Czy potrzebny jest wielki powód, by zajrzeć do obozowej zbrojowni? Zdecydowanie nie! Heros, który tutaj nie przychodzi by zaktualizować swój ekwipunek, to prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości martwy Heros. Taka jest bolesna prawda, że jeśli ktoś wyruszy na misję z wadliwym sprzętem, nawet delikatnie pękniętym ostrzem, to być może nie powróci. Levi wpadał tu dosyć często. Miecz, który otrzymał od ojca był niezwykle wytrzymały, jak to typowe bronie bogów. Jednak zwykłe miecze się dosyć szybko zużywały. Tak też było w przypadku miecza, który Levy nosił przy sobie. W końcu nastał czas, gdy było trzeba go wymienić. Szkoda, bo był naprawdę świetnie wyważony.
Puk...puk...zapukał jak idiota do zbrojowni, ale kto wie...może by w czymś, komuś przeszkodził? Kultura to kultura i zawsze wypada zapukać. Nie oczekiwał oczywiście na zaproszenie, a po prostu wszedł, a jego oczom od razu ukazała się dziewczyna z bronią w rękach.
- To piękna włócznia. - powiedział z uśmiechem na twarzy, wchodząc głębiej do pomieszczenia, w którym się znajdowali. - Lecz, Arianno...nie tak piękna, jak Ty. - zwrócił się do niej po imieniu i nie miał większego problemu ze skojarzeniem go sobie. Raczej kojarzył imiona większości Herosów znajdujących się w obozie, a zwłaszcza tych ze swojej grupy.
- Ostatnio natknąłem się na włócznię, która wzbudziła moje zainteresowanie, lecz w moich rękach tylko by jej nie było dobrze. - powiedział, podchodząc w tym samym momencie do jednego ze stojaków. - Czy jeszcze tu jesteś? - spytał pod nosem. - O, jesteś. - ucieszył się, że nie została jeszcze wzięta przez kogoś innego. Chwycił ją mocno i podszedł z nią do Córki Ateny. Zaprezentował jej włócznię zrobioną z ciemnego drzewca, a także mocno zdobionego, stalowego trzewika i grotu. Zarówno na grocie, jak i trzewiku znajdowało się mnóstwo znaków, a na grocie dodatkowo znajdowały się wyryte słowa w języku greckim "Η αρχή της νίκης είναι το θάρρος." - Początkiem zwycięstwa jest odwaga. - przeczytał na głos wyryte słowa i wręczył włócznię dziewczynie. - Co, o niej myślisz? - spytał, uśmiechając się przy tym.