Włoski temperament - Page 2 DpyVgeN
Włoski temperament - Page 2 FhMiHSP


 

Włoski temperament

Idź do strony : Previous  1, 2
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Włoski temperament Czw 22 Sie 2019, 12:37

Elisa nie widziała sytuacji, w której mogłaby zdradzić obóz i dołączyć do NoGods. Nie rozumiała nigdy ich pretensji do świata i bogów, a ich pomysł na życie był jej zdaniem popaprany. Zresztą nie dostrzegała możliwości, w której i Nero miałby do nich dołączyć. Był zbyt mądry na ich wizję świata. Niemniej była pewna, że jeśli z jakiś powodów by to zrobił, ona nie potrafiłaby w dalszym ciągu mu zaszkodzić. Nie umiałaby wykorzystać jego słabości przeciwko niemu i już z całą pewnością nie mogłaby go zabić. Nawet gdyby sama miałaby przypłacić to życiem. Zresztą, najprawdopodobniej by poszła za nim, choć nigdy by nie była w stanie popierać NoGods. Kochała go jednak i nie wyobrażała sobie życia bez niego, a tym bardziej zostania jego wrogiem.
Włoszka wielokrotnie przekroczyła swoje limity zeszłej nocy. Nigdy nie piła dużo, większość pewnie by stwierdziła, że praktycznie wcale. Ewentualnie smakowała, delektowała się, bo czym były dwie lampki wina? Fakt, że w Palermo piła nieco więcej, a raczej zwyczajnie częściej, bo na co dzień po alkohol sięgała niezwykle rzadko. Nie winiła jednak Gio za cokolwiek, to nie była jego decyzja i to ona doprowadziła do tej kłótni. Gdyby pozwoliła mu ułożyć sobie życie z tą głupią... dziewczyną.
Przecież nie raz docierały do nich obozowe plotki o ich związku i nawet czasem próbowała w żartobliwym tonie rozmawiać o tym z Włochem. Nawet w tym jednak nie dostrzegał oczywistego, a po pewnym czasie przestawała już nawet komentować takie domysły. Najwidoczniej pomimo tego, że wiele osób z obozu postrzegało ich jako parę oraz jej chęci, nie było takiej możliwości. Szkoda, bo gdyby chociaż raz na nią tak spojrzał, by mogła to dostrzec, wiele mogłoby ulegnąć zmianie. Gatti aż tak nie poświęcała uwagi ubiorowi, ale lubiła dobrze wyglądać, zwłaszcza w pobliżu Gio.
Zerknęła na niego, gdy się przeciągał. Lubiła widok jego nagiego ciała i fakt, że był tak blisko, zawsze pozytywnie na nią wpływał. Miała ochotę przesunąć palcami po jego tatuażach i zbadać na nowo fakturę jego skóry, w sposób jednak niczym nie przypominającym dotyku lekarza, którym już wielokrotnie został obdarzony. Chciała go muskać jak kochanka i ukochana, pokazać tak prostym gestem kłębiące się w niej emocje. Ale nie mogła, dlatego w końcu podniosła się z łóżka i zawędrowała do maleńkiej kuchni.
Jeszcze kilka sekund kroiła w milczeniu, jednak na jej twarzy niemal od razu pojawił się uśmiech. W końcu na niego spojrzała czując niemałą ulgę, gdy uświadomiła sobie, że naprawdę go nie straciła.
- Wiesz, że nie przyjechałam tu jedynie na weekend - w końcu jej pierwsze słowa wczoraj dotyczyły jego dołączenia do niej. - Także to zależy, co masz na myśli mówiąc dłuższe. Zresztą tak czy siak jestem za, tylko muszę wiedzieć czy informować obóz o wydłużonym urlopie czy nie - ona również naturalnie przy nim przechodziła na włoski, zwłaszcza w ich rodzinnym kraju. Poza tym nie oszalała zresztą jeszcze, by dobrowolnie rezygnować z dłuższego czasu spędzonego sam na sam z Giotto.
Wróciła do krojenia tym razem papryki, a poprzednie składniki były już na patelni. Powstrzymała uśmiech, gdy ją objął, ale nie dała już rady, kiedy poczuła jego nos na własnym policzku. Ten jednak był jedynie jednym kącikiem ust, tym dla niego z tej pozycji niewidocznym. Wbiła jajka na patelnię i zaczęła przprawiać danie, paprykę i pietruszkę zostawiając na koniec.
- Przygotujesz talerze i pieczywo? - spytała zerkając na niego z lekkim uśmiechem.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Włoski temperament Nie 25 Sie 2019, 15:48

Troszkę podchodziło to pod zaślepienie miłością, skoro Elisa była nawet w stanie zrezygnować dla niego ze wszystkiego, byleby tylko być blisko i to nawet w formie, która jej nie do końca odpowiadała. Wiedział, że dziewczyna ma silny kręgosłup moralny i nie zdradziłaby obozu, dlatego nie martwił się o to, że kiedykolwiek przyjdzie im dyskutować nad takimi problemami. Lojalność była ważną cechą, którą Giotto szanował i Gatti nigdy nie dała mu powodu do tego, by nie móc jej ufać. Była powierniczką jego największych tajemnic i chyba jedyną osobą na świecie, której ufał bezgranicznie. Dodając do tego zafascynowanie nią oraz fakt, że mu się podobała, do tej pory autor tego posta nie potrafi skumać, jak to się stało, że jeszcze Elisa nie zmieniła nazwiska na Nero.
Dłuższe wakacje były dla niego równoznaczne z tym, że trochę wypoczną i oboje odetną się od całego obozu. Palermo było daleko od Stanów Zjednoczonych, dlatego Giotto mógł mieć pewne plany wobec pobytu tutaj. Na pewno chciał pójść do restauracji i zjeść rybę z pieca albo z grilla, bo choć sama Sycylia i wody wokół niej były trochę zanieczyszczone, to jednak morskie żyjątka smakowały znakomicie, a kuchnia była dokładnie taka, jaką pamięta z lat dziecinnych, a przecież był bardzo sentymentalny.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej znowu i przymknął oczy, pochylając nieznacznie głowę.
- Tydzień? - spytał strzelając okresem pobytu. Od czwartku do czwartku wydawało się być solidną opcją i z pewnością niejeden raz jeszcze zaplanują podobny urlop. Następny może jakoś we wrześniu? Oboje byli przecież bardzo zapracowani i obowiązkowi, ale im również należało się trochę odpoczynku, a najlepiej odpoczywać wspólnie.
Mając kompletnego lenia, Nero wytworzył klona za pomocą swoich mocy, który zrobił za niego wszystko to, o co ona go prosiła, podczas gdy sam Giotto stał oparty o brzeg blatu i unosił lekko kącik ust, czując ten fenomenalny zapach szakszuki. Musiał przyznać, że Gatti nadawała się na panią domu i bynajmniej nie chodziło tu wyłącznie o wizję nagiej Włoszki w samym fartuszku (choć o to na pewno też), ale również o to, jak sprawnie radziła sobie w kuchni, w domu i w ogóle jaką była osobą. Aż dziw bierze, że jeszcze nie ma męża.
Klon pomógł z resztą rzeczy, a sam Nero udał się do małego stołu, który był chyba idealny dla dwóch osób. Usiadł naprzeciw Elisy i spoglądał na nią w ciszy, gdy ta zajmowała się nakładaniem jedzenia. Na jego twarz zawitał prawie niewidoczny uśmiech. Tak, właśnie wyobraził sobie, że tak mógłby wyglądać ich każdy poranek podczas podróży poślubnej. Szkoda tylko, że widział już ją w welonie, a jeszcze nie wyznał jej, co tak naprawdę do niej czuje.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Włoski temperament Nie 25 Sie 2019, 20:33

No cóż, faktycznie trochę tak to wyglądało, chociaż nie wiadomo jakby do końca zachowała się w takiej sytuacji. Na pewno próbowałaby mu przemówić do rozsądku, prosić i błagać, by nie popełniał głupstw. Gdyby się nie udało, może by poszła za nim, może nie. Na pewno nie potrafiłaby go skrzywdzić i wykorzystać przeciwko niemu posiadanej wiedzy. Nie miała pojęcia jak bardzo musiałby ją skrzywdzić, by mogła go znienawidzić i faktycznie nie mieć skrupułów wobec niego. Niemniej Włoszka nawet nie zakładała opcji, że mężczyzna miałby się odwrócić od ich obozu, także takie czarne scenariusze nie były nikomu potrzebne. Elisa kochała go całym sobą i jak zwykle brała to, co chciała, to jednak z Giotto tak nie było. Przede wszystkim nie zauważyła, by na niego działał jej urok, a nawet nagość. Trudno się wtedy jeszcze bardziej starać.
Gatti rzadko kiedy wspominała swoje dzieciństwo i nawet hamowała nieco Nero, gdy przywoływał jakiś obraz. Nigdy jednak nie wyjaśniła mu, dlaczego nie chce rozmawiać o domu, w którym przecież za jego pamięci była szczęśliwym dzieckiem. Bo była. Późniejszy koszmar jednak przysłonił całe to szczęście i radość, dlatego też była w stanie odnosić się do ich wspólnych wspomnień i razem spędzonego czasu. Całą resztę zbywała albo ignorowała nawet zapytana wprost. Choć prawdopodobnie Gio tak jak wszyscy inni zrozumieli, że nie warto podejmować już takich pytań. Nikt nie lubi wściekłej Włoszki, nie oszukujmy się.
- Jasne - przytaknęła szybko, choć musiała powstrzymać westchnięcie i nasuwające się zamiast tego pytanie - tylko? Wiedziała jednak, że to i tak sporo, a nie mogą sobie pozwolić na więcej. Rozsądek a potrzeby jednak to dwie różne rzeczy i na szczęście mogła chociaż sobie ponarzekać, choć po cichu bo byłoby to dziwne, gdyby tak zaczęła mu jęczeć, że chce jego mieć na wyłączność dłużej. Najlepiej na zawsze, wtedy i mogłaby siedzieć w obozie, ale czas wrócić na ziemię.
Zerknęła na niego rozbawiona widząc wytworzonego klona. Pokręciła lekko głową nie dowierzając w jego lenistwo i wrzuciła ostatnie składniki na patelnię, a potem przykryła ją na chwilę. W tym czasie w ewidentnie wysłużonej kawiarce, zaczęła przygotowywać porządną porcję kawy. Elisa nie uważała się za mistrza, ale ciszyła się zawsze z tego, że Gio lubi jej kuchnię. Chociaż nigdy w kuchni nie wydarzyło się nic, co czasem lubiła sobie wyobrażać, tym bardziej gdy była tak skąpo ubrana. Kiedyś zastanawiała się czy nie zaskoczyć go samym fartuszkiem, ale doszła do wniosku, że skoro jej nagi widok nie zrobił wrażenia na nim, to i fartuszek też nie i sobie odpuściła. Wyłączyła ogień pod patelnią i nałożyła im dania na talerze, jednak zanim usiadła, zajęła się jeszcze kawiarką.
- Chcesz kawy? - spytała zerkając przez ramię niepewna ile kubków powinna wyciągnąć.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Włoski temperament Sro 28 Sie 2019, 13:47

Nero dostrzegł to, że Elisa dość niechętnie rozmawia o przeszłości i tylko dureń nie zauważyłby tego, że coś się zmieniło. Skoro nie chciała podzielić się z nim tym, co działo się podczas ich rocznej rozłąki, to Giotto nie zabiegał o to, choć domyślał się, iż w jej domu musiało dziać się coś dużo gorszego niż przed jego przymusowym wyjazdem do obozu. To był jednak temat tabu w ich rozmowach i nikt nie zamierzał go podejmować, bo przecież Gatti i tak ciężko było złamać w tym względzie, a już tym bardziej gdy w ogóle nie próbowano tego robić. Żył więc w głębokiej nieświadomości tego, jak ojciec Włoszki skrzywdził ją i to chyba nawet lepiej, bo korzystając z okazji wymierzyłby sprawiedliwość już dzisiaj. A to mogłoby się źle skończyć dla pana Gatti.
Dłuższego urlopu nie mógł jej zaproponować, ponieważ oboje byli potrzebni w obozie i oboje doskonale o tym wiedzieli. Gdyby to od niego zależało, to z pewnością przedłużyłby ten okres, byleby tylko nacieszyć się odpoczynkiem i cudownymi chwilami z Elisą, które ostatnio rzadko im się zdarzały, biorąc pod uwagę ich zapracowanie i ciągłe mijanie się w obozie - gdy on miał trochę czasu, ona miała dyżur, gdy ona kończyła pracę, on udawał się poza kampus celem wykonania ważnej misji. Nie tylko w uczuciach się mijali.
- Nie - odparł lakonicznie, jak to on i przysiadł do stołu, spoglądając najpierw na talerz, a później na Elisę.
Kiedy dołączyła do niego i minął ten pierwszy okres fascynacji nią, przeszedł do jedzenia i jak zwykle smakowało mu to, co Włoszka dla niego przyrządziła. Nie był wybredny, ale nawet jeśli czasami nie miał na coś ochoty, to jednak córka Nyks zawsze trafiała w jego gusta. Wiedziała, co mężczyzna lubi i czego unikać, dlatego mogli w spokoju skupiać się na konsumpcji i przyjemnych odczuciach z jedzenia.
Mniej więcej w połowie zrobił małą przerwę, by odłożyć sztućce na bok i ponownie zwrócić się w stronę Elisy:
- Pyszne - pochwalił ją, bo naprawdę śniadanie mu smakowało.
Dalszą część poranka spędzili na rozmowach, a cały urlop na świetnej zabawie i pogłębianiu swojej i tak już głębokiej relacji. Tydzień później w dobrych nastrojach wrócili do obozu.

zt oboje
Sponsored content
Re: Włoski temperament

Włoski temperament
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: