Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz
Gość
Gość
Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Wto 28 Maj 2019, 22:22
Esmera Leon & Scarlett Thorburn
Provocateur, Nowy York, 16 Listopada 2018 roku
Znając energiczną stronę Esmery nie można było się spodziewać po niej niczego innego, jak wypadu do klubu pełnego ludzi, alkoholu, narkotyków i dobrej, nie zawsze, muzyki. Chwila spokoju, chwila po misji, ona zamiast odpoczywać w siedzibie wybrała zabawę na mieście. Nie raz bywała w tym miejscu, było tu nawet stabilnie. Tłumów ogromnych aż do ścian nie było, można było gdzieś stopę postawić. Biała sukienka do połowy ud, brokatowa bluza na ramionach i srebrne buty na obcasach były jej dzisiejszym outfitem. Włosy miała rozpuszczone, opadały jej na ramiona, a twarz przykrytą miała delikatnym makijażem. Jedynie usta się wyróżniały, albowiem pomalowane były brokatową pomadką. Parkiet był pełen ludzi, toteż na start Esmera postanowiła się czegoś napić i nie ociągając się ani chwili dłużej stanęła przed barem zamawiając drink Pikantną Marię. Po otrzymaniu swojego napoju alkoholowego odwróciła się przodem do parkietu, a plecami do baru i oparła o blat. Obserwowała spokojnie jak ludzie tańczą, obściskują się, piją alkohol czy też rozmawiają w kącie klubu. Było głośno, ale to chyba o to chodziło, prawda? Dobra muzyka miała trafić do każdej pary uszy, do każdego człowieka w tym klubie. Na parkiecie w pewnej chwili zrobiło się więcej miejsca, ale zaraz potem przyszło jeszcze więcej ludzi. Był to dobry dzień na zabawę. Zdecydowanie jeden z lepszych.
Ostatnio zmieniony przez Esmera Leon dnia Sob 27 Lip 2019, 11:15, w całości zmieniany 2 razy
Scarlett Thorburn
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Wto 28 Maj 2019, 23:03
Może zacznijmy od tego, że Scottie miała pozwolenie na wyjście z obozu. Miała do załatwienia parę spraw w mieście, więc po prostu uprzedziła przełożonego, że musi wyjść na 2-3 dni. Nie była przecież jakimś więźniem czy coś. Chciała być w obozie. I szczerze mówiąc trochę się odzwyczaiła od tego wielkomiejskiego gwaru. Przytłaczało ją to, choć nie dawała po sobie nic poznać. Wynajęła sobie jakiś pokój w motelu, a właściwie bardziej melinę. Ale nie przeszkadzało jej to, w końcu i tak zamierzała tam tylko chwilę się przespać, żeby jakoś funkcjonować. Nie potrzebowała wiele snu, ale gdyby w ogóle nie spała to chodziłaby nieprzytomna. Na to nie mogła sobie pozwolić, musiała być czujna. Była zdana na siebie. To tak teoretycznie. Bo gdy pozałatwiała swoje sprawy była 18. Nie chciała jeszcze wracać do meliny, więc poszła coś zjeść. W międzyczasie rysowała w szkicowniku i słuchała muzyki. Było tak spokojnie i przyjemnie, że naprawdę zaczęła doceniać życie śmiertelników. Zawsze trochę nimi gardziła, ale z drugiej strony mieli taką wolność i luz, że ciężko im się dziwić. Minęło sporo czasu zanim wróciła do pokoju, bo wybrała się jeszcze na spacer. I naprawdę chciała się po prostu położyć do łóżka, ale nie mogła zasnąć. Zwłaszcza, że muzyka zza ściany dudniła jak szalona. W tym mieście naprawdę nie było spokoju. Westchnęła i stwierdziła, że nie ma to większego sensu. Równie dobrze może iść na jakąś imprezę i przynajmniej nie żałować tego całego wypadu. Ubrała się więc w zwykłą, czarną sukienkę. Włosy miała rozpuszczone, a na wychodne zrobiła szybkie kreski eyelinerem i była gotowa do wyjścia.
Gdy weszła do klubu, od razu uderzył ją tłum ludzi. Cóż, może było gdzie postawić nogę i nie musiała ocierać się o ludzi, by przejść dalej, ale rzadko widywała tyle ludzi w jednym miejscu. Żeby zacząć bawić się jak należy, musiała wypić drinka. Nie za dużo, bo jej słaba głowa może ją skompromitować. Ale jeden dla rozluźnienia się przyda, zwłaszcza że pewnie nie będzie zbyt mocny. Wszyscy wiedzą jak oszukują w klubach z alkoholem. Podeszła do baru i zamówiła rum z colą. Nic wyszukanego i nic specjalnego, ale lubiła smak rumu. Czekała na drinka i nagle obok niej wepchnął się jakiś nawalony koleś. Odsunęła się gwałtownie i popchnęła kogoś w bok. Od razu spojrzała w tym kierunku i zobaczyła blondynkę w białej sukience, której drink wylądował na podłodze. - Strasznie cię przepraszam! To przez tego kretyna - krzyknęła do niej, by mogła ją usłyszeć mimo głośnej muzyki. Wskazała pijanego gościa, którego ochroniarze już wyprowadzali z baru. Najwyraźniej nie był zbyt uprzejmy wobec barmana albo nawywijał już wcześniej. - Odkupię ci drinka. Co piłaś? - zapytała z przepraszającym uśmiechem. Nie znała się na tym, więc po kolorze nie jest w stanie określić jaki to był napój. Zwłaszcza, że sprzątaczki reagowały tu momentalnie i już ktoś sprzątał szkło z podłogi. Takie akcje muszą być tu codziennością.
Gość
Gość
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Sro 29 Maj 2019, 12:21
Rozkoszowanie się smakiem dobrego, pikantnego drinka nie trwało dla Esmery długo. Pomiędzy napawaniem się kolorami, które opiewały jej twarz, a oglądaniem DJ'a dzisiejszego wieczoru z jej rąk został wytrącony napój. Zamrugała z niedowierzaniem kilka razy spoglądając raz na podłogę, a raz na sprawczynię tego zajścia. Please, bitch... wywróciła oczami i gdy dziewczyna zaczęła się tłumaczyć Leon już i tak miała totalnie wyłożone na to, które z nich było winne. Unosząc brwi na kolejne słowa dziewczyny uśmiechnęła się szelmowsko i odganiając włosy sprzed oczu pochyliła się w stronę kobiety, tak, że jej usta były blisko jej skóry oraz ucha. - Takaś chętna do wydawania pieniędzy dla nieznajomych...? - odsunęła się delikatnie, aby spojrzeć dziewczynie z rozbawieniem w oczy. Rzadko kiedy zdarzało się, że akurat jej ktoś napój wytrącił. Silna graba, podczas misji często potrzebna. Z westchnieniem wyprostowała się i zerknęła na typka, który podobnież popchnął niewiastę. Rozpoznawała go, wyglądał jak typowy idiota w tych swoich obcisłych gatkach na umięśnionych nogach. Leon rozbawiona spojrzała na dziewczynę, która desperacko chciała się dowiedzieć jaki alkohol piła blondynka i zarzucając włosami na bok, uśmiechnęła się uroczo w stronę dziewczyny. Pochyliła się ponownie, tym razem aby być na wprost twarzy brunetki. -Pikantną Marię... - resztę dopowiedziała sobie w myślach, no bo po co zdradzać siebie od razu prawda? Zachichotała cicho i spoglądając na zdesperowanego barmana, który usiłował zadowolić przypakowanego mężczyznę rzuciła: -Greg, na luzie! Przygotuj dwie Pikantne w wolnej chwili, dobra? - puściła mężczyźnie oczko, a ten jakby został porażony promieniem uśmiechnął się momentalnie, wyprostował i zabrał do pracy wykonując ją tak jak należy. Esmera miała tą taką małą zdolność, że jak znała kogoś w klubie to jej uśmiech mógł odtrącić wszelkie troski. Można by rzec, że była takim drobnym opiekunem miejsca, dlatego tak bardzo obserwowała zachowanie na parkiecie i poza nim. Wszystko dla pieniędzy. Spojrzała kątem oka na swoją nową towarzyszkę i gdy barman podał Esmerze drinki ta podzieliła się nimi z brunetką. -Spoko jesteś. Ale nic mi odkupować nie musisz. - uśmiechnęła się do niej promiennie wlewając do swoich ust odrobinę pikantnego alkoholu.
Ostatnio zmieniony przez Esmera Leon dnia Wto 11 Cze 2019, 02:03, w całości zmieniany 2 razy
Scarlett Thorburn
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Wto 04 Cze 2019, 23:34
Widziała jej początkową minę i miała wrażenie, że zaraz z tego wyniknie niezła afera. Jak laska zacznie robić sceny to będzie przypał i jeszcze ich wyrzucą z tego klubu. Nie chciała tak kończyć wieczoru, zwłaszcza że jej czas w mieście był ograniczony. Na jej szczęście po chwili nastawienie kobiety uległo zmianie i nawet się do niej uśmiechnęła. Scottie uśmiechnęła się i wzruszyła lekko ramionami. - Skoro wylałam ci drinka to planuję go odkupić - powiedziała po prostu. A raczej wykrzyczała, bo muzyka była naprawdę głośna. Czuła się winna, bo to ona na nią wpadła. Oczywiście nie była to całkowicie jej wina, bo najpierw ją ktoś popchnął. Ale to nie było istotne. Niemniej widząc rozbawiony uśmiech na twarzy koleżanki, Scarlett nieco się rozluźniła i uśmiechnęła do niej wesoło. - Zwykle nie piję takich drinków... ale mogę zrobić wyjątek - stwierdziła ostatecznie. Zawsze stawiała na prostotę, ale z drugiej strony po co zamykać się na nowe wyzwania? Nigdy nie próbowała takiego drinka, więc po prostu to zrobi. Nic jej się nie stanie, zwłaszcza że patrzyła na ręce barmanowi. Wolała nie skończyć jako zabawka oblechów, którzy zapłacili barmanowi by wrzucił jej tabletkę gwałtu. Może była jakaś przewrażliwiona, ale lepiej być ostrożnym. - Jesteś stałą klientką w tym klubie? - zapytała z uśmiechem. Sugerowało to znajomość imienia barmana. Ale może znali się prywatnie, a nie konkretnie stąd? Zaraz się pewnie okaże. - W porządku - kiwnęła głową na słowa, że nie musi nic odkupować. Nie będzie się teraz z nią kłócić. Stały tak przez chwilę, a Scottie wzięła nowego drinka po opróżnieniu pierwszego. W końcu zdążyła zamówić swojego zanim doszło do tego małego wypadku. Kiedy spróbowała pikantnego napoju, nieco się skrzywiła, ale ostatecznie nie było takie złe jak się spodziewała. Zaśmiała się cicho właściwie z samej siebie. - Scarlett - wyciągnęła do niej rękę, bo skoro już razem stały i piły drinka to czemu miałyby się nie poznać?
Gość
Gość
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Sro 05 Cze 2019, 13:28
Właściwie to przebywanie w tym klubie nie należało do zwyczajów Esmery. Jakoś tak się złożyło, że ludzie w lokalu przywykli już do dziewczyny i byli na tyle skorzy by podzielić się z nią swoimi iminami. Czasem trzeba pokręcić dupą, zatrzepotać kilka razy rzęsami by otrzymać darmowe wejście do strefy VIP i najlepsze drinki z gwarancją bezpieczeństwa. Obejrzała dziewczynę od stóp do głów jednym szybkim spojrzeniem i rozbawiona zauważyła, że obie stojąc obok siebie są zupełnym przeciwieństwem. Zapewne to samo tyczyło się charakterów, innych rzeczy wolałaby sobie nie dopisywać. Wszystkiego, a może połowy, dowie się tak czy siak. Widząc wahanie co do drinka przez dziewczynę zaśmiała się cicho i korzystając z wolnego miejsca przy blacie siadła połową tyłka na krześle, a na drugie zaprosiła dziewczynę gestem ręki. -Domyślam się. Ale takie połączenia są dość egzotyczne i doprawdy smaczne. - powiedziała głośno, tak by dziewczyna to usłyszała. DJ nie ociągał się, muzyka dudniła w uszach każdego klubowicza, przejścia między utworami były jedynymi chwilami na kilka sekund ciszy. Kiedy już połowa drinka Leon była wypita oblizała powoli usta zerkając w stronę rozstawionych trunków na półce za barmanem. Miała niesamowitą ochotę na likier kawowy, który był niesamowicie słodki w porównaniu do Pikantnej Marii. Gdy dziewczyna się jej przedstawiła i nawet wyciągnęła rękę Esmera uniosła brew do góry. Czyli co? Przeszły już na "ty"? Uśmiechając się uroczo w stronę koleżanki uścisnęła lekko jej dłoń i odgarniając sobie włosy sprzed twarzy powiedziała równie głośno, co poprzednim razem: -Esmera. Ale możesz mi mówić Es. Pierwszy raz tutaj? - zagajenie do dziewczyny było teraz jednym z celów Leon. Podtrzymywanie rozmowy jest kluczowe podczas nowych znajomości i członkini NoGods doskonale wiedziała jak sobie w takich sytuacjach radzić. Zamieszała swoimi drinkiem w dłoni, przystawiła do ust i dokończyła przymykając na moment oczy. Uśmiech rozjaśnił jej twarzy. Naczynie odstawiła na blat i wyczekując odpowiedzi spojrzała na Scarlett. -Powiedziałaś, że zwykle takich drinków nie pijasz. A jakie preferujesz?
Ostatnio zmieniony przez Esmera Leon dnia Pon 10 Cze 2019, 15:49, w całości zmieniany 1 raz
Scarlett Thorburn
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Sro 05 Cze 2019, 22:40
Scarlett raczej nie miała okazji, żeby zdobyć coś na ładne oczy. Nie była przyzwyczajona do takich sytuacji, żeby wykorzystywać swoje ciało do osiągania celów. Nie była chyba też na tyle pewna siebie, żeby to robić. Nie uważała się za brzydką dziewczynę, a nawet całkiem się sobie podobała, ale to nie znaczy, że inni też tak ją odbierali. Przecież każdemu podoba się co innego. Usiadła na krześle przy blacie po geście dziewczyny. Nie miała nic przeciwko, żeby spędzić z nią trochę czasu. Była intrygująca i zaciekawiła ją swoją osobowością. Uśmiechnęła się do niej i słysząc odpowiedź, kiwnęła głową. - Całkiem niezłe - odpowiedziała odnośnie drinka. Nie była jakąś smakoszką, ale naprawdę jej smakowało. Piła powoli, ale jej towarzyszka miała już tylko połowę i po chwili zerkała na kolejne alkohole. Scarlett nie mogła za dużo pić, bo nie miała głowy. Nie chciała tu się skończyć przecież. Musiała mieć w miarę trzeźwy umysł. Alkohol bywał zdradliwy, więc musiała liczyć przede wszystkim na siebie. Poza tym nie znała jednak swojej nowej koleżanki i nie mogła jej ufać - to oczywiste. - Es - powtórzyła po niej z uśmiechem i po krótkim uścisku dłoni, wbiła wzrok w szklankę. - To aż tak oczywiste? Tak, nigdy tu wcześniej nie byłam. Rzadko mam okazję do imprez w mieście. Wypiła kilka małych łyków i znów przeniosła wzrok na dziewczynę. Jej zaangażowanie w rozmowę sugerowało, że nie chce jej spławić. - Wiesz co, po prostu nie znam się na drinkach. Zwykle pijam jakieś proste typu whisky z colą - powiedziała zgodnie z prawdą. - Ty raczej wolisz te bardziej wymyślne drinki, prawda?
Gość
Gość
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Wto 11 Cze 2019, 13:24
Lubowała w takich klimatach, sporo ludzi, dobra muzyka. Mogła wtopić się w tłum i być jedną z wielu. Spocone ciała od tańca razem na parkiecie, uśmiechy ludzi cieszących się chwilą. Zapomnienie, że jest się jakimś agentem, tajniakiem, półbogiem. Z lekkim uśmiechem na ustach wciągnęła powietrze przez nos i spoglądając na swoją towarzyszkę zakręciła w dłoni pustym naczyniem od drinków. -Jestem po prostu dobra w obserwacji ludzi... - wzruszyła ramionami na jej słowa i puszczając jej oczko zwróciła się ku parkietowi, nie schodząc jednak z krzesła. Plecami oparła się o krawędź baru i zakładając nogę na nogę zamyśliła się. W klubie było sporo ludzi, dla Es nie było to żadne zaskoczenie. Ale niektórzy wyglądali jakby się w tym klubie zagubili. Uniosła brew do góry. Czyżby coś się szykowało na zapleczu? Zerknęła na Scarlett nie przestając się uśmiechać. - Zdecydowanie. Lubię gdy mnie ludzie zaskakują nowościami. Ale zwykłe Martini z limonką i Spritem też nie jest złe. - zauważyła obracając się tym razem w stronę Scarlett. Zapomniałam napomknąć, że krzesła są obrotowe? Tak? Trudno, Leon już i tak zaraz zacznie się na nim kręcić. Lewą dłoń trzymała na blacie tuż obok szkła po drinku. Kiedy przechodził barman dolał jej White Madness, które było drugim drinkiem zamawianym najczęściej przez Esmerę. Dziewczyna podziękowała grzecznie mężczyźnie i upiła małego łyczka chichocząc cicho pod nosem. -Co Cię skusiło by dzisiaj tu przyjść?- zagaiła przystawiając szkło do dolnej wargi i wpatrując się spokojnie w swoją towarzyszkę. Muzyka robiła się coraz szybsza, ludzi na parkiecie przybywało i niektórzy nawet się na nim nie mieścili. Tancerze przenosili się już do strefy baru i kanap. Można było by wykorzystać okazję i pójść potańczyć, przebić się przez tłum nie będzie trudno zwłaszcza, kiedy obie wcale mało urodziwe nie są. Upiła kolejnego łyka, a przez jej ciało przeszedł delikatny, przyjemny dreszczyk.
Scarlett Thorburn
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Wto 11 Cze 2019, 23:17
Pod tym względem Scarlett również się podobało. Pełno ludzi, nikt nie zwracał na nią większej uwagi i mogła się trochę wyluzować. Może nie była zwolenniczką zbyt dużego ścisku, gdzie ludzie na parkiecie muszą się o siebie ocierać, żeby potańczyć. No ale nie było co wybrzydzać, bo nie miała zbyt wielu takich wieczorów. Pewnie dlatego teraz nie do końca czuła się swobodnie. - Doprawdy? W takim razie powiedz mi coś o tamtym gościu - dała jej małe wyzwanie, skoro tak dobrze obserwuje innych ludzi. Mężczyzna siedział samotnie po drugiej stronie baru i pił coś co przypominało czystą whisky. Scarlett omiotła go spojrzeniem, po czym wróciła dość wyzywającym wzrokiem do nowej koleżanki. Pewnie Scarlett wyglądała jakby się tu zgubiła. Ale nie miała z tym większego problemu, więc osoby trzecie również nie powinny. - W takim razie chyba mogę si czegoś od ciebie nauczyć - zaśmiała się odnośnie tych drinków. Może nieco dwuznacznie to zabrzmiało, ale kto by się przejmował. - Chyba najbardziej lubię tequilę. Ale nie zawsze mam na nią ochotę - powiedziała zgodnie z prawdą, pozostając w temacie alkoholi. Zaśmiała się, gdy barman dolał jej drinka, ot tak. - Masz tu wtyki - powiedziała rozbawiona. Zerknęła na barmana i musiała przyznać, że był przystojny. Z każdym kolejnym drinkiem coraz bardziej! - Znasz go? Tak prywatnie? Chciała wyrwać barmana? Może. A może po prostu była ciekawa i nie miało to żadnego związku z jej zamiarami. - Potrzebowałam tego. Wiesz, rozerwać się trochę, nie myśleć o problemach i obowiązkach. Typowe, co? - w sumie mówiła prawdę. Nieco okrojoną, ale prawdę. Widziała jak jej koleżanka zerka w stronę parkietu. Scottie wypiła drinka i poprosiła barmana o dolewkę. - Chcesz potańczyć? - zapytała, bo w sumie sama też miała ochotę trochę się poruszać.
Gość
Gość
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Pią 14 Cze 2019, 00:21
(I deeply apologize for the rate of me answering to u. I broke my keyboard and I’m working on the replacement. I apologize for the lenght of the post, but it is very hard for me to write right now – elastic keyboard. ;;;;;;; )
Wskazany przez Scarlett mężczyzna wcale nie zaskoczył Es. Zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów i z cichym mlaśnięciem wzięła kolejnego łyka nowego drinka. Może nie znała tu każdego, ale miała całkiem dobre zdolności. Podczas misji nie raz z nich korzystała, aby móc dostosować się do danego jej celu. Była jak doppelganger, przyjmowała swoją rolę i ogrywała ją najlepiej jak umiała. Zaczerpnęła powietrza w płuca i z cichym chichotem zakręciła się na krześle. - Nudne życie, lubi tradycyjne smaki. Prawdopodobnie znużony życiem. Albo szuka swojej ofiary. Cichy łowca podlotek. - oblizała usta zatrzymując się przodem do towarzyszki. Wyglądała na zainteresowana wszystkim co było dookoła niej, chciała się nauczyć od niej co nieco i nie bała się, że Leon może ją skrzywdzić. Nie wiedziały o sobie nic, a ta chciała nawet z nią rozmawiać. Dziewczyna była nieco zaskoczona, ale do tej pory dobrze im się rozmawiało. -Tak, znam się z obsługą. Oni pomagają mi, ja pomagam im. Taki mały układ. - Uśmiechnęła się szeroko, tajemniczo, poruszył brwiami i unosząc delikatnie do góry drink kiwnęła w stronę Scarlett. - Tequila jest dobra, wódka jest dobra, alkohol jest dobry. Za same dobre rzeczy! - wzniosła toast i wypiła jednym duszkiem swój napój i odstawiła szkło na blat. Dziewczyna wcale nie musiała tłumaczyć się z tego, dlaczego tu przyszła. Esme tak czy siak pewnie zapomni cały dzień po upiciu się. Bo tak się zazwyczaj to kończyło. Włosy, które opadły jej na twarz, odgarnęła je ręką i zaczęła obkręcać wokół palców. Wzruszyła lekko ramionami i nieprzestając się uśmiechać kiwnęła głową. -Pewnie. - zeskoczyła prędko z krzesła i nie zastanawiając się długo złapała Scarlett za rękę i śmiejąc się głośno zaciągnęła ją na parkiet. Nim mrugnęła trzy razy te już obracały się w rytm muzyki, podrygiwały i kręciły swoimi ciałami. DJ puszczał swoje najlepsze kawałki, ludzie się roiło i roiło.
Scarlett Thorburn
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz Nie 14 Lip 2019, 19:55
// wybacz że z takim opóźnieniem 3
Obserwowała nową koleżankę, która badała wzrokiem wskazanego mężczyznę. Faktycznie nie wyglądał na zbyt rozrywkowy towar, ale przecież pozory myliły i tak naprawdę mógł być królem parkietu. Scarlett raczej nie oceniała nikogo po pozorach, ale skoro Esmera rzekomo dobrze odczytywała ludzi to czemu by jej nie przetestować? W końcu może to być zabawne doświadczenie. Scottie potrafiła walczyć i generalnie o siebie zadbać, więc nie bała się przebywać w miejscach publicznych i nie bała się ludzi. Oczywiście nie miała pojęcia, że akurat trafiła na półboga i to w dodatku z NoGods. Wtedy ich rozmowa przebiegłaby zdecydowanie inaczej, więc to dobrze, że niewiele o sobie nawzajem wiedziały. - Hej, ja też lubię tradycyjne smaki, a nie mam nudnego życia - zaśmiała się odnośnie tej uwagi, choć nie miała jej jakoś specjalnie za złe. Po prostu nie znała się na alkoholu i rzadko sobie pozwalała przez swoją marną tolerancję. - Chyba faktycznie masz rację. Zobacz jak patrzy na tę dziewczynę. Nieopodal mężczyzny stała młoda dziewczyna w obcisłej sukience, która pokazywała zbyt wiele. Patrzył na nią lubieżnym wzrokiem jakby chciał ją co najmniej przelecieć na parkiecie. Scarlett odwróciła wzrok z rozbawieniem. - W czym im pomagasz? - zapytała z zainteresowaniem, bo dziewczyna przykuła jej uwagę. Nie wiedziała czy uzyska odpowiedź, ale ciekawość była silniejsza. - Za dobre rzeczy - powtórzyła i z uśmiechem opróżniła także swoją szklankę. Postanowiła też zrobić sobie przerwę od alkoholu, bo jak tak dalej pójdzie to może źle skończyć. A nie było tu żadnej znajomej twarzy, która uratowałaby ją z opresji, więc musiała się pilnować. W końcu nie zamierzała ufać nowo poznanej dziewczynie, mimo że wydawała się w porządku. Z uśmiechem dała się zaciągnąć na parkiet, a że muzyka przypadła jej do gustu, zaczęła tańczyć w rytmie naprzeciwko siebie. Było zbyt głośno, żeby cokolwiek powiedzieć, więc po prostu wywijały w najlepsze. Po jakimś czasie Scottie zauważyła dwóch mężczyzn, którzy je zwęszyli i zaczynali tańczyć coraz bliżej nich. Ale póki nie nawiązywali żadnych interakcji, Scottie po prostu tańczyła.
Sponsored content
Re: Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz
Czasem lepiej nie wiedzieć, kim jest Twój towarzysz