Isabelle Lancaster

→ Pochodzę z bogatej rodziny. Mój ojciec jest miliarderem, obraca obligacjami za nieruchomości nie tylko w Ameryce Północnej, ale także i w Europie. Chronił mnie, a raczej siebie przed wybudzeniem mojego boskiego potencjału, dlatego dopiero niedawno trafiłam do obozu. Skurwiel chce przekazać firmę mojemu młodszemu przybranemu bratu. Po prostu bał się mnie i tego, co mogłabym zrobić, jakie miałabym możliwości. I ma racje, teraz dopiero się zacznie zabawa. Nie odpuszczę ćwokowi, że okłamywał mnie przez tyle lat i to nie dla mojego własnego dobra tylko swojego... Niezły z niego tatuś.
→ Moja macocha zmarła na raka jelita. Mam jeszcze młodszego przybranego brata straszny z niego skurwiel, pewnie ma to po ojcu.
→  Nie mów do mnie Bella, bo nie ręczę za siebie. Izzy, po prostu Izzy.
→  Zawsze kręciło się przy mnie mnóstwo ochroniarzy. Pewnie nie jeden półbóg przewinął się przez moje życie, a ja nawet o tym nie wiedziałam.
→ Często podróżowałam, ale też jeździłam na wymiany międzyszkolne do Europy. Byłam we Włoszech i Anglii, a nawet w Hiszpanii.
→ Bardzo dobrze posługuje się językiem włoskim, francuskim i hiszpańskim.
→ Od najmłodszych lat miałam mnóstwo zajęć od szermierki, jazdy konno, gry na skrzypcach po akrobatykę czy tenis ziemny.
→ Może tego po mnie nie widać, ale zamiast skakać w obcisłym stroju przed resztą debili, wole parkour. Dlatego, kiedy rzuciłam akrobatykę dla skakania po budynkach, ojciec o mało piany nie dostał. Miałam swoją paczkę, tam też poznałam dziewczynę.
→ Jestem lesbijką.
→ Mam cudowny głos, nawet jeśli moją matką nie jest żadna bogini melodii. Lubię śpiewać, karaoke w barach czemu nie?
→ Toleruje zwierzęta, ale nie umiem się nimi zajmować. To samo jest z kwiatami, na parapecie żaden chwast mi się długo nie utrzyma. Zabiłam dwa kaktusy.
→ Niemal zawsze mam pomalowane usta na czerwono. Można powiedzieć, że to mój znak rozpoznawczy.
→ Lubię alkohol z wyższej półki, czytaj drogi. Nienawidzę dostawać kwiatów czy słodyczy, ah ci mężczyźni myślą, że jesteśmy takie głupie.
→ Żadna ze mnie kucharka. Potrafię spalić nawet wodę na herbatę.
→ Uwielbiam smoothie, szczególnie te truskawkowe.
→ Zawsze mam przy sobie paczkę gum i paralizator. Gaz pieprzowy? Na pewno też się jakiś znajdzie.
→ Od zawsze miałam dobrą kondycję. Biegi na długie dystanse, żaden problem. Uwielbiam to.
→ Od jakiegoś czasu panicznie boję się głębokich, nieprzewidywalnych wodnych zbiorników. W zeszłym roku prawie się utopiłam w jeziorze.
→ Moim zwierzęcym totemem jest tygrys. Raz poszłam na jakieś szamańskie rytuały i dziwny hipis mi to powiedział.
→ Rok temu rozpoczęłam studia prawnicze, ale kiedy dowiedziałam się, że jestem półbogiem, rzuciłam to wszystko w pizdu, aby rozpocząć nowe życie na własny rachunek, czyli w obozie.