Mieszkanie 9 - Jin Kyoya - Page 2 DpyVgeN
Mieszkanie 9 - Jin Kyoya - Page 2 FhMiHSP


 

Mieszkanie 9 - Jin Kyoya

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Nie 04 Paź 2020, 19:43

Chociaż Kyoya ją zaskakiwał, to jednak nie przekroczył póki co granic, które uważałaby za niekomfortowe. To nie jest jednak tak, że każdemu by na coś takiego pozwoliła. Była jednak w jakiś sposób mężczyzną zainteresowana, stąd też ciche przyzwolenie na gesty, których w gruncie rzeczy nie spodziewała się otrzymać z jego strony. Przynajmniej nie tak szybko. To jednak Hiszpance mówiło kilka rzeczy o nim i to wcale nie tak, że negatywnych. W praniu dopiero wyjdzie co z tego gagatka może wyjść tak naprawdę.
Japończyk też miał w sobie jakiś magnetyzm, który jak widać pociągał Garrido. To z drugiej strony też nie było tak, że ona tego wszystkiego nie prowokowała, bo jasnością dla obojga było to, że robi to celowo. Badała jednak jego reakcje na różne sytuacje i sama zauważyła, że w ciągu tych kilku godzin czy ile to czasu dzisiaj razem spędzili, mężczyzna był coraz odważniejszy w jej kierunku i właściwie to jej to zarówno schlebiało, jak i imponowało.
Jej ciało działało instynktownie i skoro masaż piersi był czymś na tyle przyjemnym, by ją podniecić, ciało dało od razu mu o tym znać. Nie zawstydzało ją to w żaden sposób, bo wiedziała, że tak to właśnie może się skończyć. Bardziej ciekawiło ja to, jak Jin na to wszystko zareaguje. Jak widać, nie uległ... jeszcze.
- Może? A od czego to w takim razie zależy? - spytała z delikatnym uśmiechem bawiąc się swoimi włosami, których kosmyk kręciła wokół palców. Nie zamierzała w tej kwestii odpuszczać i na pewno w jakiś sposób go przekona, bo nie dało się ukryć, że ten masaż dał jej wiele radości. Była jednak pewna swego.
Carla poprawiła się na boku, by było jej wygodniej, wysuwając górną nogę nieco do przodu dla większej stabilizacji tym samym chowając nieco swoją przynajmniej jedną strefę intymną. Zamiast przesłaniać piersi jednak, wsunęła dłoń pod tą znajdującą się niżej i poprawiła ją nieco, by sobie jej nie przygniatać. Niestety były minusy posiadania takiego biustu, choć jej nieszczególnie to przeszkadzało.
W pierwszej chwili nic nie powiedziała, tylko uniosła jedną brew na jego słowa. Nie była co prawda pewna czy dokładnie miał na myśli to, o czym powiedziała, ale to chyba jego problem, skoro się nie sprecyzował, prawda? Uśmiechnęła się lekko bawiąc się końcówką kosmyku włosów gdzieś na wysokości biustu. Nie, w ogóle nie robiła tego celowo.
- To już masz w takim razie - oznajmiła mu pewna siebie z zadowoleniem mu się przyglądając. Było to doprawdy dużo ciekawsze niż te pseudo samce alfa, które w pierwszym zdaniu musiały powiedzieć, jak to bardzo chcieliby się z nią przespać.
Po chwili zaczęła palcami sunąć po jego ramieniu, a konkretnie po bliźnie przesuwając palce wyznaczoną przez nią drogą. Dopiero po chwili skupiła wzrok na jego twarzy, która znajdowała się nieco bliżej, bo instynktownie się przybliżyła chcąc mieć swobodny dostęp do "ścieżki".
- Pamiętasz po czym to pamiątka? - spytała zaintrygowana z lekkim uśmiechem.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pią 09 Paź 2020, 22:47

Jin może i był coraz odważniejszy w swoich poczynaniach, ale na pewno nie przekraczał póki co pewnych granic, które ustalił sobie samemu. Był zauroczony nią i coraz ciężej było mu to ukrywać, a te wszystkie dwuznaczności, flirt oraz brak seksu przez ostatnie kilka tygodni dały mu się porządnie we znaki. Zaczynał wyobrażać sobie nie wiadomo co, choć tak naprawdę Carla niczego mu nie obiecywała. Póki co jednak był w stanie się opanować przynajmniej do tego stopnia, by nie dopuścić się jakiegoś mało bohaterskiego aktu. Chciałby pójść z nią do łóżka, ale też był dumny z siebie, że potrafi oprzeć się tak zjawiskowej córce Afrodyty, która z wiadomych względów miała dużo łatwiej w tego typu kontaktach niż pozostałe kobiety w obozie.
Uśmiechnął się lekko, ciesząc się w duchu z tego, że Garrido drąży temat.
- Od tego czy będziesz dla mnie miła i od siły twoich argumentów - poruszył wymownie brwiami, chcąc obrócić to bardziej w żart aniżeli uznać za poważne, choć wcale nie ukrywał, że jeśli Hiszpanka się postara, to na pewno tego nie pożałuje i jeszcze nie raz nie dwa otrzyma masaż, miejsce w wannie czy też inny luksus, o którym by sobie pomyślała. Oczywiście, w miarę możliwości.
Coraz śmielej poczynał sobie w jej towarzystwie, a widok jej nagiego ciała aż tak go nie wciągał. W pewnym sensie przywykł do tej sytuacji, dlatego też pomimo nieukrywanego podziwu dla jej piękna, nie był w tym wszystkim bezczelny. Od czasu do czasu zerkał tylko na jej piersi, czy między jej nogi, póki nie obróciła się bokiem w jego stronę. Później musiał zadowolić się tylko zabawą włosami, która była dobrym pretekstem do zerkania na jej piersi. Ewidentnie sama go do tego prowokowała i on o tym wiedział.
Przyjemne mrowienie przeszło go po kręgosłupie oraz po całej ręce, gdy tylko Garrido zbliżyła tam swoją dłoń. Musiał przyznać, że nawet skórę miała idealną: gładką, delikatną i ciepłą, bardzo przyjemną w dotyku. Nic więc dziwnego, że nie bronił jej takiego rodzaju kontaktu, wręcz zachęcił do niego, przysuwając się jeszcze bliżej tuż po tym, jak ona zrobiła to samo. Z bliska wyglądała równie pięknie, co z nieco dalszej odległości, ale teraz również dostrzegł nie tylko seksapil, ale również i swego rodzaju urok Carli, która w dalszym ciągu była przecież młodą dziewczyną.
- Po rogu minotaura - zwrócił się do niej. - Całe szczęście nie wbił się zbyt głęboko i nie uszkodził nerwów - zbagatelizował, choć prawdę mówiąc nie było w tym nic strasznego. Obozowi medycy dobrze zajęli się jego ramieniem, tak jak i również częścią pleców, które miały na sobie ślady poparzeń po ataku jednego z członków NoGods.
- Uprzedzając twoje pytanie... - odezwał się znów po chwili. - To na plecach to pamiątka po bitwie z synem Tartaru. Jeden z tych NoGods przypalił mi plecy. Ironiczne, prawda? - było to rzecz jasna pytanie retoryczne, a odnosiło się do jego mocy, które również polegały na kontroli ognia.
- Co robiłaś w czasie bitwy? - spytał z ciekawości, bo nigdy nie mieli okazji o tym porozmawiać. Czy Carla w ogóle była na tej imprezie rok temu? Wtedy przecież się nie znali i nie zwracali aż tak na siebie uwagi, by pamiętać swoją obecność podczas tamtego wydarzenia.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Sob 10 Paź 2020, 20:04

Uniosła jedną brew ewidentnie zaintrygowana jego słowami, a na jej usta wygięte były w małym uśmiechu.
- No to karnet mam z całą pewnością - odparła z nieco większym, typowym dla siebie uśmiechem pewna swego. Ona umiała przekonywać ludzi na różne sposoby do siebie i niekoniecznie chodziło jej o czaromowę, bo o niej w kontekście Jina nie myślała. Nie sądziła jednak, by miała wielkie trudności z tym, by się z mężczyzną przekonali względem siebie i tego pomysłu. Zostawmy to jednak na później, w końcu mają dużo czasu, tak?
Hiszpanka prowokowanie miała wpisane w swoją krew, więc tak naprawdę ciężko jej było tego nie robić. Poza tym zawsze się przy tym świetnie bawiła i nie inaczej było tym razem. Wiedziała, że ułatwia mu patrzenie na jej piersi i niejako dlatego to robiła. Nie żeby uważała, że piersi to jedyne co może zaoferować, ale jednak mężczyźni bardzo je lubili. Poza tym Jin był w tym wszystkim taktowny i między innymi szła mu na rękę, skoro potrafił skupić się na niej i tym, co mówiła. W końcu na rozmowie też jej zależało, bo Kyoya był jedną z nielicznych osób które potrafiły to przy niej robić.
Ona doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że potrafi wyglądać ultra słodko oraz seksownie i pociągająco, co nie miało nic wspólnego z byciem uroczą. Prawda była taka, że ta słodycz wychodziła z niej najczęściej nieświadomie w porównaniu do innej wersji, pokazując przy okazji nieco bardziej to, jaka naprawdę jest kobieta. A to trzeba było przyznać - Jin miał talent do wydobywania tej niewinnej wersji Carli.
Skinęła głową na jego wyjaśnienie coś mrucząc pod nosem, że ładnie się wygoiło. Jednak co ona tam mogła wiedzieć, medyk był z niej żaden, więc to była jedynie jej opinia po zaobserwowaniu doprawdy różnych blizn na ciałach herosów. Ostrożnie jej dłoń płynnie przeszła na plecy, gdzie dotykała specyficznej struktury poparzonej skóry.
- Nie da się ukryć - mruknęła zerkając mu w oczy z jednym kącikiem ust uniesionym. Nie żeby cieszyły ją uszkodzenia ciała mężczyzny, ale była to sroga ironia i oni jako herosi musieli się pogodzić z tym, że uniknięcie blizn jest niemal niemożliwe. Ona sama ma kilka mniejszych blizn, ale z racji ich wielkości i jej odcienia skóry, trzeba było dobrze ją przeanalizować, by je dostrzec.
- Można powiedzieć, że miałam farta. Ktoś poplamił mi sukienkę, więc gdy nastąpił wybuch byłam w mieszkaniu i się przebierałam. Widząc, co się dzieje mogłam ubrać wygodny strój i wziąć ze sobą więcej broni, niż jedynie tą boską, którą przynajmniej większość kobiet miała jedynie przy sobie. Tak więc walczyłam z dala od namiotu z tymi, co próbowali rozprzestrzenić się po całym obozie - uśmiechnęła się lekko zatrzymując dłoń mniej więcej na środku jego pleców. Nie był to kolorowy czas, ale była wdzięczna za to, że przeżyła i wiele innych osób też. W końcu zawsze mogło być dużo gorzej.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pon 12 Paź 2020, 23:20

Wydobywanie tej niewinnej Carli nie było wcale takie trudne, bo wystarczyło zainteresować się nią w innym kontekście niż seksualnym i dziewczyna sama się otwierała. Trzeba jednak było uwzględnić to, że w przypadku Jina było to łatwiejsze, bo Garrido dała mu na to szansę, nie stosując na nim do tej pory czaromowy czy innych magicznych mocy, mających go uwieść. Dzięki temu był w stanie rozmawiać z nią w miarę normalnie, okazując widoczne zainteresowanie nie tylko jej ciałem, ale również duszą czy intelektem. Z drugiej strony na pewno pomogło też nieszufladkowanie dziewczyny na starcie, które być może często w przypadku innych było punktem zapalnym i powodem, dla którego później córka Afrodyty kokietowała ich za pomocą czaromowy. Nakręcić ich, żeby potem ukarać za zrobienie z niej słodkiej idiotki. To było bardzo w stylu Hiszpanki.
Odpowiadał mu dotyk Carli, dlatego reagował na to w jeden sposób, utrzymywaniem uśmiechu i brakiem ruchów, które miały zachęcić ją do tego, by śmiało sobie poczyniała z jego skórą. Podobało mu się również to, że Garrido na tyle daleko zawędrowała swoją ręką, że stworzyła nawet coś podobnego do objęcia, które z kolei podziałało na niego bardziej budująco i zachęcająco, gdyż pod płaszczykiem lepszego dostępu do swoich pleców, przysunął się jeszcze bliżej Hiszpanki, by teraz mieć jej twarz bardzo blisko swojej.
Kyoya odważnie przesunął dłonią po biodrze Carli, pozwalając sobie na zatrzymanie ręki w okolicach jej uda, tuż pod pośladkiem. Uniósł lekko brwi, chcąc zasugerować jakieś pytanie, aczkolwiek koniec końców zaniechał próby złapania jej za tyłek, bo był przecież facetem z klasą. Choć kto wie, czy akurat córka Afrodyty by oponowała? Po dzisiejszym wieczorze miał co do tego inne zdanie.
- W takim razie dobrze się stało, że ktoś coś wylał na ciebie - stwierdził spokojnie, choć od samych wspomnień o tej obozowej tragedii zaczynał się martwić. Minął już rok od tych wydarzeń, a Jin w dalszym ciągu opłakiwał na swój sposób poległych czy też reagował wrogością do pasywnej postawy włodarzy obozu w sprawie wyruszenia po magiczne artefakty. Żałował też, że podczas bitwy nie dał z siebie więcej i jak wielu tamtego wieczora - dał się zaskoczyć. Nie pomógł chociażby swojemu kapitanowi, który gdyby nie boskie błogosławieństwo córki Asklepiosa, byłby teraz martwy.
Dłoń, która dotąd spoczywała na jej udzie, teraz przeniosła się na jej policzek, a Jin machinalnie palcem ściągnął kosmyk jej włosów, który przeniósł za jej ucho, jednocześnie smyrając ją po skórze twarzy. Nie wiedział, skąd się wzięła u niego ta czułość.
- Masz ochotę na coś do picia? Albo może jesteś głodna? - spytał nagle, bo prawda była taka, że nie wiedział, jak może pociągnąć dalej temat, a także jaki mógłby narzucić nowy. Był zwykłym chłopakiem i nie pielęgnował nowych relacji tak dobrze, jak chciałby. Liczył na jakąś inwencję blondynki, która akurat w tej kwestii wydawała się być wręcz wskazana.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Sro 14 Paź 2020, 22:29

Carla wbrew pozorom nie atakowała każdego mężczyzny czaromową. Jasne, czasami lubiła sobie zażartować z synów Aresa, ale ci sami się o to prosili. Cała reszta jednak otrzymywała to w ramach wyrównania rachunku, gdy herosi myśleli, że ona rozkłada nogi przed każdym i to po sekundzie znajomości, bo przecież jest córką Afrodyty. Więc POWINNA. Tak, usłyszała dokładnie kiedyś takie sformułowanie. Powinna. Jin natomiast jako jeden z niewielu, o ile nie pierwszy zainteresował się centralnie nią. Bywali tacy, którzy po seksie nagle chcieli ją poznać, ale Japończyk najpierw zainteresował się jej wnętrzem. A to, że go pociągała? No super, to tez było ważne i gdyby udawał, że tak nie jest, byłoby to zwyczajnie głupie. Dostrzegał jednak coś ponad jej spore cycki i to blondynka doceniała.
Uśmiechnęła się delikatnie, gdy i on nieco się do niej zbliżył dając większy dostęp do swoich pleców. Póki co jednak, dłoń jej spoczywała na jego plecach, chcąc dać odpocząć uniesionej przez kilka minut ręce. W tej pozycji było to zwyczajnie niewygodne, nie ma co się oszukiwać, ale wciąż chciała go dotykać, dlatego nie zabrała dłoni. Palcami jedynie delikatnie poruszała na tyle, na ile było to możliwe nie przesuwając właśnie dłoni.
Zerknęła kątem oka na jego dłoń na sekundę, jednak tylko uśmiechnęła się powracając wzrokiem do jego oczu. Lubiła być dotykana, w tak delikatny i "niewinny" sposób też, przecież to było zwyczajnie przyjemne. Nie miała zatem z tym problemu, tak jak i nie miałaby gdyby Jin był nieco odważniejszy. Poruszyła lekko głową, co miało być skinięciem, by dowiedzieć się nad czym tak głowi, że aż uniósł brwi.
- To prawda - szczerze mówiąc, nie miała ochoty rozmawiać o tym wydarzeniu w tym momencie, bo było zbyt miło. Garrido początkowo też sobie wyrzucała, że zrobiła mniej, niż powinna, że popełniała błędy. Tylko potem sobie coś uświadomiła - skoro nawet Nero go popełnił i zniknął w portalu, to jak ona mogłaby tego nie robić? Walczyła jak umiała, ratowała kogo się dało i tylko tyle albo i aż tyle. Bicie się wieczne w pierś nie miało sensu, należało umieć sobie wybaczać i przede wszystkim zaakceptować, że zawsze będzie się popełniać błędy. Czasem będą nieistotne, czasem ktoś inny przypłaci to życiem, a może i im kiedyś przyjdzie zginąć za swój albo czyjś błąd. Takie ich życie.
Uśmiechnęła się szeroko i słodko, gdy odgarnął jej kosmyk włosów. Było to urocze i co tu dużo kryć, podobały jej się te wszystkie drobne formy czułości. Tym bardziej, że jeszcze na początku treningu Kyoya był bardzo zdystansowany.
- Nie, dziękuję. Ale jak ty masz na coś ochotę, to się nie krępuj - uśmiechnęła się lekko, by po chwili szybkim ruchem znaleźć się na jego pośladkach wygodnie się rozsiadając.
- Może zrobić ci masaż w ramach podziękowania? - spytała wcześniej pochylając się nad jego uchem, przy okazji dociskając swoje piersi do jego pleców. To jednak fizyka, a nie jej zamierzone działanie. Po tych słowach wyprostowała się ponownie i uśmiechnęła rozbawiona, czego dojrzeć nie mógł, o ile się nie odwrócił. - Oczywiście nie gwarantuję, że będzie tak przyjemny i długi jak twój, ale jeśli masz ochotę - wiedziała, że łamała teraz tak zwaną strefę intymną, ale z drugiej strony oni już dawno temu to zrobili. Czekała więc na jego decyzję, bo jeśli nie miał ochoty, to ona nie będzie naciskać.
- Dlaczego nadal jesteś sam Jin? Jak to możliwe? - spytała szczerze tym zaintrygowana.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Nie 18 Paź 2020, 00:00

Akurat tacy ludzie jak Jin walczyli ze stereotypami, dlatego też nietrudno było mu utożsamiać się w jakiś sposób z działaniami Carli. Dziewczyna ewidentnie była poszkodowana złą opinią na temat córek Afrodyty i musiała znosić różne dwuznaczne uwagi, które często były prostackie. Nic więc dziwnego, że opracowała swój system radzenia sobie z tym i przekuwała to w broń, głównie przeciw tym nadużywającym jej dobry humor. Było w tym wiele sensu i Kyoya coraz bardziej upewniał się w tym, że prawdziwa Garrido to ta flirciarska dziewczyna, która nie jest jednak żadną dziwką czy inną lafiryndą, marzącą wyłącznie o kolejnym fiucie między udami. To napawało optymizmem zwłaszcza, że Jin naprawdę ją polubił i bardzo chciał rozwoju tej relacji.
Pytanie o jedzenie było grzecznościowe, bo nie spodziewał się, że Hiszpanka może być głodna. Z drugiej strony, po wielu herosach nie było widać, że dużo jedzą, w końcu mieli lepszy metabolizm, dużo trenowali i łatwiej było im utrzymać ciała w odpowiedniej formie. Syn Heliosa również jadał sporo, ale jego dieta była nieregularna, dlatego też większość swojej sylwetki wypracowywał treningami.
- Nie, nie. Tak pytam - odparł, by nie miała wątpliwości, że i jemu nie chce się nic zjeść.
Kolejne pytanie go zaskoczyło, bo nie nastawiał się na żaden masaż z jej strony, nawet o tym nie myślał. Trzeba było mu wybaczyć, gdyż on po takim zbliżeniu myślał głównie o seksie z Carlą, ale to było uzasadnione. Poczuł się dziwnie podekscytowany, gdy blondynka znalazła się na jego pośladkach, a później jeszcze pochyliła się nad jego uchem, napierając na niego swoimi piersiami. Nawet z tej pozycji czuł ich wielkość i jędrność, bo dosłownie rozlewały się one po jego skórze pod delikatnym naciskiem jej ciała.
- Znasz kogoś, kto by odmówił? - spytał żartobliwie, potwierdzając tym samym, że jest żywo zainteresowany masażem. Skrzyżował ręce pod twarzą i oparł się prawym policzkiem o przedramiona, dając tym samym sygnał do rozpoczęcia pieszczoty. Przymknął oczy i delektował się masażem do momentu, w którym zadała mu kolejne pytanie. Wtedy uwagę musiał dzielić między przyjemność a odpowiedź, dlatego też nie było to aż tak relaksujące jak cichy dotyk.
- Nie wiem - przyznał szczerze. - Może to fakt, że nie jestem opalonym Latynosem jak Corvus, definicją męskości jak Giotto czy tak przystojny jak Alaude - zaśmiał się cicho. - Może to fakt, że dziewczyny w obozie szukają czegoś innego. A może chodzi też o to, że sam nie bardzo lgnę do kobiet, zostawiając wszystko przypadkowi. Lubicie być adorowane, a ja akurat tego gwarantem nie jestem - przyznał, bo nie znajdował innych przyczyn braku stałej partnerki. - No i zawsze mam takiego pecha, że zadaję się z dziewczynami, które już kogoś mają. Chociażby z taką Sylvią czy Blake, które wzdychają sobie do swoich supermanów - otworzył po chwili oczy, by zerknąć na dłonie Carli, które teraz znajdowały się gdzieś w okolicach jego ramion.
- Ale jak masz ochotę mnie poderwać, to się nie krępuj - przyznał z pewnym siebie uśmiechem. - Najwyżej jak się znudzisz, to mnie rzucisz, a ja nakupuję sobie lodów i pooglądam anime w piżamie, przeżywając rozstanie - zaśmiał się tym razem nieco głośniej, parafrazując znaną sytuację z kobietami, które często po rozstaniach kupowały sobie lody i oglądały jakieś wyciskacze łez w stylu Titanica.
- Masz bardzo przyjemne dłonie - wymruczał wręcz, kiedy skupił się wyłącznie na jej dotyku. Tego zazdrościł córkom Afrodyty, idealnego ciała przez niemalże całe życie.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Nie 18 Paź 2020, 23:28

Carla co prawda głodna nie była, ale gdyby ktoś postawił jej żarełko pod nos i to najlepiej w formie takiej "do podjadania", to pewnie by jadła. Gdy pod jej ręką znalazło się coś, po co mogła od czasu do czasu sięgnąć typu kawałki owoców albo te drobne, chipsy, cukierki, paluszki czy nawet plasterki sera albo małe koreczki, jadłaby niemal non stop. Niemniej tu też dużo robiło towarzystwo i atmosfera, która mogłaby ulec zmianie, gdyby przeszli do tak trywialnych rzeczy.
Garrido tego nie planowała, ale ona tak naprawdę mało co w relacjach to czyniła. Zazwyczaj były to spontaniczne zachowania poczynając od zawierania nowych znajomości, poprzez flirt, a kończąc na konkretnym zachowaniu wobec kogoś czy propozycji zajęcia. Nie lubiła planować takich rzeczy, bo nigdy nie zaplanuje reakcji innych osób. W jakimś stopniu było to możliwe, o ile dobrze znała takiego herosa albo wiedziała, że bardzo łatwo nim czy nią zmanipuluje. W codziennych relacjach była jednak bardzo spontaniczna.
- Pewnie jakiś chory typ by się znalazł - zażartowała śmiejąc się cicho, by zaraz przejść do delikatnego masażu jego ciała, rozpoczynając od dolnej części pleców. Uciskała lekko mięśnie kciukami, robiąc kółka na boki i bardzo powoli wędrując do góry. Ciekawość jednak w pewnym momencie wzięła górę, więc z jej ust bez skrępowania padło właśnie takie, a nie inne pytanie.
- Jeśli mam być szczera, to z wymienionej przez ciebie trójki, tylko Laborde wygląda dobrze w moich oczach - Juarez totalnie nie był w jej typie, a Giotto był też nie taki i w dodatku dużo starszy, co w połączeniu z doświadczeniem było też po nim widać. Poza tym do Nero miała bardzo duży respekt i jakoś to też ją blokowało w kwestii jego męskości. Znała jednak kobiety, które jednocześnie sikały pod siebie z podekscytowania na widok Włocha, a jednocześnie strasznie się go bały. Typowe baby. - No ja akurat nie jestem zajęta, więc możesz się śmiało ze mną zadawać - rzuciła z małym uśmiechem, przez cały ten czas nie przestając go masować. Dłuższą chwilę masowała ramiona oraz kark, nim powoli ponownie zmierzała ku dołowi kręgosłupa.
Uniosła najpierw zaskoczona brew tą otwartością z jego strony, by chwilę później się zaśmiać. Do tej pory nie zdarzyło jej się płakać z pudełkiem lodów nad Titanicem, być może dlatego, że nie była jeszcze zakochana. Niemniej, zrozumiała aluzję do kobiet.
- Kto wie? Może skorzystam z zaproszenia - odparła cicho zadowolona z tego, jak gładko ich relacja przez te kilka godzin się rozwinęła jakby nie było. Masowała więc go dalej w ciszy, chcąc dać mu szansę na całkowite skupienie się na przyjemności. Słysząc jednak jego słowa i to wymruczane, uśmiechnęła się szeroko i ponownie pochyliła nad jego ciałem. Nie licząc się z konsekwencjami, polizała go po ramieniu, by zaraz delikatnie przygryźć ten fragment skóry zębami.
- Tylko dłonie? - spytała szeptem rozbawiona nieco bardziej dociskając swoje ciało do jego, a tym samym swoje piersi. Tylko na sekundę bądź dwie, bo potem się wyprostowała i nadal rozbawiona powróciła do masażu.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pią 30 Paź 2020, 23:45

Jin nie gustował w facetach, więc daleko było mu do speca w ocenianiu najprzystojniejszych mieszkańców obozu. Wiedział, że działa to tak jak z kobietami i że każdy ma swój typ. Jedne osoby wolały charakternych, inne potulnych, jeszcze inni brunetów i brunetki, a zaraz kilku kolejnych wolało blondynkę czy blondyna i tak to się kręciło. Operował bardziej na stereotypach panujących w obozie i do łatek, które siłą rzeczy przylgnęły do wymienionych przez niego herosów. Choć prawdę powiedziawszy trochę go rozbawił fakt, że Corvus - typowy Hiszpan - nie był w jej typie. To samo z resztą z Giotto, który też mógł przypominać wielu mężczyzn z jej rodzinnego grajdołka. No cóż, najwidoczniej Garrido miała inny typ, niż wszyscy mogliby się spodziewać.
- Właśnie miałem o to pytać - wtrącił. - Czemu nie jesteś zajęta? - spytał poważnie, nie potrafiąc ukryć autentycznej ciekawości w swoim głosie. Wiele rzeczy mu się nie kleiło, bo nawet jeśli Carla była traktowana przez większość obozowiczów jako landrynka, to jednak na pewno musiał znaleźć się ktoś, kto nawet wobec tego chciałby się z nią związać. Abstrahując już od samych cech wyglądu, które Carla miała idealne dla każdego hetero mężczyzny, miała też przecież całkiem przyzwoity, nieco drapieżny charakter. Nie była w żaden sposób inwazyjna, nie sprawiała kłopotów, a przynajmniej nie większych niż typowy heros, nie była głupia, ani też nie ograniczała się do jednej płci zapewne. Czemu więc dalej była sama? To go nurtowało, choć domyślał się kilku wersji tej odpowiedzi, może z którąś trafi.
Masaż mu się bardzo podobał i gdyby padła propozycja kolejnego, to na pewno by nie odmówił. Nie był jednak na tyle wciągnięty w to wszystko, by utracić całe skupienie, w końcu nie był to masaż fizjoterapeutki czy kogoś, kto posiada specjalne papiery do wykonywania takich czynności. Na jej odpowiedź jednak delikatnie uśmiechnął się i znów przymknął oczy, chcąc chociaż na moment odpuścić rozmowę, by skupić się w pełni na przyjemnym dotyku.
Nie wzdrygnął się, gdy Hiszpanka pochyliła się nad jego ciałem i polizała go, po czym również przygryzła fragment skóry na ramieniu. Miał wysoką tolerancję, a ona też nie zrobiła tego w ramach bólu. Chodziło o przyjemność. Czując jak dociska się ciałem do niego, miał już w głowie wiele dwuznacznych wizji, w których Carla odgrywała zawsze pierwszoplanową rolę. Bardzo mu się podobało takie "nakręcanie się", choć doskonale wiedział, że raczej nic z tego nie wyniknie. Kto nie chciał być pożądany i kokietowany przez taką dziewczynę?
- Nie tylko - odparł nieco głośniej, gdy podniosła się i wróciła do masażu. - Cały twój dotyk jest przyjemny. A już zwłaszcza ten ustami - zasugerował, choć nie był pewien, czy taka odwaga mu się opłaci. Garrido mogła się w każdej chwili znudzić przecież tym flirtem i uznać go za takiego jak wszyscy, czyli myślącego o zerżnięciu jej, gdy tylko otwiera usta. Albo nawet gdy tego nie robi. Tymczasem Jin po prostu chciał trochę jej uwagi oraz podjęcia ryzyka, bo blondynka mu się podobała i doskonale miała tego świadomość.
- Ciekaw jestem jak całujesz... - rzucił do siebie cicho, a Carla mogła to usłyszeć tylko wtedy, jeśli akurat pochyliła się nad nim w tym momencie, bądź naprawdę nie wykonywała żadnych ruchów, które mogłyby skłonić powietrze do tworzenia zakłóceń między jego ustami, a jej uszami.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Nie 01 Lis 2020, 15:44

Jasne, że każdy miał swój typ i ona nie była w tym inna. Może to dziwne, że ktoś, komu urodą do jej rodzimych chłopaków, nie podobał jej się, ale tak było. To nawet nie chodziło o typ urody, tylko w takiem Juarezie było coś, co jej zdaniem psuło cały jego wygląd, jeżeli chodzi o buźkę. Ciało miał niczego sobie, a charakter... ciężko powiedzieć w sumie, za dobrze go nie znała. A Giotto przede wszystkim wyglądał jej za staro. Może gdyby był młodszy o 15 lat, byłby w jej typie?
- Wiele kwestii na to wpływa - zaczęła dość tajemniczo, jednak dodając zaraz. - Najczęściej jak ktoś się mną bardziej zainteresował, to po seksie wcześniej traktując mnie jak pustą idiotkę do przelecenia, a później mydląc mi oczy, jak to od zawsze im się podobałam. A prawda była taka, że chcieli mieć fajną laskę do przelecenia na stałe i na wyłączność, by móc się chwalić bez szacunku do mnie. Za coś takiego podziękuję - skrzywiła się i wróciła do masażu, bo na kilka sekund się wstrzymała. - A jak już ktoś normalniejszy się trafił dostrzegając we mnie coś więcej niż cycki - a to i tak było rzadkie - to okazywało się, że nic nas nie łączy, nie dostrzegam nic pociągającego w nim i tyle. Znajomi spoko, ale nic więcej - westchnęła cicho wyjaśniając to pokrótce. Było jeszcze kilka zmiennych, ale nie zamierzała rozkładać całego swojego życia na czynniki pierwsze.
Carla nie wykluczała tutaj żadnej możliwości, chociaż prawdę mówiąc liczyła na to, że między nimi do niczego poważniejszego nie dojdzie. A konkretniej, że nie dojdzie do samego seksu. To była jedna z tych niewielu relacji, gdzie chciałaby go naprawdę poznać. Może okaże się, że z Jinem ją coś łączy poza tym, że fizycznie siebie pociągają? Nie żeby nie chciała i odmówiłaby sobie seksu z nim, gdyby się w takiej sytuacji znaleźli. Ale zamierza się do pewnego stopnia hamować, choć flirtu ze swojej krwi nie wyrzuci. To jednak co robiła, traktowała bardzo niewinnie.
Kyoya podobał jej się między innymi przez tą jego nieśmiałość. Czuła doskonale, że mu się podoba i gdyby jasno dała do zrozumienia, że chciałaby z nim uprawiać seks, to raczej by nie odmówił. Nie spodziewała się jednak tego, by ją do tego namawiał. A to, że w ciągu kilku godzi otworzył się nieco bardziej i też z nią flirtował bądź delikatnie okazywał zainteresowanie? Cóż, to jej trochę imponowało, bo czuła, że w jego naturze to nie leży. Miło było być postrzeganą i docenianą w całości i to jeszcze przez atrakcyjnego i normalnego faceta.
- To dobrze, o to chodziło - uśmiechnęła się lekko pod nosem słysząc jego odważne wyznanie. Postanowiła zakończyć masaż i zmienić nieco pozycję, bowiem położyła się na jego ciele tak, by było to dla obojga wygodne. Nosem lekko smyrała go po karku, by zaraz przygryźć dolną wargę ledwo co słysząc to, co prawdopodobnie sam do siebie chciał powiedzieć. Przez chwilę zastanawiała się czy nie udawać, że tego nie słyszała, ale w końcu nie zdecydowała się na to. Przekręciła głowę tak, by złożyć mu ją na ramieniu tak, by rzecz jasna nie wbijać mu brody. Spojrzała mu z uśmiechem w oczy.
- Zawsze możesz to sprawdzić, raczej nie ugryzę - wprost zaproponowała ciekawa czy koniec końców na to się odważy.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Wto 03 Lis 2020, 23:03

Czyli Jin wcale nie pomylił się ze swoimi typami i trafnie określił sedno problemu. Nie dziwił się ani chłopakom, którzy chcieli wykorzystywać Carlę ile się dało, ani też nie dziwił się rzecz jasna jej samej, że miała tego dosyć, w końcu kto chciał być traktowany wyłącznie jak seksualna zabawka, worek na spermę czy dziewczyna na pokaz? Kyoya może i znał krótko Hiszpankę, ale już przez te kilka ostatnich dni zdążył poznać jej prawdziwe oblicze, które może i obfitowało w wiele flirtu, ale miało też dużo uroku, kobiecości i niewinności. Daleko było mu to stwierdzeń, że Carla tak naprawdę szuka miłości, bo tego w stanie określić nie był. Wiedział jednak, że jeśli ktokolwiek myśli o niej w tych perspektywach, to naprawdę musi ją obdarować uczuciem, a nie kierować się tylko seksualnym popędem.
- Szukałaś poza obozem? - spytał z ciekawości, gdyż domyślał się, że dziewczyna jednak ograniczyła swoje potencjalne "love interests" do lokalnej społeczności herosów. Może gdyby spróbowała sięgnąć nieco dalej, zwłaszcza w środowiska, które nie wiedziały o jej supermocach, nie znajdowały się pod wpływem stereotypów innych osób i nie deprecjonowały nikogo z wielu przyczyn, które mają miejsce w obozie, to być może znalazłaby kogoś dla siebie?
Kyoya byłby oszustem, gdyby stwierdził, że nie interesował go seks z Carlą. Dziewczyna bardzo go pociągała i już teraz można było wyczuć między nimi napięcie. Gdyby nadarzyła się okazja, żeby pójść z nią do łóżka, nie wahałby się. Być może byłaby to jego jedyna szansa, by spędzić upojną noc z laską, która przez wszystkich uznawanych jest za "dychę". Istniała jednak szansa, że spasowałby, gdyby dostrzegł szansę na coś więcej, aniżeli na upojne chwile tej jednej nocy.
Masaż pomagał mu w tym, by powolnie stopować swoje podniecenie, a jednocześnie nie tracić na tym, bo przecież dotyk Carli był bardzo przyjemny i kojący. Kiedy jednak on się skończył, a dziewczyna położyła się na nim i zaczęła przysłuchiwać się temu, co mimowolnie wydało się z jego ust, trochę spanikował. Nie dlatego, że nie chciał, by usłyszała to co powiedział, a raczej dlatego, że sam nie czuł się pewien ze swoją deklaracją. Nie był chyba na tyle odważny, by rzeczywiście zaspokoić ciekawość i spróbować ją pocałować.
Jej wzrok był w tej chwili przeszywający, a napór na jego plecy przez jej nagie ciało wcale nie pomagał mu w podjęciu dobrej decyzji. Uśmiech Garrido wcale mu nie pomógł, a wręcz zachęcił do spróbowania jej ust.
- Zaryzykuję więc... - szepnął i powoli zbliżył swoją twarz do jej, by zaledwie musnąć jej wargi swoimi. Na więcej nie było go stać, choć w głębi serca bardzo chciał to pogłębić. Ostatecznie jednak można było to zaliczyć do pocałunku, gdyż zdecydowanie przekroczyło bariery zwykłego muśnięcia się ustami.
- Faktycznie nie gryziesz - stwierdził z małym uśmiechem, chcąc zbagatelizować to, co między nimi teraz zaszło.
Dłonią pozwolił sobie na to, by znowu ściągnąć kosmyk jej włosów za ucho. Uśmiechnął się przy tym nieco szerzej, czując się zaskakująco dobrze z tym, że raz na jakiś czas i jemu zdarzy się zrobić to, co chce, a niekoniecznie to co wypada. Tylko co na to Carla?
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Nie 08 Lis 2020, 23:56

Nie było lekko w znalezieniu swojej "drugiej połówki" tym bardziej, że obóz w porównaniu nawet do średniego miasta, nie mówiąc już nic o jej rodzinnym Alicante, w którym mieszkało prawie dwa miliony ludzi. Obóz był w tej kwestii ograniczający i miała często wrażenie, że niektórzy byli ze sobą z braku laku, aniżeli faktycznie takiej chęci. W końcu lepiej mieć do kogo się poprzytulać w nocy i narzekać codziennie i kurwić pod nosem, na tego swojego Jacka, niż nie mieć nikogo, bo nikogo w pełni się nie pokochało. Ona była młoda i wciąż miała nadzieję, że kogoś pozna bardziej niż z widzenia, kto okaże się być właśnie tym jedynym. Między innymi dlatego też teraz postanowiła bardziej poznać Jina, w końcu kto wie?
- Nie, uznałam to za dość problematyczne, skoro ja żyję tutaj. Może i mogłabym się wynieść z obozu i pewnie tak zrobię, jak stracę wszelkie nadzieje - uśmiechnęła się lekko, bo choć była dość młoda i otwarta na relacje seksualne, to nie oznaczało, że nie chciałaby wreszcie pokochać i być kochaną. Kiedy jednak stwierdzi, że ucieczka z obozu to jedyne wyjście nie wiadomo. Mogło to być za rok, a równie dobrze za dziesięć lat.
To, że Jin chętnie poszedłby z nią do łóżka nie świadczyło jeszcze o tym, że widział w niej tylko cycki i ciało do przelecenia. Tak samo jak fakt, że Carla z niektórymi mężczyznami szła do łóżka, bo fizycznie i psychicznie zresztą też potrzebowała tej formy bliskości jaką był seks, nie oznaczało, że chce być traktowana jak worek na spermę. Garrido nie była tutejszą "prostytutką", która rozkładała nogi przed każdym i nie lubiła, gdy ktoś tak ją traktował tylko dlatego, że była znacznie bardziej atrakcyjna niż większość obozowiczów.
Hiszpanka lubiła wszelkie formy dotyku, nie tylko te czysto seksualne. Co prawda była obecnie rozebrana, ale na to uwagi nie zwracała kompletnie, wręcz o tym zapomniała. Bardziej skupiła się na delikatnym dotyku w postaci masażu Jina, a potem własnym na jego ciele. Lubiła kontakt fizyczny, więc nic dziwnego, że nawet tak proste gesty jak po prostu stykanie się, gdy się na nim położyła, zaspakajało w jakiś sposób te jej potrzeby.
Zarówno na jego słowa, jak i powolne zbliżenie się nie zareagowała inaczej, jak delikatnym uśmiechem. Nie napierała na niego, nie robiła niczego więcej jak on, więc tylko delikatnie poruszyła ustami odwzajemniając to muśnięcie i krótki pocałunek zarazem. Pozytywnie ją zaskoczył nie wpychając jej języka do gardła. Nie żeby miała problemy z bardziej angażującymi pocałunkami z jego strony, ale było to miłe doświadczenie, że są mężczyźni, którzy jeszcze tak delikatnie potrafią się zachować.
- Mówiłam - odpowiedziała rozbawiona, nawet przez moment chichocząc. W końcu ostrożnie zsunęła się z jego ciała, ponownie zajmując miejsce obok niego na boku, z uśmiechem wpatrując się w jego twarz.
- Lubię ciebie, wiesz? Jesteś inny niż ci wszyscy faceci, których do tej pory poznałam. Lepszy - wyjaśniła zadowolona chcąc się z nim tym podzielić. Mimowolnie dłonią delikatnie wodziła po jego ramieniu, bo jak już było wspomniane, lubiła kontakt fizyczny.
- Może coś obejrzymy? No chyba, że chcesz o czymś porozmawiać. Przyjemnie się z tobą dyskutuje - zaproponowała z małym uśmiechem dostrzegając kątem oka zegarek i fakt, że czas szybko leciał i już trochę od ich treningu minęło, a nawet od wyjścia z wanny. Niemniej nie miała ochoty na kończenie tego spotkania, toteż zaproponowała dwa rozwiązania. Choć kto wie? Kyoya mógł mieć kolejne.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Wto 10 Lis 2020, 15:41

Kyoya znał wiele osób, które myślały o opuszczeniu obozu w najbliższym czasie i często nie było to podyktowane wcale sytuacją, jaka miała miejsce rok temu. Wielu z półbogów od samego początku traktowało kampus jako przystanek przed dorosłością, która ma mieć miejsce tam na zewnątrz. Dlatego też poczynili odpowiednie przygotowania, które polegały na treningu, zdobyciu wiedzy oraz doświadczenia i znalezieniu potencjalnie kogoś, z kim ten obóz mogli opuścić. Jego uszom obiło się, że chociażby sam przyszły generał Corvus zamierzał odejść wraz z Sylvią. Na ile była to prawda, a na ile plotki? Tego nie wiedział nikt, Kyoya jednak znał Garcię dość dobrze i po niej akurat mógł się tego spodziewać, choć jeszcze o tym nie rozmawiali. Może wywarła wpływ również na Juareza? A może to jego pomysł? Kto wie.
Z Carlą Jin również bardzo polubił kontakt fizyczny, który co prawda wcześniej też lubił, ale dopiero przy niej tak się ekscytował i wręcz podświadomie się tego domagał. Ta potrzeba również pomagała mu pokonać swoją nieśmiałość i tym samym Hiszpanka już teraz miała szanse dostrzec wersję Jina Kyoyi, która pojawia się dopiero po wielu tygodniach czy nawet miesiącach znajomości. I tylko wtedy, gdy Japończyk jest zainteresowany jakąś kobietą.
Pocałunek był delikatny, ale jego myśli były bardzo gwałtowne, bo kłócił się z samym sobą. Z jednej strony nie chciał jej odstraszyć i pokazać klasę, z drugiej strony był już tak blisko spełnienia swoich potrzeb, że mógł odważyć się na coś poważniejszego i potencjalnie zepsuć to, co przez ostatnie kilka godzin tak ładnie między nimi się buduje. Całe szczęście opanował swoje żądze i choć miał ogromną ochotę - za przeproszeniem - zerżnąć Carlę, to ostatecznie nic w tym kierunku nie zrobił. Miejmy nadzieję, że zostanie mu to wynagrodzone.
Spoglądał na nią w ciszy, gdy zsuwała się z niego i gdy stwierdziła, że go lubi. Mimowolnie na jego twarz zawitał uroczy uśmiech, bo jednak fajnie było usłyszeć coś takiego, zwłaszcza od osoby, która ci się podoba i którą ty też lubisz.
- Ja też cię lubię - odparł równie przyjaznym tonem. - I też jesteś inna, niż wszystkie dziewczyny, które znam. No i inna, niż o tobie mówią. Cieszę się, że poznaję tą prawdziwą Carlę Garrido - położył nacisk na słowo "prawdziwą", bo wiadomo, że chodziło tutaj o zwykłą Carlę, tylko o tą wersję, która z jakichś dziwnych powodów dla innych jest niewygodna i nie pasuje do córki Afrodyty.
Przekręcił się na bok, by Garrido miała dużo lepszy dostęp do jego ramienia, które bardzo polubiła w ciągu ostatnich kilku minut. Dostrzegł jej zerknięcie na zegarek i uśmiechnął się lekko.
- Jedno drugiego nie wyklucza - mrugnął zawadiacko, zachęcając ją do tego, by wybrała jakiś film, a przy tym nie bała się wchodzić z nim w dyskusję podczas oglądania go. - Tylko wiesz, istnieje ryzyko, że przyśniemy - zaśmiał się cicho, chcąc sprowokować ją ewidentnie do jednego pomysły. Mianowicie chodziło o to, by została tu na noc, czego oboje chyba chcieli.
- Lubię się przytulać podczas snu - poruszył wymownie brwiami, jak gdyby zachęcając ją do tego, by skorzystała z jego "zaproszenia", które de facto nie padło bezpośrednio, ale tak wprawiona flirciara jak Carla powinna wszystko odczytać w prawidłowy sposób.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Sro 11 Lis 2020, 13:17

To chyba dobrze o nich świadczyło i o tej relacji, skoro Carla zdecydowała się hamować, nie chcąc jedynie wyciągnąć z tej relacji seksu; a Jin postanowił otworzyć się znacznie bardziej, niż miało to miejsce z innymi kobietami w tak krótkiej znajomości. W końcu kilka spotkań, a tygodnie czy miesiące to przepaść, a jednak z jakiegoś powodu to na tym etapie obecnie byli.
Garrido też walczyła sama ze sobą, bo chciała zbliżenia z Japończykiem bardzo. Podobał jej się, szanował ją, ona mu się podobała i dogadywali się. Z tych samych powodów nie chciała właśnie tego zbliżenia. Może było to dziwne i wręcz głupie, ale taka była prawda. Widziała cień szansy na inną relację niż "bzykamy się czasami" i chciała spróbować czy ma to jakikolwiek sens. Czy to się uda? Nie miała pewności, dopiero się poznawali przecież, ale była gotowa się hamować i poczekać, jeśli chociaż niewielka szansa była na to, by ta relacja przeistoczyła się w coś istotniejszego jak sam seks.
Nieco mocniej się uśmiechnęła, dostrzegając to samo na jego twarzy w reakcji na jej słowa. Nie mydliła mu oczu, była z nim szczera i z tego co widziała po nim, działało to w obie strony. Jej uśmiech stał się zaraz bardziej uroczy, gdy usłyszała co on ma jej do powiedzenia w odwecie.
- Cieszę się, że chciałeś ją poznać - w końcu to on wykazał się dużą otwartością i wyrozumiałością, bo ona podchodzi do wszystkich na zasadzie czystej karty. Znaczy no, prawie, ale nie wchodzi w interakcje z ludźmi, których widziała jak okropnie zachowują się na co dzień. Do niej jednak mało kto podchodzi na zasadzie "poznajmy się", to raczej zaczyna się od "ja wiem jaka jesteś" i dalej samo to leci.
- To też prawda - zaśmiała się i chwilę się ociągając, by się podnieść, ale w końcu usiadła i wzrokiem szukała pilota. Zaprzestała na chwilę, by spojrzeć na niego rozbawiona, gdy powiedział o uśnięciu. - O nie, co my wtedy zrobimy? Jesteśmy zgubieni - zażartowała, bo jej nic a nic nie przeszkadzało uśnięcie obok Kyoyi. Sypiała - co prawda w innym kontekście - z mężczyznami znacznie mniej lubianymi przez nią, więc tu tym bardziej nie miała problemu. Lubiła go, ufała mu i wiedziała, że nie ma o co się martwić.
W końcu zlokalizowała pilot na szczęście na szafce nocnej od swojej strony domyślając się od razu, że prawdopodobnie zajmowała jego stronę łóżka. Ewentualnie spał na środku i jej nie miał. Zaczęła skakać po poleceniach netflixa szukając czegoś sensownego. Na co w ogóle mieli ochotę?
- To się przytulaj, przecież wiesz już, że nie gryzę - odpowiedziała z uśmiechem dając jasny sygnał do tego, że i owszem, planowała tutaj spać niezależnie od tego czy usną w trakcie filmu czy już po seansie. W końcu zdecydowała się puścić film Cudowny chłopak. Widziała wiele pozytywnych recenzji filmu i nigdy zebrać się nie potrafiła. Tylko co na to Jin, lubił melodramaty?
- Widziałeś już? Ja nie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko - w końcu może to był gatunek filmu, który w ogóle mu nie podchodził i miał się męczyć podczas oglądania. Nie odkładała póki co pilota, by mieć szansę to zmienić, gdyby zaszła taka potrzeba.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pią 13 Lis 2020, 22:09

Atmosfera od samego początku była bardzo przyjemna, ale teraz Jin mógł z całą stanowczością stwierdzić, że spotkanie przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Był bardzo szczęśliwy z powodu właściwej oceny Carli, czy może raczej, nie ocenianiu jej pochopnie przez pryzmat tego, co mówią o niej pozostali obozowicze. Zdążył poznać prawdziwe oblicze blondynki i ta okazała się być nie tylko świetną rozmówczynią, ale również dobrą dziewczyną, która gdzieś tam myśli o sobie i swojej przyszłości, szukając tego co wszyscy: szczęścia, dostatku i miłości. Zestawiając to z opiniami innych, Kyoya mógł przyznać racje tylko co do jednej cechy Garrido - flirciarstwa. To jednak mu nie przeszkadzało, gdyż przyjemnie było być obiektem jej dwuznacznych gestów, spojrzeń czy słów. Jaki facet nie chciałby być kokietowany przez taką kobietę jak Carla?
Japończyk naprawdę był pod wrażeniem tego, jak naturalnie przebiegał rozwój ich relacji i ile pozytywnych cech odkrywał w Hiszpance. Co prawda jego osąd mógł być trochę stronniczy, bo jakby nie patrzeć, zauroczył się w dziewczynie, ale póki co nie dawała mu żadnych oznak tego, że nie jest dla niego kimś właściwym. Była uprzejma, komunikatywna czy zabawna, co pozwoliło na to, by bardzo szybko się na nią otworzył, co z kolei nie ma aż tak często miejsca.
Kyoya kącikiem oka zerkał na to, jak Carla się podnosi, a razem z nią falują jej spore piersi. Ten obraz był doprawdy hipnotyzujący i Jin miał cichą nadzieję, że stanie się on dość częsty w jego życiu. Pomarzyć zawsze można było.
- Dobra wiadomość jest taka, że nie będę ci zabierał kołdry - zaśmiał się razem z nią, gdyż jej reakcja naprawdę go rozbawiła.
Dzieci Heliosa nigdy nie miały problemu z temperaturą ciała, gdyż nawet w trudnych warunkach potrafili się ogrzewać wewnętrznie. Za to Kyoya był poniekąd wdzięczny, bo nieprzyjemnego uczucia chłodu nie czuł już od wielu wielu lat. Odkąd jego boskie zdolności zyskały sensowny poziom użytkowania.
- Rozumiem, że mam twoją zgodę? - znów zachichotał, ciesząc się z tego, że ich rozmowa przebiega tak gładko i że Carla również chce się z nim dosłownie przespać.
Przeniósł spojrzenie na telewizor, gdy dziewczyna skakała po netflixowych propozycjach i szukała czegoś odpowiedniego dla nich. Gdy wybrała film z kategorii melodramaty, zaskoczyła tym go trochę, ale ostatecznie przyjął to bardzo spokojnie. Nie żeby czuł niechęć do tego typu kina, ale nie spodziewał się akurat takiego wyboru dzisiaj, prędzej strzelałby w jakąś komedię czy typowy film guilty pleasure.
- Nie oglądałem tego. Ostatnio patrzę w kierunku rodzimego kina, jestem na trzecim odcinku serii Giri/Haji. Kojarzysz? - spytał, choć powątpiewał w to, że Garrido oglądała ten serial.
Gdy kliknęła na pilocie play, Kyoya chwilę się wstrzymywał z podniesieniem, ale w końcu to zrobił. Poprawił poduszkę tak, by móc swobodnie oprzeć o nią swój kark i jednocześnie mieć głowę zwróconą w stronę telewizora, po czym wystawił rękę w stronę Carli.
- Jeśli masz ochotę się przytulić, to śmiało - zaproponował, sugerując jej jednoznacznie miejsce, w którym mogła się ułożyć. Jego lewa pierś była doskonałą poduszką, a reszta ciała idealną kołderką, przez którą można było przerzucić swoją nóżkę. To czy Garrido się do niego przytuliła, to już jej sprawa.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pią 13 Lis 2020, 22:38

Carla z całą pewnością uwielbiała flirtować i nigdy się z tym nie kryła. Być może poprzez jej potrzebę fizycznej bliskości wynikała liczba partnerów seksualnych, ale mówienie, że przespałaby się z każdym było naprawdę krzywdzącą opinią. Hiszpanka szanowała samą siebie i sypiała jedynie z tymi, którzy z jakiegoś powodu jej odpowiadali i to też wcale nie było tak, że przeleciała połowę obozu, bo sypiała z danym facetem tylko raz. Właśnie raczej miała kilku partnerów, z którymi od bardzo dawna uprawiała jedynie seks bez żadnego angażowania się emocjonalnie przy tym. Było jednak w Carli więcej uroczej dziewczyny, niż dziwki, za którą znaczna większość ją miała. A to, że jednocześnie potrafili do niej wzdychać ją niezmiernie bawiło. O ile oczywiście nie było sytuacji, w której niemal ktoś wymagał od niej seksu czy innego zbliżenia, bo jest córką Afrodyty. Warto wiedzieć, że w Garrido wroga naprawdę nie zaleca się mieć, biorąc pod uwagę jej upór, złośliwość i mściwość. Nie ma ludzi idealnych, prawda?
- To dobrze, lubię kołderki - rzuciła rozbawiona, bo choć ziarnko prawdy się w tym kryło, to wcale nie oznaczało, że Hiszpanka potrzebowała puchowych kołder. Lubiła być jednak czymś okryta, w wakacje za kołdrę robiło prześcieradło, byleby czuła materiał na skórze. Każdy ma swoje dziwactwa.
- No jasne, przytulanie jest fajne i miłe - uśmiechnęła się tym razem ciepło w jego kierunku, bo mówiła całkowicie poważnie. Co prawda nie każdemu pozwoliłaby się w ten sposób tulić, ale też z mało którym spędzała noc w ten sposób. Wbrew pozorom miała problemy z zaśnięciem przy mężczyźnie, któremu nie ufała. A siłą rzeczy z takim podejściem do niej i sianem w głowie większości, nie ufała praktycznie żadnemu bojąc się trochę chorych pomysłów, na jakie mogą wpaść w nocy. Choćby "seks niespodzianka", na który ona jednak miała inne sformułowanie. Jinowi jak widać ufała.
- Mignęło mi kilka razy, ale nigdy nie odpaliłam. Ciekawe? - spytała, bo kto wie? Po jego rekomendacji może obejrzy, w końcu ona nikogo i niczego nie skreślała na starcie. Mało kina azjatyckiego widziała, ale to nie oznaczało, że była uprzedzona.
Ona sama również poprawiła swoją poduszkę i oparła się o nią nie zwracając uwagi na napisy początkowe. Może to było z jej strony nieposzanowanie twórców, ale nigdy nie potrafiła po prostu na nie się gapić i czytać. Spojrzała za to zaskoczona w jego kierunku, gdy ją do siebie zaprosił. Na jej ustach malował się mały uśmiech, bo jak było wspomniane: A - ufa mu, B - bardzo lubi dotyk z drugą osobą. Nie zastanawiając się więc długo, niemal od razu zbliżyła się do niego układając głowę na jego torsie, przerzucając jedną nogę dla większej wygody przez niego.
- Nie zasłaniam ci moją wielką głową? - zażartowała zerkając na niego rozbawiona. Generalnie to w sumie pytała czy jest okej czy może ma przesunąć głowę czy nogę, bo na przykład coś mu uciska albo skórę naciąga.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pon 16 Lis 2020, 14:45

Jin odnosił coraz większe wrażenie, że ten wieczór naprawdę jest udany i zmierza do tego, by trochę się na siebie otworzyli. Atmosfera była wręcz wspaniała, dawno nie rozmawiało mu się z żadną dziewczyną tak dobrze i tym samym odczuwał potrzebę pielęgnowania tej relacji, choćby poprzez kontynuowanie dialogu. Przy tym również był wdzięczny Carli za to, że pokazuje prawdziwą siebie i nie posiłkuje się czaromową, by nakłonić go do czegoś, co byłoby albo sprzeczne z jego charakterem, albo niewłaściwe w takich sytuacjach. Jej towarzystwo naprawdę mu odpowiadało i jak się okazało, pozornie wstydliwy Kyoya był dość sprawnym flirciarzem, o co sam siebie nie podejrzewał.
Podobało mu się również to, że Garrido tak sprawnie przeszła do fizyczności, a jednocześnie nie wymagała od niego bóg wie czego. Nie naciskała na niego, a tylko delikatnie zachęcała do większej odwagi, która raz po raz mu się opłacała. Jakby nie patrzeć, dziś Jin zaliczył wiele "przystanków", o ile tak można było określić elementy jej ciała. Zobaczył ją nago, później dotknął ją i to nie tylko po ramieniu czy brzuchu, ale nawet i po piersiach czy pośladkach. Na koniec jeszcze delikatnie ją pocałował, co tylko wywołało jeszcze większą ochotę na dalsze pieszczoty. A teraz zgodziła się zostać u niego na noc i poprzytulać się, z czego Japończyk na pewno skorzysta. Pytanie tylko, czy to ona się zgodziła, czy raczej on został doprowadzony przez jej sprytny flirt do tego, co sama już sobie wcześniej zarządziła. I jedna i druga wersja mu odpowiadały, nawet jeśli ta druga była zwykłą manipulacją.
Uniósł nieznacznie rękę i wyprostował palce u dłoni, by nią nieco po balansować i przybrać odrobinę zastanawiający wyraz twarzy.
- Takie sobie. Pierwszy odcinek zapowiadał się dobrze, ale potem zwolnili tempo i tak stoję na tym trzecim - przyznał, bo choć Netflix nie oferował aż tylu japońskich produkcji, to jednak Jin nie miał jakiegoś parcia na to, by oglądać rodzime kino.
Moment objęcia Carli był wyjątkowy dla niego, bo tak jak wcześniej czuł mocne napięcie seksualne, tak teraz było ono tylko gdzieś w tle, a królowała u niego zwykła potrzeba bliskości, którą realizował w stu procentach, przytulając właśnie Hiszpankę. Machinalnie zaczął ją głaskać po głowie i policzku, powtarzając ruch wielokrotnie, co szybko stało się dla niego normą. Dopiero w momencie odezwania się Garrido, w ogóle zwrócił uwagę na ten gest.
- Nic a nic - odparł przyjaźnie, głaszcząc ją po włosach i uśmiechając się od ucha do ucha, gdy zerknęła na niego.
Po chwili Jin nieco obniżył się, by szyja więcej korzystała z miękkości poduszki i żeby on miał również lepszy dostęp do jej ciała. Zwiększył tym swój zasięg, dlatego też przeniósł rękę na jej talię, którą zaczął głaskać, od czasu do czasu przejeżdżając wyłącznie palcami, co mogło wywołać delikatne łaskotki u co po wrażliwszych ludzi.
- Mały pasowałby do obozu herosów - rzucił nagle, odnosząc się do filmu. - U nas nie byłby traktowany jak potwór - stwierdził, choć była to kwestia dyskusyjna, bo nie wszyscy półbogowie byli tak tolerancyjni, żeby akceptować jakieś niedoskonałości u innych. Całe szczęście, Carla z tym problemu nie miała.
- Niebawem udaję się na misję poszukiwania kielicha Dionizosa. Przyłączysz się? - spontanicznie przyszedł mu ten pomysł do głowy, ale gdy tylko propozycja padła z jego ust, natychmiast uznał, że jest dobry.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Sro 18 Lis 2020, 00:30

Carla z pewnością była sprawną manipulatorką, gdy tylko chciała, coś konkretnego osiągnąć. Czy chciała zostać na noc? Tak, takie założenie miała niemal jak tylko przekroczyła próg jego domu, a gdy znaleźli się w wannie, to już w ogóle. Czy jednak chciała to osiągnąć za wszelką cenę? Nie. Brakowało jej bliskości i gdy Jin okazał się być zupełnie innym typem mężczyzny, to wiedziała, że przy nim będzie mogła bezpiecznie zasnąć niezależnie czy będą się trzymać swoich części łóżka, ona ubierze się w jego koszulkę czy jeszcze coś innego. Chciałaby zaznać tego, co ma znaczna część obozowiczów przynajmniej przez jakiś czas, a czego ona tak naprawdę nie zaznała. Niemniej gdyby Kyoya dał jej jednoznaczny sygnał, że nie chce jej na noc, Garrido by się ulotniła, zamiast nim manipulować.
Pokiwała lekko głowę na jego recenzję trzech odcinków. Wiedziała, że nie ma co skreślać od razu produkcji, ale z drugiej strony to robiła. Mieli za mało życia, a za dużo dobrych seriali i filmów, by marnować go na te słabe. Ona nie lubiła, gdy akcja się ciągnęła, więc z pewnością nie była to pozycja dla niej.
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy mężczyzna zaczął ją głaskać. Było to bardzo miłe uczucie i dalekie od tego, co kiedykolwiek dostała. Czule głaskana? Raczej nie w tym życiu. Wróciła zadowolona do oglądania, gdy zaprzeczył temu, jakoby mu zasłaniała.
Uniosła się lekko gdy nieco zmieniał pozycję, by mu to ułatwić. Teraz głowę miała bardziej na barku, aniżeli na torsie, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Zwłaszcza, że teraz czuła ciepło jego szyi na swoim czole i spokojny oddech Japończyka, co ją utrzymywało w tym relaksującym stanie od kąpieli.
Gdy głaskał ją po talii nie przeszkadzało jej to w ogóle, poza tymi momentami, gdy ją prawdopodobnie przypadkiem łaskotał, na co reagowała delikatnym ruchem właśnie tej części ciała. Po kilku razach wymruczała coś, co miało być oznaką tego, by uważał, żeby nie łaskotać jej ponownie.
- Czy ja wiem, u nas potrafią stereotypowo patrzeć na człowieka. A z tych innych typu dzieci Morfeusza się nagminnie naśmiewać - chciałaby wierzyć, że chłopak miałby lepiej u nich, ale za dobrze znała ten obóz, by nie wiedzieć, że zawsze znajdzie się grupa, która będzie mu cisnąć. Jak nie przy nim, to za plecami, jakby to była jego wina jak wygląda.
- Chętnie - uśmiechnęła się zadowolona z jego propozycji, bo choć akurat dla Dionizosa przysług nie lubiła robić, to jednak wspólnie spędzony czas z Jinem był zachęcający.
Po jakimś czasie seansu, Hiszpanka wsunęła się pod kołdrę odczuwając potrzebę większego ciepełka, do czego zachęciła też Kyoyę. W końcu seans dobiegł końca, a blondynka po dość intensywnym dniu była tak zmęczona, że na wiele sił nie miała. Podziękowała mu za miły dzień, cmoknęła w usta i odwracając się do niego plecami poszła w kimę dając mu wcześniej możliwość objęcia jej. W końcu powiedziała, że może (a nawet zaleca, ale o tym już nie mówiła).

ZT. x2


Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Czw 19 Lis 2020, 15:16

#4

Kyoya dzięki obozowym medykom został uratowany i nawet wbity bardzo głęboko miecz wroga okazał się nie uszkodzić żadnych istotnych wnętrzności. Mimo tego jednak, musiał pozostać w szpitalu na kontrolę, gdyby zasklepienie ran przez dzieci Asklepiosa okazało się niewystarczające. Tak się jednak nie stało i na swoją prośbę Jin został wypisany ze szpitala, chcąc odpocząć te kilka tygodni w swoim mieszkaniu. Mimo dobrej opieki lekarskiej i szybkiej interwencji musiał jednak liczyć się z tym, że przez najbliższy czas nie będzie mógł wywiązywać się ze swoich obozowych obowiązków, a potem trzeba będzie to odpracować, być może znowu idąc na jakąś misję.
Do domu dotarł o własnych siłach, które zregenerował przez kilka dni pobytu w szpitalu. W pierwszej kolejności wziął prysznic i ostrożnie przemył ciało, uważając na wszystkie zaszycia oraz inne miejsca, które ucierpiały i miały się zregenerować przez najbliższe tygodnie.
Wyszedł spod prysznica i narzucił na siebie to co dał radę, gdyż przy pochyleniach i gwałtowniejszych ruchach zawsze towarzyszył mu ból w okolicach żeber czy też brzucha. Narzucił więc luźną szarą koszulkę z nadrukowanym napisem po japońsku na samym środku i udało mu się założyć spodenki, które sprawiły mu trochę kłopotu głównie przez potrzebę schylania się.
Na łóżku znalazł się kilka sekund później i od razu ułożył się wygodnie na plecach, podpierając plecy oraz kark dwoma poduszkami narzuconymi na siebie. Sięgnął po telefon, wybierając swój jedyny kontakt z kategorii "ulubione" czyli Carlę Garrido, która przez ostatnie dni była dla niego bardzo pomocna. Dotrzymywała mu w szpitalu towarzystwa, martwiła się o niego, czasem spełniała nawet jego zachcianki, które polegały na jedzeniu czy napojach. Dieta szpitalna była bardzo w porządku, wszakże i tak katering był doprowadzany z obozowych restauracji, ale jakoś nie udało mu się trafić na chociażby sushi w menu, a na nie akurat ochotę miał już pierwszego dnia, gdy tylko otworzył ślepia.
Wysłał Hiszpance smsa informując, że jest już w domu, czuje się dobrze i że brakuje mu towarzystwa, więc jeśli chce, to może wpaść do niego i porobią coś razem. Oczywiście byli już na innym etapie relacji niż wcześniej, dlatego pozwolił sobie nawet na dodanie dwuznacznej emotki, czyli wymownego poruszania brwiami.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Sob 21 Lis 2020, 01:27

- 4 -

Misja okazała się cięższa niż Carla po wstępnym opisie satyra zakładała. Przez pierwszą chwilę, gdy medycy zniknęli z Jinem w szpitalu, miała do siebie trochę żalu - że nie postarała się bardziej, że go zostawiła i przede wszystkim, że zgłosiła się na misje. W końcu jakieś dziecko Aresa poradziłoby sobie lepiej od niej i Kyoya może wyszedłby bez szwanku albo byłby w lepszym stanie niż obecnie. Doszła jednak do wniosku, że zarządcy ją zaakceptowali, więc to nie tak, że nie nadawała się do misji. To, że ona się skomplikowała to inna bajka. To jednak była też decyzja innych, tych u władzy, a nie jedynie jej kaprys by pójść.
Garrido nie mogła się jednak powstrzymać przed dotrzymywaniem towarzystwa mężczyźnie w szpitalu. Wynikało to z wielu rzeczy, chociażby samej sympatii, ale też małe poczucie winy brało w tym udział. W końcu gdyby nie wychodziła, razem sprawniej poradziliby sobie z całą tą sytuacją, na pewno.
Hiszpanka po misji udała się jedynie na obejrzenie jej tak w razie czego, ale wiedziała doskonale, że nic jej nie było. Musiała jeszcze zdać raport Juarezowi ze wszystkiego, co na szczęście mogła zrobić w szpitalu, gdy ten się tam pojawił. O dziwo Carla mocno postawiła na swoim zatrzymując inną boską biżuterię. To nie tak, że ją ukrywała, pokazała ją generałowi przy okazji raportowania, ale też zastrzegła, że ją zatrzymuje. To czy jej odpuścił chwilowo chcąc zająć się od razu kielichem czy faktycznie jej na to pozwolił, pewnie okaże się w kilku najbliższych dniach.
Blondynka uśmiechnęła się lekko widząc wiadomość od Jina. Skoro tak ładnie zapraszał, to co ona nie będzie korzystać? Zwłaszcza, że miała kilka dni odpoczynku po misji. Zapytała jeszcze smsowo czy życzy sobie jakiś posiłek z obozowej stołówki i już się do niego zbierała. Jeżeli coś chciał, rzecz jasna zaszła i wzięła im obojgu po posiłku i jakieś piciu.
Nie chcąc go narażać na niepotrzebne poruszanie się, Garrido uprzedziła jeszcze, że wejdzie sama, by później właśnie to uczynić. Z racji już średniej pogody ściągnęła zaraz po wejściu z siebie buty i kurtkę, którą powiesiła na wieszaku, by poprawiając wcześniej włosy razem z zamówieniem pojawić się w jego sypialni. Oczywiście z uśmiechem.
- Cześć. Jak się mój pacjent czuje? - zażartowała podchodząc do łóżka, choć jego stan naprawdę ją interesował. Przysiadła na skraju łóżka, ale póki co się nie rozkładała, bo być może chciał od razu papu, to przełoży na talerze i mu ładnie przyniesie.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Wto 24 Lis 2020, 22:12

Jin nie winił w żaden sposób Carli za to, co stało się na misji, bo realizowała ich plan, który zaczął się psuć nie przez nich. Victoria była cwańsza niż się zdawało, a chęć szybkiego skończenia misji i skorzystania z kilku dni wolnego w Nowym Orleanie okazało się być zgubne. Dużo rzeczy nadintepretowali, wiele rzeczy błędnie założyli, rozdzielili się, ale koniec końców udało im się zdobyć kielich. Kyoya pierwszy raz oberwał tak poważnie, ale był dojrzałym herosem i liczył się z tym, że nie z każdej misji wróci w jednym kawałku. Starał się więc w żaden sposób nie pokazywać jakichkolwiek wątpliwości Garrido, by nie wzbudzić w niej podejrzeń, że może obwinia ją za swój stan. To nie była jej wina i on o tym doskonale wiedział.
Przez te kilka dni w szpitalu jeszcze bardziej zbliżyli się do siebie, a Jin dochodził do zdrowia w dużo szybszym tempie, niż zakładali to obozowi medycy. Między innymi dlatego właśnie został wypuszczony do mieszkania wcześniej, więc można by powiedzieć, że nawet jeśli Carla ma jakieś pretensje do samej siebie, to teraz może być z siebie dumna, że pomogła mu wyzdrowieć i chociaż wrócić w bardziej komfortowe strefy.
Zostawił jej drzwi otwarte, więc czekał aż dziewczyna sama wejdzie do mieszkania i to stało się jakiś czas po wiadomości. Carla czuła się chyba jak u siebie, wiedziała gdzie wszystko odwiesić i tym samym bardzo szybko weszła już do głównej części pomieszczenia, by chwilę później znaleźć się już w sypialni. Usiadła na łóżku, a Japończyk nieco poprawił się na wyrku, by było mu wygodniej.
- Hej. Twój pacjent czuje się głodny - zażartował również, by okazać jej nie tylko sympatię, ale również i pokazać, że ma dobry nastrój. - Ale to już chyba niedługo, co? - poruszył lekko brwiami.
- Przełóż to na jakieś talerze jak najszybciej i chodź tu - poklepał miejsce obok siebie na łóżku. W tym czasie wziął też pilot i przełączył program, by odpalić znów Netflixa, którego ostatnio tak ochoczo razem oglądali. Dziś miał ochotę na jakiś konkretniejszy film, dlatego też postawił na McImperium, którego być może Carla jeszcze nie oglądała.
Przeciągnął się i poprawił znowu na łóżku, ale zrobił to nazbyt gwałtownie i przez to poczuł jak szwy nieco się rozciągają razem ze skórą, co nie było przyjemnym uczuciem. Syknął z bólu, ale całe szczęście nie uszkodził żadnej tkanki, dlatego też po chwili przestał odczuwać dyskomfort.
Hiszpanka wróciła do pomieszczenia, a Jin przesunął się jeszcze kawałek, by udostępnić jej nieco więcej miejsca, choć nawet gdyby tego nie zrobił, to raczej i tak by sobie poradziła bez problemu.
- Zapraszam moją pielęgniarkę do łóżeczka - znów poklepał miejsce obok, śmiejąc się cicho, bo jego zdaniem nawiązanie do dialogu sprzed chwili tylko teraz z innej perspektywy było bardzo udane.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Czw 26 Lis 2020, 00:21

Garrido pierwszy raz zależało w ten sposób na kimś, by doszukiwać się w tym wszystkim swojej winy. Wielokrotnie brała udział w misji, wiedziała z czym się to wiąże, jak i każdy na nią idący. Nie wszystko szło zgodnie z planem, czasem życie zaskakiwało i ktoś obrywał mniej lub bardziej z czyjejś bądź swojej winy. Do tej pory nie była na misji z kimś, kogo tak bardzo lubiła, bo jakoś tak unikała misji ze znajomymi nie chcąc się rozproszyć. A tymczasem się zgodziła i Jin oberwał. Czy byłoby tak samo, gdyby był z kimś innym? Możliwe, mierzyli się koniec końców z dość silnymi herosami.
Hiszpanka z pewnością nie widziała swojej roli w jego powrocie do zdrowia, oczywiście odkąd są już w obozie. Dotrzymywanie humoru i poprawa nastroju jak najbardziej, ale nawet do pielęgniarki było jej daleko. No chyba, że liczymy przyniesienie posiłku czy poprawienie podusi, to wtedy tak - rasowa z niej piguła.
Fakt faktem czuła się jak u siebie, ale trzeba też szczerze przyznać, że jeśli ją ktoś ładnie ugości i zasugeruje, że ma czuć się jak u siebie, to to właśnie zrobi. Ona to samo szczerze zalecała swoim (nie wszystkim jednak) gościom i nie miała problemu z tym, że do lodówki zaglądają czy cokolwiek innego jak niektórzy. Stąd też ta jej swoboda u niego.
- To dobrze, że zamówił jedzenie - zaśmiała się krótko, by przytaknąć na jego pytanie. Tak, ciepłe jedzonko miała ze sobą, więc pozostało tylko nałożyć i tym się cieszyć.
- Jasne, zaraz wracam - puściła mu oczko i poszła do kuchni. Trochę nastukała szafkami szukając odpowiedniej z talerzami, by ładnie właśnie ze styropianach opakowań to papu przełożyć. Wzięła jeszcze sztućce i przy okazji znajdując tacę z rozkładanymi nóżkami, wzięła ją pod pachę. Idealnie dla Jina w tym momencie.
Odłożyła swój talerz na szafkę przy łóżku, by następnie podać mu jego talerz ze sztućcami - sama w tym czasie rozłożyła tacę nad jego kolanami i jeszcze na chwilę zniknęła w kuchni. Kilka chwil później wróciła ze szklankami, do których nalała soku, a sam karton postawiła też na szafce.
- Już już - uśmiechnęła się rozbawiona i zajęła miejsce poklepywane przez niego. Sięgnęła po swój talerz, a później zerknęła na niego uważnie. - Wszystko w porządku? Wydawało mi się, że słyszałam jak syknąłeś. I... co oglądamy? - zerknęła na moment na ekran, by skupić się znowu na nim. Tytułu nie kojarzyła, choć jednoznacznie kojarzył się z pewną firmą i nie sądziła, by był to przypadek.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Sob 28 Lis 2020, 23:24

Carla nie doceniała samej siebie, przez co nie odbierała swojego udziału w jego powrocie do zdrowia tak jak on. Jin był jej naprawdę wdzięczny za wszystko i za to, że może na nią liczyć niemalże w każdej sprawie. Dzięki dotrzymywaniu mu towarzystwa czy takim gestom jak załatwianie ulubionych potraw w stylu sushi, Kyoya miał dużo lepszy nastrój, a jak wiadomo, wpływał on pozytywnie na jego organizm i pobudzał tkanki do regeneracji. Garrido miała ogromny udział w tym, że wyszedł ze szpitala tak wcześnie, bo gdyby nie ona, pewnie nie produkowałby tyle endorfin i tym samym jego organizm pracowałby na dużo mniejszych obrotach.
Japończyk trochę się niecierpliwił, bo poza samym zainteresowaniem filmem, pozostawała kwestia istotniejsza: bardzo polubił towarzystwo Carli. Okazało się, że mają mnóstwo tematów do rozmowy, że się dogadują, potrafią nawzajem rozśmieszyć, a przy tym nie wchodzą z butami w sfery, w których jeszcze nie są mile widziani. Dzięki temu ich relacja kojarzyła się niemalże wyłącznie z przyjemnością, a to oznaczało, że należało ją rozwijać.
Skinął głową w podziękowaniu Hiszpance, gdy przełożyła sushi na talerz i podała mu dodatkowo pałeczki. Sama chyba nie czuła się aż tak dobrze w operowaniu nimi, dlatego postawiła na używanie dłoni, na co Jin zareagował lekkim chichotem.
- Jeśli chcesz, mogę cię nauczyć używać pałeczki - zaproponował, dostrzegając jeszcze jeden ich komplet obok sztućców, które zostały przygotowane najpewniej awaryjnie, gdyby ktoś niekompetentny składał dziś ich sushi.
Siedział w wygodnej pozycji, która przy okazji nie nadwyrężała jego skóry i mięśni, dlatego też nie zamierzał jej w żaden sposób zmieniać. Pytanie jednak trochę go zaskoczyło, bo nie sądził, że Carla to wyłapała.
- Nic mi nie jest - odrzekł spokojnie. - Szew jest jeszcze świeży i czasem zbyt gwałtownie się ruszam - dodał, nie musząc wyjaśniać bardziej szczegółowo, bo blondynka na pewno domyślała się, iż każdy zbyt szybki i zdecydowany ruch w tych okolicach mógł powodować dyskomfort albo ból.
- McImperium, historia zrobienia z braci McDonald's tzw. "baka" - celowo użył japońskiego określenia na koniec. - Durniów - przetłumaczył, by dziewczyna nie miała wątpliwości co do sensu zwrotu z jego rodzimego języka. Co prawda samo "baka" można było stosować w wielu sytuacjach, bo Japończycy mieli ubogi słownik wyzwisk i pejoratywnych określeń, dlatego każdy głupek, idiota, cymbał, pajac, debil czy analfabeta był po prostu baka po japońsku.
Widząc, że Garrido ma trochę problemów z trzymaniem sushi, Jin przysunął się do niej i wziął drugą parę pałeczek.
- Pomogę ci. Najpierw weź jedną pałeczkę i przytrzymaj ją tymi trzema palcami - Kyoya wskazał na wskazujący środkowy i kciuk. - Następnie wsuń drugą pałeczkę tutaj - ułożył drugiego "badylka" między nasadą kciuka i dłonią Garrido. - I teraz poruszaj tylko tą górną. Dolna ma być sztywna - przez pierwsze kilka chwil pomagał dziewczynie trzymać kawałek sashimi, po czym zabrał powoli ręce i patrzył jak córka Afrodyty radzi sobie sama. Jak na pierwsze próby szło jej całkiem dobrze.
- To tak jak ze sztućcami. Przez pierwszy okres to niekomfortowe i dziwne, ale przyzwyczaisz się - pokrzepił, by jego nauki nie poszły na marne i by Carla chociaż raz na jakiś czas zechciała zjeść w ten sposób. Nie żeby była to jakaś bardzo istotna umiejętność, ale zawsze można było się tym pochwalić przed kimś, ewentualnie nie zaliczać kulturowych wtop, jak trafi się do jakiegoś azjatyckiego kraju.
Kyoya wrócił do oglądania filmu, po czym chwycił pałeczkami za jeden z kawałków sushi.
- Spróbuj tego, najlepsze moim zdaniem - rzucił z małym uśmiechem, nie zwracając jednak uwagi na to, że podstawił jej pod nos kawałek, trzymając go w swoich pałeczkach. Nie miał intencji jej karmić, a jednak to zrobił i przyszło mu to zadziwiająco lekko. Tylko czy on był tego świadomy w ogóle?
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pon 30 Lis 2020, 12:34

Słysząc chichot mężczyzny spojrzała na niego z małym uśmiechem, niby rozbawiona, ale można było dostrzec w tym wszystkim pewne zawstydzenie. W końcu wiedziała z kim te sushi będzie jeść, mogła chociaż spróbować nauczyć się posługiwać pałeczkami, no ale mleko już się rozlało.
- Jasne, czemu nie? - w końcu to zawsze jakaś nowa umiejętność i przy okazji nie narazi się po raz kolejny na śmiechy, gdy trafi albo na Azjatę albo zwykłego fascynata tym rejonem świata. Co prawda kiedyś próbowała sama "na chłopski rozum" się tego nauczyć, ale bardziej narozwalała jedzenia, niż cokolwiek do jej ust trafiło. Odpuściła więc sobie po tej pierwszej próbie w wieku nastoletnim.
Pokiwała głową rozumiejąc sytuację. Czasami nawyki robiły swoje i zapominało się na moment o tym, że nie jest się w najlepszej kondycji. Wtedy też najczęściej się cierpiało.
Przekręciła lekko głowę na bok i uniosła jedną brew słysząc niezrozumiałe słowo. Nie musiała jednak długo czekać na wyjaśnienie, bo sekundę później to wyjaśnił.
- Nie słyszałam o tej historii - przyznała, ale w sumie nigdy nie interesowała się założycielami McDonalda, jak i innych sieci typu fastfood. Już prędzej jakiś znanych restauracji. Zresztą Hiszpanka nie była też wielką fanką jedzenia właśnie takiej jakości jak we wspomnianej sieci gastronomicznej. Może to kwestia dobrego jedzenia również w domu rodzinnym, tutaj też nie miała na co narzekać, dlatego też więcej czuła tłuszczu niż smaku w jedzeniu z Maka. No ale było kilka rzeczy, które bardzo tam lubiła.
Przysunęła się nieco i wysunęła prawą dłoń w jego kierunku, gdy zaoferował jej pomoc. Słuchała jego poleceń i starała się do nich dostosować. Początkowo był to chwyt bardzo niepewny, wręcz niestabilny, więc dłoń mężczyzny z całą pewnością jej pomogła, by poprawić nieco dłoń i pewniej trzymać zarówno pałeczki, jak i sashimi między nimi. Gdy Jin zabrał rękę, już nie była taka pewna siebie, więc sporo uwagi poświęcała próbie chwycenia, przytrzymania z odpowiednią siłą, by trafić do własnych ust nie rozwalając jedzenia po całym łóżku. Dość niepewne były to ruchy, ale koniec końców jakoś jej się to udało. Spojrzała na niego zadowolona, gdy drugi kawałek trafił do jej buzi.
- Mam nadzieję - rzuciła rozbawiona, bo póki co przy każdym ruchu dłonią miała wrażenie, że sushi wypadnie i jeszcze wbije sobie pałeczkę w oko, bo wydarzy się to przy ustach i ta odskoczy, gdy zawartość zniknie niespodziewanie.
Garrido aktualnie bardziej słuchała, jak oglądała film, bo nie mogła sobie pozwolić na taki brak skupienia. W ekran patrzyła, gdy akurat miała coś w ustach, a przecież to też nie były wyścigi, więc coś tam nawet oglądała. Blondynka spojrzała na talerz po jego stwierdzeniu, dopiero po sekundzie spostrzegając podsunięte już jedzenie. Z małym uśmiechem zjadła w ciszy, by po chwili pokiwać z zadowoleniem głową.
- Masz racje, najlepsze - uśmiechnęła się nie przejmując się tym, że właściwie ją karmił. Ot odruch, poza tym było mu łatwiej to zrobić niż jej. - Mogłabym być zawsze tak karmiona, miłe to - zaśmiała się zerkając to w ekran, to na niego, by zaraz sięgnąć po swoją szklankę i nieco się napić.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Sro 02 Gru 2020, 22:48

Nie spodziewał się cudów po Carli, bo jednak operowanie pałeczkami było trudne, nawet dla dorosłych ludzi. Dzieci szybciej chłonęły taką wiedzę, zwłaszcza gdy nie posiadały konkretnych nawyków i umiejętności. Z pewnością łatwiej byłoby jej o przystosowanie się do tego rodzaju kuchni, gdyby od samego początku używała tych pałeczek zamiast sztućców. Ona jednak była z Europy, więc tutaj jedzenie za pomocą łyżek, widelców i noży było czymś normalnym. Z jednej strony było to nieco lamerske w jego mniemaniu, a z drugiej pozwalało na oszczędzanie czasu w kuchni. W Kraju Kwitnącej Wiśni bowiem należało porcjować jedzenie tak, by można było jeść pałeczkami. Na Zachodzie wszystko można było wpieprzyć do jednego gara i potem jeść do łyżką, czy też widelcem i nożem.
Jin za to oglądał film z uwagą, bo on słyszał o tej historii, choć nie znał jej w żadnych szczegółach. Ten mimowolny ruch z pokarmieniem Carli nawet nie został przez niego zarejestrowany, a gdy Garrido się do tego odniosła, Jin o dziwo uśmiechnął się i nie spanikował w żaden sposób.
- Cieszę się, ale tak dobrze to nie ma - zaśmiał się wyraźnie zadowolony nie tylko z tego, że jej smakowało i podobał się ten akt, ale również z samej jej obecności, która bardzo pozytywnie na niego wpływała. Bardzo zżył się z Hiszpanką w ostatnich tygodniach i traktował ją jako dobrą przyjaciółkę, być może nawet najlepszą w całym obozie. Nic dziwnego więc, że pielęgnował ich relację jak tylko się dało.
Wypił trochę napoju, po czym wrócił do filmu i zajadania swojej porcji sushi, która znikała w bardzo szybkim tempie. Nic dziwnego, bo sam nie był w stanie stać przy garach i po dojedzeniu jakiś resztek z lodówki, musiał trochę czekać na jakiś solidniejszy obiad, który przyniesie mu Carla.
Wytarł ściereczką usta, gdy już skończył posiłek i odłożył zarówno swój talerzyk, jak i pojemniczek z sosem, którego trochę mu zostało.
- Co zrobiłaś z tą biżuterią, którą znalazłaś na misji? - spytał, bo w szpitalu tylko raz poruszyli ten temat i to jeszcze przed decyzją Corvusa o tym, co Carla ma z tym zrobić. Pamiętał, że dziewczyna chciała to zatrzymać dla siebie, ale czy generał na to pozwolił?
- Świetnie sobie radzisz - rzucił nagle, gdy zobaczył jak córka Afrodyty chwyta pewnie jeden z sashimi i wkłada go sobie do ust, nie odpuszczając przy tym odpowiedniej pozycji operowania pałeczkami. - Jak dasz radę jeszcze te trzy tak samo sprawnie zjeść, to czeka cię nagroda - mrugnął do niej z małym uśmiechem na ustach, chcąc ją zachęcić jakoś do podjęcia tej próby. Co to była za nagroda? Być może Carla się domyśla, a jak nie, to zaraz poczuje przyjemne mrowienie z tyłu pleców. O ile oczywiście uda jej się zjeść wszystko bez wywrócenia!
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya Pią 04 Gru 2020, 23:52

Nie sądziła, by pałeczki stały się jej ulubionym sposobem spożywania nawet tylko konkretnych posiłków, ale miała cichą nadzieję, że z jego pomocą nauczy się nimi operować na tyle, by w spokoju zjeść sushi i się nie uwalić przy tym. Zdecydowanie była Europejką wychowaną na sztućcach klasycznych, bo choć w jej domu spożywało się dania azjatyckie, to jej ojciec sam jedząc czasami pałeczkami nie miał czasu, by ją tego nauczyć. A ona sama też mocno o to nie zabiegała, w końcu to było jedzenie "dla dorosłych". W tamtym okresie średnio ta kuchnia jej smakowała, więc jadła ją niezwykle rzadko.
Ona sama z chęcią bym obejrzała, ale chęć trafienia do ust i nie ubrudzenia się przy tym był jednak silniejszy. Starała się jednak słuchać i wtedy, kiedy na spokojnie sobie mieliła w buźce, patrzeć w ekran.
- Szkoda - zaśmiała się, bo choć nie oczekiwała tego, ani nie żartowała z tym bezpośrednio do niego, to jednak zdecydowanie fajniej i wygodniej by było, gdyby on zwyczajnie podtykał jej jedzenie pod same usta. Ostatnie tygodnie bardzo pozytywnie wpłynęły na ich relacje i tak jak bardzo Garrido się cieszyła, że pierwszej nocy nie uprawiali seksu, tak obecnie była z siebie wręcz dumna, że tego jeszcze nie zrobili. Bardzo jej się podobał i z chęcią uprawiałaby z nim seks - wiadomo, nie teraz, gdy jest poszkodowany, ale - niemniej większą potrzebę czuła poznania jego, a gdyby sypiali ze sobą, podejrzewała (tak jak zwykle), że cała ta energia skupiałaby się właśnie na stosunkach. Była dobra w te klocki i nie dziwiło ją to, że mężczyźni chcą więcej. Dlatego też to z Jinem odwlekała, czy to warte było? Okaże się.
- Zachowałam ją sobie - wzruszyła lekko ramionami, choć na jej twarzy malowało się zadowolenie. - Jak chcesz coś, to tobie akurat mogę coś podarować - dodała z cieplejszym uśmiechem. Lubiła go i jakby nie było, też był na tej misji i między innymi dzięki niemu to miała.
Zerknęła na niego, z sashimi w ustach, gdy ją pochwalił i tylko uśmiechnęła się lekko, nie chcąc nic mówić z pełną buzią. Następne jego słowa jednak nieco ją zaskoczyły, dlatego uniosła jedną brew zerkając to na swój talerz, to na niego.
- Wyzwanie przyjęte - odparła rozbawiona nie biorąc tego tak na poważnie, jednak skupiła się na tym, by trzy ostatnie kawałki ładnie zjeść. Gdy przełknęła ostatni kęs, odłożyła wszystko co niepotrzebne, upiła nieco picia, by w końcu nachylić się nieco nad nim, jednak zachowując pewien dystans, gdyby to nie o buziaka mu jednak chodziło. - To co, gdzie moja nagroda? - uśmiechnęła się słodko lekko przekrzywiając głowę na bok.
Sponsored content
Re: Mieszkanie 9 - Jin Kyoya

Mieszkanie 9 - Jin Kyoya
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
Similar topics
-
» Jin Kyoya
» Jin Kyoya
» Jin Kyoya
» Mieszkanie 11 - Marc Deverill
» Jin Kyoya zaprasza wszystkich!



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Grecka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: