Alice Brighten Sob 21 Sie 2021, 19:56 | |
| Alice Brighten Wiek i data urodzenia: 27 lata, 26.05.1994r. Boski rodzic: Odur Pochodzenie: Stany Zjednoczone, Kolorado Staż w obozie: 17 lat Ranga: Obozowicz Specjalizacja: Medyk - Lekarz Specjalista oraz Trener Anne Hathaway Wizerunek Patrząc na Alice ma się poczucie, że ta kobieta czy z daleka, czy z bliska jest po prostu piękna. Widać to po jej rysach twarzy, ustach, ale i oczach, a warto wspomnieć, że są one w odcieniu głębokiego brązu. Tak samo jak jej włosy posiadają w sobie głęboki ciemny odcień brązu, niekiedy wpadający w czerń w zależności od padającego światła. Świat chciał, że przynależy do ludzi niższego wzrostu, aczkolwiek karłem nie jest, gdyż jej wzrost oszacowano na sto pięćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu a jej waga jest w okolicach pięćdziesięciu pięciu kilogramów. Pomimo takiego całokształtu jej włosy oraz grzywka sięgają jej za ramiona. Zdarza jej się brać kosmyki włosów i zakładać go za swoje ucho. W momencie nauki lub też przeglądania materiałów i książek, wtedy swoje włosy najczęściej związuje w jeden koński ogon by włosy jej nie przeszkadzały. Charakter Jej charakter koniec końców jest ciężki do opisania, bo jej charakter w głównej mierze zależy od tego z kim rozmawia oraz jak ten ktoś się do niej zwraca. Więc jak ktoś będzie miły, ona postąpi tak samo, a z kolei jeżeli ktoś będzie dla niej wredny, to ona zrobi tak samo, i tak dalej... Więc jeżeli chodzi o samą rozmowę z drugą osobą to potrafi bardzo dobrze adaptować się do nowych sytuacji oraz ludzi, jest to jedyna z niewielu umiejętności, którą w sobie ceni ponad wszystko. Bywa wredna dla innych, ale to głównie dlatego, że po prostu bywa nieufna i podejrzliwa co do drugiego człowieka, bywa, że szuka drugiego dna tam, gdzie go nie ma. Milion przemyśleń na sekundę też u niej nie zabraknie oraz poważnego wyrazu twarzy lub zamyślonej, zależy to od sytuacji w jakiej się znajduje. Alice jest świadoma swoich słabości oraz tego, że całego świata nie jest w stanie uratować, ale przynajmniej pomoże tym, którzy sami tego chcą i potrafią do niej wyciągnąć pomocną dłoń. Takiej propozycji pomocy nie odmówi, a jeżeliby odmówiła to musiałaby być sytuacja niezależna od niej albo dana sytuacja nie pozwalała na pomoc danej osobie. Na co dzień stara się być w miarę radosna i uśmiechnięta, co nie zmienia faktu, że jej wyraz twarzy z radosnej może zmienić się w neutralną czy też smutną w zależności od humoru danego dnia. Gadanie z innymi osobami nie sprawia jej problemów, czasami niektóre kontakty zostają na dłużej inne sie urywają w magiczny sposób, co w żaden sposób jej nie przeszkadza. Lubi być otoczona ludźmi, ale z drugiej strony lubi też samotność i analizować w głowie różne scenariusze, które i tak pewnie nigdy się nie spełnią. Jest marzycielką, choć jakoś nigdy się do tego nie przyznała nawet swoim najbliższym, to jej malutki sekret tylko dla niej. Post Ona nie należała do osób lubiących zabawy z walką czy też sprzeczek swego rodzaju, unikała takich rzeczy. Lecz w zamian lubiła pomagać innym, tak po prostu, bo sprawiało jej to radość, a uświadomiła to sobie będąc na obozie. Bo wcześniej jakby nie przywiązywała do tego większej uwagi, a tutaj nawet na treningu mógłby stać się wypadek to i tego kogoś trzeba zaprowadzić do lekarza, który by się tym zajął. Pewnego razu okazało się, że jeden z młodszych rekrutów zranił się w trakcie treningu, dla zabawy wszedł na drzewo, a gdy był już na samym górze to tam stracił równowagę, a gdy spadał jakoś niefortunnie rozciął sobie wewnętrzną część dłoni o kawałek ostrego kamienia. W tamtej chwili akurat Alice była w pobliżu więc to do niej należało zadanie zaprowadzenia młodszego kolegi do lekarza. Jak się okazało gdy weszli do szpitala i stali na tym parterze to chwilowo zabrakło lekarza by się nim zaopiekować. Dlatego Alice widząc szok i zmieszanie chłopca poprosiła jedynie o opatrunki, parę gazików i wodę utlenioną by móc odkazić jego ranę i jednocześnie w jakiś sposób go uspokoić. Wygląd jego twarzy powodował u niej pewien dyskomfort i czuła, że wypadałoby coś z tym zrobić. A gdy wróciła do chłopca odezwała się: - Hej wróciłam, usiądziemy tam, okej? - palcem skazała na wolne łóżko szpitalne. A gdy chłopak na nim usiadł, Alice przysiadła się do niego wyciągając w jego stronę dłoń - Pokaż m swoją rękę, okej? Trzeba ją opatrzeć - odezwała się spokojnym i opiekuńczym tonem. Krew w dłoniach miała tendencje do siebie, że bywała rzadsza przez co upływało jej więcej w krótkim czasie, jednak zatamowanie jej przychodzi z łatwością o ile ma się do tego doświadczenie i dobre podejście. - B-będzie bolało? J-Ja się boję... - mówił chłopiec, a Alice dostrzegła dwie łzy cieknące po jego policzku. - Spokojnie to tylko trochę wody utlenionej, najwyżej trochę poszczypie, wytrzymasz, prawda? - Dalej przemawiała do niego spokojnie i opanowanym tonem, wiedziała, że jeśli sama zachowa spokój ducha chłopiec odczyta te informacje i sam też zacznie po chwili się uspokajać. Dlatego też w trakcie oczyszczania jego rany widziała kątem oka to jak mocno zaciska powieki by nie okazać tego bólu. W zamian uśmiechnęła się do niego ciepło. - Byłeś dzielny i poszło nam to raz-dwa. było aż tak źle? - spytała zaciekawionym tonem kładąc na ranie parę gazików, które przez jakiś czas powinny zatrzymać krwawienie. Chłopiec w odpowiedzi pokiwał głową mówiąc, że było okej i choć wyglądał teraz na mniej przejętego i przestraszonego, to przede wszystkim czuła, że się uspokoił, a to naprawdę duży postęp. - Owinę Ci rękę bandażem, okej? Jak później przyjdzie lekarz to zajmie się Tobą - wytłumaczyła mu na spokojnie co robi krok po kroku by chłopak wiedział co się dzieje i był na bieżąco ze wszystkimi informacjami. Dobrze poinformowany pacjent to zaopiekowany pacjent. Gdy skończyła wiązać bandaż na samym końcu zawiązała tam supełek aby na pewno wszystko trzymało się na swoim miejscu. Chłopak na samego lekarza czekał koło piętnaście minut, w tym czasie Alice zdążyła przeprowadzić z chłopcem rozmowę na temat samego lekarza, ale i prawdopodobnego scenariusza, że gdyby ta rana była na tyle głęboka, to są potrzebne szwy. Oraz w tym samym czasie odpowiedziała mu na kilka innych pytań, które zadawał w tym czasie, nawet z raz czy dwa chłopiec zaśmiał się, a Alice odwzajemniała to swoim uśmiechem. W momencie gdy lekarz przyjął pacjenta, dziewczyna pożegnała się z nim i wyszła ze szpitala. Jej ubranie było brudne od zaschniętej krwi, bluzka jak i same spodnie, obie te rzeczy trafią do śmietnika, cóż bywa. Na sam koniec spojrzała w niebo i oddychając głęboko przez nos pomyślała dzień jak co dzień, nie? A następnie wróciła do swoich zajęć w obozie.
Ciekawostki
Ostatnio zmieniony przez Alice Brighten dnia Sob 21 Sie 2021, 21:57, w całości zmieniany 3 razy |
|
Re: Alice Brighten Sob 21 Sie 2021, 21:30 | |
| |
|
Re: Alice Brighten Sob 21 Sie 2021, 22:06 | |
| Karta Postaci Zaakceptowana! Otrzymujesz na start: - 440 punktów zwykłych - 95 punktów boskich
Witaj w grupie Achillesa, Alice! Uwagi! Pamiętaj przy tworzeniu karty rozwoju musisz dać minimum trzeci poziom medycyny, a jako specjalizację podać obowiązkowo psychologię. |
|
|