Corvus Juarez

Najważniejsza w jego życiu. Nauczyła go kochać i otworzyła na ludzi. Widząc, jak Corvus zabiera się do zaproponowania jej randki (czego oczywiście nie robił w ogóle), sama wzięła sprawy w swoje ręce i podczas swoich piętnastych urodzin poinformowała go, że jest jej chłopakiem. Prezent też sobie wzięła sama - pierwszy pocałunek, nie tylko ich jako pary, ale jego jako człowieka. Często razem trenują, relatywnie dużo się kłócą, oboje mają hiszpańskie korzenie przecież, acz wynika to bardziej z tego, że każde chce przekonać do swoich racji, niż by sobie dogryzać. Na swój chory sposób Juarez stara się chronić Enamorado, przejmując masę jej obowiązków, zwłaszcza tych poza obozem. Zrobiłby dla niej wszystko, nawet odszedł z obozu, jeśli by sobie tego zażyczyła.

Inny z Asklepiosiątek, brat jego ukochanej. Siłą rzeczy dogadują się, bo Enamorado się ot o postarała. Obaj stronili od kontaktu, ale też kochają Noemi, więc sobie nie przeszkadzają. Czasem nawet udaje im się wyskoczyć gdzieś razem, przyjaciółmi ich nie nazwiemy, ale na pewno jest to jedna z bliższych Corvusowi relacji, niż mogłoby się wydawać. No i często trenują razem, to też warto zaznaczyć.

Nie przepada za nim, bo ma dziwny styl bycia. Nie ocenia, ale nigdy nie wzbudził jego zaufania. Można to określić jako względną neutralność, jednakże z małą dozą niechęci.

Tej też nie lubi. Wkłada Noemi głupoty do głowy, mówiąc jakie to super jest życie poza obozem, a sama już z podkulonym ogonem wracała kilkukrotnie, bo nękały ją potwory. To między innymi z jej powodu Corvus kłóci się z Enamorado, bo ta cały czas podjudza Marcelinę do myślenia o opuszczeniu obozu.

Kolejna poznana poprzez Noemi. I kolejna z jej dobrych znajomych, które Corvus traktuje z dystansem. Trochę się tam lubią, ale raczej ze sobą nie gadają - po prostu nie wadzą sobie. Na pewno jest to lepsza opcja na przyjaciółkę dla Noemi, niż Lara.

Jedna z nielicznych osób, z którymi jest to prawdziwy pozytyw. Rose pomaga mu "zrozumieć" niektóre zachowania Noemi, czasem towarzyszy mu przy eskapadach nad jezioro, no i ogólnie jest dobrą partnerką do rozmowy, gdy potrzeba wygadać się komuś, kto jest żywy i nie jest twoją dziewczyną. Ma jakieś zaufanie do niej, to się liczy.

Znają się już bardzo długo i prawdę mówiąc - można ich uznać za przyjaciół. Arya zawsze była dla niego w porządku i pomagała mu na różne sposoby, dzięki czemu zyskała ogrom jego zaufania. To z kolei wywołało lawinę wydarzeń, których efektem finalnym było mianowanie jej swoim vice-kapitanem. Corvus jest gotów powierzyć jej swoje życie.

Ich relacja z początku była chłodna, bo ani on, ani ona nie dopuszczają do siebie praktycznie nikogo. Biorąc jednak pod uwagę to, że przy sobie nie mogli ukrywać największych lęków i tego, iż nie pogodzili się ze stratą najbliższych, dość szybko zbliżyli się do siebie, bo przecież nic tak nie łączy ludzi jak ból. Corvus jako jedyny poznał prawdziwą stronę Diany (wliczając w to jej prawdziwe imię) i nawiązała się miedzy nimi nić porozumienia. Zaczęli spędzać razem czas, wspólnie trenować, dzielić się troskami i z czasem przyszło mu traktować Reed jak członka swojej rodziny. Stała się jego siostrą w duchowym tego słowa znaczeniu. I z dnia na dzień dogadują się coraz lepiej, choć Juarezowi przeszkadza ten pociąg do alkoholu u Diany. Wolałby, by trochę spoważniała i nabrała pokory, zwłaszcza, że teraz przyjdzie mu jej "szefować", czego nie do końca blondynka może chcieć.

Zapraszam wszystkich chętnych :D

Pierwszy! A przynajmniej oficjalnie. To coś pozytywnego, negatywnego czy neutralnego? Jestem otwarty na sugestie

Druga! Przyszłam w sprawie relacji. Z dziewczyną Corvus'a, Neomi łączy moją postać przyjaźń. A jak z nami będzie? Może Twój nie bardzo będzie lubił mojego, bo jak już zauważył, że od przyjścia do obozu Hoshi był niezbyt do ludzi, a po tym jak w jakiś sposób przekonał się do Neomi, to może Corvus'owi nie podoba się, że za bardzo Usami kręci się koło jego dziewczyny. Może też słyszał, że nie którzy Neomi i Hoshiego uznają za "parę" albo po prostu, że mają romans. Jednakże to tylko plotki, nic ich nie łączy. Po prostu lubią dawać sobie komplementy.
Co o tym myślisz?

Cameron, skoro jesteś otwarty, to przedstaw mi pokrótce swoją postać. Jaki jest, co lubi i takie tam pierdoły, coś się wymyśli.

Hoshi, Corvus nikogo specjalnie nie lubi w obozie poza Noemi, więc to, że nie będzie przepadać za Hoshim wychodzi samo z siebie. Jednakże u niego niechęć nie wynika z jakiejś nienawiści, tylko wyłącznie nie czuje potrzeby kolegowania się z kimkolwiek, no i nie potrafi w relacje. Nie jest też zazdrośnikiem, więc w sumie ma gdzieś, co mówią o Usamim i Enamorado, bo go to nie obchodzi tak naprawdę. Problem się pojawi dopiero, jak coś naprawdę tam zaiskrzy - wtedy nie jestem w stanie stwierdzić, co Juarez jest w stanie zrobić :D
Proponuję zatem typowy neutral - znają się, bo obóz nie jest aż tak duży, no i siłą rzeczy, Hoshi jest przyjacielem jego dziewczyny, więc znać się muszą. Usami może lubić/nie lubić Corvusa, to już od ciebie zależy. Corvus jednak będzie obojętny w stosunkach do niego, jak do wszystkich praktycznie. Pasuje? :)

Szkoda, bo chciałam jakiś mieć tutaj ciekawszy punkt zaczepia, jednakże ok. Pasuję, w sumie inaczej nie mogę odpowiedzieć, jak widać.

Chciałabym pozytyw :D chociaż Corvus bardzo zamknięty w sobie, więc trzeba by było złapać punkt zaczepienia. Oni obydwoje są raczej spokojni... jakiś pomysł Ci się nasuwa, czy mam sama się wysilać?

Pozytyw jak najbardziej wchodzi w grę :D

Skoro obydwoje są spokojni, to się nie wkurwiają! To już jakiś pozytyw ^^ Pomysłu nie mam, bo jeszcze nie analizowałem twojej karty, ale z pewnością nie chcę żadnej wrogości ani nic płytkiego, bo ja nie lubię takich relacji. Musi się dziać!

Na Zeusa... ok, nie wkurzają się, jeden plus :D drugi... jakiś partner od szachów czy gierek logicznych? Ona umie gotować to może jakieś "wybuchowe" lekcje gotowania? Może też Jasmine wtrąciła się w jakiś konflikt i pomogła go rozwiązać? Pomóż! :P

Hmmm, Jasmine na pewno jest znakomitym strategiem, a Corvus lubi się doszkalać w takich rzeczach (jak w każdej), więc mogą rozmawiać o taktykach starć i wymieniać się spostrzeżeniami. Gotowanie odpada, bo Juarez jest antytalentem kucharskim. Chyba, że chcesz na siłę to zrobić i rozwalić kuchnię, wtedy możemy próbować :D

Co do konfliktu, hmmm, to jest dobry motyw, ale nie mogę nic konkretnego wymyślić. Trzeba burzę mózgów zrobić.