Nordycka strefa relaksu DpyVgeN
Nordycka strefa relaksu FhMiHSP


 

Nordycka strefa relaksu

Idź do strony : 1, 2  Next
Admin
Admin
Admin
Nordycka strefa relaksu Wto 02 Cze 2020, 21:39

Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Nie 16 Sie 2020, 01:07

Alaude nie spodziewał się kompletnie takiego obrotu sytuacji. Nie żeby należał do ludzi nader ostrożnych, ale jednak aż takiego odejścia od normy to dawno u niego nie widziano. Najwidoczniej przez ten czas spędzony z Mią trochę inaczej zaczynał postrzegać całą tą sytuację i zbyt przyjemnie było mu w jej obecności, by rezygnować ze wszystkich rzeczy z tym związanych. Niemniej jednak, był nieco ogłupiony przez raban, który przed chwilą brat Gordon zgotował jemu i jej, informując ich o tym, że "wie o nich".
W ogóle brzmiało to dość śmiesznie, bo Mia i Alaude nie byli parą, co najwyżej kochankami, którzy ponadto lubili spędzać ze sobą czas. Jak widać jednak nie zachowali aż takiej ostrożności i okazywanie sobie czułości poza mieszkaniem Laborde czy Gordon sprowadziło na nich gniew Donny'ego. Mia prawdopodobnie olała ten cały wykład, jaki to syn Magniego jest zły i niedobry, bo wykorzystał jego niewinną siostrę, ale sam Nord już tak tego nie odebrał. Początkowo odczuł pewien dyskomfort, który był związany z tym, że zawiódł swojego kolegę, który jakiś czas temu przecież uratował mu życie. Tak na dobrą sprawę, to właśnie po to Alaude był w tym układzie, by chronić Mię od innych facetów, a tymczasem stał się jedną z jej zdobyczy i jeszcze się tym chełpił teraz.
Upadł na wygodne siedzenie i spojrzał na Mię, która wyraźnie była zadowolona takim obrotem sytuacji. Dzięki temu odzyskał pewność i szybko z niego zeszła ta "lojalność", która przez chwilę gdzieś tam kłębiła się w jego duszy.
- Potrafi wrzasnąć - rzekł pół żartem pół serio, patrząc cały czas na córkę Baldura. - I co ja teraz pocznę? - rzekł teatralnie, opierając twarz na swojej dłoni, z kolei łokieć był oparty o ramię fotela. Alaude wyprostował też nogi i westchnął lekko, zastanawiając się chwilę, czy w ogóle zrobiło na nim to wszystko wrażenie. Początkowo myślał, że tak, ale z każdą sekundą po wyjściu Donny'ego z nordyckiej strefy relaksu, okazywało się, że nie do końca.
- Wie o tym, że się pieprzymy, choć słyszał tylko, że się całowaliśmy. Niezłe musi mieć zdanie o mnie... albo o tobie - zaśmiał się, bo wcale go nie obchodziło co syn Baldura myśli o nich. - I muszę przyznać, że wyglądasz bardzo seksownie, gdy tak bezczelnie odpowiadasz - poruszył wymownie brwiami, mając świeżo w pamięci moment, w którym Mia stwierdziła, że nie jest dziewicą orleańską i będzie się całować z kim chce i kiedy chce.
Będąc bardzo pewnym siebie, klepnął kilka razy w swoje kolano, by zasugerować Mii, że mogłaby na nim usiąść.
- Widzę dwa wyjścia. Albo żałoba i płaczemy, że Donny nas nie lubi, albo zjemy coś dobrego, upijemy się i przestajemy udawać dziewice orleańskie - zaśmiał się znowu, bo w sumie śmieszył go ten tekst, pierwszy raz słyszał go właśnie z ust Mii i pewnie na długo go zapamięta.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Pon 17 Sie 2020, 00:49

#3

Zabawa w kotka i myszkę z jej bratem trwała przeszło dwa miesiące. Trochę się kryli ze swoją nową relacją, ale przynajmniej z jej perspektywy, dla świętego spokoju aniżeli generalnie nie chcąc "tego" (czymkolwiek to było) ogłaszać wszem i wobec. Niemniej ciężko było momentami uniknąć jakiś drobnych gestów typu pocałunki czy przytulenie, zwłaszcza, że zwykle wybierali miejsca dość rzadko odwiedzane, o ile nie mieli akurat ochoty na drinka w barze. No ale wtedy raczej się hamowali. No cóż, stało się.
Mia nie przejęła się za bardzo tym, że Donny wie i jest święcie oburzony. Co najwyżej w pierwszej chwili była zaskoczona, gdy naskoczył na nich zaczynając od wysyczanego "ja wszystko wiem". No okej, i? Kobieta patrzyła na przyrodniego brata, jak na wariata, gdy tak darł się jak to Alaude ją wykorzystuje i jak bardzo Mia jest naiwna wierząc w cokolwiek swojemu kochankowi. Blondynka prychnęła kilka razy na głupie teksty bądź wywróciła oczami, wyznała, że dziewicą orleańską nie jest i będzie całować kogo żywnie jej się podoba. Na koniec jeszcze kazała mu zająć się swoim życiem i machnęła łapką lekceważąco, by wreszcie sobie poszedł i zostawił ich w spokoju. Przynajmniej teraz nie muszą się kryć.
Ona sama w ogóle nie podniosła się z miejsca, gdy ten tak się darł, więc teraz tylko odrobinę się poprawiła. Bawiło ją to, że akurat dzisiaj on wrócił, dowiedział się i postanowił pokrzyczeć, bo jej strój wcale mu chyba nie pomógł. Zdaje się, że Laborde już zdążył zabrać jej niewinność i grzeczność. Donny był chyba ślepy, bo Gordon ubierała się tak no cóż... od dawna?
- E tam, mnie nie słyszałeś - zażartowała chcąc jeszcze bardziej rozluźnić atmosferę. Nie wiedziała na ile poważnie on te oskarżenia i utratę zaufania weźmie do siebie przecież. - A co, ty bez Donny'ego żyć nie potrafisz? Myślałam, że beze mnie - uśmiechnęła się zalotnie prowokując go. Przecież byli kochankami, ale skoro jej brat dopisywał sobie rzeczy których nie wiedział, to i ona mogła, co?
- Kto by się przejmował opinią tego sztywniaka? Ja o to nie dbam, jest przyrodnim bratem, który się przypałętał i postanowił się mną zaopiekować, jak tu przybyłam. Chyba wziął to za bardzo na serio - wzruszyła lekko ramionami, bo choć wiele jemu zawdzięczała, to nie czuła się z nim jakoś szczególnie rodziną. Co najwyżej dalekie kuzynostwo, jakaś piąta woda po kisielu. - Och tak? To może tobie zacznę się stawiać? - na jej twarzy zagościł zadziorny uśmiech. Mogła mu trochę poodmawiać kilku rzeczy, tak dla sportu i jego nakręcania się rzecz jasna!
- No widać jak rozpaczam już teraz, nie? - zaśmiała się przesiadając się na jego kolana. Jedną rękę zarzuciła mu za szyję, a palcami drugiej skierowała go za brodę bardziej w swoją stronę. - To co, masz ochotę popłakać czy spędzić czas ze mną? - spytała z uśmiechem będąc niemal pewną co usłyszy. Był jeszcze cień obawy, że może będzie chciał to z mężczyzną wyjaśnić, ale nawet jeśli, to nie musiał robić tego teraz, prawda?
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Sro 19 Sie 2020, 21:17

Potrafili się kryć ze swoim nowym etapem w relacji, bo prawdę mówiąc, dopiero po jakimś czasie okazywali sobie czułości w miejscach publicznych. Początkowo miało to miejsce tylko w ich mieszkaniach, przeważnie w jej, bo to tam spędzali najwięcej czasu. Alaude przez ten czas poznał na nowo Mię, która okazała się być nie taka, jaką znał. To znaczy, wiele cech posiadała takich jak wcześniej, ale jej otwartość i bezpardonowość była dla niego czymś nowym. Od czasu pamiętnego seksu w jej domu, stała się dużo odważniejsza i pewniejsza siebie, dzięki czemu przyciągała go jeszcze bardziej. Wcześniej panowała nad swoimi emocjami i nie dawała mu poznać tego, ze aż tak jest nim zainteresowana. Flirt dla zabawy przeistoczył się we flirt, który miał doprowadzić do jeszcze przyjemniejszej zabawy.
Siedząc na wygodnym fotelu, spoglądał na zadowoloną Gordon, która pierwszy raz od dawna utarła nosa bratu i postawiła na swoim. Wyglądało bowiem na to, że Donny pogodził się z ich relacją i prawdopodobnie nie będzie w to ingerować, przynajmniej na to wskazywała jego reakcja. Wcześniej przecież, gdy dowiadywał się o konszachtach blondynki z kimkolwiek, szybko ucinał to u źródła, najczęściej strasząc jej potencjalnego chłopaka. Z Alaude było inaczej, bo poza pewnością siebie miał też za sobą umiejętności i nie był takim cielakiem jak inni herosi. Jego ciężko było zastraszyć. Może te odpuszczenie było daleko idącym wnioskiem, ale z drugiej strony czego się po nim spodziewać? Laborde zawsze będzie chciał stawiać na swoim.
- Tak naprawdę, to zaliczyłem cię, żeby zbliżyć się do Donny'ego, nie wiedziałaś? - zaśmiał się cicho, prezentując wątpliwą wersję wydarzeń, która brzmiała po prostu śmiesznie. Ani Laborde nie był homo, ani też Donny nie interesował się facetami, poza tym podczas ich dwóch miesięcy relacji rzadko kiedy rozmawiali o jej bracie, mieli ciekawsze tematy. Ale skoro już nabijali się, to na całego.
Uniósł lekko brew.
- Stawiaj się, to będzie szlaban na seks - odparł pewnie, oczekując od niej tej postawy w innych sytuacjach: bardziej dla niego wygodnych i które przyniosą mu profity, a nie będą celowo przeciągać jego zachcianki.
Pokierowany przez jej palce, przeniósł spojrzenie na nią i udał, że się przez moment zastanawia.
- Wiesz, że zawsze wybiorę twoje towarzystwo - rzekł spokojnie i nawet pomimo takiej małej deklaracji, nie odebrało mu to pewności siebie. Dotąd nie mówił jej takich rzeczy, ale coraz ciężej było mu ukrywać przed samym sobą, że podoba mu się jej towarzystwo i że spotkania z nią są równie wciągające, co pokonywanie kolejnych bestii - a to było przecież jego ulubione zajęcie!
- Byłbym zapomniał... jest również szansa na deser. Bita śmietana, truskawki i ubrania na podłodze? - spytał, robiąc słodką minkę, jak gdyby właśnie powiedział coś uroczego. W rzeczywistości jednak zasugerował jej zlizywanie z siebie bitej śmietany, co mogło być bardzo podniecające. Nie próbował jeszcze tego, więc wszystko przed nimi.
Wychylił głowę, by krzyknąć w stronę barmana:
- Butelkę wódki i butelka soku dla niej - wskazał na Mię, po czym wymusił na niej wstanie i przeniesienie się kawałek dalej w stronę krzeseł, przy których był stolik. Ujął jej dłoń w swoją i pociągnął ją lekko za sobą, prezentując jej dwa siedzenia naprzeciw siebie, a pomiędzy nimi drewniany stolik.
- Wybrałem alkohol, ty decyduj czym go zagryziemy - bo przecież było oczywiste, że wódkę będą pić razem, tylko dla Gordon postarał się jeszcze o jakąś zapojkę, nie wiedział przecież, czy dziewczyna woli czystą czy drinki.
Usiadł na krześle i spojrzał na Mię, która miała teraz wybór, czy usiądzie naprzeciwko czy gdzieś między jego nogami, by mieć dostęp do stolika i być przez niego obłapianą, czy też na kolanach, gdzie siedziała wcześniej.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Sro 19 Sie 2020, 23:11

Jasne, że była z siebie zadowolona, bo w końcu wyglądało na to, że będzie mieć od niego święty spokój. Przynajmniej w kwestii wtrącania się w jej życie towarzyskie, chociaż nie wątpiła, że ma go z głowy na jakiś czas w każdej sprawie, póki on nie ochłonie. Gdyby wiedziała, że to będzie takie proste, znalazłaby jakiegoś odważnego niezależnie od wieku, a nawet mogłoby to być udawane przed jej bratem, zwyczajna pokazówka. Chociażby taki Black, choć to chyba musiałaby też ustalić z Larą, by się nie narazić. Kto wie, może dla zabawy by się zgodzili chociaż poudawać, by ją uratować? Niemniej, była uratowana przez Alaude, więc nie musiała szukać chętnych w tej kwestii.
- No jasne, że wiedziałam, chociaż ma to zerowy sens - zaśmiała się, bo to byłby najgorszy z możliwych sposobów na zbliżenie się do Donny'ego. Już lepiej byłoby przed nim klęknąć w podziękowaniu za uratowanie życie. Niemniej blondynka nie podejrzewała go zarówno o głupotę, jak i bycie homo, więc nie było czym się martwić.
- Żebyś ty zaraz szlabanu nie dostał - zagroziła mu z małym uśmiechem, bo tak to oni bawić się nie będą! Poza tym w każdą stronę to było głupie, dając szlaban na seks karało się jednocześnie też samego siebie. No chyba, że sypia się z kilkoma osobami jednocześnie. Ona nie wiedziała jak to u niego wygląda i nie wnikała, nie obchodziło ją to przecież. Ona sama nie sypiała w tym samym czasie z różnymi mężczyznami, więc gdyby którekolwiek zarządziło szlaban, miałaby abstynencję.
Uśmiechnęła się lekko zadowolona na jego słowa nie dostrzegając w tym głębszego dna, a jedynie "takie powiedzenie" zważywszy na całą sytuację. Cieszyła się z tego, że ich spotkanie się nie kończy przez jej brata, a może ich pozbawić kilku hamulców w tym miejscu jeszcze. Skoro i tak już wiedział? Niemniej Gordon miała kręgosłup moralny, więc w takich miejscach co najwyżej mogli się pocałować, poprzytulać czy właśnie mogła mu posiedzieć na kolanach. W końcu tu cały czas ktoś się kręcił nie wykluczając z tego dzieci.
- To jakiś test? Przecież wiem, że jesteś uczulony na truskawki - zmrużyła oczy przyglądając mu się uważnie. - Wyłączając je bądź zastępując je innym owocem, tak. Jest szansa na deser - dodała po chwili, bo jednak taki scenariusz jej się jak najbardziej podobał. Nie wiedziała jednak po cholerę te truskawki.
Wywróciła oczami na ten zwrot, bo traktowanie jej jednocześnie jak dziecko i dorosłą było śmieszne. Wiedziała, że to raczej taki żarcik, ale słyszała to już tyyyle razy. Wstała, gdy jej to zasugerował i ruszyła za nim bez większego wyboru. Wprawdzie mogłaby wyszarpnąć rękę gdyby chciała, ale po co?
Gdy zajął miejsce na jednym z krzeseł przeanalizowała swoje możliwości. W końcu skierowała swoje kroki do siedziska naprzeciwko, jednak nim usiadła posłała mu rozbawiony uśmiech i zawróciła, by umościć się na jego kolanach.
- Dlatego wybrałeś najgorszy z możliwych? - spojrzała na niego rozbawiona. - Chcesz mnie upić czy jak? - dodała po chwili jeszcze i przeniosła wzrok na barmana, który im to przyniósł. Uśmiechnęła się do niego miło wiedząc, że był świadkiem jazdy jej brata.
- To ja poproszę deskę serów, mięsa i do tego chleb z masłem - zarządziła nie czując głodu, by jeść nie wiadomo ile. Niemniej jeśli Alaude chciał, to mógł sobie coś domówić. Albo dojeść się później bitą śmietaną i nie truskawkami, to też jakaś opcja.

Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Sro 02 Wrz 2020, 21:56

Droczenie się było stałym elementem ich rozmów i Alaude przywykł już do tego bardzo dawno temu. Wszakże nie musieli utrzymywać kontaktów seksualnych, by Gordon od czasu do czasu robiła mu po złości byleby tylko otrzymać pożądaną reakcję. Wraz z rozwojem ich relacji to jednak się nasiliło i momentami wręcz przeginali, nie wiedząc czasami czy to zgryw czy to powaga. Dziś mieli jednak wyborne humory, głównie przez wzgląd na ujawnienie się i zwyczajną reakcję nadopiekuńczego brata. Alaude naprawdę traktował to jak zaproszenie do pogłębienia relacji z Mią, bo dotąd Donny nie reagował nigdy w ten sposób. Zawsze była bijatyka albo straszonko, które kończyło się na pożegnaniu z blondynką. W końcu ktoś mu się postawił i wsparł Gordon w staraniach.
- Najczęściej robi się to z truskawkami - odparł spokojnie. - Miałem na myśli ciebie. Ja się samą tobą zadowolę, ewentualnie z dodatkiem bitej śmietany - przyznał pewnie, jakby była to najbardziej prozaiczna rzecz na świecie, a przecież właśnie jej powiedział, że wystarczy mu lizanie jej.
Po przeniesieniu się w bardziej przytulny kącik, spojrzał nieco zaskoczony na Mię, gdy tak krzątała się i udawała, że nie chce zająć miejsca na jego kolanach. Dodatkowego animuszu dodało mu to, że uniósł w tym czasie brwi, nie udając nawet swojego zdziwienia. Kiedy jednak już z powrotem zajęła swoje ulubione miejsce, Alaude objął ją tylko prowizorycznie za plecami.
- Pijana będziesz łatwiejsza - rzekł arogancko, chcąc niejako zażartować z tego co powiedziała. - Jak chcesz, to zamów sobie coś innego - zasugerował, bo tak naprawdę nie dbał o to, czy będą pić to samo. Nie był jakimś zjebem, który decyduje za partnerkę nawet w takich kwestiach jak preferencje smakowe.
Pokiwał kilka razy głową w stronę kelnera, który przyjął od nich zamówienie na deskę serów, mięs i chleba z masłem, bo to bardzo mu się podobało. Nie był typowym Francuzem, który do alkoholu musiał dostać chateaubriand z borowikami albo jakieś owoce morza.
- Wiesz, że teraz nie musimy się kryć z niczym? - spojrzał na nią, gdy obsługujący ich heros już sobie poszedł i pokiwał wymownie brwiami. Był zadowolony z tego, że w końcu nie musiał martwić się o to, że ktoś ich nakryje. Mógł więc ją dotykać, całować i pieścić tak jak i kiedy chce, mając na uwadze jedynie ich przyzwoitość. Normalnie pewnie włożyłby jej rękę w majtki, by uczcić dzisiejsze spotkanie z Donnym, ale biorąc pod uwagę możliwość pojawienia się w nordyckiej strefie relaksu dzieci, wstrzymywał się od takich odważniejszych gestów.
- Mam ochotę uczcić ten dzień - zaczął. - Chodź tu - zasugerował, chwytając wolną ręką jej podbródek i nieznacznie przesuwając go niżej w kierunku swojej twarzy. Chciał, by go pocałowała teraz na dobry początek cudownie zapowiadającego się wieczoru.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Czw 03 Wrz 2020, 00:29

Ich rozmowy były ciekawe, z pewnością można było to w ten sposób zakwalifikować. Droczenie było czymś, czego wydawałoby się, że nie potrafią sobie odpuścić, zwłaszcza ona. Z drugiej strony czy było w tym coś złego, skoro oboje się na to godzili i chyba póki co nie przegięli na tyle, by siebie tym drażnić? A to, że Donny ich "nakrył", to był jeden wielki pozytyw w jej oczach niezależnie od tego, jakby jego reakcja wyglądała. Nie wątpiła bowiem w to, że pomimo uratowania życia Alaude przez jej brata, to ten drugi czuje się gorszy i słabszy w tym duecie. Nie sądziła by zaryzykował swoje dobre imię z tego powodu. W końcu co innego poobijać gówniarzy czy postraszyć, a co innego spróbować przegonić Laborde.
- Tak, tak. A później się pocałujemy i nie daj boże będę miała jeszcze na języku kawałek truskawki czy sok z niej - jaka troskliwa! To trzeba jej przyznać. Alergie to była rzecz, która pomimo boskiej krwi chyba najczęściej z "dolegliwości" ujawniała się w herosach. Nie wiedziała na ile silne było to uczulenie i ryzykować nie zamierzała.
- Weźmiemy maliny - dorzuciła po chwili jeszcze, by nie miał wątpliwości, że o truskawkach może zapomnieć. A to, że mówili o zlizywaniu z siebie bitej śmietany i zjadaniu owoców? Jak widać, nie krępowało jej to.
- Och, żebyś się nie zdziwił - rzuciła pewna siebie, choć prawda była taka, że miał rację. Jej po alkoholu włączało się silniejsze mizianie, pieszczoty i ochota na seks, jednak nie dotyczyło to przypadkowych facetów, a obecnych partnerów seksualnych. Machnęła ręką, bo choć wódki nie lubiła, to w drinach jeszcze mogła ją przełknąć. A jak nie będzie jej szło, to zamówi coś innego.
Widząc jego aprobatę ucieszyła się, że tak swojska opcja mu odpowiada i dość lekka, wszak to bardziej przekąska, aniżeli pełnoprawne danie było.
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę - uśmiechnęła się wręcz radośnie dostrzegając jego ruch brwiami. Jasne, że to było wygodne i fajne, że nie musieli kryć się nawet z najdrobniejszymi pieszczotami czy kontaktem fizycznym, tylko mogli zachowywać się jak tylko chcieli nie zważając na jej brata. Co prawda nadal pewnych rzeczy robić nie wypadało, ale to z zupełnie innego powodu, jak Donny. A to była spokojnie w stanie tolerować i się do tego stosować.
- Och tak? - nie zdążyła dopytać, bo zarówno słownie, jak i fizycznie zachęcił ją do zbliżenia się. Sekundę lub dwie patrzyła to jemu w oczy, to na jego usta, by koniec końców pocałować go namiętnie. - A jak chcesz uczcić? - spytała po dłuższej chwili odrywając się chwilę wcześniej od ust mężczyzny.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Nie 06 Wrz 2020, 23:51

Alaude zdecydowanie spuścił z tonu, jeśli chodziło o wstrzemięźliwość i mógł w końcu pokazywać się ze swojej prawdziwej strony. Dla Mii mógł być to niemały szok, biorąc pod uwagę jak bardzo stonowany w jej obecności był wcześniej. Co prawda mieli już rozmowy na ten temat i Gordon wiedziała, że Laborde nie zawsze zachowuje się tak na co dzień i prawdę powiedziawszy, blondynka szybko to przyswoiła, nie krytykując go za te aroganckie zachowania przez ostatnie tygodnie. To mu zaimponowało, gdyż dotąd nie spodziewał się, że takie podejście może ją przyciągać. Nie była przecież typową córką Afrodyty, która leciała na aroganckich mięśniaków. Chociaż z drugiej strony, mogła też widzieć w nim dużo więcej, niż on widział w sobie i choć nie spodziewał się po niej żadnych uczuć poza fascynacją seksualną, tak musiał mieć coś takiego w sobie, co powodowało, że Gordon chciała się z nim spotykać.
Przechylił głowę, uśmiechając się cynicznie.
- Jaka troskliwa - powiedział to bardzo słodko, co w jego ustach brzmiało również obłudnie. Jak zwykle droczył się z nią, bo to zajęcie w ostatnim czasie bardzo mu się spodobało. Powinna docenić kunszt, tak jak on docenił to, że tak o niego dbała, pamiętając o jego uczuleniu i proponując na zastępstwo za truskawki maliny.
Skinął głową, zgadzając się z nią, choć prawdę mówiąc bita śmietana i owoce były tylko pretekstem do tego, by raz po raz wędrować ustami i językiem po jej ciele. Nie było to co prawda potrzebne, gdyż Alaude miał u niej takie powodzenie, że dziewczyna nie odmówiłaby sobie takiej przyjemności ze sprawianych pieszczot, ale fajnie było ubarwić sobie to w jakiś sposób.
- Przekonamy się? - rzucił przekornie, chcąc ją podjudzić do tego, by wypiła dziś trochę więcej i tym samym udowodniła mu, że jest dużo łatwiejsza w zaciągnięciu do łóżka. Nie miał tu przecież na myśli nic złego, bo doskonale wiedział, że Mia nie sypia z byle kim. On jednak był dla niej kimś innym niż reszta i mógł mówić takie rzeczy, czasem pewnie bez jej aprobaty, bo jednak był to prostacki język.
Gdy oderwała się od jego ust, znów poczuł pewien zawód, bo jeśli o niego chodziło, to mógł przeciągać to w nieskończoność.
- Już rzuciłem kilka pomysłów i wszystkie zrealizujemy: wieczór z alkoholem, później deser w sypialni i może coś zaplanujemy na poranek - poruszył wymownie brwiami. - Wszakże mogę u ciebie zostać na dłużej niż zawsze - uśmiechnął się pewnie, mając na uwadze to, że nie muszą się ukrywać i teraz nie będzie niczym niewiarygodnym, że będą spędzać nawzajem noce u siebie. - Na popołudnie też możemy mieć plany. Dasz się wyciągnąć na randkę? - spytał znowu z pewnością w głosie, nie robiąc sobie nic z tego, że właśnie zaproponował rozwinięcie ich relacji jeszcze bardziej, choć jeszcze kilkadziesiąt minut temu musieli ukrywać się ze stosunkami seksualnymi. No ale, skoro tak dobrze im się spędzało wspólnie czas, to dlaczego nie nazwać tego randką? On nie widzi w tym nic dziwnego. Nie oświadczył się jej przecież.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Wto 08 Wrz 2020, 12:52

Czy Mia lubiła arogancję? Jasne, że nie, mało kto lubił aroganckich dupków. Niemniej nie tak postrzegała zachowanie mężczyzny, bo o ile miewał zachowania aroganckie, to nie nazwałaby go w ten sposób. To, że ktoś głupio się zachował nie czyni go głupim, tu było podobnie. Gordon to nie przeszkadzało widząc w tym pewną wytworzoną maskę, aniżeli prawdziwego Alaude. Tego zdążyła poznać, gdy ze sobą rozmawiali po seksie w wannie czy łóżku i nie widziała tam krzty arogancji. Jasne, zdarzało mu się w szczególności przy rozmowach czy sugestiach około łóżkowych. Lubiła go, tak zwyczajnie i może niektórzy będą się dziwić widząc tylko arogancję Laborde, ale ona wiedziała więcej niż inni i lubiła to.
Wywróciła oczami słysząc ten słodki ton. Kogo on próbował oszukać? Doskonale już rozumiała, że nie interesuje go własne zdrowie w tej kwestii oraz że się nabija. Już dawno nauczyła się to rozpoznawać. Nie przeszkadzało to jej jednak, bo ona też lubiła od czasu do czasu się ponabijać.
Doskonale wiedziała, że to pretekst, głupia przecież nie była. Jednak skoro chciał się tak bawić, to mógł nie dać się przy okazji zabić przez głupią truskawkę. Blondynka uwielbiała jego pieszczoty, ale niech Alaude się nie łudzi, to nie oznaczało, że zawsze będzie chętna na takie zabawy i rozłożenie przed nim nóg. Jak to młoda kobieta miała wysokie libido, ale to nie oznacza, że ochota była zawsze.
Chciałaby mu zwyczajnie zrobić na złość i utrzeć mu tego nosa, ale doskonale też wiedziała jak to się skończy, gdy trochę więcej wypije. Lubiła wtedy wszelkie formy pieszczot, a najbardziej pocałunki i przytulanki. Od tego niedaleka droga do łóżka, a wolała nie przegrać ewentualnego "zakładu".
- Nie - wywróciła ponownie oczami, bo nie zamierzała wchodzić w polemikę w tej kwestii. Między innymi dlatego też go pocałowała, tak na definitywne zakończenie tematu.
Uśmiechnęła się rozbawiona, gdy poruszył brwiami, chociaż sam pomysł bardzo jej się podobał. Lubiła z nim spędzać czas, więc fakt, że nie muszą zawsze uciekać wieczorem do siebie był miły.
- Pasuje mi taki plan - dodała, by nie miał wątpliwości, jeszcze zanim ponownie się odezwał. Teraz właściwie obojętne było do którego domu pójdą. Do tej pory wolała jej własne mieszkanie, bo zwyczajnie była leniwa i po seksie nie chciało jej się ruszać i iść do siebie. Nie można być idealnym, prawda? Niemniej pytanie mężczyzny nieco ją zaskoczyło. Na wyraz tego jedna jej brew powędrowała do góry, bo nie spodziewała się między nimi innej relacji... jakby to nazwać, friends with benefits?
- Jasne, czemu nie? - uśmiechnęła się lekko, bo właściwie, czemu nie? To, że spotkanie dumnie będzie nazywało się randką, niczego w ich relacji nie zmienia. To, że spotkają się w innych okolicznościach i ewentualnie ładniej ubrani? Tylko ubarwi ich relacje, a przynajmniej tak to ona postrzegała.
Cmoknęła go w usta, a potem sięgnęła po alkohol. Sobie nalała drinka, jemu w kieliszek. Zerknęła na niego chcąc uzyskać jakąś podpowiedź. Robić mu jednak drinka, nalać soku do szklanki czy tak w zupełności starczy?
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Pią 11 Wrz 2020, 23:27

On widział siebie jako wielkiego aroganta, co wcale mu nie przeszkadzało. Jeśli jednak Mia widziała w nim więcej, to pozostawało tylko cieszyć się, że potrafi dostrzec więcej niż Laborde. Warto było o tym myśleć w kontekście poszukiwań partnerki, które coraz częściej pojawiały się tu i ówdzie w życiu Alaude. Gordon była co prawda jedyna blisko niego, ale tak naprawdę zawsze mógł znaleźć jakąś heroskę, która jest głodna wrażeń, a jednocześnie będzie chciała je realizować tylko z jedną osobą. Mając trzy dyszki na karku człowiek zaczynał myśleć o innych rzeczach. Nie tylko o tym z kim pójdzie do łóżka, ale również o tym, o czym po tym łóżku będą rozmawiać. Mia mogła jeszcze nie być na tym etapie, ale syn Magniego powoli powinien zastanawiać się nad stabilizacją, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że herosów ciągle ubywało i tak naprawdę kończyły się opcje.
Stąd właśnie te pytanie o randkę, które mogło przesunąć ich relację w bardziej pożądanych przez niego kierunku. Alaude zaczął intensywnie myśleć nad tym wszystkim już jakiś czas temu, a dzisiejsza akcja z Donnym tylko upewniła go w tym, że nawet u Mii istnieją jakieś szanse. Czy nastawiał się na wielką miłość? Jasne, że nie, bo na takie rokowania było zbyt wcześnie. Co innego na zalążek pewnej fascynacji, która nie polegałaby tylko na realizacji seksualnych potrzeb.
Z zadowoleniem widocznym na twarzy zareagował na jej odpowiedź, bo plan był doprawdy wyborny, skupiający się wyłącznie na nich i przyjemności. Swoją drogą, bardzo imponowała mu ta potrzeba bliskości i chęć seksu ze strony Mii, gdyż początkowo miał ją za cnotkę, głównie przez wzgląd na jej brata, który wypowiadał się o niej w samych superlatywach i robił z niej dziewicę orleańską, tymczasem prawda wyglądała nieco inaczej. Pozytywne zaskoczenie.
- No to randka - potwierdził, ciesząc się, że nie tylko spędzi w miłym towarzystwie jutrzejsze popołudnie, ale również dlatego, że jest szansa na pogłębienie relacji, na której niewątpliwie bardzo mu zależało.
Chcąc więc uczcić to w jakiś sposób, od razu przechylił zawartość kieliszka do gardła i trochę go wykręciło. Nie lubił posmaku wódki, ale uważał, że to najlepszy alkohol do narąbania się czy też wcięcia. Nie żeby teraz mu na tym zależało, ale przyzwyczajeń się nie pokona.
- Spokojnie, pijam w różnych formach, nie tylko tak - rzucił, by nie miała go za jakiegoś podrzędnego alkoholika. Nie chciał też popisywać się przed nią, jak to alkohol w niego łatwo wchodzi, bo jego zdaniem akurat tutaj nie było czym się chwalić. Na szczeniaków to działało, na dorosłych ludzi niekoniecznie.
- Co sądzisz o zmianach w obozie? - spytał szczerze, będąc ciekaw jej opinii w tej kwestii. Zdarzało im się rozmawiać na różne tematy, a że mieli przed sobą cały wieczór, to można było pogadać i na jakieś bardziej prozaiczne. A temat zmian był ostatnio mocno na topie.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Czw 17 Wrz 2020, 16:45

Jasne, że był arogantem, ona nigdy temu nie zaprzeczy. Widziała jednak w nim trochę więcej, chociaż podejrzewała, że właśnie ktoś tak arogancki zdaję sobie sprawę z innych swoich cech osobowości i to tych pozytywnych przede wszystkim. Może nie chciał o sobie myśleć jak o osobie wrażliwszej, niż się kreował? Z nim to nigdy nie wiadomo tak naprawdę.
Sama Gordon raczej nie myślała o miłości i poważnym związku, choć to nie jest coś, co wykluczała. Zwyczajnie do tej pory nie trafił się ten ktoś, kto byłby na tyle interesujący, by mogła w tym kontekście zacząć o nim myśleć. Inaczej jednak sprawa miała się z Laborde, bo o ile bardzo jej się podobał pod wieloma względami, to jednak z automatu go wykluczyła podejrzewając, że nie będzie chciał się wiązać z taką gówniarą jak ona. Co innego seks i dobra rozmowa, zabawa, a co innego miłość. Taki obraz przynajmniej jej pasował do Alaude.
Randka była z pewnością zaskoczeniem, chociaż tylko przez chwilę. W końcu tak naprawdę co to za różnica jak nazwą ich spotkania? Równie dobrze każde które im się już wydarzyło mogło dostać łatkę randki. Nie żeby nie chciała iść z nim na randkę, ale znowu podejrzewała, że to nie w niej szuka partnerki na stałe.
Do dziewicy było jej daleko, a co dopiero orleańskiej. Donny widział to, co chciał widzieć pomimo jej i słów i zachowań. Może dzisiaj przejrzał na oczy i widzi, że Mia nie jest już dzieckiem. A może uznał, że Alaude ją zmanipulował i wykorzystał? Z nim nigdy nie wiadomo.
Uśmiechnęła się delikatnie, gdy potwierdził ich randkę. Ciekawe co takiego wymyśli? A może zwyczajnie wpadnie do niej z bitą śmietaną? Może to dla niego była randka? W sumie nie wiedziała przecież, nigdy o czymś takim nie rozmawiali.
Skrzywiła się lekko widząc jak wypija czystą wódkę i to bez popitki. Nie żeby ją to raziło, zwyczajnie na samo wyobrażenie tego smaku nią trzęsło. Nalała więc mu ponownie do kieliszka, skoro już go opróżnił.
- Dobrze wiedzieć - rzuciła rozbawiona, bo przecież nie brała go w ogóle za alkoholika. Bywała w barach i z pewnością mogła podać kilka nazwisk, do których to określenie idealnie pasowało. Laborde jednak nie był jednym z nich.
- Szczerze? Mam mieszane uczucia. Jak pierwszy raz o tym usłyszałam, to myślałam, że na głupszy pomysł nie można było wpaść. Im jednak dłużej nad tym dumam, tym więcej widzę w tym pozytywów. O ile oczywiście to będzie działać tak, jak zakładają - wzruszyła lekko ramionami i upiła nieco drinka.
Zerknęła na barmana, który przyniósł im deskę przekąsek, by zaraz na nowo skupić się na Francuzie.
- A ty? Co o tym sądzisz? - spytała chcąc znać zdanie osoby, którą jednocześnie szanowała i która miała zdecydowanie większe od niej doświadczenie.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Nie 20 Wrz 2020, 13:50

Randka była zaskakująca, ale w gruncie rzeczy już od dawna się na to zapowiadało, poza tym z ich luźnym podejściem do jakiejkolwiek nomenklatury mogli to traktować jak spotkanie jedno z wielu. Z tym wyjątkiem, że będą ubrani nieco inaczej niż zwykle, choć zdarzyło im się już przecież widywać się w różnych bardziej eleganckich czy seksownych strojach. Od czasu bitwy było przecież kilka pomniejszych imprez, które pozwoliły im na rozluźnienie się oraz narzucenie na siebie czegoś mniej wygodnego, za to bardzo eleganckiego.
Na razie jednak żadnego planu na tę randkę nie miał, liczyło się dla niego tylko to, że Mia zgodziła się na spotkanie. Czy coś wymyśli? Na pewno. Musiał jednak zastanowić się gdzie można byłoby ją zabrać i czy koniecznie musi być to miejsce w obozie. Dawno przecież nie był poza jego terenami, więc może jakaś randka w egzotycznym miejscu? Z pewnością zapamiętałaby to do końca życia, bo przecież nieczęsto zdarzają się takie spotkania nawet w gronie półbogów.
Po wypiciu pierwszego kieliszka z drugim już postanowił trochę przeczekać, zwłaszcza widząc jej grymas na widok kolejki bez popitki.
- Mam podobne odczucia - przyznał. - Na dobrą sprawę to wisi mi ta reorganizacja, ale jeśli ma to coś usprawnić, to dlaczego nie? - rzucił pytaniem retorycznym, nie mając tak naprawdę większych przemyśleń na ten temat. Już pytał kilka osób o to i większość podchodziła albo sceptycznie albo negatywnie do zmian, jak to wśród społeczeństw, które przyzwyczaiły się do pewnego standardu. Z nim jednak aż tak źle nie było, ale też nie zaliczał się do ludzi popierających ten pomysł w ogromnym stopniu.
Spróbował plastra mięsa i pokiwał głową sam do siebie, czując, że jest to nawet dobre. Postanowił więc skosztować również kolejny, tym razem wędzonego kawałka, które posmakowało mu trochę mniej, ale też było smaczne.
- Martwi mnie tylko zepchnięcie Nordów na bok - rzucił. - Główny kapitan będzie Grekiem, jego zastępcy w większości także. Oby zaraz nie wyszło tak, że będziemy jakimś gorszym sortem - przyznał, ale sam nie wierzył w to zbytnio. Corvus był zbyt ogarniętą personą, by pozwolić na coś takiego, a sami obozowicze też przywykli do dwóch kultur antycznych wewnątrz.
- Miejmy nadzieję, że dalej będziemy mieli czas dla siebie - uśmiechnął się pewnie, po czym wychylił kolejny kieliszek, który tym razem go trochę zapiekł. Nie było to jednak tak nieznośne, by pojawiła się potrzeba ratowania sytuacji za pomocą jakiegoś soku.
- Swoją drogą, podobają ci się jacyś faceci w obozie? Robisz do kogoś maślane oczka? - spytał szczerze, bo naprawdę interesowało go jaki typ mężczyzn preferuje Mia. Fajnie byłoby usłyszeć nazwiska potencjalnych rywali, choć z drugiej strony, czy ktoś miał szanse z Alaude? Raczej niezbyt. Niemniej skoro już rozmawiali o różnych sprawach, to mógł też poruszyć kwestię, która nurtowała go już od kilku tygodni.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Pon 21 Wrz 2020, 21:41

Randka w egzotycznym miejscu brzmiała co najmniej interesująco, chociaż mimo wszystko była trudna do zrealizowania. W końcu spędzenie w samolocie kilka godzin albo i więcej nie było tego warte, a portal... Może ktoś winny jest mu przysługę i przepuści ich przez portal dwa razy w ciągu kilku godzin. To już od niego zależało i jego możliwości tak naprawdę. Ona z całą pewnością nie pogardziłaby takim miejscem, a wręcz byłaby wniebowzięta.
No nie przepadała za wódką, zwłaszcza w czystej formie i nic na to poradzić nie mogła. Grymas sam wynikał bardziej z jej wyobraźni i poczucia tego smaku "na języku", aniżeli z samego faktu, że on tak się napił.
Skinęła lekko głową rozumiejąc doskonale co ma na myśli. W końcu sama w ten sposób do tego podchodziła. Aż uśmiechnęła się jednym kącikiem ust na myśl, że mieli podobny pogląd w tej sprawie i sam fakt, że Laborde interesowała opinia Mii na ten temat. Mógł ją w końcu potraktować jak gówniarę, która nic nie wie o życiu, tak? Ona sama nie rozumiała tego negatywnego nastawienia, tych którzy nie odnosili się do powrotu do obowiązków, a likwidacji drużyn na przykład. Czy ktokolwiek bardziej się w tych kwestiach wiązał i zacieśniał tylko takie relacje? Nie odnosiła takiego wrażenia, ale nagle większość okazała się być bardzo przywiązana do tego głupiego podziału.
Sama sięgnęła za to po plaster żółtego sera, który zwinęła w rulonik i sobie podgryzała powoli. Wróciła do Alaude spojrzeniem, gdy znowu się odezwał.
- Też się nad tym zastanawiałam. Mam jednak wrażenie, że tu nie chodzi o podział Grecy - Nordzi, tylko o sam fakt, że nikt z "naszych" nie bardzo się pcha do władzy. Zwłaszcza po ostatnich incydentach z kapitanami obydwu drużyn - chyba herosi po prostu się bali, takie odnosiła wrażenie. Może się myliła, ale w tym momencie nie potrafiła inaczej tego oceniać.
- Też mam taką nadzieję - uśmiechnęła się słodko, jak to ona idąc za nim w ślad i upijając nieco ze swojego drinka. Szklankę po chwili odstawiła i nawet planowała oprzeć głowę na jego ramieniu i chwilę tak pochillować, ale jego pytanie przykuło mocno jej uwagę.
- A co, myślisz o wykończeniu konkurencji już na starcie? - zażartowała śmiejąc się cicho. - Jasne, że niektórych uznaję za przystojnych. Maślane oczka jednak? Nie - odpowiedziała po chwili szczerze na jego pytanie nie zamierzając odbijać piłeczki. Doskonale wiedziała, że jest jedną z wielu herosek, które wpadły mu w oko i on raczej w nich przebiera, aniżeli decyduje się na jedną. Czy był to krzywdzący dla niego opis? Być może, ale od dawien dawna go tak postrzegała, gdy był jeszcze tylko kolega brata bez długu wdzięczności.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Sro 30 Wrz 2020, 15:27

Alaude miał swoje sposoby na to, by załatwić transport w jakieś egzotyczne miejsca. Miał dobre układy z kapitanami, niektórzy z nich wisieli mu jakąś przysługę, więc dlaczego nie wykorzystać tego w taki sposób? Mia na pewno z ogromną chęcią zobaczyłaby jakieś Fidżi czy Vanuatu, a skoro istniała możliwość, by przeteleportować się tam błyskawicznie i spędzić kilka fajnych dni, to kto bogatemu zabroni? Trzeba było to wszystko skoordynować i dostosować do ich planu, by zaraz nie wyszło, że wyjadą sobie na urlopik akurat wtedy, gdy będą tutaj najbardziej potrzebni. Z dotychczasowym kapitanem drużyny Tyra nie byłoby raczej problemu, gorzej z podejściem Corvusa, który miał nimi zacząć niebawem zarządzać. To była wielka niewiadoma.
Skinął głową, zgadzając się z podejściem Gordon, bo była to sensowna konkluzja. Żaden z Nordów nie kwapił się do przejęcia władzy i między innymi właśnie przez nich następowała teraz ta reorganizacja. Nie było więc co dłużej dywagować na ten temat. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że Juarez będzie dobrym przywódcą i nie zostaną oni zepchnięci na bok.
- Możliwe - odparł z bezczelnym uśmiechem, który mógł jej sugerować zarówno to, że wykończy każdego chłopaka kręcącego się przy niej, jak i to, że jest to wyłącznie takie pierdu pierdu i w zasadzie to ta sprawa go nie rusza. Niech sobie Mia wybierze wygodniejszą dla siebie wersję.
Mimo wszystko jej przecząca odpowiedź wprowadziła do niego jakiś dziwny spokój. Poczuł się naprawdę dobrze, gdy usłyszał, że Mia nie ślini się na widok żadnego półboga i że tak naprawdę Laborde może się uznawać w tym momencie za jedynego, którym córka Baldura jest zainteresowana w jakimś stopniu.
Nie zaskoczyło go też wcale to, że nie odbiła piłeczki, skoro opinia o nim była jednoznaczna. Przez wielu był uważany za kobieciarza, który raz po raz zaliczał kolejne heroski i potem nawet do nich nie dzwonił. Z drugiej strony, nigdy nie imał się dziewczyn, które oczekiwały później pierścionka, były to raczej "wyzwolone" laski, świadome swoich fizycznych potrzeb i nie posiadające w tamtej chwili stałych partnerów. Nie było więc tak źle, jak niektórzy to przedstawiali. Ale nie zamierzał też się nikomu z tego tłumaczyć.
Upił kolejny kieliszek, tym razem zapijając go sokiem. Później chwycił w rękę wędlinkę, która tak mu wcześniej posmakowała i dodatkowo skosztował jeszcze jednego z serów.
- Wygodnie? - spytał, poprawiając się wcześniej na fotelu. Odsłonił ramię tak, by zasugerować jej położenie się na nim, jeśli tylko ma na to ochotę. Swoją drogą, bardzo mu się podobała ta pozycja i sam fakt, że Mia siedziała sobie na jego kolanach, zajadając się przekąską.
- Opowiadałem ci kiedyś o mojej solowej misji z cyklopem?
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Sro 30 Wrz 2020, 23:41

Gordon podejrzewała, że przyszły generał niemiałby większego problemu z ich kilkudniowym urlopem, o ile nie mieliby wtedy przygotowanych zadań. W końcu mogli zgrać swoje plany w ten sposób z nowymi zarządcami, by każdy był zadowolony. Nie wiedziała w jakich relacjach był Alaude z Juarezem i innymi, ale Mia właściwie bardzo lubiła mężczyznę. Nie znali się co prawda jakoś mocno, ale szatynka ufała mężczyźnie z jakiegoś powodu. Jak to niektórzy mówią "dobrze mu z oczu patrzy". Nie spodziewała się dlatego też robienia im po złości, gdy każdy mógłby być zadowolony z sytuacji.
- Ciekawe - mruknęła pod nosem unosząc jedną brew. Czy ją zaciekawił? Z całą pewnością w pewnym stopniu, jednak to nie tak, że koniecznie chciała wiedzieć czy przemawia przez niego zazdrość. Tego to w ogóle się nie spodziewała. Raczej obstawiała zwykłą zabawę, by się trochę podrażnić bądź też ciekawość być może połączoną z męską dumą. W końcu (przytulając się z hipokryzją) mężczyźni nie lubili, gdy kobieta interesowała się kimś jeszcze nawet w tak luźnej relacji, ALE jednocześnie chcieli, by kilka kobiet zainteresowało się nimi w tym samym czasie. Ach ci mężczyźni...
Zależy co kto uważał. Sama Gordon słyszała kilka opowieści o randkach z Laborde, który może i nie obiecywał gruszek na wierzbie jak co poniektórzy, ale na przykład chwilowy romans już tak. A kończyło się na unikaniu laski po pierwszym seksie. Ile w tym prawdy, to tylko on i heroski wiedzą, ale kilkukrotnie do jej uszu doszła taka historia. Pewnie między innymi jej brat uważał, że to Alaude ją uwiódł, a nie odwrotnie. Ją jednak za bardzo jego przeszłość nie interesowała, tak samo zresztą jak przyszłość na ten moment. Dobrze się ze sobą bawili i tyle.
Ona również upiła nieco ze swojego drinka, by zaraz po jego pytaniu najpierw ułożyć się na ramieniu, a dopiero potem się odezwać.
- W innym wypadku bym nie siedziała na tobie - uśmiechnęła się lekko kończąc szamać ser czy co tam wzięła do ręki chwilę wcześniej. Cieszyła się bardzo, że nie miał kościstych ud, bo to by było arcy niewygodne. Zaraz jednak się zaśmiała i podniosła do poprzedniej pozycji, by kawałek mięciutkiego chleba posmarować sobie masłem i na to położyć wędlinkę.
- Myślałam, że twoje wielkie opowieści to sposób na jednorazowe przygody - trochę sobie z niego zakpiła, ale sam na to zapracował! Słyszała, że często mu się to zdarzało. Zaraz jednak znów się przytuliła biorąc gryza kanapki i później podstawiając ją jemu pod usta. - Jak ciekawa historia, to opowiadaj - zachęciła go z ciepłym uśmiechem, bo to nie tak, że nie chciała słuchać. Ot, żarcik się nawinął w związku z krążącymi historiami o nim.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Nie 04 Paź 2020, 19:46

Alaude miał w sobie coś takiego, co nie pozwalało mu dzielić się niczym, póki on nie uznał, że już tego nie potrzebuje. Nie inaczej było z Mią, którą jakby nie patrzeć uważał w tym momencie za jakąś swoją własność. Chociaż bardziej dotyczyło to tej relacji, która była na swój sposób wyjątkowa i która rajcowała go w większym stopniu niż wszystkie kontakty z innymi kobietami dotąd. Nic więc dziwnego, że chciał mieć to na wyłączność i póki co miał. A że pojawiły się jakieś podejrzenia odnośnie flirtów z innymi? Cóż, wyobraźnia płatała mu figle, dodając do wielu jednoznacznych odpowiedzi innych mężczyzn dwuznaczności. Tym samym rodziła się w jego głowie jakaś nieprawdziwa wizja, w której to Gordon spotyka się jeszcze z kimś innym. I ewidentnie ta myśl mu przeszkadzała, bo on przecież jakby nie patrzeć, był jej wierny i od czasu ich pierwszego seksu z żadną inną panną tego nie robił.
Teraz to on wziął sobie kromkę chleba, posmarował ją masłem, nałożył wędlinkę, ser i wszystko to zaczął konsumować po kolejnym kieliszku, który wypił chwilę wcześniej. Znów jednak popił to sokiem, nie chcąc niepożądanych reakcji organizmu, które mogłyby się pojawić, gdyby wypił kilka czyściochów.
Uniósł lekko brwi, słysząc jej kpiącą odpowiedź, która nie obruszyła w żaden sposób, ale też nie chciał zostawić tego bez komentarza. Nie byłby sobą, gdyby odmówił małej gry i kilku uszczypliwości, z którymi czasem mógł jednak przeginać.
- Bo tak jest. Rzadko która rozkłada przede mną nogi dwa razy - uśmiechnął się drwiąco, nawiązując rzecz jasna do niej i do tego, że już nie raz nie dwa się kochali. Czy jego zdaniem było to coś obraźliwego? Oczywiście, że nie, bo oboje wiedzieli na czym stoją. Ale skoro już wywiązała się między nimi ta mała gra, to mógł jej wbić szpileczkę, obracając tą próbę prowokacji na swoją korzyść. Taki był ich urok.
Objął ją jedną ręką i już miał zamiar chwytać za swoją kanapkę, gdy to Mia uroczym gestem podsunęła mu swoją pod nos. Poruszył wymownie brwiami, co mogło być na swój sposób zabawne i oczywiście skosztował kanapeczki, oblizując na sam koniec usta. Smakowała mu.
- Na pewno dziwna - stwierdził. - Musiałem wytropić cyklopa, który porywał okoliczne bydło. Sprawa przeciągnęła się i gdy rozbiłem obóz, przygotowałem sobie burgera, a właściwie to pseudo-burger, bo bez bułki, warzyw i sosów. Sam kotlet. Zanim jednak wziąłem pierwszego kęsa, moim oczom ukazała się krowa, która jadła sobie trawę metr dalej. Czułem się dziwnie z tym, że jadłem coś, co jeszcze jakiś czas temu było tym zwierzątkiem. W dodatku patrzyła się na mnie takim dziwnym wzrokiem... Coś jak połowa naszych z drużyny Tyra, gdy kapitan ogłosił, że Alva zostaje jego zastępcą. Coś między zonkiem, frustracją, smutkiem i pustką. No ale koniec końców zjadłem tego burgera, a krówka doprowadziła mnie do kryjówki cyklopa. To było najdziwniejsze spotkanie z krową jakie miałem - opowiedział, chcąc przedstawić jej w skrócie wszystko to, co zdarzyło się podczas tej misji. Nie sądził, by rozbawił jakoś do łez Mię, ale liczył na to, że zachichocze chociaż, wyobrażając sobie minę tej krowy, które przecież nigdy nie zdradzały emocji. A on przecież to widział na własne oczy.
- Ty miałaś jakieś pojebane akcje w swojej karierze? - spytał wprost, będąc zainteresowany tematem. Nie oczekiwał cudów na kiju, ale córka Baldura na pewno miała jakąś opowieść, którą warto było się z nim podzielić.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Wto 06 Paź 2020, 23:12

Mia właściwie to nie wiedziała do końca jak to wszystko traktować. Tak naprawdę nie okłamała go przecież, bo nie było innego mężczyzny, którym byłaby tak bardzo zainteresowana. A właściwie by okazywała jakiemuś innego jakiekolwiek zainteresowanie poza ewentualnym uśmiechem, którym obdarzała niemal każdego i jakimś totalnie niewinnym i krótkim flirtem-rozmową do niczego nie prowadzącym i nic nie znaczącym w jakimkolwiek aspekcie. Była też mu wierna, choć wiernością by tego nie nazwała. Wierność była w związkach, a ona zwyczajnie nie lubiła sypiać z wieloma mężczyznami w tym samym czasie, było to dla niej niekomfortowe przeżycie i tyle. Dlatego też na swój sposób była wierna i nie szukała dla niego zastępstwa, bo bardzo dobrze bawiła się w jego towarzystwie. Po co więc to zmieniać?
Ona od czasu do czasu pociągnęła małego łyka drinka, ale nie zamierzała się upijać czy nawet wstawiać, a i sama wódka tak średnio jej leżała. Nie żeby nie mogła zamówić czegoś innego, w końcu to obóz, ale to też przecież nie było tak, że nie przełknie wódki nawet w drinku.
Laborde niefortunne wyrażenie wypowiedział i na jego oraz jego ego szczęście, Gordon zdążyła się ugryźć w język, gdy tylko lekko rozchyliła wargi i zrozumiała, że mogłaby go urazić. Choć rzecz jasna nie to było celem tej uszczypliwości, która się nasunęła, a jedynie mała odpłata za tak głupie słowa.
- W końcu nauczyłeś się szanować kobiety najwyraźniej - uśmiechnęła się słodko odpowiadając czymś zupełnie innym, niż początkowo chciała. Prawda jednak była taka, że coś w tym było, bo nie tyle o całkowitym braku szacunku, to o pewnych brakach jednak słyszała. Sama jednak tego nie doświadczyła, stąd też takie, a nie inne słowa.
Zerknęła jedynie rozbawiona na jego ruch brwiami. Nie widziała nic niestosownego w dzieleniu się jedną kanapką, skoro podczas swoim zabaw wymieniali znacznie więcej płynów ustrojowych, niż kropelka czy dwie śliny. To byłoby dziwne, gdyby coś takiego ich brzydziło, a całowanie się już nie, choć znała i takich.
Parsknęła śmiechem na tą dziwną opowieść nie mając pojęcia gdzie on mógł widzieć minę krowy, który mają jeden wyraz twarzy i między innymi dlatego autyści tak lubią te zwierzęta. Słysząc jednak imię przyjaciółki wywróciła oczami, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że wielu herosów było zaskoczonych i niezadowolonych z tej decyzji, to jednak Alva bardzo dobrze spisywała się w roli zastępcy kapitana. Jej wiek mógł zaskakiwać, ale to wcale nie oznaczało, że potrafiła mniej czy to w boju czy zarządzaniu ludźmi chociażby.
- Nic specjalnego się nie działo - przyznała upijając mały łyk alkoholu i przegryzając kanapkę. Dopiero gdy przełknęła kęs, jednocześnie nad tym dumając, przypomniała jej się jedna sytuacja. - Jedynie dziwne było, gdy któregoś razu mój bumerang zaplątał się w grzywę Palua, gdy już wracał w taki sposób, że musiałam chwilę nad nim posiedzieć, by go wyplątać - wzruszyła lekko ramionami, bo tak naprawdę nie miała dziwnych akcji typu wyraz twarzy krowy, która go nie ma.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Nordycka strefa relaksu Nie 11 Paź 2020, 20:54

Ich relacja była na tyle świeża, że ciężko było o jakieś konkretne rokowania. Alaude był dobrej myśli i nie zamierzał kończyć tego "układu", wręcz przeciwnie. Zależało mu na rozwoju ich stosunków i być może na tym, by pierwszy raz od dawien dawna zakochać się. Był nią zauroczony pod względem fizycznym, ale wobec takich kobiet jak Gordon, które były zdecydowane, a jednocześnie lojalne i nie szukały zwady ze swoimi partnerami. Laborde mógł uchodzić za kobieciarza, ale w rzeczywistości nie był aż takim ogierem, za jakiego mieli go obozowicze. Zdarzało mu się sypiać z wieloma kobietami, ale zawsze ograniczało się to do jedno, bądź kilkurazowych wyskoków, która dotyczyły w ogromnej części singielek. Raz czy dwa przespał się z dziewczynami, które miały w tym czasie facetów czy nawet mężów, ale tutaj akurat błąd wynikał z jego niewiedzy i ukrywania tego faktu przez seksualne partnerki, nie przez jego preferencje.
Ta gra średnio mu się podobała, ale z drugiej strony przywykł do takich komentarzy i nie brał ich na poważnie, wszakże prawdę znał on i kobiety, z którymi uprawiał seks. Co go obchodziło zdanie jakiegoś herosa, który nie wiedział nawet jaki syn Magniego jest naprawdę?
- Zawsze je szanowałem, co innego ich partnerów czy partnerki - poruszył wymownie brwiami, podejmując grę, bo przecież nie zależało mu na tym, by podejście do niego się zmieniło. Nie w przypadku Mii, która była dla niego kimś więcej, niż tylko kolejną dziewczyną, z którą może zrealizować swoje seksualne potrzeby. Musiał więc być sobą, a Alaude bez zadziorności nie był Alaude.
Wysłuchał jej opowieści, która nie była tak pasjonująca jak jego. Był grzeczny, nie przerywając jej w żaden sposób i za to należał mu się pocałunek, który sam zainicjował, gdy tylko Gordon wzruszyła ramionami sygnalizując zakończenie historii z paluą.
Odsunął się od niej po chwili i spojrzał najpierw na zegarek nad barem, a później na córkę Baldura, kończąc jednocześnie małą kanapeczkę, którą przygotował sobie kilka chwil temu.
- Przenosimy zabawę do mojego pokoju? - znów poruszył wymownie brwiami, proponując jej pierwszy raz wieczór u niego. Co prawda Mia bywała już w jego lokum, ale nigdy nie zostawała tam na noc. Dziś może się to zmienić, jeśli blondynka będzie miała takową ochotę.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Nordycka strefa relaksu Nie 11 Paź 2020, 22:30

Gordon niczego nie zakładała, bo chociaż była młoda i swego czasu łatwo u niej było o jakieś zadurzenia, to trochę się to już zmieniło. Nie wzdychała do kilku facetów jak typowa nastolatka, nie szukała też miłości, a jedynie dobrze się bawiła. To też jednak nie tak, że zapierała się rękami i nogami przed uczuciem. Była jednak zdania, że jest młoda, więc jak się zakocha, to się zakocha - a jeśli nie, to przynajmniej dobrze będzie się bawić w towarzystwie tego konkretnego mężczyzny, którym obecnie był Alaude. Nie wyglądało to jednak tak, że nakładała na tego typu relacje jakiś termin ważności, tylko ciągnęła to tak długo, jak oboje dobrze się w tym wszystkim czuli. Naturalnie to wychodziło, że pewne "romanse" się kończyły.
Jeśli te słowa mu nie odpowiadały, to dobrze, że Mia nie wyskoczyła z początkowym pomysłem "a co, aż taki słaby w łóżku byłeś?". To dopiero mogłoby jego ego ucierpieć, a to przecież nie tak, że blondynka uważała go za słabego w łóżku - ba, nawet za przeciętnego go nie uważała - czy czuła się nieszanowana. To, że czasem jakimś tekstem sypnął... Jak widać, ona też potrafiła.
- Mam to gdzieś - wywróciła oczami, by pokazać, że naprawdę, nie chciała go urazić, jeśli nawet w jakimś procencie tak to odebrał. Cmoknęła go w usta, a potem szybko w czubek nosa. - Najważniejsze, że mnie szanujesz - uśmiechnęła się słodko, bo to ją tylko w tym momencie interesowało i jednocześnie chciała dać mu potwierdzenie tego, że dobrze się przy nim czuła.
No niestety ona nie miała pasjonujących historii, co zresztą na początku zaznaczyła. Może z takim stażem jak on, coś i jej ciekawego i dziwnego się trafi. Odwzajemniła pocałunek zarzucając jedną rękę za jego szyję dla własnej wygody. Gdy w końcu się oderwał, uśmiechnęła się lekko.
- Tak - krótka odpowiedź, bo niczego więcej tutaj nie było trzeba dodawać. Wstała z jego kolan, dopiła drinka i chwytając Alaude za dłoń opuściła strefę relaksu. Zanim jednak mieszkanie mężczyzny, zahaczyli jeszcze o spiżarnię obozową biorąc wszystko, co uznali za potencjalnie przydatne. W końcu jednak znaleźli się w jego progach.

-> Mieszkanie Alaude



ZT
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Nordycka strefa relaksu Pon 13 Cze 2022, 19:33

#1

Minęły dokładnie dwa dni od kiedy Scott pojawił się w obozie i musiał przyznać, że nie zrobił takiej sensacji, jaką spodziewał się zrobić, gdy zostanie tutaj na dłużej niż kilka godzin. Wielu herosów go nie rozpoznawało a ci, którzy wiedzieli, z kim mają do czynienia, albo go unikali, albo wymieniali z nim jakieś proste uprzejmości, chcąc dowiedzieć się, co porabiał przez te wszystkie lata. Nie było to dla niego jednak w żaden sposób komfortowe, bo nie przywykł do takich zażyłości z innymi obozowiczami, dlatego im dalej w las, tym coraz większe grono osób do siebie zniechęcał i dlatego dziś nawet nie miał z kim zjeść. Nie żeby na tym mu zależało, ale skoro już tu został, to wypadało się trochę socjalizować.
Wybrał się więc na obiad do nordyckiej strefy relaksu, która była dość obleganym miejscem, zwłaszcza o tej porze. Dzięki temu mógł stworzyć wrażenie, jakoby zależało mu na posiłku między herosami - to było zalecenie obozowych władz, by integrować się z resztą. On jednak uważał to za zwykłą szopkę, która miała na celu obserwację Mercera, wszakże już doszły do niego słuchy, że wielu "nowych" obozowiczów, to w rzeczywistości byli członkowie NoGods. Ot choćby Jellal Fernandes, na którego Scott od dawna polował, ale nigdy jakoś nie mógł do niego dotrzeć, syn Gullveig zawsze mu się wymykał.
Nie trzeba więc tłumaczyć, że na jego twarz wstąpił pewnego rodzaju gniew, który był jednakowoż stonowany, a przynajmniej nie prezentował tej całej gamy negatywnych emocji, gdy pośród obozowiczów zobaczył ex członkinię NoGods. Tanja Gashi, bo tak się kobieta nazywała, utkwiła mu w pamięci dość dobrze. Dlaczego? Bo była jedną z jego pierwszych ofiar i jak się okazało, przeżyła jego atak. To właśnie od "wtopy" z nią, zaczął osobiście doglądać zgony swoich celów, a także zbierał trofea, które miały służyć za poświadczenie jego skuteczności. Postanowił więc się skonfrontować i choć wiedział, że w tym momencie nie może nic zrobić, to mógł jej chociaż jakoś dosrać, by uświadomić jej, że nie jest tu mile widziana. Przynajmniej w jego oczach.
Stanął odrobinę za Tanją na chwilę, ale zamiast ją wystraszyć, postanowił obejść stół i w końcu przysiąść dokładnie naprzeciw blondynki, która mimo tłumów wokół, jadła przy stoliku sama. Najwidoczniej nie tylko on miał negatywny stosunek do byłych NoGods. Położył z dość głośnym hukiem rękę na blacie, chcąc zwrócić jej uwagę tym gestem.
- Trzeba mieć niezły tupet, żeby po tym wszystkim jeść pośród innych obozowiczów jak gdyby nigdy nic - odezwał się kąśliwie, bo choć Gashi była jedną z tych łagodniejszych NoGods, to jednak uprzykrzyła życie kilku herosom. Może nawet któregoś zabiła?
- Ale muszę przyznać, że nie spodziewałem się ciebie tutaj - dodał i o dziwo zrobił to bez żadnej złośliwości. Był po prostu zdziwiony, że chciała zamieszkać w miejscu, w którym mieszkał także jej niedoszły morderca.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Nordycka strefa relaksu Pon 13 Cze 2022, 21:05

1

Tanja za to w ogóle nie słyszała o tym, że jej niedoszły morderca wrócił do obozu i chełpił się tym, ile NoGods zabił. Ostatnie dwa dni spędziła w szpitalu na łataniu półbogów po misji i średnio ją obchodziło cokolwiek poza tym, czy przeżyją i jak rany się goją. Dzisiaj jednak miała co prawda dzień wolny, ale od szpitala jedynie. Czekała ją za to zmiana w warsztacie. Czuła, że pracuje więcej niż inni, ale nie narzekała na to. Jeszcze. Na misje w końcu nie chodziła, bo nikt jej nie ufał na tyle, by powierzyć jej swoje życie. Co innego w szpitalu, gdzie nie mieli wyjścia. Patrole też zdarzały się rzadko, choć ostatnio coraz częściej, choć to nadal nie była obozowa norma. Z drugiej strony prawdę mówiąc, to wolała taką pracę, aniżeli właśnie patrole czy misje.
Nordycka strefa relaksu była trochę z przypadku. Wpadła bowiem przed zmianą licząc na szybki obiad, więc gdy dostrzegła właśnie po tej stronie wolny stolik od razu go zajęła rzucając torbę. Potem poszła na spokojnie po posiłek wiedząc, że ten podział jadalni na greków i nordów jest bardziej umowny bądź na większe wydarzenia aniżeli codzienny obiad.
Siadła więc do stołu z klasycznym daniem kuchni amerykańskiej - frytki, nuggesty i colesław. Podchrupywała te pierwsze zanurzona w muzyce, która płynęła z jej słuchawek. Może i chciała się socjalizować, ale posiłki jednak wolała jeść sama, tym bardziej, że zawsze może znaleźć się ktoś, kto postanowi obrzucić ciebie gównem. A słuchawki jednak odstraszały... wydawałoby się.
Uniosła głowę nieco znad talerza, zrzucając z uszów słuchawki na szyję. Dopiero wtedy podniosła głowę na tyle, by zobaczyć kto przed nią siedzi.
- Spierdalaj - rzuciła gniewnie licząc na to, że sobie pójdzie. Akurat to był jedyny człowiek, którego widzieć nie chciała. Nie interesowało ją to, ile rzekomo dobrego zrobił zabijając sporo NoGods. Zabił prawie ją i zabił sporo osób, które w NoGods znalazło się z werbunku i ze strachu tam żyli. Nie zasługiwali na śmierć. Widząc jednak, że nie zamierza sobie iść, warknęła nieco i wyciszyła muzykę.
- Ja ciebie też się nie spodziewałam - rzuciła, bo akurat o niego zapytała generała i słysząc, że od dawna żyje jak chce i pojawia się rzadko i na chwilę, zaakceptowała to. Miała nadzieję, że ma zwykłego pecha i za kilka godzin on sobie zniknie.
- Możesz łaskawie spierdalać? Nie mam ochoty jeść obiadu z mordercą - rzuciła sięgając po frytkę, którą zaczęła jeść jakby nigdy nic. Założyła nawet słuchawki i puściła muzykę licząc na to, że to go zdemotywuje do siedzenia przy niej i obrażania jej. Pokazała przecież, jak bardzo ma to w dupie.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Nordycka strefa relaksu Sro 15 Cze 2022, 21:47

Cięty język Tanji nie zrobił na nim żadnego wrażenia, bo przecież był przyzwyczajony do tego typu odzywek większości swojego otoczenia. Przez lata wykształcił sobie niewrażliwość na tego typu zagrywki, toteż nie było możliwości, by odpuścił sprawę tak szybko, tym bardziej, że dziewczyna była tym, z czego Scott w żaden sposób nie był dumny: była niewykonanym zadaniem, a on skuteczność przecież cenił nade wszystko.
Prychnął tylko pod nosem, po czym przewrócił oczami na jej następny komentarz, by zaraz ponownie prychnąć, gdy kolejny raz kazała mu spierdalać. Skrzyżował tylko ręce na klatce piersiowej i z pomocą swoich zdolności telekinetycznych zdjął jej słuchawki, gdyż to było bardzo niegrzeczne, że nie zamierzała wysłuchać jego odpowiedzi. Cud, że odłożył je na bok, zamiast roztrzaskać na czymś, np. na jej głowie.
- To ile już chodzisz głodna? - odgryzł się, nazywając ją pośrednio morderczynią. W jego oczach taka była prawda: nie różnili się zbytnio od siebie, bo każde z nich miało swoją własną motywację. On to robił dla obozu, ona dla NoGods. Chodziło wyłącznie o wybranie odpowiedniej strony konfliktu, która zdaniem Mercera, nie była najlepsza. A szkoda, bo Gashi byłaby niewątpliwie fajną sunią, gdyby nie to, że bratała się z tymi pizdami z NoGods.
- Jak to się stało, że jeszcze nikt cię nie powiesił? - znów ją sprowokował, ale też poniekąd był ciekaw, dlaczego nikt nie wziął spraw w swoje ręce. Zaraz jednak musiał dodać kolejną uszczypliwość, by podkreślić, jak bardzo obecność Tanji jest mu nie na rękę tutaj. - Obóz schodzi na psy, skoro tacy ludzie jak ty czy Jellal żyją sobie tutaj normalnie - znał ich oboje bardzo dobrze, bo przecież tygodniami ich studiował i przygotowywał zaawansowane plany dorwania ich, a następnie przeprowadzenia egzekucji. Z blondynką niemal mu się powiodło, zgubiło go jedynie niedoświadczenie, Fernandes był trudniejszym orzechem do zgryzienia, bo nie dał się zlokalizować po swoim odejściu. Paradoksalnie jedynego miejsca, którego nie sprawdzał Scott w swoich zwiadach był właśnie obóz.
Wyprostował się i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, spoglądając z neutralną miną na Tanję.
- Mogę cię zabić w każdej chwili. Co takiego w sobie masz, że jeszcze żyjesz? - ponowił pytanie, tym razem zadając je w nieco inny sposób. Naprawdę jednak chciał się dowiedzieć, dlaczego Gashi jakoś tu funkcjonuje, skoro jest winna śmierci wielu herosów.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Nordycka strefa relaksu Pon 27 Cze 2022, 18:13

Tanja nieco naiwnie myślała, że to go odstraszy. W końcu był znacznie gorszym skurwysynem od niej. Liczyła jednak, że nie będzie miał ochoty na długą potyczkę słowną, skoro w obozie nie zabawi długo. Mógł przecież przeznaczyć ten czas na spotkanie z kimś, z kim dla odmiany lubi przebywać przy jednym stole. O ile tacy w ogóle istnieją, bo z nim to też przecież nigdy nie wiadomo.
Rzuciła mu wściekłe spojrzenie, gdy ściągnął jej słuchawki za pomocą swoich zdolności. Miał szczęście, że ich nie zniszczył, bo choć stać ją było i na sto kolejnych par, to jednak nikt nie lubił, jak ktoś celowo niszczył jego rzeczy. Postanowiła go więc ignorować, bo to też bywało zniechęcające. Podjadała więc swój obiad wywracając jedynie oczami na jego szkolną odpowiedź, która rzekomo miała ją urazić, bo inaczej jaki byłby jej cel?
- Skąd wiesz, że nikt nie próbował? Może zwyczajnie tej próby nie przeżyli? - uniosła lekko brew w końcu jednak się odzywając na jego zaczepkę. - Skoro schodzi na psy, to nikt ciebie tu nie trzyma siłą. Płakać za tobą nikt nie będzie - prychnęła, a następnie przekąsiła nuggetsa mając jednak ochotę zjeść swój posiłek ciepły. Zimny nie byłby już taki dobry przecież. Patrzyła się w swój talerz maczając frytkę w sosie, by na jego zaciekawione pytanie unieść wzrok i się zaśmiać.
- Miałeś okazję i jakoś ci to nie wyszło - prychnęła wyśmiewając jego umiejętności, choć oczywiście ledwo przeżyła to starcie. No ale to jest nieistotne! - Nie wiem. Poza twoimi kiepskimi umiejętnościami co ciebie i innych powstrzymuje. Może wasz fiut - rzuciła rozbawiona, bo nie interesowało ją to, jakimi pobudkami kierowali się inni i czy pan generał nie wydał jakiejś dyrektywy czy coś. Zaoferował jej azyl i miejsce do życia za co była mu wdzięczna i wnikać w ten spokój nie zamierzała.
Gashi wróciła do jedzenia swojego obiadu zupełnie nie przejmując się niechcianym towarzystwem. Może to był sposób na zniechęcenie go? Udawanie, że koło dupy jej lata to czy siedzi przed nią ktoś, kto próbował ją zabić. Z całą pewnością kobieta nie bała się mężczyzny, a jedynie czuła wściekłość za to, co zrobił jej i jej bliskim. Bo chciał czy nie, w NoGods miała wiele bliskich osób, które on skrzywdził albo już sam syn Tartara.


    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Nordycka strefa relaksu Wto 28 Cze 2022, 14:40

Scott nie wątpił w to, że Tanja potrafiłaby poradzić sobie w trudnych warunkach, bo już wtedy kiedy mierzyli się ze sobą, postawiła mu się mocno i prawdę powiedziawszy, miała szansę na wygraną. Przeważyły detale i dlatego też wcale by się nie zdziwił, gdyby ktoś w obozie próbował ją powiesić, ale ostatecznie sam skończyłby na stryczku. Spodziewał się jednak, że była to jedynie próba na skontrowanie jego sugestii, bo przecież Gashi nie była głupia i skoro jakiś czas już tu była (na to przynajmniej wskazywała obecność w strefie relaksu), to oznaczało, że żyła w pokoju z większością herosów. Nie brakowało tutaj przecież zabijaków, którzy mają swoje prywatne utarczki z NoGods.
- To jest mój dom - odpowiedział spokojnie. - Zamiast go opuszczać, wezwę hycla - musiał się jej odgryźć, bo bardzo nie podobało mu się to, że Tanja - jego zdaniem niezasługująca na pobyt tutaj - mówi mu, co ma robić, gdzie on jest mieszkańcem z krwi i kości. To, że bywał tu rzadziej niż inni nie oznaczało, że w jakiś sposób nie jest przywiązany do tego miejsca i nie traktuje go jak swój dom.
Uśmiechnął się kącikiem ust z rozbawienia, by zaraz momentalnie spoważnieć.
- Z radością naprawię te niedopatrzenie - to była groźba i Tanja doskonale o tym wiedziała. Raz już przecież omal nie zginęła przez niego i tylko łut szczęścia (czy raczej jego niedoświadczenie) dał jej drugą szansę. On ich nie dawał nikomu. Nie świadomie. Na drugą część jej odpowiedzi nie zareagował, bo oczywiście nie było to zgodne z prawdą. Jasne, ktoś mógł się zawahać w przypadku takiej laski, bo Tanja z pewnością należała do ślicznych dziewczyn, ale nikt chyba nie miał wątpliwości, że w tym świecie rzadko kiedy ktoś kierował się fiutem czy cipą podczas takich konfliktów.
- Obyś się udławiła tym - rzucił na koniec i wstał z siedzenia, by pójść po jakiś posiłek dla siebie. Jak na złość, kiedy już sobie coś znalazł, większość miejsc została pozajmowana lub była na tyle daleko, że nie opłacało się tam iść. Finalnie zatem znów usiadł na tej samej ławce co wcześniej tuż przed Gashi i znów postanowił ją obrazić.
- Widzę, że inni uwielbiają z tobą jeść - może nie do końca była to obelga, a zwykły kąśliwy komentarz, jednak fakty były takie, że pozostałe stoły były pełne, a blondynka siedziała w dalszym ciągu sama jak palec. - Ale w sumie im się nie dziwię. Jeszcze ich otrujesz tak jak ich bliskich - Mercer nie da jej zapomnieć o przeszłości, tak samo Jellalowi. Na nieszczęście dla Tanji, Fernandesa nie było w pobliżu, więc obrywała de facto za siebie i za niego.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Nordycka strefa relaksu Sro 29 Cze 2022, 20:25

Gashi miała pewnie to szczęście, że nikt z żyjących nie miał z nią osobistych utarczek, bo prawdę mówiąc, Tanja też jak ognia unikała zadań, które polegać miały na dobraniu się do dupy członkom obozu. Jasne, gdy dochodziło do spontanicznej konfrontacji chcąc przeżyć kaleczyła czy nawet zabijała członków obozu, ale tylko po to, by samemu nie stracić życia. Nie miała z tego uciechy jak co poniektórzy. Zdecydowanie wolała zadania, które można by uznać za błahe, ale nie raz i nie dwa trzeba było dla organizacji na przykład coś ukraść. Poza tym robiła też za medyka i mechanika, więc sporo czasu spędzała po prostu w siedzibie, kiedy inni zabijacy ganiali po miastach.
Wywróciła jedynie oczami słysząc o hyclu, bo prawda była taka, że Scott mógł sobie nawet wyć do księżyca, ale nie miał żadnej władzy tutaj. Ba, podejrzewała, że dla większości obozowiczów był zwykłym randomem, którego nazwisko może kojarzyli z tym, że wybija NoGods, ale w sumie jest kimś kompletnie obcym. Mógł więc próbować ją zastraszyć, ale Tanja już trochę tu była i o ile się nie panoszyła, bo nie było to w jej stylu, to jednak czuła się w obozie zarówno pewnie, jak i bezpiecznie.
- Następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia, uważaj - mruknęła z pozoru spokojnie, jednak w środku zagotowała się nieźle. Nie zamierzała słuchać gróźb tego gnoja, więc jeśli chciał mogli wyjść poza obóz i załatwić to raz na zawsze. Biedak pewnie nie miał świadomości, że od czasu praktycznego jej zamordowania kładła niesamowity nacisk na rozwój chronokinezy. Zatrzymanie czasu ułatwiało wiele, a ona miała to obcykane dość świetnie.
Nie zareagowała nawet na to, że życzył jej smacznego, a jedynie ucieszyło ją to, że wreszcie daje jej spokój. Od razu na jej głowę wróciły słuchawki, a z nich od razu zaczęła grać głośna muzyka. Apetyt też wrócił ze zdwojoną siłą, więc zaczęła pałaszować zawartość swojego talerza.
Kiedy jednak wrócił z cichym warknięciem zrzuciła słuchawki na szyję i spojrzała na niego jak na bezdomnego psa, który się przypałętał i domagał atencji. Z obrzydzeniem.
- Jakoś ciebie nikt do stołu nie zaprasza. Chyba nie jesteś zbyt lubiany - odbiła piłeczkę i zatrzymała czas tylko po to, by napluć mu do talerza. Może i było to dziecinne, ale zawsze mogła poderżnąć mu gardło. Nie zamierzała niszczyć jednak swojego nowego domu dla kogoś tak nic nie wartego. Gdy tylko zajęła swoją poprzednią pozycję, czas ruszył dalej, a ona jadła swój obiad jak gdyby nigdy nic.
- Gdybym chciała kogoś otruć, to by już dawno leżeli martwi tak jak poprzedni obozowicze - uśmiechnęła się nieco złowrogo, ale taka była prawda. Co prawda w tamtym momencie nie wiedziała, że otruwa obozowiczów, ale jednak nikt się w tym nie połapał, póki nie było za późno. A skoro robił z niej i tak potwora, to czemu nie miała utrzymywać tego obrazu i przy okazji mu pogrozić?
Sponsored content
Re: Nordycka strefa relaksu

Nordycka strefa relaksu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
Similar topics
-
» Strefa relaksu - Nordycka
» Strefa relaksu
» Grecka strefa relaksu
» Strefa Mieszana - korytarz



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Pawilon Jadalny-
Skocz do: