Nikt tak dobrze nie znał Alexandra jak on sam się znał. Lecz nawet on sam nie wiedział, czy się teraz powinien denerwować, czy też nie. Część jego osobowości podpowiadała mu, że powinien. Mimo tego jednak, musimy sobie przypomnieć, że mamy do czynienia z chłodnym synem Chione. Dla niego nie istniały takie uczucia, lub skrywał je bardzo głęboko w sobie. Na jedno wychodzi. To spotkanie, na które właśnie zmierzał było czysto... biznesowe. Tak. Tak można to ująć. Każdy dostawał to co chciał i rozstawali się w zgodzie. Lecz jeśli tak było to dlaczego tak bardzo się niecierpliwił? Odetchnął głęboko i poprawił swoją czarną koszulkę. Było dziś dość ciepło, choć jemu to raczej nie przeszkadzało. Zawsze panowała wokół niego niższa temperatura, ale mając na uwadze z kim się miał za chwilę spotkać pomyślał, że wodospad może być dobrym pomysłem. Tu zawsze panowała lepsza atmosfera, o wiele lepsza zwracając uwagę na obecną pogodę. Spojrzał jeszcze szybko na swój zegarek i uśmiechnął się lekko do siebie. Miał jeszcze trochę czasu, więc czemu by z tego nie skorzystać? Zawsze na spotkania przychodził wcześniej, aby mieć pełną kontrolę nad wszystkim co się dzieje. Rozejrzał się jeszcze wokół, aby upewnić się, że jest sam. Następnie zrzucił szybko swoją koszulkę, buty, spodnie i samej bieliźnie powoli wszedł do wody. Powiedzmy sobie szczerze, że po ostatnich treningach jakie odbywał chwila relaksu mu się przyda. Woda była cudownie chłodna, dlatego szybko ruszył w stronę samego wodospadu i usiadł pod nim, na jednym z większych kamieni. Oparł się o skały, aby jak najwięcej wody uderzało o jego plecy. W pierwszej chwili nawet wzdrygnął się, ale za chwilę miał już zamknięte oczy, a na twarzy można było zauważyć zupełną pustkę. Nie wyrażał żadnych emocji, być może medytował? Któż to wie? Zapewne tylko on sam. Siedział tak dobre kilkanaście minut i rozleniwił się do tego stopnia, iż uznał że nie będzie się podnosił. Jeszcze chwilka, najwyżej ubierze w większym pośpiechu niż zwykle. Odetchnął ponownie, jeszcze głębiej niż poprzednie i przesunął dłońmi po śliskich kamieniach. Oczy nadal miał zamknięte. Oby nikt go nie podglądał. -Jeśli nikt nie wyśle mnie niedługo na misję to chyba tu zwariuję... Mruknął sam do siebie i powoli otworzył jedno oko, aby się rozejrzeć wokół. Okolica była tak spokojna, że można by pomyśleć, że to swojego rodzaju oaza. Ucieczka od codziennego życia. Od życia herosa. Od potworów. Od bogów. Od wszystkiego. Na jego ustach ponownie zagościł delikatny uśmiech. -Szkoda, że od tego nie ma urlopu. - szybko jednak zamilkł i ponownie zamknął oko. Lewą ręką sięgnął do prawego ramienia i wymacał tam kilka większych blizn. Zdecydowanie szkoda, że od takiego życia nie ma ucieczki. Szkoda, że było mu to pisane od urodzenia. Alexander jednak nie jest osobą, która lubi narzekać na swoje przeznaczenie i swoją przeszłość. Osobiście zawsze uważał, że jeśli masz czas na narzekanie, to masz też czas, żeby wziąć się w garść i coś ze sobą zrobić? Coś Ci nie pasuje to zmień to.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Nie 12 Lip 2020, 18:55
Joanne mieszka wśród herosów od dawna, jednak jakieś przyzwyczajenia z jej życia przed dołączeniem do obozu półbogów w niej pozostały. W gruncie rzeczy nie trafiła tutaj od razu po ukończeniu dziesięciu lat, jak to było u większości przypadków. Zapachy dobiegające ze sklepu zoologicznego i towarzystwo wielu różnych zwierząt dość długo maskowały jej charakterystyczny zapach, który przyciągnąłby ewentualne potwory. Przez to, że później trafiła do obozu, zdążyła wyrobić sobie pewne nawyki i nabyć cechy, o które trudniej było podczas wychowania w obozie. Jako młoda nastolatka uwielbiała gwiazdorzyć w swoim środowisku, więc gdy zjawiała się gdzieś spóźniona, przyciągała uwagę obecnych już osób. Wtedy uwielbiała być w centrum, co zmieniło się, gdy znalazła się wśród innych herosów. Z początku nie miała się czym popisać, bo życie półboga mocno odbiegało od tego co robiła wcześniej. W każdym razie, pomijając już przeszłość nadętej i próżnej nastolatki, nawet w obecnym czasie zdarzało jej się spóźniać. Oczywiście, była święcie przekonana, że wyszła w odpowiednim momencie, by zdążyć na umówioną godzinę. Będąc w połowie drogi, sprawdziła godzinę na telefonie. Gdy dostrzegła cyfry widniejące na małym wyświetlaczu, odruchowo przyspieszyła kroku. W pewnym momencie zaczęła się nawet zastanawiać, dlaczego jej zależy, żeby być na czas. Uznawała zasadę, że, jeśli to nic pilnego, to ten ktoś poczeka i tyle. Tym razem w pewnym sensie się trochę nawet stresowała, bo nie wiedziała czego spodziewać się po tym spotkaniu. Zauważyła, że w przypadku akurat tego półboga, może wydarzyć się wiele nieoczekiwanych rzeczy tak jak to stało się stosunkowo niedawno. Przecisnęła się w końcu między drzewami, zamiast dotrzeć tu udeptaną ścieżką, bo postanowiła w pewnym momencie zrobić sobie skróty. Otrzepała swoją białą bluzkę bez rękawków, którą wiązało się na szyi. Potem zaczęła wybierać liście z włosów, cały czas zmierzając w kierunku źródła, do którego bezpośrednio wpadał wodospad. Jak tylko wyłoniła się z lasu, poczuła promienie słoneczne, łaskoczące jej skórę i przypominające blondynce o jej korzeniach. Uniosła swój wzrok i zaczęła rozglądać się po otoczeniu. Nie minęło wiele czasu, kiedy dostrzegła Alexa. Siedział na skale w samych bokserkach, woda padała prosto na jego lekko zgarbione plecy, a wokół niego rozlegała się ledwie widoczna bryza. Joanne, nie zwlekając, podeszła prawie do samego brzegu źródła i skrzyżowała ręce na piersi. - Nie wyglądasz jakbyś w tej chwili potrzebował czyjegoś towarzystwa.- skomentowała wystarczająco głośno, by Alex mógł ją usłyszeć. Zmrużyła lekko oczy, przyglądając się jego twarzy, by dostrzec na niej chociaż cień emocji. Lekko uszczypliwa nuta w jej tonie głosu wydawała się zupełnie odruchowa i nieustępliwa, a brzmiała w jej przypadku tak naturalnie, jakby była już nieodłączną częścią każdej wypowiedzi córki Heliosa.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Nie 12 Lip 2020, 21:06
Chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy jak długo tak sobie siedział. Dziewczyna zdążyła się spóźnić i nawet chwilę sobie na niego popatrzeć, gdy on siedział sobie pod wodospadem. To nie tak, że nie chciał jej powitać normalnie, ale po prostu... Tak wyszło. Woda była zbyt przyjemna, a on zbyt rozleniwiony, aby wstać. Nic dziwnego więc, że prawie zasnął w tym miejscu. Z jego zadumy wyrwał go kobiecy głos, całkiem niedaleko niego. Był tak głęboko w swojej głowie, że nie usłyszał nawet jak przedzierała się przez te chaszcze. W pierwszej chwili miał się nawet wzdrygnąć, ale przeszło to w lekkie przekrzywienie głowy stronę jej głosu. Otworzył jedno oko i przyjrzał się jej bardzo uważnie. Po czym ponownie je zamknął i westchnął ciężko, podnosząc się powoli. Miał tylo nadzieję, że przez ułamek sekundy, nie zdążyła skupić uwagi na plecach, które były pełne wielu blizn. Te blizny to była sprawa bardzo osobista i nikomu nie pozwalał ich oglądać, a co dopiero dotykać. Musiałby ufać komuś w stu procentach, tak jak Corvusowi, ale jemu raczej nie pozwoli dotykać swoich pleców... No chyba że poprosi go o to po pijaku. Oby nigdy tego nie zrobił. Wracając... Chłopak zaczął zmierzać w jej stronę, nie spuszczając wzroku z jej oczu. Wpatrywał się w nie tak uporczywie jakby chciał wwiercić się do jej czaszki. Cały ociekał wodą, nawet jego włosy były mokre, przez jego srebrne pasemka jeszcze bardziej wyglądały na białe. Twarz nadal miał bez wyrazu, może próbował ją przestraszyć? Po chwili jednak kąciki jego ust powędrowały delikatnie w górę, w coś na kształt uśmiechu. Sam nie wiedział jak ma się przy niej zachowywać. Jeszcze niedawno byli największymi wrogami, a teraz? No właśnie. Co teraz? Czym teraz byli przyjaciółmi? Sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Wychodząc na brzeg odgarnął swoje włosy na tyłu i jeszcze raz się jej przejrzał. -To odważne mówić mi, czy czegoś potrzebuję. -powiedział cicho, lecz na tyle, aby mogła to usłyszeć. Chwycił swoje spodnie i zaczął je powoli zakład, nadal jednak nie spuszczał z niej wzroku. Nawet przygryzł lekko swoją wargę, co raczej nie było spowodowane trudnością w zakładaniu tej części ubioru.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Nie 12 Lip 2020, 21:31
Joanne nie zamierzała odwrócić swojego wzroku od Alexa nawet na krótki moment. Wbiła swoje niebieskoszare tęczówki w jego oczy i ani nie drgnęła. Przez chwilę miała nawet wrażenie jakby właśnie w taki sposób toczyli w tej chwili niemą walkę o dominację. Przypomniała sobie wtedy, że zawsze wkurzał ją ten widok, więc przeszła jej przez umysł także myśl o tym co się właściwie między nimi dzieje. Były momenty, kiedy potrafiła przyznać, że syn Chione wcale nie jest taki zły za jakiego go uważała, ale zaraz po tym wracało do niej tsunami nienawiści, którą go dotychczas darzyła. By wyprzeć się myśli, że mogłaby go szczerze lubić, zaczęła wzbierać się w niej nowa fala, kiedy nagle dostrzegła jak kąciki jego ust noszą się lekko do góry. Ten widok okazał się dla niej bardziej mylący i może wytrącający z równowagi niżeli surowa i chłodna strona Alexa, którą znała. Zamrugała, jakby nie była pewna czy oczy ją nie mylą, jednocześnie zachodząc w głowę jak powinna się zachować. Zacisnęła więc zęby i sama posłała mu krótki, wręcz jednosekundowy uśmieszek, czując jak cholerna niezręczność zalewa jej myśli. Lustrowała go wzrokiem z góry na dół, gdy wychodził z wody, a jej lewa brew zaczęła mimowolnie unosić się do góry, nadając jej twarzy wyrazu lekko oceniającego, choć w gruncie rzeczy możliwe, że z korzyścią dla Alexa, do czego ona nie chciałaby się przyznać. - Odważnie?- powtórzyła po nim i prychnęła, jakby w jego słowach było coś niedorzecznego.- A co, myślisz, że się ciebie boję?- spytała, a jej ton wskazywał na to, że najchętniej wyperswadowałaby mu takie podejrzenie. Na dowód tego uśmiechnęła się nawet, tym razem szerzej i zdecydowanie bardziej zadziornie niż poprzednio. O wiele łatwiej było jej wejść w swoją rolę, gdy mogła się wreszcie zacząć popisywać, a nie rozmyślać nad tym jak powinna się zachować.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 11:59
Alexander uśmiechnął się jeszcze szerzej, patrząc jej w oczy. Jednak w tym uśmiechu było coś niepokojącego, może delikatna groźba, lub próba zdominowania Jo. Tak czy siak było to jeden z chłodniejszych uśmiechów chłopaka. Nic na razie nie odpowiedział na jej zaczepkę, tylko podszedł do niej, wciąż na boso, trzymając w dłoni swoją koszulkę. Spodnie udało mu się już założyć, na szczęście, więc ręce miał w miarę wolne. Oczywiście to nie oznaczało, że musiał coś nimi robić, na przykład machać nimi jak małpa. Ale jakże go kusiło zrobienie to o czym właśnie sobie pomyślał. Uśmiechnął się znowu, tym razem jednak szerzej i bardziej złowrogo niż poprzednio. - OH powinnaś się mnie bać... Zaufaj mi. Wyszeptał jej do ucha, muskając jego płatek swoimi ustami, jednak szybko odsunął twarz, aby uniknąć prawdopodobnego uderzenia z jej strony. Nie czekając dłużej, chwycił jej ręce swoimi zimnymi dłońmi i szybkim ruchem obrócił córkę Heliosa tyłem do siebie, zakładając jej ręce za jej plecami. Uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy. Tak jak Jo czuł się w tym o wiele lepiej, niż gdy się zastanawiał co ze sobą zrobić. Najlepiej byłoby chyba nie myśleć i dopiero wtedy zobaczyć co z tego wszystkiego wyjdzie. Mogło być naprawdę zabawnie, o ile najpierw się nie pozabijają przy próbie zdominowania tego drugiego. Kto by się tym jednak przejmował. Jak mówiłem wcześniej: lepiej o tym wcale nie myśleć. Dać się ponieść emocjom. Dlatego po pochwyceniu dziewczyny, rozerwał swoją koszulkę i związał nią jej dłonie, aby nie mogła nimi ruszać. Zrobił to dość ciasno, aby nie mogła sama się wyswobodzić. Zacmokał cicho przy jej uchu i przejechał wierzchem prawej dłoni po jej lewej ręce. - Ojej. Przepraszam. Coś tu się zaplątało...- mruknął teatralnym głosem, dodając tam lekką nutę sarkazm. Pokręcił głową, udając niedowierzanie, ale ona raczej tego nie zauważyła. - Nie mam pojęcia jak to mogło się stać. I co ja mam teraz z Tobą zrobić, co? Taka piękna dziewczyna, zaplątana w moją koszulę... Westchnął cicho i przyciągnął ją za ręce do siebie, dotykając jej skóry na szyi swoimi ustami. Mogła poczuć bijący od niego chłód, więc musiał ją w jakiś sposób rozgrzać, prawda? Przejechał swoimi ustami kilka milemetrów w dół i szybko się odsunął. - Wiesz, chyba czas na mnie... - powiedział z wyraźnym rozbawieniem w głosie. I co teraz?
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 12:55
Wymiana spojrzeń między tym dwojgiem herosów była niczym walka, więc dobrze, że żadne z nich nie potrafiło zabijać samym wzrokiem. Joanne czuła się tak, jakby choć chwilowe zawahanie z jej strony miało przeważyć na jej wątpliwej godności osobistej. Gdy blondyn zbliżał się do córki Heliosa, jej usta zacisnęły się w cienką linię. Gryzła się wtedy w język ilekroć do jej głowy przychodziły to nowe myśli lub chęci zripostowania swojego przeciwnika. - Co za bzdura.- syknęła zuchwale w odpowiedzi na jego słowa i odchyliła się do tyłu, jakby sama chciała poczynić jakiś unik.- Takiej perfidnej sprzeczności dawno n.. - urwała, bo w tym momencie syn Chione chwycił ją za ręce i obrócił tyłem do siebie. Joanne, oczywiście, próbowała się wyrwać z tego chłodnego uścisku, co ostatecznie nie przyniosło żadnego korzystnego dla niej skutku. - Co ty odpierdalasz?!- rzuciła wściekle. To było właśnie to, co chyba stresowało ją w drodze do tego miejsca. Zgodnie z jej przemyśleniami, które jej wtedy towarzyszyły, znowu zaczęło dziać się coś nieprzewidywalnego. Utrata kontroli nad sytuacją doprowadzała ją do szału, a udział osoby, którą przecież powinna nienawidzić, było napiętnowaniem jej chwilowej niedoli. W jej umyśle zaczęły tasować się wszelkie myśli i wizje odnośnie tego co może nastąpić zaraz. Począwszy od utopienia w tym źródle, przez rzucenie na pastwę dzikich zwierząt po samo uprowadzenie i zamknięcie w jakiejś tajemnej krypcie. Jej babskie instynkty kazały jej spodziewać się najgorszego. Materiał zaczął zaciskać się na nadgarstkach Jo, a sam Alex mógł poczuć bijące ciepło z jej dłoni, gdy ona powstrzymywała się od podpalenia czarnego materiału i napiętnowania skóry swojego oprawcy jakimś poparzeniem. - Kurwa, właśnie dlatego cię nie znoszę.- odparła jadowicie. Wiedziała, że Alex właśnie w tej chwili sobie z nią pogrywa. Ogromną klęską dla niej było, że w ogóle na to pozwoliła. Czuła lekki chłód, który otaczał syna Chione, kiedy stał tak blisko niej. Muskanie miękkich warg sprawiło, że jej ciało przeszył dreszcz. Ciekawiło ją, czy inni herosi równie mocno czuli towarzyszący Alexowi chłód, czy to może krew Heliosa płynąca w jej żyłach sprawiała, że odczuwała to bardziej. - Alex, chyba nie mówisz poważnie.- jęknęła niezadowolona głównie z jego rozbawionego tonu.- Lepiej mnie rozwiąż, bo inaczej się sparzysz.- ostrzegła go, a kącik jej ust wreszcie drgnął ku górze cwaniacko. Oboje wiedzieli, że materiał bawełnianej koszulki nie powstrzyma jej na długo. Pozwalanie mu na taką zabawę nie mogło trwać w nieskończoność. Joanne nie lubiła, kiedy ktoś miał nad nią przewagę, więc i tym razem chciała to powstrzymać. To poczucie bezbronności ją rozbrajało i rozkładało na czynniki pierwsze.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 15:12
Alex sam nie wiedział co go do tego podkusiło. W końcu zwykle się tak nie zachowywał. Przecież nie był na tyle otwartą osobą, aby działać tak pochopnie i tak daleko wykraczać poza postawione przez siebie granice. Poza tym starego psa nie nauczysz nowych sztuczek, a tu proszę, zaskoczył wszystkich, w tym samego siebie. Nie miał jednak zamiaru na tym poprzestawać. Zdecydowanie zbyt dobrze się przy tym bawił. Mógł spokojnie zamrozić jej ręce, w położeniu, w którym obecnie się znajdowały, ale to by było zbyt proste, a Alex nienawidził prostych rzeczy. Wolał mieć satysfakcję, z włożonego wysiłku, poza tym mogło ją to naprawdę zaboleć i mógł jej tym zrobić krzywdę. Lód mógł wykorzystać później, do nieco... Innej czynności. - Chyba trzeba Ci będzie przeczyścić te śliczne usta, żebyś tyle nie bluzgała... Zacmokał kręcąc głową i obchodząc ją od lewej strony, aby zaraz stanąć przed nią, uśmiechając się do niej szelmowsko. Nie miał zamiaru pozbawiać się tak idealnej okazji, więc szybko chwycił ją za przedramiona i mocno przyciągnął do siebie, jakby chciał zredukować każdy milimetr dzielącego ich dystansu. Zupełnie jakby przerwa między nimi sprawiała mu niesamowity ból. Mogła teraz poczuć jak mocno biło jego serce w tym momencie. To już nie był ten Alex sprzed kilku chwil. W tym momencie zamienił się w głodnego drapieżnika, a tak się składa, że córka Heliosa stojąca tu przed nim była jego ofiarą. A skoro ten zwęszył już krew to nie podda się tak łatwo. Sam jednak nie wiedział co chce zrobić. Miał ochotę ją rozerwać na strzęby, wyrwać jej ten jadowity język, z drugiej jednak strony nie mógł się powstrzymać przed wciąganiem jej boskiego zapachu. Zupełnie jakby była jego narkotykiem, a on ćpunem na odwyku. (Słyszałem to w jakimś filmie) Nie mogąc się dłużej bić z samym sobą postanowił połączyć dwie opcje i ugryzł ją delikatnie w szyję. Przesunął językiem po jej skórze i odsunął się, oddychając ciężko. Gdyby nie był taki zimny może nawet dostałby rumieńców, na szczęście na razie mu to nie groziło. Oparł się powoli o pobliskie drzewo i znów przyjął swoją beznamiętną twarz, tylko po to, aby ją tym zdenerwować. - Wiem. Zaraz się uwolnisz, ale było warto. Nawet zaryzykowałby stwierdzenie, że w jej głosie, gdy Mówiła o tym jak bardzo go nienawidzi wyczuł nutkę sympatii w jego stronę, ale co on tam może wiedzieć. W końcu jest zimny jak lód. Przeczesał dłonią swoje włosy i spojrzał ponownie na dziewczynę stojącą przed nim. Z jednej strony podobało mu się jak bezbronna teraz była, a z drugiej był ciekaw jak zamierzała się na nim za to zemścić. Szkoda było tylko koszulki. Będzie wracał do obozu bez niej, ale trudno. Najwyżej wróci po zmroku, aby nikt nie musiał go oglądać.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 16:00
To może głupie, ale Joanne lubiła prowokować Alexa swoimi kąśliwymi uwagami i komentarzami. No dobra, to na pewno głupie, zważywszy choćby na to, że to go wcale nie łamało. A może taki miała w tym cel? Sama już nie wiedziała po co tak usilnie próbuje mu dokuczyć i choć wiecznie narzeka na efekty, ostatecznie jej się to podoba. Ona mu pyskuje, on pokazuje, że nie robi to na nim wrażenia, a potem upijają się na imprezie i lądują w jednym łóżku. Kropka. Tak to właśnie chyba powoli zaczynało działać, a ona toczyła nieustanne walki ze swoimi myślami, emocjami i hormonami, ponieważ do tamtego zdarzenia mogła go uczciwie nienawidzić. - Oh, nie udawaj, że ci to nagle zaczęło przeszkadzać.- odparła bez chwili zastanowienia. Znowu zmrużyła lekko oczy, jakby w ten sposób chciała zaprezentować swoją nieugiętość, która nie działała długo, ponieważ Alex znowu pociągnął ją do siebie i zaczął robić co mu się żywnie podobało. Sęk w tym, że już dawno mogła to powstrzymać, ale w tej wyjątkowej sytuacji wolała udawać, że to niemożliwe. Praktycznie przylgnęła do niego, dając mu trochę swego ciepła i jednocześnie korzystając z odrobiny jego chłodu. Przymknęła lekko oczy, gdy ponownie poczuła jego oddech na swojej skórze, tym razem pogrążając się w tej przyjemności, w przeciwieństwie do tego, co zrobiła ostatnim razem. Jej powieki uniosły się z powrotem, gdy ponownie straciła kontakt z chłodną aurą Alexa. Joanne nabrała więcej powietrza w płuca i powoli je wypuściła, poganiając szare komórki w swojej głowie do sprawniejszego działania. Na jego słowa prychnęła i dokładnie w tym samym momencie z jej dłoni buchnął niewielki płomień, który przepalił materiał ograniczający jej ręce. Użyła odrobiny siły, by szybciej rozerwać więzy, aż w końcu resztki koszulki Alexa opadły na trawę. - Chciałam dać ci chwilę złudnej satysfakcji.- stwierdziła i uśmiechnęła się szerzej.- Dlatego liczę, że jakoś docenisz ten gest.- dodała i uniosła jedną brew, jakby odmowa nie wchodziła nawet w grę. Jej wzrok podążył automatycznie za dłonią, która przeczesywała właśnie jasne pasma włosów syna Chione. Podeszła krok bliżej, wbrew temu jak taksowała go na wszelkie sposoby jeszcze chwilę temu. Położyła swoją ciepłą dłoń na jego lewej piersi. W tym momencie jej wzrok, skupił się na miejscu, gdzie go dotykała. - Zgrywasz takiego niewzruszonego, a oboje doskonale wiemy, że kosztuje cię to tyle co mnie.- powiedziała, a w jej głosie o dziwo nie było nawet nuty sarkazmu czy cynizmu, jedynie nieskazitelna szczerość. Przesunęła powoli dłoń ku górze, kładąc ją na barku Alexa.- Albo i więcej.- dodała już mniej pewnym tonem, jakby tym razem sugerowała, a nie stwierdzała coś oczywistego. Jej szare tęczówki ponownie zwróciły się ku jego twarzy, przyglądając się jej badawczo. Chciała zobaczyć choćby najmniejsze drgnienie jego powieki, brwi czy ust, które nawet minimalnie zaświadczyłyby o tym, że miała rację.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 16:34
Czy kosztowało go to tyle samo co ją? Oczywiście, że tak! Może nawet odroninę więcej, ale czy to powód, aby od razu to okazywać? Po tym jak się odsunął od niej musiał wiele się natrudzić, żeby przypomnieć sobie jak się myśli. Gdy był tak blisko niej kompletnie tracił głowę i beształ się za to. Raz popełnił błąd, a teraz czuje się jakby miał się od niego nigdy już nie uwalnić. Za każdym razem gdy przyłapywał się na myśleniu o niej nienawidził się za to. Nie chciał, żeby to zaszło za daleko. Nie tak się oboje umawiali. Alex wiedział, że Jo na pewno myśli to samo. W końcu on sam nie dawał sobie większych szans, a co dopiero ona. Nie miał oczywiście do niej o to żalu. A nie chwila. Przecież jej nienawidził. Więc nic straconego. Ich "związek" miał polegać przede wszystkim na tym, żeby. Nikt się o nim nie dowiedział. To właśnie był czubek góry lodowej, który popchnął ich do tak... Skrajnej znajomości. Po chwili Alex poczuł swąd palonej koszulki i już wiedział, że czeka go za to kara, nawet zmrużył lekko oczy, czekając na jakieś uderzenie, czy może przypalenie. Jednak nic takiego się nie stało, ku jego zdziwieniu. Oczywiście nie miał zamiaru jej tego okazywać. Jeszcze nie teraz. Najlepiej byłoby nigdy, ale czuł, że to niemożliwe. Obserwował ją uważnie, gdy zmierzała w jego stronę. Nie chciał teo przyznać przed samym sobą, ale chciał żeby jak najszybciej znalzła się tuż obok niego. Nie wiedział co się z nim działo w tym momencie, ale to nie miało już znaczenia. Poczuł jej ciepłą dłoń na swoim ciele i nie mógł powstrzymać wzdrygnięcia. Jej ciepło w porównaniu z jego chłodem było tak... inne. W pewien sposób przyjemne, dające do zrozumienia, że trzeba skupić na niej swoją uwagę. Jego aura natomiast miała na celu odrzucać ludzi. - Oboje wiemy jaka jest odpowiedź, a mimo to wymuszasz na mnie powiedzenie tego na głos...? Szepnął tylko tyle i zamknął oczy, czując jej dłoń na swoim barku. Cholerna, jak mógł tak łatwo dać się podpuścić. Jego wypowiedź była jednoznaczna. W jego głowie brzmiało to zupełnie inaczej, ale czemu się dziwić, skoro teraz praktycznie nie myślał? Alex chwycił Jo za dłonie, tym razem nadwyraz delikatnie i szybkim ruchem zamienił się z nią miejscami. Zaciągnął ją w pułapkę. Choć musiał przyznać, że przerwał jej pieszczoty z bólem serca, to czego nie robi się dla większego dobra? Przyciskał ją teraz do drzewa, o której sam przed chwilą się opierał. Jej ręce trzymał po obu stronach jej głowy. - Tak wiem. Nienawidzę Cię Alex. - rzucił tylko udając jej jadowity ton i znowu przejechał ustami po płatku jej ucha, żeby zaraz go przygryźć delikatnie. Wiedział, że to może się bardzo źle skończyć. I to na kilka sposobów. W pierwszym on leżał na ziemi poparzony, lub nieprzytomny po kopniaku w krocze, a w drugim... No cóż. Oboje w jakiś magiczny sposób zgubili i swoje ubrania. I to jej Alex zostawiał wybór.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 13 Lip 2020, 17:18
Joanne przez większość czasu spędzonego w obozie herosów była niemal pewna, że jest tutaj jedną z największych pozorantek. Jej kąśliwa szczerość na ogół przeplatana była z ukrywaniem prawdy, więc w gruncie rzeczy trudno stwierdzić, kiedy ufać jej przekonaniom. Ba, ona sama często nie ufa samej sobie. Tymczasem spotkała kogoś, kto miał jeszcze większą obsesję na punkcie skrywania swoich uczuć i zasłaniania ich działaniem czy też obracaniem sytuacji przeciwko swojemu rozmówcy. Joanne zaspokoiła swoją ciekawość i jednocześnie posmakowała odrobiny satysfakcji, gdy dostrzegła reakcję Alexa. Właściwie to nawet słowa przez niego wypowiedziane nasunęły jej pewien tok rozumowania, którego zamierzała się teraz trzymać. Chciała to robić przynajmniej do czasu, aż nie wymyśli czegoś nowego. - Nie podoba ci się jak ktoś robi ci wodę z mózgu?- odpowiedziała mu pytaniem na pytanie, nawiązując rzecz jasna do tego jak on z nią pogrywał, gdy tylko tu przyszła. Choć czuła satysfakcję z powodu jego reakcji, dawało jej to także więcej do myślenia. Wzbudziło to w niej większą ciekawość i jeszcze głębiej chciała zajrzeć do jego podświadomości. Żałowała, że nie posiada żadnej boskiej mocy, która by jej to umożliwiła. W tym momencie pojawiało się także zwątpienie, bo co by zrobiła z posiadaną wiedzą? Jak na nią by to wpłynęło? Co by z nią zrobiła? Potok tych myśli został przerwany w momencie, gdy Alex ponownie złapał ją za ręce, ale tym razem zamiast je związywać, wykorzystał je do tego, by zamienić się z blondynką miejscami. Oparła się plecami o pień drzewa, czując pod swoją skórą szorstką korę. Uniosła swój podbródek, by mój spojrzeć w oczy Alexa, który był od niej zdecydowanie wyższy i zaśmiała się cicho. - Nie tylko ja jestem tak przewidywalna.- skomentowała jego naśladowczy ton. Odetchnęła głęboko, gdy chłodne usta dotknęły płatka jej ucha. W tym momencie stała przed dylematem, gdy wejrzeć głębiej, czy dać się ponieść temu co Alex próbuje teraz osiągnąć. Coś nieustannie ciągnęło ich do siebie, a mimo wszystko nie potrafili przestać toczyć walki między sobą. Czy przez życie herosa zawsze będzie skazana wyłącznie na pojedynki? Poszła w ślady Alexa i zbliżyła swoje usta go jego ucha. - Dlaczego tak bardzo chcesz mieć kontrolę?- spytała cicho, nie do końca pewna czy te słowa kieruje bezpośrednio do Alexa czy też także do siebie. Czuła się doskonale, kiedy wiedziała, że jej los zależy tylko od niej. Dostrzegła, że gdy spróbowała przejąć kontrolę nad Alexem, on gwałtownie jej ją odebrał i obrócił przeciwko niej. Tak samo stało się, kiedy tu przyszła. Joanne wcale nie jest lepsza. Jak tylko znalazła sposobność do zdominowania blondyna, podjęła wszelkie środki by to zrobić. - A może to ty powinieneś się bać?- zasugerowała, nawiązując do niemal początku ich rozmowy. Przesunęła powoli nosem po boku jego szyi, po czym musnęła ją lekko wargami. Nawet nie wiedziała, kiedy jej oddech przyspieszył i co to właściwie może oznaczać. Cholernie podobała jej się ta gra, która się między nimi toczyła. Wmawiała sobie, że to tylko dziwna potyczka między nimi i między własnymi myślami.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Wto 14 Lip 2020, 13:35
Z ust dziewczyny na przeciwko niego, padło bardzo ważne i ciekawe pytanie. Czy Alex lubi, gdy Jo robi mu wodę z mózgu? Tak samo jak pytanie, tak i odpowiedź była dość osobliwa. Alexander nigdy by tego przed sobą samym nie przyznał, ale podobało mu się to i to coraz bardziej. Oczywiście nie chodzi tu o to, że lubił mieć papkę w głowie, ale raczej o to, że przy niej zaczynał się całkowicie inaczej zachowywać. Odkrywała przed nim kolejne niezbadane pomieszczenia w jego osobowości, których z pewnością sam by nie odwiedził. Córka boga słońca, zdawała się ogrzewać wnętrze księcia lodów. (XD) Jednak to nie znaczyło, że z dnia na dzień stanie się milutkim chłopczykiem, który pobiegnie w wir walki, żeby ocalić jakiegoś młodzika. No dobra. To może by nawet zrobił nawet bez przemiany, ale wiecie o co mi chodzi. Raczej nie będzie udzielał wszystkim dobrych rad, nie będzie się uśmiachał, nie stanie się nagle towarzyski. Dlatego też nadal trzymał ją za ręce, może nie chciał jej pozwolić uciec? Pozostawił jej wcześniejsze pytanie bez odpowiedzi i uśmiechnął się delikatnie. - Czy ja miałbym się bać? A mam czego? Wyszeptał cicho do jej ucha, ale zadrżał, gdy przesunęła no sem po jego skórze. Czy to aby na pewno była tylko gra? Nawet w tej chwili toczyli między sobą cichą walkę o władzę. Kto pierwszy komu ulegnie? Kto się podda i kto kogo zdominuje. Im dłużej walczyli tym bardziej oboje słabli, a Alexowi już parę razy przeszło przez myśl, aby się poddać. Wiedział jednak, że nie może tego zrobić, bo z tego nie będzie już powrotu. Wpadnie w jakiś nałóg, od którego już nigdy się nię będzie mógł uwolnić, albo raczej bardzo długo, bo nigdy to kupa czasu w sumie. Co jeśli dojdzie do tego, że się w niej zadurzy, o ile jeszcze tego nie zrobił, lub co gorsza zakocha? Co wtedy stanie się z Alexem? Jednak szybko wyrzucił te myśli że swojej głowy i przylgnął do niej jeszcze bardziej, mocniej przyciskając ją do szorstkiego drzewa. Plusem mogło być to, że z przodu opierać się mogła o coś co raczej szorstkie nie było. Nie czekając już ani chwili dłużej postanowił wpić się namiętnie w jej usta. Może uznać, że sędzie zarządził krótką przerwę w grze. Alex jeszcze mocniej zacisnął dłonie na jej rękach, jakby nadal chciał jej pokazać kto tu rządzi.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Wto 14 Lip 2020, 14:09
Alex uniknął odpowiedzi na większość jej pytań, a świadomość tego sprawiła, że w Joanne aż się zagotowało. Teraz mogła jedynie się domyślać, co siedzi w jego głowie, choć ten brak odpowiedzi mógł minimalnie jej cokolwiek zasugerować. Zdała sobie sprawę, że w ciągu dzisiejszego dnia zdążyła mu zadać stosunkowo wiele pytań, ale to był tylko sposób na to, by samej nie musieć słuchać jak padają z jego ust. Co by zrobiła, gdyby on ją w tym uprzedził? Prawdopodobnie wykręciłaby się z tego podobnie jak on. Mimo wszystko i tak wydawało jej się, że widzi w nim znacznie więcej niż przed incydentem, do którego doszło podczas jednej z imprez. Nigdy wcześniej nawet nie interesowały ją jego myśli, ponieważ z góry go nienawidziła i miała to gdzieś. Teraz niby miała sposobność, by próbować manipulować Alexem, ale nawet nie była pewna czy chce tak postąpić. Walka o dominację ją tylko nakręcała. Wiedziała, że kiedy ona będzie oporna, on będzie walczyć z nią jeszcze bardziej. Czego chcieć więcej? Nigdy by nie powiedziała, że kiedykolwiek coś takiego zacznie jej się podobać. - Sam powinieneś odpowiedzieć sobie na to pytanie.- odpowiedziała szybko, gdy Alex przyciskał ją mocniej do drzewa. Czuła narastające między nimi napięcie, wiec uznała, że tym razem pozwoli mu się nad tym zastanowić nim zaatakuje go kolejnym pytaniem, wiercącym mu dziurę w głowie. Poruszyła lekko rękoma, ponieważ czuła w barkach już lekki dyskomfort. Zrezygnowała z szarpania się nimi, bo skutkowało to jedynie zmęczeniem. W momencie, gdy ich usta się zetknęły, a między nimi powstał kosmiczny miks temperatur, całkiem wyluzowała ręce, pozwalając mu je trzymać na jej głową. Pewnie gdyby teraz je puścił, opadłyby prawie bezwładnie nim postanowiłaby zrobić z nich jakiś pożytek. Prawdopodobnie chciała w ten sposób dać mu sygnał, że zgadza się na to chwilowe zawieszenie broni. Nie wahała się, gdy odwzajemniała jego pocałunek. Nabrała więcej powietrza do płuc, jakby bała się utraty tchu. Potem odsunęła lekko głowę od drzewa, o które się opierała, napierając w ten sposób lekko na Alexa i rozkoszowała się smakiem jego miękkich warg.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Czw 16 Lip 2020, 12:50
+18
Spoiler:
Co tak naprawdę pociągało go w córce Heliosa? To było bardzo trudne pytanie, choć Alex zaczynał zdawać sobie sprawę, że chyba zaczyna dostrzegać odpowiedź na to pytanie. Joannę była dziewczyną spoza jego zasięgu, a przynajmniej tak mu się zdawało. Jo była dla niego zakazanym owocem, a po ich małej wpadce po imprezie, tylko jeszcze bardziej chciał czegoś czego nie mógł mieć. Im bardziej jej nienawidził tym bardziej chciał ją mieć, co tylko wzmagało jego uczucia. O ile jakieś się pojawiały. Ponadto to, że ukrywali się przed resztą obozu tylko dodawało pikanterii. Oczywiście Alexander wiedział, że ich związek, jeśli w ogóle można to tak nazwać, nie miał zbytniej przyszłości. Czy to jednak przeszkadzało mu się w niej zauroczyć? Nie. Był jednocześnie zauroczony i wściekły na nią. Nienawidził, a tak bardzo pragnął. Dlatego nie przerywał całowania jej pełnych warg. Puścił jednak jej ręce, miał świadomość, że trzymanie ich w ten sposób może być męczące. Zamiast tego po prostu chwycił jej koszulkę i rozerwał ją. Taka mała zemsta. Koszulka z koszulkę. Odrzucił to co z niej zostało gdzieś na niego i przeniósł się z ustami na jej szyję. Czuł jej przyśpieszony oddech na swojej skórze, czuł przyśpieszony puls, a jej szyi. Wyłapywał każde uderzenie jej serca, swoimi ustami. Chwycił lekko jej skórę zębami i przygryzł delikatnie. Nie mógł już dłużej się powstrzymywać i jeśli oznaczało to, że przegrał to.... Trudno. Niech będzie i w ten sposób. Ustami nadal schodził coraz niżej, całując ją bez opamiętania, dopóki nie znalazł się na jej ramieniu, na którym postanowił zostawić małą pamiątkę po sobie. W końcu i tak będzie ją mogła łatwo ukryć. Dlatego przywarł do jej ciała całymi ustami i zaczął ssać, zostawiając tam czerwony znak. Wiedział, że potem dziewczyna wpadnie w furię, ale powiedzmy sobie szczerze, czy któreś z nich myślało o tym co będzie potem, czy raczej myśleli o tym co robią teraz.... Lub nie myśleli wcale? Alexander dłońmi zawędrował na jej plecy i objął ją, przyciskając do siebie, aby nie poraniła sobie pleców i szorstką korę drzewa. Pragnął jej tu i teraz i miał nadzieję, że ona myśli tak samo. Jedną dłoń zjechał na jej pośladki i uśmiechnął się delikatnie, na moment przerywając pieszczoty. Może czekał na jej reakcję, lub na jej ruch? W końcu on wykonał ich już sporo. Mocno zacisnął dłoń na pośladkach i przejechał językiem po jej ramieniu, aż nie dotarł do szyi. - I jak Ci się podoba, panno Collins? - szepnął cicho do jej ucha i odsunął delikatnie swoją głowę, aby przyjrzeć się jej twarzy i spojrzeń jej głęboko w oczy. Tak bardzo chciał wiedzieć co teraz dzieje się w jej głowie. Zapewne tak bardzo jak ona chciała wiedzieć co dzieje się w jego. Zresztą To też była jedna z ich gierek.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Czw 16 Lip 2020, 14:19
+18
Spoiler:
Nienawiść jest bardzo silnym uczuciem, więc wydawał się bardzo dobrym olejem napędowym do tego co aktualnie działo się między Joanne i Alexem. Najśmieszniejsze jest to, że dawno temu powiedziałaby, że nie tknęłaby go nawet kijem przez szmatkę na dowód odczuwanej wobec niego niechęci. Alkohol jednak miał tak magiczne właściwości, że z sekundy na sekundę z największych wrogów potrafił uczynić namiętnych kochanków. Coś mocno namąciło im w głowach i sprawiło, że udało im się choć na chwilę zakopać topór wojenny. Od tamtej pory w towarzystwie syna Chione Joanne czuje się jakby cały czas była na haju. Ta siła przyciągania staje się silniejsza od nienawiści, przez co blondynka nie widzi przeszkód, by oddać się w ręce Alexa dla choćby chwili ukojenia. W takich momentach zaczyna odczuwać jak męcząca jest ciągła walka, którą toczą miedzy sobą. Taka przerwa w zawieszeniu broni niosła ze sobą sporo korzyści, choć później z mózgu zostaje jedynie papka, z której trudno jest wygrzebać jakąś sensowną myśl. W tym momencie nawet nie zastanawiała się nad tym co ich właściwie łączy. W każdej innej chwili śmiało odpowiedziałaby, że nienawidzi Alexa, ale czy to co właśnie teraz robili tak wyglądało? Nie byli przecież parą. Ba, nikt nawet nie wiedział o tym co wydarzyło się na imprezie i o tym co się dzieje teraz. Pozostawało pytanie, czy tak już pozostanie zawsze? A może to tylko chwilowe? Jak wyjaśnić to, że gdy są blisko siebie, nie potrafią się od siebie oddalić? Kiedy puścił jej ręce, opadły niemal bezwładnie, tak jak można było to przewidzieć. nie minęła jednak sekunda, aż Joanne położyła jedną dłoń na jego barku, a drugą na jego szyi. Po chwili poczuła, jak Alex zdziera z niej koszulkę, a ona w reakcji na to przygryzła lekko jego dolną wargę. W innych okolicznościach skopałaby mu za to tyłek, ale teraz była zbyt zajęta czymś innym. Gdy zaczął całować jej szyję, przechyliła lekko głowę, jakby udostępniała mu w ten sposób miejsca na dalsze pieszczony. Uniosła się lekko na palcach i wplotła palce w jego jasne włosy. Czuja jak ciepło kumuluję się na jej policzkach, wywołując na nich delikatny rumieniec. Z każdą chwilą dotyk Alexa był coraz mocniej odczuwalny, a ona i tak chciała więcej. To był już ten moment, gdy myślała coraz mniej, a na pewno nie o tym, że zawsze próbuje z nim walczyć. Jego dłoń wylądowała na jej pośladek, a ona z automatu przygryzła lekko swoją wargę. - Myślisz, że się przyznam?- odpowiedziała mu pytaniem na pytanie. Im obojgu trudno było przyznawać się do słabości w swojej obecności, ale jej słowa mówiły wystarczająco, by Alex znał odpowiedź. Patrząc mu w oczy próbowała jednocześnie uspokoić swój oddech, ale ostatecznie się poddała, uniosła się jeszcze wyżej na palcach i w wbiła się w jego usta swoimi. Pociągnęła prowokacyjnie palcami za jego włosy, choć nie za mocno. - Niepotrzebnie zakładałeś spodnie.- stwierdziła cicho i uśmiechnęła się, przerywając pocałunek. Jej usta podążyły nieco niżej i zaczęły całować jego żuchwę, przemieszczając się powoli w stronę szyi. W tym samym czasie dłoń, która dopiero co spoczywała na jego barku, zaczęła powoli zmierzać w dół, muskając palcami jego pierś, żebra, brzuch, aż na przeszkodzie stanął jej materiał spodni. Przejechała powoli opuszkiem wzdłuż granicy, aż wróciła nim na środek, by odpiąć guzik. Nawet nie przeszkadzało jej teraz miejsce, w którym się znajdowali. Miało swój urok, dlatego nie miała co narzekać. Ciekawiło ją jedynie czym sugerował się Alex, wybierając je do tego spotkania.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Nie 19 Lip 2020, 13:26
Spoiler:
Po głowie Alexandra chodziła taka jedna prosta myśł. A co gdyby teraz tak po prostu się odsunął? Gdyby teraz tak po prostu zostawił ją tak rozgrzaną? Byłoby to dobre zagranie do tej ich gierki, ale nie wiedział, czy na pewno to zrobić. W końcu nie zyskałby na tym wiele, a straciłby jeszcze więcej. Podjął więc decyzję, że nie będzie tego przerywał, może później... Choć bardzo był ciekawy jak na to zareaguje. - Tak. Tak właśnie myślę. Tylko tyle teraz Wyszeptał i wsunął dłoń pod materiał jej majtek i mocno zacisnął dłoń na jej pośladki, uśmiechając się zadziornie. Dopiero teraz mogła poczuć jak chłodne były jego dłonie, gdy dotykał jej nagiej, gorącej skóry. Sam miał wrażenie, że dziewczyna jest tak gorąca jakby miała go zaraz oparzyć. Tak bardzo miał ochotę po prostu rozciąć mieczem resztę jej ubrań. Gdyby jednak to zrobił dziewczyna musiałaby wracać nago do obozu. To naprawdę byłoby wyzwaniem dla nich obu, ale czy była to gra, warta świeczki? Szczerze w to wątpił. Gdy usłyszał jej słowa o tym, że niepotrzebnie ubierał te spodnie, momentalnie się odsunął od niej i szybko zrzucił swoje spodnie, zostająć w samym bokserkach. Czyżby zbytnio dał się ponieść emocjom? Najwidoczniej. Na tym jednak nie zakończył. - Teraz twoją kolej, kochaniutka. Wyskakuj z butów i reszty ubrań. Mówił to tonem nieznoszącym sprzeciwu. Widać było w jego oczach coś, co można było zobaczyć tylko podczas walki. W jego oczach płonęły dziwne ogniki podniecenia to się nigdy nie zdarzało w takich sytuacjach. W sumie to była pierwsza taka sytuacja. I tak. To właśnie z nią miał swój pierwszy raz. Ze swoim największym wrogiem w obozie. Czyż to nie dziwne?
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Pon 20 Lip 2020, 20:29
Spoiler:
Jego ucieczka w tym momencie byłaby nie lada upokorzeniem dla dziewczyny. Wystarczało, że rozerwał jej koszulkę i będzie musiała kombinować jak wrócić do obozu. W obecnej sytuacji i nastroju nawet nie spodziewała się takiego posunięcia z jego strony, a gdyby to zrobił, trudno byłoby jej uwierzyć, że motywowała go jedynie dotychczasowa nienawiść, czy może coś nowego się przydarzyło, co jedynie napiętnowałoby jej losy. Tak trudno jej było powiedzieć, że jej się podoba i chciałaby więcej. Miała nawet wrażenie, że Alex jest tego zupełnie świadomy i właśnie dlatego chce z niej to wyciągnąć. Ona jednak zamiast go uświadomić, zatrzepotała rzęsami i przygryzła lekko swoją dolną wargę. Po chwili poczuła jak jego chłodna dłoń wsuwa jej się pod spodnie i sięga jej pośladów. Pod wpływem jego dotyku przeszył ją lekki dreszcz, który okazał się niezwykle przyjemny. Podczas ich wspólnej nocy czuła się podobnie i było to nie lada zaskoczenie, ponieważ nie spodziewała się, że taki chłód może być tak stymulujący, choć mógłby wydawać się czymś co wyłącznie łagodziło. Zlustrowała go z góry na dół, gdy pozbywał się spodni, które tak niedawno temu dopiero zakładał. Przez myśl przemknęło jej, że mogła od razu władować się do wody, kiedy tylko tu przyszła. - Nie musisz mówić dwa razy.- odpowiedziała mu, nie zdając sobie nawet sprawy, że jej głos nabrał bardziej zalotnego tonu. Zdjęła szybko buty, nawet się do nich nie schylając. Potem zajęła się spodniami i stanęła przed Alexem w samiuśkiej bieliźnie. Czuła jak coś łomocze jej w klatce piersiowej na samą myśl o tym, co się w tej chwili w ogóle między nimi dzieje. Jeszcze jakiś czas temu by się tego po sobie nie spodziewała, bo z niewiadomych przyczyn nie przepadała za Asklepiosami, a syn Chione był tym najbardziej nielubianym. Tymczasem stała przed nim pozbawiona większości odzienia, a jej ręka właśnie majstrowała przy zapięciu biustonosza, by i jego się pozbyć. Kiedy już to uczyniła podeszła najbliżej blondyna jak się dało, stykając się z nim. Uniosła jedną dłoń, która powtórnie wylądowała na jego szyi. Stanęła na palcach i pocałowała go w usta. Tym razem subtelniej i delikatniej, a następnie jej wargi zaczęły muskać jego szczękę, aż dotarły do szyi. W między czasie druga dłoń wodziła po jego brzuchu. W pewnym momencie wylądowała nawet na jego przyrodzeniu. Spojrzała wtedy Alexowi w oczy, by upewnić się, czy na pewno tylko jej nie prowokuje.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 10:34
Spoiler:
Czy Alex przepadał za innymi drużynami? Skoro ona nie przepadała za Asklepiosami to tak samo powinien mieć on, ale czy miał? Miał to on to raczej w dupie. Jakoś nigdy specjalnie o tym nie myślał. Wszystkich nie lubił raczej tak samo, w końcu był tym sprawiedliwym i nie oceniał nikogo po pochodzeniu. No chyba, że ktoś pochodził od Heliosa. To był wyjątek. Popatrzcie jednak jak ta nienawiść przemieniła się w coś innego. Albo raczej jak obok nienawiści wykiełkowało coś innego. Alex chwycił ją mocno za pośladki i uderzył mocno, dając głośnego klapsa. Na jego twarzy widniał delikatny, łobuzerski uśmiech, co można było zauważyć tam coraz częściej. Niestety pojawiał się on tylko w tych nielicznych chwilach, gdy był sam na sam z Jo. Powinna w takim wypadku czuć się zaszczycona. Chłopak podniósł ją delikatnie w górę, aby mogła spokojnie objąć go nogami w pasie, a on spokojnie mógł się o nią ocierać. Uśmiech wciąż nie opuszczał jego twarzy, oczywiście, że ją prowokował, ale jak do tej pory tylko prowokował, tak teraz sam był już dość mocno napalony. To chyba jej wina, skoro była córką boga słońca. Musiał jej jednak oddać to, że wiedziała jak obchodzić się z Alexem. Dobrze wiedziała, gdzie wolno go dotykać, albo przynajmniej takie wrażenie sprawiała. Po wielu kłótniach i wyzwiskach doskonale wiedziała jak należy się do niego zwracać. Oczywiście mogła próbować go też teraz złościć, prowokować słownie, tak jak on prowokował ją. Teraz jednak nie myślał o tym, co ich łączy. Wolał zanurzyć twarz w jej szyi i wciągać jej Boski zapach, no w końcu był w połowie Boski. Zacisnął mocniej ręce na jej pośladkach i westchnął cicho do jej ucha, mocniej ruszając biodrami, jakby czekając na pozwolenie od niej. Już sam nie kontrolował swoich ruchów, więc za chwilę wszystko mogło się zdarzyć. Mogło zacząć być niebezpiecznie, zwłaszcza że dłonie Alexandra zaczynały robić się coraz chłodniejsze, a może to jej pośladki były coraz gorętsze? - I co, Słoneczko? Tyle Ci na dziś starczy? Głos miał delikatnie zachrypnięty, dodatkowo mówił dość cicho, patrząc jej w oczy. Słychać było jak podniecony jest w tej chwili i jak bardzo nie chciałby teraz kończyć. Delikatnie oblizał jej usta i puścił jej oczko.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 11:36
Spoiler:
Po chwili poczuła jak chłodne dłonie Alexa mocniej zaciskają się na jej pośladkach. Potem dołączył do tego perfidny klaps, aż zachłysnęła się lekko powietrzem, pod wpływem tych pikantnych wrażeń. Zmrużyła lekko oczy, chcąc posłać mu w ten sposób coś w rodzaju ostrzeżenia. Oczywiście wyszło jej to dość marnie, a przynajmniej gorzej niż dotychczas, bo była już zbyt pochłonięta tym napięciem, które budowało się między nimi cegiełka po cegiełce. - Długo jeszcze będziesz zgrywał twardziela?- zapytała łobuzersko, choć nie chodziło jej o gesty, którymi ją częstował. Sprawiał wrażenie jakby czekał aż to ona rzuci się na niego, by nie pokazać, że traci kontrolę. W końcu dopiero co o to pytała, a odpowiedzi nawet nie uzyskała. Po chwili syn Chione uniósł ją do góry, a ona automatycznie otoczyła go swoimi udami. Objęła rękami jego szyję, by trzymać się blisko niego. To nawet śmieszne, bo były czasy, w których wolała unikać go szerokim łukiem, a odzywała się do niego tylko, gdy miała jakąś dobrą zaczepkę w zanadrzu. Nawet nie zorientowała się, kiedy zaczęła brać głębsze wdechy, a powodem tego była wzmagające się w niej zniecierpliwienie. Gdy czuła chłodny oddech na swojej szyi, napięła odrobinę mięśni nóg, przywierając nimi mocniej do bioder Alexa. Na jego słowa chciała zareagować w tradycyjny dla nich sposób, ale coś ją powstrzymywało. Przez myśl przemknęło jej, by puścić go teraz i stwierdzić coś w stylu "no jak starczy, to spoko, narka", potem ubrać się i owinąć resztkami z jego koszulki, a na koniec zniknąć w lesie. Coś ją powstrzymało. Być może był to ton jego głosu, który zdradzał jego podniecenie i fakt, że czuła się podobnie. - Oh, skończ już z tymi farmazonami.- westchnęła i pocałowała go namiętnie. Tym razem zupełnie inaczej niż poprzednio. Włożyła w to więcej energii i pikanterii, pokazując mu, że już nie zniesie dłuższych potyczek w tym momencie. Wszystko się w niej gotowało i miała wrażenie, że nawet ostatnie krople wody, które zostały na skórze Alexa odkąd wyszedł ze źródła, zdołały wyparować. Nie mogła już znieść tego, że skradał się do niej, jakby szedł po omacku, wiec postanowiła pokazać mu światełko, za którym ma podążać. To był jasny sygnał, że nigdzie się nie wybiera póki nie skończą tego co zaczęli. Odruchowo poruszyła lekko swoimi biodrami, prowokując nie tylko jego umysł ale i ciało.
Alex Silverhand
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 12:13
Spoiler:
Dziewczyna najwidoczniej była już w takim stanie jak on sam. Czyli innymi słowy oboje nie mieli już siły, aby się dłużej droczyć i chcieli poczuć się nawzajem. Nie zrozumcie mnie źle, Alexowi to schlebiało, nawet bardzo mu się podobało i nie myślał teraz o niczym innym, ale uwielbiał się z nią droczyć, prowokować ją. To była nieodłączną część ich wspólnej relacji. Ponadto uwielbiał przeciągać grę wstępną, do tego stopnia aż córka Heliosa prawie błagała. Jej zmęczony głos był dla niego największym komplementem. Dziś jednak nie był w stanie sobie na to pozwolić, a może po prostu nie chciał? Może był za nią po prostu bardzo stęskniony? Hah. Alex stęskniony. Czego jeszcze... Mocno zaczął całować Jo po szyi, jednocześnie podnosząc ją lekko do góry i brutalnie wręcz nabijając ją na siebie. Musiał aż przerwać na chwilę zabawę z jej szyją, aby westchnąć znacznie głośniej niż wcześniej, z wyraźną ulgą. Teraz już nic nie mogło go od niej oderwać. Zaczął poruszać zarówno swoimi biodrami, jak i całym jej ciałem, aby, sprawić im obu jak największą przyjemność. Musiał jednak przyznać, że ta pozycja nie należała do najwygodniejszych i wiedział, że nie wytrzyma w ten sposób długo. Zwłaszcza, że teraz byli zbytnio na widoku, dlatego Alex pomyślał, aby oboje weszli do wody. Wcześniej nigdy nie zdarzyło im się tego robić w wodzie, więc mogłoby to być nowe, ciekawe doświadczenie. Na razie jednak postanowił zostać w tej pozycji w jakiej byli, tak długo jak tylko będzie w stanie. Nadal mocno ściskał jej tyłek, zaczynając gryźć lekko jej szyję i co jakiś czas zostawiać jej tam ślad w postaci malinki. Domyślał się, że dla Jo musiała to być bardzo trudna sytuacja, gdyż to Alex został teraz Panem całej sytuacji i to on rządził nią. Jemu to oczywiście pasowało i nie miał na co narzekać, a ona? No cóż. Mógł sobie tylko wyobrażać jak na niego wyzywa w myślach. Na razie jednak narzucił bardzo powolne tempo. Chciał ją doprowadzić do szaleństwa na jego punkcie i miał nadzieję, że teraz mu się do udaje. Nie wchodził w nią nawet całym swoim członkiem, żeby jeszcze bardziej ją podniecić. Może też chciał ją zniecierpliwić, aby w końcu zaczęła go błagać, choć wiedział, że na to są bardzo małe szanse.
Joanne Collins
Re: Mały wodospad Sro 29 Lip 2020, 12:36
Spoiler:
Alkohol okazał się dobrym przyjacielem, kiedy pierwszy raz doszło do zbliżenia między nimi. Wtedy już kompletnie nad niczym nie myśleli tylko działali. W tej chwili wszystko działo się na trzeźwo i zostało zaangażowanych zdecydowanie więcej myśli. Walka była nieodłączną częścią ich życia, odkąd dowiedzieli się o swoim Boskim pochodzeniu. Nawet w takich sytuacjach jak obecna, nie potrafili całkowicie dać za wygraną. To potęgowało jedynie ich doznania, a chwilami doprowadzało nawet do obłędu. Joanne lubiła czuć na swojej skórze ten stymulujący chłód, który kontrastował z jej wrodzonym ciepłem. Kiedy całował ją po szyi, odchyliła lekko głowę, jakby dając mu przestrzeń do kontynuowania. W niektórych momentach nawet czuła, jak blondyn zasysa lekko jej skórę i spodziewała się, że zostaną po tym ślady. Nie omieszkała odegrać się za to, ale byłoby to zbyt proste, gdyby zrobiła to od razu. Kiedy tylko poczuła, jak wchodzi powoli w nią, westchnęła głęboko, a potem spojrzała ukradkiem w jego oczy. Rzeczywiście ta pozycja z czasem stawała się coraz mniej komfortowa i jej również na myśl przyszła od razu woda. Ruchy Alexa był płynne, ale nadal bardzo prowokujące, jakby celowo nie dawał z siebie tyle ile oboje by tego chcieli. Szczerze mówiąc, robiło się to nawet powoli frustrujące, ponieważ dostrzegła, że nawet teraz syn Chione nie potrafił całkowicie zawiesić broni. Nie była aż tak zdesperowana, by błagać go o wszystko i dawać mu siebie w postaci zwykłej atrakcji. - Wiesz co, znudziła mi się ta zabawa w kotka i myszkę.- mruknęła podirytowana. Dobrze pamiętała ich poprzednią wspólną noc mimo, że była pijana. Wtedy oboje mieli gdzieś ich dotychczasowe porachunki i to było w tym chyba najlepsze. Trochę żałowała, bo sądziła, że w takiej sytuacji ten płomień rywalizacji przygaśnie, a tymczasem to Joanne zdążyła ochłonąć. Była skłonna zgodzić się na układ, który sobie zaoferowali po ich ostatnim razie, ale nie sądziła, że stanie się to kosztem jej godności osobistej. Alex mógłby uznać, że córka Heliosa dramatyzuje, ale to, że oczekiwano od niej płaszczenia się i błagania, to było zbyt wiele jak dla niej i nie zamierzała tego sobie robić. Dlatego powierciła się chwilę, pozostawiając między sobą, a Alexem przestrzeń i zaczęła ubierać spodnie. Żałowała tego, że tak się to skończyło, bo wiązała z ich romansem nadzieję na szczyptę emocji, ale mniej związanych z ciągłą walką. - To nie był dobry pomysł.- stwierdziła, a jej głos był prawie pozbawiony dodatkowych emocji. Miała już na sobie wszystko w czym przyszła prócz białej bluzki, którą Alex postanowił rozedrzeć. W obliczu chwilowej utraty cierpliwości, nagle ją to wkurzyło, więc sięgnęła po to co zostało z koszulki blondyna. Nawet jeśli materiał był poprzypalany i tak było go więcej niż tego, który został z jej bluzki. Owinęła się nim, by zasłonić to co najważniejsze.- Jak chcesz to możesz nienawidzić mnie dalej, a jeśli nie...zresztą, sam się nad tym zastanów.- dodała na pożegnanie i odwróciła się do niego tyłem, by ruszyć prosto w las. Stwierdziła, że tej wspólnej niechęci chyba nic nie przezwycięży. No, może poza alkoholem, bo raz już im pomógł się rozprawić z niepotrzebnymi uczuciami. Tak czy siak, pokonała i las, aż dotarła do obozu. Z nikim nie rozmawiając pomknęła do swojego mieszkania, gdzie się umyła i przebrała.
zt.
Odysseas Spyros
Re: Mały wodospad Nie 01 Lis 2020, 18:05
- 2 -
Miesiąc na pokazanie się z lepszej strony to całkiem dużo. Odysseas przez cały ostatni wieczór myślał tylko o dwóch sprawach: Vivianie Gavirii, swojej trenerce oraz o tym, jak bardzo bolą go wszystkie mięśnie po wyczerpującym treningu. Był jednak przygotowany mentalnie na to, że dziś dostanie wcale nie mniejszy wycisk i pewnie gdyby zajęcia nie odbywały się z brunetką, to raczej by je olał. Tymczasem od rana miał dobry nastrój i tylko co jakiś czas odczuwał dyskomfort mięśniowy z powodu przemęczenia. Zakwasy to mało powiedziane. Narzucił na siebie tym razem coś lżejszego, by córka Hodra go nie wyśmiała znowu za strój. Postawił więc na ubiór treningowy, na który składała się przewiewna koszulka, sportowa bluza, dresy i wygodne buty. Pogoda na zewnątrz zbliżała się coraz śmielej do 0 stopni Celsjusza, więc Grekowi ewidentnie nie było to na rękę. Choć był synem Chione, to w rzeczywistości wolał dużo cieplejszy klimat, który zupełnie nie kojarzy się z tymi zimnymi chujkami i sukami od tej bogini. Przeczytał jeszcze raz smsa, którego otrzymał od swojej przyszłej dziewczyny i schował telefon do kieszeni, po czym udał się w wyznaczone miejsce, tym razem nie mając zamiaru się spóźnić. Dziwiło go to, że wybrała wodospad na obrzeżach obozu, ale skoro tak zarządziła, to najwidoczniej miała jakiś pomysł na kolejne zajęcia. Zapytał więc jeszcze raz o drogę jednego z herosów, gdy już był na zewnątrz i kilka minut zajęło mu dojście na umówione miejsce, co wcale takie proste nie było, bowiem leśna droga była trochę schowana i tylko tą ścieżką mogło się dojść do tej lokacji. Spyros stanął i oparł ręce o biodra, po czym rozejrzał się wokół, próbując dostrzec Vivianę. - Mała?! - krzyknął, zapominając całkowicie, że przecież miał tak jej nie nazywać. Z drugiej strony, takie nawoływanie brunetki mogło zadziałać i być może jeszcze dosadniej dotrze do niej, że syn Chione już tu jest. Jej na razie nie widział, pytanie tylko czy jeszcze jej tu nie było, czy gdzieś się schowała? Mieli wszakże jeszcze kilka minut do planowanej godziny ich spotkania.
Kolumbijka miała już jako taki plan na jego treningi. Trochę nad tym wczoraj siedziała i chyba nie najgorzej to sobie wykombinowała. Możliwe było, że jeszcze jakieś kosmetyczne zmiany w tym wszystkim zajdą, ale nie zapowiadało się na żadne drastyczne zmiany. No chyba że wydarz się coś nieprzewidzianego, na przykład Odysseas połamie sobie obie nogi i trening będzie niemal w stu procentach niemożliwy. Ale wtedy też coś wymyśli, żeby za łatwo nie miał. W końcu mają wybudzić jego potencjał, a to nic prostego. Na wspomnienie własnego pierwszego treningu do tej pory miała mdłości, także nie tylko o tutaj cierpiał. Viviana ubrała się w piankowy, jednoczęściowy strój kąpielowy. Nie miała nogawek, wyglądał jak ten typowy z marketu z tym, że wyjątkiem była pianka pływacka, z którego był wykonany. Nieco cieplejszy od standardowego. Na to narzuciła spodnie dresowe, bluzę na zamek i przerzuconą przez ramię miała torbę sportową. Była ciekawa jak ubierze się jej podopieczny i miała nadzieję na kąpielówki biorąc pod uwagę, że spotykali się nad wodą, a wczoraj pytała o to czy potrafi pływać. Gaviria czekała pod wodospadem od jakiegoś czasu robiąc sobie samej rozgrzewkę wokół wody. Dopiero gdy się rozgrzała zerknęła na wysłanego mu smsa i miała ochotę strzelić się w czoło. Dochodziła powoli godzina rozpoczęcia treningu i brunetka zdała sobie sprawę, że nie podkreśliła, że nie chodzi o mały wodospad. A przypuszczała, że to właśnie pod ten inni herosi będą go kierować, bo znajduje się bliżej, niż kolejny. Wytłumaczenie mu drogi trochę by zajęło, więc koniec końców znowu przerzuciła przez ramię rzuconą wcześniej torbę i sama ruszyła pod mniejsze źródełko. - Cześć - rzuciła zza jego pleców zerkając na zegarek na nadgarstku. Minimalnie się spóźniła. - Czekałam pod innym wodospadem i zdałam sobie sprawę, że skoro nie podkreśliłam dziesięć razy w wiadomości, że nie chodzi o mały, to ci debile w obozie pokierują ciebie właśnie do niego - do niego akurat pretensji nie miała, wszak w kilka dni ciężko ogarnąć całą topografię obozu, a co dopiero obrzeża. Rzuciła torbę na ziemię w bezpiecznej odległości od wody, po czym spojrzała na niego dopiero. - Gotowy wskoczyć do wody? - spytała, choć miała gdzieś odmowę. Jasno wczoraj zasugerowała, że trening odbędzie się w wodzie, więc mógł się na to mentalnie nastawić. Jej spojrzenie dość jasno to sugerowało, więc nie czekając na ewentualne protesty palcem zasugerowała, że ma się rozbierać i wejść do wody.
Odysseas Spyros
Re: Mały wodospad Pon 02 Lis 2020, 17:53
Odysseas czekał cierpliwie na przybycie Viviany, której jak widać tutaj nie było. Zastanawiał się jednak po co mu te całe kąpielówki, skoro potrafił pływać i raczej nie trzeba go było niczego uczyć. To był jednak trening herosa, dlatego też nie zakładał z góry niczego, spodziewając się jakiegoś wielkiego zaskoczenie. A te przyszło wraz z Gavirią, która zjawiła się na miejscu kilka minut po nim. Spyros zlustrował wzrokiem swoją trenerkę i musiał przyznać, że choć wolał na niej zwykły strój kąpielowy, to taki piankowy też dobrze na niej leżał i podkreślał wszystkie krągłości. Zaczął się zastanawiać, czy brunetka w ogóle może źle wyglądać w czymkolwiek, ale nim mógł się nad tym zastanowić, dziewczyna go zagadnęła. - To tu są dwa wodospady? - chciał się upewnić, bo jakby nie patrzeć, dla niego było to coś totalnie nowego. Dopiero w obozie pierwszy raz widział wodospad, gdyż w Grecji raczej nie można było czegoś takiego znaleźć. To samo w miejscach na świecie, w których był. - Muszę się jeszcze zastanowić - stwierdził, spoglądając na wodę, która nie wyglądała zachęcająco. Ten ciepłolubny facet nigdy nie miał żadnych powiązań z morsami, dlatego też kąpanie się w takiej zimnej wodzie było dla niego czymś obcym. Chione pewnie teraz patrzy na niego i się śmieje, widząc jak jej własny syn ma wstręt przed chłodem i zimnem, który de facto jest jej atrybutem. Spojrzał na Vivianę, która jak zwykle przybrała minę mającą wywrzeć na niego presję, po czym westchnął lekko. - Jak szukasz pretekstu, żebym się rozebrał, to powiedz. Możemy sobie oszczędzić problemu - zasugerował, celowo przeciągając jak długo się da moment rozebrania się. Widząc jednak ten jej przeszywający wzrok, mimowolnie zaczął zrzucać z siebie cała odzież, zostając tylko w kąpielówkach. Potarł rękami swoje ramiona oraz klatkę piersiową, jakby miało mu to pomóc w rozgrzaniu się. Powoli zaczął wchodzić do wody i szło mu całkiem nieźle, zwłaszcza biorąc pod uwagę nieprzyzwyczajenie do takich niskich temperatur. - Dokąd mam się zanurzyć? - spytał, nie chcąc przesadzić. Nie wiedział przecież czy ma tylko do pasa wejść, zanurzyć się cały czy też na przykład do ramion. - Idziesz do mnie? Ogrzejemy się razem - poruszył wymownie brwiami, mając na myśli rzecz jasna przytulanie się w wodzie. Na nic nie liczył, po prostu się z nią droczył jak zwykle.
Viviana Gaviria
Re: Mały wodospad Nie 08 Lis 2020, 22:03
Akweny nie służyły tylko stricte do pływania, a biorąc pod uwagę jeszcze niższą temperaturę, to był dobry sposób, by się zahartować. Poza tym był dzieckiem Chione i spodziewała się, że mężczyzna z natury lubi niższe temperatury, chociaż wychował się w Grecji. Choć wychował się to też takie wyolbrzymione słowo biorąc pod uwagę jego życiorys. No nic, to się trochę zdziwi jego niechęcią, choć ona niczego nie zmienia w planie treningowym. - Tak, ten jest mniejszy. Innym razem sama zaprowadzę ciebie pod większy - jakby się tak zastanowić, to teren wokół obozu mieli naprawdę dość ładny. Wodospady, rzeki, jeziora, zatoczki, łąki i lasy. Oczywiście o ile ktoś lubił chociaż w minimalnym stopniu naturę, by ją docenić. Typowy mieszczuch będzie miał problem pewnie z samym przemieszczaniem się po lesie, a to dość podstawowa umiejętność biorąc pod uwagę rozległe obrzeża obozu. - Jesteś synem Chione - spojrzała na niego rozbawiona, jakby jej słowa miały wszystko wyjaśnić. Może jednak zapoznał się z zarysem matki, by wiedzieć, dlaczego ją to bawi. Jak nie, to może dopyta, a ona może nawet mu odpowie. Z tym jednak różnie bywało, choć póki co Odyseusz zachowywał się w porządku. O dziwo. - Gdybym chciała ciebie zobaczyć rozebranego, to nie wymyślałabym treningów, a sama bym te ciuchy z ciebie zerwała - wyjaśniła mu nieco rozbawiona jego tekstem. Coś jej dzisiaj wyjątkowo humor dopisywał, choć to też mogło trwać kilka minut i zaraz się skończyć. Musiała mu jednak wyjaśnić, że nie jest kobietą, która potrzebuje podchodów, by dostać to czego pragnie. - Głowy póki co możesz nie moczyć - łaskawie zaproponowała, by na jego kolejne słowa wywrócić oczami w odpowiedzi, czego być może z racji odległości nie zauważył. Viviana już nie pamiętała jak to było być człowiekiem, jakkolwiek to nie brzmiało, to jednak tych drobnych różnic nie pamiętała, jak chociażby to na ile jest słabszy wzrok ludzki, a co za tym idzie czy mężczyzna mógł dostrzec jej reakcję. Kolumbijka zrzuciła z siebie bluzę i spodnie dresowe w międzyczasie ruchem dłoni sugerując, by w tej wodzie się poruszał, by było mu cieplej. Po chwili sama też się w wodzie znalazła w odpowiedniej odległości od niego. - Najpierw do upadłego szerokości stawu - wskazała mu odległość jaką ma pokonywać, a sama zasiadła na dużym głazie, by móc go dobrze obserwować i w razie czego interweniować. W końcu nie wiedziała, jak to z jego pływaniem jest, może po trzech metrach zacznie panikować?