Dante Wilkes DpyVgeN
Dante Wilkes FhMiHSP


 

Dante Wilkes

Dante Wilkes
Dante Wilkes
Dante Wilkes Sro 17 Cze 2020, 19:09


Dante Wilkes
Wiek 26 lat
Pochodzenie Luton; Anglia
Staż w obozie 16 lat
Rodzic Hekate
Drużyna Asklepios
Ranga Zastępca kapitana
Zajęty wygląd Ash Stymest
I69yFZd.gif
Wygląd
Kiedy zobaczysz Go po raz pierwszy, przyjrzyj się uważnie i oceń swoje szanse, bo On nie wybacza pomyłek. Na pierwszy rzut oka zauważysz nawet przeciętny, wśród mieszkańców Obozu, wzrost, który wskazuje wartość sto osiemdziesiąt pięć centymetrów. Do tego dochodzi prawie dziewięćdziesiąt kilogramów wagi, lecz widzisz dobrze, że nie jest gruby, więc miej świadomość mięśni, które kryją się zwykle pod skórzaną kurtką i wytartymi czarnymi spodniami trzymającymi się na wąskich biodrach, tylko dzięki wsparciu paska. Patrząc dłużej, zobaczysz tatuaże, jaskółkę na szyi i kilka innych na dłoniach, ten pierwszy jest jedyną oznaką sentymentalnej tęsknoty, którą zagrzebał w sobie już dawno temu. Więcej wzorów ukrytych jest pod ubraniami i zdecydowanie rzadko można je zobaczyć. Do kolekcji tatuaży dołączył również blizny, obecnie niezliczoną już ilość, większych i mniejszych, będących dowodem, że nigdy nie pozostawał do końca z tyłu, gdy trzeba było działać. Jeśli gapisz się na niego zbyt długo, będziesz mieć okazję poczuć na sobie spojrzenie ciemnych i nieprzeniknionych tęczówek, które prześlizgną się po tobie badawczo, złowrogo nim zniknął znów za czarnymi kosmykami, gdy opuści głowę, wracając do swych myśli.
To dobry moment, by umknąć do przyjaciół...
Charakter
Nie jest miły ani przyjemny w obyciu, chociaż nie skoczy Ci do gardła z byle powodu. Podejdź i spytaj. gdy nurtuje cię jakaś sprawa, ale najpewniej uzyskasz lakoniczną odpowiedź lub pełne politowania spojrzenie. Cechuje go niemożliwy wręcz spokój, opanowanie i przejmujący chłód emanujący na całą posturę. Broni się kpiną, sarkazmem i skrajną bezczelnością, odstraszając tych, którzy nigdy nie mieli okazji przebić się przez tworzony latami mur, między nim, a światem. Jeśli jednak należysz do wąskiego grona, tych nielicznych wybrańców, znasz go całkowicie innego.
Oszczędny uśmiech, częściej pojawia się na jego ustach, łagodność pobrzmiewa w głosie na zmianę ze zirytowaniem, gdy robisz coś źle, a co może kiedyś doprowadzić do twojej śmierci. Prawda jest taka, że tego właśnie od zawsze się boi, straty ludzi, których śmiało nazwałby rodziną i poszedł za nimi nawet na dno Tartaru. Tylko dla nich potrafi okazać się wyrozumiały, a okrutne wymagania jakie stawia przed całym światem, łagodzi na tyle, aby mogli temu sprostać.
Wbrew pozorom łatwo jest żyć w jego otoczeniu, gdy nie mówisz zbyt wiele, potrafisz przeżyć i nie zrzucasz na niego swoich obowiązków. Chyba, że nosisz miano jego najlepszego przyjaciela... wtedy wybaczy ci wszelkie potknięcia.
Przykładowy post

Cisza. Tylko na niej potrafił się teraz skupić, przejmująca, wypełniająca go całego. Spod zamkniętych powiek nie widział nic, odcięty od otoczenia i krzyków z widowni, stawał się głuchy na każdy dźwięk. Potrzebował tego, ledwie chwili, kiedy wszystko przestało mieć znaczenie. Musiał odpocząć, nawet jeśli ryzykował przesadnie.
Wdech i wydech. Spokojny oddech, który normował za każdym razem, gdy organizm pobudzony adrenaliną rwał się do przodu. Jeszcze moment, parę sekund nim wróci do rzeczywistości, nim ciało odezwie się bólem, który ledwie parę sekund temu powalił go na kolana. Miał dosyć, jednak duma nie pozwalała poddać się, a nadzorujący starcie najpewniej jeszcze wierzyli w jego siłę.
Kretyni… przerwijcie to jedna myśl kołatająca się w umyśle, lecz studzona raz za razem przez charakter.
Poruszył powoli rękoma, a zimny metal bransolet otarł się o nadgarstki. Nie musiał patrzeć, by wiedzieć, że wyglądają jak kajdany. Hekate miała zdecydowanie specyficzny humor, gdy podarowała mu dwa czarne ostrza, ukryte pod taką postacią.
Ostatni raz, spokojny wdech i wydech. Już prawie koniec, jeszcze tylko chwila, ostatni zryw, do którego się zmusi. Na więcej go nie stać, więcej nie da rady i był tego świadom, czując się słaby jak jeszcze nigdy. Na ślepo sięgnął do nadgarstka lewej ręki, by odpiąć błyskotkę i już po chwili poczuć pod palcami znajomą rękojeść.
- Czas to skończyć – rzucił cicho w przestrzeń, unosząc powieki i wbijając niemożliwie ciemne tęczówki w pędzącego na niego syna Aresa. Nie wątpił, że potomek boga wojny chce wygrać i chełpić się zwycięstwem przez kolejne dni.
Kąciki jego ust uniosły się, zdradzając całą pogardę, jaką odczuwał względem przeciwnika, ale również uporu, z którego był znany. Zrywając się na nogi, uchylił się przed ostrzem, które dzierżył agresor tak samo nieugięty, jak ojciec. Chociaż klęcząc po środku areny, marzył o przerwaniu tego, teraz stojąc naprzeciwko chłopaka w swoim wieku, chciał go powalić.
Szczęk metalu, znów nieprzyjemnie rozchodził się w powietrzu, zagłuszany tylko minimalnie przez przekrzykujących się półbogów. Atak, unik, atak, unik… prosta sekwencja, która dawała mu szansę na zakończenie tego przeciągającego się przedstawienia.
Raz…dwa… wypuszczone z dłoni ostrze upadło głucho na ziemię, a tuż za nim podążyło bezwładne ciało. Koniec.
Spoglądał z uwagą na herosa, zazdroszcząc mu w duchu, że może już sobie odpocząć, bo o niczym bardziej nie marzył jak zamknąć znów oczy i ocknąć się za parę godzin.
Schylił się po upuszczoną broń, która już po chwili zapięta została na nadgarstku, będąc ponownie jedynie błyskotką.
Ignorując hałas na około, skierował się do tego, którego opinia go interesowała.
- Mówiłem, że nie da mi rady – warknął gniewnie, spoglądając na przyjaciela.- Byle gówniarz Aresa to żaden przeciwnik – dodał spokojniej, robiąc jeszcze jeden krok, nim nogi ugięły się pod nim ponownie, a otoczenie utonęło w czerni. Nie tak chciał odpocząć, lecz nie miał nic do gadania, gdy organizm postanowił za niego.
Ufał, że nie zostawią go tutaj, nieprzytomnego.

Ciekawostki

• Uczulony na wszelkie cytrusy
• Oburęczny, co wypracował kilka lat temu, gdy dostał od Hekate dwa czarne ostrza, służące mu jako broń podstawowa.
• Nigdy nie zależało mu na kontakcie z matką, zdecydowanie bardziej cierpiał na stracie kontaktu z ojcem i macochą, którzy byli mu o wiele bliżsi
• Ma dużo tatuaży, chociaż część nie oznacza nic konkretnego
• Jest biseksualny, czego nigdy nie ukrywał
• Nigdy nie chciał zostać kapitanem ani nawet zastępcą w drużynie. Nie do końca mu się to udało.
• Używa płynnie angielskiego, greckiego i włoskiego.
• Nie znosi innych dzieci Hekate, lecz z braku wyboru, toleruje ich obecność obok
• Ma mocną głowę do alkoholu, ale kiedy jest zmęczony, upicie go jest banalne
• Przez pewien okres lubował się we wszystkich możliwych używkach
• Od długiego czasu trenuje walkę wręcz. Szczególnie upodobał sobie styl krav maga za brutalność i skuteczność.
Dante Wilkes
Dante Wilkes
Re: Dante Wilkes Sob 20 Cze 2020, 20:52

gotowe!
Admin
Admin
Admin
Re: Dante Wilkes Nie 21 Cze 2020, 11:36

Karta zaakceptowana !
Otrzymujesz na start:
- 420 punktów zwykłych
- 90 punktów boskich

Wylosowane moce:
Chlorokineza Demeter
Leczenie Asklepiosa

Jedna uwaga:
- Jeśli chodzi o ostrza, to tylko jedno zamienia się w jakiś przedmiot, drugie po prostu nosisz przy sobie, etc, bo nie można mieć dwóch prezentów od boskiego rodzica (łuk z kołczanem strzał, czy pistolet z nabojami to wyjątki).

Kartę zamykam i przenoszę.

Witaj w drużynie Asklepiosa, Dante!


Sponsored content
Re: Dante Wilkes

Dante Wilkes
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Dante Wilkes



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Nieaktywne Karty Postaci-
Skocz do: