Rzeka DpyVgeN
Rzeka FhMiHSP


 

Rzeka

Admin
Admin
Admin
Rzeka Sro 03 Cze 2020, 11:19

Calypso Bakirtzis
Calypso Bakirtzis
Re: Rzeka Nie 30 Maj 2021, 11:25

Niedziela, czyli dzień, w którym większość obozu miała wolne i panoszyła się po terenie. Z jednej strony dobra okazja do poszukiwań, ale Calypso nie należała do miłośników tłumów. Nogi poniosły ją nad rzekę, gdzie towarzyszył jej tylko szum wody obijającej się o kamienie. Było na tyle ciepło, że podwinęła rękawy bluzki. Nie miała żadnych z krótkim rękawem, co zrobić.
Kobieta nie miała w sobie na tyle wrażliwości, by podziwiać piękno otaczającego jej świata, zaciągać się zapachem żywicy czy rozkoszować śpiewem ptaków. Usiadła na glebie i oparła ciężar ciała na podwiniętych nogach. Dobrze wiedziała, że za kilka minut będzie zanudzona na śmierć i wróci do pokoju, ale ta chwilka dobrze jej zrobi.
Zamknęła oczy starając się oczyścić umysł ze wszelkiego zamętu. Nie sprawiało jej to trudności odkąd znalazła się w obozie. Zamkniętym, małym świecie, w którym to mogła znaleźć odpowiedzi na swoje pytania.
Erron Black
Erron Black
Re: Rzeka Sro 02 Cze 2021, 22:23

Jedni w niedzielę mieli wolne, inni musieli zapierdalać, bo obóz to nie były Skierniewice, że PiS zarządził zamknięcie sklepów i te się zamykały, bo tak jest po bożemu. Tutaj trzeba było codziennie pracować na rzecz społeczności. Nawet wtedy, kiedy komuś było to wybitnie nie na rękę. Black jednak nie należał do tych osób, bo podczas nieobecności Lary, musiał znaleźć jakieś zajęcie, by się nie zamartwiać. Guseva była przecież w Tartarze, wykonywała ważną misję dla przyszłości całego świata, a on mógł tylko czekać na jej powrót. Dobrze, że chociaż napisała do niego z zamku Hadesa, co swoją drogą było dość zabawne, bo Black nie spodziewał się, że mają tam internet. Dzięki temu mógł chociaż dowiedzieć się, że z córką Sif jest wszystko okej. Nie miał czasu się jednak zamartwiać aż tak bardzo, bo Corvus wyznaczył mu kilka innych rzeczy, by najpewniej go czymś zająć. Miło ze strony generalito.
Nad rzeką znalazł się już po wykonaniu porannego patrolu oraz treningu, na który został wyznaczony jako instruktor. Przyszedł tutaj tylko po to, by odpocząć od obozowego zgiełku i możliwie jak najbardziej ograniczyć potencjalne interakcje. Niby mógł to zrobić w domu, ale po ostatnich pracowitych dniach, spodziewał się gości w stylu satyrów, którzy będą go informować o kolejnych dopierdalanych mu obowiązkach. Było to dość śmieszne, że z jednej strony chciał się czymś zająć, by się nie zamartwiać, a z drugiej już go to wkurwiało, bo jednak nie miał czasu dla siebie. I jak tu znaleźć złoty środek?
Przechodząc wzdłuż potoku, natrafił na jakąś kobietę, która zapewne urządzała sobie medytację. Była to bardzo popularna praktyka w obozie, więc nawet go to nie zdziwiło. Niemniej jednak, uniósł brwi całkiem zaskoczony, widząc dawno zapomnianą postać. To była Calypso Bakirtzis, która opuściła obóz lata temu. Czyżby polityka sprowadzania starych herosów do obozu zaczynała się sprawdzać?
Nie łączyły ich żadne stosunki wcześniej, ale chociaż kojarzyli się z widzenia, może nawet rozmawiali ze sobą kiedyś. Postanowił więc zagaić, wcześniej chowając ręce do kieszeni i biorąc krótki oddech. Stanął w odległości dwóch metrów od brunetki i obrał neutralny wyraz twarzy.
- Ciebie trafiłbym nawet po ciemku - rzekł w swoim stylu, bo przecież normalnie mógłby rzucić jakimś tekstem na podryw. Od kiedy jednak był z Gusevą, nie robił już tego, no bo po pierwsze, Lara była poza jakąkolwiek konkurencją, a po drugie, nawet jeśli jakaś lasia by się Erronowi spodobała, to Rosjanka zabiłaby i ją i jego, gdyby zrobili coś nietaktownego.
- Kiedy wróciłaś? - spytał z czystej ciekawości.
Calypso Bakirtzis
Calypso Bakirtzis
Re: Rzeka Czw 03 Cze 2021, 12:34

Mając zamknięte oczy mogła bardziej skupić się na bodźcach dźwiękowych, co było istotne – nigdy nie zapominała, by dbać o swoje bezpieczeństwo. Drugi wypadek nie wchodził w grę. W pewnym momencie usłyszała więc zbliżające się kroki. Nie były zbyt szybkie, a jednocześnie nie brzmiały jak skradający się napastnik. Najprawdopodobniej był to więc jakiś obozowicz, losowy satyr upewniający się, czy wszystko w porządku, bądź inna sarenka.
Kroczący zbliżał się do Calypso, a nastrój spokoju został zakłócony. Nie otwierając oczu, czekała na słowa odważnego wędrowca, który zdecydował się dźgnąć kijem śpiącą bestię. Spodziewała się jakiegoś "Siema elo co tam?", ewentualnie "Ładny dzień, co nie?", czy czegokolwiek w stylu gadki o niczym. Zaskoczyła się więc mocno słysząc zdanie tak bezpośrednio celowane w jej osobę. A może ten ktoś się pomylił?
Zmierzyła wzrokiem przybysza. Nie zdawał się mieć złych zamiarów. Otworzyła usta, by doprecyzować jego słowa, gdy uprzedził jej zamiar krótkim pytaniem. Mieszanina uczuć sparaliżowała ciało i myśli. Radość, wzruszenie, ekscytacja w jednym, chaotycznym rytmie, odebrały Calipso możliwość jakiegokolwiek działania. Wpatrywała się więc w mężczyznę przez chwilę w martwym szoku na twarzy.
– Znasz mnie? – wydusiła w końcu, zbierając się w sobie, by chwiejnie wstać z ziemi. – Pamiętasz mnie?!
Zacisnęła dłonie na jego ramionach, maniakalnie wpatrując się w niego, zupełnie jakby chciała tym wyssać z niego wszelkie wspomnienia o jej osobie. Emocje w końcu opadły, tak jak dłonie kobiety. Zebrała oddech, by wyjaśnić kolejnej osobie swoją sytuację. Tym razem bez cienia beznadziei.
– Wróciłam... Kilka tygodni temu. Posłuchaj, niedługo po tym, jak opuściłam obóz, miałam wypadek i straciłam pamięć. Jesteś pierwszą osobą, która mnie rozpoznała... Proszę, opowiedz mi, kim byłam i co nas łączyło.
Spojrzenie nie traciło na intensywności, zaś jej standardowo beznamiętny głos tylko delikatnie zdradzał kotłujące się w niej emocje. Oto nadszedł wielki dzień!
Erron Black
Erron Black
Re: Rzeka Sro 09 Cze 2021, 22:10

Erron nie bardzo interesował się losami Calypso, toteż nie wiedział, że wróciła i że ma amnezję. Szybko jednak został z tym zaznajomiony, gdy tylko kobieta podniosła się z klęczków i złapała go za ramiona, trzęsąc nim niczym jakiś pojeb trzęsący drabiną, na której stoi dziadek. Nie miał zamiaru się jednak z nią zaprzyjaźniać, dlatego też gdy tylko nie spodobało mu się te trzymanie rąk na barkach, ruchem dłoni odgonił Bakirtzis i ponownie schował rękę do kieszeni.
- Uspokój się, lala - rzucił pewnie. Słysząc jednak dalszą część jej wypowiedzi, w jego głowie zrodził się doprawdy szatański plan, który może i nie przystoi tak poważnemu człowiekowi jak on, ale czemu miałby nie zabawić się jej kosztem? Stosując więc swoją umiejętność kamuflażu, postanowił nawkręcać jej tyle, ile się tylko da. Będzie zabawnie.
- Żeby nie było, nie znamy się dobrze. Nigdy ze sobą nie spaliśmy, choć śliniłaś się na mój widok często - na jego twarz wdarł się zawadiacki uśmiech, bo oczywiście było to nieprawdą. Teraz jednak sobie z niej kpił, ale kto mu zabroni? Szybko jednak postanowił przejść do konkretów, przybierając bardziej neutralny wyraz twarzy.
- Wiem o tobie tyle, co wszyscy. Jakiś heros zrobił ci dzieciaka, ale w tym czasie spałaś z tyloma, że nawet nie wiedziałaś który. W końcu, kiedy już bachor się urodził, wzięłaś przykład z tatuśka i spierdoliłaś - zaczął z grubej, ale co się miał bawić w jakieś półśrodki? - Poza tym, byłaś znana z tego, że zawsze stałaś murem za byłym kapitanem Folklorem. Wszyscy myśleli, że z nim sypiałaś. Oczywiście nie muszę ci mówić, że Folk był gównianym kapitanem i to nie miało w ogóle sensu? - przerwał na moment, bo prawdopodobnie dziewczyna nie kojarzyła nawet byłego kapitana drużyny Dionizosa. - A i uprzedzając pytanie, twój dzieciak nie żyje, zginął podczas ataku na obóz prawie dwa lata temu - wzruszył ramionami, bo co go w sumie obchodził wyimaginowany chłopaczek? Z resztą, nawet gdyby on naprawdę istniał, to przejąłby się tak samo.
- Z głupich rzeczy jeszcze kiedyś mało co nie podpaliłaś kantyny. Narąbałaś się i zaczęłaś zadymę z córką Heliosa. Swoją drogą, nawet chcieli wam walkę w kisielu urządzić - zaśmiał się na samą myśl, po czym wyjął rękę z kieszeni i skrzyżował ją z drugą na klatce piersiowej.
- Także, byłaś zwyczajnym do bólu herosem - zakończył krótki, wyimaginowany wywód. Ale bawił się przednio.
Calypso Bakirtzis
Calypso Bakirtzis
Re: Rzeka Pią 02 Lip 2021, 10:52

Nadzieja tańczyła w sercu kobiety i nie zdawała sobie sprawy, że stoi na środku cyrkowej areny jako klaun.
Brew Calypso widocznie drgnęła po pierwszych zdaniach mężczyzny. Po wybudzeniu się absolutnie zniknęło w niej jakiekolwiek zainteresowanie płcią przeciwną, lecz lekarze zaznaczali, że wypadek i zanik pamięci mógł nieco zmienić jej charakter. Postanowiła więc zaufać mężczyźnie. Mimo tego odsunęła się na bardziej komfortową odległość. Splotła ręce na piersi przybierając swoją standardową pozycję defensywną.
Temat dziecka zamroził Calypso. Jej twarz nie przeszyła absolutnie żadna emocja, gdyż po prostu ją zamurowało. Badania w szpitalu nie wykazały, żeby kiedykolwiek była w ciąży, ale wszystkie wyniki miały margines błędu. Czyli mogła mieć dziecko. Mogła być matką.
Calypso musiała się bardzo wysilić, żeby skupić się na dalszej części wypowiedzi. Czuła jak nadchodzą potężne zawroty głowy. Wspomnianego byłego kapitana kojarzyła z nazwiska, ale dotychczas nie udało jej się z nim porozmawiać. Zapamiętała, aby tym bardziej skupić się na zaczepieniu go. Chociaż informacje o relacji z nim były teraz drugoplanowe w obliczu zapomnianego macierzyństwa.
Czy naprawdę porzuciłaby dziecko?
Które i tak nie żyje, jak dobrze. Calypso mogła się teraz trochę rozluźnić. Właściwie to było do przewidzenia. Gdyby żył, z pewnością poinformowano by ją o tym po przybyciu do obozu. Chyba, że zwlekano, by nie doznała zbyt wielkiego szoku od razu. To samo mogło być z samą informacją o istnieniu owego młodego człowieka.
Pokiwała głową na wieść o podpaleniu kantyny. Tak, to zdecydowanie brzmiało jak coś, co mogła zrobić. Przypadkowa walka natomiast miała szanse się odbyć nawet bez udziału alkoholu, Calypso była świadoma swojego temperamentu. Ale może kiedyś bardziej się hamowała? Chociaż nie, chyba nie, skoro "spała z tyloma".
Po wypowiedzi mężczyzny nastała cisza, podczas której Bakirtzis analizowała sobie w głowie otrzymane informacje. A raczej powtarzała sobie to kilka razy, żeby zapamiętać. Szczegółowe operacje myślowe zostawi sobie na inny raz.
– Hm. Dziękuję – odparła w końcu bez większych emocji. – Powiedz mi jeszcze, proszę... Leonardo Petrarka. Czy kojarzysz może, żeby mnie z nim cokolwiek łączyło?
Ostatnie (i jedyne) spotkanie z mężczyzną pozostawiało wiele pytań, na które Calypso nie znalazła odpowiedzi. Ale kto wie, może nowy "kolega" jej pomoże? Wydawał się o wiele bardziej chętny do rozmowy.
– Oh, i ta córka Heliosa. Jak jej na imię?
To też może być cenna informacja. Oczywiście istnieje szansa, że ich wspólna przygoda rozpoczęła się i skończyła podczas "zadymy", ale może było w tym coś więcej.
Erron Black
Erron Black
Re: Rzeka Sob 10 Lip 2021, 14:10

Erron nie miał problemów z wciskaniem ludziom kitów, bo odkąd tylko nauczył się mówić, operował kłamstwem i manipulacją. Czasami nawet ludzie zastanawiali się, czy nie jest on synem jakiejś Eris albo Nemezis i tylko udaje przed wszystkimi potomka Njorda. Tutaj wyczuł okazję na pewnego rodzaju zabawę, która w ostatnim czasie nie odbywała się zbyt często. Calypso, z racji tego, że była nieuzbrojona, należała do bardzo łatwych przeciwników, którymi można było łatwo zmanipulować. Greczynka nie miała przecież powodów, by mu nie ufać, wszak go nie pamiętała. Z drugiej strony, powodów do ufania mu też nie miała, skoro tak naprawdę go nie zna.
Widział, że odbiera wszystko na chłodno, ale czuł w kościach, że coś do niej trafiło i teraz ciekawość zżera ją od środka. Była jednak na tyle stonowaną personą, by nie dać po sobie tego poznać i tak naprawdę Erron tylko domyślał się tego. Mogło być zupełnie inaczej i córka Aresa mogła po prostu mieć na wszystko wyjebane. Mało tu było takich? Zwłaszcza z krwią boga wojny?
- Petrarca? - powtórzył po niej nazwisko, zastanawiając się chwilę. - Ach, ten pajac od Hel? - dopytał, bo chyba dzwon jakiś zadzwonił, choć póki co nie było wiadomo w którym kościele. - Nie wiem, czy coś was łączyło - wzruszył ramionami i wcale przykro mu nie było. Niemniej jednak trochę prawdy w tej beczce fałszu mogło uwiarygodnić jego poprzednie wkręty, dlatego też tutaj postanowił nie wymyślać czegoś na potrzeby gagu.
Na pytanie o córkę Heliosa przygotowany nie był, ale tak jak Bakirtzis, Erron również potrafił być nie do rozgryzienia. Tak też na jego twarzy nie było widać żadnych emocji z wyjątkiem tej diabelskiej wręcz pewności siebie, która zakrawała o arogancję.
- Joanne Collins - rzucił pewnie i przekonująco, przywołując pierwszą lepszą córkę Heliosa, która wydawała się pasować do opisanej przez niego sytuacji. Joanne miała temperament, była czasami konfliktowa, lubiła popić w kantynie, więc była idealną kandydatką
- Nie myślałaś o tym, żeby poprosić generała o dostęp do eliksiru przywracającego pamięć? - spytał nagle, bo przypomniało mu się, że takowy herosi są w stanie zdobyć. Co prawda póki co nikt go chyba nie użył, nawet Aron, który też miał amnezję, ale może Calypso pierwsza się zgłosi?
Calypso Bakirtzis
Calypso Bakirtzis
Re: Rzeka Wto 27 Lip 2021, 19:39

Wielka bitwa rozgrywała się we wnętrzu Calypso. Jak połączyć tak obco brzmiące fragmenty przeszłości z jej obecną tożsamością? Przez tyle czasu nie była w stanie dowiedzieć się niczego, a nagle tak wiele informacji uderzyło w nią niczym piorun z rąk samego Zeusa.
Skinęła głową na odpowiedź w sprawie jej "znajomego". Skoro nie wiedział, to ewentualna znajomość nie była w żaden sposób intensywna. Cóż, gdyby była, to sam Petrarca dałby to do zrozumienia po sobie. Nie zapomniałby jej wtedy.
– Joanne Collins... – powtórzyła pod nosem, by lepiej zapamiętać. Musiała się teraz dowiedzieć wszystkiego na temat owej kobiety. Każda informacja była istotna.
Wspomnienie eliksiru wywróciło Cal do góry nogami. Zastygła na moment w szoku, po czym jej twarz przesłoniła wściekłość.
– Istnieje taki eliksir i nikt mi o tym nie powiedział? – krzyknęła i od razu wyładowała część swojej energii kierując kopnięcie w pobliską wolno-leżącą gałąź, która poleciała w dal po tym ataku. – To po prostu tragedia, jak wszystko tu funkcjonuje!
Zatoczyła niewielkie koło, czując, jak napinają się jej wszystkie mięśnie. W końcu ruszyła prosto na Errona, zatrzymując się zaledwie kilka milimetrów przed nim.
– Mogę się z nim spotkać od tak? Da mi go od razu? – spytała, rzucając mężczyźnie wściekłe spojrzenia.
Erron Black
Erron Black
Re: Rzeka Sro 04 Sie 2021, 21:13

Black był najmniej właściwą osobą do tego, by komukolwiek przypominać o czymkolwiek, głównie przez jego tendencję do manipulowania i zabawy ludźmi. Calypso była zatem idealną ofiarą, by mógł się zabawić jej kosztem, co w jego przypadku nie było żadnym problemem. Stąd ta cała zmyślona historia, która z kolei nie była też aż tak kolorowa, by Bakirtzis nabrała co do niej mocnych podejrzeń. Musiał jednak jakoś zabić czas pod nieobecność Lary, a robienie z innych debili to na pewno godziwa rozrywka.
Wzruszył tylko ramionami, kiedy krzyknęła i zaczęła wyładowywać się na gałęzi. Nie robiło to na nim wrażenia i szczerzę powiedziawszy, wcale nie dziwiło go to, że nikt jej nie powiedział o eliksirze przywracającym pamięć. Ten obóz był pełen idiotów, którzy zamiast brać wiele rzeczy na logikę, szli jakimiś protokołami, jakby wcale sytuacja nie wymagała innego rozwiązania. Nie inaczej było z dostępem do tego typu eliksirów, które przecież część półbogów potrafiła przygotowywać, a mimo to były pod kluczem, do którego dostęp mieli tylko ważniacy.
Nie przestraszył się jej, kiedy podeszła do niego na bliską odległość. Wyczuł delikatną woń jej perfum, ale jeśli chodziło o bliższy kontakt, zaczął czuć pewien dyskomfort. Dobrze, że Lary nie było w pobliżu, bo za samą próbę dotknięcia Errona, władowałaby pewnie w Greczynkę cały magazynek, a na koniec jeszcze dobiłaby ją tą gałęzią, którą Calypso chwilę wcześniej kopnęła.
Schował ręce do kieszeni i spojrzał z rozbawieniem na brunetkę.
- Corvus przyjmuje wszystkich - odparł spokojnie. - Czy da ci ten eliksir to inna sprawa - znów wzruszył ramionami, bo tak naprawdę nie miał pojęcia, jak zachowa się Juarez. Zapewne nie bez przyczyny ten wywar był pod kluczem, a przygotować potrafili go tylko najlepsi alchemicy. Musiał mieć jakiś haczyk.
- Ewentualnie, spróbuj dotrzeć do niego przez Sylvię. Jej Corvus odmówić nie potrafi, więc jak ona się za tobą wstawi, to raczej problemu nie będzie. Tylko no... ją też ciężko przekonać, to ostra sucz - zaśmiał się, bo Sylvia w porównaniu z jego Larą była małym robaczkiem jeśli chodzi o poziom sukowatości. Niemniej jednak Garcia była charakterną dziołchą i nie bez przyczyny nawet sam generał się jej słuchał.
Sponsored content
Re: Rzeka

Rzeka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Rzeka
» Rzeka
» Rzeka



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu-
Skocz do: