Gabinet lek. Elisa Nero DpyVgeN
Gabinet lek. Elisa Nero FhMiHSP


 

Gabinet lek. Elisa Nero

Admin
Admin
Admin
Gabinet lek. Elisa Nero Sro 06 Lut 2019, 17:15

Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Nie 15 Lis 2020, 21:46

#6

Elisa uśmiechała się za każdym razem, gdy wchodziła do swojego gabinetu. Nawet nie musiała mówić, a tabliczka na jej drzwiach zmieniła się raptem w kilka dni po powrocie z Włoch. Choć to nie było tak, że nie mogła w to uwierzyć, to jednak widok tego zawsze poprawiał jej humor - od razu przypominała sobie zaręczyny i ślub, no i wiadomo, jak tu się nie uśmiechnąć?
Wieść oczywiście bardzo szybko obiegła obóz, bo jednak jakby nie było, akurat oni sporo do życia tutaj wnosili i byli dość rozpoznawalni, chociaż z trochę innych powodów. Trzeba jednak przyznać, że pani Nero niechętnie ściągała biżuterię z palców na czas operacji, ale jak mus to mus. Zawieszała ją za to na łańcuszku, który był również prezentem od niego jeszcze za czasów, gdy tylko się przyjaźnili.
Jej marynarka z torebką była na wieszaku, a Włoszka fartuch zakładała tylko, gdy wychodziła na szpital. Niby nie było to (do tej pory) konieczne, za czasów Alvy przynajmniej. Niemniej odkąd ona przejęła zarządzanie wymagała tego, a od czasu dostania rangi wymagała jeszcze bardziej i karała na ich brak. Wyglądało to schludniej, a poza tym nie ma obowiązku, by każdy heros znał każdego nawet szkolącego się medyka. A kto wie czy nie trafi się wariat chcący poudawać, by kogoś zabić? Co prawda przez tyle lat funkcjonowania obozu zdarzyło się to raptem kilka razy, ale wolała dmuchać na zimne. No i zwyczajnie miała taki kaprys. Mogła? Mogła.
Dzisiaj z rana trochę pracy miała, jednak później nastąpił spokój. Głównie siedziała w swoim gabinecie albo gapiąc się na własne palce i obrączkę tudzież pierścionek zaręczynowy albo przyjmowała pacjentów. Zrobiła z nudów nawet dodatkowy obchód, by sprawdzić czy wszystko wszędzie gra i znowu zaszyła się w gabinecie.
Obecnie siedziała nad dokumentacją chcąc zdążyć przejrzeć i zatwierdzić to, co stażyści nawpisywali i na ile jest to solidnie zrobione. Do przyjścia ukochanego miała jeszcze kilka minut, także co chwilę notowała coś na karteczkach samoprzylepnych i umieszczała w karcie pacjenta, co do której miała uwagi. A tych było dość sporo, ale wiele im wybaczała, w końcu uczyli się. Żadnego karygodnego błędu na szczęście nie znalazła.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Pią 20 Lis 2020, 23:38

Nie mogli nacieszyć się miodowym miesiącem, bo przecież gdyby opuścili obóz na dłużej niż parę dni, to on pierdolnąłby w trymiga. Dlatego też zamiast cieszyć się swoją miłością i zmianą statusu na facebooku, musieli zadowolić się tylko wspólnym weekendem i ekspresowym wydarzeniem o nazwie "zaręczynowoślubowy miodowy weekend". Nic więc dziwnego, że gdy tylko pojawili się na miejscu, to już trzeba było łatać jakiegoś skośnookiego i kilku innych debili, którzy nie potrafili poradzić sobie sami. Giotto patrzył na nich z pogardą, bo on był w stanie wydostać się z Tartaru bez oka, a tym to kurwa trzeba altacet dać na plecki, bo dźwignęli ciężkie na kilka gram puste pudełko po obiedzie.
Korzystając z pozwolenia swojej żony oraz nudy w domu, ustawił się na sparing z kilkoma dziećmi Aresa, którzy mieli dostarczyć mu rozrywki. Ubrał się więc w wygodne dresiwo i pognał na salę treningową, by się rozgrzać. Nim sparingpartnerzy pojawili się na miejscu, Nero zdążył już się przygotować, dlatego też bez zbędnych ceregieli zaczęli trening. Początkowo szło im nawet dobrze, ale gdy już Giotto wziął to na poważnie, nie było co po nich zbierać.
Nie trwało to zbyt długo, a jeden z herosów, który miał jakąś wiadomość dla któregoś z synów Aresa, dostrzegł tylko jak Nero uderza potężnym kopnięciem w twarz adresata, pozbawiając go przytomności. Prawdę powiedziawszy, to syn Fobosa spocił się bardziej na rozgrzewce niż podczas sparingu z tą obywatelską piątką, dlatego rzucił tylko kpiące spojrzenie na koniec i wyszedł bez słowa.
Wrócił do mieszkania, udał się pod prysznic, pilnując cały czas godziny i dostrzegając, że trenował dużo krócej niż zwykle, postanowił zrobić coś pożytecznego. Zamiast iść do kantyny po obiadek, przygotował zaręczynowe spaghetti, które Elisie podobno smakowało. Popakował wszystko w odpowiednie pudełka, by potrawa utrzymała ciepło przez te kilka minut spaceru do szpitala, wziął butelkę soku i udał się na spotkanie z Elisą, zamykając wcześniej mieszkanie na klucz.
W szpitalu rzucił kilka groźnych spojrzeń, a jeden z obozowych medyków miał nawet odwagę odezwać się do niego i pogratulować mu ożenku. O dziwo Giotto podziękował temu osobnikowi, co spotkało się z powszechnym zdziwieniem. Całe szczęście dla obozowiczów, tym razem nie trafił się żaden imbecyl, który chciał zatrzymać Nero, gdy ten wszedł na teren wyłącznie dla personelu. Ostatni bowiem tego samego dnia trafił na izbę przyjęć ze złamanymi kilkoma kośćmi w czaszce.
Bez pukania (a jakże inaczej) wszedł do gabinetu swojej małżonki, nie dostrzegając nawet zmiany tabliczki. Gdy jednak mijał już próg, kątem oka dostrzegł nazwisko "Nero" na drzwiach i delikatnie uśmiechnął się, co na pewno zostało zauważone przez żonę, o ile patrzyła w jego kierunku. Nie obchodziło go to, że mógł jej w czymś przeszkodzić, ale nikogo w pomieszczeniu nie zastał, dlatego też może zajmowała się jakaś papierologią.
Rzucił na jej biurko pudełko z jedzeniem wraz ze sztućcami oraz położył obok karton soku pomarańczowego, za którym oboje przepadali.
- Rzuć to w pizdu i jedz - rozkazał wręcz, jak to on. - Sam gotowałem to spaghetti - burknął w jej stronę. Widać było, że nie był w dobrym humorze i tak na dobrą sprawę miał ochotę olać dzisiejsze badanie. Nic z tego nie było jednak jej winą, bo to dzieci Aresa go zawiodły, a nie żona. Dlatego też po chwili zmieniło trochę ton, siadając na kancie biurka ukochanej.
- Jak dzień? - spytał już nieco milej, choć gdyby ktokolwiek to usłyszał, pewnie dalej myślałby, że Gio dziś kogoś zabił. Elisa jednak wiedziała kiedy gburek jest gburowaty naprawdę, a kiedy tylko na pokaz.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Nie 22 Lis 2020, 23:21

Choć nagła zmiana nastawienia ukochanego i ekspresowe zaręczyny ze ślubem było coś, co pokochała, to jednak wolałaby mieć możliwość, by się tym faktem ponapawać trochę dłużej. Co prawda zakładała, że skończyłoby się to tak, że właściwie nie opuściliby łóżka poza wizytami w łazience czy kuchni, ale co z tego? Tak naprawdę mogli dostać chociaż kilka dni wolnego tutaj, w obozie, to spędziliby je w łóżku jak na męża i żonę przystało. No ale, obóz jak widać nie dawał sobie bez nich rady. I na co jej ci wszyscy medycy, skoro i tak musiała nadzorować każdy ich krok?
Elisa trochę bała się o zdrowie męża, ale w końcu musiała mu kiedyś pozwolić na porządny trening. Ten będzie miał frajdę i chociaż trochę z niej zejdzie i odpuści misje na jeszcze kilka tygodni, gdy pozwoli mu się ostro wyładowywać na siłowni lub też niekoniecznie tam, ale ćwicząc generalnie. Dlatego też umówili się, że wpadnie do niej po nim, by mogła skontrolować funkcjonowanie oka po dużym wysiłku. Różnie bywało i przecież mogło zacząć fiksować, a ona musiała to wiedzieć dla jego bezpieczeństwa.
Włoszka zirytowała się jednak, gdy postawiła pieczątkę na dokumentacji widząc, że o niej to już zapomnieli. Wezwała do siebie jednego ze stażystów i spokojnie zapytała czy jest dla niej nowa pieczątka, bo przecież jej nazwisko uległo zmianie jak na drzwiach można zauważyć. Chłopak się speszył nieco, ale po kilku chwilach przyniósł jej to, o co prosiła. Zapomnieli tylko dać, dobre i to.
Wróciła więc do pracy głównie czytając dokumentację, podbijając ją i podpisując. Musiała mieć na wszystko oko, skoro tu potrafiły dziać się cyrki pod jej nieobecność, a wciąż znacząco brakowało jej medyków. No nic, mogła tylko na to narzekać i wyciągać z tłumu młodych herosów, by sprawdzić czy nadają się na lekarzy. Kilku nastolatków od reorganizacji tak wyhaczyła i teraz nie mieli wyjścia - dla ogólnego dobra obozu musieli się uczyć medycyny, choć nie wszyscy byli tym zachwyceni. Ją to akurat niewiele to obchodziło, nie w obecnej sytuacji.
Gdy usłyszała szarpnięcie za klamkę, uniosła zdziwiona głowę znad papierów. W końcu każdy wiedział, że należy pukać... oczywiście poza jej mężem. Uśmiechnęła się lekko na jego widok, by zaraz skupić się jeszcze na chwilę na papierach, które kończyła podpisywać.
- A ty co tak szybko? - spytała zerkając na zegarek. Podejrzewała, że trening będzie prowadził do ostatniej możliwej chwili i przyjdzie tu w dresie spocony. Widząc, że jest inaczej zdziwiła się, co tu dużo mówić. Niemniej jej pytanie albo zostało nieusłyszane albo olane i każda z odpowiedzi była tak samo możliwa. Spojrzała na rzucony pojemnik, potem na niego i jego burczenie. Coś było nie tak i dobrze o tym wiedziała, chociaż fakt, że ugotował dla niej wywołała szeroki uśmiech na jej twarzy.
Zgodnie jednak z prośbą (czy tam rozkazem) odłożyła na bok papiery nie chcą też, by się pobrudziły od sosu przypadkiem. Była zbyt dokładna i profesjonalna, żeby nie mieć problemu z plamami na papierach. Zanim jednak odpowiedziała mu na pytanie, wskazała na kanapę za ścianką i tam też ze swoją porcją posiłku i sokiem się udała.
- Nie najgorzej, trochę nudny - odpowiedziała mu w międzyczasie na pytanie i zajęła się ostrożnym rozpakowaniem obiadku. Aż się uśmiechnęła, gdy poczuła ten zapach.
- A co z treningiem? Nie odbył się? - spytała spokojnie widząc i jego niezadowolenie, a także ugotowany obiad. Dla niej super, ale to chyba za dobrze o jego zajęciu nie świadczyło. Miała ochotę dodać, że powinien pukać, bo przecież mogła mieć półnagiego pacjenta w gabinecie, ale nie chciała już bardziej go drażnić.
- Bardzo dobry obiad, kochanie - dodała po chwili, gdy już nieco skosztowała. Nero miał naprawdę rękę do tego i gdyby chciał, mógłby robić proste, ale wspaniale smakujące posiłki.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Sro 25 Lis 2020, 00:24

Nie interesowało go to, że przerwał jej pracę i pojawił się nieco wcześniej, niż było to zaplanowane. Giotto był ewidentnie sfrustrowany tym, co wydarzyło się podczas treningu i nie krył swojej złości, której siłą rzeczy trochę wyładował na swojej bogu ducha winnej żonie. Ta jednak miała do niego anielską cierpliwość i dzięki temu, że znała go na wylot, wiedziała już, że coś jest nie tak. Nero też nie należał do wybuchowych osób, dlatego poza odburknięciem ukochanej na początku, poradził sobie w miarę z całą tą frustracją i trochę się ogarnął.
Siedząc na kancie biurka otworzył sobie swoje pudełko i chwytając widelec zaczął jeść, byleby tylko nie musieć więcej mówić, a do czego ewidentnie Elisa próbowała go zachęcić. Szybko zmienili jednak pozycję i już po chwili znaleźli się na kanapie za ścianką, by zjeść w spokoju jak cywilizowani herosi. Giotto przysiadł się obok i dalej prowadził konsumpcję, co pewnie czasem irytowało córkę Nyks, bo mężczyzna miał wybitny talent do siedzenia cicho kiedy coś jedli. Wyjątkiem były chyba tylko zaręczyny.
Był jednak na tyle głodny i sprawny w gryzieniu, że zanim jeszcze żona dotarła do połowy swojej porcji, on zjadł już wszystko. Odłożył opakowanie na bok i oparł się wygodnie o sofę, krzyżując ręce na klatce piersiowej, odchylając przy okazji głowę do tyłu oraz przymykając na kilka chwil oczy.
- To nie był trening - odparł wyraźnie zirytowany, lecz nie na nią. - To była farsa. Nie dziwię się, że ten pajac rok temu spuścił nam taki wpierdol - przyznał bez żalu, bo naprawdę zawiodła go postawa tych dzielnych wojowników spod szyldu "Ares - bóg wojny".
Kątem oka zerknął na Elisę, która pochwaliła jego danie i nawet się nie wzruszył. Nie to, że nie było mu miło, tylko po prostu cały czas miał w głowie ten dzisiejszy trening, na który tak się podjarał, a tymczasem on przy tych plastusiach nawet się nie spocił.
Po chwili jednak uśmiechnął się kącikiem ust, ciesząc się obecnością Elisy, tym że jej smakuje i że ma lepszy humor niż on. Naprawdę go to uspokajało.
- Jedz - tym razem nie było już słychać żadnego rozkazywania czy ponaglania, a zwykła sugestię, którą tylko potwierdził gładząc kciukiem policzek ukochanej.
Nie chcąc jej przeszkadzać, gdyż zależało mu na tym, by zjadła ciepły posiłek, nic dalej nie mówił, siedząc cały czas w tej samej pozycji. Znów przymknął oczy i odchylił głowę, oddychając spokojnie, co w pewnych sytuacjach mogłoby wywołać chęć drzemki. Teraz jednak po prostu oczekiwał na swoją żonę, która miała w pierwszej kolejności porządnie się posilić, a dopiero potem się z nim poobściskiwać. Ciekawe, bo przed małżeństwem raczej nie dbał o tą pierwszą kwestię i przechodził od razu do czułości. Co te pierścionki robią z ludźmi...
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Sob 28 Lis 2020, 20:44

Elisa z całą pewnością nie lubiła, gdy jej mąż - a wcześniej chłopak i przyjaciel - chodził zły bądź sfrustrowany. Starała się to zawsze załagadzać w każdy możliwy sposób, ale nie wszystko zawsze działało. No i też trzeba brać poprawkę na to, że to Nero, więc on niezadowolony jest dość często, a zdaniem tych, którzy nie umieją patrzeć dobrze praktycznie zawsze. Niemniej i tym razem też spróbuje pomóc mu zapomnieć o tym, co go w ten stan wprowadziło. Zakładała, że to właśnie kwestia tego nieszczęsnego treningu.
Włoszka z reguły też nie potrzebowała rozmowy za wszelką cenę przy posiłku, bo lubiła się nim delektować i na jego smaku skupić. Lampka wina byłaby do tego idealna, ale przecież wybrzydzać dobrym sokiem nie będzie. Poza tym nie wypadało pić w pracy, choć ta lampka w ogóle by na nią nie wpłynęła. No ale wiadomo.
Brunetka więc w spokoju jadła w międzyczasie zarzucając pytanie. W końcu to, że potrafiła z zadowoleniem jeść w ciszy nie sprawiało, że z ważnymi rzeczami będzie czekać aż w spokoju zjedzą. A to było ważne, skoro miał taki, a nie inny nastrój.
Pokiwała lekko głową, gdy w końcu zdecydował się odpowiedzieć na jej pytanie. Westchnęła cicho, bo tutaj za wiele niestety poradzić nie mogła, choćby chciała. Wiedziała, jak bardzo czekał na pierwszy trening, do którego go dopuści i liczył na spory wycisk. Ona zresztą też, by mogła z całą pewnością ocenić stan oka podczas dużego wysiłku.
Uśmiechnęła się ciepło na jego słowa i gest wracając do posiłku. Wszakże od jego odpowiedzi wstrzymała się z tym chcąc go uważnie wysłuchać i spróbować coś doradzić. Niestety w tej ostatniej kwestii zawiodła, choć nie do końca ze swojej winy.
Chwilę później Włoszka również skończyła swój posiłek i po odłożeniu opakowania na stolik, poszła do pierwszej części gabinetu, gdzie z szafki przy biurku wyciągnęła dwie szklanki. Po drodze jeszcze przekręciła cypel w drzwiach - tak na wszelki - i znowu była przy mężu. Nalała im obojga soku i od razu się napiła.
W końcu jednak na nowo skupiła się na mężu i to już w stu procentach. Usiadła na jego kolanach i zarzuciła mu ręce na ramiona. Cmoknęła go kilka razy w usta, a potem łagodnie się uśmiechnęła.
- To co, oko przebadamy innym razem? - spytała łagodnie, bo teraz miało to nijaki sens, przynajmniej w tym kontekście wpływu wysiłku fizycznego. Pogłaskała go kciukiem po policzku i czekała na odpowiedź.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Sro 02 Gru 2020, 22:24

Najpewniej nikt w obozie nie lubił złego bądź sfrustrowanego Giotto, bo to nigdy nie kończyło się dobrze dla kogokolwiek. Nie żeby był człowiekiem, który wyładowuje się na bezbronnych herosach, ale wystarczyło dać mu czasem pretekst, by wytarł kimś podłogę, byleby tylko sobie ulżyć. Panował nad swoją agresją tylko w pewnym stopniu, a ciągła chęć walki i adrenaliny skutecznie przesłaniała mu możliwość stłumienia negatywnych odczuć. Elisa chyba też to zaobserwowała, dlatego starała się za każdym razem łagodzić sytuację i jakoś uspokajać męża, co często jej się udawało. Dzięki temu mężczyzna trochę się ogarnął. Ale tylko trochę.
Giotto wiedział, co jego żona szykuje, gdy tylko zamknęła drzwi od gabinetu na cypel. Zdarzało im się już wielokrotnie uprawiać tutaj seks i zaczęli nawet się śmiać, że ta kanapa wcale nie jest dla jej wygody do odpoczynku, tylko po to, żeby mieli gdzie się pieprzyć. Choć mieli już te ponad 30 wiosen na karku oboje, to jednak czuli się cały czas bardzo młodo, zapewne głównie dzięki boskiej krwi, dlatego też ich seksualne potrzeby były bardzo duże. Nie można ich było porównać co prawda do nastolatków, którzy muszą sobie ulżyć czasem nawet kilka razy dziennie, ale śmiało można powiedzieć, że państwo Nero nadrabiali te 20 lat podchodów, zwłaszcza w kontekście liczby odbywanych stosunków seksualnych.
Chwycił do ręki sok i upił kilka łyków, co dobrze mu zrobiło nie tylko na gardło, ale również i poprawiło nastrój, gdyż napój był chłodny, a także bardzo lubiany przez niego. Nie puścił szklanki, gdy Włoszka usiadła na nim okrakiem, jedynie stworzył prowizoryczne objęcie. Odwzajemnił kilka całusów, ale nie wszystkie, bo zaskoczyła go trochę ich ilość oraz sam fakt takiego bezpośredniego przejścia do konkretów.
Odstawił szklankę na stolik, po czym przyjrzał się ukochanej z zainteresowaniem.
- Zdecydowanie - odparł pewnie, nie chcąc w żaden sposób jej zniechęcić. Bardzo podobało mu się, że tak bezpardonowo wparowała na jego kolana i zaczęła nakłaniać go do seksu, a pogłaskanie go kciukiem po policzku było tylko potwierdzeniem tego wszystkiego, co sądził niemalże od samego początku.

Trwało to standardowo jak na ich seks, oboje byli zadowoleni, bo znali swoje ciała i potrzeby doskonale, dzięki czemu niemalże zawsze potrafili sobie dogodzić i tym razem nie było inaczej. Po ubraniu się i prowizorycznym ogarnięciu, Nero ponownie zaciągnął żonę na kolana, palcem napierając na jej koszulkę dokładnie w miejscu dekoltu, by bardziej go uwydatnić i bezczelnie zerknąć jej w cycki.
- Nie jestem przyzwyczajony do tego, że je zakrywasz przede mną - rzucił, choć doskonale rozumiał sytuację. W domu jego żona paradowała najczęściej w samych majtkach, a czasami nawet i bez nich, dlatego oswoił się z widokiem jej piersi i wręcz od niego uzależnił. Tutaj w gabinecie musieli jednak zachować trochę klasy, choć z drugiej strony syn Fobosa nie miałby problemu, by paradować tutaj nago. Nie miał czego się wstydzić przecież.
Pokręcił włosami Elisy wokół palca, co zawsze go uspokajało i w końcu uśmiechnął się do niej nieco szerzej, niż tylko z jakiejś grzeczności, którą mąż powinien okazywać żonie.
- Możemy przebadać to oko. Ostatnio jest dużo lepiej, nie boli - przyznał, bo miał jej przecież raportować o wszelkich zmianach w bionicznym oku i swoim samopoczuciu. W końcu zaczęło iść to w dobrą stronę, dlatego wypadało się tym z nią podzielić, choć sam Włoch nie wiedział, czy takie badanie ma jakikolwiek sens. Ale skoro już tu jednak był, to mogli to sprawdzić.
Z nudów w oczekiwaniu na odpowiedź strzelił żonę w pośladek, ale z odpowiednim wyczuciem, czyli bez nadmiernej ostrości, w granicach przyjemności.
- To jak, moja dupeczko? - spytał trochę wulgarnie, ale Elisa była przyzwyczajona do tego zwrotu i chyba jej on nawet nie przeszkadzał, gdy byli sami. I tylko wtedy Giotto go stosował, bo przecież nie miało to być obraźliwe, tylko podkreślać jej cudowną pupę.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Pon 07 Gru 2020, 23:47

Choć Elisa raczej za dużo wrogów nie miała, to jednak nie raz i nie dwa słyszała rozbawione wcześniej głosy, a obecnie zdziwione, że udało im się wziąć ślub. Nie pasowali do siebie, Nero nie da się usidlić na stałe, w końcu nawet dziecko Alvy tego nie zmieniło. Jak te wszystkie komentarze miała gdzieś, to ten ostatni trochę ją bolał. Póki Alva żyła praktycznie nikt o ciąży nie wiedział, ale jej śmierć wyniosła to na światło dzienne. Wiedziała, że ukochany wtedy cierpiał, chociaż może nie wylewał morza łez, to bez trudu dostrzegała jego zmagania. Jednak ludzie lubią plotkować, udawać że wiedzą więcej o czyimś życiu, niż to miało miejsce w rzeczywistości. Tak ten świat był niestety zbudowany.
Cóż, Włoszka była sprytna i choć bezsprzecznie kochała męża ponad wszystko, to też doskonale wiedziała, że seks najlepiej rozładuje jego frustrację ze wszystkich możliwych opcji. A ona sama też bardzo ten akt lubiła, więc czemu miałaby sobie odmawiać? Dwie pieczenie na jednym ogniu, a nawet trzy! W końcu starali się o dziecko, a temu częsty seks zdecydowanie pomagał.
Akurat kwestia z badaniem miała jedynie na celu załagodzenie napięcia, a nie otwartą propozycję seksu, ale taka interpretacja wcale jej nie przeszkadzała. Koniec końców do stosunku miało dojść.
I ten trzeba przyznać był bardzo przyjemny i chociaż ciężko było uznać ich na skrajnych romantyków w łóżku, to ten jednak o dziwo bardziej kierował się w tą stronę, aniżeli zwierzęcości. Może to kwestia starania się o dziecko, a może zwyczajnie łatwiej było wtedy jej się hamować z odgłosami? Wszystko możliwe.
- Nie przed tobą, a innymi - zażartowała wywracając wcześniej oczami na jego bezczelne zajrzenie w dekolt. Bawiło ją jednak to mimo wszystko za każdym razem, bo pokazywało to jak bardzo mu się podoba. A pomijając bzdury skrajnych romantyków o tym, że liczy się wnętrze - którzy przypominali lewaków mówiących, że komunizm to złoto i to do zrealizowania - to jednak wygląd też się liczył. Należało się też fizycznie pociągać i można było temu zaprzeczać ile się chciało, ale psychologia i biologia stawiała sprawę jasno - czego znowu lewaki nienawidzili.
- No nie wierzę w to co słyszę - zaśmiała się wcześniej posyłając mu na wpół karcące spojrzenie, gdy strzelił ją po tyłku. Było jej jednak wygodnie na kolanach i seks też nieco ją rozleniwił, więc nic dziwnego, że nie miała ochoty się podnosić. Na jego kolejne słowa westchnęła cicho.
- No dobra, dobra. Już - mruknęła podnosząc się z jego kolan. Założyła na głowę lampkę chirurgiczną, podała mu opaskę na zdrowe oko i wzięła kilka instrumentów i urządzeń ułatwiających jej to wszystko. - Odchyl nieco głowę i oprzyj ją na oparciu, tak będzie wygodniej. I rozluźnij się, nie będzie to komfortowe - pogłaskała go po policzku i gdy upewniła się, że zdrowe oko jest zasłonięte zapaliła lampkę na czole. Dzięki temu, że oko było bioniczne uniknęli zamykania go czy łzawienia przez strumień światła, choć nie zdziwiłaby się gdyby drugie oko zacisnął próbując "odzyskać widzenie".
Włoszka oślepiała go niestety dalej najpierw jedynie obserwując oko pod różnymi kątami. Później - co była ta zdecydowanie najmniej komfortowa część - przyłożyła metalową szpatułkę najpierw do dolnej powieki nieco ją naciągając, by zobaczyć jak to się zrosło, by powtórzyć to z górną powieką. Na koniec przyłożyła kilka milimetrów od oka małe pudełeczko - prezent od herosa wynalazcy oka - które było w istocie sprzętem sprawdzającym czy w samym oku pod względem technicznym nic się nie stało. Intuicyjne dość, bo zapaliła się zielona lampka sugerująca, że wszystko jest okej. Wtedy też brunetka wyłączyła lampkę na czole.
- Wszystko wygląda dobrze - mruknęła całując go delikatnie w zamknięte oko, a później w policzek. Co prawda mogli to zrobić w profesjonalnym gabinecie okulistycznym, ale czy Giotto chciało się tam iść? Na pewno po większym treningu tam zawitają, teraz wystarczyła wiedza, że było okej.
- A jak obraz? Już jest okej? Nawet podczas nie-treningu? - spytała przysiadając na kolanach ukochanego ponownie.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Czw 10 Gru 2020, 21:54

Giotto nie był z kamienia i nigdy nie ukrywał, że śmierć Alvy nie była dla niego czymś łatwym. Tak jak ułuda uczucia, którym ją podobno darzył, zniknęła wraz z interwencją Elisy, tak świadomość posiadania dziecka, nieważne z kim, była dla Nero czymś wspaniałym. Nigdy nie pchał się do tego, żeby być ojcem, ale gdy już Dahlbergh powiedziała, że wpadli, to dość szybko to przyswoił. Może podświadomie pragnął potomstwa, by skupić się wreszcie na czymś innym, niż tylko na misjach i ochronie obozu? Kiedy jednak Alva, a razem z nią dziecko Gio, które nosiła w sobie, zginęli, Nero co prawda udawał, że przyjął to beznamiętnie, ale ukochana szybko wychwyciła te niuanse, które świadczyły o czymś zupełnie innym. Uwydatniło się to jednak dopiero w rozmowach o założeniu rodziny i ślubie, w których Elisa upewniła się, że wtedy jeszcze Giotto nie był gotowy i nie pogodził się ze stratą potomka.
Syn Fobosa nie dbał jednak o to, co myślą o nim inni i dlatego też czasami dość niepoprawnie okazywał swoje zainteresowanie żoną. Co prawda Włoszka nauczyła go już tego, by zachowywał się bardziej taktownie, ale do tej pory zdarzało mu się coś palnąć, co ewidentnie wskazywało na to, że chce się z nią przespać czy coś. Określenia "dupeczka" w towarzystwie nie używał, ale zdarzało mu się od czasu do czasu powiedzieć coś takiego, że zawstydzał nawet najbardziej wyzwolonych seksualnie herosów. I najczęściej dostawał za to po głowie od córki Nyks. To jednak tłumaczyło jego bezpardonowość w takich gestach jak łapanie ją za tyłek, zaglądanie jej w dekolt czy często nawet wkładanie jej łap do majtek. Taki już był i nie zamierzał ukrywać swoich pragnień, zwłaszcza tych, które tylko Elisa może zaspokoić.
Nie szczerzył się nigdy bez powodu, dlatego teraz również się nie uśmiechał, zachowując neutralny wyraz twarzy. Musiał jednak przyznać, że jej reakcje odrobinę go bawiły, zwłaszcza ta, która ewidentnie świadczyła o jej lenistwie i o tym, że dobrze się jej siedzi na jego kolanach. To było wręcz firmowe zagranie Włoszki, na które Giotto się już od dawna nie nabierał. Przecież gdyby to zależało tylko od ich chęci, to oni całe życie mogliby w tej pozycji przeżyć.
Gdy jednak odpuściła, Nero nie pozwolił jej odejść na bok i nim puścił ją z prowizorycznych objęć, najpierw kilkukrotnie pocałował ją w brzuch przez materiał koszulki, a później ścisnął pieszczotliwie za drugi pośladek, by ten nie czuł się zaniedbany. Wszakże pan Nero kochał równo obie części pupy swojej żony i należało to podkreślić.
Po rozpoczęciu badania syn Fobosa czuł pewien dyskomfort, ale wynikał on głównie ze świecenia mu prosto do bionicznego oka. Drugie instynktownie zamknął, a sama sztuczna gałka wydawała się zachowywać normalnie z jednym wyjątkiem: w ogóle nie łzawiła. Nero nie wiedział, czy to była wina jego organizmu, czy też bioniczne oko nie posiadało takiej funkcji, ale zaczęło go to trochę zastanawiać.
- To normalne, że nie ryczę? - spytał szorstkim tonem, który dla niego był dość zwyczajny i Eliska doskonale o tym wiedziała.
Mimowolnie kącik ust drgnął mu imitując przez krótki czas uśmiech, gdy dała mu dwa całusy odpowiednio w oko i policzek. Otworzył zdrowe oko i westchnął spokojnie, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Zbadam to po swojemu - odparł spokojnie, po czym rozłożył ręce, gdy tylko Elisa zasygnalizowała mu, że znowu usiądzie na jego kolanach. Potomek Fobosa skorzystał zatem z okazji i znów palcem naciągnął jej koszulkę, by zajrzeć jej w dekolt. Skinął głową sam do siebie, upewniając się, że wszystko w porządku z jego bionicznym okiem.
Cofnął dłoń po kilku chwilach i spojrzał pełen siebie, może nawet trochę arogancko, na swoją żonę.
- Tak - zakończył temat krótko i na temat, uśmiechając się mimowolnie na samo wspomnienie o tych cudownych foremnych piersiach. Szkoda tylko, że te sutki już nie sterczały jak jeszcze przy poprzednim zerknięciu!
- Ustaliłaś co z zaproszeniami? - spytał, nawiązując rzecz jasna do ich ślubu, który zdecydowali się jednak zorganizować w obozie. Giotto raczej nie mieszał się do spraw organizacyjnych, a do jego zadań należało tylko ubranie się w garnitur i przybycie na własny ślub. Resztą zajmowała się Włoszka. Nawet nie wiedział, czy kobieta postanowiła rozesłać zaproszenia listownie do wszystkich półbogów, czy poinformowała ich telefonicznie albo w social media. On w ogóle nic nie wiedział poza tym, że będzie pite.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Nie 13 Gru 2020, 22:32

Pani Nero nie chciała być postrzegana jak chociażby taka Lara z Erronem, którzy nie patrzyli nawet na to czy dzieci nie ma w pobliżu, gdy niemal się bzykają gdzieś na widoku. Była głównym medykiem i nie mogła stracić szacunku i w oczach innych z wielu powodów. Nie żeby zależało jej na ważnej roli w obozie, którą teraz dzierżyła. Jak jednak miałaby kogoś operować, jeśli z jakiegoś powodu pacjenci by odmawiali? Starała się nie robić sobie wrogów, a tych jeśli już przyszło jej leczyć, traktowała w szpitalu z należytym szacunkiem i starannością przy operacjach i innych zabiegach. Dlatego też pouczała swojego chłopaka, a już męża w pewnych zrachowaniach w miejscu publicznym. Poza tym zwyczajnie jej się pewne rzeczy nie podobały, nie tylko o jej reputację się tu rozchodziło.
No ale co tu udawać, skoro czasami (a raczej praktycznie zawsze) niechętnie podnosiła się z jego kolan? Było jej tak wygodnie, mogła jednocześnie się tulić i całować, a jeżeli miała ochotę, to nie miała też problemu z wtuleniem się. Od tej pozycji lepsze było jedynie wspólne leżenie, więc nic dziwnego, że jej firmowe zagranie wyglądało tak, a nie inaczej. W końcu było szczere!
- Całkowicie normalne, bioniczne oko jest inaczej zbudowane. Nie ma tam receptorów odpowiedzialnych za reakcję łzawienia na światło, refleksy i tak dalej. Na wszystko, co generalnie oślepia. Niemniej twoje kanaliki łzowe są sprawne i jeśli na przykład coś ci wpadnie do oka, to łzy się pojawią i spróbują oczyścić oko - bo jednak płaczu z powodów emocjonalnych u ukochanego nie podejrzewała. Nigdy w życiu nie widziała nawet zaszklonych oczu u niego - nieważne z jakich emocji - więc nie zakładała, by miało się to zmienić.
Spojrzała na niego z uniesioną brwią i pewnym rozbawieniem, gdy postanowił sam zbadać oko zaglądając w jej dekolt. Każdy miał swoje metody, najważniejsze dla niej było to, że dał się zbadać.
- Zaproszenia powinny być za tydzień w skrzynce każdego obozowicza, także to mamy z głowy - przyznała krótko wiedząc, że jej męża w sumie to tak bardzo nie interesuje. Nie wiedziała jednak czy on zdawał sobie sprawę na co się pisze. Elisa nie wymagała od niego, by epatował uczuciami, ale siłą rzeczy oboje będą w centrum uwagi. Pierwszy taniec, który w ich przypadku będzie pewnie bujanym przytulańcem. Jako, że Włoszka upierała się, by wesele było... włoskie, zgodne z ich regionalnymi zwyczajami, nie ma żadnych oczepin, uciekania młodych po dwóch godzinach. Zdarzają się zabawy, ale z nich kobieta zrezygnowała już na starcie. Nie widziała możliwości, by jej mąż Giotto Nero chciał siedzieć na środku z jednym butem swoim w ręce oraz jej i odpowiadać na pytania wodzireja podnosząc pantofla albo szpilkę. Musiała jednak wiedzieć kilka rzeczy.
- Musimy jednak ustalić kilka rzeczy. Przede wszystkim jedzenie. Postawiłam na typowe włoskie potrawy w znacznej większości, z dodatkami popularnymi w obozie, by wybredni mieli co zjeść. Czy jest coś, co w szczególności chciałbyś mieć? - może i mężczyzna nie interesował się tym wszystkim, ale kilka rzeczy musiał jej doradzić, bo to o nich w nich chodziło.
- No i tort, jakie smaki? Oraz kto z nami siedzi? Całą resztę porozsadza po stolikach ktoś, kogo Corvus wyznaczył. Coś czuję w kościach, że będzie to Joanne Collins, która teoretycznie powinna wiedzieć kto z kim, by się nie pozabijali. Tylko kogo chcemy przy naszym stoliku? - oni świadków nie potrzebowali, bo byli po ślubie i robili tylko wesele. Miała nadzieję, że nic negatywnie ich nie zaskoczy. A sama planowała zadziwić męża będąc w drugiej sukni, o której mężczyzna nie wiedział. Podobały jej się obie, to musiała je podzielić jakoś, nie? Tylko czy zauważy różnicę?
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Wto 29 Gru 2020, 17:56

Elisa miała zupełnie inne podejście niż spora część obozowiczów, bo jej akurat zależało na czymś, co nazywa się powszechnie szacunkiem. Wiadomym było, że kobieta nie może pozwolić sobie na takie ekscesy jak co po niektórzy, ale też sama nie lgnęła do tego jak ćma do światła. Pośród tych wszystkich lekkoduchów, osób niekompetentnych i herosów z pogranicza, taki ktoś jak Elisa Nero był na wagę złota. To dzięki jej osobowości oraz temu, że potrafi poruszać się pośród różnych herosów, Corvus wybrał ją na jedną ze swoich zastępczyń. Jej umiejętności również były istotne, ale o nich wszyscy dawno już wiedzieli, dlatego w tej kwestii mogło to nie być w żaden sposób zaskakujące. Giotto był dumny ze swojej żony, że ta potrafi wziąć w garść nie tylko siebie, ale również cały szpital i zarządzać tym w jak najlepszy sposób. A to, że przy tym chciała wyglądać kobieco i dumnie? Wystarczy pomyśleć jak brzmiałby tytuł "Pani Ordynator", gdyby wszyscy wiedzieli, że Włoszka pieprzy się po kątach z partnerem czy też może nawet byli tego świadkiem kiedyś. Nigdy nie zbudowałaby takiego respektu, gdyby nie to, że potrafiła zachowywać się w towarzystwie i też niejako stopować samego syna Fobosa.
Skinął tylko porozumiewawczo głową, przestając się martwić w ogóle tym, że jedno oko mu nie łzawi. Dla niego słowo Elisy było bardzo istotne i tylko jej bezgranicznie ufał w kwestiach medycznych, dlatego też jeśli ona wydawała jakiś pozytywny werdykt, to on nie zastanawiał się już w ogóle nad żadnymi skutkami ubocznymi. Gorzej było, gdy musiał się z czymś hamować za jej prośbą, ale to szło mu akurat coraz lepiej. Pewnie dlatego, że córka Nyks jako jedyna posiadała w jego oczach taki autorytet, by się jej posłuchał.
Uniósł lekko brew zaskoczony, kiedy przyszło do ustalania czegoś wspólnie. Co prawda spodziewał się, że żona na pewno się go o coś poradzi, ale nie miał pojęcia, że będą to akurat takie kwestie. Giotto jadł niemalże wszystko, a skoro Elisa postawiła na włoską kuchnię, to po co pytała się go o zdanie, czy chce coś konkretnego, skoro jeśli już, to poprosiłby o... włoską kuchnię właśnie? Pewnie z miłości go spytała, no bo przecież byłoby nieco lipnie, gdyby nie miał co zjeść na własnym weselu.
- Dziecko - odparł spokojnie i pewnie, jak gdyby to właśnie było meritum tego pytania. Nie wiedział czy rozbawił żonę czy nie, ale po jej reakcji od razu postanowił dopowiedzieć. - Chcę mięsne ravioli z górą sosu - tylko to przyszło mu na myśl, bo spodziewał się, że takie kwestie jak makarony podane na różne sposoby czy też nawet pizza to akurat standard.
- Nikogo - znów jego ton był zdecydowany, tym razem jednak przymknął oczy i chwilę się jeszcze zastanowił. - Chcę tylko ciebie obok, gówno mnie obchodzi reszta - przyznał jak to on: bezpardonowo. - A tort to nie wiem jaki, byle nie jakiś bardzo słodki. Nie lubię - dodał na koniec, by Elisa nie miała wątpliwości przy doborze smaków. Jemu było to obojętne poza tym, by tort nie był samym cukrem, gdyż Giotto akurat jeśli chodziło o słodkie rzeczy mocno się ograniczał, głównie przez to, że po jednym pasku czekolady już miał dość słodkości.
Pogładził żonę po udzie, po czym uniósł obie powieki i spojrzał jej w oczy.
- Niech siedzą jak chcą - zaproponował. - Jeśli ktoś zepsuje nam ten wieczór, zabiję go - nie były to słowa rzucane na wiatr. Giotto naprawdę był do tego zdolny. Zwłaszcza, że chodziło o jego ukochaną, która miała mieć wesele swoich marzeń i jeśli wydarzy się tam cokolwiek, co jej się nie spodoba... to będzie ostatni ślub dla tego kogoś.
- Ile masz jeszcze czasu? - spytał, zerkając na zegar wiszący nieopodal wejścia do gabinetu. - Przyjemnie tu - pokręcił się nieco na sofie i zachęcił ją, by znów się w niego wtuliła. Na seks nie liczył, ale jeśli Elisa miała jeszcze kilka minut i chciała go szybko przelecieć, to oponować też nie będzie.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Pon 04 Sty 2021, 22:28

Gdyby Elisa miała jakiekolwiek obawy, że oko nie funkcjonuje tak, jak trzeba, z całą pewnością by tego nie olała. Byłaby to jej sprawa priorytetowa, by zbadać problem i go naprawić, także skoro ona była spokojna, Gio też z pewnością mógł.
Uznała, że te sprawy są tymi, które mogą go jakkolwiek zainteresować, bo dotykają jego konkretnie. Wybór namiotu, zastawy stołowej, ozdób raczej nie sądziła, by było dla niego czymś interesującym. Sama więc się zajmowała tymi "pierdołami", jego pytając jedynie o sprawy (dla niego) ważne. A to, że kuchnia włoska go satysfakcjonowała, to wiedziała doskonale. Ale może miał na coś szczególnie ochotę, a ona o tym akurat nie pomyśli? Warto było się dowiedzieć.
Odpowiedź Włocha bardzo ją zdziwiła, a jednocześnie rozczuliła, co z pewnością mógł dostrzec na jej twarzy. Nie spodziewała się, że w tak krótkim czasie naprawdę zapragnie posiadania w tym momencie dziecka i to nie tylko dlatego, że ona bardzo tego chciała. Zaraz jednak dostała odpowiedź na swoje pierwotne pytanie, dlatego nie komentując wcześniejszego, przytaknęła z uśmiechem głową.
- Załatwione - dodała jeszcze, by nie miał co do tego wątpliwości. Przekrzywiła nieco głowę, gdy usłyszała, że mają być sami. Nie żeby było to coś złego, po prostu tej opcji nie brała pod uwagę, a brzmiało to bardzo sensownie. Świadków przecież nie potrzebują, nikogo w zasadzie w tak bliskiej odległości. - Dobrze podwójnie. W sumie masz rację, będąc sami będziemy mieli najlepsze możliwe towarzystwo - uśmiechnęła się. A sprawy tortu bardziej już nie komentowała, bo za wiele jej nie ułatwił. Znała go dobrze przez te wszystkie lata, ale nie w kwestii tortów, o których chyba nigdy w życiu nie rozmawiali. Jakoś sobie poradzi.
- Też jakiś pomysł, po co mają komuś tym interes zawracać. I jeszcze później będą do niej pretensje nikomu nie potrzebne - skomentowała cicho bardziej do siebie się nad tym zastanawiając. Miała nadzieję, że jeszcze nikogo Corvus do tego nie przydzielił, bo szkoda roboty.
- Chciałabym tu z tobą posiedzieć, ale mam zaplanowany zabieg - mruknęła wtulając się w niego mocniej. Cmoknęła go kilka razy, posiedziała jeszcze chwilę, by z ociąganiem podnieść się z jego kolan. - Widzimy się w domu, kocham cię - rzuciła jeszcze na pożegnanie, czule go całując tuż przed tym, jak opuścił jej gabinet. A ona wróciła chociaż na minutkę do papierów.




ZT x2
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Pią 22 Sty 2021, 21:48

~ 2 ~

Jellal był zaskoczony wiadomością od Elisy, która chciała się z nim spotkać na dniach, by omówić kilka istotnych dla funkcjonowania obozu kwestii. Początkowo myślał, że chodzi o jakieś zaniedbania z jego strony i niedostosowywanie się do standardów, jakie pani Nero wyznaczyła pracownikom placówki. Kiedy jednak poprosił o wyjaśnienie w wiadomości, już trochę się uspokoił, bo córka Nyks nie miała do niego żadnych zastrzeżeń i chodziło tylko o jakieś dodatkowe obowiązki, których ostatecznie nie sprecyzowała. Spodziewał się jednak, że może to być związane z ciążą kobiety i jej słabszą dostępnością w szpitalu. Umówili się zatem na następny dzień, kiedy akurat oboje mieli trochę czasu między kolejnymi zajęciami.
Grzecznie zapukał w drzwi gabinetu, a gdy Elisa go zaprosiła do środka, wszedł i od razu zamknął je za sobą.
- Cześć - zwrócił się w jej kierunku z uśmiechem, idąc kolejnych kilka kroków w stronę jej biurka. - Muszę przyznać, że promieniejesz. Ciąża ci służy - skomplementował ją, co nie było oczywiście żadną próbą podrywu, ani też żadną kurtuazją. Dostrzegał w Elisie pewien ogień, który był powiązany najpewniej z jej ciążą, której przecież kobieta tak bardzo pragnęła według wielu źródeł. To przekładało się na jej nastrój i pogodę ducha, a tego nie można było jej dziś odmówić.
- O co chodzi? - spytał wprost, bo nie lubił odkładać takich spraw na później, dlatego zanim jeszcze dostał pozwolenie na zajęcie któregoś z miejsc przeznaczonych dla gości w tym gabinecie. - Tylko nie mów, że Hoshi albo Faust znowu coś odstawili, bo nie mam już sił do tych dzbanów - nadał tej wypowiedzi nieco żartobliwy ton, po czym westchnął, zostawiając sobie w myślach furtkę do tego, że to faktycznie może być powód jego wizyty tutaj. Ileż to razy musiał ich doprowadzać do porządku i ukierunkowywać w jakiś sposób...
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Sob 23 Sty 2021, 00:09

#10 | brzuchol

Data: 26.11.2020r.

Elisa już na spotkaniu z Corvusem w cukierni chciała poruszyć temat swojej ciąży. Ten jednak chciał o czymś porozmawiać z Blake, a i kobieta póki co nie chciała rozpowiadać na prawo i lewo o ciąży. Generał jednak musiał wiedzieć. Koniec końców chowając się za luźniejszymi ubraniami do tego czasu, Nero udała się do gabinetu Juareza niecałe dwa tygodnie temu, by powiedzieć mu o ciąży... bliźniaczej i o swoich planach na szpital w związku z tym. Mając jego zgodę postanowiła zabrać się jak najszybciej za wszystko.
Spotkać się z Jellalem miała wcześniej, ale ilość baboli w papierach niektórych sprawiła, że miała kupę dodatkowej roboty, zamiast po prostu to przeczytać i podpisać. Niemniej w końcu w dość późnych godzinach jej się przypomniało i wyskrobała wiadomość do mężczyzny, że musi się z nim spotkać. Po krótkim uspokojeniu, że chce mu pop prostu dowalić pracy, a nie dowalić po prostu, ustalili spotkanie na dzień następny. Czyli wychodziłoby, że dzisiaj.
Elisa odkąd generał wiedział o ciąży, nie zamierzała chować się za luźnymi ubraniami, na którymi zresztą nie przepadała. Zawsze chciała wyglądać dobrze i w obecnych czasach było to też możliwe w ciąży. Wystarczyły materiały, które się rozciągały. Dzisiaj jednak spodnie kończyły się pod widocznym już brzuszkiem, a koszulka nieco luźna i tak nieco odznaczała ciążowy skutek.
Gdy usłyszała pukanie, standardowo zaprosiła nieznajomego do środka. A gdy zobaczyła przyszłego zastępcę, uśmiechnęła się zadowolona.
- Cześć - przywitała się wskazując kanapę za ścianką. Sama też wstała od biurka, by tam właśnie przejść. Przy biurku to mogła opierdalać pracowników stojąc nad nimi, nie proponując (narzucając) im awans. - A dziękuję bardzo - odparła wesoło i usiadła na sofie bardzo wygodnej trzeba przyznać. Na stoliku leżało trochę przekąsek od kawałków ciast, poprzez zimne przystawki włoskie, kończąc na słonych paluszkach. Wszystko dla dzieci, wiadomo.
- Na szczęście nie o nich chodzi - zaśmiała się i wskazała na stolik w geście poczęstunku tym, co było obok nich. Widząc jednak, że mężczyzna oczekuje konkretów - jak dobrze - spojrzała na niego z małym uśmiechem.
- Plotki szybko się rozchodzą, więc nie wiem czy już wiesz, ale to ciąża bliźniacza - mówiąc to położyła dłoń na brzuchu. - A to oznacza, że przez wielkość brzucha szybciej będę wyłączona z pracy. Jako, że tobie w tym szpitalu ufam najbardziej, chciałabym żebyś przyjął propozycję na bycie moim zastępcą - uśmiechnęła się szerzej, bo przecież kobietom w ciąży się nie odmawia, nie?
- W praktyce będzie to oznaczać, że właściwie na czas późniejszej ciąży przejmiesz wszystkie moje obowiązki. Do tego czasu bym ciebie we wszystkie szczegóły wprowadziła. Ja planuję tu się pojawiać i o ile poza wielkim brzuchem nic mi nie będzie, będę ci pomagać w dokumentach, ustalaniu grafików i tak dalej. Zresztą cokolwiek by się nie działo będę pod telefonem. A jak już wrócę do pracy i szpital nadal będzie stał, to chciałabym byś nie rezygnował z tej funkcji. Wtedy podzielimy się jakoś obowiązkami, żeby było dobrze - zakończyła swoją litanię sięgając po rurkę z kremem, którą z przyjemnością zaczęła chrupać.


Ostatnio zmieniony przez Elisa Nero dnia Sob 24 Kwi 2021, 14:28, w całości zmieniany 2 razy
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Pon 01 Lut 2021, 19:14

Jellal odetchnął z ulgą, gdy usłyszał, że spotkanie nie będzie dotyczyło najmniej kompetentnych medyków obozowych.
- To gratuluję podwójnego szczęścia - wyuczona formułka, ale w jakimś tam stopniu na pewno szczera.
Usiadłszy na fotelu słuchał długiego wywodu swojej przełożonej i długo nie było trzeba czekać na jego pierwsze reakcje. Brwi delikatnie drgnęły w geście zdziwienia, a usta rozwarły się nieznacznie, gdy Elisa zaproponowała mu bycie zastępcą obozowego szpitala. Zanim jednak podjął jakąkolwiek próbę dyskusji na ten temat, wysłuchał wszystkiego, co Nero miała mu do powiedzenia, chcąc usłyszeć jej powody, którymi się kierowała akurat przy takim wyborze.
W międzyczasie podziękował za poczęstunek, którego jednak nie miał zamiaru tykać. Uśmiechnął się krzywo, nie bardzo wiedząc, co w tej chwili ma jej odpowiedzieć. Nie należało przecież denerwować kobiety w ciąży, a tym bardziej swojej przełożonej, która może go ukarać na różne sposoby. Nie zdołał jednak ukryć tego, że pomysł zastępowania córki Nyks średnio mu się podobał.
Westchnął lekko i spojrzał na brunetkę, krzyżując na moment ręce w okolicach klatki piersiowej.
- Na początku chciałbym podziękować za zaufanie - uśmiechnął się przyjaźnie w kierunku szefowej. - Nie wiem jednak, czy powinienem przyjąć tę propozycję. Mam bardzo duże wątpliwości - kontynuował. - Nie wszyscy herosi ufają mi tak jak ty czy Corvus. Dla wielu nadal jestem członkiem NoGods i pewnie prędko się to nie zmieni. Myślisz, że będą chcieli powierzyć swoje życie mnie? - zastosował pytanie retoryczne. - Nie wiem czy to dobry pomysł, Elisa - uśmiech zniknął z jego twarzy, na której natychmiast pojawiły się wątpliwości. Nie żeby nie wierzył w swoje kwalifikacje, ale tutaj chodziło coś więcej niż tylko to, co potrafi zrobić ze skalpelem i że jest ogarnięty w innych kwestiach.
- Nie masz nikogo innego na te miejsce? - to też go interesowało. Był bardziej skłonny odmówić, gdyby Nero miała jeszcze jakieś kandydatury. Nie chciał brać na siebie aż takiej odpowiedzialności.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Wto 02 Lut 2021, 23:02

Skinęła mu głową w geście podziękowania z lekkim uśmiechem. Elisa dość szybko przeszła od chwilowego przerażenia, do szczęścia nad tą ciążą bliźniaczą i ku jej zaskoczeniu, jej mąż też dość łatwo to przyswoił. Chyba nawet był bardziej szczęśliwy od tamtego czasu, miała takie wrażenie. Może liczył, że teoretycznie przy dwójce jest większa szansa na chłopaka niż przy jednym? Nie była pewna.
Widziała malujące się na nim zdziwienie, jednak nie zbiło jej to z tropu. Spodziewała się tego, bo przecież Jellal nadal był osobą, której spora część obozowiczów w ogóle tutaj nie chciała, nic nie mówiąc o tolerancji czy akceptacji. Niemniej ją interesowało funkcjonowanie szpitala, a nie dziecinne emocje innych półbogów. Wystarczy z traktowaniem ich wszystkich z pobłażaniem, czas traktować ich jak dorosłych i wytykać to, że nie zachowują się jak oni.
Nero na pewno w jakiś sposób by się podenerwowała, ale to bardziej brakiem osoby do obsadzenia, aniżeli na samego mężczyznę, o karaniu nawet nie wspominając. Czy miałaby jakiś żal do niego? Przez jakiś czas na pewno, szpital to jej pierwsze dziecko.
Wiedziała, że za łatwo nie pójdzie i była przygotowana na jakąś dyskusję. Wysłuchała więc go cierpliwie w międzyczasie popijając soczek pomarańczowy. Nie zaprzeczył kategorycznie od razu, wyraził swoje wątpliwości, na które mogła coś mniej lub bardziej zaradzić. To już pytanie na ile jej ufa i w jej moc sprawczą. Zanim jednak zabrała się do odpowiedzi, Fernandes dorzucił od siebie kolejne pytanie i to od niego postanowiła zacząć, by nakreślić mu sytuację dość jasno.
- Nie mam. Znaczy jest Jade i jej też bardzo ufam, ale... - wzruszyła ramionami szukając odpowiedniego wyrażenia. - Długo nie było jej w obozie, właściwie to dopiero co dołączyła. Ma zdecydowanie mniejsze doświadczenie od ciebie zarówno stricte w medycynie, jak i w naszych papierach. Innej osoby nie ma, sam wiesz jacy tu są. Medyków zawsze było mało, a tych z zacięciem i pasją? Większość przychodzi odfajkować swoje godziny i zmywa się czym prędzej. Za zostanie godziny dłużej chcą medal - nie było kolorowo. Chociaż lekarzy nie było tak mało, że robili podwójne zmiany, to jednak do zarządzania nie było tu właściwie nikogo. A na Asklepiosa liczyć nie chciała, w końcu to bóg ze swoimi odpałami.
- Odpowiadając na twoje wątpliwości. Oboje z Corvusem zgadzamy się, że to ty powinieneś mnie zastąpić, a te obrażone księżniczki muszą wziąć się w garść. Ja wiem, że część osób ci nie ufa, ale to ich problem, jak będą woleli umrzeć, naprawdę. Poza tym obecnie też operujesz, więc w tej kwestii nie za wiele się zmieni. Czy będą słuchać twojego zarządzania? Czy będą chcieli to robić? Mam to gdzieś. Czy będą to robić? Nie mają wyjścia. Wydam oficjalną informację, pod którą Corvus też się podpisze - rozgadała się, dlatego musiała wziąć kilka łyków soku. Uśmiechnęła się przyjaźnie. - Jellal, masz mój numer, wiesz gdzie mieszkam. O ile nie będę rodzić, zawsze ci pomogę. To nie tak, że chcę zrzucić na ciebie ten ciężar i będę leżeć siedem miesięcy brzuchem do góry. Póki mogę będę pracować i wszystkim się zajmować, a później pomagać jak się da. Zawsze możesz na mnie liczyć czy to w tej kwestii czy w każdej innej - może nie byli przyjaciółmi, ale mężczyzna był nieco osamotniony w obozie miała wrażenie, a każdy potrzebuje wsparcia od czasu do czasu. Ona nie miała z tym problemu, nawet pomimo pewnego konfliktu interesów przez Jade. Choć ta też musiała się z tym wszystkim pogodzić, o czym kobiety już rozmawiały.
- Przeszłości nie zmienisz, ale masz wpływ na przyszłość - wzruszyła lekko ramionami na koniec, gdy po kilku sekundach nasunęła jej się właśnie taka myśl. Do niczego zmuszać go nie zamierzała. Namówić? Jak się da, to jak najbardziej.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Pon 08 Lut 2021, 17:22

Jellal był na tyle kulturalny, by nie rzucić stwierdzeniem "pierdolisz, Elisa", dlatego też cierpliwie wysłuchał tego, co szefowa ma do powiedzenia. Fernandes podejmując się samej fuchy w szpitalu miał ogromne wątpliwości, bo nie wiedział jak herosi na niego zareagują. Był na czarnej liście wielu, którzy winili go za wszelkie zło tego świata, tylko nieliczni się do niego przekonali. Co prawda praca w klinice mu pomogła w tym, by zyskać kilku sympatyków, ponieważ uratował im życie, a to często wiązało się z tym, że w oczach tych uratowanych "spłacił swój dług" i miał czystą kartę. W końcu, gdyby był zdrajcą i kretem, to raczej nie urabiałby się po łokcie, by tylko wyleczyć obozowych półbogów.
Westchnął lekko, kiedy Nero skończyła swój wywód.
- No właśnie, jest Jade... - zaczął niechętnie. - Cieszę się, że doceniasz moją pracę i uważasz mnie za dobrego medyka. Ale jesteś w mniejszości. Załóżmy nawet, że większość herosów będzie się mnie słuchać i robić swoje. Nie zmieni to faktu, że będzie grupa przeciwko mnie. Hipotetyczna sytuacja: mam wyznaczyć kogoś do operacji i wolne są tylko dwie osoby, które za mną nie przepadają. Załóżmy nawet, że jedną z nich jest Jade. Myślisz, że się mnie posłucha? Wiem, że jest profesjonalistką, ale jej nienawiść do mnie to coś, czego nawet profesjonalizm nie przeskoczy - zakończył krótki wywód, po czym upił łyka napoju, by zwilżyć czymś gardło.
- Nie przekonuje mnie też ta oficjalna informacja. Wiesz jak to może wpłynąć na jakość pracy w szpitalu - skrzywił się lekko, rozglądając się po gabinecie przełożonej.
Poprawił fartuch, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej i słuchał Elisy dalej, choć jej słowa wcale go nie przekonywały do niczego. Po prawdzie, to bardzo ciężko było, by zmienił swoje podejście, skoro widzi tyle potencjalnych problemów z tego powodu.
Jej patetyczne słowa bardziej go zniechęciły niż zachęciły, ale on już chyba przed samą rozmową podjął decyzję co do tego i bardzo trudno było go przekonać do zmiany zdania. Patrzył więc na Nero ciągle tym samym pytającym wzrokiem, jak gdyby ciągle nie mógł uwierzyć w powagę tej sytuacji.
- Może naprawdę spróbuj z Jade? - zasugerował po chwili. - Ma predyspozycje do tego, ufasz jej, w dodatku ja nie będę mieć problemu z wykonywaniem jej poleceń. Nie sądzisz, że to będzie lepsze i przede wszystkim łatwiejsze?
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Sro 17 Lut 2021, 23:15

Jej się wydawało, że niemal wszyscy z pretensjami do Jellala nie pogodzili się jeszcze do końca z tym, co się odpierdoliło w obozie ponad rok temu. Takie złudne myślenie, że gdyby nie NoGods nic takiego by się nie wydarzyło albo nawet jeśli, to uprzedzeni faktem ten jeden raz wspólnie stanęliby do walki, po właściwiej stronie. I wtedy na sto procent nikt by praktycznie nie ucierpiał. Chciałaby w to wierzyć, ale nie potrafiła, stąd też nie odczuwała do niego żalu. A dodając do tego, że on sam o niczym nie wiedział, tym bardziej łatwiej było jej to zaakceptować. Bardziej w kwestii zaufania miała wątpliwości, ale Fernandes już jakiś czas temu udowodnił, że jest go wart.
Westchnęła słysząc o tym, że podejmuje temat Jade. Wysłuchała go jednak i już miała coś mówić, gdy mężczyzna po krótkiej przerwie dodał jeszcze kilka słów. Westchnęła ponownie przejeżdżając dłonią po policzku zastanawiając się od czego zacząć i jakich słów użyć, by zrozumiał jak istotne jest to dla niej. Po kilku sekundach zastanowienia w ciszy, w końcu podjęła się odpowiedzi.
- Powiem tak. Nie interesuje mnie to. Każdy kto nie wykona bezpośredniego polecenia będzie miał do czynienia ze mną. Nie interesuje mnie to czy to będzie Hoshi, Eric czy nawet Jade. W kwestiach zawodowych traktuję ich tak samo. Nie ma ulg i konszachtów, bo kogoś prywatnie lubię albo właśnie zupełnie odwrotnie - zaczęła od najprostszego, bo chyba mężczyzna miał świadomość, że nikt przed nią nie chciał się tłumaczyć. A przed nią ciężarną? Groziło powtórką z wesela, gdzie pokazała Luciferowi co myśli o nieokazywaniu szacunku.
- Nie Jellal, nie ma. Ona nigdy nikim nie zarządzała, no może poza własnym chłopakiem, więc nie udźwignie szpitala. Prędzej zmuszę Jade do posłuchania ciebie, aniżeli ją do dawania ci normalnej pracy zamiast pobierania krwi czy mierzenia temperatur - wyjaśniła, po czym opadła nieco ciężej na kanapę opierając się w końcu o poduszki, a nie siedząc wyprostowana i ultra profesjonalna.
- Posłuchaj mnie Jellal. Nie mam zamiaru do niczego ciebie zmuszać, ani teraz maglować ciebie przez pół dnia, byś z jakiegoś powodu się ugiął. Liczę na ciebie ja. Nie obóz, nie Corvus czy Asklepios, ich mam gdzieś w tej kwestii. Ja zwyczajnie wiem, że ty faktycznie mnie odciążysz, gdy będę tego potrzebowała, a jednocześnie jestem przekonana, że świetnie sobie poradzisz. Jeżeli jednak jest to dla ciebie nie do przeskoczenia, zrozumiem i jakoś sobie sama poradzę. Proszę ciebie jedynie o to, byś chociaż to rozważył nawet przez kilka dni i dał mi wtedy ostateczną odpowiedź - uśmiechnęła się ciepło, choć można było dostrzec pewne zmęczenie na jej twarzy. Nie spodziewała się takiej batalii i tego, że będzie musiała polegać na osobach, które zmuszona będzie kontrolować tak czy siak.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Gabinet lek. Elisa Nero Wto 02 Mar 2021, 17:17

W grę wchodziła jeszcze jedna rzecz, o której Jellal nie mówił jeszcze nikomu. Mianowicie, po weselu Elisy i Giotto, poszedł z Jade do łóżka, co zaprzeczało chyba wszystkiemu, o czym myśleli pozostali herosi widząc ich razem. Jak do tego doszło? Do dziś sami nie znali odpowiedzi i choć było im przyjemnie (a przynajmniej jemu, bo czy Grey też to nie wiedział), tak od tego wydarzenia ich relacja wcale nie uległa poprawie. On nie żałował tego, że się z nią przespał, ale ona wykazywała wrogość w jego kierunku i zdawała się być niezadowolona z tego, do czego sama de facto doprowadziła. Kobiety są dziwne.
Zrobił dobrą minę do złej gry.
- Nie wątpię w twój profesjonalizm - odpowiedział spokojnie. - Jednakże przymus nie jest dobrą metodą. Wiem, że pewnych rzeczy musisz wymagać, ale w tym wypadku nie wiem, czy to jest gra warta świeczki - przyznał, bo choć w małym stopniu zaczął się przekonywać do pomysłu Elisy, tak jednak miał jeszcze ogromne wątpliwości w tej kwestii.
Przygryzł lekko wargę, gdy Nero wspomniała o chłopaku Jade.
- Wiesz, że jest uparta. Chyba, że masz na nią jakieś haki, o których ja nic nie wiem. Stosujesz takie metody? - obrócił to trochę w żart, bo znów miał gigantyczne wątpliwości.
Później przyszedł czas na płomienną przemowę córki Nyks, którą Fernandes wysłuchał, ale w dalszym ciągu nie był przekonany co do słuszności tego pomysłu z tymczasowym przejęciem przez niego szpitala. Masował się dłonią po karku, czując się trochę przytłoczony tym wszystkim.
- Na razie jestem na nie - odparł po dłuższej chwili zastanowienia. - Ale przemyślę to, a ty spróbuj przekonać Jade do tego pomysłu. Resztę herosów jakoś przeboleję. Piłka po twojej stronie - dodał na zakończenie, a gdy dostrzegł na twarzy Nero zmęczenie, podniósł się z krzesła i skierował w stronę wyjścia.
- Nie przemęczaj się, Elisa - rzucił na koniec, po czym opuścił gabinet kobiety, myśląc cały czas o tym, o czym mu powiedziała chwilę temu.

ZT X2
Sponsored content
Re: Gabinet lek. Elisa Nero

Gabinet lek. Elisa Nero
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Elisa Nero
» Elisa Nero
» Elisa Nero
» Elisa Nero
» Elisa Nero



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Szpital :: Piętro III-
Skocz do: