Waterloo Township, Michigan - Page 3 DpyVgeN
Waterloo Township, Michigan - Page 3 FhMiHSP


 

Waterloo Township, Michigan

Idź do strony : Previous  1, 2, 3
Gość
Gość
avatar
Re: Waterloo Township, Michigan Sro 30 Mar 2022, 09:14

Cass od zawsze ceniła sobie współpracę, ale nawet ona była zaskoczona efektami, jakie dała im praca zespołowa. Ogr, który chwilę temu stanowił śmiertelne zagrożenie, został naprawdę wprawnie wyeliminowany. I to nie tak, że powątpiewała w umiejętności swoje bądź członków drużyny, po prostu wszystko przebiegło znacznie sprawniej, niż mogłaby się tego spodziewać.
- Świetny strzał - pochwaliła przyjaciela, gdy tylko do nich dołączył, bo i sama podeszła wcześniej do lidera. - Tylko... co ty tu tak właściwie robisz?
Nie spodziewała się, że spotka Jamesa w miejscu takim jak to. Zwłaszcza całkowicie samego. Na ten moment obecność chłopaka była dla niej olbrzymią zagadką. I choć wypadałoby skupić się w pierwszej kolejności na misji, tak to pytanie samo cisnęło się jej na usta.
A jeśli już o misji mowa, mieli sporo szczęścia w nieszczęściu. Śmierć Puriel w jakimś stopniu nie poszła na marne, dzięki niej mieli teraz w miarę bezpieczne przejście. Mimo wszystko nastolatka nie pędziła do przodu, czekając na dalsze instrukcje Hectora. Wyszło na to, że teraz miał do dyspozycji jedynie dwóch młodzików, co prezentowało się poniekąd komicznie, biorąc pod uwagę to, z kim przyjdzie im się mierzyć. Oczywiście pod warunkiem, że Artur wciąż znajdował się w bunkrze.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Waterloo Township, Michigan Sro 30 Mar 2022, 12:36

Nie był wcale zaskoczony tak dobrą współpracą, bo herosi wydawali się być bardziej ogarnięci, niż wskazywałby na to ich wiek. Ogr oberwał ze snajperki prosto między oczodoły i tym samym został pokonany, a oni mogli skupić się na opracowaniu strategii oraz na odsapnięciu, po tych wszystkich ekscesach. Collado coraz mniej odczuwał skutki używania mocy sprzed kilku minut, a dzięki spokojnemu i wyrównanemu oddechowi, niedługo powinno być po tych wszystkich niedogodnościach.
Po powrocie Jamesa do nich, od razu skierował swoje spojrzenie ku niemu, nie podzielając zachwytów Cassandry nad tym strzałem. A przynajmniej nie dawał po sobie tego poznać, bo w rzeczywistości Collado był pozytywnie zaskoczony umiejętnościami Moore. Nie żeby od razu wprowadził go w poczet czołowych obozowych strzelców dalekodystansowych, ale jakiś potencjał tutaj na pewno był.
Ze zdecydowanie większym zainteresowaniem przysłuchiwał się odpowiedzi Jamesa, będąc ciekaw tego, dlaczego heros tutaj jest. W głowie miał kilka pomysłów, począwszy od przypadku (który w świecie herosów zdarzał się wyjątkowo często), skończywszy na rozkazie od któregoś z przełożonych, by wspomóc ich w tej ciężkiej misji. Hector bowiem zastanawiał się, czy aby na pewno trzyosobowa grupa stworzona z dwóch młodych półbogiń oraz jednego członka oddziału specjalnego będzie w stanie pokonać takiego herosa jak Arthur Crow. Za życia syn Baldura śmiało mógł pretendować do tytułu jednego z najsilniejszych półbogów w obozie.
Wyciągnął piersiówkę i wypił kilka łyków alkoholu, jak gdyby miało mu to pomóc w szybszym odzyskaniu sił.
- Odsapnijcie chwilę, nie wiadomo co nas tam czeka - spojrzał na wejście do bunkra. Warto więc było złapać kilka głębszych oddechów i uspokoić zszargane kilkunastominutową walką nerwy. Sam Collado potrzebował przerwy, bo przez używanie swoich mocy nie czuł się w stu procentach przygotowany na starcie z Arthurem. Do młodych zaufania aż takiego nie miał, by wierzyć w nich podczas walki z Crowem, choć gdzieś tam tliła się w nim mała nadzieja na to, że młodziki znów go zaskoczą.
- Ruszajcie dupy - powiedział, co było związane z oczywistym przemarszem prosto do bunkru. - Pójdę przodem, snajper na koniec. Idziemy w rzędzie. Jeśli znajdziemy przestrzeń w środku, rozpraszamy się - jeśli zastosują tę taktykę, to na pewno role będą lepiej skoordynowane, a przy walce na większej przestrzeni, ciężej będzie ich trafić.
Chwilę po tym ruszył w stronę bunkru, wyznaczając tym samym zapamiętaną, bezpieczną drogę do wejścia. Pozostali mieli iść za nim i najlepiej, by stawiali kroki dokładnie w tych samych miejscach, by uniknąć niespodzianek. Po czasie wszedł do środka jako pierwszy.
James Moore
James Moore
Re: Waterloo Township, Michigan Sro 30 Mar 2022, 15:06

W pierwszej chwili nawet nie pomyślałem, że powinienem im wyjaśnić, skąd się tu wziąłem. Jeszcze na moment wracałem do oddanego przez siebie strzału, czy może nie mógłby być lepszy, a także o kruchości swojej egzystencji, gdyby nie pomoc Cassandry i Hectora nie wiem, jak skończyłoby się to wszystko. To mi mówiło, że czas przyłożyć się do treningów.
- Dzięki, daliście mi czas, abym się odpowiednio przygotował. - Powiedziałem szczerą prawdę, w końcu praca zespołowa była tu najważniejsza, sam za wiele bym nie zdziałał. - Generał obozu wysłał mnie incognito, gdyby misja okazała się pułapką. - W końcu wyjaśniłem, skąd się tu wziąłem. Nie wiedziałem, czy po prostu Juarez chciał mnie przetestować, czy może nie miał nikogo na stanie...
Zerknąłem w stronę Hectora zaciągającego kilka łyków ze swojej piersiówki; sok wiśniowy to z pewnością nie był, jednak jako dziecko Frejra parającego się hydrokinezom powinien mieć wodę? Niekoniecznie wcale nie musiała być to woda, tylko coś, co ją zawiera. Odpuściłem sobie rozmyślania nad tajemnicą, którą skrywa piersiówka Collado.
W sumie nic mi nie było. Musiałem po prostu złapać oddech przed wpakowaniem się do bunkra. Nikt też nie był ranny, a więc z plecaka wyjąłem tylko wodę i się napiłem, zaproponowałem też Cassie, w końcu Hector się już napił. Odpoczęliśmy trochę, a więc na komendę dowódcy trzeba było ruszać dupę. Tak też zrobiłem. Szliśmy w szyku, ostrożnie stawiałem każdy krok, nie chcąc skończyć jak biedna Puriel. Sam też dostałem ksywkę — snajper. Uważałem, że daleko byłoby mi do snajpera, nawet jeśli miałem do tego jakieś zdolności.


Ks6hHRj.gifu6jWOH9.gif

There will be peace when you are done
“Swift as a deer. Quiet as shadow. Fear cuts deeper than swords. Quick as a snake. Calm as still water. Fear cuts deeper than swords. Strong as a bear. Fierce as a wolverine. Fear cuts deeper than swords. Then man who fears losing has already lost.”
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Waterloo Township, Michigan Nie 03 Kwi 2022, 13:05

Po pokonaniu ogra, lider drużyny zarządził krótką przerwę na odpoczynek. Choć żaden z herosów do tej pory nie nabawił się żadnych urazów, nadszedł czas, w którym mogli przynajmniej psychicznie odsapnąć. Podczas przerwy panował spokój, więc można wywnioskować, że ogr był jedynym potworem strzegącym pola minowego i wejścia do bunkru. Dzięki odpoczynkowi wszyscy półbogowie zregenerowali swoje siły, w tym również sam Collado, który był lekko zmęczony po długim ciągu korzystania ze swoich boskich mocy.
Zgodnie z kolejnym poleceniem syna Frejra drużyna mogła ruszyć ku wejściu do bunkru. Hector stawiał wolne kroki, analizując fragmenty, które powinny być pozbawione min. Pomimo towarzyszącej mu ciągle piersiówki, pamięć go nie zawiodła, ponieważ wszystkim udało się bezpiecznie dotrzeć do metalowych drzwi. Wystarczyło pchnąć je do przodu, co uwolniło nieprzyjemny dla ucha odgłos skrzypienia zardzewiałych zawiasów.
Pierwsze pomieszczenie było dość małe, mierzyło jakieś 4x4 metry. Dodatkowy efekt ciasnoty był wywołany także tym, że sufit znajdował się stosunkowo nisko. Hector nie musiałby nawet prostować podniesionej ręki, żeby dosięgnąć sklepienia. W pomieszczeniu było ciemno, jednak uchylone podczas wchodzenia drzwi wpuszczały odrobinę światła z zewnątrz. Dzięki temu herosi mogli dostrzec, że zarówno podłoga, ściany oraz sufit są wykonane z surowego betonu i pozbawione jakichkolwiek szczególnych oznak. Jedyne co można było dostrzec to dwie rury oplatające pomieszczenie tuż pod sufitem. Nad podłogą zaś ciągnęła się poniszczona listwa, pod którą ciągnęły się jakieś kable. Na wprost herosów znajdowało się kolejne przejście, pozbawione drzwi, a za nimi jakieś trzy stopnie prowadzące do następnego pomieszczenia, w którym panowała kompletna ciemność. Jedynie Cassandra, dzięki swojej pasywnej umiejętności mogła cokolwiek dostrzec, jednak wszystko zależało od tego czy zamierzała w ogóle pójść naprzód. Ze środka pomieszczenia, w którym obecnie stała, mogła zauważyć wiszącą na kablu żarówkę, która lekko się kołysała w następnym pokoju.



_____
Dzięki odpoczynkowi wszyscy jesteście zdrowi i w dobrej formie.

Przypominam, że podczas tej misji każdemu przysługuje jeden post w każdej kolejce, nie więcej

Deadline: 08.04.2022, godz. 23:59
Gość
Gość
avatar
Re: Waterloo Township, Michigan Pią 08 Kwi 2022, 09:08

Nie licząc nieszczęśliwego wypadku z Puriel, szło im naprawdę dobrze, choć najtrudniejsze wyzwanie nadal mieli przed sobą. Małolata wciąż nie zapomniała po co tu przyszła, a tą krótką przerwę postanowiła wykorzystać do uporządkowania własnych myśli. W przeciwieństwie do Hectora, nie miała tak dużego doświadczenia bojowego i wciąż była jedynie nastolatką. Potrzebowała tej krótkiej chwili, zwłaszcza że utrata Puriel jedynie przypominała jej o powadze tego zadania. No i w dalszym ciągu nie potrafiła zrozumieć decyzji Corvusa. Dlaczego do tej misji wyznaczył ją i Jamesa?
Gdy przyszło im ruszyć dalej, Sarris posłusznie ustawiła się za Hectorem, stawiając swoje kroki niezwykle ostrożnie. Jeden nieostrożny ruch w najgorszym wypadku mógł ją zabić, w tym najlepszym - pozbawić kończyny, a nieśpieszno jej było umierać. Zwłaszcza, że mogła spotkać się ze zmarłymi, których wolała unikać.
Cassandra nie zamierzała się wyrywać, byłoby to skrajnie nieodpowiedzialne. Postanowiła za to szeptem poinformować Hectora o swoim odkryciu, zwracając też uwagę na stronę, w którą buja się żarówka. Znajdowała się ona dostatecznie daleko, aby móc wykluczyć ruch powietrza, powstały na skutek otworzenia przez nich drzwi. Decyzja nad dalszym działaniem wciąż należała do Hectora. To skrzypnięcie najprawdopodobniej jednak poinformowało już wszystkich potencjalnych mieszkańców bunkra o ich przybyciu. Chyba, że coś właśnie w tej chwili postanowiło poinformować o tym pana domu. Kto wie, jak naprawdę rozległy był to bunkier.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Waterloo Township, Michigan Pią 08 Kwi 2022, 17:52

Po odpoczynku zdecydowali się udać do bunkru. Hector wcześniej rozdzielił zadania, dlatego przez pierwsze klika chwil szli w zwartym szyku, by zaraz stanąć, głównie za jego sprawą, bo im głębiej schodzili do środka, tym ich widzialność była coraz bardziej ograniczona. Jedynie Cassandra z racji swoich powiązań z Hekate miała dobry ogląd na sytuację, co później zresztą podkreśliła szeptem, przekazując tę informację Collado. Ten od razu skinął głową do przodu, by dziewczyna na moment złamała formację i zawędrowała tam, gdzie mogła znaleźć jakąś pomoc w postaci choćby małej warstwy światła. Kołysząca żarówka wydawała się być najlepszym możliwym wyjściem.
W tym samym czasie Hector cofnął się i szedł powoli za Sarris, starając się nie nadepnąć niczego, co mogłoby zdradzić ich pozycję. Pokusił się jedynie o wyjęcie zapalniczki, która miała służyć im przez moment jako pochodnia i wysunął ją delikatnie do przodu, spoglądając pod nogi. Jednocześnie trzymał się na tyle blisko ostatniego z szyku Jamesa, by ten mógł czuć kogoś przed sobą, dzięki temu narzucał tempo, miał pewność, że towarzysz jest z tyłu oraz ograniczali możliwość wpadki w jakikolwiek sposób. Tak czy inaczej byli uzależnieni od działań Cassandry, która mogła rzucić nieco więcej światła na tę sprawę. Dosłownie.
James Moore
James Moore
Re: Waterloo Township, Michigan Pią 08 Kwi 2022, 19:15

Jestem czujny, może zbyt czujny; kiedy odgłos skrzypiących drzwi, powoduje we mnie szybsze bicie serca, na chwile zamieram w bezruchu, oczekując najgorszego. Kolejnej eksplozji, potwora, a może wysłanników NoGods. Nikt jednak nie może tego zauważyć, ponieważ idę ostatni. Nic też się nie dzieje. Żadna koszmarna wizja się nie spełnia - narazie. Dlatego prowadzony przez towarzyszy, zerkam na wyjście z bunkra, w końcu tak jakby osłaniam tyły. Słabe światło wpada do pomieszczenia, ukazując przed nami tajemnice bunkra. Nie mam problemów z małymi pomieszczeniami, ale ciasnota tego miejsca trochę mi się udziela, więc skupiam swój wzrok na jednym z punktów. Na rurach oplatających pomieszczenie tuż nad sufitem, a następnie przenoszę spojrzenie w kierunku podniszczonej listwy, gdzie ciągną się jakieś kable.
Przed nami z pewnością znajduje się kolejne pomieszczenie, ale co już tam jest, tego nie dostrzegam, ponieważ jest zbyt ciemno i idę ostatni. Oczekuje na dalsze rozkazy lub ich brak, bo w końcu chyba musimy iść dalej. Cassandra szepcze coś do Hectora; staramy się nie robić hałasu. Nie za bardzo mi się podoba, że przyjaciółka zostaje wysłana naprzód, ale jest to zrozumiałe, tylko ona może dostrzec, co kryje się w mroku, dzięki swoim zdolnością. Myślę sobie, że jako jedno dziecko z trójcy najwyższych bogów moje zdolności w takiej sytuacji jak ta są mało przydatne, ale przecież nie mogę być doskonały; żaden potomek boski nie jest. Tak jakby... Staram się trzymać blisko Collado, ale też nie za blisko, aby na niego nie wpaść. Nie chcemy przecież zwrócić uwagi na siebie mieszkańców tego przybytku, jeśli takowi tu są.


Ks6hHRj.gifu6jWOH9.gif

There will be peace when you are done
“Swift as a deer. Quiet as shadow. Fear cuts deeper than swords. Quick as a snake. Calm as still water. Fear cuts deeper than swords. Strong as a bear. Fierce as a wolverine. Fear cuts deeper than swords. Then man who fears losing has already lost.”
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Waterloo Township, Michigan Czw 14 Kwi 2022, 11:50

Gdy drzwi zamknęły się za plecami trójki półbogów, zapadła bezwzględna ciemność, w której jedynie Cassandra była w stanie cokolwiek dostrzec. Po chwili pojawiło się małe światełko, pochodzące z zapalniczki, której użyć Hector. Dzięki niej był w stanie zobaczyć podłogę pod swoimi nogami i sylwetkę swoich towarzyszy, jednak rogi pomieszczenia wciąż spowijała ciemność.
Formacja została przełamana z polecenia lidera drużyny, więc Cassandra miała okazję zbliżyć się do następnego pomieszczenia. Po wychyleniu się przez próg przejścia między pokojami, mogła zobaczyć odrobinę więcej. Samo pomieszczenie znajdywało się odrobinę niżej od poprzedniego, czemu dowodziły trzy schodki prowadzące w dół. Było znacznie większe i wyższe, ponieważ sufit bunkru nie uległ obniżeniu razem z podłogą. Tuż przy wejściu, po lewej stronie, znajdował się na ścianie przycisk, wyglądający jak większość włączników światła. Po dalszych względnych oględzinach córka Hekate dostrzegła także skrzynkę umocowaną na ścianie kończącej pokój z lewej strony, na której były jeszcze cztery bezpieczniki. W pomieszczeniu znajdowały się trzy pary drzwi, po jednej na każdą ścianę, umieszczone mniej więcej na środku ich długości. W prawym końcowym rogu stał jakiś metalowy regał z pięcioma półkami, na których nie było niczego oprócz grubej warstwy kurzu. Tak jak w pierwszym pomieszczeniu, tutaj także ciągnęły się pod sufitem rury i okablowania tuż nad podłogą. Ostatnim detalem, który mógł zwrócić uwagę Cass były drobne uszczerbki na ścianach w postaci zadrapań albo wyżłobień, jakby coś w nie uderzyło.

_____________
Deadline: 19.04.2022

Wiem, że zaczynają się święta, więc jeśli będzie problem z terminowym odpisem proszę o informację na priv lub discordzie: donkey#1078
Gość
Gość
avatar
Re: Waterloo Township, Michigan Wto 19 Kwi 2022, 13:16

Dziewczyna skinęła głową i ruszyła na przód formacji. Ostrożnie stawiała swe kroki, zachowując przy tym wzmożoną czujność, nie tylko ze względu na wykryty wcześniej ruch, ale też z uwagi na potencjalne pułapki, jakie mogą na nich czyhać. Tarczę cały czas miała w pogotowiu, osłaniając swe ciało przed możliwym atakiem z zaskoczenia.
Kilkukrotnie omiotła nowe pomieszczenie wzrokiem, jakby chciała się upewnić, że nie ma w tym miejscu żadnego zagrożenia, po czym wyciągnęła latarkę, którą wzięła ze sobą. Nie spoglądając za siebie, podała ją mężczyźnie i równie cicho, co wcześniej, opisała pomieszczenie dla lepszego rozeznania się w terenie. Sama przez cały ten czas nie traciła gardy. Opuszczenie tarczy mogło okazać się fatalne w skutkach. Zwłaszcza, że znajdowali się obecnie na terenie wroga, a ich główny przeciwnik, za życia był bardzo doświadczonym półbogiem.
Ostrożnie pokierowała resztę drużyny do przełącznika światła (chyba, że Hector wydał inne polecenie). Choć oświetlenie całego pomieszczenia, z bardzo wielu zresztą powodów, wydawało się najrozsądniejszym posunięciem, postanowiła poczekać na ostateczną decyzję lidera, gdyż ten, mógł mieć nieco odmienne podejście do sprawy. W końcu coś, co z pozoru wydaje się najlepszym wyborem, może przynieść wręcz odwrotne skutki. Hector, jako osoba bardziej doświadczona, najtrafniej oszacuje potencjalne ryzyko tak, jakby się mogło zdawać, trywialnego działania.
James Moore
James Moore
Re: Waterloo Township, Michigan Wto 19 Kwi 2022, 16:27

Pomieszczenie, w którym się znajdujemy, wydaje mi się zdecydowanie za ciche. Oddychając, nasłuchuje swojego oddechu, a także ruchu i szmerów innych towarzyszy. Po tym, jak nastała kompletna ciemność na niewiele mogę się przydać. Po chwili drobne światło z zapalniczki Hectora rozświetla lekko nasze mroki, a także latarka Cassandry. Czy powinienem wyjąć swoją zapalniczkę, w końcu mam paczkę fajek w prawej kieszeni w kurtce? Myślę, że nie. Czekam na cokolwiek, na decyzje lidera, włączenie światła przez przyjaciółkę.
Ta cisza nadal mnie niepokoi bardziej niż mrok, w którym przebywamy. Narobiliśmy takiego zamieszania na zewnątrz, że nie może przejść to niezauważone, nawet dla ludzi będących pod ziemią. Może to pułapka albo zasadzka, a może ktoś tu czegoś pilnuje. Czegoś albo kogoś. Napięcie oczekiwania wzrasta we mnie z każdą sekundą, ale sprawnie trzymam w ryzach swoje poruszenie, wykorzystując je na lepszą koncentrację, skupiając się na otoczeniu, nawet jeśli nie jest dla mnie ono tak widoczne, jak dla Cassandry.


Ks6hHRj.gifu6jWOH9.gif

There will be peace when you are done
“Swift as a deer. Quiet as shadow. Fear cuts deeper than swords. Quick as a snake. Calm as still water. Fear cuts deeper than swords. Strong as a bear. Fierce as a wolverine. Fear cuts deeper than swords. Then man who fears losing has already lost.”
Hector Collado
Hector Collado
Re: Waterloo Township, Michigan Wto 19 Kwi 2022, 16:38

Sytuacja nie była za ciekawa, bo równie dobrze w bunkrze nie musiało być żadnego światła. Jeśli faktycznie Arthur Crow miał tutaj swoją siedzibę, to dziecku Baldura oświetlenie nie było do niczego potrzebne: widział w ciemnościach, a sama jasność nie poszerzała jego zdolności, tak jak miałoby to miejsce w analogicznej sytuacji z wodą w okolicy dowolnego użytkownika hydrokinezy. Bunkier jednak wydawał się być na tyle stary, że nie postawiono go ostatnio, a tym samym, Crow raczej nie dostosował go do swoich potrzeb, a prawdopodobnie "wziął co dali".
Na swojej drodze widział tylko kolejne metry drogi do przejścia do momentu, w którym nie pojawiły się charakterystyczne wgłębienia w podłodze tworzące schody. Wcześniej Cassandra zasugerowała im swoimi ruchami, że będą schodzić niżej, toteż Collado był na to przygotowany i zawędrował za medykiem. W duchu liczył na to, że zaraz znajdą jakiś włącznik światła, bo jeśli nie, to syn Frejra będzie musiał stworzyć jakąś gałąź, którą podpali się gazem z zapalniczki i posłuży za pochodnie. Ogień nie byłby jednak kontrolowany przez niego, więc po jakimś czasie trzeba by było to ugasić wodą i utworzyć kolejną gałąź. Na to wszystko marnowane by były siły, które dopiero kilka chwil temu Hector zdołał odzyskać.
Cały czas spoglądał również za siebie i tak jak Sarris nadawała tempo jego chodowi, tak on nadawał tempo chodowi Jamesa, by szli płynnie i bez problemów, mogąc ufać sobie nawzajem w pokonywaniu kolejnych metrów tej ciemnicy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Waterloo Township, Michigan Pon 25 Kwi 2022, 12:20

Ponieważ oświetlenie wydawało się teraz półbogom jednym z pomocnych czynników podczas wyczekiwanej przez nich walki, Cassandra zdecydowała się zapalić światło. Włącznik znajdował się niedaleko progu, z którym znajdowały się schodki, o czym zresztą Sarris poinformowała po cichu swojego lidera. Wystarczyło podjąć się ryzyka i zejść o dwa stopnie niżej, by móc sięgnąć do przycisku. Córka Hekate ostrożnie przystąpiła o dwa kroki do przodu, osłaniając się cały czas tarczą  i wyciągnęła wolną rękę w kierunku włącznika. Zaraz po jego wciśnięciu bujająca się pod sufitem żarówka zamrugała niepewnie, aż w końcu rozświetliła nieco pomieszczenie. Światło nie było ostre, ale wystarczyło by cała drużyna widziała co znajduje się w następnym pokoju. Wszyscy mogli się rozejrzeć, choć jak się okazało nie mieli na to zbyt wiele czasu.
Przy zawiasach drzwi, znajdujących się na wprost formacji półbogów, pojawiły się małe światełka, które równie szybko zgasły co się pojawiły. Potem nastąpił odgłos uderzenia, a zaraz po nim drzwi wypadły z framugi i głośno uderzyły o betonową podłogę. Obłok kurzu uniósł się nad ziemią, a wśród niego zaczęła wyłaniać się sylwetka, którą herosi mogli kojarzyć. Był to nikt inny jak Arthur Crow we własnej osobie. Niespiesznie wszedł do pomieszczenia, leniwie klaszcząc w dłonie.
- Trochę wam to zajęło, najwidoczniej córka Odura nie spieszyła się ze swoim donosem.- odparł i wyglądał na odrobinę rozbawionego tym spotkaniem.- Miałem nadzieję zmierzyć się z silniejszym przeciwnikiem, ale nie szkodzi. Dzieciarnia da trochę rozrywki mojemu towarzystwu.- westchnął z udawanym rozczarowaniem i wystrzelił dwoma świetlistymi pociskami w metalowe drzwi znajdujące się po lewej i po prawej stronie pomieszczenia. Jego fotokineza przebiła się przez nie, tworząc w nich spore otwory.  Z obu dziur wyłoniły się długie jęzory, na końcu przedzielone na pół, a za nimi wlekło się masywne cielsko przypominające węża. Przypadało po jednym potworze na obie strony. Nawet ci młodsi herosi mogli szybko zrozumieć z czym mają do czynienia. Węże były sporych rozmiarów, z pewnością przewyższały nimi swoich zwyczajnych kuzynów. Openty powoli wysuwały się ze swoich kryjówek i wędrowały wzdłuż ścian, obserwując swoją potencjalną kolację. Jeden z nich znalazł się wreszcie niebezpiecznie Cassandry,  drugi zbliżał się ku Jamesowi.
- Tobą, Hectorze, zajmę się osobiście.- Arthur uśmiechnął się jadowicie  i wytworzył świetlistą kulę nad swoją ręką, która była wielkości piłki do siatkówki. Wystrzelił nią w końcu w Collado. Węże zsynchronizowały się z atakiem Arthura. Jeden z nich wystrzelił w kierunku Cassandry i otoczył jej nogi swoim ogonem. Zaczął go zaciskać coraz ciaśniej. Drugi zaś zamiast bawić się w duszenie, od razu uniósł swój łeb i rzucił się w kierunku Jamesa, próbując go ukąsić w ramię.

____________
Ponieważ Cassandra zdecydowała się opuścić forum, jej postać została tymczasowo przejęta przez MG.

Zbliżamy się powoli do finału, a więc trzymam jeszcze mocniej za was kciuki, bo czeka was walka ostateczna :P

Przeciwnicy:
- Arthur Crow - zdrowy
- Opent 1 - zdrowy
- Opent 2- zdrowy

Deadline: 30.04.2022, godzi. 23:59
Sponsored content
Re: Waterloo Township, Michigan

Waterloo Township, Michigan
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3
Similar topics
-
» Michigan - Gabriela Glavas & Hector Collado
» Pub "The Requiem" - Detroit (Michigan)
» The Red Hook - Detroit (Michigan)
» Centrum Detroit (Michigan)
» Port Lotniczy - Detroit (Michigan)



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: USA-
Skocz do: