Cienfuegos - Republika Kuby DpyVgeN
Cienfuegos - Republika Kuby FhMiHSP


 

Cienfuegos - Republika Kuby

Admin
Admin
Admin
Cienfuegos - Republika Kuby Sob 15 Cze 2019, 19:28

Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Nie 16 Cze 2019, 19:12

Romanow mógł śmiało przeklinać swego pecha. Niegdyś bowiem został połączony przez bogów w parę z pewną kobietą z którą wybrał się na Alaskę w celu likwidacji jǫtunn’a. Perypetie jakie nastąpiły po wykonaniu zlecenia działy się w niewinnie wyglądającej małej chatce pośrodku tegoż lodowego piekła. Gra na emocjach, podchody i kaprys Rosjanina doprowadziły do swego rodzaju zaniku dystansu jakim ten mężczyzna się na co dzień otaczał jak i odsłony kurtyny za którą jego towarzyszka skrywała emocje. Podówczas zbliżyli się ku sobie niebezpiecznie blisko kusili się wzajem, a ich serca zabiły równo. Romanow jednak zdając sobie sprawę ze swego charakteru jak i natury bycia nie pozwolił, aby ta przysłowiowa ćma sparzyła się na rozpalonej żarówce i wyłączył prąd. Dosłownie jak i w przenośni. Ugasił rozpalonej namiętność żar by ta stygła i zagasła. Bojąc się nie tyle odpowiedzialności co możliwości zranienia tak delikatnej śnieżynki.
Mijały miesiące od tamtej nocy mijały i tygodnie oraz dnie, a w pamięci powoli tamte chwile się zacierały. Niestety za namową niezrozumiałego duszka kusiciela Iwan pewnego letniego poranka dał się podkusić na spacer po parku Demeter i tam spotkał ją. Rozmowa, a jakże była krótka i dość dobitna w słowach. A słowa na które ten chciał się wysilić nie padły tak jak tego chciał. Zrozumiał wówczas, że to już koniec, a żar niegdysiejszych emocji zagasł na dobre. Była to niewątpliwie pociecha, lecz serce tak obojętne na wszystkich i wszystko zadrgało żałośnie słysząc odzew umierającej nadziei. Od tamtego dnia nie wracał myślami ani do czarnowłosej, ani tym bardziej do tego co miało miejsce na Alasce.
Oczywiście losy ludzi są w rękach bogów, a tym bardziej kiedy Ci są twymi zwierzchnikami. Niewątpliwie, któryś z nich wpadł na pomysł ponownego spiknięcia parki, która już razem pracowała i wysłania ich na nową przygodę tym razem w miejsce nieco cieplejsze i w przeciwieństwie do lodowej pustki tu aż roiło się od stworów. Nic dziwnego masy ludzi corocznie odwiedzających jedne z najpiękniejszych plaż przyciągały stwory dla których mięso ludzkie stanowiło jeden z kluczowych punktów diety.
Tak tedy Romanow mógł przeklinać, marudzić, złorzeczyć, lecz misja to misja, a słowo boga jest rozkazem. Pogodzony ze swym losem przyjął go takim jakim był i bez większych oporów podjął się wykonania zadania. Syrena, którą mieli zgładzić gnieździła się nieopodal miasta Cienfuegos jednego z większych na Kubie. Samo pokonanie starej, złośliwej i wyjątkowo agresywnej gadziny nie przysporzyło wielu trudności doświadczonemu herosowi i jego partnerce. Chociaż co do współpracy to ta przebiegała w dość martwej atmosferze. Heros starał się robić wszystko po swojemu, a że pracował niemal zawszę sam to dziewczyna nie miała zbyt wiele do roboty. Taki jednak stan musiał się skończyć czymś niekoniecznie miłym. Starając się chronić jak i atakować Romanow został w kilku miejscach solidnie dziabnięty. Nie przeszkodziło to jednak w eksterminacji paskudy o rybim ogonie. Po oczyszczeniu groty w której walczyli z kilku utopców, które skusił zapach półbogów mogli udać się do oddalonego od miasta niewielkiego pałacyku w którym to wynajmowali pokój.
Iwan całą drogę milczał chociaż prowizoryczne opatrunki na prawym ramieniu i lewym boku mocno przeciekały, a krew brudziła tapicerkę wynajmowanego Jeepa. Gdy weszli do wynajmowanego apartamentu bez słowa zniknął w łazience i zajął się ranami.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Pon 17 Cze 2019, 01:33

Odczuwane deja vu towarzyszyło kobiecie przez większość czasu, a właściwie od wyjazdu do chwili, kiedy oboje znaleźli się w wynajmowanym pokoju. Okoliczności misji, choć zgoła odmienne od poprzednich w pewnym stopniu wydawały się znajome – ich relacja przesiąknięta zdystansowaniem, Romanow podejmujący większość decyzji, którym ulegała z nienaturalną potulnością albo to, że tamten wciąż pokazywał brak przystosowania do współpracy. Wbrew pozorom było jej to na rękę, skoro wyciągnięto ją z obozu prawie pod przymusem. Odnalazła się w roli wsparcia, a nawet czuła lepiej ze świadomością, że po ostatnich niepowodzeniach ograniczono częstotliwość wysyłania herosów na misje samopas.
Swoim wyrazem twarzy zdradzała brak aprobaty, acz usta ani razu nie otworzyły się, by wypowiedzieć na głos kłębiące się w głowie myśli. Wyłącznie kątem oka obserwowała, jak Iwan nakłada na rany prowizoryczne opatrunki, które chwilę później zabarwiły się szkarłatem, podobnie jak miejscami nałożona na nie odzież. Śmiała wierzyć, że półbóg cierpi z powodu urażonej dumy, wszak odrzucił oferowaną mu pomoc praktycznie na każdej płaszczyźnie – nie pozwolił rzucić okiem na rozległość skaleczeń, tknąć kierownicy samochodu, a tym bardziej wykazać się inicjatywą podczas walki z syreną. Gdyby Efrosyni stanęła w jednym miejscu wyłącznie po to, by  ładnie wyglądać to osoba trzecia nie dojrzałaby różnicy.
Podążała za Rosjaninem, spuszczając wzrok ku swoim butom, kiedy na ułamki sekund przyciągali ciekawskie spojrzenia miejscowych, nieprzyzwyczajonych do widoku przesiąkniętej krwią odzieży. O ile stan Iwana był poważny, tak opaloną skórę czarnowłosej skaziło zaledwie kilka niegroźnych zadrapań. Obłudnie mogło się wydawać, że nabyła je wskutek niefortunnego upadku, a nie walki z potworami. Kilka chwil zajęło jej usadowienie się w apartamencie, a tym samym znalezienie odpowiednio nasłonecznionego miejsca do obejrzenia zadraśnięć. Dopiero po tym złożyła wcześniej wyciągniętą z bagażu dobrze wyposażoną apteczkę i pchnęła drzwi od łazienki z nadzieją, że mężczyźnie nie przyszło do głowy zamknięcie ich od środka. Dała mu wystarczająco dużo czasu, by zabrał się za dezynfekcję, tudzież bezmyślne zszywanie ran bez wcześniejszej antyseptyki, jak i zrozumienie, że może potrzebować asysty.
- Pójdzie dużo sprawniej, jeśli w końcu przyjmiesz moją pomoc – stwierdziła, odstawiając własny zestaw lekarski przy zlewie. Nie zwróciła uwagi na to, co przyniósł ze sobą Iwan. - Później możesz się dąsać, jak długo będziesz chciał. - dłonie oparła na biodrach. Ze zniecierpliwieniem wymalowanym na twarzy oczekiwała na jego odpowiedź.
Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Pon 17 Cze 2019, 12:59

Rosjanin nie był zły owszem fakt, że oberwał był odrobinę kłopotliwy i na pewno nie nastrajało go to pozytywnie. Jednakże w głębi ducha wolał przyjąć na siebie ciosy stworów niżeli pozwolić, aby te dopadły Efrosynię. Mimo, że w stosunku do czarnowłosej czuł obojętność to przez wzgląd na dawną sympatię, a może nawet i afekt chciał ją chronić. Ból jaki odczuwał z rany na prawym ramieniu i lewym boku w okolicy żeber, był do wytrzymania. Prowizoryczne opatrunki i schłodzenie ran było kluczowym zabiegiem, który jednak nie zdał się na długo i już będąc w drodze zawiódł przeciekając i plamiąc koszulę. Całe szczęście nie było tej krwi nazbyt wiele w przeciwnym wypadku przyciągałby jedynie niepotrzebną uwagę, a tego wolał uniknąć. Z resztą przemknął do pokoju dość szybko i niemal nikogo nie napotykając na swej drodze zostawiając heroinę nieco z tyłu.
Po zdjęciu koszuli wrzucił ją niedbale do wanny i zajął się oczyszczaniem rany. Stojąc przy umywalce dezynfekował je dość skrupulatnie trzeba było przyznać. Miał wprawę i chociaż igłą i nicią posługiwał się jako tako to w obecnym stanie ścieg, który by wykonał mógłby dawać wiele do życzenia. Całe szczęście przed oszpeceniem do reszty swego i tak już nieźle poznaczonego ciała uchroniła go towarzyszka podróży, która dość nieoczekiwanie weszła do łazienki i zaczęła prawić swoje wywody.
Iwan oparty zdrową ręką o umywalkę spoglądał na dziewczynę z mieszaniną zaskoczenia i wesołości. Bawiła go ta postawa ale z drugiej strony mógł przewidzieć to, że tak postąpi. Miała dobre serce i nawet konającemu wrogowi podałaby szklankę wody.
Wcale nią nie pogardzę – uśmiechnął się blado, a jej kolejne słowa nieco zabolały mężczyznę. Nadepnęła mu na odcisk, czy jak? Zastanowił się chwilę nad ich brzmieniem i ewentualną odpowiedzią, aż w końcu wybuchł śmiechem, dość naturalnym i szczerym pozbawionym nut ironii i sarkazmu. Zwyczajnie w świecie w jej ustach to stwierdzenie zabrzmiało śmiesznie, a dodając do tego postawę i ogólny całokształt wyglądała zabawnie.
Przepraszam bardzo to ty strugasz foszki jak gdybym skradł ci nie wiadomo co? – spojrzał na nią nieco figlarnie dając wyraźnie do zrozumienia co ma na myśli. – A wyciągając wnioski po ostatniej naszej rozmowie to raczej ty jesteś prowokatorem. Ja miałem szczere i niewinne intencje – odparł z nieco mniejszą wesołością w głosie i mocniej przytrzymał się umywalki czując jak utracona krew daje znać o swojej nieobecności, westchnął.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Sro 19 Cze 2019, 18:17

Iwan miał przykrą tendencję do zakładania rzeczy. Wierzył, że panienka Oneiros idzie przez życie, dzieląc się ze wszystkimi swoją dobrocią albo, że uraza względem niego wciąż jest żywa i niczym cierń w jej boku. Musiał zapytać samego siebie czy postąpiłby inaczej w podobnej sytuacji, a nawet czy naturalny odruch pomocy uczyniłby go kimś więcej niż osobą z kręgosłupem moralnym?
Na wpół zabawnym, na wpół smutnym było trzymanie przez niego żalu za kilka gorzkich słów z przeszłości, ni jeżeli za apatię dziewczyny, kiedy wzgardził jej wsparciem, choć ewidentnie go potrzebował po odniesieniu ran.
- Och, teraz chcesz o tym gadać? Przypominam, że jedno z nas pozbawiono luksusu czasu - powiedziała nader spokojnie, prawie ignorując pretensjonalność wypowiedzianych słów. Gdyby równie łatwo zapomniała o wzbierającej się w niej irytacji, w której Romanow dawno temu odnalazł źródło swojej wesołości, role szybko by się odwróciły. Dlaczego jemu wolno było pałać do niej obojętnością, a ona była skazana na zatracanie się we własnym niezadowoleniu?
- Nawet nie będę próbowała zszywać twoich ran na stojąco. Musisz się gdzieś położyć - podała mężczyźnie ściągnięty z wieszaka ręcznik, zakładając, że przyciśnie go do rany na boku na czas przejścia, po czym wzięła w dłonie konkretnych rozmiarów apteczkę i pozostałe śnieżnobiałe tkaniny. Niewiele mogła powiedzieć o rozcięciu na ręce Romanowa, bo te wciąż przykryte było prowizorycznym opatrunkiem. Miała nadzieję, że uszkodzone zostały tylko tkanki z wyłączeniem nerwów czy ścięgien. W końcu pokój hotelowy nie był salą operacyjną, a ona nie nosiła ze sobą specjalistycznego sprzętu. Ruchem głowy mu wskazała łóżko - mebel znajdował się bliżej łazienki niż kanapa, poza tym wywabianie krwawych plam z pościeli było ''przyjemniejsze'' niż szorowanie kanapy na klęczkach. Zrzuciła na podłogę wszystkie poduszki i kołdry, a na przykryty prześcieradłem materac położyła pozostałe ręczniki, z zamiarem umieszczenia ich pod krwawiącymi miejscami. Mogły też przydać się do tamowania krwi.
- Nie mam ze sobą wystarczającej ilości środków znieczulających – mruknęła, po dłuższej chwili wyciągając z apteczki opaskę uciskową, prawie opróżnioną ampułkę przezroczystego płynu, strzykawkę oraz kilka jednorazowych igieł. Opaskę zacisnęła powyżej opatrunku na ręce, licząc, że ograniczy to utratę krwi z kończyny na czas pierwszego zabiegu.
Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Czw 20 Cze 2019, 11:42

Nawet ranny i zmęczony Romanow dalej grał w swoje gierki nigdy nie odpuszczając i zawszę osiągając zamierzony cel. Jednakże uwaga Efrosyni była jak najbardziej na miejscu i ciężko było polemizować z osądem tej sytuacji. Stracił sporo krwi, a wszak nie miał zamiaru osłabnąć na jej oczach. Akurat była to ostatnia rzecz jaką by sobie życzył. Sądząc, że straciłby w jej oczach ale i poniekąd przynosząc sobie wstyd. Uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi blado i ruszył w jej kierunku starając się nie myśleć o bólu i jej lustrujących go nieustanie oczach, które szedł o zakład, gdyby wychwyciły zachwianie ciała momentalnie zaalarmowałby mózg i czarnowłosa pognałaby z „pomocnym ramieniem”. Wolał za wszelką cenę uniknąć takiego rozwiązania stawiając na swoją siłę i wytrzymałość. Wszak obrywał już znacznie gorzej…
Wiem, wiem już idę – odparł machinalnie i kuśtykał sobie z cieniem uśmiechu na twarzy. Mógł sobie przeklinać bogów, lecz prawda była taka, że gdyby jej tu nie było Rosjanina czekałaby długa i bolesna operacja skrupulatnie zakrapiana zimną wódką. Chociaż kto wie może lepsze to niż jej „akt łaski”? Wolał nie roztrząsać tego specjalnie długo i poddał się sugestii panny Oneiros kładąc się w uprzednio przygotowanym miejscu.
Pomyśleć... wiedziałem, że prędzej czy później wylądujemy w łóżku, lecz sądziłem, że odbędzie się to w nieco milszych okolicznościach. – Żachnął się leżąc już, a delikatny uśmiech rozpromienił jego blade lico. Był absolutnie szczery w tym wyznaniu i nie krył się z tymi myślami jak kiedyś tak i teraz. A może próbował zirytować Efrosynię by ta mogła w końcu odreagować wszystkie przykrości, którymi ją uraczył? Kto go tam wie…
Daj pokój ze znieczuleniem, wytrzymam – odparł stanowczym głosem patrząc przytomnie w jej oczy. Musiałą zrozumieć przekaz i liczył, że nie oddaliła się od niego na tyle by nie potrafić odczytać wyrazu tegoż spojrzenia.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Nie 23 Cze 2019, 20:02

Była pod niewątpliwym wrażeniem. Iwan stracił sporo krwi, wskutek czego osłabł oraz ledwie trzymał się na nogach, stawiając powłóczyste kroki w kierunku łóżka, a mimo to jego kłapaczka wciąż była w ruchu. Prawie, jakby postawił sobie za punkt honoru ciągnięcie rozpoczętych przed miesiącami podchodów, teraz kiedy miał Efrosyni przy swoim boku i nie wisiało nad nimi widmo niebezpieczeństwa. Jeszcze niedawno wyszłaby naprzeciw takiemu zachowaniu, tak dziś prawie je zignorowała. Drobna uwaga z jej strony była zaledwie cichym mamrotaniem, którego nawet leżący obok mężczyzna nie powinien był usłyszeć.
- Ciekawe, czy tym razem też stchórzysz – wyszeptała, nie spodziewając się odpowiedzi na słowa nieskierowane w stronę rozmówcy. Ten, w pewnym sensie złożył w jej rękach swoje życie, nieświadom wspomnień z minionej misji, w której czasie straciła kogoś bliskiego młodzieńczemu sercu. Nie interesowało ją sprawienie mu fizycznego ani psychicznego bólu i niepodobnie do siebie skupiła się na tym, by prawdziwie mu pomóc. Odsunęła szafkę nocną od ściany w kierunku środka łóżka, tak by dłońmi dosięgnąć boku mężczyzny. Zignorowawszy jego słowa o zastosowaniu środka znieczulającego, nabrała płynu w strzykawkę, założyła igłę i bez słowa wbiła ją w pobliżu obolałego miejsca, odsłaniając przy tym ranę zakrytą przez ręcznik. Nie była to żadna forma prowokacji, a wyłącznie ruch podyktowany ograniczeniem mu nieprzyjemności związanych z zabiegiem. Odważyła się dotykać poharatanej skóry nasączoną gazą z niebywałą łagodnością, przy okazji starając się nie zwracać uwagi na blizny zdobiące ciało Rosjanina. Miał ich znacznie więcej niż ona.
- Będziesz musiał mi kiedyś o nich opowiedzieć – powiedziała, nie odgrywając ręki ani oczu od rany – Swoich bliznach – doprecyzowała – Obawiam się, że przez twój upór ta kolekcja powiększy się o dwie następne – po tym zdaniu zamilkła, by wyciągnąć z apteczki nici chirurgiczne z igłą. Potrzebowała trochę czasu, by zawiązać węzły za pomocą palców dłoni oraz dawno nieużywanego imadła chirurgicznego. Szwy wyglądały przyzwoicie, choć nie pamiętała, kiedy ostatni raz dzierżyła w ręce narzędzia operacyjne. Z reguły liczyła na pomoc bardziej doświadczonych lekarzy.
- Kiedy wrócimy do obozu, ktoś powinien rzucić na to okiem. W końcu nie łatam Cię w specjalnie sterylnych warunkach – zauważyła, na razie wstrzymując się z opatrunkiem.
Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Pon 24 Cze 2019, 12:26

Rosjaninowi jak nie trudno się domyślić przeszkadzał obecny stan rzeczy i nie chodziło tu o rany, a raczej o Efrosynię. Z jednej strony cieszył się że ta mu towarzyszy jednak z drugiej wolałby o niej zapomnieć i mieć święty spokój z natarczywymi i uprzykrzającymi życie emocjami. Niestety wyszło, że jego komfort psychiczny jest nisko ceniony przez los.
Można było Iwanowi wiele zarzucić, lecz natura obdarzyła go kilkoma wyjątkowo pasującymi do żywotu jaki wiódł cechami. Wzrok niczym sokół i słuch jak kot nie raz już ratowały mu dupę z opresji. Tym razem jednak te zmysły przyczyniły się do czegoś co nie powinno wypływać z ust czarnowłosej. Irytacja zagościła na bladej jak ściana twarzy ruska. Mężczyzna nie silił się na grzeczność najzwyczajniej w świecie chwycił kobietę za przedramię i zacisnął silnie podciągając się na niej.
Nie jestem tchórzem – warknął i odpuścił chwyt padając na posłanie. Nikt nie miał prawa go tak nazywać, a tym bardziej ona. W jego życiu miały miejsce różne wydarzenia jedne straszne, a drugie nieco mniej. I jeśli człowiek wystarczająco długo jest hartowany w złych doświadczeniach nabiera odporności na nie. Pomyśleć tylko, że Rosjanin po tak długim czasie samotności chciał zaufać jej powierzyć ciężar na jej barki otwierając się zarazem. Jednak ta nie potrafiła zmilczeć gorzkich słów, które w rzeczywistości miały mgliste odbicie, lecz nie w jej przekonaniu i pojmowaniu świata. To było irytujące i zdawał sobie sprawę, że nie może tego zmienić tak prędko.
Słuchał z widoczną obojętnością jej słów próbowała grać dobrą koleżankę ale oboje wiedzieli, że jest marną aktorką. Coraz bardziej działała mu na nerwy z każdym słowem Romanow wydawał się coraz bardziej spięty. Nie czuł bólu jaki wiązał się z opatrywaniem ran – przywykł do niego.
Czyżby? Co cię to może obchodzić moje życie moje blizny i przeplatające się przez nie historie? – odparł mierząc ją uważnym i przytomnym spojrzeniem. Była gówniarą, której się coś „wydaje” nie miał zamiaru streszczać swego życia przed kobietą, która nie potrafi pomyśleć z szerszej perspektywy. – Może lepiej ty opowiesz o swoich bliznach? Mamy czas… – domyślał się że ma ich niewiele jednak mu chodziło o te wewnątrz jej ciała co sprawiło, że jest taka, a nie inna i dlaczego postrzega wszystkich tą samą nierówną miarą.
Prychnął na jej słowa. On i wizyta w szpitalu to jak pies cieszący się z wizyty u weterynarza. Faktycznie prędzej rozpłynie się w powietrzu na kolejnych parę tygodni nim uda się z własnej woli do kontroli.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Pon 24 Cze 2019, 23:53

Tchórzostwo – cecha oceniana przez ludzi jako coś negatywnego, a w rzeczywistości wyłącznie pewna forma strategii adaptacyjnej. Dla Romanowa - rysa na dumie wywołana przez błędne założenie prowokacji ze strony brunetki. Najwyraźniej szeroka perspektywa, z jakiej patrzył na świat miała swe ograniczenia, a nie dostrzegłszy tego uciekał przed częścią siebie – emocjami skrywanymi pod maską sztucznej ogłady. Był tchórzem, tylko nie w znaczeniu, którego wypierał się z taką gwałtownością.
- Wszyscy jesteśmy, chociaż za wszelką cenę próbujemy to ukryć – odparła. Nie miała czasu zabrać ręki, którą pochwycił szybko i mocno. Czekała z ruchem wciąż trzymając blisko rany zabarwioną szkarłatem gazę, a także tamtymi słowami aż się uspokoi. Uścisk palców na skórze spowodował pewien dyskomfort, ale serce nie zabiło jej mocniej ani razu. Okazała słabość dopiero uciekając wzrokiem w odleglejszy punkt.
- Nie powinny mnie obchodzić w ogóle, a jednak o nie pytam – powiedziała, a jej głos przepełniła nieprzyjemna dla ucha ostrość, imitująca odzew ze strony mężczyzny. Zastanawiała się, które ze zdań o zaskakująco przyjaznym charakterze wywołało u niego złość, by finalnie zbagatelizować sprawę. Nie zdradzała obsesyjnej ciekawości jego sekretami, toteż mógł trzymać sobie w tajemnicy te kilkanaście fragmentów swojego jestestwa. Nie była ani jego przyjaciółką, ani powierniczką.
- W pierwszej kolejności powinnam skupić się na twoich obrażeniach, a dopiero później gadaniu - niedługo potem dolał oliwy do ognia lekceważącym prychnięciem. Niestety, spodziewała się braku szacunku ze strony Rosjanina, poddając wątpliwości to czy liczył się z kimkolwiek. Okrążyła łóżko w drodze chwytając potrzebne przyrządy, po czym przysiadła na jego skraju i z dużo mniejszą delikatnością zaczęła odwijać warstwy bandażu z ramienia Romanowa.
Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Sro 26 Cze 2019, 12:21

Romanow nie zgadzała się ze słowami Efrosyni, nie pierwszy zresztą raz miało to miejsce. Być może mieli inną definicję tchórzostwa i to wpływało na ich niezrozumienie. Mężczyzna opadł na posłanie po tym jak puścił przedramię kobiety i westchnął cicho widząc jak ta uciekła wzrokiem. Był zły, że pozwolił aby gniew wziął nad nim górę. Zwalał to na zmęczenie i osłabienie, ale wiedział jaka była prawda i tego tak łatwo nie przyzna.
Przepraszam – odparł po chwili. Było to szczere wyznanie i kryło w sobie faktyczny żal za to co zrobił. Była zbyt delikatna żeby z taką wrogością ją traktować, a sam jeszcze jakiś czas temu zdolny był do tego aby chronić ją własną piersią przed złem tego świata. Zrobiło mu się nagle głupio i sam odwrócił głowę chcąc pozbierać myśli.
Fakt nie powinny – odrzekł poważnie – a jednak o nie zapytałaś – stwierdził fakt. Nie wiedział co nią kierowało? Czy była to tylko zwykła ciekawość, a może coś więcej? Wolał się nie domyślać takich rzeczy, a przynajmniej nie teraz kiedy go zszywa. – Większość to wynik głupoty i czegoś na skraju odwagi i szaleństwa. – Odparł i posłał w jej kierunku blady uśmiech. Spoglądał na nią przez dłuższą chwilę. To z jaką czułością się nim opiekowała chwyciło Rosjanina niewątpliwie za serce. Był jej zwyczajnie wdzięczny za to.
Byłem na Ciebie zły za to co mi wówczas w ogrodach powiedziałaś. Czułem żal i rozczarowanie? Jasne nie było to zbyt rozsądne zwłaszcza, że od naszej misji minęło kilka długich miesięcy ale… cholera – zaciął się jak stara maszyna do pisania. Brakowało smaru napędzającego trybiki i brakowało słów, które mogłyby przedstawić jego uczucia.
Myślałem o tobie podczas długich samotnych nocy będąc tysiące mil od obozu – może i brzmiało to idiotycznie ale Romanow faktycznie wracał do niej w myślach. Zastanawiając się czy dobrze postąpił i czy jest to coś więcej niż tylko chwilowe zauroczenie. Był niezwykle delikatny jeśli chodzi o tego typu uczucia i ich określanie. Wolał nie palnąć czegoś czego później mógłby żałować bo wie, że słowa o takiej wadze mogą zranić. Tym bardziej jeśli dotrą do uszu kobiety takiej jak ona.
Przymknął powieki i leżał jak kłoda starając się uporządkować myśli i emocje, którym nagle zachciało się wychodzić na światło dzienne.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Pon 01 Lip 2019, 15:55

Nie czuła się przez niego zagrożona, bo w stanie znacznego osłabienia nie stwarzał takiego niebezpieczeństwa jak w pełni sił. Wprawdzie uniósł się dumą i zaskoczył ją w chwili największego rozkojarzenia, lecz mimo tego, to ona miała nad nim przewagę prędkości oraz zakresu ruchów, a uśpienie kogoś na długie godziny przestało być dla niej wyzwaniem lata temu. Szkoda tylko, że pod maską nieustępliwości kryła się osoba o słabej psychice, która raz na jakiś czas ujawniała oblicze.
Nie zabrała głosu po przeprosinach mężczyzny. Uznała, że kolejne słowa uczyniłyby sytuację bardziej dramatyczną, kiedy w rzeczywistości tamten wybuch mógł być najlepszą metodą odreagowania na wszystko, co zaszło między nimi do tej pory.
- Podejrzewam, że z nas ma blizny, będące wynikiem kombinacji szaleństwa i głupoty – odpowiedziała, niejako ucinając temat – Nie powinieneś czuć się przymuszony do wyjaśnień z powodu swojej wcześniejszej reakcji – dodała. Czuła, jakby poczucie winy skłaniało go ku oczyszczeniu atmosfery wszak jeszcze chwilę temu nie wykazywał chęci dzielenia się żadnym ze swoich wspomnień. Nie zdołała rozgryźć toku myślenia Iwana; zdenerwowała go, miał prawo być rozdrażnionym i wbrew wzburzeniu nie wyrządził jej krzywdy.
- Tak, jak powiedziałeś– minęły miesiące. Miałeś czas na działanie, a tylko myślenie o tym, co mogłeś zrobić – mówiąc to przecięła odstające przy szwie centymetry nici chirurgicznej, powoli zbliżając się do końca zszywania rany na ręce. W milczeniu zaczęła przyglądać się efektom swojej pracy, będąc przekonaną, że delikatność minionych ruchów jest wynikiem natury oraz sentymentu do towarzysza podróży.
- Powinieneś odpocząć. To nie było najprzyjemniejsze doświadczenie – prawdę powiedziawszy to ona potrzebowała od niego przestrzeni. To nie był czas ani miejsce na emocjonalne rozmowy, zwłaszcza, jeśli temat własnych uczuć wciąż był dlań wielką niewiadomą.
Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Pon 01 Lip 2019, 22:16

I tu się mylisz. Widzisz bowiem z niewyjaśnionych powodów wzbudzasz we mnie różne emocje; ciepłe i miłe ale również melancholiczne i zwyczajnie smutne. Nie jest to oczywiście twoja wina, a moja w zupełności. – Pragnął chociaż po części wytłumaczyć swój stan i to jak się czuje w jej obecności. Było to o tyle trudne, że był trzeźwy i znajdował się w przegranej pozycji. Wyglądało na to, że karma go wreszcie dopadła i jak kiedyś ona tak teraz on odkrywa swe karty. Było to ciężkie dla Romanowa z kilku względów fakt nie lubił ludzi, nie wiązał się z nikim od straty narzeczonej i czuł coś do Efrosyni.
Racja miałem czas, ba już wcześniej mogłem się zdecydować, a nie jak idiota czekać aż ktoś gwizdnie mi Cię sprzed nosa. To było samolubne z mojej strony oczekiwać od nieznajomej czegoś więcej, tylko po jednej nocy... – Westchnął ciężko i spojrzał na jej twarz. Chciał ujrzeć jej sarnie oczy w których dostrzeże to co niegdyś w nich widział. Łudził się nadzieją, że jednak nie jest za późno i mogą spróbować posklejać tą relację na nowo. Było to głupie i niepodobne do Rosjanina ale tego właśnie chciał nie wiedzieć czemu, ani dlaczego? Zwalał to na bogów i ich dziwne plany ale sam powoli oswajał się z myślą, że już czas zakończyć samotne życie i skupić się na kreowaniu jakiejkolwiek bliższej relacji. Nie chciał wszak zdychać w samotności. Był na tyle egoistyczny, że chciał aby ktoś po nim uronił chociażby jedną łzę, gdy zdechnie w jakiejś jaskini zarzynany przez jakieś paskudztwo. Niczego nie oczekiwał ani od niej ani od świata. Jeśli uzna, że majaczy zaniecha prób.
Uwierz bywało dużo gorzej. – Odparł i podniósł się z posłania siadając na łóżku nie jęknął, nie syknął z bólu przyłożył dłoń do ran i zmroził je następnie wstał i poszedł do barku po wódkę.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Nie 07 Lip 2019, 17:09

Życie na łasce bogów wiązało się z wyrzeczeniami – było niebezpieczne i budziło obawy, tak samo, jak odkrywanie kart oraz zacieśnianie więzi doprowadzało do rozsypki w obliczu straty. Z premedytacją nauczyła się skrywać swoje emocje, przekonana o tym, że kiełkująca irytacja nie jest w stanie zdradzić prawdziwych uczuć. Budził w niej skrajności, bo nie mogła pozwolić, by odkrył to, co dzieje się za fasadą obojętności. Prześladowana przez zbyt wiele nieszczęśliwych scenariuszy nie liczyła na związek w czasie służby bogom, wszak nagrodzono ją wystarczającą wyobraźnią, by uznała sentymenty za słabość. Wydarzenia sprzed kilku godzin utwierdziły ją w tym przekonaniu jeszcze mocnej.
- Bądźmy szczerzy: jeśli moje zachowanie do tego doprowadziło, jestem tak samo winna – odparła. Nie bała się afektu, który na nią miał ani tego, że ożywił zapomniane emocje. Przerażały ją konsekwencje po zbliżeniu się do kogoś, kiedy przestajesz należeć tylko do siebie i wszystko, co dotyczy twojego wybranka przeżywasz z dwukrotnie większą siłą. Wielkie miłości obrabiają ludzi nie tyle ile z autonomii, a z cząstki jestestwa, bez której ciężko żyć. Wątpiła by poradziła sobie ze stratą kogoś prawdziwie drogiego.
- Naprawdę to, że mogę związać się z kimś innym jest twoim największym zmartwieniem? - po pauzie między jedną wypowiedzią a drugą wstała z łóżka, zwijając niedbale narzędzia w zakrwawione ręczniki, chyba z zamiarem ich późniejszego umycia i dezynfekcji. Czasami tylko nie mogła powstrzymać potrzeby zajęcia rąk oraz myśli czymś innym by słowa cisnące się na usta nigdy nie dotarły do uszu rozmówcy. Tym razem nie znalazła powodu, by miała mu ich oszczędzić. Nie spodziewała się po nim takiej trywialności. - Jesteś przeklętym egocentrykiem. Samolubność to niedomówienie – wywróciła oczami. Zdawała się niczego nie nauczyć w ciągu tych kilku minut od jego ostatniego wybuchu, dlatego dobrze zrobiła przyciskając pochwycone rzeczy do zabrudzonej od krwi odzieży na klatce piersiowej, w celu zabrania ich do łazienki. Miała nadzieję, że Iwan skorzysta z rady, odpocznie i regeneruje siły. Zmarszczyła czoło, obserwując jak się podnosi, przechodzi kilka kroków po to, by wciągnąć alkohol z barku.
- Chcesz spędzić tu więcej czasu niż to konieczne? - Ja nie mam zamiaru – cisnęło się na usta, kiedy twardym spojrzeniem niemalże zmiażdżyła butelkę w jego zdrowej dłoni. - Jeśli odczuwasz dyskomfort powinnam mieć w apteczce jakieś środki przeciwbólowe. Nie pozwolę byś niweczył swoje zdrowie i moją pracę przez nadpobudliwość – powinien wiedzieć, że alkohol utrudnia gojenie się ran, a ruch niedługo po zabiegu może doprowadzić do zerwania szwów. Czy naprawdę testowanie Efrosyni sprawiało mu przyjemność?
Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Czw 11 Lip 2019, 15:52

Była winna? - zastanowił się przez dłuższą chwilę nad tymi słowami. Owszem przez jedną noc poznał ją dość dobrze, a przynajmniej tak mu się wydawało. Do dziś nie wiedział co na nią podziałało alkohol, czy może jego gra słów, a może to i to? Domyślał się, że kobieta ta na co dzień przywdziewa różne maski starając się również pod jakimś kątem przystosować do ewentualnego rozmówcy. Nie lubił w niej tego. Chciał i pragnął, aby przy nim była sobą. Pierwszy raz w życiu czuł, że ta relacja to co ich połączyło tamtej nocy, kiedy po raz pierwszy rozmawiali na poważnie to nie splot przypadków, a jeśli nawet to w kapryśnym i nieprzewidywalnym losie spotkały się dwa pasujące do siebie puzzle. Czuł, że tak jest. W głębi serca wierzył w te uczucie i chciał, aby ono rozkwitło. Dlatego bał się iż może ktoś inny pod jego nieobecność skraść mu to co już podówczas uważał za cenne, a z biegiem tygodni miał za bezcenne. Nie była to jednak miłość, a nawet przyjaźń. Wiedział, że do tej kobiety ciężko dojść. A narzucając jej swoje uczucia można było ją przestraszyć lub co gorsze i Rosjaninowi nie chciało się nawet o tym myśleć mógł ją źle odczytać. I to co on uważał za coś pięknego swoiste i niepowtarzalne uczucie jakie pierwszy raz od tak dawna poczuł i które go napędzało w życiu, ona mogła zwyczajnie olać i uznać za śmieszne. Bał się najzwyczajniej w świecie odrzucenia. Z całym swym dystansem do świata i ludzi, których uważał z irytujących i głupich ona jedna mogła go skrzywdzić. Wiedział o tym doskonale. A teraz w tych emocjach się dodatkowo utwierdzał. Czas jaki byli w rozłące sprawił jedynie, że mógł przemyśleć swoje uczucia wiedziony nikłą, a wręcz złudną nadzieją na to że odnajdzie miłość.
Zmilczał dwie pierwsze wypowiedzi wiedział, że jeśli teraz coś powie domyśli się że tak w istocie było. Bał się tego, iż będąc tak daleko od niej znajdzie się ktoś lepszy z kim będzie miała podobne pasje, tematy do rozmów, kto będzie doprowadzał ją do śmiechu i z kim będzie spacerować brzegiem jeziora o zmierzchu, ktoś komu będzie tłumaczyła układy gwiazd i zasady tarota - wzdrygnął się. Poczuł przez ułamek chwili na karku chłód klingi i aż instynktownie dotknął tego miejsca dłonią.
Wybacz... – odparł uśmiechając się żałośnie. Nie wiedział specjalnie co jej odpowiedzieć. Gdyby kto inny go tak nazwał zapewne już dobywałby szabli, ale nie ona. Czuł tą bezsilność i wiedział, że mogła pozwolić sobie w stosunku do niego na praktycznie wszystko. Było to o tyle zaskakujące jak i boleśnie odkrywcze. Nie potrafiłby jej skrzywdzić.
Karaiby są cudownym miejscem, a tobie chwila wytchnienia nie zaszkodzi. Co więcej chyba nie zostawisz chorego i rannego w tak niebezpiecznym raju jak ten? – Posłał dziewczynie słodki uśmiech mając nadzieję, że humorki na wracanie jej przejdą. – Powiedziałem, że ich nie chcę, przywykłem do bólu. Ale to? – spojrzał na zmrożony alkohol – tego potrzebuje na coś innego – uśmiech nieco przygasł. Wiedział, że nie pochwala jego zachowania ale nic nie mógł na to poradzić. Miał mętlik w uczuciach i bał się ich co więcej miał szczerą nadzieję, że próba ucieczki w przyjemny stan upojenia złagodzi jego męczarnie. Wyszedł na balkon, który był dość duży i zacieniony, a ponadto gwarantował miły dla oczu widok lazurowego morza. Usiadł na leżaku.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Pią 26 Lip 2019, 19:40

W dobre dni była najprawdziwszą marzycielką: wypierała podążające za nią wątpliwości, a nawet rozmyślała o sprawach pozornie trudnych do zrealizowania, niepozbawiona werwy i pozytywnej energii. W dni takie jak ten, czuła się osaczona, jakby odebrano jej cząstkę wolności – zdolność do decydowania o samej sobie.  Obóz zmusił ją do racjonalizowania swoich pragnień oraz selekcjonowania przeżycia, o których miał dowiedzieć się świat.
- To ja przepraszam. Nie powinnam się unosić – powiedziała z wyraźną skruchą w głosie. Miała wrażenie, że po optymistce, złaknionej nowych, intesywnych przeżyć nie pozostał żaden ślad. Bogata wyobraźnia, będąca atrybutem każdego morfeuszowego dziecka częściej wydawała się przekleństwem niż sposobem na rozjaśnienie ponurych dni.
Nie potrafiła odpowiedzieć Romanowowi, co przemawiało przez nią tamtej nocy na Alasce – co było fałszem, a co wynikiem upojenia alkoholowego znanego w szerszych kręgach jako serum prawdy.  Gubiła się w tym czego chce, a co jest rozsądne.
- Poradziłbyś sobie Zawsze sobie radzisz, czyż nie? - Ukryte pod warstwą materiału palce prawdopodobnie pobielały od ich mocnego zaciskania. Zaczepki dziwnie brzmiały w jej ustach, nie pasowały też do szerokiego uśmiechu, którym kiedyś obdarowywała rozmówców.
Zerknęła na niego z ukosa, zatrzymując się nieopodal łazienki.
- Dlaczego próbujesz znieczulić się alkoholem? – zapytała cicho, nim machnęła ręką, przekonana o tym, że została zignorowana po wyjściu Iwana na balkon. Miała ochotę za nim podążyć, zmienić temat i atmosferę panującą w pokoju. Powstrzymała się, bo chwilę później do uszu mężczyzny mógł dotrzeć odgłos lecącej wody oraz obijające się od porcelanowego zlewu narzędzia chirurgiczne.  Stała nad nim, powtarzając w myślach wyznanie, jakoby Romanow przyzwyczaił się do wszelkiego bólu.  Miała podobnie acz w przeciwieństwie do swojego rozmówcy potrzebowała więcej czasu na rozgryzienie uczuć, więcej czasu na otworzenie się na niego w sposób podobny do tego na Alasce. Tak samo jak w czasach nastoletnich, kiedy bezwstydnie robiła maślane oczy w kierunku obiektów swojego zainteresowania.
Iwan Romanow
Iwan Romanow
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Czw 08 Sie 2019, 01:00

Skrucha zabawne, uśmiechnął się nieznacznie, lecz nie komentował. Wierzył w prawdziwość tych słów, które wszak były potrzebne by załagodzić niemy konflikt ich dusz. A może już nie było czego łagodzić? Zrezygnowany i trochę podłamany emocjonalnie patrzył w czekoladowe oczy towarzyszki wspólnej niedoli. Będąc na Karaibach nieco inaczej zakładał spędzanie wolnego czasu, a tu proszę, ot taka niespodzianka.
Zawszę, nieważne ile wycierpię wstaję na nogi otrzepię się i idę. Starając się przy tym nie patrzeć za plecy. Nie rozpamiętując błędów i niedotrzymanych obietnic. Człowiek jest zaskakująco wytrzymały na wszelkie rodzaje cierpienia, a te z kolei hartuje ciało i duszę. – Zakończył z pewnym pozytywnym akcentem. Nie chcąc się dalej rozwodzić nad cierpieniem nużył go ten temat. Zbyt często wałkowany i analizowany znalazł się zwyczajnie poza zainteresowaniami Romanowa. Przywykł do niepowodzeń, przywykł do utraty i bólu. Szczęście zaś łapał jak mydlane bańki, które pękały przy kontakcie ze skórą. Dlatego miał alkohol jeden z najprostszych, a zarazem najwygodniejszych znieczulaczy pod słońcem. Uzależnienie, które mógł leczyć, lecz na dobrą sprawę po co? Ciało herosa regenerowało się znacznie szybciej niż u przeciętnego człowieka. Nawyk zatem nie wprowadzi go do grobu chyba, że straci na refleksie podczas wykonywania misji, ale i tutaj jawi się pytanie; co z tego? Nikt nie czeka na niego, nie ma znaczenia zatem gdzie mówiąc kolokwialnie, a dosadnie „zdechnie”. Pogodził się z tą myślą jak i innymi. Życie bywa okrutne, a czas i odległość mogły zniszczyć każdą nawet najpiękniej malującą się relację. Dlatego starał się nie wierzyć w szczęście. Bo zawód później jest mniejszy.
Słyszał jej słowa, kiedy wychodził. Wyczulone zmysły dawały przewagę nie tylko na placu boju ale i w codziennym życiu. Uśmiechnął się pod nosem układając odpowiedź. Na tyle rozsądną i zawierającą idealną ilość argumentów aby stała się nie do podważenia. Chociaż znając jej temperament swoje powie, postawi tą przysłowiową kropkę na końcu zdania i nie odpuści. A mimo to skusił się by odpowiedzieć. Stojąc w progu drzwi wiodących na balkon.
Nie lubię myśleć. Kiedy to robię złośliwy diabełek mota mi w umyśle podrzucając najgorsze z możliwych scenariusze. A że zależy mi jeszcze na kilku sprawach to wolę nie martwić się na zapas. Dlatego też piję by zapomnieć, by nie myśleć, by ukoić strapione serce. Rozumiesz? – Odparł spokojnie nie siląc się na nadzieję, że pojęła.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Cienfuegos - Republika Kuby Sro 21 Sie 2019, 23:56

Minęły miesiące. Czas przelatywał jej przez palce odkąd odgrodziła się niedostrzegalnym dla oka murem. Dopiero osamotniona i nieszczęśliwa zauważyła błędy własnego zachowania – upartość niczym u zbuntowanej nastolatki albo małostkowość.  Wsłuchała się uważniej w słowa Iwana. Cierpiał nie mniej od niej, tylko w inny sposób, o który nie śmiała dopytywać. A przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Większość stawia czoła problemom. Nie wszyscy – poprawiła go. Nie poznawała wielu jednostek o naprawdę hardym duchu oraz silnym umyśle, stąd ten sceptycyzm. Sama była słaba.
- Podobno pomaga wsparcie bliskich. Pytanie, czy Ty posiadasz kogoś naprawdę bliskiego sercu, Iwanie? - przez chwilę uwierzyła, że otwartość jest lekiem na wszelkie troski, takie jak samotność czy melancholia. Później przypomniała sobie o złych scenariuszach, mających ostatni czas miejsce w obozie.
Dziwne. Bała się odpuścić i przeciąć więzy z Romanowem. Podobała jej się myśl, że jest blisko, nawet jako pozorny nieznajomy. Zawsze jakoś znajdowali drogę do spotkania.  Z drugiej strony obawiała się rozwoju ich relacji.  Może pewnego dnia on nie będzie jej potrzebował, ani ona jego.
Zakręciła kran, niewyraźnie słysząc wypowiedziane z drugiego końca pokoju słowa. Doskonale słyszała tylko ostatnie zdanie. To, jednak wystarczyło, by  zrozumiała przekaz.  
- Aż zbyt dobrze - mruknęła, uciekając wzrokiem. Uśmiechnęła się smutno do samej siebie - Może też powinnam sięgnąć po alkohol. Podobno  wtedy jestem bardziej rozrywkowa. – oparła się o framugę drzwi łazienki, a następnie wytarła mokre dłonie o materiał spodni. Postanowiła obrócić wszystko w żart. Dostała drugą szansę na poprawę atmosfery. Poważne tematy nigdzie nie uciekną - będą się ich trzymać jak problemy, którym finalnie trzeba stawić czoła.
Sponsored content
Re: Cienfuegos - Republika Kuby

Cienfuegos - Republika Kuby
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: