rozwój mu chodziło, ale wiedział, że niemal przekreślił ich szanse na szczęśliwy związek i tylko cud może go uratować. Problem w tym, że żaden cud nie chciał się zdarzyć.
Odłożył posiłek na bok i skupił się całkowicie na przeglądaniu ich wspólnych zdjęć, których nie miał zamiaru usuwać. To były wspomnienia najlepszego i najszczęśliwszego etapu w jego życiu, po raz pierwszy od dawna czuł się świetnie, dlatego też nic dziwnego, że wracał do tych chwil, skoro miał potężnego doła. Sytuacji wcale nie pomagał fakt, że zachował się jak tchórz podczas misji i nie zginął jak na prawdziwego herosa przystało. Zawsze przecież mógł użyć jeszcze boskiego błogosławieństwa i spróbować pokonać w ten sposób Arthura, ale jak to często bywało w przypadku tego trybu - półbogowie mieli wątpliwości, czy to jest aby odpowiednia chwila na użycie tego. Co jeśli nie udałoby mu się go pokonać? Po kilku minutach straciłby przytomność i byłby na łasce Crowa.
Nie spodziewał się kompletnie obecności Gabrieli ani nawet kogokolwiek, dlatego zajście go od tyłu, choć wydawało się niemożliwe, okazało się być całkiem proste. To tylko pokazywało bardzo syn Frejra jest rozbity w tym momencie.
- Tak uważasz? - spytał beznamiętnie, bo ostatnie tygodnie naprawdę wypruły go z emocji. Nie wierzył w to, że Chorwatka mówi szczerze, dlatego zapytał wprost, czy mówi poważnie, czy tylko tak sobie rzuciła, by rzucić. Co prawda nie spodziewał się odpowiedzi, dlatego też zaraz oboje najpewniej zapomnieli o tym fakcie i przeszli do - o dziwo - rozmowy.
Obrócił wzrok w jej stronę zdziwiony, nie spodziewając się kompletnie takiego pytania.
- Emanować? - choć wiedział, że ta informacja rozeszła się błyskawicznie po całym kampusie, tak nie było to aż tak wiele sytuacji, by nazywać to emanowaniem. Przynajmniej w jego mniemaniu. - Mam dość kłamstw i udawania, dlatego jeśli ktoś porusza ten temat, mówię prawdę - wyjaśnił, bo przecież to było clue całej tej sprawy. Był kłamcą i manipulatorem, to właśnie z tego powodu skończył się ich związek, dlatego poprzysiągł sobie, że koniec z byciem zaufanym przydupasem boga, byleby tylko zyskać jego względy i czuć się potrzebnym. Miłość do córki Aegira wywróciła jego system wartości do góry nogami i nie miał zamiaru grać już nikogo więcej - był po prostu sobą.
- Co tu robisz? - zapytał spokojnie, bo jej obecność tutaj była co najmniej zastanawiająca. Ona nie lubiła przebywać aż tak dużo na wysokościach jak on, więc jaka była inna przyczyna? Jeśli zobaczyła go i postanowiła się skonfrontować to dlaczego? Ostatnio unikała go dość często, co mocno odczuł.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Główny hol Pią 03 Cze 2022, 21:47

Faktycznie, tylko cud mógłby ich uratować, bo ona dalej nie mogła przeboleć takiej zdrady zarówno ojca, jak i ukochanego. Pewnie nie bolałoby tak, gdyby Hector nie pozwalał jej się w sobie zakochiwać. Musiał widzieć przecież, że to następuje, był już wprawiony w te klocki, a on był jej pierwszą miłością. Glavas jako romantyczka ucierpiała podwójnie, bo nie spodziewała się, że to na jej drodze stanie ktoś, kto postanowi ją wykorzystać. W końcu za co? Nic złego w życiu nie zrobiła.
Szczęśliwy był też z żoną, której zdaje się nie złamał serca. Może należałoby oglądać tamte zdjęcia i tamte chwile sobie przypominać? Kiedy nie był jeszcze dwulicowy wobec osób, które darzył większym uczuciem. Co się wydarzyło na misji nie miała pojęcia, ale sam fakt, że nie przeżył nikt poza Hectorem mówił bardzo dużo. Ona w porównaniu do niego, była wdzięczna losowi, że ten jednak przeżył. Ledwo była w stanie znieść zdradę i złamane serce. Jakby miała się uporać, gdyby do tego doszła żałoba?
Czy tak uważała? Chyba tak, chociaż też nie do końca. Ona przecież też wielokrotnie przeglądała ich zdjęcia, a i wielokrotnie miała dni, kiedy nie potrafiła na nie spojrzeć, bo robiło jej się niedobrze od tego fałszu. W którym momencie był już szczery, a kiedy jeszcze tylko udawał zainteresowanie? Nie odpowiedziała więc koniec końców na jego pytanie, nie potrafiąc jednoznacznie się określić. Może i jej olanie było niegrzeczne, ale Chorwatka od jakiegoś czasu była mniej sobą i z całą pewnością wiele osób to zauważyło.
- No tak - mruknęła, gdy dopytał, bo to właśnie robił. Gadał na prawo i lewo jak ją kocha, robił głośne awantury Aegirowi tym samym sprawiając, że ktoś taki jak Guseva potwierdza to, co już Gabriela wiedziała. Komu tą przysługę wisiała, nie miała pojęcia, ani też dlaczego w ogóle ten ktoś chce, by ona to wiedziała. Zależy komuś na ich zejściu się? Niby czemu i komu? Nie miało to sensu.
Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem na jego wyjaśnienie, które nie do końca do niej trafiało. I choćby to było bardzo głupie, nie podobało jej się to, że Collado wciąż bywa u jej ojca. Nie miało znaczenia to, by po raz kolejny urządzić jedynie awanturę. Siłą rzeczy ich każdy kontakt będzie dla niej czymś podejrzanym.
Milczała dłuższą chwilę nie odpowiadając na jego kolejne pytanie. Argument znowu był ten sam - nie miała pojęcia co powiedzieć, bo sama do końca nie wiedziała.
- A propos zdjęć. Kiedy przestałeś udawać, że ci zależy? I dlaczego pozwoliłeś mi się w sobie zakochać? Uważasz, że tak powinna wyglądać czyjaś pierwsza miłość? Zakochać się w oszustwie, który w relacji widzi tylko interes? - spytała rozgoryczona wciąż na niego nie patrząc, a jednak czując, jak wzbierają się w niej łzy smutku i złości jednocześnie. Nie wiedziała co prawda, kiedy coś do niej poczuł, ale zakładała, że bardzo późno. Może ostatnie tygodnie były jedynie "szczere".
Hector Collado
Hector Collado
Re: Główny hol Pon 06 Cze 2022, 14:13

Hectorowi było cały czas ciężko, bo im więcej dni mijało, tym bardziej tęsknił za Gabrielą i nawet tymczasowe substytuty w stylu alkoholu przestawały mu wystarczać. Niemoc w tej sytuacji była dla niego najgorsza, dlatego znalazł pocieszenie w przeglądaniu ich wspólnych zdjęć, które przecież były domeną Chorwatki, a na które Collado tak narzekał podczas robienia owych sesji. Na całe szczęście blondynka była mądrzejsza od niego i uwieczniła wiele chwil, dzięki którym syn Frejra mógł się utrzymać na powierzchni, bo prawdę powiedziawszy bez tych wspomnień mógł się zachlać na śmierć. I wcale tutaj nie przesadzam.
Gdy nastała dłuższa chwila ciszy, Hector był pewien, że Gabriela go zostawi i po prostu sobie pójdzie, bo dlaczego miałaby spędzać z nim tutaj czas? Ostatnimi czasy mocno go unikała i tylko jego inwencja pozwalała w jakikolwiek sposób się "widywać", o ile tak można nazwać rzeczony stalking, którego dopuścił się w ostatnim okresie Collado. Zaskoczyły go więc jej następne słowa, czy może raczej seria pytań.
- Nie wiem kiedy - odparł szczerze. - To się stało "tak po prostu". Jednego dnia wykonywałem zadanie, następnego pragnąłem być z tobą ponad wszystko - wytłumaczył, choć nie sądził, by Gabrielę ta wypowiedź satysfakcjonowała. - Moim zadaniem było cię chronić, miałem się z tobą zaprzyjaźnić. Pozwoliłem ci się we mnie zakochać bo... - zawahał się na moment. - ... sam się w tobie zakochałem. To były egoistyczne pobudki - dodał po chwili. - Ale trwało to dłużej niż sądzisz... nadal trwa - odpowiedział szczerze, bo tak jak z perspektywy Gabrieli jego miłość mogła być fałszywa przez pewien czas, tak uczucie zakiełkowało znacznie wcześniej niż był tego świadom. I dalej trwało.
Nagle poruszył się i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni kurtki swój dziennik.
- Tutaj jest wszystko. Wiesz doskonale, że notuję każdy dzień. Jeśli chcesz, sama zobacz, kiedy napisałem coś o nas - ufał jej bezgranicznie w przeciwieństwie do tego, jak ona ufała jemu. Uzewnętrznił się już na tyle, że kolejna taka akcja nie zrobi mu różnicy. On sam nie pamiętał kiedy się to wszystko zaczęło, ale w dzienniku było wszystko. Jeśli wierzyła mu chociaż w to, co pisał, to tam znajdzie odpowiedzi na wiele swoich pytań. O ile zechce je w ogóle poznać.
- Zraniłem cię, wiem o tym i przepraszam. Kolejny raz przepraszam, bo nie zasłużyłaś sobie na to. To ja jestem tu tym złym. Ale na jedno nie mogę się zgodzić. Na to, że moja miłość do ciebie była oszustwem. Nie była. Nigdy - rzucił nieco poddenerwowany, po czym wstał i już miał zamiar odejść, nie chcąc dzielić się z nią swoim podłym nastrojem i dopierdalać jej bardziej, wszakże widział już zbierające się łzy u swojej ukochanej. Mimo tego po kilku krokach zatrzymał się i spojrzał za siebie, czując, że nie może jej teraz opuścić. Zatem po chwili słabości cofnął się, ale tym razem nie usiadł obok, a stanął. Nic jednak nie mówił, bo nie wiedział, co ma mówić.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Główny hol Pon 06 Cze 2022, 16:09

Gabriela była w kropce. Kochała Hectora i wiedziała, że on kocha ją. Dopuścił się jednak zdrady, którą nie wiedziała czy umie mu wybaczyć. Przecież wielokrotnie narzekała mu na ojca; na to jak ją traktuje, czego oczekuje i wymaga, a na co nie pozwala. Chorwatka nie miała swojego życia i Collado nie widział nic złego w dodaniu kolejnej ułudy wolności do jej życia?
Oczywiście, że wymijająca odpowiedź ją nie zadowalała. Po to pytała, by wiedzieć ile czasu żyła w kłamstwie, a ile miało choć namiastkę prawdziwości. To wytłumaczenie z dnia na dzień też jej nie pasowało, bo to nie była miłość od pierwszego wejrzenia, a więc tak jak i u niej, musiało to następować stopniowo, z czego taki człowiek musiał zdawać sobie sprawę. Ktoś tak doświadczony musiał czuć, że Glavas zaczyna mu się podobać w inny sposób.
Następne słowa już co nieco powiedziały, ale i ją zdziwiły. Nie sądziła, by od tak dawna ją kochał. Sądziła, że większość tego była udawana i może gdzieś pod koniec, z racji udawania i czystego przywiązania, zaczął coś do niej czuć. Dalej ją jednak to nie satysfakcjonowało, ale prawdopodobnie nie było wyjaśnień, które by to uczyniły.
- Nie no, udawać przyjaciela to już całkowicie normalne, nie? - spytała, ale nie dała mu szansy odpowiedzieć, bo kontynuowała dalej. - Powiedz tak szczerze, byłabym dla ciebie osobą, na którą warto zwrócić uwagę i pogadać? - słyszalne było rozgoryczenie, bo odpowiedź znała. Widywali się tyle lat, mijali wręcz czasami w drzwiach Aegira i nigdy nie postanowił jej poznać. Nigdy do czasu, gdy dostał takie zadanie.
Spojrzała niepewnie na dziennik, który jej dał. Obracała go w dłoniach słuchając tego, co ma do powiedzenia i nie wiedziała jak się zachować. Chciała znać odpowiedzi na nurtujące ją pytania, ale też jej moralność (choć ostatnio nieco zachwiana) nie pozwalała na takie ingerencje w czyjąś prywatność. Dla odmiany od Collado. Było widać jak na dłoni, że waha się nad tym, czy powinna go otworzyć, bo było to sprzeczne z jej naturą. Niemniej chciałaby wreszcie czarno na białym zobaczyć co o niej myślał od początku tej relacji. Ile razy ją wyśmiał czy narzekał na nią. Ile razy okazał się być szczery w mowie i czynach.
Milczała na jego wyrzut szczerości, ale i na to, że się ulatnia, a potem zostaje. Milczała dłuższy czas patrząc na okładkę już mocno podniszczoną jego dziennika.
- Może i twoja miłość była prawdziwa, ale zbudowana jest na oszustwie. Na wodzeniu mnie przez cały ten okres - podsumowała smutno, bo czy miłość zbudowana na kłamstwie ma jakiekolwiek szanse? Nie chciała mu w tej chwili oddać dziennika, ale nie chciała też do niego zaglądać. I jak to niby przeskoczyć?
Hector Collado
Hector Collado
Re: Główny hol Wto 07 Cze 2022, 13:32

Dziewczyna patrzyła na niego przez pryzmat ostatnich wydarzeń, z których Hector nie był dumny, ale też przez to miała przesłonięty trzeźwy osąd. Gabriela nie była dla Hectora nonamem, za jakiego próbowała się teraz podawać. Collado przez bardzo długi czas był podwładnym Aegira i tylko z tego powodu, nigdy do dziewczyny nie zagadał wcześniej. Wiedział, jak ważna jest ona dla boga, toteż nie chciał w żaden sposób ingerować w ich życie, by nie narażać się swojemu mentorowi. Jeśli zaś chodziło o wszystkie inne kwestie, to tutaj dziewczyna źle myślała. Była bardzo w jego typie i prawdę powiedziawszy, kilka razy przemknęła mu przez głowę myśl, by jednak spróbować się do niej zbliżyć. Nie byli wszakże dla siebie obcy i chociażby z czysto fizycznych względów Glavas była dla niego atrakcyjna. Niestety była też córką osoby, którą syn Frejra cenił ponad wszystko w tamtej chwili, a to było równoznaczne z brakiem rozwoju tej relacji. Do czasu.
Zaskoczony uniósł brwi i spojrzał na Gabrielę.
- Byłaś - odpowiedział z pewną dozą pewności w głosie. - Od dawna mi się podobałaś. Jedynym powodem, dla którego nie poznaliśmy się wcześniej było to, że jesteś córką Aegira - przyznał szczerze. - Możesz mi nie wierzyć, ale jakbyś zajrzała głębiej w dziennik, to jestem pewien, że znajdziesz tam wzmiankę o sobie - i chodziło mu rzecz jasna o okres sprzed tego felernego zadania, które najpierw ich połączyło, a później brutalnie rozdzieliło.
- Byłem głupi i tego nie cofnę. Obiecałem jednak, że więcej cię nie oszukam, więc tylko od ciebie zależy, czy mi wierzysz w to wszystko - końcówkę dodał już znacznie ciszej, ale dalej słyszalnie dla Chorwatki.
Wyrzut szczerości był spontaniczny i tak jak zapowiadał chwilę wcześniej: obiecał, że koniec z kłamstwami i tego też zamierzał się trzymać. Jeśli Glavas to nie wystarczyło, to on niestety nie miał już żadnych środków do tego, by spróbować ją przekonać do siebie. Jej żal był zbyt świeży i zbyt dużo jej przesłaniał w tym momencie, by mogła ocenić to neutralniej.
- Niczego bardziej nie żałuję niż tego, że cię oszukiwałem - powtórzył po raz kolejny.
Stał w ciszy przez dłuższą chwilę, nim znowu nie spojrzał na ukochaną, która ewidentnie wahała się czy otworzyć dziennik i przeczytać wiele nieoczywistych rzeczy.
- Czas spędzony z tobą to najlepsze, co mnie spotkało. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak właśnie z tobą. Wszystko jest tam - wskazał wzrokiem na dziennik. - Zatrzymaj go. Otwórz, kiedy będziesz gotowa. Zaczekam, choćby miało to trwać wieczność - piłeczka była po jej stronie, on zrobił wszystko co mógł: wyrzekł się Aegira, przyznał do błędu, udowodnił wszystkim wokół, że jego uczucia względem Chorwatki są prawdziwe, teraz przekazał jej swój największy skarb: dziennik pełen przemyśleń i prawdy. - Kocham cię, Gabriela - rzucił w jej ojczystym języku, po chorwacku. Choć był to może głupi gest, miał nadzieję, że zostanie doceniony, wszakże dziewczyna kilkukrotnie wyznała mu miłość właśnie w tym języku i do tego stopnia się to utrwaliło w nim, że nawet zapamiętał dokładne brzmienie tych słów.
Po wszystkim obrócił się na pięcie i zszedł schodami w dół, udając się rzecz jasna do baru. Tylko to mu zostało po tym wszystkim, a jakoś te emocje musiał odreagować. Teraz pozostało mu tylko czekać na decyzję Gabrieli, czy w ogóle widzi jeszcze szansę na to, żeby kiedyś normalnie ze sobą porozmawiali. O próbie stworzenia raz jeszcze związku nawet nie myślał, musiałby być niesamowitym szczęściarzem, by Glavas dała mu jeszcze jedną szansę, na którą nie zasłużył.

zt
Sponsored content
Re: Główny hol

Główny hol
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Główny hol
» Hol Główny - Rejestracja



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Wielka Biblioteka-
Skocz do: