/ciąg dalszy z wysepki - ten sam dzień, wieczór/
Hoshi za rękę z Ian'em doszedł do jego pokoju. Azjata nie wstydził się teraz tego, że Core jest jego chłopakiem. W sumie to nigdy nie wstydził się relacji z muzykiem. Zapewne teraz jak są razem powinno być i łatwiej. Będą się wspierać w każdy czas. No tak tylko zostają "milusińscy" co zbyt przychylnie nie patrzą teraz już na ich związek.
Usami nie miał zamiaru zaprzepaścić swojego szczęścia. Chociaż raz w życiu Japończyk nie zrezygnuje z tego i będzie o nie walczyć.
Wysłuchał wszystkiego co mówił Ian.
- Dziękuję ci - odrzekł.
Zamyślił się, ale wszedł do pokoju, a pewnie jego chłopak zamknął za nimi drzwi. Teraz byli bezpieczni i nikt nie będzie parzył na nich. Byli sam na sam.
- Jeśli chcesz możemy przejść na wyższy poziom naszego związku. Masz ochotę? - zapytał.
Tak Core już jak szli to proponował, ale Hoshi chciał się jeszcze upewnić.
Poza tym mężczyzna podziwiał swojego chłopaka za to, że jak szli to... Ian bezbłędnie wrócił drogą powrotną do obozu.
Zaraz Japończyk pocałował Córa w usta przytulając go do siebie.