Gabinet Pielęgniarki DpyVgeN
Gabinet Pielęgniarki FhMiHSP


 

Gabinet Pielęgniarki

Admin
Admin
Admin
Gabinet Pielęgniarki Sro 06 Lut 2019, 17:13

Alva Dahlberg
Alva Dahlberg
Re: Gabinet Pielęgniarki Nie 09 Cze 2019, 15:14

Była zalatana, nadal poniekąd zmęczona po misji i po ledwie co przebytej rozmowie z Giotto. Musiała jednak, przynajmniej na czas pracy, odrzucić te wszystkie emocje i skupić się na pacjentach. Biegała z piętra na piętro, nie wiedząc w co ręce włożyć, choć była świadoma, że musi uważać i oszczędzać siły. Jakoś.
Dochodziło południe i dokładnie na tę godzinę miała umówioną wizytę z Galichetem, aby połatać mu ręce, które tak paskudnie ucierpiały po misji w Muspelheimie. Wolała nie zostawiać tego innym medykom, toteż w tym momencie oczekiwała przybycia kapitana Dionizosa w jednym z gabinetów pielęgniarek. Jej własny wypożyczyła innemu lekarzowi, który jeszcze się nie dorobił swojego stałego kącika w szpitalu, toteż musiała się obecnie zadowolić tą klitką.
Przycupnęła na krześle i chcąc zabić czas przeglądała dokumentacje z ostatnio wykonywanych zabiegów.
Gość
Gość
avatar
Re: Gabinet Pielęgniarki Nie 09 Cze 2019, 15:44

Folk nie miał tak naprawdę czasu do stracenia. Od zakończenia ich misji w Muspelheimie minęło zaledwie kilka dni, a stan rąk nie poprawiał się. Ponadto zwęgolne mięśnia zaczynały nieprzyjemnie pachnieć. W związku z tym Folk postanowił spotkać się z najlepszą znaną mu Panią doktor Alvą.
Wszedł do szpitala szybkim krokiem i niemalże natychmiastowo udał się do gabinetu kobiety. Ta już na niego czekała, co uspokoiło chłopaka. Nie lubił szpitali i nie chciał spędzać tutaj więcej czasu niż powinien. Patrząc na kobietę delikatnie się uśmiechnął i rzekł:
- Hej Alva, przybyłem zgodnie z umową.
Wypowiadając te słowa ruszył w stronę łózka lekarskiego, na którym następnie usiadł. Kiedy już tego dokonał zaczął ściągać z rąk bandaże w bardzo wolny i dokładny sposób. W tym samym czasie mówił do swojej przyjaciółki:
- Myślisz, że dasz radę coś z tym zrobić? Potrzebuję ich.
Czekał na odpowiedź i działanie kobiety.
Alva Dahlberg
Alva Dahlberg
Re: Gabinet Pielęgniarki Nie 09 Cze 2019, 17:13

Obróciła się na krześle i zlustrowała Folka przywdziewając na twarz delikatny uśmiech. Szczerze cieszyła się, że, prócz Cornelii, Galichet jak i Crow wyszli cało z tej niefortunnej misji.
- Dobrze, że jesteś - odparła i od razu sięgnęła po rękawiczki.
Przygotowała sobie wszystkie potrzebne przedmioty, w tym gazy, preparaty do odkażania, pęsetę oraz skalpel. Przysunęła stoliczek na kółkach do kozetki, na której spoczął Folk i poczekała, aż mężczyzna zdejmie bandaże.
- Masz całkiem zniszczone nerwy - powiedziała, gdy ujęła delikatnie ręce Galicheta w swoje własne. - Ale to nic, z czym sobie nie poradzę.
Obejrzała dokładnie kończyny kapitana drużyny Dionizosa w poszukiwaniu ewentualnych pozostałości po bandażach, które mogły się zwyczajnie przylepić do ran. Jeśli znalazła jakiekolwiek włókna, usunęła je delikatnie, a następnie zdezynfekowała popalone miejsca.
- Wymogę na twoim organizmie odbudowę tkanek oraz nerwów, co samo w sobie może być procesem bolesnym, a podanie ci w trakcie środków uśmierzających ból może tak naprawdę przeszkodzić lub zakłócić odpowiednią reakcję - tłumaczyła całą procedurę swoim ciepłym głosem. - Nie będzie to trwało jakoś specjalnie długo, aczkolwiek radziłabym ci się położyć wygodnie i nie krzyczeć za głośno.
Jeśli Folk posłuchał jej instrukcji, zasugerowała mu położenie rąk na brzuchu, uprzednio podkładając pod nie fragment jałowego prześcieradła. Nie chciała by ledwie co zdezynfekowane miejsca miały styczność z odzieżą mężczyzny.
- Będzie to przypominało to, co mogłeś czuć podczas poparzenia. Jest jednak obawa, że odczujesz wszystko mocniej, bo w twoim krwiobiegu nie krąży adrenalina - ostrzegła go i uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Weź głęboki wdech oraz wydech. I zaczynamy.
Podstawiła sobie taboret, którego siedzisko ustawiła na najwyższej możliwej wysokości, po czym usiadła, nim zabrała się do pracy. Nadal mając rękawiczki na swoich dłoniach, ułożyła je powyżej poparzonych miejsc mężczyzny, na każdej z kończyn górnych. Zerknęła jeszcze raz na twarz Folka, następnie zamknęła oczy i korzystając ze swoich mocy, posłała wgłąb ciała Galicheta pierwsze impulsy, które miały wywołać wyżej opisaną reakcję.
Cały zabieg miał trwać kilkanaście do dwudziestu minut, podczas których, jeśli trzeba było, Alva robiła przerwy, aby Folklore mógł odetchnąć i choć trochę uspokoić serce, które na pewno zareagowało intensywnie na tyle doznań bólowych. Bo choć mężczyzna był zdecydowanie odporniejszy, niż większość herosów, tak odbudowy zniszczonych tkanek na pewno nie przechodził wybitnie lżej. Raczej.
Gość
Gość
avatar
Re: Gabinet Pielęgniarki Pon 10 Cze 2019, 23:04

Folk wykonał posłusznie wszystkie polecenia Alvy. Nim zaczęli rzekł tylko do niej:
- Rób Pan swoje show.
Po tych słowach zamknął oczy i robił wszystko żeby nie zesrać się z bólu. Uwierzcie mi bądź nie, ale nie było łatwo. Folk z całych swoich sił zbierał się w sobie, aby wytrzymać narastający ból. Alva miała całkowitą rację - tworzenie mięśni i nerwów bolało zdecydowanie bardziej niż ich spalenie. Tamto było chwilowe, niemalże momentalnie utracił czucie. Tutaj czuł wszystko ze zdwojoną intensywnością. Ból był tak bardzo nie do zniesienia, że Folklore aż zasnął. Liczył jedynie na to, że Alva obudzi go po tej całej szopce.
Alva Dahlberg
Alva Dahlberg
Re: Gabinet Pielęgniarki Wto 11 Cze 2019, 22:14

Utrata przytomności była nawet pożądanym efektem, dzięki czemu Folk zwyczajnie nie przeszkadzał podczas wymagającej skupienia procedury. Alva musiała wymusić naprawdę szereg skomplikowanych reakcji w jego organizmie, aby tenże zaczął robić coś, czym zwykle się nie zajmował. Odbudowa tkanek, które zwyczajnie zostały zniszczone, tak jak te na rękach Galicheta, nie wchodziła w zakres umiejętności ani obowiązków ciała mężczyzny.
Ruda westchnęła i wysłała kolejną, bardziej intensywną wiązkę energii. Nie mogła też przeciążać swojego organizmu, dlatego siłą rzeczy robiła krótkie przerwy między kolejnymi przywróconymi warstwami. W końcu jednak ukończyła swoje dzieło.
Ręce Folklore wróciły do stanu sprzed felernego uścisku z kupą magmy, choć były jeszcze delikatnie zaróżowione.
- Już po wszystkim... - mruknęła w sumie do siebie przez chwilę podziwiając swoje dzieło i aby obudzić półboga potraktowała go solami trzeźwiącymi. Nie potrzebował kolejnych iniekcji, bolesnych sposobów i innych równie niemiłych rzeczy. Wystarczyło, że zabieg bolał jak cholera.
- Będziesz żył - powiedziała, gdy Folklore w końcu otworzył oczy i zaczął jakkolwiek kontaktować ze światem. - Przez kilka następnych dni uważaj jednak na swoje nowe-stare ręce. Skóra jest tak samo delikatna jak ta na niemowlęcym tyłku, więc nie szarżuj za bardzo.
Poinstruowała go jeszcze o tym, że nie powinien brać zbyt gorących kąpieli, wkładać rąk do paszczy minotaurów ani innych pojebanych zwierząt, po czym zajęła się uzupełnianiem jego dokumentacji medycznej.
Gość
Gość
avatar
Re: Gabinet Pielęgniarki Wto 11 Cze 2019, 22:28

Po obudzeniu rączki Galicheta wyglądały niczym nóżki Deadpoola po tym jak Juggernaut rozerwał go na pół. Na szczęście było już po wszystkim. Będąc w pełni zadowolonym z efektu uściskał delikatnie Avlę i dał jej buziaka w polika:
- Dzięki, jesteś najlepsza.
Po tych słowach odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Zatrzymując się przed nimi na moment rzekł do samego siebie: "Muszę się napierdolić".
Po tych słowach wyszedł z gabinetu.

z/t
Alva Dahlberg
Alva Dahlberg
Re: Gabinet Pielęgniarki Sro 12 Cze 2019, 20:46

Pokręciła tylko głową i uśmiechnęła się, gdy Folk jej podziękował. Ona tylko wykonywała swoją pracę, więc nie oczekiwała tak naprawdę żadnej wdzięczności. Jednakże miłym gestem z jego strony był fakt, że tak zwyczajnie i szczerze powiedział te trzy słowa.
- Trzymaj się - odparła tylko, nim zniknął za drzwiami.
Dała sobie jeszcze jakiś czas na odpoczynek, żeby zregenerować siły, które z wiadomych powodów bywały teraz bardziej wrażliwe na każde użycie mocy, a następnie pozbierała wszystkie swoje rzeczy i również opuściła pomieszczenie.

zt
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Gabinet Pielęgniarki Sob 17 Sie 2019, 15:43

/dwa dni po evencie

Crow niekoniecznie był zachwycony swoją postawą podczas ataku nogods wzięli go z zaskoczenia, ale to i tak nie tłumaczyło jego fatalnej dyspozycji. Mogło skończyć się to oczywiście dużo gorzej chociażby jak ex kapitan Alva Nero, która no cóż znalazła się w złym czasie i złym miejscu. Nic na to nie mógł nikt poradzić. Pamięć o niej nie zginie, przynajmniej nie tak szybko jak ona sama. Arthur był wdzięczny Noemi za ratunek w sumie dzięki jej poświęceniu tak szybko doszedł do pełni sił. Nie mając ani jednego śladu po złamaniach i innych krytycznych ranach mógł dziękować łasce jaka spadła na dziewczynę i fakt, że Alex miała wystarczająco dużo krzepy aby go przenieść do Noemi.
Nie uśmiechało mu się odwiedzenie szpitala i kilkugodzinna obserwacja, lecz nie miał specjalnie na to wpływu. Był kapitanem owszem, ale musiał dbać o swoje zdrowie. Co prawda pomagał tyle ile mógł w odbudowaniu zniszczonych części obozu jednak i to nie było satysfakcjonujące. Najchętniej Crow ruszyłby tyłek z miejsca i skombinowałby ekipę, która skopałaby Nogods zadek jednak był jeden kluczowy problem. Wyrzutki mają w swoich szeregach syna Tartaru, a gostek udowodnił że na czym jak na czym, ale na mordobiciu i sianiu rzezi zna się świetnie.
Nie widział się od tych kilku dni z Alex ani w sumie z nikim z bliższych znajomych jak mógł wymigiwał się od szczerych pogawędek. I unikał ludzi. Było mu z tym chwilowo najwygodniej. Wolał wszystko przemyśleć na spokojnie przeanalizować sytuację i nie wjebać się w jakieś bagno.
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Gabinet Pielęgniarki Sob 17 Sie 2019, 16:46

/po evencie I przed wyjazdem

Od rana pomagała w porzadkądkach po ostatnich walkach. Ledwie zdążyła wszamać jakąś bułkę na śniadanie, już jej nie było w domu. Nie zdawała sobie sprawy z ogromu zniszczeń, dopóki ich nie zobaczyła. Pragnęła odbudować Obóz. Zaangażowała się w pomóc najmłodszym i pomagała w szacowaniu strat. Nawet zgłosiła się na ochotnika jako obstawa kilku medyków, którzy musieli zapuscić się poza Obóz po jakieś leki i zioła, które przy takich liczbach rannych zwyczajnie się kończyły.
Zaraz po powrocie namierzyła Arthura. Pewnie odkładałaby to, gdyby nie fakt, że musiała zgłosić się po kolejne rozkazy. Kroczyła szpitalnym korytarzem, rozmawiając jeszcze z pielęgniarkami,, które ciągały ją, by dopełnić formalności. Gdy w końcu była wolna, zapukała delikatnie, po czym nie czekając na zaproszenie, pewnie weszła do gabinetu. Ubrana była, jak zwykle, na czarno. Obcisła koszulka, bojówki, ciężkie buty i pas taktyczny, za który wcisnęła rękawice. Włosy zebrała w długi warkocz, pozwalając by krótsze, niesforne kosmyki okalały jej twarz.
Widziała Arthura z bliska pierwszy raz od czasu, gdy starała się ratować mu życie. Przystanęła, by dokładnie zilustrować go wzrokiem. Po tym, jak prawie go straciła, robił na niej jeszcze większe wrażenie, nawet jeśli ostatnio różnie między nimi było.
- Kapitanie. - Skinęła głową, splatając ręce za plecami. - Melduję, że dostawa leków dotarła do szpitala. - Czysta formalność, ale Alex pomimo służbowego tonu i postawy, szukała w Arthurze czegoś więcej. Może chciała sprawdzić, czy był na nią zły? A może błagała o odrobinę bliskości i czułości, której z jego strony ostatnio brakowało? Jednocześnie była gdzieś tam głęboko, wciąż wkurzona za te "lubię cię".
- Jakie są kolejne rozkazy? - Zapytała, próbując podłapać spojrzenie Crow'a.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Gabinet Pielęgniarki Sob 17 Sie 2019, 20:06

Długo nie nacieszył się ciszą i spokojem. Chwile odpoczynku przerwało mu pukanie do drzwi i nim zdążył cokolwiek powiedzieć do małej salki weszła blondynka ubrana taktycznie, on sam prezentował się dużo gorzej. Biały prosty t-shirt i jeansy, był zmęczony i najchętniej chodziłby teraz w dresach no ale nie mógł. Musiał mimo wszystko myśleć nad poleceniami po jakie zgłaszali się członkowie jego drużyny. Tytuł kapitana tuż po nadaniu go zaczął mu ciążyć… O niczym bardziej nie marzył w tej chwili jak o zimnym piwku lub coli i wylegiwaniu się w wyrku. Niestety marzenia marzeniami, a życie weryfikuje.
Kiedy odezwała się milczał chwilę spoglądał na jej twarz i ciało szukając większych obrażeń. Niczego nie dostrzegł. Było to pocieszające i budujące, że chociaż ona cało wyszła ze spotkania z tym łysym draniem.
Jones dobrze, że cię widzę mam ci coś do zakomunikowania– wstał i podszedł na wyciągnięcie ręki. Patrzył na nią surowym i chłodnym wzrokiem. – Jesteś…– westchnął zrezygnowany. – Głupia – stwierdził po chwili dobitnie szczery. Na potwierdzenie tych słów pacnął dziewczynę otwartą dłonią w ramię i zacisnął chwyt. Spojrzał w ziemię, a jego uścisk przybierał na sile by w pewnym momencie przyciągnąć ją do siebie i najzwyczajniej w świecie przytulić tak mocno, że aż mu albo jej coś chrupnęło.
Nigdy więcej tak nie ryzykuj, zrozumiałaś? – w jego słowach próżno było szukać chłodu czy złości. Ba! Przebrzmiewała w nich troska! Jak gdyby Crow czuł coś więcej do blondynki ale niekoniecznie potrafił to udowodnić. To ona wszak w słowach i czynach na chwilę obecną to pokazywała i to go troszkę martwiło. Powinno być na odwrót. To on ją powinien ratować ze wszelkich opresji...
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Gabinet Pielęgniarki Nie 18 Sie 2019, 12:08

Chyba po raz pierwszy odjęło jej mowę. A może raczej czuła, że po prostu nie powinna reagować na stwierdzenie Arthura. Dlatego stała sztywno, dopóki Crow nie wziął jej z zaskoczenia i przytulił. Mętlik w jej głowie osiągnął właśnie niewyobrażalne wielkości, przez co nadal nie była w stanie wykrztusić z siebie słowa. Istotnym faktem mogło być też to, że Arthur miażdżył jej drobną sylwetkę pod naciskiem swoich ramion.
Była przekonana, że ją opieprzy,bedzie na nią zły, a nawet uzna, iż relacje czysto zawodowe są dla nich najlepszym rozwiązaniem. A tutaj taka niespodzianka!
- Jak się czujesz? - Wymamrotała w jego obojczyk, odwzajemniając uścisk. Pochwyciła w palcach materiał jego koszulki, nie zwracając uwagi, że go gniecie.
Nie mogła mu obiecać, że nie będzie ryzykować. Na tym polegała ich praca, życie. Byli do tego stworzeni. Ale póki co mieli dużo szczęścia w tym całym nieszczęściu. W końcu żyli i mieli się całkiem dobrze, poza trwałymi urazami psychicznymi, które przy takiej robocie były nieuniknione.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Gabinet Pielęgniarki Nie 18 Sie 2019, 19:57

Uśmiechał się kącikami ust. Lubił ją przytulać, czuć ciepło jej ciała. Bliskość ta była najzwyczajniej w świecie przyjemna i miła dla obojga. – Już lepiej dzięki błogosławieństwu Noemi ciało zregenerowało się bardzo szybko – odparł i spojrzał na Alex. Była z natury uparta i czasem głupio-mądra, lecz jeśli chodzi o troskę i pewną emocjonalność to nie mógł jej tego odmówić. Naprawdę podobało mu się to zaangażowanie i chociaż czasem miał ochotę strzelić w pusty łebek to w chwilach takich jak ta raczej wolał się przytulić i poczuć bicie jej serca.
Spadajmy z tego miejsca. Nie cierpię szpitali – westchnął i delikatnie uwolnił się z objęć partnerki. – Masz ochotę na spacer? – Pytanie dość niespodziewane, ale jakoś tak przyszło mu do głowy, że lepiej się przejść niż iść prosto do mieszkania. Chciał z nią pogadać i najzwyczajniej w świecie pobyć razem. Nudziło mu się przez ostatnie kilka dni i zatęsknił za ludźmi. Co bywało rzadkością w jego przypadku, ale no cóż. – Jesteś zwolniona ze wszystkich obowiązków, a tak właściwie to masz jedno polecenie, a mianowicie możesz mi towarzyszyć w dniu dzisiejszym – Odparł poważnie chociaż oczy zdradzały wesołość. Wyciągnął dłoń w kierunku Alex i wyszli ze szpitala.

zt x2
Sponsored content
Re: Gabinet Pielęgniarki

Gabinet Pielęgniarki
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Gabinet stomatologiczny
» Gabinet Blake Simmons
» Gabinet lek. Arzu Anvari, Chirurg ogólny, toksykolog.
» Gabinet lek. Alvy Nero, spec. ortopeda, chirurg urazowy
» Gabinet lek. Elisa Nero



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: