Chciała dziś spędzić w spokoju popołudnie. Dobijania się do jej drzwi trwały i trwały, niektórzy specjalnie psocili pod jej wycieraczką by jej uprzykrzyć czas w obozie. Czasem zastanawiała się, czy to był dobry pomysł by dołączała do obozowiczy. Nie miała wyboru, albo śmierć albo obozu. Musiała na chwilę wyrwać się spod celownika nieudolnych żartownisi. Zebrała swoje rzeczy z mieszkania, czyli kilka grubych książek, wsadziła je do wełnianej, brązowej torby wraz z paczką chusteczek i kilka kanapek z ogórkami, łososiem wędzonym i sałatą. Wzięła ich więcej, bo a nóż się okaże, że ktoś ją wytropi i za nią pójdzie. Na siebie narzuciła brązową koszulkę, czarne rurki z wysokim stanem i czarne trampki. Dodatkowo wzięła jeszcze bluzę z kapturem, żeby nie zostać rozpoznaną gdy będzie wychodzić przez tylne okno. Wciągnęła ją na siebie, założyła kaptur i zakrywając wszystkie okna firankami wyszła przez ostatnie, okno z jej sypialni. Zamknęła je za sobą i wymknęła się do Parku, gdzie rzadko kogokolwiek widywała. Przestała w końcu biec, zatrzymała się przy jednej z ławeczek i spojrzała w kierunku pięknego jeziora, które rozciągało się w oddali. Nabrała powietrza w płuca i odetchnęła głęboko, na łonie natury czuła się najlepiej. Usiadła za murkiem, tak by nikt jej nie spostrzegł i zdjęła kaptur z głowy. Przytuliła się plecami do kamieni i wyjęła z torby pierwszą książkę. Chciała poczytać o nowych roślinach, które znalazła podczas ostatniego spaceru po terenach obozu. Kilka próbek nawet zabrała do swojego mieszkanka, mogła dzięki temu spokojnie wybadać, co ma z nią robić by ją wyhodować. Czytała i czytała, aż w końcu zgłodniała. Córa Hel wyciągnęła kanapkę z torby, odpakowała ją z foli i zaczęła szamać patrząc się na to piękne jezioro. Na chwilę mogła poczuć się tak, jakby nikt jej nie obserwował i nie musiała się przejmować czymkolwiek.
Alexandra Jones
Re: Park Freji Nie 14 Lip 2019, 17:55
Ale ktoś ją jednak obserwował i to bardzo uważnie. Błękitne oczy córy Aegira śledziły biedną Griffin przez całą drogę tutaj. Alex nie miała złych zamiarów, jednak chciała mieć pewność, że decyzje jej ojca były słuszne. Mógł być bogiem, jednak Jones miała swój instynkt, który kazał jej sprawdzać niepewne osoby w drużynie. Ekipa Aegira musiała być jak pięść, nie mogli pozwolić sobie na wadliwe elementy, które by ich osłabiały. Blondynka beztrosko weszła na murek, utrzymując równowagę na krawędzi bez najmniejszego wysiłku. Wyglądała jak kotka, w czarnych, poszarpanych rurkach, krótkim topie w tym samym kolorze oraz skórzanej kurtce, na której plecach miała wyszyty symbol swego ojca - wzburzone fale oceanu. Nawet w ciężkich, taktycznych butach poruszała się niezwykle zgrabnie. Pozwoliła, by wiatr rozwiał jej gęste loki i na moment zwróciła twarz tak, aby podmuch zebrał z niej niesforne kosmyki. - Jakby co... Przychodzę w pokoju. - Zeskoczyła na ziemię, unosząc ręce do góry w poddańczym geście. - Ty jesteś Lilly, prawda? - Jedna brew Alex powędrowała do góry, a usta wykrzywiły się w zawadiackim uśmiechu. Dziewczyna usiadła na oparciu ławki i podparła się ramionami o kolana, nachylając w stronę rudej. - Alex Jones, córeczka Aegira. - Przedstawiła się, nie spuszczając wzroku z potomkini Hel. - Strasznie cię męczą w obozie, co? - Zagadnęła, bo ślepa nie była. Laska miała przesrane, a Jones zwyczajnie chciała wiedzieć czy był tego jakiś uzasadniony powód. Jeśli nie, to miała zamiar coś z tym zrobić. W końcu Lilly była w jej drużynie.
Gość
Gość
Re: Park Freji Nie 14 Lip 2019, 18:29
Kolejne strony książki szybko jej przeszły, uwielbiała czytać i nie zwlekała nigdy z lekturami. Nawet jeśli nie były to kryminałami lub książki fantasy to mimo to wyglądała jakby strony papieru wchłaniały jej twarz, ciało, duszę. Była czujna, więc gdy usłyszała czyjeś kroki od razu narzuciła kaptur na głowę. Wolała się schować przed wszystkimi, ale niestety, okazało się, że mimo iż ta chciała chociaż chwili spokoju to była śledzona. Słowa dotarły do niej za pierwszym razem, ale od razu nie odpowiadała. Udawała przez chwilę, że nie słyszy dziewczyny. Znała ją, a raczej wiedziała kim jest, bo nie zamieniła z nią nigdy ani jednego słowa. Włożyła zakładkę z zasuszonych liści między strony, zamknęła książkę i spojrzała w stronę brunetki. - Tak... to ja... - kiwnęła głową potwierdzając słowa dziewczyny. Wszyscy znali ją jako Lilly, nie podawała swojego pełnego imienia, znał je tylko Drake. Przyciągnęła mocno do siebie kolana i przyjrzała się dziewczynie, która uśmiechała się w jej stronę i bacznie obserwowała. - Wiem kim jesteś. - jej zmęczony głos świadczył tylko o tym, że nie spała dobrze ostatniej nocy. Obozowicze męczyli ją za dnia i nocą. Czasem nawet nie jest w stanie zmrużyć oka. Przejechała dłonią po twarzy i zdjęła powoli kaptur. - Po co tu przyszłaś ? - spytała spokojnie i założyła kosmyk rudych włosów za ucho - Męczą mnie, owszem. Nie mogę czasem sypiać. - zwróciła się w stronę dziewczyny zdradzając swój problem. Może to coś zrobi, przecież była córą Aegira, nie jedną, ale możliwe, że coś z tym zrobi. - Mmm... Przepraszam, jeśli sprawiłam jakiś problem. - nie chciała, by ktoś przez nią niepotrzebnie cierpiał. Możliwe, że komuś się jej obecność w obozie nie podoba. Mimo iż minęło trochę czasu od jej przyjścia tutaj, to wciąż odczuwała, że wielu nie cieszy się z tego, że jeszcze jej nikt nie wyrzucił lub zabił. Lilly jednak nie miała zamiaru tak szybko znikać. Była w pewien sposób silna, twarda, przyjaciel ją nieco zahartował, ale przy nim zawsze miękła. Na samą myśl opuściła głowę i zaczęła bawić sznurówkami.
Alexandra Jones
Re: Park Freji Nie 14 Lip 2019, 18:55
Alex potarła policzek, na którym pod delikatną warstwą makijażu, kryła się dość świeża blizna. Prychnęła pod nosem, słysząc, że ruda przeprasza. To niezły początek, nie wyglądała na szpiega. Nie zachowywała się jak szpieg. Jones w tym właśnie momencie uznała, że najlepszym wyjściem było zaryzykować i obdarzyć ją taką dawką zaufania i troski, że posra się tęczą. Albo dziewczyna to przyjmie, albo Jones dostanie nożem w plecy. Wciąż ten plan był lepszy, niż czekanie aż obozowicze ją zamęczą. - Problem? Och! Chyba jeszcze nie poznałaś mojej siostry... - blondynka uśmiechnęła się pogodnie. - Quinny to problem. Folk to problem. Brak kawy rano lub tamponów podczas okresu to problem. Ty absolutnie problemu nie przypominasz. - Stwierdziła, lustrując ją uważnie wzrokiem. - Niestety rozumiem to ja i niewielka garstka półbogów oraz bogów w obozie. Jesteśmy tym procentem który używa mózgu. - Sprostowała, puszczając rudej oczko. - Ja widzę w tobie pewien potencjał i głęboko wierzę, że skoro już tu jesteś, to będziesz chciała nam pomóc. Jestem na dziewięćdziesiąt procent pewna, że mój ojciec myśli podobnie, chociaż ręki nie dam sobie uciąć, bo jest trochę pojebany. Plus niezbadane są boskie myśli... - Zaczęła poruszać prawą nogą, jakby się czymś denerwowała. W rzeczywistości był to tik, nad którym nie panowała, a który pomagał skupić myśli. - Chcę poznać całą historię, zanim wniosę swój osąd i pogadam z zastępcą kapitan o tym, jak jesteś traktowana. Nie jesteśmy dziećmi ani zwierzętami. A ja nie lubię gnębicieli i niesprawiedliwości. Więc, zanim zacznę prać ludzi po mordach i zawracać dupę herosom, którzy mogą ciut więcej niż ja czy ty... Może opowiesz mi, jak to właściwie wyszło, że trafiłaś do... No wiesz... Do tamtych. I jak dużo wiesz, czy byłabyś w stanie podać nam nazwiska? Liczebność? Jakieś charakterystyczne miejsca? Myślę, że to fair. My oferujemy ci ochronę, dom, a Ty pomagasz nam ten dom chronić. - Zaproponowała, z powagą, jakiej rzadko można było uświadczyć na tej buźce. Arthur mógł być z niej dumny, naprawdę.
Gość
Gość
Re: Park Freji Nie 14 Lip 2019, 19:36
Widziała jak dziewczyna zbiera się na wypowiedź. Może nie była dobrą obserwatorką, ale widziała każdy jej ruch i trzymała się na baczności. W organizacji nauczyła się, że każdy mógł być Twoim wrogiem. oparła podbródek o kolano i nadęła policzki. Wypuściła powoli powietrze i spoglądając na córę Aegira podrapała się po kostce. -Fakt... Czasem obserwuję ludzi z daleka i są gorsi ode mnie. - uśmiechnęła się lekko, ale tylko na chwilę, by po chwili znów przybrać ten obojętny wyraz twarzy. Nie wiedziała czy słowa Alex były prawdą. Ostatnim razem kiedy Drake się za nią wstawił w obozie faktycznie bóg zachował się dziwnie, czego nie rozumiała Lilly. Powinien być powściągliwy, zły, albo nawet podejrzliwy. Może jej przyjaciel tak go zbałamucił, że nie mógł powiedzieć nie. Podniosła wzrok ze swoich butów na brunetkę i po tym jak westchnęła cicho zebrała się w sobie. - Wiesz, ta sytuacja nie jest od dziś, a od kilku lat. Mniej więcej się do tego przyzwyczaiłam, ale mimo to nie rozumiem jak można być tak okrutnym wobec innych... Ja... - zamilkła na chwilę - To było tak, że nie miałam nawet opcji, wybrać pomiędzy obozem, a organizacją... Wydawało mi się, że szpiegowali mnie już od dłuższego czasu. Kiedy już miałam nawet te dziesięć lat pierwsze co usłyszałam to to, że mam zapełnić szeregi NoGods. - zdradziła dziewczynie. Może w jakiś sposób pomoże to jej w złagodzeniu sytuacji w jakiej się aktualnie znajdowała. - Mogę powiedzieć, tylko wiesz, ile lat temu to było, wszystko mogło się w między czasie zmienić. Było tam kilka osób, które chyba wciąż są w organizacji. - rzekła poprawiając swoją pozycję przy murku. - Chcę chronić swój dom, ale kiedy nie jestem tu mile widziana jest ciężko... - zauważyła rozpinając bluzę i podwijając jej rękawy. Przez cały pobyt w NoGods, czyli te jakieś 5 lat za dużo się nie dowiedziała o strukturze organizacji. Też zbyt wiele nie pamiętała, zwłaszcza, że to było 13 lat temu. Mimo to postara się pomóc w jakikolwiek sposób, bo jednak chcieli ją zabić, a ona nie będzie stała jak słup i nic nie robiła.
Alexandra Jones
Re: Park Freji Nie 14 Lip 2019, 20:17
Alex doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że informacje, jakie posiadała ruda były raczej przestarzałe. Jednak to jedyny punkt zaczepienia, jaki w tej chwili miała i potrzebowała zacząć od tego. Odkąd wróciła z ostatniej misji. Odkąd Victor zniknął, chodził po głowie Jones jeden pomysł. Pomysł, który wymagał długich przygotowań i pewnie dopracowania, jednak mógł zwiększyć szanse obozu w rozpracowaniu Nogods. - Nie skupiaj się na osobach, które cię tu nie chcą. Skup się na tych, którzy chętnie ci pomogą. Jak ja, albo ten heros, który cię tu ściągną. Albo Alva lub Crow. Jeśli znajdziesz mnie na evencie, jestem przekonana, że uda mi się przekonać do ciebie jeszcze trochę osób. - Zaproponowała, co było niemal bezpośrednią propozycją przyjaźni. - Umówmy się, że od teraz każdy, kto ma coś do ciebie, ma też do mnie. A tego nikomu nie polecam... - W błękitnych oczach pojawił się jakiś dziki błysk, który mógł sugerować, że ta niewinna buźka to jedynie gra pozorów. - A jeśli chodzi o NoGods, to... Potrzebuję głównie nazwisk, konkretnych miejsc oraz jak tam jest. Może pamiętasz jak działają, jakieś rady gdyby ktoś nowy tam dołączył. Tak czysto hipotetycznie. - Zmarszczyła brwi i na wszelki wypadek mówiąc to, rozejrzała się wokół. Wolała, aby ta wypowiedź nie była przez nikogo podsłuchana. Nie przed tym, zanim porozmawia z Arthurem. Zmarszczyła delikatnie nosek, niuchając powietrze. - Na Odyna, czemu wszystkie Nordy jedzą łososia... - Skrzywiła się delikatnie, bo po podróżach z Crow, miała chwilowo dość tej ryby.
Gość
Gość
Re: Park Freji Nie 14 Lip 2019, 23:21
Nie było łatwo w obozie, często dostawała głupie prezenty, żarciki, które niejednego bawiły. Ona ponieważ nie przepadała za żartami nawet na nie nie reagowała. Wszystkie plotki o tym, że jest szpiegiem NoGods kuły ją jednak w sumienie, bo tak wcale nie było. Z tamtego okresu również mało pamiętała, nie chciała chyba nawet wszystkiego pamiętać. Dlatego wchodziła w wymiar książek, żeby zająć czymś umysł. Trochę jednak zabolało ją to, że będzie musiała rozdrapywać stare rany. - Dzięki za wsparcie, nie musisz tak bardzo się starać. Wiem jak ludzie na mnie patrzą, więc nie musisz na siłę być miłą. - odparła spokojnie posyłając jej niepewny, lekki uśmiech. - Słuchaj, jedyne nazwiska jakie pamiętam to Gray i... Leon? Chyba tak się nazywała ta kobieta. Szczerze ciężko cokolwiek mi więcej powiedzieć, bo nie wysyłali mnie na żadne misje przez 4 lata, to co się wydarzyło te 13 lat temu to była jedna jedyna misja... no i moja ostatnia. - pokiwała głową i sięgnęła w stronę swojej torby, z której wyciągnęła kanapkę. Spojrzała w stronę córki Aegira i zdziwiona zmarszczyła czoło. - Łososia... Wyczułaś? Nie przepadasz za tą rybą? - spytała otwierając kanapkę z folii. - A co do taktyk... jakichś sposobów, nie powiem dużo. Wszystko w większości było przypadkowe, nie wychodziłam też z siedziby za często. - zauważyła kręcąc dłonią, w której trzymała kanapkę i ugryzła ją.
Alexandra Jones
Re: Park Freji Pon 15 Lip 2019, 16:44
Dotknęła swojej klatki piersiowej w miejscu, gdzie biło jej serduszko i zrobiła zranioną minę, jakby słowa Lilly dogłębnie ją dotknęły. - Ależ ja jestem miła z natury! - Prychnęła, bo w sumie chyba była to prawda. Jones miała charakterek, ale w gruncie rzeczy była miłą i niemal zawsze uśmiechniętą osóbką. Potwierdzić mogło to pół obozu, a Crow jeszcze dodałby, że jest głupiutka i beztroska. Jednak kto by się tam nim przejmował... Jones wyryła sobie w pamięci te dwa nazwiska, mając zamiar sprawdzić je później w papierach obozu. W końcu na pewno mieli gdzieś jakiś spis dawnych herosów, o ile ci w ogóle byli kiedyś obozowiczami. Blondynka zabębniła palcami o ławkę, zastanawiając się, co chciałaby jeszcze wiedzieć. Cóż... Sporo tego było, jednak dostała już jakiś punkt zaczepienia. Uznała, że dużo więcej ruda jej nie powie. - Przejadł mi się... - Skrzywiła się delikatnie, ale po chwili uniosła wzrok na jezioro, które tak dobrze było stąd widać. - Tyle mi póki co chyba starczy. Wiem, że to pewnie kiepskie wspomnienia i że tutaj nie dostałaś powodów do lepszych. Ale one się pojawią, obiecuję. - Uśmiechnęła się do Lilly, całkiem szczerze. Delikatny podmuch wiatru rozwiał Jones włosy, a ona sama poczuła coś na swoim karku. Miała jakieś złe przeczucia, jednak zapierający dech w piersiach widok tak spokojnego jeziora, dość szybko rozwiał wszelkie obawy. - Dokucza ci ktoś konkretny?
Gość
Gość
Re: Park Freji Pon 15 Lip 2019, 23:00
Nie chciała być nieprzydatna, zwłaszcza, ze od 13 lat była w obozie i nie miała zbytnio okazji pomóc w czymkolwiek, zawsze ją odpychano. Ludzie kazali jej nie wtykać nosa w sprawy obozu i ta przez to czuła, że mimo iż mieszkała ze wszystkimi pod jednym dachem, to jednak miała wrażenie, że nikt jej tu nie chce. Po kilku chwilach czuła się niekomfortowo, miała wrażenie, że dziewczyna się dość bardzo z nią spoufala, ale to może tylko takie miała wrażenie. Przełknęła cicho ślinę i kiwając głową dała jej do zrozumienia, że zrozumiała i nie musi się starać jej przekonać. Nie chciała mówić więcej o NoGods, za dużo złych wspomnień z nimi wiązała. Musiała rozstać się przez nich na kilka lat ze swoim przyjacielem, co sprawiło, że zwątpiła. Zwątpiła, czy jeszcze jest na świecie dobro. Odetchnęła głęboko wypuszczając powietrze przez nos i ugryzła kanapkę. Nie wiedzieć czemu uwielbiała łososia, była to doprawdy smaczna ryba. Jedyne czego w niej nie lubiła, to to, że zupy z niej nie są dla rudej smaczne. Zawsze źle jej się ten zapach ich kojarzył, dlatego nawet nie próbowała ich robić w domu. A jeśli Drake kiedyś będzie nalegał, to wyleje na niego garnek bigosu. Nie będzie jej mówił co ma robić w kuchni. - Nie musisz mi niczego obiecywać. - powiedziała spokojnie robiąc kolejnego gryza kanapki. Ten smak ryby... czasem nie rozumiała, dlaczego Hellstorm woli schabowego od dobrej, zdrowej rybki, ale w sumie nie musiała się długo zastanawiać. I tak mu robiła obiadki, więc nie mógł narzekać na brak schaboszczaków. - Nieee... Nie musisz się tym, aż tak bardzo przejmować. - uśmiechnęła się lekko i zawinęła niedokończoną kanapkę w folię aluminiową. - Nie mam pamięci do twarzy, zresztą też nie znam imion połowy półbogów. - zauważyła wstając powoli z ziemi i otrzepując sobie tyłek z kurzu. - Może i nie mam samych dobrych wspomnień, ale jest kilka, których nigdy nie zapomnę - wyznała z uśmiechem i lekkim rumieńcem na twarzy. Zawsze, gdy myślała o Drake'u robiło jej się jakoś gorąco, tak było i teraz. Zdjęła na sekundę bluzę z siebie i pomachała ręką przed twarzą, jakby chciała się schłodzić. Coś często o nim myślała, a był tylko jej przyjacielem.