Joanne Collins Pon 01 Lip 2019, 11:22 | |
| Prezentacja Imię: Joanne Nazwisko: Collins Wiek: 26 lat Pochodzenie: San Diego, Stan Kalifornia, Stany Zjednoczone Staż w obozie: 11 lat Rodzic: Helios Drużyna: Dionizosa Ranga: członek drużyny Zajęty wygląd: Charly Jordan | |
Aparycja Joanne to dziewczyna średniego wzrostu, mierzy około 170cm wysokości. Cechuje ją przy tym atletyczna sylwetka. Jest szczupła, zgrabna i dostatecznie wysportowana, co jest raczej czymś powszechnym wśród mieszkanek obozu. Joanne ma stosunkowo jasną cerę, zazwyczaj lekko podrumienioną za sprawą częstego przebywania na słońcu, co pozostało jej po życiu w kalifornijskim klimacie. Jej głowę zdobią gęste, zdrowe włosy w kolorze piaskowego blondu, sięgające niewiele za łopatki. Szczególną uwagę przyciągają jej oczy o pełnym, migdałowym kształcie. Dość trudno jest zdefiniować kolor jej tęczówek, bo zależnie od padającego światła można go zupełnie inaczej zinterpretować. Zazwyczaj mienią się jasnobrązową barwą, jednak przy mocnym świetle wpadają w lekko zielonkawy odcień. Nos jest zupełnie zwyczajny, prosty i niewielki. Jej usta są średniej wielkości, pełne, delikatnie zaróżowione. Rysy twarzy Jo są dość łagodne, co może niektórych wprawiać w wrażenie, że dziewczyna jest młodsza niż w rzeczywistości. Ciało Joanne gdzieniegdzie jest przyozdobione niewielkimi bliznami, co jest zwykłą pamiątką po jej trudnych początkach w obozie. Ubiera się zazwyczaj w rzeczy o jaśniejszym kolorze, pozbawione zbędnych ozdobników. Na szyi nosi srebrny łańcuszek z wisiorkiem przypominającym piórko. Prawie nigdy go nie ściąga, a nawet jeśli to bardzo niechętnie. | Charakter Panienka Collins bardzo zmieniła się odkąd przybyła do obozu, choć nie da się ukryć, że wiele cech w niej pozostało, jednak wygląda na to, że mogły się odrobinę zmodyfikować. Gdy mieszkała jeszcze w San Diego była dość kapryśną i niezwykle upartą nastolatką. Nigdy nie znosiła, kiedy coś szło nie po jej myśli. Od zawsze cechowała ją specyficzna pewność siebie, co sprawiało, że była bardzo otwarta w świecie towarzyskim. Bardzo lubiła dominować w swoim środowisku. Zanim trafiła do obozu czuła, że wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku i zawdzięcza to właśnie swojej determinacji i pewnego rodzaju egoizmu, bo zawsze dbała o to, by wyjść w danej sytuacji najlepiej. Kiedy wieść o tym, że musi wyjechać do niej dotarła, miała wrażenie, że jej świat legł w gruzach. Miała wtedy w końcu piętnaście lat i jako pełnoprawna nastolatka miała prawo do nienawidzenia wszystkiego, co zmusza ją do robienia czegoś, na co nie miała ochoty. Przybycie do obozu było dla niej jak silne zderzenie z rzeczywistością, której nigdy wcześniej nie dostrzegała. Już nie była taka wyjątkowa i musiała dostosować się do nowych warunków. Trening herosa okazał się dla niej próbą dla jej charakteru. Z początku szło jej tragicznie, przez co zapewne nabrała odrobiny pokory. Dzięki temu jednak z rozkapryszonej blondyneczki przemieniła się w wojowniczkę o silniejszej osobowości. Stała się bardziej samodzielna i odpowiedzialna. Nie da się ukryć, że nadal jest bardzo zadziorna i trudna do podporządkowania. Jej poczucie humoru pozostało dość specyficzne i nie dla wszystkich zrozumiałe, ale nigdy się tym nie przejmowała i tak jej zostało. Jest dobrą towarzyszką do rozmów i zabawy, jednak jednocześnie nie dopuszcza nikogo zbyt blisko siebie, a przynajmniej tak sobie w mawia. Jeżeli powtarza sobie, że woli pozostać sama, bo w takim wypadku nikt jej nie porzuci, to niemal w to wierzy. Poza tym jest świadoma swojego trudnego charakteru, przez który na dłuższą metę już nie jest tak łatwo z nią wytrzymać. Trudno ją obrazić, jednak jeśli ktoś trafi z ten odpowiedni punkt, potrafi szybko wpaść w złość. Na co dzień dziewczyna przyodziewa wiele masek, by ludzie odbierali ją właśnie tak jak to zaplanuje. |
Przykładowy post Joanne otworzyła lekko spuchnięte oczy, gdy gwałtownie została wybudzona ze snu. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju pełna rozczarowania, ponieważ jeszcze pół minuty temu sądziła, że "obóz herosów" był tylko złym snem. Nastał kolejny dzień, w którym musiała od nowa nastawiać się na to, że czeka ją tu coś zupełnie innego, przez co musi zapomnieć o swoim dotychczasowym kalifornijskim życiu. Nieustannie prześladowały ją myśli, że zaszła jakaś pomyłka. To nie było miejsce dla niej. Może i wśród swoich przyjaciół była kimś, ale tutaj nawet słowo "nikt" nie było wstanie jej dopasować do panującej tu hierarchii. Gdy wstała by przemyć sobie twarz, spojrzała zaraz w lustro powtarzając sobie myślach, że jakoś to przebrnie. Potrzebowała chwili, by spojrzeć na swoją zmęczoną twarz i samą siebie zmobilizować do działania. Nie mogła znieść myśli, że w obliczu mieszkańców obozów okazywała się taka słaba. Powtarzając sobie w głowie regułki, które miały ją bardziej zdeterminować, zaczęła się szykować do kolejnego treningu. Zatrzymała się przed drzwiami do sali treningowej i zaczęła powoli odliczać. Gdy tylko poczuła się gotowa, pchnęła jedno skrzydło drzwi, po czym z uniesioną głową weszła do środka, zupełnie nie dbając o spojrzenia innych herosów przechodzących właśnie ten sam trening. W ich oczach nie chciała być ofiarą, którą zabrano z wygodnego domu. Choć w głębi duszy bała się kolejnej porażki i ośmieszenia, chciała by na jej twarzy była widoczna tylko pełna determinacja. Przed swoimi rywalami, bo ta właśnie postrzegała innych herosów, którzy patrzyli na nią teraz jak na mięso, nie chciała okazać ani krzty słabości. Mimo, że czuła się jakby spadła na nią boska kara, od pierwszych dni trenowała, by w końcu udowodnić sobie i innym, że nawet tutaj sobie poradzi. Przyodziała jedną ze swoich masek, nie dając po sobie poznać tego, jak jest przerażona. Właśnie czekał ją kolejny sparing na macie, który miała znowu odbyć z Michelle Stone- dziewczyną najgłośniej śmiejącą się, kiedy Joanne lądowała plecami na ziemi. Collins nawet nie drgnęła słysząc nazwisko dziewczyny. Zdjęła jedynie buty i ustawiła się na macie. Wzięła głęboki oddech i znowu odliczyła uspokajając tym samym swoje myśli. Przygotowywała się do tego sparingu, tak bardzo chciała uwierzyć, że tym razem jej się uda. Dla nastolatki dzisiejszy triumf byłby jak ukoronowanie ciężkiej pracy, jaką włożyła, by się poprawić. Wiedziała, że w ten sposób zmieni uczucia, jakie wiązała z tym miejscem. Rozciągnęła ramiona i spojrzała na sposób, w jaki Michelle ustawiała swoje nogi. Uniosła lekko ręce przyjmując tym postawę bojową. W tym momencie nie spuszczała wzroku stojącej przed nią Stone. Ledwie zabrzmiał odgłos gwizdka, a Michelle wymierzyła swój pierwszy cios. Jo udało się zwinnie wykonać unik, by chwilę po tym wykonać własny ruch i chybić. Śmiech herosów rozniósł się echem po sali, ale Collins zdawała się tym nie przejmować, choć w głowie przeklinała i siebie i wszystkich dookoła. To był zwykły sparing, a ona miała wrażenie, jakby walczyła właśnie o życie. Jej przeciwniczka nie spoczywała na laurach tylko wykonywała kolejne ruchy. Joanne zdawało się dobrze iść, wykonywała jeden unik za drugim. Jednak nie działo się tak w nieskończoność, bo wreszcie oberwała w bok. Zwinęła się lekko, kątem oka zerkając na pozostałych herosów, którzy doskonale się bawili oglądając to widowisko. Blondynka przeklęła pod nosem, po czym wyprostowała się. Szybko wykonała kolejny unik, po czym zaskoczyła wojowniczkę szybkim atakiem z lewej strony. Gdy tylko ta przechyliła się w bok, by ręka jej nie sięgnęła, Collins wymierzyła cios prawą nogą. Michelle nie spodziewając się tego ruchu zwinęła się, co zostało również wykorzystane przez Joanne. Dziewczyna natychmiast pochwyciła jej rękę i założyła jej szybko dźwignię za plecami. Docisnęła ją kolanem do maty i przytrzymywała aż usłyszała gwizdek. Razem z znajomym już odgłosem puściła Stone i wyprostowała się. Zlustrowała stojących dookoła herosów po raz ostatni, a na ich twarzach dostrzegła zdumienie. Mimowolnie kącik jej ust drgnął ku górze w triumfalnym geście. Minęła ledwie sekunda, a mina ta zniknęła, ponieważ Joanne poczuła nagle, że nie obchodzi ją już ich uznanie. Właściwie od początku nie obchodziło. Jej największym rywalem była ona sama, bo nie umiała sobie wybaczyć porażki, a zwalenie winy na innych zdawało się być prostsze. Zerknęła na Michelle, a następnie podała jej dłoń pomagając jej tym sposobem wstać. - Dzięki za sparing.- powiedziała patrząc na jej twarz, z której uśmiech zniknął, gdy tylko otrzymała cios nogą. Kiedy Michelle wstała, blondynka zeszła z maty i ruszyła w stronę grupy herosów. Wiedziała, że swoją walkę tego dnia już skończyła i mogła być już spokojniejsza. Skrzyżowała ręce na piersi oplatając swoje ramiona i zaczęła oglądać cudzą walkę. Ciekawostki ~ jest leworęczna ~ jest uzdolnioną pływaczką ~ jej matka prowadzi sklep zoologiczny, w którym często pomagała, więc do tej pory czuje silne zamiłowanie do zwierząt. ~ uwielbia pić wszelkiej maści herbaty, nigdy ich nie słodzi ~ drzemie w niej ukryty zmysł artystyczny, co objawia się w jej szkicach i rysunkach
|
|
Re: Joanne Collins Pon 01 Lip 2019, 12:50 | |
| Karta zaakceptowana.
Otrzymujesz: - 320 punktów zwykłych - 90 punktów boskich
Kartę zamykam i przenoszę.
Witaj w drużynie Dionizosa, Joanne! |
|