Samuel Blade DpyVgeN
Samuel Blade FhMiHSP


 

Samuel Blade

Samuel Blade
Samuel Blade
Samuel Blade Czw 16 Lip 2020, 22:01


Samuel Blade
Wiek 38 lat
Pochodzenie Moskwa, Rosja
Staż w obozie 28 lat
Rodzic Tanatos
Ranga Członek jednostki specjalnej
Specjalizacja Wojownik/Mechanik
Zajęty wygląd Tom Hardy
taboo-gif-11.gif
Wygląd
Samuel to 90kg bardzo skrupulatnie umięśnionej postury mierzącej sobie 185cm i przywodzacej nieco na myśl kulturystę, który zadbał o to aby nie pominąć żadnej partii mięśni w swoim ciele. Jest niczym maszyna wyćwiczona godzinami treningów, co w połączeniu z jego wrodzonymi predyspozycjami sprawiło, że zaliczany jest do grupy tych potężniejszych rozmiarowo herosów, chociaż nie można tutaj mówić o przesadzie.
Karnację ma lekko śniadą, zdecydowanie ciemniejszą niż typowy Rosjanin, a skóra w wielu miejscach przyozdobiona jest tatuażami i bliznami i ciężko tak naprawdę powiedzieć czego w tym zestawieniu jest więcej. Traktuje swoje ciało jak świątynię i panuje na nim swego rodzaju ład i porządek, chociaż pochodzenia niektórych linii i kształtów można się jedynie domyślać.
Jego oczy mają barwę płynnego złota, na którym ciężko na dłużej zaweisić spojrzenie, szczególnie przez nieodłączne cienie pod dolnymi powiekami, powstające wskutek niewyspania. Pod lewym okiem ma charakterystyczną bliznę w kształcie litery Y, jego brodę natomiast zawsze zdobi mniej bądź bardziej uporządkowany zarost, zazwyczaj doskonale dobrany do stanu fryzury na czubku jego głowy.
W swojej garderobie lubi wszelkiego rodzaju skórzane kurtki, nierzadko poprzecierane, podobnie jak spodnie czy to ciemne czy też jeansowe. Zdarza mu się chodzić z dziurami na udach czy kolanach – takaż to podobno teraz moda. Mocny tors przykryty jest zwykłą koszulką bądź tzw żonobijką. Nie znosi koszul, zakłada je tylko wtedy kiedy zmuszają go do tego okoliczności. Jego ulubione buty to takie za kostkę, porządne, wygodne, którymi można wybrać się na całodniowy spacer i po drodze wymierzyć mocnego kopniaka. Nierzadko można go zobaczyć w czapce, na jego lewym nadgarstku natomiast nigdy nie brakuje zegarka.
Charakter
Blade to z natury nieco ponura postać, do czego zobowiązuje go bycie synem Tanatosa. Jego twarz wygląda tak, jakby nie do końca wiedział w jaki sposób używać swoich mięśni mimicznych - ogranicza wszelkie ekspresyjne wyrazy do półuśmiechów bądź grymasów, które tak naprawdę ciężko od siebie odróżnić, a jego oczy zazwyczaj pozostają pozbawione jakichkolwiek wyższych emocji – zdecydowanie częściej dostrzeże się w nich rozbawienie, pogardę czy też ten charakterystyczny złośliwy błyszczący kurwiczek, aniżeli coś wyższych lotów. Społecznie jest w pewien sposób upośledzony, przez co bardzo ciężko nawiązać z nim jakąkolwiek bliższą relację. Jest nieprzystosowany do okazywania emocji, bardzo lubi wydawać z siebie niewyartykułowane pomruki ani przez chwilę nie kryjąc się ze swoją premedytacją w takim zachowaniu, chociaż często wychodzi mu to mocno nieświadomie. Bywa lakoniczny do bólu, chociaż to i tak dobrze ponieważ częściej w ogóle nie odpowiada na zadawane mu pytania. W relacjach międzyludzkich potrafi być złośliwy i bezpośredni, również niewdzięczny przez zwykłe niezrozumienie sensu okazywania wdzięczności. Bardzo często zdarza mu się być nieuprzejmym i nie potrafi zachowywać się stosownie do sytuacji, szczególnie tych delikatnych. Trzeba mu oddać, że zawsze powie to co myśli, jednak należy pamiętać, że nigdy nie zastanowi się nad reakcją innych na swoje słowa. Jest sumienny i lojalny, skrupulatny i pracowity, na dłuższą metę jednak nie potrafi działać w grupie, ponieważ robi wszystko po swojemu. Poza tym jest uparty jak osioł i nie potrafi przyznawać się do błędów.
Jego moralność jest wątpliwa, jednak nie można go określić jako złą osobę. W pewnym sensie jest socjopatą, który nie rozumie do końca praw działających między ludźmi, a ta granica między dobrem i złem czasami gdzieś tam mu się po prostu zaciera.
Nie ma za grosz poszanowania dla własnego zdrowia. Bywa przy tym niesamowicie heroiczny ale też często nierozsądny.
Czasami zdarza się, że na kimś mu zależy. Kiedy człowiek przebije się przez tą skorupę i chociaż odrobinę przymknie oko na jego ułomności, może dostrzec osobę zaangażowaną i wytrwale broniącą bliskich. Jako przyjaciel jest lojalny i wyrozumiały, jako kochanek czuły, a może i nawet romantyczny. Kiedy opada kurtyna powierzchowności, Samuel okazuje się być pełen tych wszystkich niezrozumiałych dla siebie emocji i chociaż wciąż nie będzie potrafił o nich powiedzieć, z pewnością znajdzie sposób żeby w jakimś stopniu je okazać.
Przykładowy post



05/08/2019

Obóz płonął. Tak wyraźnie i tak malowniczo, że pewnych jego budynków nie dało się już rozpoznać. Samuel trzymał w dłoniach swoją zakrzywioną glewię i wpatrywał się w sylwetkę harpii, która pikowała w jego stronę, wyciagając pazury przed siebie. Czekał, stojąc pewnie na nogach, świadom tego że po jego prawej stronie koło zataczała jej towarzyszka. Miał nie więcej niż kilka sekund na to, żeby zabić je obie, dlatego też gdy tylko pierwsza z nich nadleciała wystarczająco blisko, uchylił się przed jej pazurami i zamachnął drzewcem, a ostrze przecięło tkankę bestii. Zanim trupioblada ręka ucięta w łokciu opadła na ziemię, on już odwracał się w stronę drugiej napastnicznki, w samą porę aby ta nabiła się na jego glewię. Impet sprawił, że wykrzywiona morda zatrzymała się dopiero kilkanaście centymetrów od twarzy syna Tanatosa i zastygła w nienawistnym wyrazie. Wrzask pierwszej harpii, brutalnie pozbawionej połowy lewej ręki, poniósł się wśród gwaru licznych walk naokoło. Zanim Samuel zdołał uwolnić swoją broń z cielska zdechłej harpii, jej towarzyszka już nadlatywała z zamiarem rychłej zemsty. Kilka kościotrupów pojawiło się na jej drodze, jednak skrzydlata bestia przeleciała przez nie jak kula do kręgli. Samuel zdążył jedynie odwrócić się żeby przyjąć na siebie uderzenie wypuszczając zaklinowaną broń z rąk. Złapał atakującą harpię za szyję, a pazury jej jedynej pozostałej reki wbiły się w jego ramię. Zatoczyli kilka kołowrotków zanim wylądowali dobrych parę metrów dalej na ziemi z łoskotem. Szpony powędrowały w stronę jego twarzy, pazurzaste stopy ryły wściekle ziemię naokoło jego własnych nóg. Jakimś cudem zdołał wyciągnąć sztylet i wbić go pod żebra harpii zanim ta rozpłatała mu drugie pół twarzy. Ohyda zawyła prosto w twarz herosa, aż w końcu zwiotczała po chwili. Zrzucił ją z siebie z grymasem na twarzy i wstał. Potarł policzek, chociaż nie przejął się zbytnio krwią, która przy tym pobrudziła mu dłonie. Tym będzie martwił się później. Podszedł do cielska harpii, w którym pozostała jego glewia i nie bez wysiłku w końcu wyrwał broń z martwego potwora. Kiedy w po chwili się wyprostował, jego oczom ukazała się dwójka herosów idących w jego stronę. Członkowie NoGods zawahali się przez chwilę widząc jego twarz, tak dobrze przecież im znaną. Nie mógł ich winić, każdy mylił go z Benjaminem – jego bratem bliźniakiem. Uśmiechnął się do nich nieprzyjemnie, a naokoło buntowników z ziemi zaczęły wyłaniać się szkielety. Wtedy zrozumieli z kim mają do czynienia, a Samuel delektował się przez chwilę tym głupiomądrym wyrazem, który pojawił się kolejno na ich twarzach.
Ruszył na nich kiedy tylko zdołali dobyć broni. Sparował się z jednym z nich, ciemnowłosym mężczyzną, który walczył przy pomocy dwóch mieczy. Glewia Blade’a  spadła na niego niczym  burza, która raz za razem przebijała się przez gardę wroga. Syn Tanatosa był sporych rozmiarów, jednak drzewcowa broń w jego rękach zadawała śmiertelnie szybkie ciosy, on sam natomiast dzięki treningom potrafił połączyć siłę i zwinność w trakcie walki. Podczas gdy jeden buntownik zmagał się ze szkieletami, drugi próbował uniknąć spotkania z ostrzem glewii Samuela. Cios za ciosem, Blade zaganiał swojego przeciwnika niczym świnie na rzeź. W końcu, po silniejszym uderzeniu, które zmęczony już członek NoGods zablokował dwoma mieczami, Samuel wymierzył mu kopniaka prosto w splot słoneczny. Mężczyzna padł na ziemię pozbawiony tchu.  kiedy spróbował się podnieść, trupie dłonie wylazły z ziemi i przypiliły go z powrotem w duszącym uścisku.
Samuel skierował się w stronę drugiego przeciwnika, który właśnie wykańczał ostatniego z jego kościstych wojowników.
- W samą porę – mruknął z uśmiechem, celując glewią w twarz buntownika. Mężczyzna miał jasne włosy przyklejone do czoła i bardzo nienawistny wyraz na twarzy. Rzucił się na syna Tanatosa z zapałem. Ciosy jego mieczy były o wiele bardziej precyzyjne niż jego duszącego się obecnie przy glebie towarzysza, co Samuel przyjął z lekkim zaskoczeniem. Kilka razy jego miecze przebiły się przez blok Blade’a, raz nawet pozostawiając głębokie rozcięcie na jego udzie, dość blisko ważnych naczyń krwionośnych. Zbyt blisko. Samuel warknął niechętnie i wycofał się kilka kroków w tył. Blondyn zbliżał się do niego, jednak to nadlatujący kształt nad jego lewym ramieniem przykuł uwagę syna Tanatosa.
Kurwa.
Mając w głowie desperacki plan, rzucił się na członka NoGods, w szaleńczym, nieprzemyślanym z pozoru ataku, zmuszając go do szybkiego bloku. Nadlatująca harpia mogła nie wyczuwać blondyna, jednak celując w Samuela chcąc nie chcąc w momencie gdy mężczyźni szczepili się bronią, to właśnie w ciało buntownika wbiła swoje pazury.  Członek NoGods zawył z bólu, a Samuel odepchnął od siebie zarówno jego jak i harpię, po czym zadał trzy szybkie ciosy – jeden w brzuch blondyna, drugi w jego bok, trzecim natomiast ucinając odstający łeb potwora przyczajonego na jego plecach.
Zarówno heros jak i harpia padli martwi na ziemię. Samuel odwrócił się w stronę drugiego buntownika, ten jednak leżał już nieruchomo, siny na twarzy z piachem w ustach. Blade nawet do niego nie podszedł, ruszył dalej.

Jeżeli w obozie panował chaos, to przy scenie, na której to Corvus Juarez tego wieczoru został mianowany nowym kapitanem jego drużyny, rozpętało się istne piekło. Kuśtykając, Samuel szedł między herosami lamentującymi nad ciałami zmarłych. Większość bestii została już wybita, gdzieniegdzie tylko ktoś dobijał pojedyncze harpie. Pozostały zgliszcza, ogień, krew i ciała. Wszędzie ciała i te znajome twarze. I ten wszechobecny smród. Jeżeli Samuelowi śmierć kojarzyła się z czymś konkretnym, to właśnie z tym ochydnym smrodem. Syn Tanatosa przeszedł nad leżącym samotnie ramieniem, które wyglądało dziwnie podobnie do ręki kapitana drużyny Dionizosa i zatrzymał się. Patrząc na to wszystko, na całe zniszczenie i ogrom rozpętanego tutaj piekła, dotarło do niego, że NoGods zupełnie nie mięli kontroli nad tym, co sami rozpoczęli. Głupcy. Przyjdzie im się zmierzyć z tym błędem, był tego pewien. A jeżeli kiedyś zapłacą za ten błąd życiem, a on zobaczy ich w swoich koszmarach sennych błagających o litość, zapewne wybuchnie śmiechem i powie im:
A nie mówiłem?


Pół roku później...
Kobieta krzyczała wyciągając swoje dłonie w jego stronę. Długie, chude palce zakończone były połamanymi, zakrwawionymi paznokciami, a jej otwarte popękane usta wydawały z siebie przeraźliwe dźwięki pełne agonii. Jej skóra topiła się od języków ognia, które najpierw trawiły tkankę aby później pozostawić ją zwęgloną i poczerniałą. Smród palonego ciała był nie do zniesienia, a krzyki stawały coraz mniej wyartykuowanym i coraz mniej ludzkim dźwiękiem. I te oczy, jasnoniebieskie, wbite w niego, na wpół oszalałe z bólu, przepełnione niepojętym niewyobrażalnym przerażeniem. Najgorszy był jednak smród, przenikający, ciężki, wstrętny.
Nie był w stanie już rozpoznać w niej tej kobiety, którą widział na początku. Była blondynką? Brunetką? Teraz nie miało to znaczenia, bo skóra na jej głowie powoli zaczynała odsłaniać nagą czaszkę. Tanatosie, smród palonych kości był jeszcze gorszy.
Nie miał dokąd uciec. Nie mógł też jej pomóc. Mógł tylko patrzeć i słuchać. Nawet gdy krtań przestała być zdolna do wydawania jakichkolwiek dźwięków, krzyki dalej dzwoniły w jego uszach.
Kurwa, co za smród.

Obudził się gwałtownie i niemal od razu zerwał ze szpitalnej pryczy. Córka Asklepiosa krzyknęła przestraszona jego nagłym zrywem, jednak dźwięk zaraz zamarł jej w gardle, ściśniętym przez dłoń Samuela.
- Nie działa – warknął do niej. Miał wrażenie, że wciąż czuł spaleniznę. Dopiero po chwili puścił dziewczynę, która zaraz potem odsunęła się od łóżka, z dala od jego zasięgu. W pomieszczeniu było ciemno, jednak gdy Blade przetarł oczy, miał wrażenie, że cały czas jest oślepiony płomieniami. - Żaden z was pożytek…
Zanim zdążył dokończyć, poczuł na twarzy uderzenie damskiej dłoni.
- Ty niewdzięczny skurwysynie.
Zaraz potem trzasnęły drzwi i został sam. Westchnął, potarł brodę i zwlókł się z łóżka. Kiedy wyszedł ze skrzydła szpitalnego, dotarło do niego, że zaczynało świtać. To oznaczało, że córka Asklepiosa czuwała nad nim pół nocy i nie była w stanie zapewnić mu nawet godziny spokoju. Nie pamiętał ilu umierających, błagających o litość jego ojca ludzi musiał przez ten czas oglądać. Stracił rachubę. To ci ostatni zawsze są najbardziej wyraźni. Idąc obozową ścieżką, miał wrażenie, że cały czas czuje swąd palonego ciała. Wyciągnął paczkę papierosów z nadzieją, że tytoń zmyje z niego wspomnienia koszmaru i udał się w stronę jadalni – nic nie było w stanie zaburzyć jego apetytu. Dzień jak co dzień.

Ciekawostki

- Urodził się w bogatej rodzinie jako jedno z dwóch bliźniąt rosyjskiego handlarza futrami, który oczywiście nie znał prawdziwego pochodzenia chłopców, dopóki nie osiągnęły one 10 roku życia i nie zostały wysłane do obozu.
- Jego imię to tak naprawdę Nikolai Dolohov, jednak zrezygnował z niego po wyjeździe z Moskwy, ponieważ ojciec jasno dał mu do zrozumienia co sądzi o bękartach.
- Jego brat bliźniak – Aleksander Dolohov, tutaj znany raczej jako Benjamin Blade – był najbliższą mu osobą w obozie, jednak gdy powstała grupa NoGods, bracia zaczęli oddalać się od siebie, głównie przez wzgląd na poglądy. Ben był agresywny i żądny praw boskich, z czasem zaczął mieć obsesję na tym punkcie. Koniec końców na początku 2019 roku na dobre opuścił obóz. Zginął wraz z pozostałymi członkami tego ugrupowania, gdy syn Tartara zwrócił się przeciwko nim. Samuel nigdy otwarcie nie wyraził swojego żalu z tego powodu, chociaż dla bliskich mu osób wcale nie musiał. Każdy wiedział, że nigdy nie przestało mu zależeć na nawróceniu brata.
- Cierpi na bezsenność. Głównie dlatego ponieważ dręczą go koszmary. Znają go niemal wszyscy herosi chociaż odrobinę interesujący się medycyną, ponieważ dręczy ich o wymyślenie sposobu na pozbawioną snów śpiączkę.
- Posiada niezwykły dar do zwierząt – uwielbiają go wszystkie psy i koty w obozie. Poza tym świetnie jeździ konno.
- Zjada niesamowite ilości jedzenia. Jego żołądek zdaje się nie mieć dna, przy czym podniebienie bywa wyjątkowo wybredne.
- Telefonu używa ponieważ musi, jednak nie broni mu to pozostawienia go na dnie szafki na tydzień. Zresztą i tak prawie nigdy nie ma go przy sobie.
- Odnośnie motoryzacji uważa, że nic czego sam nie jest w stanie naprawić nie jest prawdziwym samochodem. Posiada starego mustanga, który jest zadbany jakby dopiero co wyszedł z salonu.
- Mówi perfekcyjnie po angielsku i rosyjsku, chociaż to rodzimy język częściej przebija się w jego akcencie. Kiedyś musnął francuskiego ale uznał, że jest zbyt pedalski.
- Nie lubi pływać, co nie znaczy oczywiście, że nie potrafi.
- Świetnie rysuje. Część swoich tatuaży zrobił sobie sam.



Ostatnio zmieniony przez Samuel Blade dnia Czw 16 Lip 2020, 22:56, w całości zmieniany 1 raz
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Samuel Blade Czw 16 Lip 2020, 22:44

Oddaję do sprawdzenia!


Samuel Blade Tumblr_o72ef68lbF1ub4pk2o1_500
just because i don't react, doesn't mean i didn't notice
Admin
Admin
Admin
Re: Samuel Blade Pią 17 Lip 2020, 22:38

Karta zaakceptowana !
Otrzymujesz na start:
- 660 punktów zwykłych
- 155 punktów boskich

Kartę zamykam i przenoszę.

Witaj w drużynie Asklepiosa, Samuel!


Sponsored content
Re: Samuel Blade

Samuel Blade
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Samuel Blade
» Samuel Blade



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Nieaktywne Karty Postaci-
Skocz do: