Mieszkanie 3 - Olivia Gale DpyVgeN
Mieszkanie 3 - Olivia Gale FhMiHSP


 

Mieszkanie 3 - Olivia Gale

Admin
Admin
Admin
Mieszkanie 3 - Olivia Gale Czw 18 Cze 2020, 12:11

Mieszkanie #3
Standardowe mieszkanie obozowicza - trzy pokoje: sypialnia, salon połączony z kuchnią i łazienka. Spersonalizowany dla każdego nienowego mieszkańca kampusu. Znajdują się w nim wszystkie potrzebne rzeczy - od łóżka i szafy po stałe podłączenie do prądu i łącza internetowego.
Olivia Gale
Olivia Gale
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Sro 16 Gru 2020, 22:50

Mieszkanie 3 - Olivia Gale HZ00yA9

Mieszkanie 3 - Olivia Gale HFNNaDL
Olivia Gale
Olivia Gale
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Sro 16 Gru 2020, 23:25

- 3 -

Olivia była zdecydowanie ciepłolubna, a mieszkając tyle lat w Nowej Zelandii nie ułatwiało przeniesienia się to zupełnie innego klimatu East Lansing. Co prawda była herosem i odkąd wybudziła potencjał boski, zaczęła odczuwać temperaturę nieco lepiej jak ludzie, ale to wciąż nie było to. Może to też kwestia, że 10 stopni w jej domu rodzinnym, a tyle samo tutaj, to dwa różne światy. Kobieta jednak nie miała najmniejszego zamiaru wychodzić dzisiaj z domu, więc po leniwym i długim poranku wskoczyła w dresiki i narzuciła na siebie sweterek, którym lubiła się otulać. To jednak wynikało bardziej z pory roku, a nie pogody, bo w mieszkaniu było przecież ciepło. Stąd też pewnie ten odkryty brzuch.
Dzień jej się trochę dłużył, ale wczoraj umówiła się z Deverillem na netflix & chill, więc wyczekiwała trochę jego przyjścia. Wczoraj zaopatrzyła się chipsy, krakersy i inne paluszki, miała też picie gazowane, ale i przygotowana była na zrobienie gorącej czekolady z piankami. Tylko film nie został wybrany, ale już wczoraj sugerowała, że to zadanie będzie dla mężczyzny.
Nie spodziewała się, że to tak obfitym śniadaniu zaburczy jej popołudniu w brzuchu, a na gotowanie obiadu nie miała ochoty. naskrobała więc na szybko wiadomość do przyjaciela, by wziął ze stołówki coś dobrego na ciepło do jedzenia, bo jest głodna a tyłka jej się ruszać nie chce. Może akurat będzie miał po drodze? A jak nie, to chyba jej wybaczy.
Otworzyła drzwi z bananem na twarzy, bo wiedziała, że to musi być Marc. Zachęciła go by szybko się u niej znalazł, w końcu nie było potrzeby nieśmiałości, był tu już multum razy. Wielokrotnie mówiła mu, że jej dom jest także jego domem, ale chyba się jeszcze co do tego nie przekonał. Ucałowała go w policzek na przywitanie tuż po tym, jak zamknęła za nim drzwi. Wskazała na pufo-stolik, by udowodnić, że nie obijała się cały dzień tak w stu procentach, a jedynie 95.
- Co masz dobrego? - spytała zerkając na trzymane opakowania z jedzeniem, a jak na zawołanie jej brzuch ponownie zaburczał, co skwitowała jedynie zawstydzonym uśmiechem.
Marc Deverill
Marc Deverill
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Sro 30 Gru 2020, 23:49

- 3 -

Marc sam nie wiedział skąd wzięła się u niego ta chęć chillowania, bo z reguły unikał takich ekscesów jak Netflix. Wolał poważniejsze produkcje oraz w ogóle inny sposób spędzania wolnego czasu. Głównym było oczywiście wędkowanie, które nawet zimą bywało ekscytujące. Nowa Zelandia miała nieco lepszy klimat niż East Lansing, ale po przyjeździe do obozu i tak szybko odnalazł odpowiednie metody, by móc łowić nawet w chłodniejsze dni. Narastała w nim jednak dzika ekscytacja, gdy tylko pomyślał o tym, że te popołudnie będzie spędzać w towarzystwie Gale, która chyba już przeczuwała, iż się w niej trochę zadurzył. Co prawda nie wykorzystywała tego bezczelnie, ale zdarzało się, że rzucała jakimś dwuznacznym tekstem, który trochę go onieśmielał. Takie już były uroki zafascynowania kimś.
Olivia popsuła mu jednak nieco plany, gdyż chciał zrobić jej niespodziankę i przynieść coś dobrego do jedzenia. Ta jednak sama zgłodniała i poprosiła go, by coś dla nich zorganizował z obozowej kantyny, dlatego niestety nie zapunktuje u niej w takim stopniu, w jakim by chciał. Nie chcąc jednak obrzydzić jej czegokolwiek, postawił na dwa typowe zestawy obiadowe, na które składały się: przystawka w formie chrupiącego chlebka z delikatnym serkiem na wierzchu, gulasz wieprzowy ze słodkimi ziemniakami oraz deserek w formie pieczonego sernika bez rodzynek. Miał nadzieję, że tym wkupi się w łaski córki Ullra.
Zapukał kilka razy z odpowiednim wyczuciem, by nie zrobić jej czasem dziury w drzwiach i od razu uśmiechnął się lekko, gdy tylko dostrzegł u niej tego banana na twarzy. Zrobiło mu się naprawdę bardzo miło, gdy ktoś na jego widok zareagował właśnie w taki sposób. Zazwyczaj był krytykowany, obrażany i prowokowany, nikt nie chciał go witać z uśmiechem, tymczasem Olivia wykrzesała z siebie największy jaki tylko mogła. A później jeszcze ucałowała go w policzek! Był po prostu w siódmym niebie. Domyślał się, że było to podyktowane dobrym nastrojem, ale mógł sobie dopowiedzieć coś wygodnego, prawda?
Będąc już w środku nie rozglądał się po mieszkaniu, tylko od razu położył dużą torbę wypełnioną opakowaniami z jedzeniem.
- Wziąłem nam dzisiejszy zestaw: pieczony chleb z serkiem, gulasz z batatami i sernik, bez rodzynek oczywiście - uśmiechnął się bardzo promiennie jak na niego, co było pokłosiem jej reakcji na jego widok. Chyba te szczęście udzieliło się również jemu, dlatego "zaszczycił" ją tym uśmiechem.
Zachichotał, gdy usłyszał jej brzuszek, który domagał się jedzonka. Pogładził go nawet delikatnie dłonią.
- Spokojnie, zaraz dostaniesz papu - brzmiało to niemal tak, jakby zwracał się do jakiegoś bobasa, który domagał się posiłku. Mógł to być rozczulający widok dla gapiów, których całe szczęście wokół nie było. Przy niej jednak nie musiał udawać, że jest taki twardy i zimny za jakiego go mają.
Wyciągnął po kolei wszystko, wskazując na dwa pudełeczka obok siebie.
- Przystawka czy od razu danie główne? - może Olivia nie miała ochoty na podchody i od razu chciała przejść do konkretów? Niektórzy wyrażali w taki sposób swoją bezpośredniość i niecierpliwość, a z nią to nigdy nie było nic wiadomo. Potrafiła przecież wsunąć całą pizzę 40 cm i jeszcze spytać się, czy nie zostało trochę tej jego. Herosi chyba mieli jakieś większe żołądki, bo i jemu wielokrotnie zdarzało się, by nie najadł się porcją, która starczyłaby nawet dla Pudziana.
- I nie uwierzysz, czego się dowiedziałem - odezwał się po chwili, spoglądając na Olivię z rozbawieniem. - Matthew chce cię zaprosić na wesele Nero, słyszałem jak mówił o tym Clarence'owi, temu kelnerowi z kantyny - zaśmiał się cicho, spodziewając się odmowy ze strony Gale. Z drugiej strony, czuł jednak niepewność, bo sam nie zdobył się na akt odwagi i nie zaprosił jej na te wydarzenie, a jednocześnie nie czułby się zbyt komfortowo z tym, że mogłaby pójść z kimś innym. - Na twoim miejscu bym się nie zgodził, to jakiś dziwny typ - rzucił tak sobie, po czym skarcił się w myślach z dwóch przyczyn: nie było to jego sprawą oraz - co gorsza - zachowywał się dokładnie tak, jak mówią o dzieciach Eris... mącił i dlatego zrobiło mu się też źle po chwili, co zamaskował poprzez zajęcie się rozpakowywaniem reszty rzeczy.
Olivia Gale
Olivia Gale
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Sob 09 Sty 2021, 23:10

Ona też sama nie wiedziała, z czego to wynika - wszakże umówili się na trening, a skończyło się na łóżku. Jakkolwiek to nie brzmiało, miała oczywiście na myśli wspólne chillowanie. Trudno tez ukryć fakt, że nawet w tak prosty sposób lubiła spędzać z nim czas i o ile do tej pory aż tak leniwie im się nie zdarzało i to w dodatku z nieco głupim netflixem, to jednak dzisiaj było inaczej. Czy wiedziała, że podoba się mężczyźnie? Miała swoje przypuszczenia, ale nie była pewna. Nie żeby go uważała za niepewnego przy jakiejkolwiek kobiecie, ale nie widziała go w relacjach damsko-męskich, więc też ciężko określić. A to, że czasem coś rzuciła? Badała teren.
Gdyby tylko wiedziała o jego planach! Albo jej brzuszek byłby spokojniejszy przez godzinę dłużej, to mógłby zapunktować bardziej. Niemniej czy on tego potrzebował w relacji z nią? Ona przecież uwielbiała spędzać z nim czas i nigdy się z tym nie kryła, odkąd tutaj jest oraz przełamali pierwsze lody po latach, co znowu przyszło im zaskakująco łatwo.
Nic więc dziwnego, że Gale cieszyła się na widok mężczyzny i odpowiednio się z nim przywitała. Dopiero wtedy zwróciła uwagę na jedzonko, bo przecież nie wątpiła w to, że dla niej mężczyzna to załatwi, nawet jeśli miałby nieco nadrobić drogi. Odsunęła się nieco dając mu miejsce na rozebranie się, by jednocześnie wysłuchać, co tam dobrego wziął.
- Brzmi pysznie, super - ucieszyła się na takie wieści, bo nawet nie liczyła na deser! A tu proszę, pomyślał o wszystkim, choć to był zestaw dnia. No nieważne, zaplusował u niej, o! Chwilę później jednak było już jej trochę głupio, bo jej brzuch zaczął głośno domagać się uwagi. Spojrzała na niego rozbawiona, gdy pogłaskał ją po brzuchu i się do niego odezwał, niczym tatuś do przyszłego dziecka. Ciekawe, że akurat o tym pomyślała, a nie o zwykłych wygłupach...
Zastanawiała się nad jego pytaniem, w międzyczasie dając znać, by przenieśli się na kanapę, a nie stali na środku, jak te dwa jelenie. Opadła na siedzenia i spojrzała na niego jednocześnie wyciągając łapki.
- Przystawka niech będzie - w końcu nie wątpiła w to, że tak czy siak wszystko zje łącznie z deserem i mały chlebek niczego nie zmieni w tej kwestii. Zanim jednak na dobre się rozsiadła, wstała ponownie i przyniosła im z kuchni sztućce. Zrobiła nieco miejsca na stoliku rozsuwając przekąski na boki, by teraz mogli spokojnie wszystko sobie tu ułożyć.
Usiadła ponownie i otworzyła pudełko z chlebkiem. Już miała go przegryzać, kiedy mężczyzna przykuł jej uwagę, dlatego podniosła wzrok na niego i lekko przekręciła głowę zaintrygowana początkiem jego wypowiedzi.
- Kto? - rzuciła bardziej do siebie mrużąc przy tym oczy i próbując sobie przypomnieć jakiegokolwiek Matthewa, którego poznała w obozie. Nic jednak jej nie świtało. Męczyła się jeszcze jakąś chwilę w międzyczasie przegryzając chlebek, ale nic. Wzruszyła ramionami na jego kolejne słowa. - Nie wiem, nie znam go. Albo znam i nie pamiętam, więc chyba jeszcze gorzej dla niego. nie zamierzam więc z nim iść - przyznała, bo to nawet nie byłoby coś, co by rozważała. Już pomijając fakt, że w ogóle nie planowała pójść, ale towarzysz który jest jej totalnie obcy to jednak mało komfortowe.
- A ty z kim idziesz? - spytała po chwili nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości. Trudno, najwyżej spłonie w piekle.
Marc Deverill
Marc Deverill
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Wto 12 Sty 2021, 22:12

Rozłożenie jedzenia nie było problemem, ale biorąc pod uwagę mnogość opcji, bo przecież mogli zacząć od dania głównego, od deseru czy standardowo od przystawki, dlatego też nie było sensu wyciągać wszystkiego, skoro w siateczce była jeszcze jakaś temperatura podtrzymująca pozostała frykasy w odpowiednim klimacie. Skoro Olivia zażyczyła sobie jednak przystawki na początek, to on nie zamierzał zostać w tyle i wyciągnął nie tylko dla niej, ale również i dla siebie chleb z serkiem. Zajął miejsce na kanapie tuż obok dziewczyny, nim ta ruszyła na moment do kuchni i wróciła ze sztućcami, które będą niezbędne do dalszej części. Wygodnie oparł się i jedną rękę położył na ramię kanapy, w drugiej zaś trzymał pieczywo z serkiem.
- Jak to kto? - odparł po chwili, gdy dziewczyna wyraźnie wskazała już, że nie kojarzy żadnego Matthew. - Matthew to ten heros, który mizdrzy się do ciebie już od kilku tygodni. Z tego co mi wiadomo, próbował nawet zaaranżować trening z tobą, ale Blake się na to nie zgodziła - takie były plotki. A skąd to usłyszał? Moce Eris były czasem przydatne.
Ugryzł kawałek chleba i pokiwał głową tylko po to, by zająć chwilę czymś ciało, gdy się zastanawiał i miażdżył kolejne miligramy posiłku w ustach. Przełknął przystawkę do końca i delikatnie oblizał palce, choć nie zostało na nich wiele z wyjątkiem kilku okruszków z dobrze wypieczonej kromki chleba.
- Z nikim - przyznał otwarcie. - W ogóle nie zamierzam tam iść - dodał od razu, by wyjawić jej, że jego planem na wesele jest brak wesela. - Nie są to moi przyjaciele i jakoś średnio mi się widzi być pośród herosów, którzy za mną nie przepadają - spojrzał na nią z uwagą. - Zaraz ktoś się pokłóci i będzie na mnie, że syn Eris, że mącę, że mam z tego radochę i takie tam pierdolenie - wzruszył ramionami, po czym rozpakował z siatki swoje drugie danie, na które nawet się uśmiechnął, gdy już otworzył pudełko. Dobrze upieczone ziemniaki, gęsty i aromatyczny gulasz, w dodatku jakaś drobna surówka z warzyw typowo ogrodowych. Żyć nie umierać.
Nabrał na widelec trochę gulaszu, chcąc spróbować najpierw samego sosu, który dla niego był kluczowy w kwestii odbioru dania. Mlasnął kilka razy prowizorycznie i uśmiechnął się w stronę Gale.
- Pyszka - stwierdził i teraz już operował w stałej konfiguracji: mięsko z sosem, ziemniaczek i trochę surówki. I tak kilka razy, nim postanowił odezwać się z lekko zapchanymi ustami. - Ty rozumiem, że zamierzasz się tam wybrać? - spytał z ciekawości, bo tak wywnioskował z kontekstu jej wypowiedzi. Zaznaczyła przecież, że nie pójdzie z Matthew, nie że w ogóle tam nie pójdzie, o tym mowy nie było.
Olivia Gale
Olivia Gale
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Sro 27 Sty 2021, 15:38

Nie spodziewała się po Marcu ani podsłuchiwania obozowych plotek - choć to należało traktować z przymrużeniem oka, wszak czasami niektórzy rozmawiają tak głośno, że chcąc nie chcąc znamy całą konwersację osób trzecich - ani też informowania ją o tym, jakby naprawdę myślał, że poszłaby z kimś takim na taką imprezę. Przecież mówiła mu, że tylko przy nim czuje się naprawdę bezpieczna.
- Mizdrzy? - powtórzyła za nim głupio wciąż nieco zdziwiona, próbując jednocześnie sobie przypomnieć kogokolwiek, kto się do niej przystawiał. Nie przypominała sobie żadnej sytuacji, więc albo robił to ten cały Matthew bardzo nieudolnie albo Deverill mocno przesadzał i typem może był dla niej miły i może... spytał jak jej się żyje w obozie? Dostaje od czasu do czasu takie pytanie od różnych osób, co czasami wydaje się miłym gestem, a czasami zwyczajnie wścibskim. - No o treningu to nic nie wiem, ale kto się do mnie mizdrzył? I jak? - spojrzała na niego rozbawiona nie wiedząc, który z dwóch wcześniej wymienionych powodów jest sprawcą tego, że ona nie zarejestrowała takich sytuacji. A każdy z nich bawił tak samo mocno.
Nie żeby mocno zdziwiło ją to "z nikim" czy też przyniosło dziką satysfakcję, trochę się tego spodziewała, trochę (mimo braku własnych planów na tę imprezę) na to liczyła. Nieco jednak zdziwiła się sekundę później jakoś sobie wyobrażając, że wspomniana dwójka była akurat tymi osobami, na których weselu mężczyzna mógł się pojawić chociażby z szacunku. Albo jedzenia i alkoholu, bo skoro oni są tak ogarnięci jak ich opisywał, to raczej wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik.
- A od kiedy ty tak bardzo przejmujesz się innymi i ich ewentualnymi krzywymi spojrzeniami? - rzuciła jednak w żartobliwym tonie, bo doskonale już zauważyła, że to, na co mężczyzna nie ma wpływu wywołuje negatywne reakcje u innych. Jakby sami nie roztaczali różnorakich aur wokół siebie i jakby oni potrafili to kontrolować, żałosne.
- Nie planuję, tym bardziej bez ciebie. Nikogo tam nie znam praktycznie - odpowiedziała mu sięgając w tym czasie po pudełko z głównym daniem. Jako, że zarekomendował chwilę wcześniej całość, bez strachu, że jednak nie posmakuje, zabrała się za jedzenie głównej części posiłku.
- A może pójdziemy jednak razem? - rzuciła nagle po dłuższej chwili spożywania w ciszy. - Mamy się ugiąć przed tymi, którzy uważają się za lepszych od ciebie i ode mnie pewnie też, ale od ciebie tylko dlatego, że oni mają innego rodzica? Pójdziemy, będziemy się we dwójkę dobrze bawić nie przejmując się resztą. W końcu my też dostaliśmy zaproszenie - dodała właściwie po sekundzie coraz bardziej przekonana do własnego pomysłu. - Poza tym tak nad tym myślę, pobawiłabym się w sumie. Brakuje mi tutaj takiej normalności - dorzuciła już spokojniej z zawstydzonym uśmiechem, bo niby już powinna przywyknąć do innego życia tutaj, ale jednak większość własnego spędziła w innej rzeczywistości.
Marc Deverill
Marc Deverill
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Nie 31 Sty 2021, 00:49

Deverill nie był plotkarzem, więc nie szukał na siłę sensacji. Krążył jednak po obozie i czasem był we właściwym miejscu we właściwym czasie, żeby usłyszeć jakieś newsy, które dotyczyły konkretnych półbogów. Informacja o tym, że Matthew planuje zaprosić Olivię była dla niego czymś, co go mocno zirytowało, wszakże syn Eris był zazdrośnikiem i czuł się jakby ktoś mu w tym momencie wchodził na jego teren. Nie żeby Gale składała mu jakieś deklaracje, ale już sam fakt przyjaźnienia się z nią zobowiązywał właśnie Marca do pójścia z nią na wesele, a nie jakiegoś tam Matthew!
- No mizdrzy - powtórzył, ale chwilę się musiał zastanowić, nim zebrał odpowiednie słowa do przetłumaczenia. - Ślini się do ciebie, flirtuje, robi maślane oczy i to nawet kiedy siedzimy razem. Choćby ostatnio podczas wspólnego śniadania w pawilonie - przyznał, bo to go naprawdę denerwowało.
Westchnął lekko i odłożył na moment jedzenie, spoglądając z zaniepokojeniem w oczach na Olivię.
- To nie takie proste, kuoczko - zaczął. - Sama moja obecność prowokuje ludzi do kłótni. Jestem dzieckiem Eris i oddziałuję na nich bardzo źle. Moja obecność może wywołać lawinę zdarzeń, które koniec końców zepsują wesele - upił łyk napoju. - Nie czujesz czasem jakiejś chęci konfrontacji ze mną? Kłócenia się tylko po to, by dać upust złości? Na pewno tak. To właśnie przekleństwo Eris. Choćbym nie wiem, jak bardzo kogoś lubił, moja obecność zawsze prowokuje do konfliktów, z różnych przyczyn - wzruszył ramionami, bo co innego mu pozostało? Jego pasywna zdolność była jedną z najgorszych, jeśli chodziło o kontakty towarzyskie, dlatego też nie miał w ogóle przyjaciół i jedynie niektórzy tolerowali go po prostu w swoim otoczeniu.
Wrócił do jedzenia, by po chwili z zaskoczeniem spojrzeć na Olivię, jak gdyby wywód sprzed chwili wcale jej nie przekonał. Wręcz nawet zachęcił do zaryzykowania.
- Chcesz iść ze mną? - spytał, jakby trochę w to wszystko nie dowierzał. Bardzo tego chciał, ale gdy już propozycja padła z jej ust, nabrał wielu wątpliwości, które jednak rozwiały się wraz z przypomnieniem sobie jej słów sprzed chwili.
Przechylił głowę w bok, a zaskoczenie zamieniło się miejscami z uśmiechem na jego twarzy.
- Z chęcią. Na pewno będziemy się dobrze bawić - był doprawdy rozczulony tą propozycją, bo była ona bardzo miła, ale przede wszystkim szczera. - To może być całkiem ciekawe, bo dla mnie to akurat nie jest normalność - zaśmiał się cichutko. - Przyznam szczerze, że sam chciałem cię zaprosić... - dodał z lekkim zawstydzeniem, drapiąc się po głowie, głupkowato się przy tym uśmiechając. - Jakoś nie widziałem siebie z nikim innym na tym weselu jak z tobą - wyznał, trochę się przed nią otwierając. Oby tylko nie połączyła wszystkiego ze sobą i nie traktowała krytyki Matthew sprzed kilku chwil jako aktu zazdrości Marca, bo na tym akurat mu nie zależało, by wyjść na zazdrośnika. Jakby to w ogóle jakaś zbrodnia była.
Olivia Gale
Olivia Gale
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Czw 04 Lut 2021, 22:22

Uniosła jedną brew nieco rozbawiona, a nieco zaciekawiona, gdy powtórzył ten ciekawy zwrot. Mizdrzy. Po jego opisie musiała jednak chwilę się zastanowić, jak wyglądał typek, który do nich podszedł i czy w ogóle pamiętała taką sytuację. Trochę jej to zajęło, ale w końcu przypomniała sobie, o kim on mówi i o jakiej sytuacji. Zanim jednak cokolwiek powiedziała, przyjrzała mu się uważniej.
- Wygląda na to, że zaobserwowałeś więcej niż ja i zapamiętałeś - rzuciła ot tak zauważając, że jest to ciekawe. - Ja w ogóle o tamtej sytuacji zapomniałam, jak i o tym całym Matthew jak widać - wzruszyła ramionami, bo typ ani nie był w jej guście, ani też zachować się wtedy przy ich śniadaniu nie potrafił, więc sorry not sorry, ale mógł spadać na drzewo.
Jego wywód puściła trochę mimo uszu, bo do niej to nie trafiało. Nie żeby go nie słuchała, ale nie zgadzała się z nim w dużym stopniu. Póki co jednak nie widziała sensu, by ten temat ciągnąć, przecież tak tylko rzuciła tym tekstem o przejmowaniu się. Nie planowała się wybierać na wesele, więc to jej było niepotrzebne. A przynajmniej przez jakiś czas, bo kilka chwil później zakiełkowała w niej myśl, że może jednak warto pójść. Nie przejmując się więc jego wcześniejszymi słowami rzuciła odważną propozycję.
- No tak, z tobą. Przy tobie najlepiej się czuję i bawię, co w tym dziwnego? - uśmiechnęła się lekko rozbawiona, bo to chyba było dość oczywiste, że jeśli Gale chciała się wybrać na obozową imprezę, to właśnie z nim, a nie kimś przypadkowym.
Widząc jego zmianę nastawienia, uśmiechnęła się szerzej, by też przytaknąć mu głową na jego pierwsze słowa. Uniosła jednak zaskoczona brwi słysząc, że chciał ją zaprosić. Ona również jak zostało napisane wcześniej, widziała się na tej imprezie tylko z nim, bo jego towarzystwo uważała za najlepsze. Ona jednak opcji innych nie miała, poza jakimś typem, o którym nic nie wiedziała. Ona podejrzewała, że mógł mieć zainteresowane nim kobiety.
- Zobaczysz, będzie świetna zabawa. Zjemy coś dobrego, napijemy się i potańczymy - uśmiechnęła się szerzej i upiła nieco napoju, by zwilżyć gardło.
- Poza tym, tak a propos twoich wcześniejszych słów - zaczęła jedząc kawałek batata i dopiero po jego przełknięciu kontynuowała wywód.  - Nie, nie chcę się z tobą kłócić. Ja poczytałam trochę o tej twojej niechcianej mocy, wiesz? I to nie jest takie czarno-białe. Ty nie skłócasz wszystkich jak leci, tylko tych co są podbuzowani już albo totalnie słabi na te podszepty czy jakkolwiek to nazwać - pokiwała głową zgrywając przy tym eksperta. - Poza tym, gdyby to działało tak jak mówisz, to raczej para młoda grzecznie poprosiłaby o zrozumienie, a nie zapraszała osoby, które na sto procent rozwalą wesele. Inni ciebie demonizują, nie rób tego sam sobie. Nie jesteś taki, jak ciebie piszą - uśmiechnęła się lekko jednym kącikiem ust i wzruszyła ramionami. Skończyła porcję obiadową, więc pudełko odstawiła, a sięgnęła po te z deserem.
Marc Deverill
Marc Deverill
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Sro 10 Lut 2021, 21:50

Marc był trochę zazdrosny o Olivię i coraz ciężej było mu to ukrywać. Zbyt szybko odkrył karty, zwłaszcza wtedy, kiedy dzielił się z nią swoimi obserwacjami. One jednak nie wynikały z jego sokolego oka, a z jego niechęci do wszystkich tych, którzy chcieli uwagi córki Ullra. Jak tak się nad tym chwilę zastanowił, to był zły na siebie, bo dla własnej uciechy życzył innym źle oraz wywoływał nerwową atmosferę. No bo jak państwo myślicie, dlaczego Matthew nie zdążył spytać Olivii o pójście na wesele razem? Przecież ktoś tu miał perswazję i mógł szepnąć co nieco, by tego kogoś zniechęcić. Ciekawe tylko o kim mowa...
Rozumiał to, że Olivia jeszcze nie przywykła do pewnych obozowych standardów i nie winił jej za to, że widziała wszystko w różowych okularach. On jednak swoje już tutaj wycierpiał i wiedział doskonale, że nie zawsze oczywistość jest tak oczywista. Bardzo się cieszył z tego, że chociaż raz przekleństwo jego matki nie działa na tyle mocno, by nie zniechęcić do niego kolejnej osoby i Gale czuła się przy nim dobrze. Zamierzał więc wykorzystać to jak najlepiej się da, dlatego też pomimo, że jeszcze chwilę temu był sceptycznie nastawiony do wesela, to teraz nie mógł się go doczekać.
- To na pewno - uśmiechnął się dużo pewniej. - Tak jak w przedszkolu? - zaśmiał się cicho, bo tam też przecież zdarzyło im się tańczyć. Co prawda tego nie pamiętał, ale gdzieś tam miał zarchiwizowane zdjęcia, na których trzymali się za ręce i kołysali do jakiejś piosenki dla dzieci. Może nawet był to jakiś bal przebierańców?
Jadł swoją porcję trochę szybciej niż Olivia, głównie przez swoje predyspozycje. Miał większą twarz, pojemniejsze usta i tak dalej, więc łatwiej było mu wkładać większe porcje gulaszu. I pomimo tego, że nie podzielał jej zdania w tej kwestii, nie chciał z nią dyskutować dłużej o tym, bo jak widać, ciężko będzie Nowozelandkę przegadać.
- Może masz rację... - udał, że się zastanowił, by wyjść na bardziej przekonującego, jeśli chodzi o uwierzenie w jej teorię. - A jaki jestem, skoro nie zły i niedobry, twoim zdaniem? - spytał zaintrygowany, tym razem naprawdę i uniósł lekko brew, chcąc trochę się z niej ponabijać. Skoro rzuciła A, to niech teraz powie B i kontynuuje wywód, została wywołana do tablicy.
Upił łyk napoju, odkładając jednocześnie puste pudełko po swoim obiedzie. Na deser nie miał ochoty, więc nie ruszał go.
- Chyba, że wciskasz mi te bajeczki tylko po to, żeby mnie zaciągnąć do łóżka - zażartował. - Jestem laską z klasą, nie działają na mnie takie czułe słówka... zazwyczaj - zaśmiał się, chcąc obrócić całą sytuację w żart. Jakoś tak lepiej czuł się przy niej i zaczynał dostrzegać jakieś pozytywy pozostania tutaj. To było niezwykłe i miłe, że w końcu coś go przyciągało, a nie tylko odpychało i zniechęcało.
Z pewnym zauroczeniem w oczach spojrzał na Olivię, która wydała się dla niego bardzo słodka w tym momencie, choć tak naprawdę nic nie zrobiła poza spojrzeniem na niego. Co się z tobą dzieje Marc?!
Olivia Gale
Olivia Gale
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Wto 23 Lut 2021, 01:15

Póki Olivia nie miała świadomości, że Marc manipuluje jakby nie patrzeć jej życiem, tak było dobrze. Kiedy jednak jakimś cudem go na tym złapie albo dowie się w inny sposób godny zaufania... No cóż, będzie dym i to ostry.
Mężczyzna mógł sobie myśleć co tam sobie chciał, ale ona wiedziała swoje. Zresztą, skoro akceptowani byli tutaj złodzieje, to niby dlaczego nie miałby być osoby, które chcąc nie chcąc mogą powodować konflikty? Tym bardziej, że nie brakuje takich, którzy celowo je tworzą, jak chociażby dzieci Lokiego. Tych już niestety zdążyła kilku poznać. Będą się świetnie bawić wspólnie na weselu i nie było potrzeby drążenia tematu.
- Bardzo możliwe - zaśmiała się. - A może nawet lepiej? Bez tego deptania po palcach i wyrywania sobie rąk ze stawów? - zaśmiała się ponownie nieco głośniej, bo gdy sobie to przypomniała, nadal ją bolały ręce. Dzieci w parach zdecydowanie nie potrafią tańczyć. Nie, gdy nie uczą się i nie tańczą wyuczonych kroków, tylko na zasadzie "szalejcie". No ale na takim etapie ciężko opanować swoją koordynację, a co dopiero ogarniać czyjąś i przewidywać jego ruchy i skoki, do których zwykle to się ogranicza.
Pokiwała pewna siebie głową, gdy częściowo przyznał jej rację albo właściwie zastanawiał się głośno nad tym czy to zrobić. Ona co do tego nie miała żadnych wątpliwości, więc mógł nawet jej nie wierzyć jak nie chciał. Ona wiedziała swoje. Spojrzała na niego z uniesioną brwią, gdy zadał jej pytanie dotyczące jego osobowości. Napiła się odrobinę, by zwilżyć gardło, zanim przeszła do odpowiedzi.
- Dla mnie? - spytała retorycznie, by zaraz kontynuować. - Jesteś miły, pomocny, przyjacielski, szczery... Dla innych natomiast może nie jesteś taki, jaki wobec mnie, ale na pewno nie nazwałabym ciebie dwulicowym manipulatorem czy kanalią siejącą niezgodę. Tym zdecydowanie nie jesteś - zaakceptowała słowo "nie", by nie miał żadnych wątpliwości.
Gale prawie zakrztusiła się ciastkiem, które jadła, gdy Deverill rzucił o zaciąganiu do łóżka, by chwilę później na jego kolejne słowa głośno się zaśmiać, zasłaniając sobie przy tym usta. Wszak nie przełknęła jeszcze wszystkiego. Po chwili jednak w miarę już się uspokoiła, by pokręcić wciąż z rozbawieniem głową.
- Wiesz, ja raczej z tych mniej wyzwolonych kobiet. Wolę gdy mnie wyrywają, niż wyrywać samodzielnie - podzieliła się z nim ciekawostką, kończąc swój serniczek. Uśmiechnęła się do niego ciepło, gdy zawiesił na niej spojrzenie, by odezwać się ponownie, gdy całe jedzonko znalazło się w jej zadowolonym brzuszku.
- Sernik nie był zły, ale nie był taki mokry jak lubię. Szkoda - podzieliła się z nim swoją recenzją, bo zauważyła, że on swojego jeszcze nie ruszył. - To co, oglądamy coś? - wskazała na wielki telewizor, bo w końcu to na netflixa i chill się umówili, prawda?
Marc Deverill
Marc Deverill
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Pią 26 Lut 2021, 17:53

Na samą myśl o tańcach w przedszkolu Marc aż parsknął śmiechem i była to reakcja niezależna od niego. Chłopak nie pamiętał praktycznie nic z tamtego okresu, jedynie miał jakieś przebłyski i jednym z nich było właśnie tańczenie w parach. Jakaż to była sensacja wśród reszty grupy Puchatków, kiedy to Deverill jako pierwszy zdobył się na odwagę i tańczył z koleżanką. Przecież to było takie feee, bo jak to, z dziewczyną a nie w kółku z kumplami? Potem jednak okazało się, że w rzeczywistości wszyscy mu zazdrościli, choć wtedy byli takimi bąblami, że jeszcze nie mieli świadomości tego uczucia. Koniec końców jednak to Marc jako pierwszy tańczył z najładniejszą dziewczyną w grupie Puchatków. Jedno z jego największych wyróżnień.
- Nie było tak źle... chyba - zaśmiał się cicho, nie pamiętając, czy on też należał do tych depczących i wyrywających ręce ze stawów.
Słuchał uważnie dalszej części jej odpowiedzi, bo naprawdę zaintrygowało go to, co zaczęła mu mówić. Początkowo chciał się z niej ponabijać, bo spodziewał się pustych frazesów, tymczasem Gale nawet przekonała go to tego, że właśnie w taki sposób jest przez nią postrzegany. Rozbawiły go nawet te określenia, zwłaszcza "kanalia siejąca niezgodę", bo to akurat było dość oryginalne. Zazwyczaj mówili właśnie: dwulicowiec, manipulator czy kanalia, bez tego siania niezgody, bo to raczej rozumiało się samo przez się. Tymczasem gdy tak to zacytowała, rozbawiło go to.
Udał zaskoczonego kolejną odpowiedzią, gdy Olivia opowiedziała się po stronie tych bardziej konserwatywnych kobiet, które chcą być zdobywane, jak jeszcze miało to miejsce dekady temu. Teraz sytuacja była dość wyrównana, bo i mężczyźni i kobiety podrywali siebie nawzajem, bez jakiegoś wyraźnego wskazania na którąkolwiek płeć.
- Aha, czyli cnotka - zakpił z niej, ale mieściło się to w ramach żartu, bo żadne z nich nie traktowało tego poważnie. - Chociaż przeczuwam, że niedługo się doczekasz wyrywania - poruszył wymownie brwiami, nie mając nic konkretnego na myśli poza tym, że Gale była po prostu piękną kobietą i na pewno kręciła wielu herosów, którzy są dużo odważniejsi (bądź odważniejsze) niż ludzie.
- Wierzę na słowo - odparł z grzeczności, bo sam nie miał ochoty na deser.
Spojrzał na telewizor, a później przekazał córce Ullra pilot, by wybrała coś za nich. On jakoś dużo Netflixa nie oglądał, dlatego też nie miał wygórowanych preferencji w tej kwestii. Gestem ręki jednak zachęcił dziewczynę do tego, by ułożyła się wygodnie trochę na sofie, a trochę na nim, bo nie było tajemnicą, że zrobił to w celu objęcia jej. Kiedy już się w niego wtuliła, on też poprawił trochę pozycje, by było mu bardziej wygodnie.
- Coś lekkiego i nieangażującego - zaproponował kierunek, bo być może to wystarczyło, by Olivia wybrała coś ciekawego. Kątem oka zerknął w jej dekolt, po czym lekko zawstydzony przesunął wzrok na telewizor, choć korciło go, by trochę pozaglądać jej tam jeszcze. Nic dziwnego, wszakże jej pozycja uwydatniała piersi, które już w same w sobie nie były najmniejsze. Co prawda nie miała szans z wyidealizowanymi córkami Afrodyty, ale krągłości jej zdecydowanie nie brakowało. Była nie tylko ładna, ale też seksowna i on to dostrzegał.
Trzymał jednak fason i nie gapił się jak jakiś napaleniec.
Olivia Gale
Olivia Gale
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale Czw 04 Mar 2021, 00:12

- My byliśmy mistrzami, wiadomo - zażartowała sobie z tego przedszkolnego okresu, bo kto im zabroni patrzeć na tamten okres w różowych okularach? No nikt, mogli sobie pomijać niewygodne fragmenty albo nieco ubarwiać swoje historie.
Gale odkąd tu była już nie raz i dwa mówiła mężczyźnie, co o nim myśli, ale ten dalej brnął w te swoje głupoty zasłyszane przez innych. Jakby nie mógł zaakceptować, że dla niej jest taki, jak go opisuje i już! A inni mieli nasrane we łbie patrząc na niego tylko przez wzgląd na coś, na co wpływu siłą rzeczy nikt z nich nie miał - na rodziców i ich geny, bo przecież tak te ich pasywne moce można było określić.
- Tak, cnotka - parsknęła śmiechem, bo jednak do takiej było jej daleko. - Ach tak? A kto miałby mnie wyrywać poza tym całym Matthew czy jak mu tam było? - spojrzała na niego zaintrygowana, bo to było z jego strony dość śmiałe stwierdzenie. Co prawda nie stawiaj tego w słowach za pewnik, ale po tonie głosu można było już taki wniosek wysnuć. Czyżby wiedział o tym, że ktoś ją chce podrywać?
Przejęła pilot od niego od razu uruchamiając telewizor na opcji netflix. W końcu to smart, a nie podrabiane gówno. Czekając aż się wszystko załaduje, zerknęła na Marca i zachęcona ułożyła się przy nim, trochę na nim się przy okazji kładąc. Uśmiechnęła się lekko, kiedy on ją objął i zaczęła skakać po proponowanych przez serwis produkcjach mając nadzieję, że coś ciekawego wpadnie im w oczy.
- Okeej - mruknęła przeglądając listę. Zerknęła jeszcze w te, które sama chciała obejrzeć, bo być może coś wpisywało się w jego wymagania. W końcu trafiła na coś, co brzmiało na tyle zabawnie, że się na to zdecydowała - Kolacja dla palantów. Brzmi jak lekkie i nieangażujące, więc w sam raz. Odłożyła pilota na bok, poprawiła jeszcze swoją pozycję wtulając się w Marca nieco bardziej i z zadowoleniem z pełnego brzuszka i towarzystwa, zaczęła oglądać film.
Ten okazał się być dość zabawny, choć nie przejmując się seansem podchwycali kilkukrotnie jakiś temat rozmowy. Po zakończeniu komedii zjedli kolację, trochę jeszcze posiedzieli za wiele nie robiąc i w końcu przyszedł ten moment, że wypadało się rozejść. Gale pożegnała więc przyjaciela całusem w policzek i poszła się umyć, zanim uderzyła w kimono.

ZT x2
Sponsored content
Re: Mieszkanie 3 - Olivia Gale

Mieszkanie 3 - Olivia Gale
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Olivia Gale
» Olivia Gale
» Mieszkanie 4 - Alaude Laborde
» Mieszkanie 7 - Erron Black
» Mieszkanie 10 - Jellal Fernandes



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Nordycka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: