Warsztat DpyVgeN
Warsztat FhMiHSP


 

Warsztat

Admin
Admin
Admin
Warsztat Sro 06 Lut 2019, 17:51

Killian Torres
Killian Torres
Re: Warsztat Wto 06 Lip 2021, 21:02

#1

Killian swój dzień zaczął jak zwykle od krótkiego rozruchu, by później przejść do porządnego śniadania. W międzyczasie dogadał się z pozostałymi mechanikami, by ci dzisiaj wyjątkowo zwolnili mu warsztat, gdyż chciał dokończyć przegląd samochodu jednego z herosów, który zdawał się zawodzić. Potrzebował jednak do tego spokoju i jak najmniejszej ilości osób wokół, toteż zdecydował się zająć warsztat we wczesnych godzinach, za którymi pozostali półbogowie nie przepadali. Mógł więc w całości skupić się na majsterkowaniu i zobaczyć, co jest nie tak.
Ubrał się więc w typowe ciuchy, których nie było mu szkoda i niczym typowy mechanik ze Stanów Zjednoczonych, udał się do warsztatu, w którym czekał już na niego pojazd pewnego herosa. Od razu przeszedł do tego, czego nie zdołał skończyć wczoraj: przeprowadził kilka testów, popatrzył na okablowanie samochodu, elektrykę, a później ogarnął podwozie, znajdując problem w - a jakże - hamulcach, które należało wymienić. To zajęło mu ponad godzinę z różnymi przerwami, bo niestety tak to wyglądało przy jednoosobowej pracy i kiedy już skończył, zrobił sobie przerwę.
Wyciągnął butelkę wody z torby i usiadł przy biurku, spoglądając z zadowoleniem na samochód, który nomen omen był bardzo elegancki. Rzadko kiedy zdarzało mu się bawić z Aston Martinami, a już tym bardziej z modelami DB. DB9 pierwszy raz ogarniał i z zachwytem przyglądał się maszynie, która nie dość, że była elegancka i kurewsko droga, to jeszcze bardzo funkcjonalna i szybka.
Po tej chwili przerwy wrócił do przeprowadzania testów, które tym razem poszły już dużo lepiej. Teraz wystarczyło tylko wyjechać nim na drogę i przetestować go w warunkach codziennych. To jednak nie należało do jego obowiązków, dlatego gdy tylko skończył robotę, wysłał wiadomość do herosa, że samochód jest gotowy do sprawdzenia.
Znów usiadł przy biurku, rozglądając się po całym, doskonale wyposażonym warsztacie, w którym zmieściłoby się jeszcze i z pięćdziesiąt takich Aston Martinów. W kuźni zaczęło się pojawiać coraz więcej półbogów, którzy przyszli tu zapewne majsterkować i tworzyć broń, dlatego też Killian powoli zaczynał się czuć tutaj dość niekomfortowo. Postanowił więc zebrać swoje rzeczy i pójść do małego pomieszczenia w kącie, gdzie mógł sobie podłubać w różnych bibelotach. Z nudów zatem wziął jakiegoś laptopa, rozkręcił go i zaczął sprawdzać, chcąc ułatwić jakiemuś herosowi życie, który zostawił swój sprzęt tutaj celem naprawy.
Aida Gongora
Aida Gongora
Re: Warsztat Sob 10 Lip 2021, 23:11

[1]

Aida swój dzień zaczęła jak zwykle od szybkiego papierosa, by później przejść do porządnej kawy. Dopiero po tym przyszła pora na śniadanie oraz krótki trening na pobudzenie się. Jako, że lubiła sobie od czasu do czasu urządzać przejażdżki, z racji wolnego poranka wsiadła w samochód i pojechała... A raczej pojechałaby, gdyby ten odpalił. Próbowała jeszcze kilka razy, ale nic z tego. Ona mimo bycia dobrym mechanikiem, do napraw samochodów nadawała się jak pięść do oka, czyli tak średnio. Nie chcąc jednak zepsuć bardziej, nawet nie zaglądała pod maskę. Ona mogła sprawdzić i pouzupełniać płyny, czy nawet koło zmienić, ale większego grzebania w czterech kółkach u niej nie ma. Sfrustrowana skierowała się więc na salę treningową, by chociaż trochę spuścić sobie z tonu w tej kwestii. Można powiedzieć, że poranne przejażdżki były niejako jej rytuałem, które niemal z zegarkiem w ręku robiła co 4-5 dni.  Miała tylko nadzieję, że szybko postawią jej samochód na nogi i nie będzie potrzeby oczekiwania na części.
Małymi krokami zbliżał się czas jej pracy, dlatego też wyszła z niemal dwugodzinnym wyprzedzeniem, by od razu skierować się do warsztatu. Nie wiedziała co prawda kogo zastanie, ale było raptem kilku herosów, w których umiejętności wierzyła na tyle, by pozwolić im robić coś z jej samochodem. Liczyła, że któryś się trafi.
Rozejrzała się po wnętrzu, gdy dotarła na miejsce szukając kogoś odpowiedniego i w końcu dostrzegła. Z małym uśmiechem powędrowała w stronę Killiana, opierając się biodrem o bok biurka przy którym pracował.
- Cześć - rzuciła nieco weselej niż zwykle z wciąż przyklejonym uśmiechem do twarzy, by zaraz westchnąć i wrócić do swojego neutralnego wyrazu. - Potrzebuję pomocy. Samochód mi nawalił, pójdziesz ze mną spojrzeć? Teraz? - dorzuciła ostatnie słowo z większym naciskiem ledwie obrzucając spojrzeniem laptopa, którym się zajmował. Jej samochód był ważniejszy, a przecież mężczyzna wiedział, że noga z Aidy w tej kwestii. Chyba jej nie zostawi?
Killian Torres
Killian Torres
Re: Warsztat Nie 11 Lip 2021, 16:42

Killian w dalszym ciągu siedział sobie w tej kanciapie, która swoją drogą, była bardzo przytulna. Może raz na kilka minut wszedł ktoś do tego pomieszczenia, dlatego też syn Bragiego miał względny spokój i mógł skupić się na swojej robocie. Dłubał więc przy laptopie, który nie był z tych starszych modeli, toteż dziwiło go, że nawet się nie odpalał. Kiedy jednak pogrzebał w środku i przetestował woltomierzem kilka złączy, okazało się, że jedna z części jest wadliwa i nie przewodzi prądu. Co za tym idzie, laptop nawet się nie odpala. Rozchodziło się o małe gówienko, którego nawet w przypadku rozkręcenia dołu laptopa, pewnie i tak połowa by nawet nie zauważyła.
Wziął więc cały sprzęt potrzebny do wymiany części i zaczął naprawiać laptopa, przy okazji też załatwiając kilka dodatkowych tranzystorów. Dzięki temu była mniejsza szansa, że inne też pójdą w ślad za tym wadliwym. Zastanawiało go jednak to, po co tak naprawdę naprawiać laptopy dla herosów, skoro można sobie kupić nowe? Odpowiedź była tylko jedna: na tym znajdowały się jakieś istotne dane, których półbóg nie chciał z jakiegoś powodu utracić.
Zajęty całkowicie naprawą Torres nawet nie dostrzegł, że w pomieszczeniu pojawiła się jego ex. Chociaż raczej to już taka ex exów, bo byli ze sobą jako gówniarze i od tego czasu raczej niczego między sobą nie wytworzyli. Co prawda Killian dalej na jej widok odczuwał przypływ gorąca, bo co by nie mówić, Aida była śliczną kobietą i totalnie w jego typie, niemniej dawno zrzucił już to wyłącznie na popęd seksualny. Nie żeby na inne dziewczyny też tak reagował, ale tak sobie tłumaczył, było dużo prościej.
Skinął głową na przywitanie i mimowolnie również się uśmiechnął, bo ten jej uśmiech był zaraźliwy. No i jak zawsze cieszył się z jej obecności. Zaraz jednak wrócił do swojej typowej miny, która prezentowała emocje z pogranicza smutku i zajęcia czymś.
Początkowo syn Bragiego spodziewał się tylko przywitania, jednak okazało się, że Gongora ma do niego jakąś sprawę.
- Naprawiam laptopa - odrzekł spokojnie, nie widząc powodu, dla którego musiałby iść tam teraz. Spojrzawszy jednak na minę brunetki, która ewidentnie położyła większy nacisk na słowo "teraz", westchnął tylko lekko i odłożył wszystko na bok, żeby dokończyć naprawę później.
- Gdzie go zostawiłaś? - spytał, gdyż domyślał się, że skoro samochód nawalił, to raczej Aida nim tu nie przyjechała i musiał być dalej gdzieś na terenie obozu w jakimś garażu czy coś. Zapowiadało się więc na dłuższe popołudnie z jej samochodem, niż się spodziewał. Z drugiej strony, może to dobrze? Spędzi z nią trochę więcej czasu niż zazwyczaj i może nawet pogadają? Trochę mu tego brakowało. Tak jakoś od kilkunastu lat, czy może raczej od... wiadomo, rozstania.
Aida Gongora
Aida Gongora
Re: Warsztat Sob 17 Lip 2021, 21:39

Aida nie wiedziała do końca jak to się stało, że ona i Killian się rozstali. Znaczy jasne, niby wiedziała, przecież unikała go gdy tylko powiedział jej tak na poważnie, że ją kocha. Później pokłócili się o coś i to był koniec, do którego przecież ona zmierzała po równi pochyłej. Wiedziała doskonale, że Torres na to nie zasługiwał, ale wiele zrobić nie mogła. Taka była, a właściwie nadal taka jest. Odpycha ludzi, którzy ją kochają, bo sama nie potrafi tego okazać i nie umie też być kochaną. Na szczęście zakazane słowa jeszcze nie padły w obecnym związku, choć to też nie tak, że powiedziała do chłopaka "nie możesz powiedzieć, że mnie kochasz, bo nie umiem w miłość". No jasne, że jak zwykle nic na ten temat nie powiedziała, jak i tym, że była bita się nie chwaliła. Wie o tym kilka osób, szczególnie starsi herosi, którzy widzieli jak przybyła do obozu już z licznymi bliznami albo jej załamanie i próbę samobójczą. Oni jednak w większości nie żyją, a mało kto z rówieśników prawdopodobnie to pamięta.
Laptop nieznanego półboga ją nie interesował, a z całą pewnością nie był ważniejszy od jej samochodu. Stąd też ten nacisk, bo mężczyzna chyba zapomniał z kim rozmawia. Zadowolona patrzyła jak odsuwa od siebie mały sprzęt.
- Stoi w garażu - przynajmniej tam, a nie gdzieś na środku drogi czy to w obozie czy już poza nim. Tyle dobrego w organizacji tego miejsca, że ktoś wpadł na to, by w garażu (a właściwie wielkiej hali, gdzie były przechowywane niemal wszystkie pojazdy obozowe) było też stanowisko do napraw, gdyby właśnie w tamtym miejscu pojazd nawalił i nie trzeba go transportować ręcznie specjalnie do warsztatu.
Widząc jak się zbiera, po prostu ruszyła w odpowiednim kierunku wierząc w to, że przyjaciel (bo przecież tak od lat nazywała Killiana) zaraz znajdzie się obok i wspólnie pokombinują co się stało z jej samochodem. A raczej - on będzie kombinował, ona będzie dopytywać i się niecierpliwić.
- Co tam w ogóle u ciebie? Dawno nie było okazji by pogadać - spytała w drodze do budynku podejrzewając, że usłyszy odpowiedź w podobnym stylu do tej, co słyszy za każdym niemal razem.
Killian Torres
Killian Torres
Re: Warsztat Pon 19 Lip 2021, 18:18

Aida miała charakter i nie znosiła sprzeciwu, choć czasem udawała, że go toleruje. Killian już dawno o tym wiedział, dlatego też sam nie miał pojęcia skąd pojawiła się ta wiara, że tym razem brunetka odpuści. Zgodził się więc pomóc w naprawie samochodu, aczkolwiek to nie było tak, że robił to z przymusu. Łączyły ich dobre relacje i można powiedzieć, że Gongora była jego dobrą koleżanką, toteż warto było jej pomóc, wszak tych pozytywnych ludzi w swoim życiu nie ma aż tak wielu.
Skinął głową i podniósł się z siedzenia, by zaraz zawędrować z nią do garażu, w którym wóz powinien być. Mieli do miejsca docelowego kilka minut, toteż był to dobry czas na krótką pogawędkę. Torres jednak jej nie inicjował z racji tego, że miał problemy z otwieraniem się, no ale Aida przełamała lody, więc dzięki temu już się bardziej ośmielił.
- Wszystko w porządku - odpowiedział spokojnie, ale totalnie nieszczerze. Mówił jednak tak zawsze, bo to ograniczało ciekawskich, poza tym nie był jak Kłapołuchy, żeby obnosić się wszem i wobec ze swoim marnym nastrojem. Gongora mimo bliższej relacji z nim nie była osobą, której syn Bragiego będzie się zwierzać. Ale niech się nie martwi, to nie tak, że nie miał do niej zaufania. Po prostu nie było takiej osoby, której mógłby się zwierzyć.
- A u ciebie? - odpowiedział po chwili, bo zdecydowanie wolał słuchać o kimś, niżli opowiadać o sobie. - Jak ci się układa z tym no... - sam nie wiedział skąd ta ciekawość odnośnie jej związku, ale i tak spaprał pytanie, bo wyszedł na odrobinę lekceważącego przez nieznajomość imienia jej partnera. Niby nie czuł zazdrości w związku z tym, że jego była jest z kimś innym, ale jakoś tak trochę ten fakt go irytował. Killian zdawał się zaprzeczać sam sobie.
Po dotarciu do garażu od razu wyłapał gdzie stoi jej Jeep i uśmiechnął się na widok tej pięknej maszyny. Obszedł go od prawej strony i poklepał po masce.
- Cześć mały, jak tam? - zdecydowanie w kontaktach z przedmiotami był bardziej otwarty niż w tych z ludźmi.
Przeniósł spojrzenie na Gongorę, która stanęła kawałek dalej.
- Daj kluczyki - wystawił rękę pokazując tym samym, w które miejsce brunetka ma je rzucić. Musiał najpierw wejść do środka i sprawdzić co się dzieje skoro nie odpalał. Mogła to być wina nieuzupełnionych płynów albo jakieś blokady systemowej, wszak od kiedy samochody posiadały w sobie więcej elektroniki, dużo łatwiej było o aktywowanie jakichś bezpieczników.
Zanim wszedł do środka, chwilę jeszcze obserwował Aidę, która w tym wydaniu, konkretniej w stroju typowego mechanika, wyglądała bardzo uroczo. Zaraz jednak potrząsnął głową, zapominając o tym widoku i skupił się na przejrzeniu pierwszych kilku opcji.
Po kilku minutach wyszedł z samochodu i od razu otworzył maskę, bo problem najwidoczniej leżał gdzieś tam, elektronika nic nie wykazała.
- Masz ze sobą latarkę? - spytał, wcześniej próbując ją znaleźć w którejś swojej kieszeni, ale niestety o niej zapomniał. Teraz by się przydała, czyli jak zwykle wtedy, kiedy jej nie ma.
Aida Gongora
Aida Gongora
Re: Warsztat Sro 28 Lip 2021, 13:23

Zgodnie z przewidywaniami usłyszała dokładnie to, czego się spodziewała. Nie żeby ona się zwierzała każdemu ze wszystkiego, ale jednak czasami wkurzało ją to, że mężczyzna nie potrafił powiedzieć czegoś innego. Wystarczyłoby nawet głupie "nie wyspałem się dzisiaj", to by była przynajmniej jakaś odmiana. Dzisiaj jednak to jej nie ruszało, bo jednak samochód był obecnie jej największym zmartwieniem. Zerknęła na niego, gdy odbił piłeczkę, bo nie zawsze się to zdarzało. Killian był dość trudnym rozmówcą, chociaż im i tak jako tako to szło, kiedy słyszała rozmowy syna Bragiego z innymi.
- Liamem? - podpowiedziała nie przejmując się tym, że zapomniał imienia. W końcu to nie jego chłopak, że musiał o nim pamiętać. - Jakoś leci, choć zirytował mnie ten poranek - westchnęła odpowiadając jeszcze na pierwsze pytanie. - A jak mi się układa? - spytała samej siebie zastanawiając się nad tym chwilę. - Normalnie, żadnych dramatów - w końcu odpowiedziała, bo jak miała niby opisać tą sytuację? Nic nie czuła do Liama poza lojalnością i sympatią, nie było mowy o uczuciach wyższych. Facet zdawał się tolerować albo nawet lubić jej inność, więc jakoś się dogadywali. Ani wzlotów nie było w tym związku, ani też jakiś wielkich upadków. Ot, normalni... współlokatorzy? Obiektywnie patrząc to chyba byłoby najlepsze określenie, bo przecież poza wspólnym mieszkaniem i seksem nic więcej ich nie łączyło. Z jej strony przynajmniej.
Gdy tylko znaleźli się w garażu, uśmiechnęła się lekko widząc jak wita się z jej samochodem. Jak widać, nie tylko ona była tak pierdolnięta by to robić. Kiedy poprosił o kluczyki, podrzuciła mu je i sama przysiadła na jednym z kilku stołków znajdujących się pod ścianą przed maską jej pojazdu.
- Powinnam mieć - mruknęła niepewnie przeszukując kieszenie, aż w końcu wyjęła małą latarkę i podała ją od razu Killianowi. Potem przyglądała się w ciszy, jednak długo nie wytrzymała. - Poświecić ci? - spytała, bo może potrzebował obydwu rąk do pracy? Oparła się o bok maski czekając na odpowiedź i niezależnie jaka była, w ciszy wytrzymała jedynie kolejne dwie minuty.
- No, wiesz już o co chodzi? - wiedziała, że zachowuje się jak niecierpliwe dziecko i Killian nie miał wystarczająco czasu, ale co ona mogła na to poradzić? Chciała wiedzieć co się dzieje na już, a najlepiej to naprawionego samochodu za dwie minuty.
Killian Torres
Killian Torres
Re: Warsztat Nie 01 Sie 2021, 23:01

Killian nie należał do oryginalnych herosów, toteż raczej nie szczycił się coraz to nowymi pomysłami na interakcje z innymi. Aida mogła się spodziewać jego odpowiedzi, dlatego też zostawiła to bez komentarza, za co Torres był wdzięczny, nie lubił przecież tłumaczyć się za każdym razem wszystkim z tego samego. Taki był i już, nie nadawał się do opowiadania barwnych historii jak co po niektórzy w tym obozie.
Pokiwał głową informując tym samym, że dotarła do niego jej odpowiedź i dalej się już nie odzywał, bo słaby był z niego dyskutant. Całą podróż do garażu przebrnęli więc w ciszy, co było z jednej strony komfortowe dla Killiana, który produkować się nie lubił, a e z drugiej mogło być krępujące dla Gongory, która była bardziej otwartą od niego osobą.
Po sprawdzeniu kabiny pojazdu, wyszedł z samochodu i zajrzał po maskę, a kiedy okazało się, że nie ma przy sobie latarki, zapytał o jej dostępność u Aidy. Telefon był w tej sytuacji dość nieporęczny, toteż liczył na to, że obejdą się bez tej latarki wbudowanej w większości smartfonów. Kiedy okazało się, że Aida ją ma, spojrzał tylko na nią tym samym nieco depresyjnym wzrokiem i przechwycił ją, by zaraz poświecić sobie samemu.
Gdy dotarł do momentu, w którym potrzebna była jej asysta, skinął tylko głową z aprobatą, by ex poświeciła mu, kiedy on zajrzy do środka. Zanim jednak zdołał cokolwiek dobrze sprawdzić i pomyśleć, Aida już się odezwała zniecierpliwiona, co było dla niej bardzo typowe. Syn Bragiego wychylił tylko głowę i spojrzał nieco zirytowany na Gongorę.
- Jak mnie będziesz tak popędzać, bo do jutra będziemy tu siedzieć - pouczył ją, bo naprawdę nie lubił tego, jak ktoś wykazywał się taką niecierpliwością.
Mijały kolejne minuty, a Killian coś tam dłubał, aż w końcu wyprostował się i z pomocą kilku kluczy wymontował akumulator oraz sprawdził płyn do chłodnic, który okazał się być niewystarczający dla tego wozu. Być może to były właśnie przyczyny nieodpalenia.
Brunet odłożył akumulator na bok i spojrzał na Aidę.
- Ładowałaś ostatnio akumulator? - liczył na to, że mogło być to niedbalstwo brunetki, bo przecież rozładowanie akumulatora było bardzo pospolitym problemem. Jeśli córka Gullveig tego nie zrobiła, to być może wystarczy tylko naładować go i samochód ruszy. Jeśli nie, to problem może być gdzieś głębiej, a do tego trzeba specjalistycznego sprzętu do pomiarów i przede wszystkim miejsca, by zajrzeć też w okolice podwozia.
- Muszę przyznać, że dbasz o samochód - rzucił nagle. - Pod maską jest bardzo czysto, wszystko jest w najlepszym porządku, więc albo to akumulator, albo jakiś dużo gorszy problem, z którym tutaj nic nie zrobię - przyznał.
W zależności od odpowiedzi Gongory, zostawił akumulator albo zamontował go z powrotem, jeśli ta uznała, że ładowała go jakiś czas temu.
- No i pilnuj tych płynów, bo w chłodnicy miałaś go bardzo mało - zakończył, wkładając klucze do kieszeni.
Aida Gongora
Aida Gongora
Re: Warsztat Sro 04 Sie 2021, 20:47

Aida nie krępowała się ciszy przy Killianie, chociaż żałowała, że nie potrafi z nią rozmawiać tak, jak kiedyś. Może nie był on najaktywniejszym rozmówcą, ale był w stanie powiedzieć coś więcej, jak pięć słów. No ale tak naprawdę sama była przecież temu winna, to ona zakończyła ich relację znajdując ku temu absurdalny z perspektywy czasu powód, zamiast wyznać, że związki nie są dla niej po prostu. Jak widać nadal nie potrafi, skoro aktualnie ma kogoś, choć Liama postrzega bardziej jak współlokatora.
Kiedy mogła się "wykazać" przejęła latarkę, by poświecić tam gdzie trzeba mężczyźnie i to faktycznie jemu, a nie sobie. To akurat potrafiła robić. Za to nie potrafiła być za grosz cierpliwa, jeżeli chodzi o jej samochód. Sama w innych sprzętach mogła dłubać całymi godzinami, ale w przypadku jej pojazdu, cierpliwość Aidy wynosiła - 100.
Ni to westchnęła, ni to furknęła pod nosem, jak to ona wyrażając zarówno swoje zniecierpliwienie, jak i frustrację. Postarała się jednak zacisnąć zęby i nie odzywać się już nieproszona albo przynajmniej do momentu, w którym zasugeruje jej, że ma jakiś pomysł i zabierze się za naprawę.
Na pytanie Killiana, aż spojrzała ku górze, gdyby to miało jej pomóc się w tym zastanowić. Zaraz jednak skrzywiła się lekko i wzruszyła delikatnie ramionami.
- Nie ładowałam, bo nie było takiej potrzeby - nie zostawiała samochodu na chodzie czy ze światłami włączonymi czy cokolwiek takiego, by samochód miał prawo paść przez akumulator. Przynajmniej tak wynikało z jej wiedzy, bo przecież ładowanie akumulatora do samochodu nie wynikało z normy, a właśnie z jej braku. To nie telefon komórkowy.
- No wiadomo, to moje dziecko - powiedziała zupełnie normalnie, jakby na poważnie tak myślała. A czy w sumie tak trochę nie było? Dziecko źle się poczuło, to zabrała je do doktora, tak? No jakby nie patrzeć, tak właśnie było. A to, że brzmiała jak wariatka? Nic nowego w tym obozie.
- Naprawdę? Ostatnio sprawdzałam - przyznała mocno zdziwiona, bo takie rzeczy jednak potrafiła sama robić i starała się regularnie to kontrolować. Może jakimś cudem to nie było tak ostatnio albo nie dopatrzyła? Wolałaby w sumie to aniżeli kolejną usterkę.
- Słyszałam, że ostatni patrol mieliście ciekawy - zagaiła, gdy jej się przypomniała plotka krążąca po obozie. Była ciekawa na ile to prawda i czy mężczyzna cokolwiek jej sensownie odpowie. Coś więcej jak trzy słowa.
Killian Torres
Killian Torres
Re: Warsztat Wto 17 Sie 2021, 21:09

Killian przez lata zdystansował się w jakichkolwiek relacjach, dlatego dużo łatwiej przychodziło mu ignorowanie w pewien sposób Aidy, niż miało to miejsce jeszcze kilka lat temu. Bitwa z potomkiem Tartaru odcisnęła na nim swoje piętno i paradoksalnie, po stracie najlepszych przyjaciół, jego pierwszym odruchem było odsunięcie się od swojej jedynej żyjącej przyjaciółki. Jakież to mechanizmy zaszły w jego umyśle w tamtym czasie, to on do dziś nie wie, ale fakt jest taki, że Torres nie był już tak blisko Gongory, jak mógłby być. Przykro stwierdzić, ale syn Bragiego w pewien sposób pogodził się z tym, że nigdy do siebie nie wrócą i co za tym idzie, nie warto się w to angażować, bo po co ma to robić? Żeby zaraz znów dostać po mordzie?
Akumulator był dość zwyczajnym problemem i dziwiło go to, że Aida nie wpadła na to. Mogła jednak być roztargniona czy nieuważna albo po prostu zapomniała o czymś tak oczywistym, co przecież zdarzało się każdemu. Fakt bycia herosem nie oznaczał, że pamiętał on zawsze o wszystkim. Sam wielokrotnie łapał się na tym, że choć ich umysły mają większy potencjał niż u ludzi, to jednak tendencja do zapominania czegoś jest niemal identyczna.
Pokiwał głową, zgadzając się z brunetką, która nazwała właśnie samochód swoim dzieckiem. Zawsze tak o nim mówiła, więc przywykł do tej nomenklatury, choć w dalszym ciągu dziwiło go to, że pomimo takiego przywiązania do swojej bryki, Aida nie zechciała nauczyć się niczego w kierunku mechaniki samochodowej, co akurat w jej przypadku bardzo mogło się przydać.
- Możliwe, że przeszacowałaś ilość płynu - wzruszył ramionami, bo nie znał odpowiedzi, dlaczego Gongora nie uzupełniła cieczy do chłodnicy.
Killian oddał jej latarkę i oparł się już o słup obok, nie chcąc gnieść w żaden sposób karoserii. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zaskoczony pytaniem, chwilę się zastanowił, chcąc przypomnieć sobie ostatni patrol.
- Ciekawy to pojęcie względne - przyznał chłodno. - Nie co dzień spotyka się nagi tak blisko obozu. A już tym bardziej kilka na raz - starcie było trudne, ale na całe szczęście nikomu nic się nie stało, a potwory zostały przepędzone. On sam co prawda walczył na dystans, ale kilku z jego towarzyszy czasem wykazywało się zbyt dużą brawurą, co finalnie mogło się skończyć tragedią, gdyby nie odpowiednia współpraca.
- Na rozpisce widziałem, że w przyszły weekend mamy patrol razem. Dawno już wspólnie nie walczyliśmy - zastanowił się nieco, bo nawet nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy ostatnim razem wspólnie walczyli. Na żadnej misji nie byli już od dawna razem, na patrolach to samo, nawet podczas bitwy byli w innych częściach obozu. - Dalej zapominasz swojej boskiej broni? - zażartował, choć się nie zaśmiał, wspominając wiele treningów podczas których brunetka zapominała o swoim prezencie od matki i musiała radzić sobie z podstawowym ekwipunkiem. Nie raz te ukryte ostrze mogło się przydać, gdyby nie zbyt luźne podejście do tematu jego ex.
Spojrzał na akumulator, który chwilę wcześniej odłożył na stolik, po czym uśmiechnął się w kierunku Aidy.
- Powinnaś iść do mieszkania i czym prędzej zacząć go ładować. To może potrwać nawet kilka godzin - przypomniał, bo może z jakiegoś powodu córka Gullveig o tym nie pamiętała.
Aida Gongora
Aida Gongora
Re: Warsztat Nie 22 Sie 2021, 20:23

Aida nie raz i nie dwa próbowała się tego nauczyć, ale naprawa samochodów to nie była jej mocna strona. Wolała rozwijać się tam, gdzie mogła i potrafiła niż być mierną w tej kwestii. Zwłaszcza, gdy do jej samochodu mieli dostęp tylko najlepsi, więc sama sobie by nie pozwoliła w nim grzebać. Jej dziecinka potrzebowała najlepszych specjalistów, a tych kilku w obozie było, więc nie musiała sama siebie torturować wiedzą, której przyjąć i zastosować w szerokim stopniu nie potrafiła.
- Możliwe - mruknęła tylko lekko wzruszając ramionami, bo przecież co ona mogła tam wiedzieć koniec końców. Odnotowała sobie jednak w głowie, by zwrócić na to uwagę czy nie jest to aby większy problem.
Latarkę od razu schowała do kieszeni, by zaraz skupić się na nim i na zadanym mu pytaniu. Nie była co prawda pewna jaką odpowiedź usłyszy i czy w ogóle jakąkolwiek, ale to nie sprawiało, że nie zamierzała próbować z nim normalnie rozmawiać.
- Ciekawe co je tu przywiodło - rzuciła bardziej w eter aniżeli po to, by to analizować. Plotki nie okazały się być tylko plotkami o dziwo, jak w tym obozie często się zdarza. Co prawda opis był bardzo skąpy, ale przynajmniej potwierdził jej to, co ludzie gadali.
- Naprawdę? - zdziwiła się, bo jeszcze w rozpiskę nie zerkała. A raczej nie zwróciła uwagi póki co, kto z nią idzie na ten patrol. - To fajnie, tylko im spokojniejszy będzie, tym lepiej - nawiązała do tego, że dawno już razem nie walczyli i miała ochotę, by ta sekwencja się wydłużyła. W końcu po co się męczyć, jak mogliby mieć szczęście i spokój?
Najpierw zaśmiała się, nim odpowiedziała na jego pytanie.
- Nie, bo jej nie ściągam - podniosła nieco rękę, prezentując grubą gumkę do włosów na swoim nadgarstku. Nie ściąganie jej to była jedna skuteczna metoda, a ona jej przecież nie przeszkadzała. A ile razy się przydała, gdy musiała na przykład w warsztacie włosy związać!
- Zaraz zaczynam zmianę, a ty jak? - rzuciła zerkając wcześniej na zegarek, by zaraz dodać. - Naładuję w warsztacie, a po pracy przejedziemy się po mieście. Sprawdzimy czy faktycznie źle spojrzałam na płyn czy coś przecieka. Co ty na to? - zatrzymała na nim spojrzenie licząc na to, że się zgodzi.
Killian Torres
Killian Torres
Re: Warsztat Sob 28 Sie 2021, 20:08

Killian póki co nie chciał martwić Aidy, ale jeśli z akumulatorem były problemy w przypadku tak dobrego samochodu, a przede wszystkim nowego, można było spodziewać się czegoś grubszego, a to z kolei oznaczało kolejne wydatki, dłubanie przy nim i coraz mniejszą cierpliwość brunetki. Torres miał jednak nadzieję, że to wypadek przy pracy i samochód w rzeczywistości sfochał się, a nie odpalenie to była tymczasowa złośliwość rzeczy martwych. W innym wypadku, wóz prawdopodobnie zostanie w warsztacie na dobrych kilka dni, zanim Killian ze wszystkim się upora, bo wiadomym było, że poza akumulatorem posprawdzałby też wszystko inne.
- Zgadzam się - przyznał tylko po cichu, nie ciągnąc dalej tematu. Aida raczej też nie wykazała się jakąś ogromną ochotą w rozprawianiu na temat przyszłego patrolu, to co dopiero taki syn Bragiego, który miał problem z popychaniem rozmowy?
Uśmiechnął się lekko na jej żart, przypominając sobie, że potraktował ją w nieco krzywdzący sposób. Broni zapominała jako gówniara, potem już jej się to nie zdarzało, jednak fajnie było sobie przypomnieć te stare czasy, bo na kampus trafili mniej więcej w tym samym okresie i jakoś tak się złożyło, że się zakumplowali.
- Ja zaraz swoją kończę - odparł, spoglądają na zegarek w swoim telefonie. - Wieczór mam wolny - przyznał cicho, starając się ukryć to, że spodobała mu się propozycja Gongory odnośnie wspólnej przejażdżki po mieście. Już kilka razy to robili i za każdym razem kiedy tylko jeździli po ulicach Detroit czy East Lansing zawsze było fajnie.
- Tylko co zrobimy, jak nie odpali? - spytał kontrolnie, bo taka opcja zawsze mogła być. On się spodziewał, że jeśli to nie kaprys samochodu, to raczej nici z ich wyjazdu. Modlił się w duchu o to, by nie okazało się to zbyt dużym problemem, ale skoro już zapowiedział to Aidzie wcześniej, to pewnie córka Gullveig miała jakiś pomysł, czy nie?
- Jeśli się uda, to podrzucisz mnie do East Lansing. Mam tam do odebrania rzecz w warsztacie u Hansona - przypomniał sobie nagle. - Możemy też coś zjeść... jeśli miałabyś ochotę? - sam nie wiedział, dlaczego złożył taką propozycję i też zawstydził się zaraz po niej. Szybko jednak się ogarnął, by nie wzbudzać żadnych podejrzeń.
Aida Gongora
Aida Gongora
Re: Warsztat Wto 31 Sie 2021, 17:09

Pieniądze nie były problemem, zwłaszcza na naprawę samochodu. Gorzej z jej cierpliwością, bo przecież i tak dzisiaj nie przejechała się po okolicy, jak to miała w zwyczaju. A co już ją gdzieś tam uwierało i irytowało, że nie mogła zrobić tego, co robi dość regularnie i na co ma ogromną ochotę. Aida może w samochodach mocna nie była, ale wiedziała, że akumulator nie powinien jej paść, skoro nie wystawiła go na żadną próbę z tym związaną. Miała jednak nadzieję, że nie rozkraczy jej się na dobre, bo wtedy chyba dostałaby szału.
Uśmiechnęła się jedynie, bo tylko tyle jej pozostało. Nie widziała sensu rozprawiać nad przyszłym patrolem, bo jaki on będzie okaże się dopiero w praniu. Killian tym bardziej nie zabiegał o kontynuację tematu, więc można było go porzucić skupiając się na przyjemniejszych rzeczach. Oczywiście nie myślała tu o pracy, a o przejażdżce którą zaproponowała już po chwili.
Uśmiechnęła się szerzej słysząc o tym, że wieczór ma wolny. Wprawdzie nie zgodził się na jej propozycję, ale znała go na tyle, by wiedzieć jak taką odpowiedź traktować. Zaraz jednak ostudził jej zapał, na co westchnęła nawet ciężko zastanawiając się chwilę nad ich możliwościami. Zanim jednak cokolwiek zaproponowała, Killian (jak na Killiana) się rozgadał. Wysłuchała więc jego propozycji, a mały uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy wspomniał o jedzeniu. Dawno nie spędzali w tej sposób wspólnie czasu.
- Skoro i tak musisz załatwić kilka rzeczy, to pojedziemy twoim samochodem wtedy. Chętnie ci potowarzyszę - uśmiechnęła się na sekundę szerzej, a potem już tylko chwyciła za akumulator. Zamknęła samochód i schowała od razu klucze do kieszeni. - Idziesz? - spytała właściwie retorycznie kierując się do wyjścia, a następnie nieśpiesznie do warsztatu. Nie była pewna czy tam jeszcze mężczyzna z nią zajdzie czy skieruje się od razu do siebie czy gdzie tam chciał.
- To widzimy się o 20stej, tak? - dopytała jeszcze, gdy ich drogi zaczęły się rozchodzić. Kiedy mężczyzna przytaknął, poszła już do warsztatu, gdzie po podłączeniu akumulatora, zajęła się swoją pracą.
Killian Torres
Killian Torres
Re: Warsztat Czw 16 Wrz 2021, 20:26

Killian sam nie wiedział, skąd u niego taka odwaga i rozgadanie. W normalnej sytuacji zapewne uciąłby temat rzucając proste: "nie mam dziś czasu" albo "jestem zajęty", tymczasem nie dość, że przyznał się co do wolnego wieczoru, to jeszcze zaproponował wspólną podróż, a także kolację. Inną sprawą było, że Aida postawiła go trochę pod ścianą swoim poprzednim sugestywnym stwierdzeniem, ale postanowił nie spękać tym razem. Musiał przyznać, że trochę go ciągnęło do tej dziewczyny, toteż łatwiej było mu podejmować co poniektóre sprzeczne ze sobą decyzje.
Zebrał się szybko, kiedy go ponagliła i tylko poprawił swój strój, spoglądając z drobnym rozbawieniem na Gongorę.
- Zawsze mnie poganiasz - odchrząknął tylko, przypominając sobie wiele sytuacji, w których on emanował spokojem, ona zaś często wybuchała. Jakoś tak to było między nimi, że Aida trochę go przyspieszała, z kolei on ją czasem zwalniał, dzięki czemu odnajdywali odpowiedni rytm funkcjonowania. Zmieniło się to wszystko oczywiście po rozstaniu, ale jak widać trochę im tego wzajemnego oddziaływania na siebie pozostało.
Kiedy tylko wyszli z garażu, Killian jeszcze przez kilka chwil towarzyszył swojej ex i kiedy dotarł z nią do warsztatu, zabrał tylko swoje rzeczy, po czym udał się do swojego mieszkania, by trochę odsapnąć i przygotować się do wieczornego wyjazdu, na który umówił się z Aidą. Na odchodne rzucił:
- Tak, do zobaczenia - potwierdził i zaraz nie było go już w warsztacie.

ZT X2
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Warsztat Sro 31 Sty 2024, 15:18

Kyoya nie był w najlepszym nastroju w ostatnich dniach, ale cóż się dziwić, skoro przeżył coś tak przykrego? Zdradził swoją ukochaną. Co prawda nieświadomie i to w dodatku z jej klonem z innych czasów, jednak to w żadnym stopniu nie usprawiedliwiało tego, co się wydarzyło. Nie miał jednak pojęcia o tym, w jak sprytnie przygotowanej mistyfikacji wziął udział i że tym samym zranił bardzo mocno swoją ukochaną, co było dla niego czymś nie do zniesienia.
Pokłócili się dość mocno, jednak w największym stopniu to Carla awanturowała się z Jinem, gdyż ten po swojej stronie nie miał praktycznie żadnych argumentów. Został zmanipulowany, ale przecież istniały jakieś subtelne różnice między obydwiema Carlami, które akurat Japończyk powinien rozróżnić. Mimo to nie powiązał faktów i nawet nie pojawiło się zbyt dużo podejrzeń względem tego, co podróżniczka w czasie wyczyniała podczas dnia, gdy Jin zdradził Carlę. Po fakcie nabierało to wiele sensu, ale przedtem wydawało się być czymś, na co Garrido bez problemu mogłaby się zdecydować, gdyby tylko miała na to ochotę danego dnia.
Nic więc dziwnego, że nie rozmawiali ze sobą od kilku dni, dając sobie przestrzeń na przemyślenie wszystkich spraw. Kyoya co prawda próbował skontaktować się z ukochaną, ale ta ani nie odbierała od niego telefonów, ani nie przyjmowała go do siebie, gdy stał pod jej drzwiami i całymi minutami pukał do niej, wiedząc, że ta jest w środku, ani też nawet nie zostawiła mu furtki w social mediach, blokując go na Instagramie, Facebooku i wszędzie indziej, gdzie ją obserwował. Dla niego brzmiało to jak niemal koniec ich relacji, dlatego też nastrój Kyoyi był paskudny.
Długo nie trzeba było czekać na to, aż w głowie syna Heliosa zakiełkują najgorsze myśli, które wiązały się nie tylko ze stratą Carli, ale też z ujmą na honorze, która w jego kulturze była czymś strasznym. Choć okoliczności w pewnym stopniu łagodziły końcowy efekt, tak on sam nie był do tego przekonany i tym samym uważał się za w pełni winnego tej sytuacji. Nawet bardziej winnego niż ta manipulatorka, która wtedy podała się za jego ukochaną i nakłoniła go do zdrady.
Jedynym sposobem na jakiekolwiek odcięcie się od tej sytuacji było przyjście do warsztatu i pogrzebanie w samochodzie, jego ukochanej Mazdzie, która w tym momencie była jego jedynym wsparciem. Pojawił się więc w stroju roboczym i bez żadnego wstępu, podniósł maskę samochodu, po czym zaczął sprawdzać w nim poszczególne części, wszystkie oleje oraz inne ciecze, które przepływały przez bebechy samochodu. Nie pomogło mu to jednak w odrzuceniu beznadziejnych myśli i wtem pomyślał o czymś, o czym myślał dość sporo w przeszłości, a co zmieniło się wraz z pojawieniem się Carli w jego życiu.
- Może by tak opuścić obóz…? – rzucił sam do siebie w myślach, co od razu spotkało się z pojawieniem się wielu argumentów, które wówczas również próbowały zdominować jego myśli. Zawsze chciał wrócić do ukochanej Japonii, odwiedzić swoją rodzinę i tam żyć. Nabrał odpowiedniego doświadczenia oraz wiedzy, by bez trudu przeżyć poza kampusem, więc może to był jakiś znak od bogów, że żadne szczęście tu na niego nie czeka? No bo w końcu jak nazwać to, że Carla z innych czasów przybywa tutaj przez jakieś dziwne moce, po czym uwodzi go, nakłania do zdrady i potem żyje sobie jak gdyby nigdy nic? Bogowie zdawali się nie być nawet subtelni w tym, co robili i sugerowali mu dość jednoznacznie, w którym kierunku może pójść jego dalsze życie tutaj.
Na ponowne wspomnienie swojej zdrady wziął do ręki klucz i rzucił nim o ścianę, na której został znaczący ślad od fragmentu narzędzia. Usiadł natychmiast przy krześle, które wcześniej ustawił sobie obok samochodu i pochylił się na nim, zamiar oprzeć się. Schował twarz w dłoniach i tak po prostu siedział kilka metrów od drzwi do swojego samochodu, który dalej miał uniesioną maskę.
Sylvia García
Sylvia García
Re: Warsztat Nie 12 Maj 2024, 21:02

Nie sądziła, że temat wyjazdu z obozu wróci do nich jak bumerang, ale jednak tak się stało i to nie w kontekście takim, jakim oczekiwała. Myślała, że skoro Corvus wielokrotnie powtarzał, że opuści z nią obóz jak wreszcie się zemszczą i sytuacja się uspokoi oznaczało, że chce tego. Okazuje się, że nie do końca. I okazuje się, że nie kto inny jak ta sukowata sekretarka namieszała mu w głowie.
Ciśnienie od razu jej się podniosło na myśl o rudej. Generał bał się, że podczas krótkiego wyjazdu ona coś odpierdoli, a wychodziło na to, że on sam zamiast pracować urządzał sobie kółko dyskusyjne z Holly. A ta suka oczywiście musiała go utwierdzać w tym, że obóz to najlepsze miejsce do życia dla herosów. Ewidentnie ruda miała na niego chrapkę, a on oczywiście tego nie widział.
Mieli więc ciche dni, a ona nie wiedząc co ze sobą zrobić gdy generał siedział w domu, wyszła do warsztatu. Nie wiedziała jeszcze co będzie robić, ale to nie było istotne. Przez jakiś czas chodziła po garażu licząc chyba na to, że niczym rentgen w oczach zobaczy, który samochód wymaga naprawy. To się oczywiście nie udało, więc w końcu dotarła do warsztatu... Akurat w momencie jak klucz przeleciał przez pomieszczenie i uderzył w ścianę. Spojrzała na wgłębienie w ścianie zastanawiając się kto ma równie cudowny nastrój. Ze swojej perspektywy nie widziała osoby, więc powoli i spokojnie podeszła, dopóki nie zobaczyła przyjaciela.
- Jin? Wszystko w porządku? - spytała łagodnie i troskliwie. Podeszła do niego i oparła się o jego samochód uważniej go obserwując. Nie żeby cieszyło ją to, cokolwiek do tego stanu go doprowadziło, ale była wdzięczna na tym, że może się skupić na czymś innym jak własne problemy. A biorąc pod uwagę stan Japończyka, ten pewnie nawet nie zauważy jej nieco zaczerwienionych oczu i ogólnie słabego wyglądu. Wolała rozmawiać o nim, a nie o sobie.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Warsztat Pon 13 Maj 2024, 14:36

Myśli Jina zostały zalane przez możliwości opuszczenia obozu, które w tej sytuacji wybrzmiewały jeszcze dodatkowo ponad stan. Japończyk był wściekły na samego siebie za to, do czego doprowadził, a jednocześnie czuł ogromną bezsilność względem całej sytuacji. Na nic zdały się jego próby kontaktu z Carlą, próby przeproszenia jej, wytłumaczenia tego, jak nim zmanipulowano. Koniec końców dziewczyna zerwała z nim wszelkie kontakty i dla niego był to dostateczny przekaz, że przewalił wszystko, na co tak długo oboje pracowali.
Nic więc dziwnego, że atak frustracji przemienił się w rzut kluczem w ścianę, który usłyszała nawet przechodząca nieopodal Sylvia. W pierwszej kolejności w ogóle nie zaobserwował jej obecności, co już było zastanawiające, wszak Japończyk rzadko kiedy spuszczał gardę i przestawał być czujny. Później nawet nie odpowiedział jej na pytanie, w którym usłyszał troskę, jednak za nic nie chciał na to teraz odpowiadać. W ogóle nie chciał o tym rozmawiać, ale z racji dobrego wychowania i kultury, nie mógł pozostać długo w tej pozycji, gdyż byłoby to nieeleganckie względem przyjaciółki.
Syn Heliosa podniósł nieznacznie głowę i wyprostował się, odsłaniając przy tym twarz.
- Nic nie jest w porządku, Sylvia – odpowiedział z udawanym spokojem, jednak celowo powstrzymywał się od tego, by nie wybuchnąć. Nie chciał, by obiektem jego frustracji została Garcia, która niczym sobie nie zasłużyła na bycie workiem treningowym. Stąd też ostatnimi pokładami cierpliwości postawił na nieco neutralny wyraz twarzy oraz ton, co zadziałało odwrotnie, biorąc pod uwagę jego spojrzenie i to, do czego dopuścił się chwilę wcześniej.
Przez moment siedział w ciszy, jednak ta wydawała się być dużo głośniejsza od najgorszego hałasu, toteż mimowolnie odezwał się w kierunku brunetki, wyjawiając jej kilka szczegółów swojego złego stanu.
- Zdradziłem Carlę – przyznał się do największego grzechu, jaki popełnił w swoim życiu, a jednocześnie wziął to od razu na klatę, konfrontując to z Garcią, która znana była z tego, iż lojalność jest dla niej jedną z najważniejszych rzeczy w życiu.
Jin dostrzegł jednak spojrzenie Meksykanki, która zdawała się niedowierzać w to, co syn Heliosa jej powiedział i trochę racji w tym miała, bo okoliczności ów zdrady były bardzo istotne. Kyoya postanowił zatem wyprzedzić jej potencjalne pytania.
- Zdradziłem ją z inną Carlą, tą z przyszłości – powiedział, po czym zawahał się na moment. - Albo z przeszłości? Cholera wie… w każdym razie z nią – dodał i choć nie miał zamiaru sam się usprawiedliwiać, tak Sylvia znana była z tego, iż jest bardzo inteligentną kobietą i na pewno doda dwa do dwóch. Już teraz ciężko było się połapać przy co po niektórych herosach, którzy przybyli do obozu. Wystarczy nadmienić przykłady chociażby Carli, Gabrieli, Aidy czy Scotta, którzy zdawali się być niemal dokładnie tacy sami, jak ich odpowiednicy z tych czasów.
- Jak się pewnie domyślasz, Carla się o wszystkim dowiedziała i zerwała ze mną. A teraz nie chce nawet ze mną rozmawiać – dodał już podłamanym głosem. - I wcale jej się nie dziwię – dokończył, nie chcąc w żaden sposób oskarżać ukochanej o to, że ta zareagowała zbyt emocjonalnie i pominęła kluczowe fakty. Jako jej partner i osoba, która wielokrotnie deklarowała miłość do Hiszpanki, powinien był zauważyć te drobne niuanse w zachowaniu tej drugiej Carli. Powinien też domyślić się, że coś tu jest nie tak, skoro część jej zachowań była… bardzo otwarta, nawet zbyt otwarta jak na córkę Afrodyty.
W pewnej chwili Jin dostrzegł, że Garcia też nie jest w najlepszym stanie. Wyglądała dość przeciętnie, co biorąc pod uwagę jej urodę, sposób bycia i temperament już dawało do myślenia, wszak córka Hefajstosa na 100 różnych spotkań 110 razy wyglądała na najbardziej zajebistą laskę w towarzystwie. Te 10 w nadmiarze to po prostu dwa rodzaje strojów podczas spotkań, wszak zdarzyło jej się przebierać w jakimś celu. Nigdy zaś nie wyglądała tak jak dzisiaj.
- A u ciebie jak? – celowo odbił piłeczkę, chcąc dowiedzieć się również co nieco o jej stanie. Domyślał się, że może chodzić o jakąś sprzeczkę z Corvusem, w końcu z jej charakterem nie było o to trudno, ale od jakiegoś czasu Jin uważał, że tworzyli bardzo zgraną parę. Co się więc zmieniło?
Sponsored content
Re: Warsztat

Warsztat
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Nordycka-
Skocz do: