Hi Boy, how are you doing?  DpyVgeN
Hi Boy, how are you doing?  FhMiHSP


 

Hi Boy, how are you doing?

Violet Blythe
Violet Blythe
Hi Boy, how are you doing? Pon 11 Lut 2019, 23:27

Hoshi Usami i Violet Blythe

2014 rok, Grecka część Obozu Herosów


Dzień, w którym do obozu trafiali nowi herosi zawsze był interesujący. W końcu wraz z powiększeniem się ich gromadki potrafiło się zmienić wiele rzeczy. Od relacji w drużynach, aż po całe funkcjonowanie obozu. I pół biedy, kiedy nowymi okazywały się same dzieciaki w wieku około dziesięciu lat, bo te i tak zazwyczaj trzymały się w swoim towarzystwie. Znacznie jednak ciekawiej zaczynało się robić, gdy docierała do nich osoba, która była o wiele starsza. Wtedy mogło zdarzyć się wszystko.
Violet w dniu przybyciu nowych osób zazwyczaj była całkiem podekscytowana. Lubiła obserwować świeżą krew, która najczęściej przypominało stado przestraszonych zwierzątek, które mimo wszystko były niezwykle zafascynowane tym, co ich spotkało. Sama pamiętała, że pierwszego dnia czuła się podobnie i naprawdę cieszyła się, że miała to już za sobą. Siedziała w obozie już pięć lat i musiała przyznać, że udało jej się tu zadomowić.
Tego dnia jednak, jej zainteresowanie było jeszcze większe. Bo tym razem, według plotek, dołączyć miał do nich także potomek Hekate. Jej brat. Była niezwykle ciekawa, jaki był, czy będzie kimś do polubienia, a może okaże się zupełnym idiotą? A idiotów nie do końca trawiła.
Pierwsze wrażenie, jakie wywołał u niej nowy członek rodzinki? Cóż, jakiś dziwny się wydawał. A i przy okazji chyba trochę zamknięty w sobie. Oj tak, czuła, jaka przeszłość może się za nim kryć. Zapewne sierociniec, tak jak w przypadku jej i jej starszego brata. Przynajmniej tego, który przewyższał ją w stażu w obozie, bo ten tutaj chyba też miał trochę więcej lat na karku niż ona.
Wyczekała okazję. W końcu nie wypadało dopaść go w pierwszych sekundach jego pobytu, prawda? Dlatego zaczepiła go dopiero wtedy, gdy usiadł na jednej z ławek niedaleko dzielnicy mieszkalnej. Dosiadła się do niego, ubrana w zwykłe jeansy i koszulkę z logo AC/DC. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
- Jak tam? - zapytała, nie chcąc na razie się przedstawiać i informować go o ich pokrewieństwie. A niech ma niespodziankę.

Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hi Boy, how are you doing? Wto 12 Lut 2019, 11:53

Pierwszy dzień w obozie był naprawdę dziwny. Po tym co opowiedział ten niby opiekun, teraz tutaj musiał mieszkać. Nie wyjaśnione było to czemu zostali napadnięci przez bestię podobną do smoka.
Na wejściu miał pogadankę, bo stoczył bójkę z jednym ze świerzaków. Obrażał Hoshiego to dostał w papę. Jednak zaraz zostali rozdzieleni. Potem dostał jakiś sprzęt, że z tego ma się uczyć o obozie i bogach.
Usami zaniósł swoje rzeczy do takiego jakby namiotu. Nie mógł uwierzyć w to, że w środku jest tyle miejsca. Jakby normalny dom. Czy to jakieś czary? Jednakże na zadawanie pytań przyjdzie pora później. Jego opiekun powiedział mu, że jest synem Hekate. Nie miał pojęcia, że może mieć rodzeństwo.
Japończyk czuł się zagubiony. Jak na razie postanowił przejść się i usiadł na pobliskiej ławce. Tyle ludzi dziś poznał. Nawet jeszcze nie wiedział co go czeka.
Zaraz dosiadła się do niego jakaś dziewczyna. Jakoś tak ją kojarzył, że chyba byli w tej samej drużynie.
- Cóż... nie myślałem, że takie miejsce jak to istnieje. Poza tym po raz kolejny trzeba się przyzwyczaić do nowego miejsca - przyznał.
Hoshi lekko się do niej uśmiechnął, ale zaraz zmienił uśmiech na pokerową twarz. Zapadła cisza, jakoś Usami nie wiedział o czym ma mówić z tą nieznajomą. Czekał czy coś powie czy po prostu zostawi go w spokoju.
Violet Blythe
Violet Blythe
Re: Hi Boy, how are you doing? Sro 13 Lut 2019, 00:44

Tak, początki zawsze są trudne, szczególnie tutaj. Zmienia się całe pojęcie o tym, jak funkcjonuje świat, ale cóż można było zrobić innego, niż się po prostu przyzwyczaić? Do magii, do niezwykłych zdolności, do tego, że nie jest się tak naprawdę człowiekiem, do dziwnych istot. Trochę dużo jak na jeden raz, ale podobno terapia szokowa to dość skuteczna metoda. Wiadomo, przez chwilę nie wie się kompletnie, o co chodzi, ale hej, potem już tylko z górki.
Obrażali brat. Oj, oj, znaczy, wiadomo, za bardzo się z nim jeszcze nie znała, ale rodzina to rodzina. Gdyby o tym wiedziała (świadkiem tego akurat nie była), to chętnie dokończyłaby to, co zaczął Hoshi, tylko może bardziej subtelnie. Tak, by za dużo osób nie wiedziało. A potem coś szepnęłaby o tym, że siostrzyczce należ się wdzięczność, czy coś.
Hoshi nie wyglądał na zbyt radosnego, najbardziej pasowało chyba określenie, że był po prosty zmęczony. Dostrzegła ten fakt i szczerze mówiąc, nie chciała go za bardzo dręczyć, ale jak już się dosiadła, to raczej nie powinna uciekać po trzech sekundach?
- Trochę to na pewno wszystko dziwne, ale uwierz, wszyscy przez to przechodziliśmy. Będzie dobrze. To naprawdę fajne miejsce, w porównaniu co do niektórych - stwierdziła. A już na pewno lepsze od sierocińca, serio. Mógł jej w tym zaufać.
Tak, cisza, która zapadła należała do tych niezręcznych i to chyba dziewczyna powinna ją przerwać, chociaż najlepsza, to w tym nie była. Tak, zainteresują się bratem, tylko nie przemyśl tego, o czym macie gadać. Brawo.
- Tak w ogóle, to jestem Violet - wyciągnęła do niego rękę, uznając, że to zawsze jakiś punkt zaczepienia. Przynajmniej mają zajęte jakieś trzy sekundy. - Pozwiedzałeś już trochę? - trybiki  w jej głowie zaczęły się kręcić, wymyślając w końcu jaką kontynuację ich rozmowy.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hi Boy, how are you doing? Sro 13 Lut 2019, 16:15

Może i Hoshi poradził sobie z jednym, ale może znaleźć się więcej osób co nie wiadomo sobie ubzdurali na jego temat i teraz chcą go natłuc. Zawsze tamten chłopak może poznać jakieś osoby co będą chcieli niby się zabawić, a tamten zemścić się na Japończyka. Jednak ta myśl, albo taki obrót spraw nie ruszał Usami. Poradził sobie z jednym to da radę z innymi. Nie wychodziło to z tego, że Hoshi był zapatrzony w siebie, ale, że potrafił się bić w ręcz.
Jakie miał samopoczucie? Jak wspominałam był zagubiony, trochę i w szoku i czuł się zmęczony. Jeszcze ta dziewczyna, która nie wiadomo co chciała od niego. Może zaraz się dowie i nowa znajoma się określi.
- Tak mówisz? O jakich innych miejscach mówisz? Długo już tutaj jesteś? - zapytał.
Tak naprawdę Hoshi bardzo był ciekaw dziewczyny, której imienia nie pamiętał. Oczywiście zapoznali się, ale było tutaj tyle ludzi.
Zaraz jego nowa towarzyszka powiedziała jak ma na imię.
- A ja jestem  Hoshi - mówiąc to przyjął jej rękę na powitanie.
Violet, bo tak się przedstawiła musiała sporo się postarać by jej zaufał.
Po zwiedzałeś? Poza tym to nic nie znaczyło, mógł sobie zrobić spacer sam, albo z kimś. Można powiedzieć, że z drugą osobą jest milej. W sumie trzeba od czegoś zacząć nie będzie przecież cały czas tutaj siedział.
- Jeszcze nie miałem okazji. Nie dawno tutaj przybyłem, miałem iść, ale nie wiem gdzie są jakieś fajne miejsca, a Ty znasz jakieś? - zapytał.
Przyglądał się Violet, miała naprawdę ciekawą urodę. Jeszcze nie widział osoby, która ma czarne włosy, niebieskie oczy i... piegi. Nawet to ładnie wyglądało.
Usami czekał na odpowiedź dziewczyny.
Violet Blythe
Violet Blythe
Re: Hi Boy, how are you doing? Czw 14 Lut 2019, 14:16

Ludzie potrafili krzywdzić innych z naprawdę błahych powodów. Wygląd, który im się nie spodobał, brak odnalezienia się w grupie, nawet aura potrafiła sprawić, że ci koniecznie chcieli pokazać, jak bardzo gardzą tymi, którzy nie wpasowywali się w ich pogląd o świecie. Violet miała zasadę, że owych chętnych wrażeń po prostu ignorowała. Do czasu, aż nie postanowili przyczepić się jej, lub kogoś z kim się dogaduje. Wtedy potrafiła mniej lub bardziej miło odpowiedzieć im, by się odczepili. A jak to nie podziała, zawsze mogła się wysilić i użyć siły. Dlatego zapewne nie miałaby nic przeciwko, gdyby okazało się, że miałby okazję pomóc Hoshiemu z uporaniem się z ową grupką, która chciałaby się zemścić.
Tak, tak, już wspominała, że trochę średnio się czuła, zaczepiając Hoshiego, który chyba wolałby jednak pobyć sam. Jednak stało się, to też może przynajmniej trochę spokojnie porozmawiają? A o jakich miejscach mówiła? Cóż, znała trochę swoją matkę, wiedziała, jaki los mógł spotkać jej brata.
- Wiesz, zanim tu trafiłam, siedziałam w sierocińcu, ba, nawet na chwilę przebywałam w dwóch rodzinach zastępczych, ale na dłużej tam nie zostałam. Szczerze? Dopiero to miejsce mogę chyba nazwać domem, nieważne jak bardzo jest tu czasmi... dziwnie - dokończyła, zmieniając swoją wypowiedź w ostatniej chwili. Lepiej nie mówić świeżakowi, że czasami potrafi być tu ciężko i niebezpiecznie, ale... No właśnie. To właśnie tu w końcu poczuła się dobrze. - A jestem tu około pięciu lat - mrugnęła do niego.
Uśmiechnęła się, gdy poznała jego imię.
- Azjatyckie imię? - dopytała, bo w językach to akurat była średnia, ale to, że nie było ono typowo angielskie czy amerykańskie, było oczywiste.
Zaufanie? Ona nawet nie liczyła na to, że Hoshi zaufa jej pierwszego dnia znajomości, w końcu ona też by tego nie zrobiła na jego miejscu. Jednak znajomymi można być nawet wtedy, gdy patrzyło się sobie na rączki, co by ta druga osoba nie wykręciła żadnego numeru.
Cóż, skoro zwiedzanie było jeszcze przed nim, to w sumie mogła go trochę oprowadzić.
- Trochę tu już siedzę, można więc uznać, że znam tutaj prawie każdą dziurę. Jeśli zechcesz, mogę ci, co ciekawsze i ważniejsze punkty pokazać - uśmiech nie schodził jej z twarzy, gdy to proponowała.
Nawet wstała z ławki, by zachęcić do wspólnego spaceru. W końcu była to całkiem niezła okazja, by trochę się o bracie dowiedzieć.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hi Boy, how are you doing? Sob 16 Lut 2019, 22:01

Była w sierocińcu? Naprawdę robi się coraz ciekawiej. Widać, że nie tylko Hoshi był pokrzywdzony przez swoją matkę.
- Jak to się mówi? Już wiem witaj w klubie, też byłem w sierocińcu. Tylko w moim kraju to miejsce inaczej wygląda niż u Ciebie. Jednakże nie chce o tym mówić - powiedział.
A co tu mówić? To, że było strasznie, każdy dzień był piekłem, czy to jak brali cię do rodziny zastępczej i nie spełniasz oczekiwań rodziców masz kary cielesne. Z nauką jest wyścig szczurów. Tutaj chociaż Usami mógł złapać oddech, zwolnić. Nie czuł strachu, choć umiał się obronić. Jednak lęk cały czas był w jego głowie. Jednak nadzieja w to, że przeżyję do osiemnastki i wyjdzie, trzymała go przy życia, bo już dawno by go tutaj nie było i pewnie popełnił by samobójstwo.
Ciekawe czy Hoshi kiedykolwiek nazwie ten obóz swoim domem. Cóż... czas pokaże. Potem Violet zaciekawiło imię Usami'ego.
- Tak, a konkretniej japońskie znaczy ono Gwiazda. Jednakże uprzedzę Twoje pytanie, nie mam pojęcia kto mi je nadał - wyjaśnił.
Hmm... w sumie dobrze się ruszyć.
- To może najpierw pokażesz mi takie miejsca gdzie mógłbym się zaszyć i by nikt mi nie przeszkadzał co Ty na to? - zapytał z lekkim uśmiechem.
Violet Blythe
Violet Blythe
Re: Hi Boy, how are you doing? Pon 18 Lut 2019, 00:02

Spora część herosów właśnie w takich miejscach spędzała swoje dzieciństwo. Szczególnie pewnie ci, który mieli boską matkę. W końcu bogowie zazwyczaj średnio interesowali się swoimi dziećmi, z nielicznymi wypadkami.
Więc się nie myliła? Jej matka potraktowała ich wszystkich tak samo, chyba nie bardzo wiedząc, w jakie bagno zmieniała ich życie. Wiadomo, jeśli się tam nie było, to sierociniec wydawał się wesołym domkiem, gdzie wszystkie dzieci wesoło tańczyły w kółeczku, trzymając się za rączki. Bujda na resorach. To była swoista szkoła przetrwania, gdzie tylko najsilniejsi nie wychodzi z uszczerbkiem na zdrowiu fizycznym lub psychicznym.
- A skąd wiesz, jak wyglądał mój sierociniec, co? - uśmiechnęła, tym razem jednak nie przeniósł się on i na oczy. Nie lubiła, gdy ktoś wypowiadał się na jakiś temat, gdy się na nim po prostu nie znał. Bo jak było u niej? Cóż, do piątego roku życia całkiem znośnie, podobno, bo tego nie pamiętała. Potem za, to gdy w końcu zaczęła spotykać starszych "kolegów" zaczął się wyzysk, prześladowanie, dokuczanie. Na porządku dziennym były kradzieże, bójki czy gnębienie psychiczne. W tym pierwszym zresztą dzięki jednemu chłopakowi, któremu pomagała w zabieraniu rzeczy innym bez ich wiedzy, była całkiem niezła.
- Gwiazda, co? Nawet do ciebie pasuje - tym razem jej uśmiech był całkiem miły. - Ja mam imię po kwiatku, szczerze mówiąc, już bym wolała podobne do twojego - zaśmiała się.
Zwiedzanie co? Miejsce, gdzie się można ukryć, niech ona pomyśli?
- Na pewno wszystkie łazienki - znów się zaśmiała. - I biblioteka, jest tam składzik, gdzie raczej rzadko ktoś zagląda. No i oczywiście sporo miejsc na obrzeżach obozu, las, łąka, ruiny, okolice jeziora i tak dalej. I oczywiście twoje własne mieszkanie, to chyba najlepsze do zaszycia się miejsce. A więc gdzie kierować najpierw? - zapytała, gotowa pokazać braciszkowi trochę terenów.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hi Boy, how are you doing? Pon 18 Lut 2019, 20:34

Tak naprawdę Hoshi nie wiedział jak było w sierocińcu Violet. Usami dość dyplomatycznie się uśmiechnął. Nie miał zamiaru powiedzieć słòw "nie wiem".
- Còż... wątpie czy u Ciebie za to, że przykładowo czegoś się nie nauczyłeś albo nie odrobiłeś pracy domowej do dostawałeś w ciry czyli kary cielesne. Jeśli nie jesteś silny psychicznie to już by u mnie Cię nie było. W moim kraju i ogòlnie w krajach Azjatyckich u młodzieży jest najwięcej samobòjstw. - odrzekł.
Zaraz zapadła cisza. Hoshi naprawdę jest charakterny, więc stracił rachubę ile razy do tej pory dostał. Jak nie jesteś w Japonii idealnym dzieckiem to jesteś w dorosłym życiu kimś. Niestety Usami nie spełniał tych kryteriòw. Jednak udało mu się trafić tutaj. Ciekawe czy będzie tutaj lepiej? Japończyk chciał w to wierzyć. Nadzieja matka głupich, a siostra nieszczęśliwych, dla pocieszenia ta pierwsza umiera ostatnia.
Hoshi chciał się dowiedzieć dlaczego Violet tak uważała o jego imieniu.
- Mogę wiedzieć czemu tak sądzisz? - zapytał.
Brunet zamyślił się. Stwierdził, że coś trzeba z tym zrobić.
- Może wymyślimy dla Ciebie imię, ktòre by Ci pasowało? Co Ty na to? - pytał.
Łazienki? Tylko nie one. Faceci z tego obozu chętnie by spuścili Hoshiego w kiblu jak nie utopili pod prysznicem.
- Łazienki to nie zbyt dobre miejsce. Hmm... niech pomyślę na początek może biblioteka, a potem pòjdziemy znòw na dwòr, dobrze? - zapytał.
Powoli wstał i już był gotowy do wymarszu. Zawsze dobrze mieć przewodnika i może przy Violet nikt nie będzie go zaczepiał.
Violet Blythe
Violet Blythe
Re: Hi Boy, how are you doing? Wto 19 Lut 2019, 00:38

Karanie przemocą za każdą durnotę rzeczywiście sprawiało, że sierociniec gdzie przebywał Hoshi, nie był najlepszym miejscem do życia. U Violet wychowawcy przynajmniej jako tako trzymali pozory i sami nie dokładali swoich pięciu groszy do i tak kijowych warunków życia.
- Nie, nas wychowawcy nie bili. Jednak przymykali oczy na wszelkie zachowania, które normalnie nie miałyby miejsca. Wiesz, raz skończyłam zamknięta na całą dobę w szafie przez starsze koleżanki. Ogólnie nawet nikt nie zauważył, że nie pojawiłam się na posiłkach. Szczerze mówiąc, gdyby nie to, że całkiem nieźle widzę w ciemności i nie mam z nią z większych problemów, to miałabym pewnie jakąś traumę. A tak to mogę sobie to z łezką wzruszenia powspominać - wzruszyła ramionami. Cóż, trochę o sobie opowiedziała, a i przy okazji dała drobną wskazówkę co d swoich mocy i możliwości tego, od kogo pochodzą.
A kim by była, gdyby nie obóz? Cóż, prawdopodobnie skończyłaby gdzieś na ulicy, albo w mieszkaniu za grosze, zarabiając na kradzieżach lub innym mało porządnym zajęciu. Była tego świadoma, tym bardziej cieszyła się, że w obozie może się przydać przynajmniej do czegoś pożytecznego. Zresztą przynajmniej nie musi się tutaj martwić takimi głupotami jak utrzymanie siebie.
Hoshi mógł więc swobodnie snuć nadzieję na lepsze życie, bo według niej, było tu po prostu całkiem spoko.
Czemu pasowało do niego imię oznaczające gwiazdę? Nie była na początku pewna. Bo raczej o promieniowanie radością, czy świecenie charyzmą w grę nie wchodziło. Nie.
- Wpatrywałeś się kiedyś w nocne niebo? Przypominasz je trochę. Niby ciemna otchłań, jednak gwiazdy to te małe, świecące punkciki, które nadają mu charakteru. I widzisz, na pierwszy rzut oka jesteś właśnie taką ciemną materią, do której jeśli się zbliży, to dojrzy się te błyszczące cząstki. Zresztą, masz imidż gwiazdy rocka - uśmiechnęła się i pokazała mu język. - I bardzo chętnie usłyszę twoje propozycje co do mojego imienia - stwierdziła, ciekawa, jak chłopak ją aktualnie postrzega i co uzna za pasujące do jej osoby. Zresztą, skro ona większości ludzi nadawała ksywki, to czemu i ktoś z raz jej by nie miał jej nadać?
- W takim razie biblioteka - wskazała ręką odpowiedni kierunek, gdy Hoshi w końcu określił, gdzie chce iść, gotowa poprowadzić ich na wycieczkę po królestwie książek.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hi Boy, how are you doing? Czw 21 Lut 2019, 19:21

Cóż... Hoshi nikomu nigdy nie życzył złych rzeczy nawet jeśli kogoś nie lubił, nienawidził czy był jego wrogiem. Tym bardziej osobie takiej jak Violet, która ich relacja zapowiadała się bardzo... pozytywnie. Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale wszystko jest na dobrej drodze.
- Może źle się wyraziłem. Nie chciałem byś źle się poczuła. Tylko po prostu... w jakiś sposób rozumiesz co przeżyłem. U mnie też przymykali na to oko. W moim kraju najlepiej jak dzieci, nastolatki i nie tylko najlepiej by chodzili jak w zegarku. Jednakże tak się nie da, to nie realne. Miałem inne przypadki nie ciekawych akcji ze mną w roli głównej, ale pozwól, że to przemilczę - wyjaśnił.
Cóż... to o tej gwieździe i nie tylko... był to chyba jakby komplement.
Usami zamyślił się jakie słowa by pasowały do niej.
- Daj mi chwilę niech pomyślę. A wiesz, że masz taką nietypową urodę. Mówił Ci już ktoś o tym? - zapytał.
Trudno było co tak od razu stwierdzić jaki kwiat pasuję do Violet.
- Erika - wrzosiec, Sakura - wiśnia te kwiaty są takie delikatne, piękne oraz nietypowe. Dałbym jeszcze jedno Ichigo czyli truskawka - odrzekł.
Już na końcu języka miał powiedzieć, że jest pewnie słodka. Jednakże nie będzie przecież jej się narzucać. Poza tym zbyt dobrze się nie znali. Przypominam, że Hoshi nie ma pojęcia, że Violet jest jego siostrą.
- To któreś z imion Ci się podoba? - zapytał.
Przyglądał się dziewczynie co ona na to wszystko.
Violet Blythe
Violet Blythe
Re: Hi Boy, how are you doing? Czw 28 Lut 2019, 23:11

Violet za to nie miałaby nic przeciwko, gdyby z jedne, czy dwie osoby zrobiły sobie wycieczkę do czeluści Tartaru i już z niej nie wróciły. Naprawdę, gdyby mogła, to załatwiłaby im z wielką chęcią taki wilczy bilet. Chociaż kto wiem, czy nie miałaby później wyrzutów sumienia?
Naprawdę jednak owych znienawidzonych przez nią person było mało, o Hoshiemu aktualnie także było do owego poziomu bardzo daleko, dlatego mogła mu jedynie współczuć. I jednocześnie sobie, bo kto jej zabroni?
- Nie poczułam się źle, niektóre sprawy zostały już tylko wspomnieniem, a wykłócanie się kto miał gorzej, chyba na nic się nie zda - spojrzała na chłopaka. - Jak w zegarku? - uniosła brwi na to stwierdzenie. - Oj, przy mnie zapewne w końcu by się poddali - zaśmiała się. Chodziła swoimi drogami, nie przepadała za słuchaniem innych, skoro się z nimi nie zgadzała, a ich argumenty były po prostu kiepskie. - I jak nie chcesz mówić o swoich przygodach, to nie mów - bo co ona będzie go zmuszać?
I tak, to o imieniu było komplementem, może trochę nietypowym i pokręconym, ale było. Hoshi był po prostu kimś tajemniczym i ukrywającym się za maską, która miała go pewnie chronić. Jednak Violet widziała zza tej maski wiele dobrych cech.
- Owszem, parę osób wspomniało, że wyglądam trochę nietypowo - parę osób także wytykało ją przez to palcami, ale po pewnym czasie przestali, gdy dziewczyna zagroziła, że im te paluszki połamie. Komplementy jednak także udawało jej się czasem usłyszeć.
- No wiesz, naprawdę aż tak bardzo pasują do mnie kwiaty? - uśmiechnęła się, unosząc jedną brew. - Liczyłam na jaką Drapieżną Panterę, czy Ognistego Smoka a tu padła truskawka... - zamyśliła się na chwilę. - Serio pasuje do mnie truskawka? - wolała się upewnić, bo dla niej to jednak była kompletna abstrakcja. Ale mimo to doceniała chęci chłopaka. Zresztą.
- W sumie Erika nie jest takie nawet złe. Ale jakoś dziwnie twardo brzmi - wzruszyła ramionami.
Bibliotekę widać było już z oddali, powoli zbliżali się więc do pierwszego celu.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hi Boy, how are you doing? Nie 03 Mar 2019, 19:05

- Wiesz nie chodziło mi o to, żeby sprzeczać się kto ma gorzej. Chciałem Ci tylko przybliżyć jak wygląda życia w innych sierocińcach - przyznał.
Uśmiechnął się do dziewczyny. Nie chciał się z nią kłócić.
- Wiesz mi tam się podoba Twoja uroda - powiedział.
Jak widać Hoshiemu bardzo podobały się nietypowe rzeczy. Można nawet domyślić się tego patrząc na jego wygląd.
- Wiesz na dzień dzisiejszy pasują takie imiona o Ciebie - przyznał.
Co miał powiedzieć i wyjaśnić z tą truskawką.
- Nie licząc temperamentu to jesteś taka piękna i słodka jak truskawka - powiedział.
Jednakże chwilę patrzył na dziewczynę, a potem opuścił wzrok. Nadal sobie nie zdawał sprawy, że Violet jest jego siostrą.
- Wiesz twardo, bo pasuję też to silnej kobiety. U mnie pantera to hyou, a smok to ryū bądź tatsu. Nie bardzo nadają się na imiona - wyjaśnił.
Zaraz doszli do biblioteki.
- Ciekaw jestem czy w bibliotece są jakieś książki po japońsku? - zapytał.
Tak bardziej siebie niż Vuilet, ale może dziewczyna wiedziała coś na ten temat.
Violet Blythe
Violet Blythe
Re: Hi Boy, how are you doing? Sro 06 Mar 2019, 22:33

Spojrzała na Hoshiego, który miał może trochę racji. Może po prostu za mocno na to wszystko zareagowała, ale hej, zdarza się nawet najlepszym, prawda? W końcu to zapewne dla niej, jak i dla chłopaka były dość drażliwe tematy, o których wbrew pozorom ona też nie bardzo lubiła opowiadać, a nawet jeśli, to zawsze ukrywając przykre wspomnienia za maską humoru. Łatwiej coś znieść, jeśli to się wyśmieje.
I w sumie słysząc, jak Hoshi komplementuje jej urodę, w duchu musiała się lekko roześmiać. Może powinna powiedzieć, że są rodzeństwem, co by zapobiec ewentualnym nieporozumieniach, chociaż... Nie, poczeka z tym jeszcze.
- Dziękuję, miło mi to słyszeć - mrugnęła do niego. W sumie ona też lubiła ludzi, który czymś się wyróżniali, chociaż sama najchętniej zostałby tą przeciętną osobą. Nie czuła się dobrze, gdy przykuwała za dużo uwagi.
Dalej słuchała, co też chłopak mówił o imionach i na kolejne komplementy jej wewnętrzne ja zaczęło znów chichotać, chociaż na słowo słodka nie potrafiła się lekko nie skrzywić. Nie przepadała za tym stwierdzeniem, w sumie sama nie wiedziała dlaczego. Chociaż może przez to, że gdy była tak określana, czuła, jakby ludzie mieli ją za bezbronną, niemądrą istotkę?
- Uważaj, bo ta truskawka może się okazać zatruta - stwierdziła tylko. W sumie, w ten sposób mogłaby nawet spróbować przełknąć to imię.
I owszem, nadal nie wyjaśniła sprawy ich pokrewieństwa.
- W sumie rzeczywiście w ten sposób by pasowało, ale chyba jestem po prosty wybredna co do imion - uśmiechnęła się. - Chociaż Ryu nie brzmi tak źle, muszę to sobie zapamiętać - całkiem ładny, melodyjnie brzmiący wyraz.
Rozejrzała się po bibliotece, do której lubiła sobie od czasu do czasu zajść. Wiedza wbrew pozorom nie gryzła, a można było znaleźć naprawdę parę ciekawych tytułów dotyczących alchemii, czy bestiariuszy.
- W sumie to nigdy nie szukałam, ale może coś się znajdzie, mają naprawdę bogaty księgozbiór - zniżyła głos do szeptu, co by nikt się do niej nie przyczepił. - Chcesz poszukać czegoś konkretnego, czy wolisz od razu obejrzeć jedną z możliwych kryjówek? - założyła ręce na plecach i spoglądała na chłopaka.
Hoshi Usami
Hoshi Usami
Re: Hi Boy, how are you doing? Wto 26 Mar 2019, 18:44

Hoshi był dalej w błogiej nieświadomości, że Violet jest jego siostrą. Niestety Japończyk nie zdążył się jeszcze dowiedzieć wielu rzeczy. Niedawno przecież trafił do obozu. Co on mògł wiedzieć o bogach? Jeszcze o tym, że może mieć rodzeństwo tylko przyrodnie? Nic. Pewnie ciekawą będzie miał minę, gdy dowie się, że ma siotrę.
Słysząc o zatrutej truskawce zaśmiał się.
- Naprawdę? By była najpiękniesza koloru czerwonego, a gdy by się spròbowało to gorszy niż arszenik - stwierdził.
Śmiech Azjaty był naprawdę przyjemny dla ucha. Naprawdę ciekawa opcja z tą zatrutą truskawką. Ciekawe czy Violet była taka ostrą babką? Usami dopiero się dowie. Pewnie w niedługim czasie.
Hoshi chwilę się zamyśliła. Wpadł na powiedzmy genialny pomysł.
- Jeśli pozwolisz to chętnie będę Cię tak nazywać co Ty na to? - zapytał.
Słuchał co mòwiła dziewczyna.
- Na razie to kryjòwkę, a potej jak byś chciała to możesz mi potowarzyszyć w poszukiwaniach. Interesuję mnie ksiąžki o ziołach oraz alchemii i lecznictwie - odrzekł szeptem.
Przybliżył się do Violet niebezpiecznie blisko. Jednakże to, że ją skomplementował to nie znaczy, że będzie chciał ją pocałować. Na razie chce ją poznać, a pewnie niedługo dowie się, że jest ona siostrą Hoshiego.

Sponsored content
Re: Hi Boy, how are you doing?

Hi Boy, how are you doing?
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: