Hate or love?  DpyVgeN
Hate or love?  FhMiHSP


 

Hate or love?

Seth A. Torrance
Seth A. Torrance
Hate or love? Czw 09 Maj 2019, 20:35

(kontynuacja wątku z lasu, sprzed kilku miesięcy)

- Ja? Skąd taki pomysł? Mam dziś wręcz świetny humor - to powiedziawszy znów uśmiechnął się w ten swój kpiący sposób, bo inaczej chyba nie potrafił. Słysząc uwagę Hoshiego miał jeszcze ochotę zapytać go, czy ma dzisiaj okres, że jest taki nie w humorze, ale ostatecznie sobie darował, bo wiedział, że tylko jeszcze bardziej by go tym wkurzył. Zachowanie Setha było pod tym względem kwestią niepojętą - niby mu zależało, żeby syn Hekate wreszcie przestał patrzeć na niego jak na uosobienie zła, ale jednocześnie bez przerwy go prowokował, przez co na razie chyba nie było żadnych perspektyw by ich relacja poszła w bardziej pozytywnym kierunku.
- Nie zachowuję się wobec ciebie jakoś szczególnie. Uwierz, jest mnóstwo osób które traktuję dużo gorzej - stwierdził, wzruszając ramionami, bo taka prawda. Kiedyś może i nie darzył Hoshiego pozytywnymi uczuciami ale teraz nie potrafiłby skrzywdzić go na poważnie... co innego herosi, których naprawdę nienawidził. Dla takich nigdy nie miał litości. - Poza tym czemu miałbym chcieć, żebyś był kobietą? - zapytał, patrząc na niego z mieszaniną zaciekawienia i rozbawienia. Było wręcz przeciwnie, gdyby Hoshi był kobietą, Seth z całą pewnością nie zainteresowałby się nim pod względem fizycznym. Cóż, widać syn Hekate zaczął się tu w końcu przed nim uzewnętrzniać, Torrance natomiast nieźle się przy tym wszystkim bawił. Pod tym względem chyba jednak był okropny.
- Skąd pomysł, że szukam dziewczyny? - tutaj już Seth był autentycznie rozbawiony wymysłami syna Hekate. Czyżby nie wiedział, że Torrance wolał facetów? Nigdy nie obnosił się ze swoją orientacją ale też jej nie ukrywał, więc nie było to znów takie bardzo nieoczywiste.
Z rozbawionym uśmiechem na twarzy obserwował, jak chłopak próbował pozbierać się z ziemi, zachowując przy tym resztki godności.
- Tego szukasz? - zapytał, pokazując mu szkivownik, który trzymał w dłoni. Może mu go odda, jeśli ładnie poprosi. Może.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hate or love? Czw 09 Maj 2019, 21:07

- Widzę właśnie. Twoja kpina ze mnie wszystko mòwi - zauważył.
Hoshi już nie wiedział co ma powiedzieć by Seth odczepił się od niego raz na zawsze. Starał się mu nie wchodzić w drogę. Przecież wiadomo syn Aresa był niepokonany. Poza tym co powiedział to źle, a nie uśmiechału mu się sprowokować bruneta do tego stopnia by stracić swoje bialutkie zęby.
- Hmm... gdybym był brzydką kobietą i takim szarakiem to nawet byś mnie nie zauważył. - odrzekł.
Więcej nie miał zamiaru dalej ciągnąć tego tematu. Jednak Seth jak widać uparł się bardzo i drążył dalej.
- Może stąd, że cały czas przy Tobie jest tabun prawie śliniącuch się dziewczyn. Pomyślałem więc, że może podsnę Ci ten pomysł byś miał zajęcie. Ostatnio przypadkiem zauważyłem, że taka ruda do Ciebie się kleiła. Moim zdaniem nawet niezła partia - wyjaśnił.
Kurdę... zabrzmiało to tak jakby Usami się martwił o syna Aresa, a przy okazji nie ma co robić i obserwuję go. Jeszczr można pomyśleć, że Hoshi jest zazdrosny. W duchu Azjata miał nadzieję, że Seth tego się nie domyśli. Poza tym nie miał zielonego pojęcia, że jego towarzysz woli mężczyzn. Nigdym się tym nie interesował. Poza tym byli w innych drużynach. Spotykali się na posiłkach i nieraz na treningach. Hoshi jednak najwięcej czasu spędzał w jakby to nazwać szpitaliku lub ukrywał się przed światem. Tu najbardziej czytaj przed Sethem.
Azjata z kocią zręcznością prawie można powiedzieć, że odskoczył jak poparzony od syna Aresa. Zaraz wszystko spakował. Jednak... brakowało szkicownika. Bez tej najważniejszej rzeczy nie ruszy się stąd.
- Seth nie wygłupiaj się - odrzekł.
Zaczął usilnie próbować zabrać synowi Aresa swoją własność. Tylko trudno Hoshiemu było, bo był niższy od drugiego mężczyzny. Zaraz zatrzymał się i spojrzał się z wyrzutem na Setha.
- Powiedz mi czego Ty ode mnie chcesz? - zapytał.
Niespuszczał wzroku z wyższego mężczyzny. Bardzo chciał się dowiedzieć czemu syn Aresa tak się go uczepił? Przecież nic mu nie zrobił.
Seth A. Torrance
Seth A. Torrance
Re: Hate or love? Nie 12 Maj 2019, 14:48

Odczepić? Nie było mowy! Seth zbyt dobrze bawił się podczas każdej wymiany zdań z tym herosem, czego Hoshi ewidentnie nie podzielał, Torrance jednak sam sobie był winny, ponieważ już dawno temu zniechęcił do siebie syna Hekate.
- A czy ja się proszę o ich towarzystwo? Nie moja wina, że nie chcą się odpierdolić - wzruszył bezradnie ramionami. Wianuszek fanek w żadnym stopniu nie sprawiał, że Seth czuł się lepszy, było wręcz przeciwnie - napalone laski, które w większości nie znały znaczenia słowa "nie", uważał za cholernie irytujące zjawisko. Gdyby to jeszcze byli faceci, to mógłby przynajmniej wykorzystać sobie co lepsze partie - w końcu Hoshi na razie był niedostępny, a Seth miał swoje potrzeby - a tak to dupa. - Nie potrzebuję ani dodatkowych zajęć, ani tym bardziej dziewczyny - dodał jeszcze, coby syn Hekate zapamiętał to sobie raz na zawsze.
Musiał przyznać, że bawił się wręcz wybornie, kiedy chłopak bezskutecznie próbował odebrać mu swój szkicownik. Cóż - dwa metry wzrostu to niewątpliwie zaleta.
- Może ci go oddam, jak ładnie poprosisz. Ale najpierw zobaczę sobie, co jeszcze ciekawego tam masz... mogę, prawda? - zapytał złośliwym tonem, który jasno i wyraźnie sugerował, że Seth nie potrzebuje żadnego pozwolenia. Otworzył sobie szkicownik w losowym miejscu i zaczął przerzucać kolejne strony, nie zważając na ewentualne protesty ze strony właściciela szkicownika. Trzeba było lepiej go pilnować!
- Uwierz, bardzo wielu rzeczy. Wystawić na próbę twoją cierpliwość. Sprowokować. Przelecieć. To ostatnie chyba najbardziej - oznajmił zadowolony. Ha! Ciekawe, co syn Hekate powie na to! Uzna, że to kolejna kpina? Prawdopodobnie, ale tylko z niekorzyścią dla samego siebie, bo Seth, mimo tradycyjnego kpiącego uśmiechu na twarzy był w tym momencie całkowicie poważny.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hate or love? Nie 12 Maj 2019, 18:41

Hoshi z minuty na minutę tracił cierpliwość. Od zawsze był spokojnym gościem, ale jak widać Seth... on doprowadzał go do białej gorączki. Poza tym miał wrażenie, że syn Aresa tak dobrze się bawi, że normalnie Usami czuł się jakby robił z siebie błazna, a brunet jakby mógł to by roześmiał mu się w twarz.
Jakoś słowa jego towarzysza dziwiły go. Przecież jeszcze ma tyle "fanek" no to powinien być szczęśliwy. Azjata zawsze chciał mieć takie powodzenie u kobiet. Cóż... jakoś nie jest mu to dane. Poza tym jak zauważył heroską nie podobają się rysy twarzy jakie on miał. Wolą zatem takiego Setha czy mężczyzn mających styl drwala. No cóż... Usami w żaden sposób nie jest tak męski jak tacy faceci. Poza tym ma swój własny styl i nie ma zamiaru go zmieniać. Może znajdzie się taka osoba co będzie chciała go takim jakim jest.
Czyli syn Hekate musi zapamiętać by już nie wspominać o dodatkowych zajęciach tak i o dziewczynach. Jak widać drażliwy jest to temat.
Hoshi dalej usilnie próbował zabrać swój szkicownik. Słysząc to, że ma prosić i jeszcze czy syn Aresa może sobie pooglądać rysunki. Poza tym ten bezwstydnie zaczął oglądać dzieła Usami'ego.
- Nie pozwalam Ci ich oglądać! - krzyknął.
Usilnie dalej próbował odebrać swoją własność. W końcu stanął i westchnął. Spojrzał w oczy syna Aresa.
- Dobrze, proszę oddaj go - odrzekł.
Powiedział to ze spokojem, a na jego policzkach ukazały się rumieńce. Nie wiedział czemu tak się stało, ale czuł, że mu trochę za gorąco. Jeszcze usłyszał te dalsze słowa Setha.
- Żartujesz sobie prawda? - zapytał.
Chyba on sobie znów kpi prawda? Jednak jego towarzysz wyglądał na poważnego. Było widać, że syn Hekate zrobił większe oczy i... czuł się zawstydzony. Jak to przelecieć? Jaja sobie robi? Jednak Hoshi nie miał odwagi zadać te pytania na głos.
-Czekaj, czekaj, bo nie łapię, chcesz powiedzieć, że wolisz facetów? - zapytał.
Usami gapił się na niego jakby odkrył Amerykę.
- Powiem Ci tyle rób sobie co chcesz, ale nie będę Twoją zabawką. Znajdź sobie innego kochasia na jedną noc - przyznał.
Był dumny, że się przeciwstawił. Jednakże czy, aby na pewno?
Seth A. Torrance
Seth A. Torrance
Re: Hate or love? Wto 14 Maj 2019, 14:53

O tak, Seth bawił się kosztem syna Hekate wręcz doskonale i wcale tego nie ukrywał. Kto by pomyślał, że zwyczajny, nudny poranny patrol może zmienić się w tak interesującą dyskusję z tym uroczym herosem, który najwyraźniej ani trochę nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki stosunek naprawdę ma do niego Seth - przede wszystkim dlatego, że syn Aresa myślał jedno a na zewnątrz pokazywał coś zupełnie innego, obnażając przed Hoshim wszystkie swoje najgorsze cechy, czym niestety, skutecznie go do siebie zniechęcał.
- Nie? No cóż, przykro mi - odparł obojętnie, wzruszając ramionami i dalej oglądając sobie bazgroły Hoshiego. A były to bardzo ładne bazgroły, Seth musiał przyznać, że syn Hekate miał do tego talent. W żadnym razie jednak nie zamierzał dzielić się tymi spostrzeżeniami na głos. Komplementy jakoś nie leżały w jego naturze... zazwyczaj.
- No. Grzeczny chłopiec - odpowiedział z bardzo zadowolonym z siebie uśmiechem, oddając Hoshiemu jego własność. Nie umknęło jego uwadze zakłopotanie i zestresowanie chłopaka - zwłaszcza po kolejnych słowach Setha. - Co w tym takiego dziwnego? - zapytał, widząc, że Hoshi gapi się na niego, jakby właśnie dokonał odkrycia roku. Może tak właśnie było? Może nie przyszło mu wcześniej do głowy, że Seth jest gejem i w dodatku kompletnie się z tym nie kryje, mając najzwyczajniej w świecie wyjebane na opinię innych ludzi?
Syn Aresa podszedł jeszcze bliżej, chamsko naruszając przestrzeń osobistą Azjaty, doskonale wiedząc, że to wprawia go w jeszcze większe zakłopotanie. Czyżby Seth go onieśmielał?
- Jak chcesz, twoja strata. Inni nie narzekali - oznajmił niskim, seksownym głosem, niby to obojętnie, ale jego słowa wyraźnie były prowokacją. Pytanie tylko do czego - wystawienia nerwów syna Hekate na próbę, czy też zupełnie innych rzeczy, mających związek raczej z przyjemnością, aniżeli nerwami i irytacją?
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hate or love? Sro 15 Maj 2019, 09:50

Hoshi'emu nie umknął ten zadowolony uśmiech, który ukazał się na twarzy syna Aresa po tym jak w końcu Azjata postanowił poprosić. Usami nie miał pojęcia, że jego prace mogą podobać się Seth'ewi. Nie podejrzewał, że może choć trochę znać się na sztuce. Gdy w końcu dostał swoją własność i szybko schował swój szkicownik.
- Nie dotykaj go następnym razem - zjeżył się.
Potem prychnął jakby by był kotem. Później dowiedział się, że jednak syn Aresa jest homoseksualnym.
- Dziwi mnie, bo nigdy nie widziałem Ciebie z jakimkolwiek chłopakiem byś był bardzo blisko - stwierdził.
To była prawda nigdy nie widział by owy mężczyzna miał chłopaka. A może nie dawno to odkrył i niby z tym się szczyci.
Gdy usłyszał od Setha, że inni nie narzekali jakoś się zagotował w sobie. Hmm... w jakiś sposób poczuł się zazdrosny. Jednak zaraz się opamiętał, ale... syn Aresa pewnie go wkręcał i z nikim jeszcze nie był.
- Mówisz, że nie narzekali tak? - zapytał.
Zebrał się w sobie i już miał plan. Powoli z uśmiechem na ustach ruszył w stronę mężczyzny i powoli przekroczył dalszą ich przestrzeń osobistą. Zaraz zmusił go by się cofnął.
- Trochę nie wierzę w to by ktoś znalazł się kto się Ciebie nie boi - stwierdził.
Potem podniósł rękę i pogłaskał mężczyznę po policzki. Poza tym w ten sposób chciał przezwyciężyć strach i obawy przed synem Aresa. Stwierdził, że zaryzykuję. Może i nie chciał być partią na jedną noc. Jednak... jeśli tego nie zrobi to drugi raz się już nie zbierze w sobie i to zrobi. Kto nie ryzykuję ten traci.
Wspiął się na palce i po prostu... pocałował Setha w usta. Przy okazji zamknął oczy. Czuł... jakby rzucony był na niego jakiś czar. Chciał by ten pocałunek nigdy się nie skończył.
Seth A. Torrance
Seth A. Torrance
Re: Hate or love? Pią 17 Maj 2019, 00:29

- To następnym razem pilnuj go lepiej - zaśmiał się Seth, nic sobie nie robiąc ze zdenerwowania chłopaka. Jak to szło? Znalezione nie kradzione? No właśnie! Syn Aresa nie wyrwał mu tego z ręki ani nic - po prostu leżało na ziemi to wziął sobie, obejrzał a później kulturalnie zwrócił.
- Bo nie byłem. Żadnemu nie pozwoliłem zostać przy sobie na dłużej. Miłość to słabość, a słabość zawsze prowadzi do śmierci - taka zasadę wyznawał od zawsze i starał się tego trzymać. Jedyną osobą, którą tak naprawdę kochał była jego siostra, Allyson. Nie był w stanie uchronić jej przed śmiercią... jednak gdyby wiedział, co się dzieje, bez wahania rzuciłby się jej na pomoc, próbując ocalić ją nawet kosztem własnego życia. Tak... miłość i oddanie drugiej osobie były najprostszą drogą do utraty życia. Kiedy martwisz się jedynie o samego siebie, wszystko jest łatwiejsze. Z tego też powodu Seth preferował przygody na jedną noc - bez żadnego przywiązania, a tym bardziej bez uczuć. Podświadomie tęsknił co prawda do bliskości drugiej osoby - i nie chodzi tu jedynie o fizyczną bliskość, bo na jej brak nie mógł narzekać - jednak obawiał się, że może mu to przynieść więcej szkód niż korzyści.
- Myślisz, że jestem aż taki straszny? - zapytał, nie wiedząc w sumie, czy bardziej go to bawi, czy satysfakcjonuje... a może zupełnie coś innego?
Jakkolwiek by nie było, pocałunek był ostatnim, czego się spodziewał. Nieśmiały syn Hekate, który uciekał od niego, bał się go i najchętniej trzymałby się od niego z daleka właśnie sam z siebie go pocałował? O co do cholery chodziło? Seth kompletnie tego nie rozumiał, ale byłby największym idiotą świata, gdyby nie skorzystał z takiej okazji - wpił się więc w wargi chłopaka mocniej, jednocześnie przypierając go do drzewa. Nie cackał się z nim. Pocałunek z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej brutalny, Seth atakował usta Hoshiego, nie dając mu nawet szansy na wzięcie oddechu. Miał całkiem sporą wprawę w tym, co robił więc syn Hekate raczej nie powinien narzekać.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hate or love? Sob 18 Maj 2019, 23:24

Hoshi przysłuchiwał się odpowiedzią Setha. No i co on miał powiedzieć na to wszystko. Syn Aresa dobrze wiedział, że jest postrachem w obozie to brunet nie miał pojęcia po co to głupie pytanie czy on się go boi. Usami stwierdził, że nie odpowie na to pytanie. Poza tym chociaż dowiedział się co sądzi o miłości.
To uczucie prowadzi do śmierci? Ciekawe, chodziło tutaj o Setha zmarłą siostrę? Cóż... jakoś Azjata nie miał śmiałości nawet głośno o niej wspomnieć. Obawiał się wybuchu mężczyzny. A siniaków czy jeszcze rozwalonego nosa w tej chwili nie potrzebował. Może innym razem będzie mu dane poruszyć ten temat.
Poza tym to, że Hoshi zdecydował się pocałować syna Aresa wymagała dużej odwagi. Jednakże w głębi duszy jakaś cząstka Usamiego nie bała się tego mężczyzny.
Jednakże syn Hekate nie spodziewał się, że Seth nie będzie się patyczkował z nim i... dość brutalnie poczynał z jego ustami. Zaraz jeszcze został przyparty do drzewa.
Wziął ręce do góry i zaczął mierzwić włosy swojego towarzysza. Oszukiwałby siebie gdyby Hoshi mówił sobie, że syn Aresa mu się nie podobał. Poza tym jakaś nieznana siła ciągnęła go do niego. Tak naprawdę powinien być jak najdalej od tego mężczyzny. To był postrach prawie wszystkich.
A co Azjata teraz robi? Zamiast uciekać jak to robi zwykle po prostu bezwstydnie się z nim całuje.
Oddawał te rządne pożądania pocałunki. Ich języki toczyły razem wojnę. Oj uwierz mi nie narzeka, a nawet jest wielce zadowolony. Tyle czekał na tą chwile. Hoshi nie miał teraz już drogi odwrotu, bo nie miał jak uciec. Ciekawe co potoczy się dalej.
Seth A. Torrance
Seth A. Torrance
Re: Hate or love? Wto 04 Cze 2019, 15:53

Cóż, ciężko było stwierdzić, jak Seth zareagowałby na wspomnienie Alysson, ale jedno było pewne - bardzo dobrze, że Hoshi darował sobie ten temat. Torrance nie był typem osoby, która chętnie rozmawia o jakichkolwiek uczuciach, tych bolesnych w szczególności. Na palcach jednej ręki dałoby się policzyć, przy ilu osobach wypowiedział imię siostry od czasu jęk śmierci. Nie chciał współczucia, litości czy innych takich bezsensownych bzdur, wolał cierpieć w samotności, a na zewnątrz pokazywać coś zupełnie innego.
Pocałunek trwał dłuższą chwilę, Seth poczynał sobie z nim dosyć gwałtownie, nie przejmując się tym, że młodszy musi przecież czymś oddychać. Docisnął go do drzewa jeszcze mocniej, jedną z dłoni przesuwając na biodro chłopaka i zaciskając ją w tym miejscu, niezbyt delikatnie. Oderwał się od niego dopiero po dłuższej chwili, jednak wciąż nie miał zamiaru zwracać mu jego przestrzeni osobistej.
- I co? Dalej uważasz, że jestem taki przerażający? - zapytał z zadziornym uśmiechem i lekką kpiną w głosie. Przez chwilę chciał nawet powiedzieć, że przecież nie gryzie, ale to akurat była nieprawda... if you know, what I mean. Może Hoshi kiedyś sam będzie miał okazję się o tym przekonać - i to może nawet szybciej, niż mógłby przypuszczać.
- Co teraz? Przed chwilą mówiłeś, że nie chcesz być moją zabaweczką - zauważył, a ten kpiący, zadowolony uśmiech ani na chwilę nie schodził mu z twarzy. Hoshi wysyłał sprzeczne sygnały... pytanie tylko, co zrobi teraz, kiedy już zdołał się przełamać i pokonać swój strach w stosunku do osoby Setha. Wycofa się? A może, ku uciesze syna Aresa, będzie miał ochotę posunąć się o krok dalej? Ciężko było przewidzieć, bo Seth nie znał syna Hekate na tyle dobrze. Do tej pory ich znajomość ograniczała się do absolutnego minimum... no, chyba, że Torrance potrzebował akurat kogoś, na kim mógłby, czy to słownie, czy fizyczne (na arenie oczywiście), wyładować swoją złość.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hate or love? Sro 05 Cze 2019, 18:33

Może i teraz był to zły moment na takie rozmowy. Jednak Hoshi chciałby się na tyle zbliżyć do Setha by móc o tym też z nim porozmawiać i nie tylko. Jednak to wymagało czasu.
Gdy już przestali się całować Azjata w końcu mógł złapać powietrza. W sumie już mu brakowało go. Z nikim jak z synem Aresa w tak zuchwały i namiętny sposób się nie całpwał. Zaraz poczuł dłoń starszego mężczyzny na swoim biodrze. Cóż... po synu boga wojny można było się spodziewać, że nawet w takich sprawach nie jest delikatny.
Oczywiście Hoshi wiedział o co chodzi z tym gryzieniu. Przecież brunet mógł zrobić mu malinki. Jednak jak na razie nie wpadł na to.
- Po tym, że odwzajemniłeś mój pocałunek to nie. Od zawsze myślałem, że nawet gdybyś gustował w mężczyznach to wątpiłem by taka uroda jak moja by Ci się podobała. Jednak zawsze pokazywałeś mi, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Pamiętam gdy wypadło na mnie bym Cię opatrzył to myślałem, że mnie zabijesz samym wzrokiem. Poza tym prawie każdy się Ciebie bał, bo przecież syn Aresa to nie byle kto - wyjaśnił.
Wpatrywał się w Setha. Ciekaw był co mężczyzna powie na to wszystkzmieni
- Czemu właściwie zmieniłeś stosunek do mnie? - zapytał.
W sumie to było bardzo dobre i trafne pytanie. Jak już są w dość krępującej sytuacji. No nie wiek jak to wyglądało u syna Aresa, ale Usami trochę nie konfortowo czuł się pozbawiony swojej przestrzeni osobistej. Poza tym odkąd pamiętał Seth znęcał się na nim psychicznie i fizycznie, ale to na arenie.
- Powiedziełam tak, bo to prawda. Po prostu nie chce być Twoim chłoptasiem na jeden raz. Chciałbym Cię lepiej poznać i... zaangażować się poważnie. Jednak jeśli Ty nie masz ochoty na to, to jakoś przeżyję, że nie chcesz spróbować czegoś nowego. Możliwe, że nie czułes tego jeszcze do żadnego mężczyzny - oświadczył.
To co powiedział syn Hekate było bardzo ryzykowne. Jednak kto nie ryzykuje nie wygrywa. Poza tym chociaż może dowie się co kryje się w sercu Setha i czy po prostu jest on napalony na Usami'iego i tyle. Może stać się tak, że Azjata zostanie po prostu odesłany z kwitkiem. Tak naprawdę młodszy tego właśnie się obawiał. Cóż... jeśli tak się stanie będzie wzdychał do Setha po kryjomu i może będzie szukał sposobu by się do niego zbliżyć.
Sponsored content
Re: Hate or love?

Hate or love?
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» We All Fall In Love Sometimes



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: