Taverna pod "płaczącym Mamutem" DpyVgeN
Taverna pod "płaczącym Mamutem" FhMiHSP


 

Taverna pod "płaczącym Mamutem"

Admin
Admin
Admin
Taverna pod "płaczącym Mamutem" Sro 06 Lut 2019, 17:51

Gość
Gość
avatar
Re: Taverna pod "płaczącym Mamutem" Czw 28 Mar 2019, 12:40

(1)

Od kilku dni nie mogła usiedzieć w jednym miejscu, czuła, że w środku siedzi taki mały gremlin i kurwi na lewo i prawo. Jeszcze kilka dni temu mogła spokojnie tuptać nogami po obozie, ale dzisiaj coś przeczuwała, że jest nie tak, jak być powinno. Memląc w buzi lizaka o smaku cytrynowym wparowała na pełnej piździe do tawerny. Chuj ją obchodził szczerze powiedziawszy czy ktoś zwróci jej uwagę za niekulturalne i nieodpowiednie zachowanie. Pięć sekund i ta osoba straciłaby zęby. Większość osób raczej wiedziała o tym, że spotkanie z Quinn nie mogłoby skończyć się dobrze, w szczególności, gdy jest podkurwiona. Taki tryb “bez kija nie podchodź”.  
Ogarnęła tawernę wzrokiem i gdy uznała, w którym miejscu będzie jej najwygodniej zasiadła przy stole zakładając buciory na blat. Co prawda nie naniosła żadnego błota, ale trampki miała uwalone jakby przeszła przez Tartar i z powrotem. Ale czy ją to obchodziło? Skądże, ona potrafiła chodzić uwalona w smole, posoce, błocie i mieć wyjebane na to jak wygląda. Nie musiała nikomu imponować swoim wyglądem. Wyjęła w końcu słodycz z ust i gdy zdecydowała się na to, jak rozpocznie dzisiejszy dzień i czym ruszyła dupsko z miejsca, aby podejść do lady, za którą stał kelner.
-Kanapkę, najzwyklejszą, bez pomidorów. Wrzuć tam kilka pasków papryki. - mówiąc swoje zamówienie położyła przed chłopakiem odliczoną już sumę pieniędzy i wróciła szybko na swoje miejsce. Bujała się na krześle spoglądając w sufit. Miała kilka obowiązków, które musiała wykonać, ale cały czas odkładała je na później, nie czuła potrzeby, aby robić je na teraz. Wszystko ma swój czas, a ona swojego cennego czasu do opierdolenia kanapki i przypierdolenia się do debili umysłowych nie ominie. To był jej ulubiony etap dnia, dlaczego więc miała pójść ogarnąć bronie dla całego obozu, kiedy każdy z nich powinien się zająć swoją własną bronią? Niektórzy byli tak leniwi, że nie dbali o swoje ostrza, czy też pistolety, co dziwiło Quinn i dawało kolejne rzeczy do wyczyszczenia. Nie wybrała sobie jednak takiego zadania, o nie... Aegir skarcił ją za pobicie niejednego obozowicza i przydzielił do czyszczenia broni. Jakby tego jeszcze było mało zakazał jej na jakiś czas wychodzenia poza teren obozu i wplątywanie się w jakiekolwiek kłótnie. Odebrał jej najlepsze elementy z dnia! Była na niego zarazem wściekła, jak i wiedziała doskonale, że za to co robi musiała przyjąć konsekwencje na klatę.
Gdy jej śniadanie przybyło i chłopak postawił je zaraz obok jej butów na stole Quinn odprowadziła go znudzonym wzrokiem. Żadnych potknięć, zero odstępstw, nie miała do czego się przyczepić. Zrezygnowana zdjęła nogi z blatu i spoglądając na kanapkę zaczęła uważnie sprawdzać, czy na pewno nie ma w niej pomidorów. Kiedy jej zamówienie zgadzało się już z tym co stało przed nią na talerzu skinęła głową sama do siebie i nie przedłużając zaczęła po prostu szamać śniadanie.
Bjorn Yngvarsson
Bjorn Yngvarsson
Re: Taverna pod "płaczącym Mamutem" Sob 30 Mar 2019, 21:57

Po co komu śniadanie, skoro pierwsze co po przebudzeniu widać, to w 3/4 pełna flaszka. To był piękny widok, zwłaszcza dla kogoś, kogo męczył kac. Upił z niej duży łyk i upił go szybko. Przetarł zmęczony spocone czoło i sapnął ciężko. Trzeba było zacząć dzień od ogarnięcia się nieco. Kurwiło od niego jak od obszczanego żula, który wpadł w przyczepkę z gnojówką i cały się później zarzygał. No generalnie nie pachniał za ładnie. Dlatego też wpakował się pod prysznic i spędził tam dobre pół godziny, zanim w ogóle wyszedł "do ludzi". Tego dnia ubrany był w żółtą bluzę z czarnymi sznurkami, jakieś nieco znoszone czarne dżinsy i trampki. No i jego przyjaciel, kompan, brat i terapeuta. Flaszeczka. Jakże smutne życie byłoby bez tej piękności. Westchnął błogo, gdy kolejna porcja wody ognistej przeszła przez jego gardło.
Tawerna, jak tawerna. Miejsce takie sobie, nic specjalnego, ale mają trunki. I dobre jedzenie, ale trunki, te są ważniejsze. No i tu nastąpiło wejście smoka. A raczej nastąpiłoby, gdyby po prostu się nie wtoczył do środka. Znaczy wtoczył to może za dużo, jedynie odbił się od drzwi i szedł, co jakiś czas odbijając się od ściany, czy stolika. W końcu jednak dotarł do blatu, jakimś cudem mu się udało.
-Jajecznicę. Taką tłustą. I chleb to tego.
Powiedział i rzucił jakieś pieniądze na blat. Usiadł na stołku i oparł się jednym ramieniem o blat, a następnie obrzucił wnętrze swoim spojrzeniem. Ponownie upił łyk ze szklanej butelki i wtedy dostrzegł znajomą mu gębę. Quinn. Chyba tak miała na imię. Byli w jednej drużynie, to pomyślał, że może się do niej dosiądzie czy coś. Tak też zrobił. Jak tylko doczłapał do stolika, opadł ciężko na ławę i uderzył czołem o blat stołu.
-Ja pierdolę. W ogóle to cześć. Czy tylko ja mam dzisiaj tak chujowy poranek? Spytał, a niemalże wyjęczał. Podniósł głowę, która wydawała się cięższa niż zazwyczaj. Upił kolejny łyk wódki i sapnął.
-Jak tam w ogóle?
Odrzucił kaptur do tyłu ukazując swoją bladą gębę. Jego blond włosy wyglądały strasznie nienaturalnie. Szmaragdowe oczy były podkrążone, z worami, a całość dopełniały sine usta.


Taverna pod "płaczącym Mamutem" Giphy
Gość
Gość
avatar
Re: Taverna pod "płaczącym Mamutem" Nie 31 Mar 2019, 20:39

Wsuwając smaczną kanapkę, która z pomidorem pewnie by ją zabiła, oblizała wargi, kiedy sok z papryki ubrudził prysnął jej na usta. Zawsze pomidora zamieniała papryką, bolało ją to, że nie mogła ketchupu jeść czy różnych sosów na bazie pomidorów, ale musiała jakoś to przeżyć. Wolała zadbać o swoje pieprzone życie niż ryzykować śmiercią. Była w połowie jedzenia, gdy do tawerny wbił chwiejnym krokiem jakiś typ, który wydawał jej się znajomą gębą.  Może z tej samej drużyny byli? Chuja ją to szczerze obchodziło, więc jadła dalej swoją smaczną kanapkę. Jednak, gdy chłopak jebnął się na krześle obok niej już nią coś wzdrygnęło.  Zapach alkoholu wyczuła, skrzywiła się i automatycznie odsunęła się na jakieś pół metra trzymając spokojnie kanapkę. Odchrząknęła dość głośno i taksując osobnika znudzonym wzrokiem odłożyła kanapkę na talerz.  
-Chuj mnie obchodzi jaki masz poranek, typie... - mruknęła niewzruszona totalnie jego zachowaniem, które pewnie niejednego by podkurwiło. Wyglądał jakby jebnął w niego tramwaj i obsrało krówsko, a w dodatku spocił się jakby przed tym krówskiem spierdalał. Zniesmaczenie budowało się w niej z sekundy na sekundę i chciała nawet za pomocą swoich zdolności wylać na niego kubeł wody, ale zakładała, że nawet to by mu nie pomogło.
Chwila skupienia, typ wydawał się ją znać, on wyglądał nawet znajomo, ale czy warto było go pamiętać? Chyba nie bardzo, skoro Quinn jedyne co wiedziała, to to że waliło od niego alkoholem. Wzięła kanapkę do ręki i szybko ją skończyła, żeby przypadkiem nie zapomnieć jaka dobra była oraz, że w ogóle ją jadła. Wytarła ręce w serwetki wzięte ze środka stolika, rzuciła chłopakowi dziwne spojrzenie, jakby ją naprawdę brzydził i w odpowiedzi na jego pytanie skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i odchyliła się na krześle.
-Właśnie skończyłam jeść, nie wiem czy potrzebujesz więcej informacji na mój temat... Bjorn. - Przypomniała sobie jak ma na imię dopiero po kilku minutach, ta żółta bluza nie raz przemknęła jej przed oczami na treningach i na misjach. Jednak więcej sobie przypomnieć nie mogła, bo jak już wspominałam, nie zaskoczył jej zbytnio i nie przykuwała do niego większej uwagi.  
-Jest tyle stolików dookoła. Dlaczego siadłeś obok mnie? - parsknęła mierząc wzrokiem chłopaka, który, takie miała wrażenie, przeturlał się przez cały obóz w gównie i przyszedł zjeść coś, żeby zabić kaca. Ale po kilku chwilach stwierdziła, że jebać jego tłumaczenia i jego towarzystwo. Po prostu wstała i bez słowa zażenowana wyszła.


(z.t.)
Selina van Doren
Selina van Doren
Re: Taverna pod "płaczącym Mamutem" Czw 29 Sie 2019, 16:54

Miała mieszane odczucia. Części nordyckiej brakowało tego wyrafinowania Greków, a jej mieszkańcy mieli więcej wspólnego z wielbicielami death metalu niż antycznymi artystami, których zwykła podziwiać. Niemniej inne bary okazały się przepełnione herosami w trakcie długich libacji alkoholowych oraz tutaj podawali lepszy trunek. Mocniejszy. Lepszy na zmartwienia. Nie, żeby miała ich wiele – nie wisiało nad nią widmo śmierci i nie straciła nikogo istotnego podczas ataku Nogods. Sama nie pojawiła się na przyjęciu kapitana niebieskich, co było podyktowane wybrednością w doborze towarzystwa. To prawdopodobnie uratowało jej życie.
Usiadła prawie w samym centrum długiego kontuaru. Mogła być widoczna dla wchodzących, mogli wlepiać w nią wytężony wzrok – nie miała nic przeciwko.
Otrzymała zamówiony trunek, zbliżywszy go do ust dopiero po dłuższej chwili. Była zmęczona. Bardzo. Podążała za nią dziwna forma psychicznego dyskomfortu. Zastukała w blat, później pogładziła opuszkiem ścianę szklanki. Te momenty, kiedy była tylko ona, natłok myśli oraz procenty zostały przerwane przez głośną wymianę zdań.
Zmierzyła nieprzychylnym wzrokiem siedzącą obok dziewczynę. Dziwne, w barach wszyscy chowają się po kątach, a już na pewno nie siadają przy nieznajomych.
Zajęła się opróżnianiem zawartości koniakówki, niespecjalnie przysłuchując się wymianie zdań między barmanem a Azjatką, dopóty te nie wzbudziły u niej irytacji i przyprawiły ją o niedosłowny ból głowy.
- No na litość boską, daj się dziewczynie napić! - warknęła w stronę mężczyzny, którego problemem był chyba wiek zamawiającej. Miała ochotę się zaśmiać. W miejscach takich jak to nie pyta się o cyferki w metryce.
Zaintrygowana, z większą uwagą prześledziła twarz młodziutkiej czarnowłosej – idealna cera, żadnej zmarszczki...zaczęła się zastanawiać, czy ta w ogóle jest pełnoletnia. Odwróciła wzrok, niespecjalnie zmotywowana do zadania tego pytania czy ciągnięcia rozmowy.
- Nawiasem mówiąc, nie ma za co – rzuciła w stronę nieznajomej, by nie pomyślała, że może odejść bez wcześniejszych podziękowań.



Blind, that’s what I am. I never opened my eyes. I never thought to look into people’s hearts, I looked only in their faces
Sponsored content
Re: Taverna pod "płaczącym Mamutem"

Taverna pod "płaczącym Mamutem"
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Tawerna pod płaczącym Mamutem



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: