Jennifer de Villiers DpyVgeN
Jennifer de Villiers FhMiHSP


 

Jennifer de Villiers

Jennifer de Villiers
Jennifer de Villiers
Jennifer de Villiers Czw 08 Lip 2021, 00:30

Jennifer de Villiers
Wiek i data urodzenia:
34 lata - 31/10/1987
Boski rodzic:
Hel
Pochodzenie:
Johannesburg, Republika Południowej Afryki
Staż w obozie:
24 lata
Ranga:
Mieszkaniec obozu
Specjalizacja:
Wojownik
Rachel Skarsten
Wizerunek

Wygląd Jennifer z pewnością przyciąga uwagę, może nie wagą ani wzrostem, bo tutaj ma raczej niewyróżniające się 172cm i 62kg, jednak mimo to kiedy się ją raz zobaczy, zapewne trudno wymazać ten obraz z pamięci. Zapewne pierwsze co rzuca się w oczy to włosy, które nie tylko, że są blond, ale są prawie, że białe. Po ojcu były blond, ich prawie, że biały kolor jest osiągnięty dzięki farbowaniu rzecz jasna. Kolejnym punktem, który zwraca uwagę są jej niebieskie oczy, również po ojcu. Wielu powie, że czuje, jakby jej wzrok przeszywał ich do głębi jej duszy. Inni zapewne powiedzą, że dostrzegli w nich szaleństwo, ale to inna sprawa. Makijaż również nalezy do tych mocniejszych. Jednak to wybór garderoby zapewne bije wszystko inne na głowę. To bardzo oryginalne połączenie składające się z koszul z z długim rękawem z ozdobnym wiązaniem, bądź żabotem koronkowym czy satynowym lub też charakterystycznym cienkim krawatem modnym w XIX wieku, do tego zazwyczaj minispódniczka zazwyczaj sztywna z falbankami, buty sięgające do połowy łydki lub nawet za kolano na solidnym, mocnym obcasie i do tego płaszcz, prochowiec lub trencz oraz rękawiczki bez palców skórzane w czarnym kolorze bądź koronkowe w białym. Lubi też broszki, których ma całą kolekcję. Kolory w jakich się obraca to czerń, biel, jasny lub ciemny niebieski i przygaszony różowy. Cóż być może strojem wyróżnia się najbardziej w całym obozie, kto wie. Jednak na pewno nic z sobie z tego nie robi. Głos ma ciepły, przyjemny dla ucha, co dla niektórych w połączeniu z jej południowoafrykańskim akcentem może wydawać się seksowne.

Charakter

Jaka jest Jennifer? Na pewno bardzo uparta i pewna siebie, nie lubi zmieniać zdania i ciężko ją do tego nakłonić. Choć chyba wypadałoby zacząć od tego, że mało kto probuje, bo ona po prostu nie lubi większości ludzi wokoło i nie ukrywa tego nie szczędząc ironii, cynizmu i czystej złośliwości w swoich wypowiedziach. Nie jest ufna i nie spodziewa się niczego dobrego po innych. Istnieje krótka lista ludzi, których toleruje, może nawet lubi, jednak przekonanie Jennifer do siebie to nie jest krótki ani prosty proces. Należy zacząć od tego, że musisz ją zaskoczyć, muszą was łączyć wspólne interesy, a potem musisz mieć odpowiednio dużo determinacji by znieść jej zmieniające się humory i ekstremalne zachowanie bez zmrużenia okiem przez dłuższy czas. Dopiero po takiej próbie, kiedy ją zdasz, będzie brać Twoje zdanie pod uwagę. Uważa, że wystarczająco dużo energii i siły woli wymaga od niej słuchanie rozkazów tych czy innych obozowych autorytetów. Posiada niezwykle rozwinięte zamiłowanie do przemocy, zabija bez zmrużenia okiem kogokolwiek, i tortur zarówno wykonywanie ich samemu jak i czytanie o nich. Przejawem tego może być na przykład kolekcjonowanie wycinków z oryginalnych gazet dotyczących morderstw na Wystawie Światowej w Chicago w 1893 roku. Trzeba przyznać, że fascynują ją różne aspekty XIX wieku. Z drugiej strony Jennifer jest bardzo oczytaną osobą posiadajaca rozległą wiedzę na tematy, które ją interesują jak herbata i jej uprawa, tarot, który często stawia oraz lalkarstwo. To właśnie tworzeniem przepięknych, bądź upiornych lalek zajmuje się w wolnym czasie. Nigdy też nie odmówi dobrej whisky, a kiedy wpadnie w odpowiedni nastrój potrafi wypić bardzo dużo i zaszaleć. W końcu rzadko gdzie uznaje granice i lubi chylić się ku esktremalnym rozwiązaniom, w tym też jeżeli chodzi o zabawę.

Post

Jennifer obudziła się około godziny 11 rano. Nigdy nie lubiła poranków i nie wstawała wcześnie jeżeli nie musiała. Na szczęście rzadko była zmuszona to robić. Zamiast tego wolała czytać książki do późna w nocy, nieraz do 2 czy 3 w nocy. Tak było i tym razem. Przeciągnęła się w swoim dużym, wygodny łóżku. Do drzwi zapukał Hamilton, zaufany starszy lokaj, po czym wszedł ze srebrną tacą, na której stał imbryk z ulubioną herbatą Jennifer o wdzięcznej nazwie Silver Moon, aromatyczną, jej aromat wkrótce wypełnił całą sypialnię, i drogą. Poza imbrykiem na tacy stał talerz z kanapkami z pastą rybną, oraz drugi talerz z herbatnikami ułożonymi wokół słoiczka z dżemem wiśniowym, oraz cukierniczka. Jennifer wstała i podziękowała za przyniesienie śniadania, po czym powiedziała, że nic więcej nie potrzebuje. Lokaj wyszedł, a Jennifer podeszła do okna i spojrzała na zewnątrz. Tam można było zobaczyć średnich rozmiarów ogród z drzewami wiśniowymi, pomarańczowymi, cytrynowymi oraz rododendronami, a do wejścia do domu prowadziły szerokie kamienne schody oraz żwirowy podjazd od masywnej żeliwnej bramy. Jakie to szczęście, że Anglicy przywieźli wiktoriański styl w budownictwie ze sobą. Jennifer uwielbiała budynki ratusza w dwóch południowoafrykańskich miastach - Cape Town i Durban. Przez okno zobaczyła Jamesa, ogrodnika, który potrafił zrobić prawdziwe cuda z roślinami, który właśnie trzymał w ręce węża i podlewał rośliny zanim przyjdzie popołudniowy upał. W końcu styczeń w Republice Południowej Afryki to była pełnia lata. Pomachała mu przez okno, witając się z całością stałego personelu posiadłości. Była jeszcze Elizabeth, która upiekła te pyszne herbatniczki, jednak ona nie mieszkała tu na stałe a przychodziła co rano.  Usiadła przy stoliku, na którym stała taca  oraz znajdowała się na nim książka o roślinach trujących i wywołujących halucynacje. Dzień zaczynał się bardzo przyjemnie. Usiadła przy stoliku, nalała sobie herbaty i posłodziła sobie tyle, że normalnego człowieka chyba na pewno bolałyby zęby. Zjadła dwie kromki chleba by potem przystąpić do herbatników, które posmarowała dżemem. Tak, zdecydowanie lubiła słodycze. Sięgnęła po książkę, którą otworzyła i wypadła z niej karta tarota. Wieża. Na jaw wyjdą kłamstwa i sekrety, będzie miała miejsce nieprzewidziana zmiana oraz destrukcja. Jennifer uśmiechnęła się na tą myśl. Zdecydowanie będzie to miało miejsce później, na razie oddała się lekturze na dobre dwie godziny. Po wszystkim spojrzała na zegarek i uznała, że najwyższy czas udać się na dół, tam czekały ją kolejne tego dnia atrakcje. Ubrała się więc w satynową koszulę z żabotem, błękitny płaszcz, minispódniczke i solidne, niebieskie kozaki, wzięła swoją ulubioną zabawkę z szuflady jaką był jej nóż sprężynowy, z którym była nierozłączna i skierowała się do piwnicy.
A cóż czekało na nią w piwnicy? Całkiem spore trzy pomieszczenia, w którym znajdowały się kolejno: pracownia lalkarska, w których powstawały prawdziwe dzieła sztuki, winiarnia, w którym leżakowały dobre roczniki wina, oraz miejsce, do którego udawała się teraz - tam również stało pełno lalek, bardziej upiornych, niektóre nawet wisiały powieszone za szyję z sufitu, jednak najważniejszy był stół, do którego był przywiązany mężczyzna. Ktoś, kto podpadł Jennifer. Obok stołu stał metalowy wózek, na którym wyłożone były różne narzędzia. W rogu stała pozytywka i to do niej pierwszej podeszła Jennifer, w końcu tortury przy muzyce to było przyjemne doświadczenie, przynajmniej dla torturującego. Podeszła potem do stołu, a z wózka wzięła kombinerki. Zaczęła dosyć standardowo od wyrywania paznokcia za paznokciem. Krzyki mężczyzny stanowiły doskonały akompaniament do muzyki. Kontynuowała rozcinając jego brzuch i używając nieco siły dla większego rozwarcia żeber. Oczywiście nie śpieszyła się, robiła to powoli. Nagle zrobiło się dużo więcej miejsca, w sam raz by móc gołymi rękami wyciągać, lub wyrywać organy, jeden za drugim. Oczywiście zaczęła od tych mniej witalnych, a gdzieś w międzyczasie podciągnęła jego głowę wyżej, tak by mógł do końca obserwować jej poczynania.  Lubiła to uczucie gęstej czerwonej cieczy na swoich rękach. A kiedy znudziła się jej ta zabawa sięgnęła po swój nóż i po prostu poderżnęła mężczyźnie gardło. Na koniec wsadziła jedną ze swoich lalek do brzucha mężczyzny, po czym zadzwoniła do Hamiltona, który przyniósł jej tacę ze śniadaniem na dół, by ona mogła delektować się śniadaniem patrząc na swoje dzieło. Musi powiedzieć Hamiltonowi co by chciała na obiad i by koniecznie zamówił donaty, te różowe z posypką.
Jennifer otworzyła oczy w dużo mniej luksusowym otoczeniu i zimniejszym klimacie. Jakie szkoda, że takie piękne dni tylko jej się śnią, zresztą nie pierwszy raz. Zwlokła się z obozowego łóżka i przystąpiła do zrobienia sobie samej herbaty, wracając do szarej rzeczywistości. Uśmiechnęła się do lalek jakie stały na jej regale, oraz do jednej powieszonej za szyję do sufitu. Kiedy herbata byłą gotowa użyła swojego cennego zestawu do herbaty i ułożyła ciasteczka na talerzyku, nakręciła swoją pozytywkę, po czym przysiadła do stołu. Niedokończona książka z wczoraj leżała w rogu. Kiedy Jennifer po nią sięgnęła z wewnątrz wypadła karta tarota. Wieża. Destrukcja. Nieprzewidziana zmiana. Może jednak ten dzień będzie można zaliczyć do udanych?  

Ciekawostki

- Boska broń: Miecz z długim ostrzem, w rękach Jennifer lżejszy niż mógłby się wydawać kiedy się na niego patrzy. Czasem wydaje się, że otacza go mroźna mgiełka, ale może to tylko złudzenie.
- W trakcie bitwy: Walczyła dzielnie na obrzeżach!

- Jest wielkim smakoszem herbaty, którą pije bardzo słodką, i zawsze je do niej herbatniki. Zestawy do herbaty to dla niej wielka wartość i raczej marny koniec Cię czeka jeśli jakąś uszkodzisz,
- Jest też smakoszem dobrej whisky, której potrafi wypić całkiem dużo. Lubi również drinki jak Long Island Iced Tea, które sama sobie schładza.
- Mówi po angielsku i afrikaans,
- Często zresztą wrzuca słówka z afrikaans kiedy mówi po angielsku, jej ulubionym jest 'wonderlik - cudownie' 'fantasties - bajkowo', 'vervelig - nudno' 'graag' - 'chętnie' i wszystkie zwroty z nim związane. No i chyba już wszyscy w obozie wiedzą co znaczy " 'n koppie tee'.
- Jej ulubione kolory to czarny, biały, błękitny i różowy,
- Nie rozstaje się ze swoim nożem sprężynowym,
- Czyta dużo książek,
- Niektórzy mówią, z całą pewnością, że gdyby nie była półbogiem, to na pewno zostałaby seryjnym mordercą,
- Jest wielką pasjonatką czasów wiktoriańskich, szczególnie architektury,
- Miewa zmiany nastrojów, czasem zachowuje się jak dziecko, co zupełnie nie pasuje do sytuacji.
- Niemniej każde powierzone jej zadanie wykonuje od a do z, z fanatyczną starannością, mimo swoich problemów ze słuchaniem autorytetów jako takich - po prostu nie lubi jak ktoś nią zarządza, jednak jak już się za coś weźmie to zawsze doprowadza to do końca.
- Jednym z jej hobby jest lalkarstwo, w wolnym czasie zajmuje się tworzeniem lalek z bardzo dobrymi rezultatami.



Ostatnio zmieniony przez Jennifer de Villiers dnia Czw 08 Lip 2021, 22:19, w całości zmieniany 2 razy
Jennifer de Villiers
Jennifer de Villiers
Re: Jennifer de Villiers Czw 08 Lip 2021, 22:02

Podbijam gotowa KP! :)
Admin
Admin
Admin
Re: Jennifer de Villiers Czw 08 Lip 2021, 23:24

Karta zaakceptowana !
Otrzymujesz na start:
- 580 punktów zwykłych
- 127 punktów boskich

Kartę zamykam i przenoszę.

Witaj w grupie Sigurda, Jennifer!


Sponsored content
Re: Jennifer de Villiers

Jennifer de Villiers
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Jennifer de Villiers
» Jennifer de Villiers
» Las Vegas - Misja: Erron Black, Luke King, Jennifer de Villiers, Alice Brighten, Yolanda Richards
» Jennifer
» Jennifer



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Strefa Gracza :: Karty Postaci :: Karty Postaci NPC-
Skocz do: