Mieszkanie 15 - Jade Grey - Page 3 DpyVgeN
Mieszkanie 15 - Jade Grey - Page 3 FhMiHSP


 

Mieszkanie 15 - Jade Grey

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Czw 13 Paź 2022, 21:26

- Wiadomo, długo nie mogłam się pozbierać - uśmiechnęła się smutno, bo przecież nigdy nie będzie z wesołym uśmiechem opowiadała o tym zdarzeniu, nawet pomimo odkochania się w Eryku i dawno odchowanej żałobie. Zwyczajnie facet nie zasłużył na śmierć. - NoGods go zabili w naszym mieszkaniu. Chcieli ukraść mi artefakt, a akurat tylko Eryk był w domu - od razu złość pojawiła się na jej twarzy, bo wybaczyła Jellalowi czy nie, NoGods przyczyniło się do cierpienia wielu osób, a pakt z synem Tartaru był niezłym podsumowaniem całej ich działalności. Dobrze, że nie istnieją.
Uśmiechnęła się lekko na tekst o drugiej szansie grając trochę idiotkę, która nie dostrzega tego, że on pije do niej. Może z byłą żonką nie byli w tak dobrych relacjach jak opowiadał? Skoro nie mógł liczyć jako małżonek na drugą szansę przez "zwykłe zaniedbanie".
Pokiwała tylko z uśmiechem głową, gdy ponownie przyznał, że serial mu się podoba. Widział wprawdzie niewiele, ale skoro już go chwycił, to może go wkręci tak jak ją. Grey zdziwiła się, czego zresztą nie kryła, że akurat jej szukał właśnie Fernandes. W pierwszej chwili ściągnęła brwi słysząc o badaniach, ale zaraz przypomniała sobie też kit, jaki mu jakiś czas temu wcisnęła o prowadzeniu badań. Zaśmiała się cicho i krótko.
- No tak, wyniki. Dzisiaj je omówimy - uśmiechnęła się lekko, ale starała się też nie przesadzić, by nie spłoszyć Eryka. Choć kto wie, może poczucie zazdrości wyzwoliłoby w nim jego prawdziwą osobowość, a ona nie musiałaby uprawiać teatrzyku dla ubogich?
Nieco żałowała, że Jelllal nie chciał z nimi zostać, ale nie zdążyła nic odpowiedzieć, a odezwał się Eryk. Znowu. Spojrzała na niego zaskoczona nie spodziewając się tak otwartej wrogości. Czyżby jednak zazdrość? Ściągnęła jednak brwi, kiedy Jellal odpowiedział mu w podobnym tonie. Tego się już w ogóle nie spodziewała.
- Panowie... - zdążyła tylko rzucić chcąc ich jakoś uspokoić, ale Jellal postanowił po prostu sobie pójść. Sfrustrowało ją to, jednak starała się tego po sobie nie pokazywać. Zamiast tego sztucznie wzruszyła ramionami i zwróciła się ponownie w stronę Solisa.
- Rozumiem, że nadepnął ci na odcisk - nie, nie rozumiała, bo Jellal kompletnie nic mu nie zrobił. - Ale to ja niemal nie skróciłam ciebie o głowę. No i nie warto sobie robić wrogów w obcym miejscu - poradziła mu dobrze, jednak z przyjaznym tonem, by nie odebrał tego jak atak, co miała jednak ochotę zrobić. Jak już jednak wiemy, grać umiała.
- Jakie badania prowadziłaś? - spytał podejrzliwie ignorując całą resztę, a chcąc tylko dowiedzieć się czy to nie jakiś szyfr. W końcu się zaśmiała.
- Studium przypadku. Wpływ trucizny z Hadesu na herosa - odpowiedziała lekko. Jak dobrze, że ostatnio głowiła się nad sytuacją Gusevy i że wiedzieli już tyle, że to właśnie sprawa Mrocznej Esencji, czy raczej jej zabezpieczeń położyła Larę. Jade zerknęła na zegarek i westchnęła niby sfrustrowana.
- Ja cię przepraszam, ale poważnie muszę omówić te wyniki. Tym bardziej gdy dopytuje o nie twój przełożony - zasugerowała specjalnie, że pomimo sympatii do Jellala, której nie kryła, robiła to ze względu na polecenie służbowe. - Jednak na pewno jeszcze się spotkamy i dokończymy naszą przerwaną rozmowę - Jade się podniosła, jak i wyraźnie niezadowolony Solis, który nieudolnie to maskował. Skinął tylko głową na pożegnanie i każde poszło w swoim kierunku. Ona konkretnie to do domu, umyć się i przebrać w coś wygodniejszego (ale wciąż sexy ofc). W międzyczasie napisała do Jellala z zaproszeniem licząc na to, że serio wpadnie. Inaczej mogłaby dłużej rozpracowywać Solisa.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pią 14 Paź 2022, 14:26

Fernanndes był zarówno zirytowany, jak i całkowicie bezsilny wobec tej całej sytuacji, dlatego też jedynym sensownym wyjściem było opuszczenie ich. Nie odczytał zbyt wielu znaków Jade, więc ostatecznie nie wiedział, czy dziewczyna robi to z przymusu czy faktycznie chce poznać Eryka i pewnie dlatego właśnie Jellal postanowił nie zostawać z nimi, a udać się na jakiś dłuższy spacer, który przecież od początku miał w planach. W głowie miał jednak obecnie dwie rzeczy: spoufalanie się Grey oraz odpowiednika jej byłego z innych czasów oraz wrogość Eryka, która była dość zastanawiająca. Jeśli serio chciał być taki w porządku, to dlaczego od razu szukał kłopotów? Odpowiedź była oczywista: zależało mu na tutejszej Jade i wyczuł w Jellalu kogoś na wzór rywala.
Zaskoczyła go tak szybka wiadomość od córki Melinoe, ale pomimo gniewu i zawodu, jaki przed chwilą nieświadomie mu sprawiła, od razu uśmiechnął się lekko i jak za dotknięciem magicznej różdżki wszystko z niego zeszło. Zamiast więc myśleć o spoufalaniu się dwójki herosów, zaczął myśleć o spędzeniu fajnego wieczoru, który nawet nie musiał kończyć się seksem (choć tego od jakiegoś czasu w ogóle sobie nie odmawiali), a który na pewno będzie przyjemny. Ostatnio ich wieczory tylko tak wyglądają, co było dość dziwne, biorąc pod uwagę ich burzliwy początek.
Odpisał jej więc szybko i już do samego spotkania był w cudownym nastroju. Po spacerze zaszedł na chwilę do mieszkania, umył się, przebrał w coś wygodnego i ruszył na spotkanie z Jade, a z każdym kolejnym krokiem zbliżającym go do jej domu, serce zaczynało bić mu mocniej. Ekscytował się jak jakiś nastolatek, który idzie na swoją pierwszą randkę z dziewczyną, o której marzy odkąd tylko poznał ją na placu zabaw w przedszkolu.
Przed drzwiami pojawił się raptem kilka minut przed czasem. Nie lubił się spóźniać, ale nie chciał też popędzać blondynki, dlatego za pięć szóśta był w budynku mieszkalnym nordyckiej dzielnicy i zapukał kilka razy, a dla pewności również zadzwonił dzwonkiem, żeby zabezpieczyć się na wypadek zagłuszających dźwięki przedmiotów, które mogły przecież pracować w różnych pokojach. Przybrał kamienny wyraz twarzy i oparł się przedramieniem prawej ręki o framugę, gdy ta otworzyła drzwi. Zlustrował ją wzrokiem, który nie zdradzał nic. W rzeczywistości jednak podobało mu się to, że nawet w wygodniejszych ciuchach, córka Melinoe wyglądała zjawiskowo i potrafiła podkreślić swoje atuty. Dziwnym trafem, zawsze jak się mieli widzieć, próbowała odsłaniać swoje nogi czy uwydatniała dekolt, zupełnie jakby szykowała się na randkę, nie na jakieś zwyczajne spotkania z kumplem. Fakt dobierania odpowiedniego biustonosza do majtek tylko go utwierdzał w tym wszystkim.
Widząc jednak jej skonsternowanie, które mogło nawet sugerować chęć tłumaczenia się, zaraz uśmiechnął się w jej kierunku, by oznajmić, że wszystko jest w porządku.
- Przyszedłem na omówienie wyników, dobrze trafiłem? - zażartował od razu chcąc rozładować sztucznie napompowaną atmosferę, gdyż doskonale wiedział, że to wszystko było jednym wielkim kłamstwem i jeśli Jade prowadziła jakiekolwiek badania, to tylko z własnych potrzeb, a on do tego wglądu tak czy siak nie miał. Nie zdziwiłoby go jednak, gdyby tak poważnie podchodząca do swojej pracy blondynka jednak badała różne rzeczy w wolnym czasie, wszakże miała bardzo dużą wiedzę, którą stale poszerzała.
Po wejściu do środka przeszedł kilka kroków i zaraz obrócił się w kierunku Jade. Trzymał cały czas jedną rękę w kieszeni, druga zaś luźno wisiała.
- Czemu nie jesteś w fartuszku, jak na dobrą panią naukowiec przystało? - znów zażartował, jednak w głowie nie miał tak grzecznej wersji tej wypowiedzi, jaka kreowała się w jego ustach. Szybko bowiem pomyślał o Jade w fartuszku lekarskim. Samym fartuszku lekarskim. - A tak poważnie, to co to była za akcja? - spytał wprost, tym razem przybierając już poważny wyraz twarzy. Chęć spędzenia z nią czasu to jedno, ale świadomość przebywania Eryka w jej towarzystwie była dla niego nie do zniesienia. Po cichu liczył na jakiś sensowny powód, który go przekona i tym samym będzie mógł porzucić te wszystkie głupie myśli. Nie chciał przecież, żeby Jade schodziła się z Solisem. Nie chciał, żeby Jade w ogóle schodziła się z kimkolwiek. Wyłączając rzecz jasna jedną osobę, ale tego przecież głośno nie przyzna...
- Ślicznie wyglądasz, jak zwykle - sypnął szczerym komplementem nagle, a gdy dodał jeszcze pewnie drugi człon do tej wypowiedzi, to już w ogóle było dziwne. Czyżby Fernandes wziął do serca porady innych (głównie Tanji) i postanowił powalczyć o Jade? A może to konkurencja tak na niego podziałała? No było to dziwne i syn Gullveig o tym wiedział, a jednocześnie wcale go to nie onieśmielało w jakiś sposób. Poczuł się naprawdę dobrze, gdy pochlebnie wypowiedział się o jej wyglądzie i co najważniejsze: był w tym całkowicie szczery.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Nie 16 Paź 2022, 20:13

Kiedy dostała dość szybko odpowiedź od Jellala, uśmiechnęła się tylko. Czyli dobrze, że zakończyła spotkanie z Erykiem, bo zdecydowanie wolała spędzać czas z Fernandesem jak z kopią byłego. A co zresztą ostatnio brat jej bezczelnie sugerował, a czego przyjąć do wiadomości nie chciała. W końcu nadal pamiętała spojrzenie "jej" Eryka, gdy zdał sobie sprawę kto stoi przy jej boku. To zabolało, bo poczuła się jak najgorsza osoba na świecie. Czy naprawdę popełniała taką zbrodnię? Były NoGods okazał się być znacznie lepszym człowiekiem, jak połowa tego obozu. A wtedy? Cóż, miał swoje rozkazy, ale ze wszystkich możliwych ról postanowił wybrać stróżowanie, a nie zabijanie biednego człowieka. Nic tego nie usprawiedliwiało i ten czyn Jade będzie nienawidzić do końca swojego życia, ale... No właśnie, ale. Musiała to z kimś przegadać, tylko nie wiedziała z kim. Corvus był niezbyt sprawy w tych kwestiach, Elisa miała całą rodzinę na głowie i to razy dwa... Może Sylvia znajdzie dla niej czas? W sumie poza tą trójką nie miała nikogo innego za bardzo, żeby się wygadać. Nie może przecież o tym rozmawiać z Jellalem...
Jade wskoczyła po prysznicu w spodenki i crop top, a potem już tylko przygotowała przekąski w formie mini kanapeczek oraz rzecz jasna wino i potrzebne do niego szkło. Gdy to wszystko znalazło się na stoliku, kobieta rozłożyła się na kanapie i czekała.
Gdy usłyszała pukanie i dzwonienie, wstała i otworzyła drzwi wiedzą, kto się za nimi kryje. Uśmiechnęła się lekko i już miała go wpuszczać do środka, kiedy dostrzegła jego wyraz twarzy. Przystanęła,a na jej twarzy zaczęło się malować skonsternowanie do momentu, w którym i on się nie uśmiechnął.
- Bardzo dobrze - zaśmiała się i wpuściła go do środka, zaraz za nim zamykając drzwi. Również na zamek. Nawyk, choć w obozie raczej do włamań nie dochodziło. Tu "wpadnięcie" na właścicieli mogło naprawdę się źle skończyć.
- W praniu jest - zażartowała słysząc o fartuszku. Słysząc kolejne pytanie jednak westchnęła. Początkowo chciała powiedzieć Jellalowi w jakiej sytuacji postawił ją Corvus, ale po przemyśleniu uznała, że nie powinna o tym mówić. Wszak brat poprosił ją o to w sekrecie mówiąc, że w sumie nie ma komu zaufać. Nie chciała więc tego zaufania zawieść, ani utrudnić generałowi dojścia do prawdy. Chciała czy nie, mówić nie mogła. A przynajmniej tak czuła. - Chciał pogadać, czuje się zagubiony. No ale co on odwalił jak przyszedłeś, to nie mam pojęcia - skrytykowała Solisa, by Fernandes wiedział, że nie podobało jej się to zachowanie albo że go nie widziała. Nie była ślepa czy głupia i chyba oboje zdawali sobie sprawę, że Eryk był zwyczajnie zazdrosny, co jej aktualnie było na rękę. Wiadomo.
- Dziękuję, ty też - uśmiechnęła się szerzej na jego komplement i wskazała kanapę. - Jak ci się podobają wyniki badań? - zaśmiała się wskazując na zastawiony stolik przekąskami.
- Chcemy coś obejrzeć czy pogadać? - na pewno nie chciała rozmawiać o pracy, choć sprawa Gusevy niezwykle ją nurtowała i frustrowała. Niemniej przez ten niemal rok wielokrotnie o tym rozmawiali nie znajdując żadnego rozwiązania. Szkoda, że Zeus czy Hades nie poczuwali się do pomocy pomimo tego, że to w obronie ich świata Lara się tam znalazła. W takich sytuacjach rozumiała NoGods, choć nigdy głośno tego nie przyzna.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pon 17 Paź 2022, 15:00

Spojrzał tylko na stół, gdzie leżały butelki wina razem z odpowiednimi kieliszkami oraz przygotowane mini kanapeczki i zaraz uśmiechnął się, wcale nie będąc zaskoczonym, że w rzeczywistości nie będą omawiać żadnych wyników, a skupią się na pogłębianiu swojej relacji, co w ostatnim czasie było normą. Jellal naprawdę polubił Jade, bardzo dobrze czuł się w jej towarzystwie i przy niej był dużo szczęśliwszy, co objawiało się chociażby tym, że tracił rachubę czasu. Ile to już razy było tak, że miał wpaść na godzinę czy dwie, a okazało się, że zostawał na noc? Nie zliczy tego.
- Zatem dziś postawiłaś na look "naukowiec po godzinach"? - kontynuował zabawny wydźwięk swojej wypowiedzi, jednak zaraz spoważniał, gdyż zależało mu na tym, by dowiedzieć się jak najwięcej o zażyłościach Grey z Solisem. Z jego perspektywy wyglądało to dość dwuznacznie, zwłaszcza tak bierna postawa Jade, zupełnie jakby faktycznie była zauroczona Erykiem i chciała się do niego zbliżyć. Wystarczyło mu kilka minut w ich obecności, by dostrzec, że córka Melinoe była pozbawiona tego charakterystycznego pazura, który towarzyszył niemal każdej jej wypowiedzi. Jasne, że potrafiła być miła i uśmiechnięta, ale nawet wtedy było czuć od niej pewną charyzmę, czego teraz wcale nie czuł. Dlatego też poczuł zagrożenie ze strony rywala, który za bardzo zaczął zbliżać się do blondynki.
Jej odpowiedź wcale go nie usatysfakcjonowała, ale starał się też nie dać po sobie poznać, że trochę go to dotknęło. Skinieniem głowy zatem przyjął jej wersję i trochę skłamał tą reakcją, bo dla niego wcale nie była ona wystarczająca. Nie chciał jednak przedwcześnie wydawać wyroku, dlatego póki co postanowił porzucić temat, nie chcąc zepsuć im tego miłego wieczora.
- To nieistotne. Groziłem mu, więc na jego miejscu też byłbym wrogi wobec niego - skłamał, gdyż domyślał się, że reakcja Eryka to sprawka zazdrości, ale też nie chciał naprowadzać Jade na ten tok myślenia, bo wtedy wydałoby się, że reakcje syna Gullveig była tym samym.
Uśmiechnął się na komplement, który przyjął jedynie skinieniem głowy i delikatnym rumieńcem. Nie potrafił przyjmować pochlebstw na temat swojego wyglądu, dlatego też taka była jego reakcja. Następnie znów spojrzał na stół i zachichotał lekko.
- Wyglądają smacznie... znaczy rzeczowo - celowo użył pierwszego słowa i zaraz się poprawił, żeby podkreślić, iż był to kolejny żart z jego strony. - Jedno nie wyklucza drugiego - zasugerował, choć jemu akurat nie zależało ani na rozmowach ani na oglądaniu czegoś. Jemu chodziło tylko o spędzanie z nią czasu w dowolnej formie, więc było mu wszystko jedno, co tak naprawdę będą robić.
Przeszedł kilka kroków za nią do salonu i usiadł na kanapie, od razu bez pytania częstując się kanapeczką, którą zjadł ze smakiem. Zaraz po tym na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- To przypadek, że tu są same moje ulubione składniki? - spojrzał podejrzliwie na córkę Melinoe, a następnie zaśmiał lekko nie sądząc, że taki był zamiar kochanki. Chociaż z drugiej strony, poznali się już na tyle, że może Grey wyłapała, co smakuje Fernandesowi najbardziej i jeśli nieświadomie, to może podświadomie dobrała właśnie takie składniki? Kto wie?
Kiedy blondynka usiadła obok niego, przekręcił się nieznacznie w jej kierunku i przechylił głowę lekko na bok.
- Wolisz coś obejrzeć? - spytał wprost, bo odniósł wrażenie, że jego siad na kanapie był tym, czego akurat Grey nie chciała. Czyżby po głowie chodziło jej wzięcie talerza pełnego kanapek i powędrowanie do łóżka w sypialni? Tam przecież też miała telewizor i od jakiegoś czasu to głównie tam coś oglądali, o ile to było ich zamiarem, bo jeśli miało lecieć coś tylko w tle, to nie przeszkadzało im przebywanie w salonie.
- Gorąco u ciebie... - rzucił nagle i niby przypadkiem uniósł bluzę razem z koszulką, by sprezentować jej zdecydowanie za długo swój tors, na który mogła patrzeć przez kilka sekund, nim Jellal "uporał się" ze zdjęciem bluzy. Nawet po samym tym fakcie jeszcze przez drobną chwilę mogła na niego patrzeć, nim nie poprawił koszulki i nie opuścił jej poza poziom swojej skóry. - Coś nie tak? - spytał celowo, dostrzegając moment zamyślenia Jade, który mógł wynikać z dwóch rzeczy: rozpamiętywania jego torsu lub dowolnego innego wspomnienia, które akurat się pojawiło. - Tylko nie bierz ze mnie przykładu, bo będzie niezręcznie - zaśmiał się głupio i podrapał po głowie, a zaraz strzelił buraka, bo właśnie bardzo dwuznacznie coś zasugerował Jade. Z tego zaaferowania nie zwrócił nawet uwagi na to, czy ma jakąś bieliznę pod tym topem, niemniej jednak czy to było aż tak ważne czy zasugerował jej rozebranie się do stanika czy do golizny? Trochę tak...
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pon 19 Gru 2022, 21:32

Uśmiechnęła się tylko rozbawiona zerkając na swój dobór ubrań. Czy była naukowcem po godzinach? Być może, jeżeli naukowcem była ona, a nie ktoś inny, kto nie łaził w spodenkach czy topie.
Cóż, nie wiedziała czy może, a więc nie mówiła, by przypadkiem nie popełnić jakiegoś błędu i nie wkurzyć tym brata. Z jednej strony wątpiła, by Corvus nie dopuszczał możliwości przekazania tego Fernandesowi, z drugiej był to generał, więc jednak trzymała język za zębami, choć Jellal nie wydawał się zbytnio zadowolony z jej odpowiedzi, a przynajmniej takie wrażenie miała. Wzruszyła lekko ramionami słysząc o groźbach, bo ona tak tego nie odebrała. A w każdym razie nie w tej kolejności.
Skinęła głową, bo w sumie ostatnio często film jest tłem, a oni dyskutują w najlepsze czasami robiąc przerwy, by obejrzeć kilka minut fabuły. W sumie płynnie dość to wychodziło i cisza nie była taką kompletną ciszą. Poszła tuż za nim, by zająć miejsce na sofie tuż obok, wszak wielki mebel miała i sporo na nim przestrzeni. Wybrała jednak pozycję bliską Jellalowi i to nie z powodu kanapek, no ale. Głośno nie dobra o tym mówić.
- Naprawdę? Nie zawróciłam uwagi - udała zaskoczoną, gdy wspomniał o składnikach, choć dokładnie pamiętała swoje wycofanie z nakładania oliwek, gdy przypomniała sobie, że ich on nie lubi. Była tylko miłym gospodarzem, prawda?
- Nie, puśćmy coś w tle - zaprzeczyła, bo myślała właśnie o tych nieszczęsnych kanapkach. Wyszły za idealnie? Miała nawet sięgać po pilot, kiedy Jellal postanowił się rozebrać. No, częściowo.
- Zdaję sobie sprawę, siedzę w spodenkach - zażartowała, choć wzrok skupiony miała na jego odsłoniętym brzuchu, który przecież uwielbiała. Nawet nieco ją palce zaświerzbiły, by go dotknąć, ale to by się skończyło w jeden sposób, a przecież nawet telewizora nie włączyli. Zatrzymała się więc na samym patrzeniu.
- Nic nic, zamyśliłam się - rzuciła lekko, bo nie miała nawet w głowie kłamstwa na poczekaniu, więc posłużyła się ogólnikiem. Sięgnęła w końcu po pilot i odpaliła jeden z serwisów streamingowych, by zaraz parsknąć śmiechem.
- Serio? A ja sądziłam, że między nami już ciężko znaleźć sytuację, która by sprawiła niezręczność - w końcu nigdy nie mówili o uczuciach, co mogłoby ich w wprawić w ten stan. Odpaliła jeden z pierwszych proponowanych tytułów, który nie wyglądał na coś pojebanego i nawet nie bardzo skupiła uwagę o czym to jest.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Sro 11 Sty 2023, 13:18

Fernandes znajdował się w podobnej sytuacji, gdy tymczasowo zajmował się obozowym szpitalem. Były sprawy, którymi nie mógł się z nikim dzielić, nawet jeśli chciał. Jemu jednak pomagał fakt, że w tamtym okresie do niewielu osób mógł otworzyć gębę bez stresu, że ten ktoś wykorzysta zdobytą wiedzę przeciw niemu. Z reguły rozmawiał o tym z Elisą, którą te sprawy przecież dotyczyły, ewentualnie z Corvusem, gdy ten musiał się dowiedzieć o czymś istotnym. Zatem gdyby wiedział o sytuacji Jade, pewnie współczułby jej, bo jednak czasem tak jest, że chce się z kimś czymś podzielić, a niestety nie można tego zrobić.
Uniósł kącik ust w uśmiechu, gdy Grey zaprzeczyła, że celowo umieściła na kanapeczkach jego ulubione składniki. Mało tego, nie umknęło jego uwadze to, że blondynka usiadła znacznie bliżej niż jeszcze kilka miesięcy temu by to zrobiła. Co prawda przywykł już do tego, że często stykają się ciałami, czy nawet dotykają (czasami nawet prowadzi to do czegoś bardziej interesującego niż samo siedzenie), ale w tej sytuacji mógł to odebrać zarówno jako dwuznaczny komunikat lub nawet zapewnienie go, że jego myśli, którymi póki co nie podzielił się z córką Melinoe, są bezpodstawne i między nią a Erykiem nie ma niczego, co miałoby spędzać Fernandesowi sen z powiek.
Skinął głową zgadzając się na coś w tle, bo już jakiś czas temu dotarło do niego, że on w jej towarzystwie zawsze bawi się świetnie i dobrze się czuje. Co prawda sytuacja z dzisiaj mogłaby temu zaprzeczyć, ale przecież na jej widok serce przyspieszało mu bicie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, to obecność Solisa psuła doznanie. Mogli więc siedzieć i patrzeć się w ścianę cały wieczór, a on i tak wspominałby to dobrze. Czasami śmiał się w duchu z tego, że jeszcze jakiś czas temu ledwo był w stanie zdzierżyć jej obecność w tym samym budynku, a teraz sam do niej lgnie jak ćma do światła.
- Nie myślałaś o tym, żeby jednak przykręcić te kaloryfery? - spytał spokojnie, gdy już cały wydłużony proces zdejmowania bluzy miał za sobą. I nawet dało się wyczuć powagę w jego słowach, choć od razu po tym, jak zadał te pytanie, przypomniała mu się jedna z randomowych rozmów na temat temperatury i Grey wtedy powiedziała, że lubi cieplejsze klimaty, co przecież było oczywiste, wszakże urodziła się na Seszelach, znanym z ciepłego klimatu państewku.
Znów kącik ust drgnął mu w uśmiechu, gdy Jade potwierdziła niejako jego przypuszczenia. Cały ten spektakl zatem miał sens, bo tak jak on lubił patrzeć na nią, tak ona lubiła na niego, a skoro celowo przeciągnął zdejmowanie bluzy i eksponowanie swojego brzucha i ona skorzystała z okazji by go podziwiać, to plan się powiódł. Połechtało mu też to w pewien sposób ego, bo nie trzeba było tu wielkich obserwatorów, by zauważyć, że syn Gullveig podoba się gospodyni. Nie żeby mnoga ilość odbytych stosunków seksualnych w ostatnich miesiącach nie była tego dobitnym potwierdzeniem. Skądże znowu.
- W sumie masz rację - przytaknął. - Także cofam to co powiedziałem, możesz brać ze mnie przykład - zachichotał, po czym znowu na jego policzkach pojawiło się trochę czerwieni, gdyż kolejny raz zasugerował jej, by ta się rozebrała i dała teraz mu popatrzeć. Wystarczyła raptem jedna myśl, czy raczej wspomnienie jej nagiego ciała i rozgrzał się jeszcze bardziej, dlatego by to zamaskować, na moment skupił się na puszczonym przez Jade serialu.
- Czekaj... czy ty właśnie puściłaś serial dla dzieci o żółtku i kurczaku, które szukają swojej mamy-kury? - spojrzał na córkę Melinoe z rozbawieniem, a później na telewizor, w którym leciał serial Gudetama. - Jeśli oglądamy razem takie rzeczy, to są dwie opcje: albo jesteśmy popieprzeni, albo faktycznie ciężko znaleźć niezręczną sytuację w naszym wykonaniu... - zatrzymał się na moment. - Albo oba - dokończył i zaśmiał się głośniej, nie dostrzegając nawet tego, że jedna z jego dłoni spoczęła na jej kolanie, które dotykał od dobrych kilku chwil. Dopiero jak to ogarnął, cofnął rękę pod pretekstem wzięcia kolejnej kanapki, którą również zjadł ze smakiem. - Nie uwierzę, że nie dobrałaś składników specjalnie. Bardziej perfekcyjnych nie dało się zrobić - pochwalił ją, bo naprawdę mu smakowały i też chciał ją trochę pociągnąć za język, by ewentualnie wyjawiła mu coś, czego on się powoli domyślał.
- Utożsamiam się z tym żółtkiem - rzucił nagle, dostrzegając jedną ze scen, w której leniwy Gudetama stwierdził delikatnymi słowami, że: "nic nie ma sensu, pierdole to, wolę chlać sos sojowy". - Jin wspominał, że Japończycy nie są tacy powaleni, jak czasem wynika to z ich filmów i seriali. Nie wiem, czy mu wierzyć - zachichotał znów. Miał wyborny humor, a wystarczyła tylko chwila rozmowy z Jade. Zaraz przeniósł wzrok na nią i przechylił znów lekko głowę, po czym ręką poprawił jej kosmyk włosów, który odgarnął za ucho blondynki.
- Wiesz, że możesz ze mną rozmawiać o wszystkim, prawda? - rzekł poważnie, ale z nutką przyjaznego tonu, by nie odebrała tego jako jakiejś bezczelnej sugestii.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pon 16 Sty 2023, 18:51

- Nie, ciepło jest fajne. Lekkie ubrania są fajne. Po co sobie to odbierać? - uśmiechnęła się lekko, ale dla niej taka była prawda. Wolała siedzieć z odpalonymi kaloryferami w samych spodenkach niż z zakręconymi pod kocem albo w dresach. Pewnie inaczej by trochę śpiewała, gdyby była zwykłym człowiekiem płacącym za prąd. Chociaż wtedy by pewnie nadal mieszkała na Seszelach i może tam właśnie byłaby lekarzem? Kto wie?
Jasne, że Jellal pod względem fizycznym niezwykle ją pociągał. Problem - o którym za wszelką cenę nie chciała myśleć - w tym, że pociągał ją również psychicznie, o ile można to tak ująć. Nie była za bardzo gotowa tego przyznać, ale nawet jej niezbyt ogarnięty brat zauważył, że coś musi być na rzeczy. Musiała uważać na swoje reakcje zwłaszcza, gdy mowa jest o Tanji. Najwyraźniej to dużo zdradza.
- Mogę czy powinnam? - uniosła lekko brew wchodząc w dwuznaczności, ale no sam się o to prosił z takimi rozmowami! Chciała kulturalnie z nim posiedzieć, coś obejrzeć i pogadać, to ten sugeruje blondynce, żeby się rozebrała. A w tym przypadku, nie trzeba za bardzo jej namawiać (co też o czymś świadczy, ale nieważne). A pomimo tego wszystkiego, lubiła się z Fernandesem droczyć widząc, jak czasem reaguje zakłopotaniem na to wszystko. Było to urocze.
Dopiero gdy mężczyzna skomentował serial, Jade spojrzała na ekran by przeanalizować to, co właśnie ogląda i połączyć to ze słowami jego.
- Eee - cóż na elokwencja, ale sama była zaskoczona tym, co Netflix jej podsunął. Zaraz się zaśmiała na drugą część wypowiedzi mężczyzny zerkając to w ekran, to na niego.
- Zdecydowanie oba - potwierdziła i znowu się zaśmiała. Dopiero po chwili sięgnęła po wino, które otworzyła, a następnie im nalała do kieliszków. Po małym łyczku sięgnęła w końcu po kanapkę.
- Cieszę się, że tak ci smakują, ale nie schlebiaj sobie - wystawiła nawet mu lekko język, coby ta docinka straciła trochę na sile i była bardziej żartem. A prawda jest taka, że myślała o tym, co lubi, a w szczególności czego nie robiąc te kanapki. Z całą pewnością tego nie przyzna, bo ledwo przyznawała to przed sobą.
- Ty z żółtkiem? Toż to ja. Ty jak nic jesteś tym wesołym pisklaczkiem - powiedziała, a potem poważnie pokiwała głową, jakby to miało sprawić, że to jest ostateczna prawda. Niemniej, tak właśnie to widziała.
- Wiem - uśmiechnęła się lekko po przełknięciu kanapeczki. - Ty ze mną również, chociaż pewnie masz Tanję od tego. Niemniej jakbyś potrzebował, to zawsze możesz na mnie liczyć - uśmiechnęła się lekko. No i na chuj wspominała o tym drażniącym babsku? Ykhm...
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Sro 18 Sty 2023, 17:01

Jellal mimo tego, że urodził się w Arabii Saudyjskiej nie przepadał za nadmiernym ciepłem, stąd też przeciągane przez niego zdjęcie bluzy. Co prawda był imigrantem i tak naprawdę poza miejscem urodzenia w papierach niewiele łączyło go z Półwyspem Arabskim, ale ktoś mógłby wywnioskować, że skoro przyszedł na świat w takich warunkach, to powinien mieć "smykałkę" do akceptowania ich wszędzie indziej. Ot choćby w mieszkaniu swojej koleżanki łamane na kochanki łamane na przyjaciółki, bo chyba tutaj o przyjaźni można było już powoli mówić.
- Niby racja, ale za ciepło to też nie zawsze dobrze, choćby do spania - zauważył, ale też nie chciał się dłużej nad tym rozprawiać.
Jego dwuznaczność była na zadziwiająco wysokim poziomie biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nic nie wypił dzisiaj. Ledwo więc powstrzymał się od strzelenia buraka, gdy Jade pociągnęła go za język i zasugerowała mu, że może trochę co innego miał na myśli tą delikatną sugestią o rozebraniu się. Mimo to jakieś zakłopotanie wdarło się na jego twarz, więc Grey osiągnęła tym samym zamierzony efekt. Przynajmniej w pewnym stopniu.
- Jak mówiłem wcześniej... jest gorąco - odparł z lekkim zmieszaniem. - Więc może powinnaś, jeśli jest ci za gorąco? - zrobił dziwną minę na koniec, jakby sam nie dowierzał w to, co właśnie powiedział. Zaraz obrócił się i wziął do ręki kanapkę na tyle nerwowo, że jeden z dodatków spadł na podłogę. Od razu więc Jellal rzucił się, by go szukać i czas ten wykorzystał również na opanowanie swoich myśli oraz zmieszania, które ewidentnie pchały go w innym kierunku. Z drugiej strony bliskość twarzy Fernandesa do gołych nóg oraz części ud córki Melinoe skutecznie przypominała mu, czym po części był tak zakłopotany.
W końcu podniósł się i rozsiadł nieco wygodniej, jednocześnie biorąc w dłoń kieliszek, a następnie upijając łyk wina.
- Zachowujesz się jak przedszkolak - zaśmiał się cicho. - Co ci szkodzi przyznać: tak, wzięłam pod uwagę twoje preferencje, żeby nie marnować niepotrzebnie innych składników - zasugerował, choć domyślał się, że to nie był główny powód akurat takiego doboru dodatków na pieczywo.
Zaśmiał się cicho na zaprzeczenie jego wersji aktorskiej Gudetamy. Spojrzał na Jade najpierw z zastanowieniem, a później z rozbawieniem.
- Naprawdę masz mnie za wesołego pisklaczka? - spytał poważnie i z poważną miną, którą utrzymał raptem kilka chwil, by następnie wybuchnąć śmiechem. - No dobra... - rzucił i podniósł się na moment, a następnie poprawił spodnie w podobny sposób, jak Shakipiyo poprawiał swoją skorupkę imitującą właśnie dolną część odzienia. - Taskiete Gudetama, mama no kjuaru kodo - rzucił randomowymi, japońskimi słowami próbując przy tym udawać ten piskliwy głos bohatera kreskówki. Przy jego niskim głosie wyszło komiczniej, bo nijak nie udało mu się zbliżyć do barwy aktorki, użyczającej głosu pisklakowi. Najważniejsze były jednak próby rozśmieszenia Jade, bo na tym mu najbardziej zależało.
Gdy już spoważniał, usiadł znowu i najpierw upił łyk wina, a następnie poczęstował się kolejną kanapeczką. Trochę jednak zawstydził się, gdy Grey wspomniała o Tanji. Sam nie wiedział czemu.
- Nie mówię Tanji wszystkiego - uciął od razu spekulacje, choć wątpił w to, że Jade w to uwierzy. - No i koniec końców to z tobą spędzam popołudnie, nie z nią. Prawda? - chciał dać jej trochę do myślenia tym, a jednocześnie uśmiechnął się przyjaźnie. - Mam wrażenie, że nie przepadasz za nią. To dlatego, że była w NoGods? - rzadko kiedy rozmawiali o Gashi, bo Fernandes widział, że córka Melinoe nie przepada za tym tematem. Skoro jednak mieli chwilę dla siebie, to dlaczego nie spytać właśnie o to, tym bardziej, że kolejny raz dała mu do zrozumienia, iż niejako przeszkadza jej obecność córki Chronosa. Logicznym powodem wydawała się być przeszłość w NoGods, więc warto było o to zapytać.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pią 20 Sty 2023, 21:11

Wzruszyła lekko ramionami słysząc o słabym śnie w cieple, bo jej to jakoś nie przeszkadzało. A może nie jakoś szczególnie, bo przecież na noc nieco przykręcała kaloryfery, a i uchylała często okno, by jakiś powiew był. Chyba taka imitacja seszelskiej nocy.
Uśmiechnęła się lekko jakby zadowolenie zmieszało się z rozbawieniem, gdy dostrzegła lekkie zakłopotanie na jego twarzy. Cudem jednak powstrzymała się przed zaśmianiem się, gdy usłyszała jego próby ugrzecznienia tego, co przed chwilą powiedział. Zamiast tego na jej twarzy pojawiła się też dziwna mina, bo zaśmiać się nie chciała, a jego tekst był zwyczajnie dziwny... i dziwnie nerwowy nawet jak na niego. Czyżby coś się zmieniło? Na szczęście nie musiała tego komentować, bo nawet nie wiedziała jak. Patrzyła więc zdziwiona na jego nerwowe ruchy i nurkowanie na podłogę po część kanapeczki.
- Mogę powiedzieć, że wzięłam pod uwagę twoje preferencje, żeby nie marnować nie lubianych przez ciebie składników, ale to byłoby kłamstwo - rzuciła lekko wzruszając ramionami, a następnie upijając wina. Inną sprawą było to, że kłamstwo kryło się tylko pod marnowaniem jedzenia, bo reszta była prawdą. Dał jej jednak furtkę do wybrnięcia. Skłamała? No nie, bo jednak przez podany powód zdanie stało się nieprawdą.
Pokiwała od razu energicznie głową przytakując na jego pytanie o wesołego pisklaka. Spojrzała na niego, gdy się podnosił i choć w pierwszej sekundzie myślała, że po prostu idzie do toalety, tak w drugiej wstąpiło rozbawienie na jej twarz. Gdy Jellal nieudolnie imitował głos pisklęcia, Grey zaśmiała się głośno.
- Ja też nie spędzam z Elisą każdego popołudnia mimo, że to moja najlepsza przyjaciółka. I śmiem wątpić w to, że nie mówisz swojej o wszystkim, ale nieważne - machnęła ręką, bo koniec końców to nie była jej sprawa i też nie miała ochoty wałkować tematu Tanji za którą zwyczajnie nie przepadała (można tak to uznać).
- Nie znam jej i nie ufam. A bycie byłym NoGods nie pomaga jej zmienić tego myślenia - znowu ładne wybrnięcie i powiedzenie prawdy, choć nie całej, ale to nieistotne. - Jellal, to nie moja sprawa. To twoja przyjaciółka, nie moja współlokatorka. Ani nie musisz mnie do niej przekonywać, ani też nie jest moją sprawą co i kiedy robicie. Zauważyłam jedynie, że to z nią pewnie rozmawiasz najczęściej, skoro to twoja przyjaciółka - uśmiechnęła się lekko próbując uciąć temat. Wystarczyło, że blondynka irytowała się w duchu za każdym razem, gdy Fernandes o Gashi wspominał. Teraz sama nieumyślnie temat wywołała, więc zirytowana była jeszcze bardziej, ale tym razem na siebie. Skupiła wzrok na chwilę na bajce jedząc w międzyczasie kolejną kanapeczkę.
- Chyba bym z głodu umarła, gdyby jedzenie do mnie mówiło - zaśmiała się cicho zerkając na mężczyznę.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Nie 22 Sty 2023, 18:06

Fernandesowi coś się po prostu przestawiło w głowie, kiedy zobaczył Jade rozmawiającą w najlepsze z Erykiem. To był dla niego dostatecznie duży impuls ku temu, by być bardziej odważnym w swoich poczynaniach i gestach, stąd właśnie te dwuznaczności z jego strony, które dotąd mogłyby się pojawić jedynie przy sporej ilości alkoholu lub wobec erotycznej atmosfery, pojawiającej się często między nimi. Wszakże to było dość dziwne, że normalnie nie rozmawiali ze sobą w taki sposób, ale kiedy już dobierali się do siebie czy uprawiali seks, hamulce puszczały i dwuznaczności czy wręcz przesadna pewność siebie były stałymi elementami ich igraszek.
- No to zaskakująco miły ten przypadek w takim razie - uśmiechnął się przyjaźnie, bo on domyślał się tego, że dziewczyna celowo dobrała akurat takie składniki, by wszystko mu smakowało. Ale skoro sama nie chciała tego przed nim przyznać, to też nie chciał jej przyciskać, wystarczające próby już ku temu podjął i Grey dalej zapierała się, że to tylko zbieg okoliczności.
Cieplej zrobiło mu się na sercu, gdy Jade rozbawiła jego imitacja Shakipiyo, bo właśnie na tym mu zależało. Chciał rozśmieszyć przyjaciółkę i tym samym nieco ubarwić ich spokojne, kanapeczkowe popołudnie.
- Sądzisz, że jestem osobą bez tajemnic? - spytał poważnie, bo córka Melinoe właśnie zasugerowała mu, że ten spowiada się ze wszystkiego swojej przyjaciółce, a to nie była prawda. On przecież nawet nie przyznał się Gashi do tego, że czuje coś do Jade, a przecież według tego stwierdzenia: to córka Chronosa powinna pierwsza się o tym dowiedzieć.
Dostrzegł niechęć do Tanji w głosie córki Melinoe już wcześniej, ale dziś była wyjątkowo wrażliwa na ten temat, dlatego też po tej krótkiej rozmowie Fernandes nie miał zamiaru dalej mówić o swojej przyjaciółce, w końcu nie to był cel ich spotkania. Mieli milion innych tematów niż próby przekonywania Jade do Albanki.
- Zwłaszcza takie słodkie jedzenie - również spojrzał na ekran i przez moment siedział w ciszy gryząc kanapkę oraz popijając ją winem. Animacja była naprawdę zabawna, ale też nie dziwiło go podejście Jade. On sam nie miałby serca, by zjeść Gudetamę czy Shakipiyo, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, które musieli pokonać, aby dotrzeć do celu. To byłoby nieludzkie.
- Nurtuje mnie jedna rzecz... - zaczął po chwili. - Jeśli istnieją różne rzeczywistości, to może jest taka, w której cię nie zraniłem. Może też się w niej kumplujemy? Albo... coś więcej - przygryzł delikatnie dolną wargę i spojrzał na Grey, którą chyba trochę zaskoczyła jego wypowiedź. W panice więc zaśmiał się i pomachał ręką, chcąc zbagatelizować własne słowa. - Nie mówię od razu, że jesteśmy parą czy coś, ale może jest gdzieś taki świat, w którym nigdy nie byliśmy wrogami - wyprostował, choć oczywiście nie o to mu chodziło. To pierwsza część wypowiedzi była właściwa, bo to nad tym Jellal dumał przez chwilę.
- Albo rzeczywistość, w której Giotto jest miły i kochany dla wszystkich... makabra - zaśmiał się i udał przerażenie, nie potrafiąc sobie nawet wyobrazić przyjemnego w obyciu syna Fobosa.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Nie 22 Sty 2023, 19:48

Skinęła tylko z uśmiechem głową, gdy wspomniał o miłym przypadku. Kogo ona próbowała oszukać? Miała przecież przed sobą inteligentnego człowieka, a nie debila, który wszystko łyka. Czy przez to wyparcie nie wyszło to jeszcze bardziej podejrzane? Ech, kurwa.
Rzadko kiedy w ten sposób sobie żartowali, ale nie byli też przecież Giotto (pomimo tylu lat nadal nie dotarła do tego człowieka), by w ogóle nie umieć się śmiać nawet z prostych czy wręcz dziecinnych rzeczy.
- Może inaczej, bo każdy ma jakieś tajemnice. Uważam, że prędzej podzielisz się czymś z nią aniżeli kimś innym... - na przykład mną. Nie żeby chciała być powierniczką jego sekretów, ale ta Gashi była skazą na tym nowym płótnie, która wybitnie jej przeszkadzała, choć sama do końca nie była pewna czemu. Albo po prostu to wypierała.
Zaśmiała się pod nosem, gdy przyznał, że oglądane przez nich jedzenie jest słodkie.
- Wyobrażasz sobie pokroić rzodkiewkę, kiedy ta by się na ciebie darła, że jesteś mordercą oraz sadystą i generalnie by się darła wniebogłosy, bo odcinasz właśnie kawałek jej ciała? - zaśmiała się na koniec, ale w sumie dość przerażający byłby to scenariusz i podejrzewała, że wtedy ludzkość nie dożyłaby dzisiejszych dni. Dobrze było jak było.
Spojrzała na niego zaciekawiona, gdy zagaił, chociaż trochę się obawiała, że wróci do tematu Albanki, skoro coś go nurtowało. Jego pytanie czy też rozkminy, zwał jak zwał, zaskoczyło ją, co pewnie było widoczne na jej twarzy. W pierwszej chwili nawet nie wiedziała jak zareagować, bo czy on sugerował związek? Zaraz jednak Jellal się zaśmiał i dodał drugą część, choć nie brzmiało to już tak szczerze.
- Skoro w innej rzeczywistości człowiek potrafi być herosem, to nie wątpię w to, że jest taki, w którym nigdy nie byliśmy wrogami - uśmiechnęła się lekko. - Zresztą teraz to chyba nieistotne, skoro mamy to za sobą? - spytała, choć wcale odpowiedzi nie oczekiwała. Nie wiedziała też czy porusza to z powodu swojego sumienia czy może ich relacji, a może powód był jeszcze całkowicie inny? Ciężko stwierdzić i nie wiedziała w sumie czy chce wiedzieć.
- Albo rzeczywistość, w której to jajka jedzą ludzi - zaśmiała się głośno, by zaraz dodać. - Jednak rzeczywistość z miłym Gio chyba nie może istnieć - no bo czy wtedy to byłby Gio? Wszystko było oczywiście żartem, żeby podkreślić jak bardzo mroczną postacią jest mąż jej przyjaciółki.
Dolała sobie wina i kontynuowała spożywanie kanapki, co jakiś czas zerkając w telewizor, gdzie odcinek po odcinku coraz więcej poznawali z absurdalnej historii życia jajka i pisklaka. Zaraz jednak obróciła się bardziej w jego stronę i nawet inaczej trochę usiadła prostując nogę, na której do tej pory siedziała. Z racji pozycji położyła ją na nogach Jellala, oczywiście nawet go nie pytając czy nie ma nic przeciwko.
- Bo mamy to za sobą, tą nienawiść, prawda? - spytała, choć to było nieco głupie. W końcu to ona go nienawidziła, więc to ona mogła tak de facto odpowiedzieć na to pytanie. Niemniej może Fernandes dostrzegał coś, czego ona nie widziała? Może wciąż mu dawała do wiwatu i nawet nie była tego świadoma?
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pon 23 Sty 2023, 12:28

Jellal nie krył zdziwienia, gdy Jade zasugerowała mu, że prędzej podzieli się z Tanją swoimi tajemnicami niż z kimś innym. Nie trzeba było złotoustego erudyty, by odczytać przekaz pomiędzy wierszami i podpiąć pod "kogoś innego" samą Grey. Syn Gullveig zwierzał się blondynce z wielu, naprawdę wielu rzeczy i tak jak miał swoje tajemnice przed Gashi, tak przed córką Melinoe również je miał. Niemniej jednak, gdyby miał to w jakiś sposób przeliczyć procentowo, to Jade i tak wychodziła na plus w tym wszystkim: mówił jej o większej ilości rzeczy niż Tanji, choćby przez częstotliwość spotkań, która z córką Melinoe była po prostu większa. Głównie przez to, że córka Chronosa była wysyłana co rusz poza obóz, by dowieść swojej wartości, więc nawet nie było jej jak czasami złapać.
Upił łyk wina, po czym spojrzał na Jade.
- Są różne rodzaje "kogoś innego" - zaczął. - Losowej osobie nie powiedziałbym o wielu rzeczach, które jej mówię. Ale dziewczynie, z którą bawię się dobrze oglądając głupoty w stylu Gudetama? Jak najbardziej. I ów dziewczyna wie znacznie więcej niż Tanja, zaufaj mi - bardziej wprost nie mógł jej powiedzieć, że była u niego najwyżej w rankingu zwierzania się z czegokolwiek. Jasne, że nie mógł jej mówić o niektórych rzeczach, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, to właśnie z Jade Jellal spędzał najwięcej czasu, to w jej towarzystwie czuł się najlepiej i to jej ufał tak bardzo, że był gotów wysprzęglić się dzisiaj i powiedzieć jej wprost o tym, iż nie podoba mu się jej kontakt z Erykiem z oczywistego powodu.
- Tanja jest moją przyjaciółką, ale ty również nią jesteś. I to z tobą spędzałem ostatnie miesiące, nie z nią. Więc jak myślisz, kto zna więcej moich sekretów? - uśmiechnął się przyjaźnie na koniec, bo trochę ruszyło go to, iż w pewien sposób Jade czuje się gorsza od Gashi. Nikt nie chciał przecież, by obiekt jego westchnień czuł się jak ktoś drugiej kategorii, dlatego Fernandes postanowił wyjaśnić to najlepiej jak umiał.
Ściągnął brwi do siebie, a następnie wyobraził sobie rzodkiewkę błagającą o życie.
- Mam bujną wyobraźnię, żyjemy w świecie herosów, ale to za dużo nawet jak dla mnie - wtórował jej śmiechem, bo sama wizja była dość zabawna.
Wziął kolejną kanapkę do ręki i zjadł ja, nie zastanawiając się nawet nad tym, ile ich już zjadł i czy robił to uczciwie, a nie że na każdą jedną jej kromeczkę on brał trzy. Tak przecież nie mogło być. Zaśmiał się zaraz, gdy córka Melinoe sprezentowała mu wizję jajek jedzących ludzi, co tylko jeszcze bardziej podbudowało komiczny wydźwięk tej odpowiedzi.
Syn Gullveig nieznacznie spuścił głowę i zastanowił się chwilę, po czym ruchem przytaknął Jade na jej stwierdzenie. Gdy ta jednak ponowiła pytanie, spojrzał na nią i z uśmiechem najpierw przyjął fakt, że położyła sobie nogę na jego udach, a następnie potrzebę uzyskania przez nią konkretnej odpowiedzi.
- Na to już sama musisz sobie odpowiedzieć, bo ja nigdy cię nią nie darzyłem - odpowiedział wprost, acz domyślał się, że nie o taką odpowiedź jej chodziło. Postanowił więc to wyprostować. - Jeśli ktoś widzi nas razem, to ostatnie o czym myśli jest nienawiść między nami, tak sądzę. Prędzej o tym, że dobrze się dogadujemy, przyjaźnimy czy może nawet... jesteśmy parą. Zdarzało się nam tak zachowywać - sam nie wierzył, że powiedział to wprost. - Tak więc... wszystko co złe mamy za sobą. Za to dużo dobrego jeszcze przed nami - uśmiechnął się i dopiero po chwili spostrzegł, że machinalnie wręcz gładził rękami jej nogę przez cały czas swojej wypowiedzi. Kiedy tak przez chwilę siedzieli w ciszy i spoglądał jej w oczy, uśmiechnął się jeszcze szerzej, nie przerywając głaskania jej nogi.
- Jesteś dużo, dużo milsza niż na początku. I nie wymachujesz mi nożem przed twarzą - zachichotał lekko, po czym znów na nią patrzył w ciszy. Hipnotyzujący był to widok, który uspokajał go i wprawiał w taki nastrój, że niemal całkowicie zapomniał już o gniewie, jaki towarzyszył mu w momencie, kiedy dostrzegł ją z Erykiem dzisiaj.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pon 23 Sty 2023, 18:31

Zatrzymała na nim spojrzenie, gdy zaczął jej wyjaśniać to całe powierzanie sekretów czy też po prostu dzielenie się przemyśleniami na różne tematy. W końcu nie o same sekrety się tu rozchodziło, to pewien skrót myślowy. Z trudem powstrzymała uśmiech, gdy powiedział jej, że ona sama wie więcej od Tanji. Jakoś sprawiało jej to satysfakcję, choć nie wiedziała czemu. Może zwyczajnie chciała być lepsza od Gashi? Skinęła więc tylko głową dając znać, że przyjęła to do wiadomości i upiła nieco wina.
Delikatnego uśmiechu na wieść, że jest jego przyjaciółką już powstrzymać nie potrafiła. Zastanawiała się jednak jakby to wyglądało, gdyby Albanka dołączyła do obozu na tyle wcześnie, by Jellal nie spędzał z Grey czasu "z braku laku", tylko właśnie ze swoją osobą. Czy wtedy nadal doszliby do etapu, że nazwałby ją przyjaciółką czy nadal byliby wrogami, bo nie zabiegałby o naprawienie tej relacji?
Zaśmiała się powtórnie słysząc, że gadająca rzodkiewka to jednak sytuacja nie do wyobrażenia dla Fernandesa. Dobrze, że jednak tak nie działał świat albo przynajmniej, że nie byli tymi "wyjątkowymi", którzy dostrzegali człowieka w jedzeniu i potrafili się z nim komunikować. Umarłaby z głodu, na sto procent.
Dla Grey kanapki raczej były czymś, czym mogła sobie zająć dłonie aniżeli najeść się, bo głodka tak de facto nie była. Mógł więc sobie jeść ile tylko chciał, a przecież zawsze mogą dorobić, prawda?
Skinęła mu w odruchu na pierwszą część wypowiedzi pewna, że to koniec. Jednak gdy kontynuował po chwili, Jade słuchała go uważnie starając się zachować neutralny wyraz twarzy. Zastanowiło ją jednak to, że po raz drugi mówi w jakimś co prawd innym kontekście, ale o nich jako parze. Póki co nie zagłębiała się w te rozmyślania zostawiając to mimo wszystko na później, gdzie spokojnie będzie mogła to przemyśleć. Uśmiechnęła się na koniec, gdy powiedział, że czeka ich dużo dobrego jeszcze. Na to w sumie liczyła, choć nie wiedziała (albo udawała) na co dokładnie. Wcześniej jedynie kątem oka rzuciła na swoją nogę, którą mężczyzna zaczął gładzić, a co było przecież bardzo miłe.
- To prawda, dużo się zmieniło - dodała rozbawiona wcześniej śmiejąc się niby to z żartu, ale w sumie takie były fakty - nie była miła i machała mu nożem przed twarzą. Na szczęście to mieli dawno za sobą. Upiła trochę wina na nim na chwilę skupiając też spojrzenie.
- Byłeś kiedyś na Seszelach? - spytała nagle od czapy wracając jednocześnie do niego spojrzeniem. Dlaczego właśnie teraz pomyślała o domu i ojcu?
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Wto 24 Sty 2023, 17:17

Fernandes nigdy nie zastanawiał się nad tym, jak wyglądałaby ich relacja, gdyby Tanja przybyła do obozu znacznie wcześniej, ale gdyby to zrobił, pewnie doszedłby do tych samych wniosków, jakie nasuwają się niemal od razu: przyjaźń z Jade nigdy by nie zaistniała, gdyż większość czasu Fernandes spędzałby z Grey i zapewne wiele wydarzeń między nimi by po prostu nie miało miejsca. Całe szczęście jednak Gashi zjawiła się na tyle późno, by między Jellalem i Jade narodziła się pewnego rodzaju przyjaźń, z której oboje teraz zdawali się czerpać garściami. Przynajmniej on, bo dawno nie był tak szczęśliwy jak teraz, choć zapewne zbiegło się to też z przybyciem przyjaciółki do obozu. Niemniej jednak początek wszystkich dobrych rzeczy w jego życiu miał swoje korzenie w relacji z córką Melinoe.
Złapał się na tym, że kolejny raz wspomniał o nich jako parze, a reakcja Grey trochę go zaniepokoiła, gdyż cały czas zachowywała się neutralnie, jak gdyby wcale nie ruszało ją to, co mówił Jellal. Czy może raczej - jak ich określał. Nie przejmował się jednak tym aż nazbyt, bo zdołał już poznać córkę Melinoe na tyle, by wiedzieć, że nie jest ona tak ekspresyjna w swoich reakcjach jak niektórzy nadpobudliwi herosi. Oczywiście nie była księżniczką ciemności, po której można było poznać tylko chłód i niechęć, ale też potrafiła czasem przyjąć neutralnie coś, co w środku mogło ją bardzo mocno grzać. Miał jednak nadzieję, że dziewczyna nie dystansuje się od tego, co syn Gullveig mówił, a jedynie próbuje to przyjąć ze spokojem.
Jej uśmiech na koniec potwierdził mu to, że jego interpretacja była właściwa i Grey nie była obojętna na to, co Jellal mówił. Nie powiedział jej tego wprost, ale wyczuł teraz chwilkę na to, by zbliżyć się do niej, co z kolei takie trudne nie było, gdyż blondynka od dawna ułatwiała mu tą robotę, ot choćby takimi zaproszeniami na pogaduchy.
Nie przestawał gładzić jej nogi, co z kolei nie było tak oczywiste, bo poza sytuacjami związanymi z seksem ich kontakt fizyczny nie był tak oczywisty i pewny. To jednak świadczyło o tym, że są prawdziwi wobec siebie i słowa popierają czynami, wszakże nazwał ją przyjaciółką, to i tak ją zamierzał traktować. Choćby miał gładzić ją po nóżkach jak na dobrego friendsa przystało.
- Bo wyrzuciłaś ten arsenał noży, prawda? - udał przerażonego, a następnie zachichotał cicho, bo też przecież trochę wyolbrzymił ilość ostrzy w jej domu. Nie miała ich tyle, by wypadało to nazywać arsenałem, ale kto będzie ich rozliczał ze śmieszków, skoro tak dobrze czuli się w swoim towarzystwie?
Opróżnił kieliszek wina, po czym uzupełnił szkło, jednak zamiast znów się napić, odłożył je na mały stolik. Zamiast tego chwycił kolejną kanapkę i również zjadł ją ze smakiem. Jej pytanie zbiło go jednak z tropu, czego nie dał po sobie poznać. Nim jednak jej odpowiedział, chwilę się zastanawiał nad tym, co ma wyleźć z jego ust. W momencie pytania narodziło się bowiem multum myśli, które niemal za każdym razem kierowały go w strefę dotąd nieznaną: sferę uczuć miłosnych. No bo tak to trochę odbierał, dlaczego wspomniała o swoim rodzinnym kraju? Chciała go zabrać na wycieczkę? W tym obozie tylko trzy rodzaje herosów jeżdżą na wycieczki: uczestnicy misji, kochankowie lub pary. Na misję żadną się nie wybierali, z tego co było mu wiadomo.
- Mimo tego, że jestem herosem, nie byłem w zbyt wielu krajach - powiedział trochę smutno, gdyż NoGods działali nieco inaczej i nie było mu dane poruszać się po całym świecie tak jak większości półbogów. - W tym na Seszelach - odpowiedział szczerze, po czym spojrzał na Jade i uśmiechnął się przyjaźnie. No dalej, zaproś mnie na wspólną wycieczkę, pomyślał sobie i od razu upił kilka łyków z kieliszka, by po pierwsze zająć czymś twarz i usta, a po drugie by zwilżyć nieco gardło po skonsumowaniu kanapki.
- Pochodzisz stamtąd, prawda? - dopytał, choć doskonale wiedział, że tak. Chciał po prostu przeciągnąć temat, gdyby z jakiegoś powodu wcześniejsza odpowiedź starczyła Jade.
Przeniósł dłoń na stopę blondynki, którą zaczął delikatnie uciskać kciukiem. Zdziwił się, gdy córka Melinoe wydała z siebie cichy pomruk, czyżby ciało domagało się masażu stóp?
- Wymasować ci nogi? - spytał poważnie i choć nie miał jakiegoś wielkiego doświadczenia w tym, to jako lekarz miał pewną wiedzę i wyczucie, więc co nie co mógł poradzić tutaj.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Wto 24 Sty 2023, 22:26

Jade nie wiedziała co ma myśleć o tych niby-nie-ale-jednak-sugestiach o nich jako parze. Sama przed sobą zbywała w końcu temat tego, co ich łączyło, a myśl, że nie lubi Tanję przez zazdrość (co Corvus też jej zasugerował) odrzucała do najdalszych zakątków podświadomości. Chyba jeszcze nie do końca była gotowa o tym myśleć albo bala się tej puszki pandory, gdy już się tego dotknie. W końcu co jak zrozumie, że zakochała się w swoim (byłym) wrogu, a on tego nie odwzajemnia? To dopiero byłoby druzgoczące.
Co prawda jej zdaniem przyjaciel nie był od tego, by gładzić nogi, ale podejrzewała, że tak samo jak w obozie, tak tym bardziej w NoGods te określenia i relacje były nieco wychodzące poza znane ramy. I chyba to ją tak grzało trochę, bo skoro w obozie kumple ze sobą sypiali, to czy Jellal z Tanją też? A może nadal się tak zaspokajali? Dobrze, że zażartował, bo na samą myśl się zagotowała. Niby niczego sobie nie obiecywali, ale jednak nie chciała być jedną z... do łóżka. Nigdy nie lubiła się dzielić i tak jak ona nie zaspakajała się z innymi, a mogłaby, gdzieś podświadomie założyła, że Fernandes też tego nie robił.
- Obawiam się, że nie. Nigdy nie wiesz, gdzie wróg się trafi - zażartowała próbując ochłonąć po tym, jak sama się podkurwiła głupią niemającą pokrycia myślą. W końcu nic nie sugerowało, by Jellal z Albanką miał sypiać, prawda?
Wiedziała, że tym pytaniem wzięła go z zaskoczenia, ale sama siebie też tym zdziwiła, bo to w końcu nie było tak, że rozmyślała o tym od kilku minut. Pojawiła się myśl i od razu przez przemyślenia tego w zasadzie w ogóle, zadała mu pytanie w teorii bardzo neutralne, choć z drugiej strony różnie mogło być odebrane.
- Ja też nie, jako, że sporo życia spędziłam poza obozem. Niby jeździłam trochę między krajami, ale to był nadal nasz kontynent albo Europa ewentualnie - skomentowała, gdy mężczyzna zdawał się być niezadowolony z faktu małej ilości odhaczonych krajów. Ją jakoś szczególnie to nie ruszało, że inni widzieli więcej, ale z nieznanego sobie powodu właśnie zatęskniła za domem. Tym prawdziwym.
- Tak i w sumie tęsknie za nią i ojcem. Chętnie bym teraz uciekła, ale Corvus prędzej mnie zabije jak puści. Ale jak się skończy ten cyrk, to koniecznie muszę pojechać. A ty możesz ze mną, jeżeli będziesz miał ochotę. Zobaczysz kolejne miejsce i gwarantuję, że jest istnym rajem - uśmiechnęła się na samą myśl o tym, jak wygląda jej dom i jego okolica. Coś cudownego. Jakim cudem ona nie ma chronicznej depresji w East Lansing?
Mruknęła łamane na westchnęła, gdy ucisnął jej stopę w pewnym miejscu.
- Jeżeli mógłbyś. Przegrałam zakład z Elisą i wczorajszy dyżur spędziłam w szpilkach. Nie mam pojęcia, jak ona to robi. Mi nadal stopy krwawią - zaśmiała się, choć po części była to nieco udramatyczniona prawda. Nie spodziewała się jednak, takiej propozycji z jego strony, ale narzekać nie będzie.
Upiła wina i zerknęła w ekran, gdzie postacie dotarły już na farmę i tam zapoznawali się z matką czy kimś w tym rodzaju, nie była w temacie do końca przecież.
- A co z twoim pochodzeniem? Wspominałeś w Nowym Orleanie coś, ale byłam tak skupiona na tamtym, że nie przyswoiłam tego. Wybacz - uśmiechnęła się przyjaźnie i liczyła na to, że Fernandes co nieco jej opowie.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Sro 25 Sty 2023, 15:22

Punktem zapalnym dla Jellala była dzisiejsza sytuacja, w której widział Jade i Eryka. Niby tylko rozmawiali sobie niezobowiązująco, a jednak Fernandes odczuł pierwszy raz od wielu wielu lat zwyczajną zazdrość. Co gorsza, dał jej upust podczas krótkiej konfrontacji z przybyłym herosem, ale na całe szczęście nie zostało odebrane przez Grey właśnie jako akt zazdrości. W rzeczywistości jednak gdy tylko zobaczył ich razem, coś się w nim zmieniło i w dużej mierze z tego wynikała jego dzisiejsza "odwaga", o ile tak można nazwać te różne sugestie o nich jako parze czy szczere wyznania o przyjaźni, choć tutaj akurat córka Melinoe sama trochę wywołała temat.
Rzecz jasna z Gashi łączyły go dość specyficzne stosunki, bo do momentu poznania Jade, tylko z Tanją mógł o wszystkim rozmawiać i tylko przy niej mógł czuć się bezpieczny. Wszystko zmieniło się wraz z poznaniem Grey, która mimo początkowej niechęci do niego, wybaczyła mu i zaakceptowała go, a z czasem zaczęła go nazywać swoim przyjacielem. Dodać do tego fakt, że ze sobą sypiali i mieli tak na dobrą sprawę bardzo dobrą relację, w której uzupełniali się na wielu płaszczyznach. Nie czuł jednak przywiązania seksualnego do Jade, dlatego też zdarzyło mu się przespać z Gashi, co było wynikiem trwającego latami procesu, nijak miało się to jednak do tego, że to przy Grey zaczął odczuwać seks również na emocjonalnym poziomie.
Dostrzegając dziś Jade z Erykiem nie miał wątpliwości, że sytuacja z Tanją była jednorazowa i tak jak seks był naprawdę udany oraz naprawdę chciałby go powtórzyć, tak w tych okolicznościach nie było na to szans. Nie składał żadnych obietnic Grey, ale przed samym sobą postanowił, że cokolwiek by się nie działo, będzie jej lojalny i nie dopuści do tego, by Eryk namieszał między nimi. A skoro mało bliskości było mu z faktem, że byli przyjaciółmi i razem sypiali, to nie trudno było się domyślić, czego tak naprawdę chce Jellal.
- Odnoszę wrażenie, że o czymś mi nie mówisz. Znowu wspominasz o Corvusie. Co się dzieje? - spytał wprost, bo zaskoczyło go ponowne pojawienie się generała w ich dyskusji. Z reguły Jade mówiła o nim w kontekście swojego rodzeństwa, rzadko poruszała tematy wokół ich "pracy". Mało tego, nie pełniła w obozie na tyle ważnej funkcji, by Juarez zakazał jej wyjazdu, tym bardziej, że przez ostatnie miesiące córka Melinoe robiła wszystko to, czego od niej wymagano i na uciechę pozwalała sobie jedynie w obrębie miasteczka półbogów. Jellal zaczął więc podejrzewać, że blondynka mu o czymś nie mówi i być może dostała jakieś tajne zadanie od Juareza.
- A co do wyjazdu... chyba wiesz, co odpowiem? - uśmiechnął się lekko. - Z przyjemnością pojadę tam z tobą. W zasadzie, to gdziekolwiek byś nie jechała, to zawsze z chęcią będę ci towarzyszyć - dodał przyjaźnie nie przestając masować jej nogi. - Aczkolwiek nie ukrywam, że do Seszeli mam wygórowane oczekiwania, więc obyś miała rację z tym rajem - dodał i przeniósł palce na jej stopę.
Zaśmiał się głośniej nie spodziewając się akurat takiego powodu jej bólu, jednak od razu uwierzył jej we wszystko i nawet pokiwał głową z niedowierzaniem.
- Wiesz jak z nią jest, ona nie może być tylko najlepszym lekarzem w obozie - zachichotał lekko. - Musi być też najtwardszą babką, najcudowniejszą matką i zapewne najnamiętniejszą kochanką, aczkolwiek to już nam tylko Giotto może potwierdzić czy tak jest w rzeczywistości - zaśmiał się nieco głośniej i na moment przerwał masaż jedną dłonią, by chwycić kieliszek wina i się napić. - W skrócie, Elisa ma być idolką dla wszystkich, a szpilki dodają przecież powagi i zapewne prestiżu, bo domyślam się, że taka elegancka dama nie nosi byle czego nawet w pracy - znów zaśmiał się na koniec, bo wyszło trochę na to, że sam podziwia swoją przełożoną. Ale czy skłamał? Darzył ją wielkim szacunkiem i uważał ją nie tylko za świetną lekarkę, ale też za piękną kobietę oraz ogólnie świetną osobę. To był zaszczyt pracować z kimś takim i mieć jego zaufanie.
Fernandes zaśmiał się znowu, tym razem na próby odnalezienia przez bohaterów kreskówki tej jednej kury, która ma być ich matką. Im dalej w las, tym bardziej mu się podobał ten serial. Dopiero na pytanie przyjaciółki obrócił się i spoważniał.
- Nie wiem kim jestem tak naprawdę - przyznał szczerze. - Urodziłem się w Arabii Saudyjskiej, ale ojciec nie był Arabem, co chyba po mnie widać? - uśmiechnął się lekko. - Wiem tylko tyle, że to Gullveig zażyczyła sobie urodzić mnie właśnie tam. Nawet wybrała imię dla mnie, ale ojciec nawet tego nie potrafił zrobić poprawnie. Miałem nazywać się Jalal, ale ostatecznie skończyło się na Jellalu. Przez pierwsze lata ojciec mnie "wychowywał", o ile tak można było nazwać karmienie mnie i udostępnianie starego tapczanu do spania. Kiedy umarł, od razu znaleźli mnie NoGods i trafiłem tam na zbyt długo. Dalej już wiesz jak się to potoczyło - sam nie wiedział, dlaczego zdecydował się na tak długi wywód, wszakże nie musiał spowiadać się ze swojego dzieciństwa. Widać było jednak, że nie do końca przepracował to wszystko i miał żal do ojca, że ten nie poświęcał mu zbytnio uwagi, przez co zapewne stał się tym, kim się stał.
- Tak naprawdę moje życie zaczęło się dopiero tutaj. Poznałem świetnych ludzi, zacząłem czynić dobro i naprawiłem co nieco swoich błędów. No i poznałem swoją pierwszą w życiu Seszelkę, Seszelankę... no obywatelkę Seszeli! - zachichotał głupkowato nie mając pojęcia jak odmienić żeńską formę mieszkanki Seszeli. Następnie przechylił lekko głowę i uśmiechnął się, patrząc Jade w oczy. - Ale co najlepsze, ta obywatelka Seszeli stała się moją przyjaciółką i zaakceptowała mnie takiego, jakim jestem naprawdę. Nie muszę przed nią nikogo udawać, a ona i tak dalej zaprasza mnie na serial o gadającym żółtku, przygotowuje do tego kanapki przypadkiem z moimi ulubionymi dodatkami oraz chce pokazać mi miejsca, o których dotąd tylko marzyłem. Nie zasłużyłem sobie na taką wspaniałą osobę u boku, ale obiecuję, że nie zmarnuję tej przyjaźni. Jesteś najlepszym co mnie spotkało, Jade - uśmiechnął się na koniec kompletnie nie zdając sobie sprawy, jak wielką siłę miał jego wywód. To znaczy, nie do końca zdając sobie z tego sprawę, bo ostatnie zdanie można było potraktować naprawdę różnie. Niemniej jednak dzisiejsza sytuacja dobitnie pokazała, że bardzo mu zależy na córce Melinoe i że musi jej to pokazać. Swoją drogą, nie było to tak trudne jak myślał.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Czw 26 Sty 2023, 21:23

Kurwa. Nawet się nie skapnęła, że w złym kontekście wspomina o bracie, ale jakoś z tego wybrnąć musiała. Jednocześnie nie mogła zdradzić się z zadaniem, które jej przydzielił, bo przecież nie wiedziała czy mogła.
- Rozmawiałam ostatnio z Corvem i ta sytuacja strasznie go denerwuje. Podejrzewam, że skoro jesteśmy blisko, to wolałby podczas tej sytuacji bym nie wyjeżdżała. W końcu nadal nie wiemy na ile obcy mówią prawdę i jaki jest ich cel. Corvus trochę świruje, że to może być związane z Tartarem, ale w sumie mu się nie dziwię - wzruszyła lekko ramionami. Chyba sytuacja potencjalnie niebezpieczna i zaufanie były jakimś wyjaśnieniem. Pytanie tylko czy Jellal to kupi. Na to jednak wpływu nie miała i tak powiedziała mu więcej, niż powinna.
Uśmiechnęła się szerzej słysząc o tym, że zawsze chętnie się z nią wybierze. Zaraz jednak się zaśmiała.
- Uwierz, że po Seszelach świat nie będzie taki sam. Słyszałam jedynie, że Bora Bora jest piękniejsze, ale nie będę tego sprawdzać. Wystarczy mi mój raj - Jade najchętniej wróciłaby do domu, ale nie chciała narażać ojca. Prawdopodobnie po jego śmierci będzie na to większa szansa. Poza obozem żyć potrafi, a jednak w tamtym miejscu czuła się najlepiej z bardzo wielu powodów. Między innymi dlatego co ją otaczało.
- Oj doskonale wiem jak to jest - zaśmiała się równie głośno, by po uspokojeniu się upić nieco wina. - Niemniej już się z nią nie zakładam, za dużo cierpię po tym - zaśmiała się znowu, bo koniec końców to Włoszka zdecydowanie częściej wygrywała te zakłady. Czas było się poddać i nie podejmować tej rękawicy, bo później tak to się kończy, że stopy odpadają.
- Gullveig jest dziwna - skomentowała to, co było najprostsze. Wielu obozowiczów nie miało łatwego dzieciństwa, ona pod tym względem pozytywnie się wyróżniała. Temat cierpienia za dzieciaka niejako spowszechniał, ale w niej nadal wywoływał pewien dyskomfort. Pewnie dlatego, że ona była naprawdę szczęśliwym dzieciakiem. - Czyli wychowałeś się w Stanach? Gdzie konkretnie? - dopytała chcąc nie tylko go bardziej poznać, ale też znaleźć jakikolwiek pozytywny wydźwięk tej krótkiej, ale ponurej historii.
- Seszelkę - wtrąciła i zaśmiała się cicho. Niemniej nie dziwiła się, że to sprawia trudność. W końcu kto myśli o obywatelach Seszeli? Następnych słów Fernandesa słuchała z delikatnym uśmiechem i cudem nie udało jej się wybałuszyć oczu pod koniec tego monologu. Czy on sugerował jej to, co jej sugerował? Zachowała jednak kamienną twarz czy raczej zastygła z tym lekkim uśmiechem, póki pierwsze WTF nie opadło. Nie chciała o tym myśleć, ale miło jej było na to wszystko... Dlatego tym bardziej nie chciała tego analizować.
- Bardzo mi miło, że tak mówisz. Ja też się cieszę, że Jellal którego poznałam okazał się nie być tym gościem, który stał na czatach. Rozumiem, że do pewnych rzeczy byłeś zmuszony i jak już kilkukrotnie ci mówiłam, wybaczyłam ci - upiła sporo wina nie spodziewając się takiej emocjonalnej gadki. Nie żeby mocno jej to przeszkadzało, po prostu dzisiaj nastawiła się na coś innego i ciężko jej było wejść w to, choć próbowała. Skupiła więc na kilka chwil spojrzenie na dobiegającej końca animacji. Jak z tego przejść znowu do rozmów o mydle i powidle?
- A jakie miejsca na świecie najbardziej chciałbyś zobaczyć, jakikolwiek nie byłby tego powód - wróciła do bezpiecznego, a jednocześnie ciekawego tematu.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pią 27 Sty 2023, 18:39

Jellalowi wydawało się bardzo podejrzane to, że Jade znowu wspomina o Corvusie w innym kontekście, niż opowiadając Fernandesowi o jakichś pierdołach związanych z jego życiem. Zaczął więc się zastanawiać, czy Juarez nie zlecił jakiegoś tajnego zadania swojej siostrze, do czego był przecież zdolny. Syn Gullveig co prawda nigdy nie otrzymał tego typu prośby od generała, ale musiałby być niewiarygodnie naiwny, by myśleć, że takie rzeczy nie miały w ogóle miejsca. Doskonale wiedział jak działa władza, nawet taki Corvus miał swoje za uszami i niekiedy musiał zlecać takie zadania, które "nie mogły trafić do akt". Miał jednak nadzieję, że to tylko jego głupie teorie spiskowe i w rzeczywistości nic takiego nie ma miejsca.
Słuchał z uwagą przyjaciółki i kupił jej tłumaczenie, bo wydawało mu się wszystko bardzo logiczne. Słyszał plotki o tym, że Corvus był czasami paranoikiem, ale kto by nie był w jego sytuacji? Już i tak dostatecznie ryzykował trzymając Jellala czy Tanję tutaj, a teraz jeszcze herosi z innych czasów? Nie zazdrościł mu.
- No tak... to logiczne. Jesteś jego siostrą, więc ci ufa - dopowiedział tylko i skinął głową, bo ta wersja go przekonała, miała bowiem sensowne podstawy.
Znów pokiwał głową i nawet uśmiechnął się lekko, bo tak jak wcześniej nie zastanawiał się jakoś mocno nad wycieczkami, tak nie trzeba było mu długo polecać Seszeli, by zaczął myśleć o nich jak o raju na ziemi.
- Opowiadasz o tym z taką pasją, że nie mam powodów, by ci nie wierzyć - uśmiechnął się przyjaźnie i upił kolejnego łyka wina, a że zawartość zniknęła z jego kieliszka niemal w tym samym czasie, co i w tym Grey, postanowił nalać im po kolejnej lampce, skoro zostało jeszcze kilka kanapek do zjedzenia, a rozmowa kleiła im się bardzo. Zapowiadało się więc nieco przydługie późne popołudnie, które może się przeciągnąć nawet do wieczora, z czym on nie miał żadnego problemu, bo uwielbiał spędzać z nią czas.
Zaśmiał się znów.
- Wiesz... królowa może być tylko jedna - znów zachichotał, kończąc tym samym temat zbyt idealnej dla nich Elisy, do której nikt nie miał podejścia, a przynajmniej nie na tylu płaszczyznach. Zamiast tego jednak nieco usprawnił swój masaż, bo na kilka chwil odłożył kieliszek i nie brał kolejnej kanapeczki, dzięki czemu teraz masował ją obiema dłońmi. Robił to w pewien instynktowny sposób, bo przecież nie był fizjoterapeutą a chirurgiem, jednak to pomagało mu w uzyskaniu lepszego efektu niż komuś bez szczególnej wiedzy anatomicznej. Uśmiechnął się nawet na jej kolejny pomruk, bo to był najlepszy dowód na to, że masował jej nogę właściwie.
Skinieniem głowy zgodził się z jej stwierdzeniem dotyczącym Gullveig.
- Jest... i pewnie dlatego każde jej dziecko ma inne zdolności - przypomniał, gdyż Gullveig była na tyle rzadkim rodzicem w obozie, że być może Jade nie pamiętała, iż moce przy narodzinach ich dzieci są niejako losowane. On otrzymał dość destruktywny zestaw, który wiele razy ocalił mu skórę, ale miał też kontakt z rodzeństwem, które tyle szczęścia nie miało i otrzymało jakieś mało przydatne zdolności. - Trochę tu, trochę tam... dużo się przeprowadzaliśmy i koniec końców nigdzie nie zaznałem spokojnego dzieciństwa. Nawet nie jestem w stanie wymienić ci tych dziur, w których mieszkałem. Ostatnią z nich było Autaugaville w Alabamie. Tam ojciec zmarł i później już było NoGods... - wzruszył ramionami nie przerywając masażu, bo tak naprawdę jego młodzieńcze lata nie były zbyt ciekawe. Dzieciństwo miał o tyle trudne, że wiecznie się przeprowadzał z ojcem, by unikać ataków potworów, o czym dowiedział się dopiero po przybyciu do NoGods.
Nie był świadom siły swojego monologu, bo tak naprawdę nie zastanawiał się mocno nad tym co mówi. Wszystko szło z serca i było podyktowane dzisiejszym zajściem z Erykiem, które wybudziło w nim nieznane pokłady zazdrości oraz strachu, że Grey może ponownie się zbliżyć z tym mężczyzną, czy może raczej - jego wersją z innych czasów. Jej twarz jednak nie zdradzała czegoś niepokojącego, więc uznał, że cały ten wywód był w granicach normy.
Kiedy usłyszał od niej wprost, że ta mu wybaczyła, poczuł jak kamień spadł mu z serca. Co prawda blondynka mówiła już mu to kilkukrotnie i za każdym razem reagował podobnie, jednak dziś ta deklaracja zadziałała na niego ze zdwojoną siłą. Uśmiechnął się więc przyjaźnie i pogładził ją po piszczelu.
- Sam fakt, że chciałaś mnie poznać już dużo mówi o tobie - przechylił lekko głowę. - Nie dziwię się, że Corvus się przed tobą otwiera - podsumował tylko uprzejmie cały ten wątek, po czym wrócił do masowania jej stopy.
- Nie zastanawiałem się nad tym jakoś mocno - odpowiedział szczerze. - Zawsze chciałem wrócić do Arabii Saudyjskiej i spróbować się dowiedzieć, dlaczego akurat tam się urodziłem. Ale na to chyba tylko matka mogłaby odpowiedzieć, na co nie liczę z wiadomych powodów - westchnął lekko. - Tak naprawdę chciałbym zobaczyć cały świat, głównie wszystko to co niezwykłe, egzotyczne, bajkowe i tak dalej... Nie jestem dobry z geografii, więc nie wymienię ci zbyt wielu miejsc. Tak z głowy to: Azja Środkowa, Australia i Oceania, Brazylia, głównie lasy amazońskie, no i chciałbym kiedyś zorzę polarną zobaczyć, to chyba w Norwegii? - zapytał pod koniec. - A ty masz jakieś takie miejsca? - odbił piłeczkę.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pią 27 Sty 2023, 21:43

Z uśmiechem tylko lekko przytaknęła, bo taka była prawda, nie było tu za bardzo co analizować. Była siostrą i jej ufał. Koniec tematu.
Zaśmiała się słysząc o tej pasji, ale coś w tym było.
- Ta zieleń uzależnia - powiedziała rozbawiona wskazując dłonią zarówno na kanapę, fotel, a nawet dywan. Już nic nie mówiąc o roślinach czy zielonej ścianie w sypialni, którą też przecież znał. Może z jej mieszkania nie biło na kilometr "jestem Seszelką", ale te drobne rzeczy robiły robotę. Dodać do tego drewno, wiatrak przy suficie czy statki w sypialni i już zalążek można było poczuć. jedyne czego żałowała to tego, że nie ma dobrej ręki do roślin, bo inaczej byłoby ich znacznie więcej. Niby byli kwiatkowi w obozie, ale jakoś nie chciała ich udziału. W końcu to jej dom i metodą prób i błędów w domu znalazły się rośliny, które były w stanie z nią współpracować. A największym hitem okazały się tropikalne, wielkie liściaste rośliny, które znalazły się w łazience, gdzie duża wilgotność była ich rajem.
Uśmiechnęła się rozbawiona słysząc o królowej. Kiedy Fernnades obiema dłońmi masował jej stopy, aż się uśmiechnęła. Jednak tuż po chwili mruknęła, gdy poczuła jak spięcie puszcza po tym, gdy ucisnął jej mięśnie. DO tego nie był jej potrzebny masażysta, a wystarczył ktoś doskonale znający anatomię ciała. Już z tego samego faktu można było dużo wynieść.
- Faktycznie, zapomniałam o tym - mruknęła z pewną fascynacją, bo to jednak było dziwne, że Gullveig była w stanie przekazać im kontrolę mgły, a reszta jak działała? Czy sama bogini miała wpływ na pozostałe zdolności? Ciekawe, ale pewnie nigdy się nie dowiedzą. Zaczęła też myśleć o rodzeństwie Jellala, ale za wiele osób nie kojarzyła. - Chyba ty z Aidą najlepiej trafiliście. Przynajmniej z tych, co kojarzę - dodała zaraz po krótkiej analizie i bardzo możliwe, że pominęła kogoś, kto miał lepszy zestaw od nich.
- Brzmi jak dziura - mruknęła, po czym upiła wina. - Przykro mi, że tak to u ciebie wyglądało. Ja wiem, że życie herosa to niemal od urodzenia pasmo trudności i cierpień, ale mi się udało jednak mieć fajne te pierwsze lata. I czasami mam wrażenie, że według niektórych nie powinnam się odzywać o cierpieniu, bo chociaż pierwsze 10 lat miałam szczęśliwych - nie żeby wymieniła cierpienie na większy posłuch. A nigdy. Może tego też nie było widać, ale kochała swojego ojca. Jednak po tym, jak NoGods zabili jej narzeczonego, Jade przestraszyła się, że dojdą do ojca i niemal się od niego odcięła. Niemal, bo co jakiś czas wysyłała mu kartkę z różnych miejsc, by dać znać, że żyje. Skoro teoretycznie zagrożenie minęło, powinna porządnie odnowić relacje z ojcem?
- Jakby miał jakieś wyjście - zażartowała sobie chcąc zejść z tonu, ale prawda była taka, że Grey nie uważała siebie za jakąś dobrą osobę, więc nie umiała reagować na tanie sugestie. Była sobą i daleko jej było do bycia przykładem.
- Tak, albo Islandia - ona akurat była dobra w te klocki, bo dużo rozmawiała z turystami. A gdy słyszała skąd są, od razu sprawdzała dany kraj czy nawet miasto lub region.
- Mon pou reste avek li - mruknęła po kreolsku na jego pytanie wiedząc, że nie zrozumie ani języka, ani tego że marzy o powrocie do domu i życiu jak wolny człowiek. Uśmiechnęła się więc i powiedziała coś innego. - Jest kilka miejsc. Tak jak ty chciałabym zobaczyć zorzę. Bali. Przelecieć się balonem w Kapadocji. Prowansja w czasie kwitnięcia lawendy. Chciałabym się wdrapać na jakiś poważny szczyt... Nowy Jork - na koniec już się zaśmiała, ale co zrobić? Nie była w wielkim jabłku, a niezwykle ją tu ciągnęło, choć całkowicie jej przeczyło. Ona fanka spokoju i pustych przestrzeni... A może właśnie dlatego ją tak interesowało? Ten jeden wyjątek od reguły.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Sob 28 Sty 2023, 19:39

Fernandes nie kojarzył zbyt wielu dzieci Gullveig, ale fakt faktem musiał przyznać, że on i Aida nie najgorzej trafili jeśli chodzi o zestaw wylosowanych mocy. Ciekawiło go to, czy matka miała ostatecznie jakiś wpływ na to, czy odbywa się to na zasadach jakiejś dziwnej loterii i nawet sama bogini nie mogła w żaden sposób zaingerować w zdolności swoich dzieci. Wcale by go to nie zdziwiło, biorąc pod uwagę fakt, że czasami bogowie mieli ogromną władzę, a jednocześnie nie mieli wpływu na jakiś aspekt stworzenia, który poniekąd obejmowałby ich moce. Przykładem chociażby Posejdon, który władał nad wodą i morzami, ale już nie nad lodem, który był przecież wodą o tak niskiej temperaturze, że przechodziła ona w stan stały.
- To prawda, zawsze mogłem mieć moc ruszania uszami i zapalania światła za pomocą mrugania - zaśmiał się lekko, bo choć miał świadomość, że takie moce nie istnieją, tak w tym świecie wszystko było możliwe i bogowie nawet dla pierdolonego żartu byli gotowi zabawić się kosztem swoich dzieci. Zaczął się jednak mocno zastanawiać, czy matka miała wpływ na to, jaki zestaw mocy on otrzymał. Może był to jakiś konkretny plan? Musi kiedyś zapytać o to kogoś bardziej kompetentnego, na przykład bogów rezydujących na terenie kampusu.
Uniósł lekko brew zdziwiony, a następnie pokiwał głową zgadzając się z tym, co mówi Jade.
- Wiesz, w cierpieniu nie chodzi o to, by się licytować na to, kto miał bardziej przewalone - zaczął. - Każdy ma prawo uważać, że jakiś etap jego życia był słaby. Zresztą... biorąc pod uwagę to co przeszłaś po dołączeniu do obozu, w pewien sposób wyrównuje szczęśliwe dzieciństwo. Tak więc ci, którzy wypominają to tobie są ignorantami, w dodatku z małą wiedzą o twoim życiu - podsumował, bo on tak to właśnie widział. Sam nigdy nie wyrzucał nikomu, że miał gorzej od innych, bo tego już nie zmieni. Przeszłość była przeszłością, każdy miał inną tolerancję i każdy sam powinien określać, czy jakieś etapy jego życia były nieszczęśliwe. Jellal, choć przeżył sporo, nigdy nie odmówiłby cierpienia Grey, która doświadczyła wielu innych rodzajów bólu niż on: ot choćby straty miłości.
Zachichotał lekko.
- Czyżbyś terroryzowała Corvusa do spółki z Sylvią? - znane były w obozie plotki o tym, że tak naprawdę wszystkim rządzi Garcia, a na pewno rządzi samym generałem. Może więc miała swoją uczennicę, którą była właśnie Jade? A może to Grey była mistrzynią Sylvii i przekazała jej tajniki kontrolowania Juareza? Wiele na to wskazywało.
Kolejny raz uniósł brew, tym razem z zainteresowaniem, gdy Jade odezwała się po kreolsku. Zanim jednak zapytał o to, co mu powiedziała, wysłuchał całej jej wypowiedzi odnośnie miejsc, do których chciałaby się udać. W międzyczasie podgryzał sobie kanapeczkę, która szła mu nieco gorzej z racji tego, że zjadł ich już dość sporo i nie miał już aż takiego apetytu jak jeszcze na samym początku.
- Zanim to wszystko uporządkujemy... co znaczy ten zwrot? - nawiązał do kreolskiego fragmentu sprzed chwili. - Poza tym wszystko to co powiedziałaś brzmi fantastycznie. Też bym chciał to zobaczyć - uśmiechnął się tajemniczo, co miało być jasną sugestią, że gdyby Jade chciała się wybrać w któreś z tych miejsc, on ma zamiar jej towarzyszyć. O ile rzecz jasna córka Melinoe będzie chciała jego towarzystwa.
Masując stopę przyjaciółki w pewnym momencie nacisnął kciukiem na śródstopie, co wywołało delikatne syknięcie u Jade, na które on zareagował zaskoczeniem.
- Przepraszam, w porządku? - domyślił się, że musiało ją to zaboleć, co po jej minie zresztą było doskonale widać. - Mam przestać? - dopytał biorąc pod uwagę to, że masaż mógł nie być już tak relaksujący i fajny jak wcześniej, wszakże nie bez kozery nawet u masażystów umawiano się na sesje z konkretnym wymiarem czasowym a nie w wersji "unlimited". Miało to swoje medyczne podłoże przecież.
- Czy mi się wydaje, czy od kilku minut oglądamy netflixowe zapowiedzi? - spytał delikatnie rozbawiony, gdyż pierwszy raz od dobrych kilku chwil zerknął na telewizor, w którym leciały jakieś trailery i zajawki. Zaraz udał smutnego i nawet spuścił lekko głowę. - Gudetama się skończyła... - udał, że wciąga coś nosem, jakby ledwo powstrzymywał się od płaczu, po czym spojrzał na Jade i zaśmiał się nieco głośniej niż wcześniej. - Powiedz mi, że jest tego drugi sezon - w sumie było mu to obojętne, ale skoro już nawiązał do uroczego serialu, to chociaż dopyta.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Sob 28 Sty 2023, 21:35

Zaśmiała się słysząc jego inne wersje mocy, które mógł odziedziczyć. Ona miała sprawę prostą, tak samo zresztą jak niemal każdy heros. Było kilku odklejeńców wśród bogów jak widać, którzy nawet do końca mocy nie potrafili przekazać. W pewien sposób było to intrygujące, bo ciężko było żeby mieć dwójkę takich samych dzieci, z drugiej to po prostu dziwne.
- Mam wrażenie, że wielu półbogów nadal nie przetrawiło dzieciństwa. Choćby teraz mieli najlepsze życie, to mają gorzej od kogoś, kto miał szczęśliwe dzieciństwo, ale teraz co chwilę dostaje po dupie - wzruszyła lekko ramionami, bo nie wiedziała na ile to jest prawda. Taka była jej subiektywna obserwacja tego zjawiska, bo jednak mało kto choć neutralnie (nie mówiąc o pozytywnym) reagował na to, że miała fajne te kilka lat.
- My go jedynie motywujemy - zaśmiała się, choć raczej Juarez nie nazwałby jej złą siostrą. A przynajmniej miała taką nadzieję, bo jeszcze jakiś czas temu miał pretensje, że nie pojawiła się w obozie po bitwie. Ona opłakiwała swoje straty, bo niestety za długo jej to zajęło. Ona niestety nie miała obok siebie takiej męskiej wersji Sylvii. Może wtedy by się szybciej pozbierała.
- Powrót do szczęścia i prawdziwej wolności, do domu. Mniej więcej - ciężko było tłumaczyć, ponieważ niektóre zwroty nie miały swoich odpowiedników w języku angielskim. Niemniej jednak całkiem dobrze oddała sens, więc uśmiechnęła się lekko, bo pewnie nikt włącznie z Elisą i Corvusem nie sądzili, że cały czas wzdycha tak na poważnie za Seszelami. Uśmiech jej się poszerzył, gdy Jellal przyznał, że chciałby zobaczyć te same miejsca. Sugestię wyłapała bez problemu.
Syknęła nagle, gdy mężczyzna ucisnął jej jeden punkt na stopie. Może nie było to bardzo bolesne, ale przez to, że się tego nie spodziewała, w pierwszej chwili mózg podsunął ból. Coś jak oparzenie się zimną wodą, gdy spodziewasz się cieplejszej.
- Nic się nie stało, pewnie jakiś nerw. Ale może dajmy im odsapnąć, choć nie powiem, było to niezwykle miłe z twojej strony - uśmiechnęła się ciepło, dziękując mu tym samym, za tak fantastyczną pomoc.
Chwyciła za pilot wcześniej śmiejąc się krótko pod nosem, gdy Jellal zauważył co "oglądali".
- Niestety nie ma - rzuciła po szybkiej weryfikacji na platformie i odpaliła jakiś podsunięty film tym razem. Zatrzymała nawet na dłużej na nim spojrzenie, ale w końcu wróciła nim do mężczyzny i to jego po prostu obserwowała, gdy ten patrzył w ekran.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Sob 28 Sty 2023, 22:03

Heros przytaknął na słowa przyjaciółki, bo miała sporo racji w tym, co mówiła. On sam spotkał wiele razy półbogów, którzy całe swoje życie, nieważne jak szczęśliwe, przekreślali z powodu średnio udanego bądź kompletnie nieudanego dzieciństwa. Jakby to właśnie początek miał jedyne znaczenie. On wychodził z innego założenia: nieważne jak się zaczynało, ważne jak się kończyło i z tym też podejściem zdobył się na odwagę, by dołączyć do obozu oraz udowodnić, że po zrobieniu wielu złych rzeczy, postara się odpracować to wszystko i uczynić jeszcze więcej dobrego.
- To prawda - odpowiedział. - Ludzie czasami postrzegają całe swoje życie przez pryzmat dzieciństwa tylko dlatego, że zaczęli od czegoś niezbyt fajnego - westchnął cicho. - Ale są też tacy, którzy mimo spierdolonego dzieciństwa doceniają swoje życie właśnie teraz i na pewno nie będą ci wyrzucać, że ty miałaś szczęście - puścił jej oczko, bo wiadomym było, że odnosił się do samego siebie. Nie będzie jej wyrzucać tego, że ta miała udane dzieciństwo, bo choć zazdrościł jej tego, nie miał powodu by być zawistnym. On swojego życia już nie cofnie, musiał więc iść naprzód, a Jade i tak swoje wycierpiała, więc nawet jeśli początek miała udany, to późniejszy etap był znacznie trudniejszy.
Uniósł brew podejrzliwie i upił łyk wina.
- Motywujecie, jasne... - zachichotał na koniec, acz nie zamierzał ingerować w to, jak Grey obchodzi się ze swoim bratem. Oczywiście żartował sobie ze wszystkiego, bo znał jej podejście do Juareza i wiedział, że rodzeństwo jest bardzo zgrane. Dzieci Melinoe nie było zbyt wielu w obozie, więc ich relacja była tym bardziej wyjątkowa, co Fernandesa również w pewien sposób cieszyło. Dostrzegał bowiem w Jade potrzebę integracji z bratem, a skoro ta się udawała, to oboje byli dzięki temu szczęśliwsi. On sam nie miał z Aidą takich zażyłych kontaktów, ale na pewno siostra była jedną z tych osób, które traktowały go dobrze nawet mimo powiązań z NoGods, tylko dzięki wspólnej matce. Mógł się więc zatem tylko domyślać jak to jest mieć prawdziwe rodzeństwo z krwi i kości.
- Rozumiem, że to jakieś przysłowie? - wywnioskował, skoro nie mogła znaleźć dokładnego tłumaczenia tej sentencji.
Skinieniem głowy zaakceptował jej decyzję o końcu masażu, domyślając się, że nacisnął jakiś nerw za mocno. Jako półbogini nie powinna odczuwać dolegliwości aż tak mocno, więc świadczyło to o tym, że faktycznie mógł być to przesyt tą pieszczotą i teraz tkanka musiała się już sama zregenerować. Nie dziwiło go to jednak, skoro musiała w szpilach ogarnąć cały dzień w szpitalu, on by po 5 minutach strzelił sobie w łeb.
Spoglądał z udawaną ciekawością na to, co Grey wybierze następne do oglądania, bo on tak naprawdę chciał z nią rozmawiać, nie gapić się w ekran. Łaknął kontaktu i jej uwagi, co nie było z kolei takie oczywiste, wszakże nie sugerował jej tego w żaden dobitny sposób. Niemniej jednak chwilę udał, że interesuje go film, po czym wrócił do blondynki, gdy ta na niego spoglądała.
- Hmmm? Coś nie tak? - spytał. - Brudny jestem na policzku? - zachichotał lekko, gdyż to była jego pierwsza myśl, gdy dostrzegł tak wpatrującą się w niego córkę Melinoe. - Swoją drogą, pyszne kanapki, najadłem się - uśmiechnął się przyjaźnie i spojrzał na talerz, na którym nie zostało zbyt wiele pieczywa z dodatkami. Następnie zerknął na zegarek i westchnął lekko domyślając się, że ich późne popołudnie łamane na wieczór niedługo się zakończy.
- Późno już, chyba muszę się zbierać powoli - on co prawda nie miał żadnych obowiązków dzisiaj już, więc tak naprawdę mógł z nią zostać, o ile ta by zechciała. Nie chciał się jednak narzucać, tym bardziej, że nie był z tych kolesi, którzy pchają się wszędzie. - Chcesz jeszcze o czymś pogadać? - spytał z delikatną sugestią, chcąc nie tylko podświadomie, ale i świadomie, by jednak zaproponowała mu zostanie. Nawet już nie na noc, po prostu żeby wyraziła chęć spędzenia z nim jeszcze kilku minut w porywach do kilku godzin, wszak zbliżał się dopiero wieczór.
- Dobrze, że jutro zmianę zaczynam dopiero po południu - uśmiechnął się zadowolony i odprężył na sofie. Wcale to nie była sugestia do tego, że ma wolny dzisiejszy wieczór i jutrzejszy poranek, co oznaczało, że może jej dotrzymać towarzystwa. Skądże znowu.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Nie 29 Sty 2023, 20:55

Uśmiechnęła się na jego sugestię, że nie będzie jej niczego wypominał. Jeden z nielicznych, choć akurat po nim spodziewała się właśnie takiego zachowania. Absurdalnie, bo przecież on nie miał nawet dobrych szans, gdy zgarnęła go od razu organizacja. Znowu wychodziło na wierzch to, że obóz przez lata funkcjonował tragicznie, bo gdyby nie ich zaniedbania, to wyznaczony opiekun byłby przy nim i w odpowiednim czasie doprowadził do obozu.
Prychnęła rozbawiona jeszcze, gdy mężczyzna powątpiewająco wyraził swoje zdanie. Tak naprawdę od dawna Jade starała się być na uboczu życia brata. Miało miejsce po tym feralnym rozstaniu z Sylvią, które niejako wydarzyło się przez nią. Co prawda żadne z nich nie dało odczuć Grey, że to jej wina. Po prostu Garcia była po jej stronie, a Juarez nie. To wymieszane z wcześniejszymi frustracjami postawiło ich na krawędzi, a Jade nie mogła być szczęśliwsza, gdy usłyszała, że dali znowu sobie szansę.
- Nie do końca. Reste avek to takie wyrażenie opisujący stan, który ciężko jest wytłumaczyć, a często jest właśnie na Seszelach przez tubylców podkreślany. Szczęście zmieszane z wolnością to coś, co mniej więcej to oddaje - wyjaśniła z lekkim uśmiechem ciesząc się niejako, że spytał o to, a nie o plany na przyszłość. Nie wiedzieć czemu nieco stresowało ją to, że miałaby mu powiedzieć, że planuje opuścić obóz. Zwłaszcza komuś, kto o tym miejscu "marzył" długo.
- Nie, skąd. Tak po prostu patrzę - zaśmiała się na sugestię brudnego policzka i upiła całkiem sporo wina. Tak po prostu patrzę? Boże... Skinęła głową w podziękowaniu za docenienie przekąski, wszak usta miała nadal zajęte piciem czerwonego alkoholu.
- Żartujesz chyba, ledwo odpaliłam ten film - powiedziała z wyrzutem, choć nie o film tu chodziło, a rzecz jasna swoje towarzystwo. - Zawsze. A temat się znajdzie - wzruszyła lekko ramionami z lekkim uśmiechem, by zaraz machnąć ręką w stylu "no widzisz".
- No to gdzie się śpieszysz? No chyba, że masz inne plany... To nie będę ciebie zatrzymywać - końcówkę dodała już nieco ciszej, bo do tego momentu nie brała tego pod uwagę. Przypomniała sobie jednak o tej nieszczęsnej Gashi.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Pon 30 Sty 2023, 13:40

Jellal nie był świadom dramatów rozgrywających się swego czasu między Sylvią i Corvusem, co wynikało głównie z jego braku zainteresowania generałem. Fernandes skupiał się na swojej robocie oraz na pielęgnowaniu relacji z Jade czy Tanją, a że był szczęśliwy w tym momencie, to nie zastanawiał się, jak sytuacja wygląda u innych. Zwłaszcza u osób, z którymi powiązany jest jedynie w sposób zawodowy, a tak jego stosunki z Juarezem właśnie wyglądały. Inaczej sytuacja by się miała, gdyby rozmawiali o Elisie, wtedy mógłby zdecydowanie więcej powiedzieć na temat tej osoby.
Skinął porozumiewawczo głową domyślając się, że ów powiedzenie jest czymś specyficznym dla mieszkańców Seszeli i tylko oni rozumieją jego prawdziwy sens, choć nie potrafią tego odpowiednio opisać w innym języku. Być może już na miejscu dowie się o tym czegoś więcej i ktoś wytłumaczy mu w sposób bardziej dogłębny, czym różni się ta sentencja od innych i dlaczego jest tak wyjątkowa, że nawet taka osoba jak Grey ma problem z wytłumaczeniem mu całego sensu.
- Mniej więcej łapię - przytaknął, bo tylko tyle byli w stanie z tego wyciągnąć.
Nieco zarumienił się, gdy blondynka otwarcie stwierdziła, że tak po prostu na niego patrzy. Odniósł dziwne wrażenie, że powiedziała to w tak uroczy sposób, iż mógł to potraktować jak coś dwuznacznego, w końcu jej mina też co nie co mu zdradzała, czy może raczej jej reakcja, którą było od razu wychylenie niemal całego kieliszka wina, byleby tylko zasłonić twarz. Sam przecież robił to wielokrotnie, więc wyłapał te zachowanie u przyjaciółki.
- To sobie tak po prostu patrz - uśmiechnął się przyjaźnie. - Nie przeszkadza mi to - dodał, by ewentualnie utwierdzić ją w tym, że nie robiła nic złego, a on sam nie czuł się jakoś źle z tego powodu. Oczywiście wdarło się na jego twarz delikatne zawstydzenie, ale było ono w pewien sposób przyjemne, dlatego też mimo niekomfortowej sytuacji, odczuwał satysfakcję z tego faktu.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy córka Melinoe potwierdziła jego przypuszczenia i nie chciała kończyć wieczoru. Swoją drogą zaskoczyło go to, że tak energicznie i wielopłaszczyznowo podkreśliła, iż mają jeszcze mnóstwo czasu i z chęcią dalej będzie przebywać w jego towarzystwie. To było bardzo przyjemne. Wyłapał jednak tą delikatną sugestię, przez którą na koniec Grey utraciła cały animusz.
- Odpalanie kolejnych filmów wiąże się z tym, że muszę zostać? - zaśmiał się cicho. - Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej? W ogóle nie gasiłbym telewizora przez ostatnie sto razy, kiedy siedzieliśmy u mnie - dodał lekko rozbawiony, a jednocześnie podekscytowany tym, że spędzi z nią jeszcze trochę czasu, nieważne czy będzie to godzina, większa część nocy czy nawet cała i obudzi się albo na jej kanapie albo u niej w łóżku jutro. A to, że sam zasugerował to, iż żałował niemal każdego ich rozejścia się w ostatnich tygodniach? Zdarza się.
- Nie chciałem się narzucać - odpowiedział wprost. - Z ogromną chęcią zostanę jeszcze chwilkę - uśmiechnął się przyjaźnie. - Albo dłuższą chwilkę... - jego uśmiech stał się bardziej tajemniczy aniżeli przyjazny, jednak nie sugerował jej niczego wprost. Tak naprawdę chciał usłyszeć od niej propozycję, by został u niej na noc. Tego właśnie chciał, ale też był na tyle kulturalny, że nie zamierzał się wpraszać i narzucać, co podkreślił chwilę wcześniej. Jeśli jednak to ona zaproponuje nockę, nie będzie miał nic przeciwko.
Spojrzał na moment na akcyjniaka, którego Jade odpaliła po propozycjach z aplikacji i uniósł lekko brew, kiedy dostrzegł jak dwie postacie właśnie się całują. I paradoksalnie byli to oczywiście przypominający ich aktorzy, którzy dzielili z nimi nie tylko kolor włosów czy budowę ciał, ale również wzrost. Dopiero jak przyjrzało się ich twarzom, można było dostrzec różnice. Jellal chrząknął lekko, powstrzymując się od wybuchu śmiechem, gdy całującym się bohaterom filmu przerwał jakiś facet... który później podał się za byłego narzeczonego blondwłosej postaci. Od razu skojarzyło mu się to z Erykiem, który zachowałby się dokładnie w ten sposób, gdyby nakrył całujących się Jellala i Jade.
Od razu upił łyk wina i odwrócił wzrok na Grey, by nie sugerować się fabułą filmu i nie myśleć o całowaniu się, bo od kilku sekund to właśnie o tym syn Gullveig głównie debatował w myślach.
- Całkiem wygodna ta sofa - rzucił nagle, byleby tylko zacząć jakikolwiek inny temat niepowiązany z jego pragnieniem dotyku Jade.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey Wto 31 Sty 2023, 21:46

Nie zareagowała w żaden sposób na jego słowa o tym, że może na niego patrzeć, poza głupim uśmiechem. Nie umiała się zachować do końca, choć oczywiście nieumiejętnie to maskowała. Nie miała pojęcia dlaczego tak mu odpowiedziała, zamiast wymyślić jakąś bzdurę na poczekaniu. Choćby o zamyśleniu się, no cokolwiek. Myśl Grey, myśl...
Zaśmiała się cicho razem z nim.
- Niekoniecznie, ale niemądre jest wychodzenie po pięciu minutach seansu. Lepiej dać znać, że nie ma sensu odpalać następnego - zaśmiała się znowu tym razem nieco głośniej, bo jego sugestia niezwykle ją rozbawiła. - No chyba, że oczy krwawią od filmu, ale hej... Od czego mamy pilota? - uśmiechnęła się rozbawiona i sięgnęła po jedną z niewielu już kanapeczek.
- Brzmiało to bardziej tak, jakbyś śpieszył się do dzieci - wytknęła mu, jednak żartobliwie. - A wiesz doskonale, że ja się nie bawię w ceregiele. Jak będę chciała zostać sama, to będziesz to wiedział. A skoro oboje nie mamy planów to możesz zostać na chwilkę... albo dłuższą chwilkę - posłużyła się jego słowami. Jade od dawna nie miała nic przeciwko niezapowiedzianym spotkaniom czy nawet nocom, dlatego też nie czuła się w potrzebie dosłownego zapraszania go na pozostanie. A jak on chciał pewnik, to mógł przecież zapytać.
Grey oglądała film, ale niezbyt uważnie prawdę mówiąc, co chwilę się wyłączając. Dopiero chrząknięcie Jellala przykuło jej uwagę, ale skoro nie podzielił się myślą, gdy na niego spojrzała, olała temat i wróciła do "oglądania". Chyba po prostu nie dostrzegała podobieństwa, a może zwyczajnie niedokładnie patrzyła?
- Zgadza się, niejednokrotnie ją testowaliśmy - rzuciła rozbawiona skupiając na nim spojrzenie. - Aż tak straszny jest ten film? Z tym pilotem nie żartowałam - dorzuciła zaraz, bo dlaczego gadał o kanapie? Och, no chyba, że próbował jej zasugerować seks... czy coś. Że też o tym od razu nie pomyślała.
- Możemy się położyć, ale wtedy nici z kanapeczek i wina - zaproponowała tuż po, bo przytulanie się to zawsze było coś fajnego. A z niego i lepsze rzeczy mogły też wyjść.
Sponsored content
Re: Mieszkanie 15 - Jade Grey

Mieszkanie 15 - Jade Grey
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Similar topics
-
» Jade Grey
» Jade Grey
» Mieszkanie 9 - Jin Kyoya
» Mieszkanie 3 - Odysseas Spyros
» Mieszkanie 11 - Marc Deverill



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Grecka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: