Santa Monica - Kalifornia DpyVgeN
Santa Monica - Kalifornia FhMiHSP


 

Santa Monica - Kalifornia

Admin
Admin
Admin
Santa Monica - Kalifornia Nie 25 Sie 2019, 23:03

Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Santa Monica - Kalifornia Nie 25 Sie 2019, 23:36

Dni nieustanie płynęły, a młody stażem kapitan powoli dochodził do siebie. Jednak obóz nie wydawał się mu odpowiednim miejscem do regeneracji sił zarówno tych psychicznych jak i fizycznych. Dlatego też podjął się pierwszego lepszego zadania i wyjechał w towarzystwie co najmniej nie przeciętnym do słonecznej Kalifornii. Podróż samolotem minęła zaskakująco szybko mimo iż przelecieli niemal cały kraj po szerokości. Na lotnisku czekał zamówiony już wcześniej czarny Jaguar f-type cabrio, którym udali się do hotelu by odświeżyć się po podróży i nieco zabawić w kasynie oraz salonie gier w którym to Crow za zebrane żetony kupił partnerce w misji pluszowego jednorożca. Mieli całą noc i kilka dni więc szaleć mogli do woli chociaż oboje w pierwszej kolejności chcieli uporać się z potworem jaki grasował w okolicy Santa Monica pier. Huldra, kobieta z krowim ogonem nękała głównie turystów. Kilku zniknęło bez śladu prawdopodobnie zostali pożarci. Zbrodnie te były utajnione by nie rzucać cienia na pracę policji i na jedną z najbardziej turystycznych miejscowości wpisujących się w skład metropolii Los Angeles. Wytropienie i zwabienie potworzycy nie było ciężkie z umysłem córy Ateny i sprawnością w walce syna Baldura losy huldry były dosłownie policzone. Zwabiona i zaskoczona, gdy próbowała dobrać się do kolejnej z ofiar została potraktowana względnie łagodnie. Nim się obejrzała blondyn już odrąbał jej toporem ręce na wysokości ramion, a gdy ta w szaleńczym szale rzuciła się na niego skrócił ją o głowę. Truchło spalili, a kości zakopali w lesie nieopodal dzikiej plaży. Zadanie było wykonane, a oni mieli wykupione kilka jeszcze nocy w hotelu. Stąd też propozycja Arthura by zostać dłużej w mieście i zażyć jego atrakcji.  Tegoż samego dnia tyle, że w godzinach wieczornych niemłody już kapitan drużyny Aegira zapukał do pokoju Charlotte Renan. Byli umówieni na wspólne wyjście. Blondyn z góry zaznaczył żeby kobieta zarzuciła coś lekkiego i nie tak szałowego jak suknia wieczorna. Bo chciał uderzyć w kilka miejsc, które wymagają komfortowego wdzianka. Sam ubrał wygodne czarno białe trampki, ciemno granatowe jeansy i jasno błękitną koszulę z lnu. Zabrał ze sobą jedynie portfel, telefon i magiczną barnsoletkę.
Gotowa? – rzucił, po tym jak zapukał i gdy otworzyła drzwi.



Charlotte Renan
Charlotte Renan
Re: Santa Monica - Kalifornia Wto 27 Sie 2019, 02:38

Udział w misji był idealnym pretekstem do tego aby wyrwać się z obozu. Łyk adrenaliny, myśli skupione wokół zadania - właśnie tego potrzebowała Charlotte. Ostatni incydent z Anderhilem wyprowadził ją z równowagi. Jej umysł zapuszczał się w niebezpieczne i nieznane rejony. Spała krótko, zbyt często myślała o rozmowie, która nie powinna mieć dla niej większego znaczenia. Kilka razy przyłapała się na intensywnym rozpamiętywaniu wydarzenia, obok którego w innych okolicznościach przeszłaby obojętnie. Wątpliwości pojawiły się szybko a wszystko za sprawą chwili słabości. Logika ukryła się gdzieś głęboko w podświadomości, umysł zawiódł, serce zaś przejęło na krótki moment kontrolę. Nie rozumiała siebie ani tego co właściwie kierowało nią kiedy zdecydowała się na taką otwartość.
Ucieszyła się z faktu, iż  towarzyszem misji okazał się Arthur. Prosty w obsłudze, idealny kompan podczas wypełniania powierzonych zadań. Gdyby Renan miała wytypować jedną osobę spośród wszystkich mieszkańców obozu, z którą miałaby spędzić resztę życia na bezludnej wyspie byłby to właśnie Crow. Nieskomplikowany, nie prawił jej morałów ani nie rozwodził się nad sensem istnienia. Choć nie okazywała tego wprost był jedną z niewielu osób, które lubiła. W ich relacji nie było miejsca na dwuznaczności. Arthur zawsze zachowywał się moralnie o ile można było to tak nazwać. Nigdy też nie wychodził z dziwnymi propozycjami ale co najważniejsze był szczery w swoim zachowaniu. W jej oczach był nie tylko świetnym kompanem ale również wojownikiem i przede wszystkim za to go szanowała.
Z powierzonym zadaniem poradzili sobie dosyć szybko i bezproblemowo. Mieli więc okazję do tego by spędzić miło czas i zrelaksować się. W większości przypadków po każdej misji Renan chciała od razu wracać do obozu. Teraz sytuacja była nieco inna, potrzebowała odrobiny spokoju. Chciała uporządkować myśli oraz najzwyczajniej w świecie odetchnąć. Kiedy więc Crow zaproponował wspólne wyjście nie oponowała.
Zgodnie ze wskazówkami ubrała się wygodnie oraz swobodnie. Czarne jeasny z wysokim stanem, niskie trampki w tym samym kolorze oraz biały, bawełniany top; ot idealny strój na niezobowiązującą okazję. W momencie, w którym kończyła rozczesywać włosy rozległo się pukanie. Otworzyła drzwi i przez kilka sekund przypatrywała się Arthurowi w zupełnej ciszy.  - Myślałam, że się nie doczekam - lekko złośliwy uśmiech wymalował się na jej twarzy a prawa brew powędrowała ku górze. Zamknęła drzwi a przechodząc obok Crow'a poklepała go po ramieniu. - Zabierz mnie do jakiegoś miłego miejsca Staruszku. Oboje zasłużyliśmy na odrobinę zabawy - wypowiedziane słowa zdziwiły nawet ją samą ale nie zastanawiała się dłużej nad ich sensem. Jak nigdy dotąd, tak teraz Charlotte Renan pragnęła jedynie tego aby miło spędzić czas  i nie zamierzała się przed tym powstrzymywać.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Santa Monica - Kalifornia Wto 27 Sie 2019, 18:05


W życiu Arthura ostatni mi czasy nie było zbyt kolorowo. Totalna porażka na tle innych kapitanów podczas walki z synem Tartaru, co więcej kompromitacja działań własnych podwładnych i rozchwiane życie emocjonalne, które od jakiegoś czasu rozpadało się jak domek z kart nie mówiąc już o tym, że równie papierowe miało podstawy na dalszą perspektywę. Crow się pod tym względem nie oszukiwał. Lubił Alex, jednak pewnych niejasności nie dało się od tak po prostu przeskoczyć lub wyjaśnić. Widział i owszem jej starania i nie mógł mieć jej za złe to, że się nie starała, lecz on niczego nie czuł i w tym był problem. Sądził bowiem, że te uczucie przyjdzie z czasem, a tu klops. Odpoczynek zatem od spraw obozowych jak i ludzi był wielce wskazany, a dobór partnera na misję oczywisty. Z Charlotte znali się całkiem nieźle kobieta była zawszę względnie neutralna w stosunku do niego, a czasem nawet i miła. Heros to doceniał ale prawdziwie docenił jej kunszt podczas wykonywania wspólnych misji. Inteligencja i strategia były jej największymi zaletami, a czasem tak w swych planach potrafiła zamotać, że przeciwnik niemal sam się unicestwiał. Jej instynkt na polu bitwy był dla Arthura niezwykle przydatny i doceniał jej talenty. A po misjach i dobrze wykonanych zadaniach wychodzili do pubu by zwilżyć gardło i odetchnąć. Taką zrelaksowaną i odprężoną córę Ateny również lubił. Ot, spoko babka do pogawędzenia i nie truje dupy niepotrzebnie.
Prychnął w reakcji na jej pierwsze słowa pokiwał głową z niedowierzaniem i ruszył za kobietą w stronę windy. Akurat skończyła mówić, gdy charakterystyczny dzwonek obwieścił iż oto ich podwózka przybyła. Przepuścił ją w drzwiach z kurtuazją godną XIX wiecznych dżentelmenów i posłał rozbrajający uśmiech. – Jak sobie życzysz madame. – W oczach Arthura pojawiły się iskierki wesołości, lecz twarz zdradzała powagę. Gdy zjechali do holu skierowali się w stronę drzwi wyjściowych z początku blondyn planował podjechać do celu wycieczki autem jednakże widząc na mapie odległość uznał, że to byłoby bezsensowne. Ba! Diabelski młyn i światła innych atrakcji były widoczne z okien hotelu, a sam spacer nie zajął im nawet piętnastu minut.
Witaj w wesołym miasteczku! – rzucił swobodnie stojąc przed wejściem na drewniane sławne na świat cały molo. Światła karuzel, latarni i budek z jedzeniem tworzyły malowniczą mozaikę na tle zachodzącego słońca. Gwar ludzi i śmiechy dzieci jakoś tak nie drażniły uszu stonowane przez szum oceanu. Wiała lekka bryza od zachodu, a temperatura wahała się około dwudziestu dwóch stopni. Arthur uśmiechał się patrząc przed siebie jak dziecko, które najchętniej rozerwałoby się na kilka części byle tylko obskoczyć wszystkie atrakcje. – Chodź! – spojrzał z rozbawieniem na Charlotte i chwycił ją za dłoń w geście tak swobodnym i naturalnym jak gdyby była jego starszą siostrą co to za karę musiała zabrać braciszka do wesołego miasteczka. Ruszył dość szybko przed siebie i torując sobie drogę w tłumie będąc w centrum tegoż magicznego świata zatrzymał się. – Co pójdzie na pierwszy ogień; automaty, kolejka górska, diabelski młyn? – spojrzał na nią poważnie zastanawiając się nad tak istotnym problemem. Mieli po prawdzie całą noc na zabawę, lecz czy im sił starczy?



Sponsored content
Re: Santa Monica - Kalifornia

Santa Monica - Kalifornia
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: