Margot Ross

Zawsze otaczała opieką dzieci, które pojawiały się w obozie. Aiden nie był wyjątkiem, jednak wyjątkowo ujął ją swą wiarą w ludzi. Z czasem, samej wiedząc jak to jest wychowywać się bez matki, zapragnęła wspomóc chłopca. Wiedziała, że nie zastąpi mu rodzicielki, lecz może chociaż wypełni pustkę i zapewni wsparcie, jeśli będzie tego potrzebował.

Darzy Lancelota sympatią i zawsze udzieli rady; po jego dołączeniu do drużyny szkoliła go w walce bronią białą.

Niejednokrotnie udowadniały, że mogą na sobie wzajemnie polegać. Pomimo oczywistych różnic charakteru, wiele cech okazało się wspólnymi, co posłużyło za fundament zacieśniającej się relacji. Ale nie tylko szacunek i trudy łączą ludzi - wspólny przeciwnik robi to równie skutecznie.

Tylko oni wiedzą, co ich łączy. Mimo to, przykrywają prawdę warstwą pozorów, by nie musieć spojrzeć w oczy słabości.
Nikt nie zna Margot lepiej niż Victor.

Potomkinie Eris są jak ogień - żywioł, który w dualizmie swojej natury łączy na równi kreację i destrukcję. A jedynym, co różni tak bliźniacze sobie istoty to emocje. Pozbawiona ich Pandora stanowi lustrzane odbicie starszej siostry, dając wyraz negatywnej sile płynącej z chaosu. Margot zaś zdołała go ujarzmić. Gdy Reyes poniosła klęskę, stała się przeciwnikiem. Mimo to, Ross nie potrafi zapomnieć o łączących je więzach.

#6

#7