Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 14 Mar 2021, 19:14
Larze rzecz jasna podobało to, jak mężczyzna okazywał jej zainteresowanie oraz sam fakt, że go pociąga. Mogli sobie inni półbogowie komentować jak chcieli (głównie z zawiści jej zdaniem), ale każda kobieta chciałaby być tak adorowana i by mężczyzna patrzył na nie tak, jak Erron na Gusevę. - Kotku, kanapa to nie podłoga. Kucanie by poprawić poduszki byłoby niedorzeczne - wtrąciła rozbawiona, kiedy o tym wspomniał. Zaraz jednak zaśmiała się cicho na jego dalszą wypowiedź. - Zauważyłam. I nie mówię, że ja tego nie robię również, ale nie w każdym geście, sytuacji i chwili. Teraz nie było to celowe - zaśmiała się cicho. Oboje doskonale lubili się kusić, ale przynajmniej kobieta nie robiła tego w każdej, najprostszej sytuacji życia codziennego. Ona sama od razu wzięła talerz z drugim daniem, które zaczęła jeść tuż po tym, jak zapytała go o misję i samo miejsce, w której ona się odbywała. Była ciekawa kilku rzeczy jak już było wspomniane, bo przecież ta wyspa była bardzo popularna i rozreklamowana jako jeden z najlepszych rajów na ziemi. Co prawda ona sądząc po samych zdjęciach była w stanie wytypować kilka innych wyglądających znacznie lepiej, ale kto tak wie, jak to wygląda w rzeczywistości? Rosjanka przecież nie była osobą, którą interesowali lokalsi albo ich kultura. Co najwyżej żarcie, więc jej taki luksusowy kurort jak najbardziej odpowiadał. Skrzywiła się słysząc ten opis, bo faktycznie zachęcająco to nie brzmiało. Erron pewnie miał rację i dużym czynnikiem tych wrażeń było właśnie to, że poznał prawdziwe Fidżi, a nie to lukrowane i dbane w każdym detalu, by turyści chcieli płacić te grube hajsy za kawałek ładnej plaży i widok z pokoju. - Szkoda - rzuciła tylko na ten opis jeszcze i temat uznała za zakończony, bo z całą pewnością nie zamierzała poświęcać temu długiej dyskusji. Sama również sięgnęła po piwo, z którego upiła trochę uśmiechając się lekko w kierunku mężczyzny, gdy zaczął ją głaskać po głowie. Zaraz jednak spojrzała na niego zaintrygowana. - Stroje to nie problem, mogę zamówić nawet i kilkadziesiąt - uśmiechnęła się szerzej zadowolona z takiej perspektywy. Nieważne czy to Fidżi czy Hawaje czy jeszcze inne miejsce z luksusowym kurortem. Ważne, żeby nie padało. - A co do daty, to tu już jest problem. Nie mam pojęcia, kiedy by nam pozwolili - Black jeszcze nie wiedział, że zaszło trochę zmian od jego wyjazdu na misję. Choć jej słowa już mogły zapowiedzieć to, skoro nie rzuciła, że nawet teraz. Zwykle przecież miała w dupie plany obozu. - Sporo - rzuciła pociągając łyka piwa, tuż po przełknięciu kilku kęsów posiłku. Westchnęła cicho zastanawiając się od czego zacząć, tym bardziej, że w bawełnę owijać nienawidziła. - Grimsdóttir jednak żyje. Z tego co mówią plotki, zgarnęli ją orkowie i się nią zajęli. Nie przyniosła dobrych wieści, syn Tartara wskrzesza martwych herosów robiąc sobie bezwzględnie posłuszną armię. Z tego co ona i Corvus mówią. No i w związku z tym Juarez w końcu poszedł po rozum do głowy - przerwała biorąc kęsa obiadu i po przełknięciu kontynuowała. - Za kilka dni idę na misję jądra Tartaru po tę esencję potrzebną do broni - choć wyruszali na wiele trudnych misji czuła w kościach, że to jednak się jemu nie spodoba. Ona została wyznaczona, a on nie.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pon 15 Mar 2021, 01:33
Erron uniósł prawą brew lekko zażenowany, a jednocześnie zdegustowany nie tylko swoimi myślami, ale również i odpowiedzią Gusevy, która satysfakcjonująca nie była. Wzruszył jednak na wszystko ramionami, bo on tak naprawdę nie dbał o to, czy było to celowe czy nie. Jego nakręcało i dla niego wygodna wersja była taka, że Lara Guseva cały czas go kokietuje, chcąc najpewniej dostać coś w zamian: porządny orgazm. Ani jej to nie przeszkadzało, ani tym bardziej jemu, więc nie było co się denerwować z powodu tego niezrozumienia. - A u mnie to zawsze celowe - wzruszył ponownie ramionami, chcąc się z nią trochę podroczyć. Bo w sumie teraz wyszło na to, że on dba o atmosferę i chemię między nimi, kusząc ją kiedy tylko się da, a z kolei ona wybiera sobie odpowiednie do tego chwile. Było to jednak na tyle niepoważne, że nie spodziewał się jakiejś reakcji ze strony Gusevy poza rozbawieniem czy zżaleniem go wzrokiem, jeśli nie trafił w jej humor teraz. Sączył piwo, jednocześnie zajadając się obiadem i słuchając odpowiedzi córki Sif na jego propozycję. Zainteresowany uniósł brew, spoglądając na nią tym samym wzrokiem, który ma zawsze, kiedy tylko myśli sobie o niej inaczej niż w casualowym wydaniu. Teraz miał przed oczami Larę w dziesiątkach strojów kąpielowych: jedno i dwuczęściowych. Jednych bardziej grzecznych, innych zasłaniających jedynie sutki czy szparkę ukochanej. Zdecydowanie to wyobrażenie go nakręciło. - Masz rację, to nie problem - przytaknął jej. - Zerwę z ciebie wszystko. Wszędzie. O każdej porze. Kiedy tylko będziesz chciała - powiedział zgodnie z narracją, która obowiązuje u nich od lat: rżniemy się kiedy chcemy. Z tą różnicą, że teraz oficjalnie jako para. Słysząc jej dalszą odpowiedź mina mu trochę zrzedła, gdyż nie spodziewał się tak słabych wiadomości. Iris go nie obchodziła. Udział Lary w niebezpiecznej misji już za to tak. Odłożył końcówkę obiadu na stolik i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, będąc ewidentnie zirytowanym, co można było poznać po jego twarzy. Oczywiście nie denerwował się na nią, tylko na Corvusa. - Chciałaś powiedzieć idziemy - poprawił ją, mając całkowicie gdzieś to, czy również został wyznaczony, czy będzie musiał to na Juarezie wymóc. W tym momencie Erron nie miał zamiaru puścić nigdzie swojej ukochanej, bo ta misja to nie były przelewki. Nieważne z kim pójdzie: z Giotto, Folklorem, Samuelem czy kurwa z samym papieżem (nie Luciferem) albo Stevenem Seagalem. Z Tartaru nikt poza Giotto jeszcze nie wrócił, jaką mieli więc pewność, że Guseva w ogóle to przeżyje? - Nie pójdziesz tam beze mnie. Nie ma mowy - powtórzył wyraźnie rozgniewany, tracąc apetyt zarówno na końcówkę obiadu, jak i na łóżkowe figle w tym momencie, o których przecież jeszcze chwilę temu namiętnie myślał. - Zaraz się rozmówię z tym generałkiem - i chyba wziął to na poważnie, gdyż chwilę po tym podniósł się z sofy. Został jednak zatrzymany przez Larę, która chyba chciała mu coś wytłumaczyć. Pytanie tylko, czy się da?
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Czw 18 Mar 2021, 00:42
Wywróciła oczami, by pod nosem sobie prychnąć. Przyglądała mu się chwilę rozbawiona, zanim słownie tego nie skomentowała dodatkowo. - Wbrew pozorom jestem kobietą, a nie mężczyzną, więc nie będę zawsze zachowywać się jak ty - rzuciła rozbawiona, bo przecież nie traktowała tego poważnie. To, że on ją kusił zawsze? No jasne, że zdawała sobie z tego sprawę. Ona też to robiła zawsze, jednak nie zawsze było to celowe, choć to nie oznacza, że nie pożądane. Lubiła jak patrzył na nią tym drapieżnym spojrzeniem, więc dlaczego miałaby nie chcieć by czuł się kuszony zawsze? - No właśnie. Bardziej ty powiedz mi, ile strojów chcesz zerwać czy to bez różnicy czy to będą te same? - zapytała rozbawiona, bo przecież może Guseva nie była tu od wyznaczania trendów w modzie, ale to nie tak, że nie lubiła kupować nowych rzeczy. Tym bardziej, że zawsze robiła to online, więc nie było potrzeby użerania się z ludźmi. - Kilka muszę mieć na pewno, bo możemy je nawet niechcący porwać - skoro miał je zrywać, to różnie mogło być, co nie? Lara spodziewała się, że te wieści co najmniej zirytują mężczyznę. Co innego zwiększone ryzyko z powodu trudnych misji, które dla nich były codziennością, a co innego niemalże misja samobójcza. Wiedziała, że Corvus zdaje sobie sprawę, że mimo posłania możliwie najlepszego składu do Tartaru, to pewnie dla większości jest to misja samobójcza. Bo zdawał sobie sprawę, nie? Nie mógł być aż tak naiwny. Nie zdziwiło więc jej to, że zobaczyła negatywne emocje wymalowane na jego twarzy. - Idę - powtórzyła jasno, bo tak szczerze mówiąc jak kochała wspólne misje z Blackiem, tak w tym przypadku w duchu się cieszyła. Lżej jej było z myślą, że przynajmniej on będzie bezpieczny, a tym samym, że ma dla kogo iść na tą misję. Nawet jak ona zginie, to próbując Erronowi zapewnić bezpieczeństwo. Mając go obok siebie byłoby gorzej, bo nie martwiłaby się po raz pierwszy tylko o swoją dupę. W końcu inne misje zawsze były dla nich pewniakiem, więc nigdy się nie żegnali. Tu wiedziała, że wszystko może się wydarzyć i wolała, by nie ruszał na misje. Spojrzała tylko na niego łagodnie, gdy powiedział, że nie idzie sama. Nie chciała przecież głośno przyznać, że cieszy się, że z ich dwójki idzie akurat ona. To chyba była miłość właśnie, bo wcześniej wolałaby bezpieczeństwo - choć w kwestii z Blackiem tak naprawdę nie wiadomo jakby to było nawet i pięć lat temu. Widząc jednak, że wstał złapała go za dłoń nie chcąc, by w jakiś sposób przekonał Juareza. - Kochanie, ochłoń - zaczęła wskazując głową, że ma w tej chwili usiąść obok niej, bo z jej gniewem będzie miał do czynienia. - Wiem, że my możemy sobie pozwolić na dużo w tym obozie, ale to chyba leży nawet za naszymi możliwościami. Poza tym, dla ciebie Juarez już ma inne zadanie z tego co wspominał - na szczęście, bo chyba tylko to mogło go uspokoić. Uśmiechnęła się lekko jakby na pocieszenie. - Poza tym czy ty właśnie sugerujesz, że ja sobie nie dam rady? - uniosła brew przyglądając mu się uważnie. Co prawda ton był nieco żartobliwy, ale i tak mógł w nią bardziej uwierzyć.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Wto 23 Mar 2021, 00:00
Erron traktował to z przymrużeniem oka, bo choć doskonale zdawał sobie sprawę z różnic, jakie są między ich płciami, to jednak on wiedział swoje. Lara była najlepszą kokieterką, jaką znał i był świadom nie tylko jej umiejętności flirtu, ale również jej cwaniactwa, które często szło w parze z podrywem. Mogła się wypierać, że nie robiła czegoś umyślnie, czy też z narracją kokietowania, ale wielu mężczyzn (w tym on) odbierali to właśnie w taki sposób. Być może nawet już nie była świadoma czasem, że porusza zmysłowo bioderkami pochylając się i tym samym zachęca do zdjęcia jej spodni i takie tam... - Dla mnie to i tak chwilowa rozrywka - wzruszył ramionami. - Lubię oglądać cię we wszystkim, co ładne i sexy - przyznał. - Ostatecznie jednak interesuje mnie to co pod, więc tak czy siak, pewnie 90% tych strojów nawet nie zapamiętam - był szczery z nią i choć uwielbiał zrywać z niej wszelką odzież, byleby tylko się do niej dobrać, to jednak branie nadmiernej ilości strojów kąpielowych nie było aż tak wskazane. Jasne, że z chęcią popatrzyłby na różne kolory czy rodzaje: jednoczęściowe, dwuczęściowej, zasłaniające więcej, mniej, ale koniec końców dla niego najważniejszy był porządny seks. - Ale jak już masz brać różne, to weź różne. Najwyżej pobawimy się w roleplay i ty będziesz moją prywatną modelką, a ja będę kreatorem mody, który tworzy stroje kąpielowe tylko po to, żeby zdejmować je ze swoich modelek, a same dziewczynki wykorzystuje - poruszył wymownie brwiami, bo ta wersja bardzo mu odpowiadała. Cud, że wpadł na to akurat w tej chwili. Kiedy temat zmienił się na jej misję, Erron nie był już tak zadowolony. Był wściekły i było to po nim widać, bo Corvus kolejny raz wysyła ją gdzieś bez niego. Nie żeby wątpił w umiejętności kogokolwiek, z kim potencjalnie Lara mogłaby iść na taką misję, ale jak każdy facet martwiący się o swoją kobietę, Black nie potrafił ot tak tego zaakceptować. Wściekły wstał, ale kiedy kazała mu ochłonąć, mimowolnie usiadł obok niej, choć sam nie wiedział po co to zrobił. - Nie obchodzi mnie to - warknął. - W dupie mam Juareza i jego zadania. Nie puszczę cię tam samej, czego nie rozumiesz? - to było pytanie retoryczne. Uniósł lekko brew, będąc nieco skonsternowanym. Czy Rosjanka naprawdę nie rozumiała powagi sytuacji? Na żarty jej się zebrało w takim momencie? - Nie bądź groteskowa - odparł. - Wiem, że dasz sobie radę. Ale to zadanie, które wymaga najlepszych i nawet jeśli będzie was tam pięćdziesięciu, może nikt nie wrócić - wziął głęboki oddech, nie chcąc się z nią kłócić. Przygryzł lekko wargę i pochylił się, kładąc dłoń na jej kolanie. - Martwię się o ciebie. To wszystko - przyznał. - Wiem, że jesteś najlepsza i nikt nie może się z tobą równać. Ale wolałbym być tam z tobą. Jeśli nie przekonuje cię troska, to zrzuć to na mój egoizm i dbanie o własny komfort psychiczny - znów się podniósł i przeszedł kilka kroków, stając tyłem do ukochanej i patrząc przez okno. Schował też obie ręce do kieszeni i westchnął. - Już raz nie było mnie w tak ważnym momencie - nawiązał do bitwy i oberwania od minotaura, który natychmiastowo wykluczył go z walki już na samym początku ataku. - I znowu ma mnie nie być? - odwrócił się w jej kierunku, spoglądając pytającym wzrokiem. - Wiesz, że ciąży mi to od tamtego dnia... - pochylił głowę do przodu i znów westchnął, chcąc się trochę uspokoić.
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sro 24 Mar 2021, 23:13
Lara zdecydowanie była kokieterką i flirciarą, ale to nie oznaczało, że robiła wszystko, co sobie Erron dopowiadał. Uwielbiała go kusić i nęcić na różne sposoby, ale nie robiła tego zawsze i wszędzie. Black jednak widział co chciał widzieć i nawet w normalnym dla każdej kobiety chodzie, u Rosjanki dopatrywał się umyślności i wodzenia za nos. Cóż, cały Erron. - Nawet nie myślałam, że będzie inaczej. Tobie w pamięć zapadnie jedynie ten strój, który przysporzy ci kłopotu - spojrzała na niego rozbawiona, bo nie musiał jej tłumaczyć takich oczywistości. Znając Larę jednak, zdecyduje się jedynie na 2-3 stroje i wszystkie dwuczęściowe, by słońce chociaż trochę ją musnęło. - Ktoś tu chce pograć zboczeńca? No dobrze - to mogło bawić albo wywoływać mieszane uczucia - ta jej reakcja. Nie miała nic przeciwko w takim udawaniu tym bardziej, że Erron wiedział jak jej dotykać, nie myślał wyłącznie o swojej przyjemności i blondynka była chętna. Prawda jest taka jednak, że gdyby faktycznie spotkałaby ten typ faceta na swojej drodze, to bez zawahania urwałaby mu łeb i patrzyła jak zdycha. Było miło i się skończyło. Wiedziała, że poruszenie tematu misji zmieni przebieg ich spotkania oraz emocje temu towarzyszące, ale nie była typem, który owija w bawełnę tym bardziej, gdy jej sytuacja odpowiada. Zależało jej na bezpieczeństwie mężczyzny i przypadkiem to dostała, gdy Erron nie został powołany. - Nie jestem twoim dzieckiem, byś mnie gdziekolwiek puszczał bądź nie - powiedziała spokojnie, ale ostrzegawczo, bo blondyn się trochę zaczął zapędzać. Rozumiała troskę, ale na pewno nie w takich słowach. Była prawdopodobnie ostatnią osobą na świecie, która dałaby się rządzić partnerowi. Rozumiała z całą pewnością powagę sytuacji, ale nie zamierzała już teraz planować własnego pogrzebu. Nie będzie siedzieć i się zamartwiać przyszłością, bo to nie w jej stylu. Co ma być to będzie, a ona żyła z reguły tu i teraz. - Owszem, wszyscy możemy zginąć. To nie oznacza, że zamierzam w siebie wątpić i ty też nie powinieneś - odparła spokojnie, bo naprawdę rozumiała go w jakimś stopniu. Jej reakcja na analogiczną sytuację pewnie wcale jakoś szczególnie by się nie różniła. Spojrzała to na jego dłoń na swoim kolanie, to na jego zmartwioną twarz. - Wiem - wtrąciła z małym uśmiechem, gdy powiedział o martwieniu się. Na dalsze jego słowa uśmiechnęła się bardziej smutno, wzdychając przy tym ciężko. Trudno było cokolwiek na to odpowiedzieć, skoro ona myślała całkiem podobnie w drugą stronę. Obserwowała więc go w ciszy, gdy wstaje i podchodzi do okna. - Erron, to tylko wyprawa po składnik, a nie walka z synem Tartara. W tym na pewno weźmiesz udział - zaczęła od tego, co łatwiej było jej powiedzieć. Następne słowa choć szczere i zgodne z nią samą, ze względu na jego bezpieczeństwo ciężko przeszły jej przez gardło. - Jeśli faktycznie tak ci to ciąży, to pogadaj z Juarezem. Może zmienisz jego zdanie - dodała już znajdując się przy nim. Milczała przez chwilę zastanawiając się czy już w tym momencie wyjdzie, ale nie widząc ruchu, uśmiechnęła się szerzej. - A teraz chodź, nacieszmy się wreszcie sobą - rzuciła całując go krótko tuż po tym.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 28 Mar 2021, 22:36
Pokiwał głową z przekonaniem, bo Lara miała całkowitą rację w tej kwestii. Nie żeby Erron nie miał dobrego oka i nie zapamiętywał jej strojów, tak jak choćby tej weselnej kiecki, która zrobiła na nim piorunujące wrażenie. Podczas seksu jednak wszystko inne przestawało mieć znaczenie i skoro przyznał otwarcie, że nieistotna jest dla niego liczba tych kostiumów kąpielowych, to w rzeczywistości tak jest. Chociaż prawdę powiedziawszy, nie byłoby problemem zapamiętać to, zwłaszcza jeśli czas będzie im mijać dobrze nie tylko podczas samych stosunków, ale również robiąc całkiem inne rzeczy. A na to się zapowiadało, dlatego może jednak nie powinni tak krytycznie podchodzić do tej sprawy? - Grać? Od kiedy gram? - podjął grę, bo doskonale wiedział, że jest zboczony. Jemu to wcale nie przeszkadzało i Gusevie raczej też nie, skoro dotąd nigdy nie zwróciła mu na to uwagi. Poza tym, gdyby faktycznie córka Sif miała o to pretensje, to ich cała relacja nie miałaby w ogóle sensu. To przecież zaczęło się od zboczonych zagrywek, bo najpierw było te dzikie pożądanie, dopiero z czasem pojawiła się przyjaźń i miłość. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, unosząc jedną brew ku górze. Lara mogła się z nim nie zgadzać, ale Erron swoje wiedział i nie zamierzał w tej kwestii odpuszczać. Mogło to czasem irytować, że chciał dyrygować jej życiem, ale tutaj chodziło o jej dobro. To było w tym momencie dla niego najistotniejsze, bo choć wierzył w jej umiejętności, tak puszczenie jej samej było już wręcz nieznośne dla niego. Stojąc przy oknie coraz bardziej się niepokoił, bo ta sytuacja wydawała się być cięższa wraz z każdą upływającą minutą. Coraz bardziej docierało do niego, że Lara udaje się na bardzo niebezpieczną misję i jeden błąd może kosztować ją życie. Wolałby być tam z nią, bo zmniejszyłoby to potencjalne ryzyko śmierci. Miał o sobie wysokie mniemanie. Obrócił się kawałek, kiedy już blondynka znalazła się przy nim. Mogła dostrzec troskę wypisaną na jego twarzy oraz pewien niepokój. Nic jej na to nie odpowiedział, gdyż wahał się, czy nie wyjść nawet teraz, by załatwić tę sprawę jak najszybciej. Ostatecznie jednak się na to nie zdecydował i chwilę później uśmiechnął się lekko, słysząc jej sugestię. Nawet prychnął na to rozbawiony, dzięki czemu napięcie z niego zeszło. Odwzajemnił krótki pocałunek, a gdy tylko córka Sif odsunęła się od niego, Erron ponownie zainicjował kolejny, pozwalając sobie od razu na złapanie swojej kobiety za oba pośladki. Uniósł ją i wpił się w jej usta, nie zwracając uwagi na to, że mogło im coś jeszcze zostać na stole. - Miewasz dobre pomysły - rzucił zaczepnie, by trochę ją podjudzić. W jakim celu? Sprowokowana Lara, to diabelnie pewna siebie Lara, a to procentowało w łóżku, do którego zaczęli zmierzać, kiedy tylko Black rozpoczął chód po pomieszczeniu. Rzucił ukochaną na pościel i zaczął się do niej dobierać, chcąc w końcu przywitać się z nią w najwłaściwszy sposób. Dość płynnie przeszli do samego stosunku, gdyż oboje byli bardzo spragnieni siebie i po wyczerpujących kilku rundkach, postanowili przerwać to wszystko, by złapać trochę powietrza oraz nabrać sił. Tak to już jest, kiedy twoja kobieta ma równie wielką chcicę, co ty swój seksualny popęd od kilku godzin. Wtulił się w Gusevę i położył głowę na jej piersi, które zawsze były jego ulubioną poduszką. - Nacieszyłaś się? - spytał znów prowokacyjnie. Ale zanim dał jej odpowiedzieć, od razu dodał: - Ja nie - poruszył wymownie brwiami i pocałował ją czule.
- Mówiąc zboczeniec miałam na myśli chorego pojeba - bo na to się zapowiadało z jego opisu. Nie oni "normalni" zboczeńcy, a zwykły popierdoleniec, który w rzeczywistości zasługiwałby na wyrwanie kutasa z jajami i wpakowanie mu ich do samego gardła, by własnym chujem się udusił. A to, że oni byli zboczeni to sprawa oczywista i nie zamierzała udawać, że jest inaczej. No chyba, że do zabawy w grzeczną parkę czy wręcz podrywaną dewotkę. Na każdej misji jej czy nawet innego herosa błąd może kosztować ją życie i tak starała się podchodzić do misji, która ją czekała niemal w samym greckim piekle. Nie zamierzała teraz tydzień, miesiąc czy cholera wie ile się tym wydarzeniem stresować, bo to nie było w jej stylu i w dodatku co ważniejsze, nie miało sensu. Co ma być to będzie, swoje Valhallskie niebo znajdzie wszędzie. Nawet w Hadesie. Kiedy tylko ją uniósł, od razu oplotła go nogami w pasie nie przestając go całować. Nie zamierzała nawet na sekundę odmawiać sobie takiej przyjemności. On jednak mało tego, że przerwał pocałunek, to jeszcze rzucił głupim tekstem po którym Lara spojrzała na niego spod byka. Zamiast jednak skomentował to jakoś werbalnie, złapała go za kudły i przyciągnęła do siebie całując go zachłannie. Nie trzeba było im wiele czasu, by się do siebie dobrać w jego sypialni, dlatego po kilku chwilach to początkowo Rosjanka skakała po mężczyźnie z dziką satysfakcją. Biorąc pod uwagę jednak, że im jeden seks nie wystarczał, podczas tych kilku rundek przelecieli po kilku mniej lub bardziej popularnych pozycjach seksualnych. W końcu jednak oboje potrzebowali zwolnić i odsapnąć, więc blondynka leżała na plecach ciężko oddychając, by zaraz zacząć głaskać mężczyznę po głowie miarowym ruchem. Automatycznie i bez większej świadomości własnych czynów. - Ja też nie - wyrzucała z siebie pojedyncze słowa pomiędzy kolejnymi pocałunkami. Wcześniej jeszcze uśmiechnęła się zadowolona z jego auto odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie. To było bardzo miłe i tak w ich granicach, a nie słodko-pierdzące, czego przecież nie znosiła. Odpoczęli, zjedli, znowu uprawiali seks, umyli się i uprawiali seks, aby przed snem uprawiać seks rzecz jasna na lepsze spanko. Podczas snu nie uprawiali seksu! Choć kto wie, co tam w ich głowach się w tym czasie działo. Po spokojnej nocy i leniwym poranku, Guseva ruszyła na trening narzucony przez samą siebie, a Erron zdaje się zmierzał do generała, by powiedzieć mu co o nim myśli. Rosjanka pojawiła się w jego mieszkaniu ponownie po dwóch godzinach. Postanowiła nie myć się na miejscu, a skorzystać z prysznica u Blacka przy okazji go tam zaciągając. Może potrzebował pocieszenia? W seksie całkiem nieźle sobie radziła. - Jak poszło? - spytała dostrzegając go z neutralnym wyrazem twarzy. Prawda była taka, że liczyła na to, iż Corvus zdania nie zmienił. Wiedziała, że w odwrotnej sytuacji mężczyzna czułby dokładnie to samo i żadne z nich w tej sytuacji nie chciałoby powiedzieć tego głośno wiedząc, że skończy się to wkurwem wynikającym z bezsilności.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 11 Kwi 2021, 23:35
Erronowi podobały się takie powroty do domu, bo wiedział doskonale, że Lara będzie tak samo spragniona seksu jak on i dzięki temu będą mogli się w końcu wyżyć. A, że szlifowali przy tym w pewien sposób swoją relację, która de facto od seksu się wywodziła, to już był tylko profit z tego wszystkiego. Black jednak od pewnego czasu (czy może raczej kilku miesięcy) zaczął zauważać, iż stosunki z Larą są dużo lepsze, niż były jeszcze przed ich zejściem się. Nie wiedział dokładnie z czego to wynikało, ale domyślał się, iż w grę wchodziły uczucia romantyczne, które żywił do ukochanej. To potęgowało uniesienia łóżkowe i gdyby teraz przyrównał to sobie do sytuacji sprzed wesela Nero, uznałby, że wtedy ten seks był mocno przeciętny. Tutaj nie było porównania. Ich cały dzień ograniczył się do tego, że pieprzyli się, przeplatając kolejne rundy stosunku jakimiś innymi rzeczami w stylu kolacji czy wspólnego prysznica (pod którym de facto też to robili). Erronowi to w pełni odpowiadało, bo jak już zaznaczył wcześniej, miał swoje potrzeby i musiał się zrelaksować. Tym bardziej, że nazajutrz czekała go poważna rozmowa z generałem na temat uczestnictwa Lary w tej wielkiej misji bez niego. Leniwy poranek minął dość szybko i kiedy tylko córka Sif udała się na trening, Erron - z racji wolnego dnia - udał się wprost do gabinetu Juareza, by się z nim rozmówić. Wrócił do domu szybciej niż Guseva i było po nim widać, że nie był w zbyt dobrym nastroju. Mimo wszystko, do jej powrotu udało mu się jakoś ogarnąć i przetrawić to wszystko, o czym syn Melinoe mu powiedział. Nie żeby jego argumentacja przekonała Blacka, ale chyba pogodził się z tym stanem rzeczy. Odwrócił się w jej kierunku, kiedy ta weszła do mieszkania i westchnął zrezygnowany, sygnalizując swoją odpowiedź. Podniósł się z siedzenia i podszedł do Lary, cmokając ją na powitanie w usta. - Nie zgodził się ani na mój udział, ani na twój nieudział - doprecyzował i od razu dzięki temu wiedzieli, na czym stali. Mimo wszystko nie frustrował się już tak, jak wczoraj czy jeszcze godzinę temu, bo wiedział, że nic nie poradzi tej sytuacji, a on nie lubił marnować swoich sił na coś bezsensownego. - Więc masz się pilnować - zarządził. - I masz do mnie wrócić, rozumiesz? - warknął niemalże w jej stronę. I tyle było z jego uspokojenia się i nie marnowania sił. Nieco sfrustrowany poszedł do lodówki i wyciągnął z niej niebieski napój izotoniczny, który zaczął sobie sączyć. Był chłodny, więc od razu poprawił mu nastrój, bo takie właśnie izotoniki lubił najbardziej. - Jak trening? - spytał, byleby tylko zmienić temat i nie ciągnąć tego dalej. Był dalej zły na Corvusa, ale nie zamierzał z tego powodu psuć dnia ukochanej, która nie była winna takiej decyzji generała. - Wyglądasz seksownie, taka spocona - poruszył wymownie brwiami, ale się nie uśmiechnął. - Chociaż równie dobrze mógłbym powiedzieć, że wyglądasz normalnie - bo ona przecież zawsze wyglądała zajebiście seksownie. No ale, po co mówić tak zwyczajnie, skoro można podkreślić, jak bardzo Lara mu się podoba? Która lasia nie lubi, jak jej facet komplementuje jej wygląd? I to jeszcze tonem typu: "wyglądasz tak dobrze, że chcę cię zerżnąć"? - Chcesz coś zjeść czy najpierw prysznic? - oczywiście oboje doskonale wiedzieli, że prysznic razem. Bo chyba nikt nie myślał nawet o osobnym, nie?
Lara mogła mieć mniej lub bardziej wypierdolone w obóz, choć to nie do końca była prawda. Miała gdzieś wszystkich bogów razem wziętych łącznie ze swoją "świętą" mamuśką. Na obozie zależało jej tyle, o ile, bo było to wygodne miejsce do życia. Akceptowała więc "opłatę" za życie tutaj w formie misji czy patrolów, na które znowu tak często nie chodziła. W przeciwieństwie do sal treningowych, bo przecież te umiejętności same się nie wyrobiły. Kobieta trenowała bardzo regularnie starając się w ciągu tygodnia przećwiczyć wszystkie znane sobie techniki walki łącznie z boskimi umiejętnościami. Tego jednak nie robiła na sali, a gdzieś na obrzeżach obozu. Nie śpieszyła się więc, wyłączając się niejako i skupiając na treningu. Początkowo myślami była przy rozmowie Corvusa z Blackiem, ale koniec końców szybko zajęła się tym, co teraz było istotne. Były więc to intensywne ćwiczenia, bo zamierzała je nasilić odkąd wiedziała, że wybiera się do Hadesu. Przygotowań nigdy za wiele i choć zwykle miała wywalone, bo była cholernie pewna siebie, tu wiedziała, że może to nie wystarczyć. Widząc jego minę wiedziała, że mężczyzna nie wygrał tej słownej potyczki, co w duchu ją rzecz jasna uszczęśliwiło. Cmoknęła go również, gdy do niej podszedł, nie spodziewając się jednak końcówki jego wypowiedzi. Uniosła tylko lekko brew ostatecznie (dziwne to) nie komentując "nieudziału" Lary w misji, bo ta opcja przecież nie wchodziła w grę i Black doskonale o tym wiedział. Nie było mowy o jakiekolwiek zamianie. - Wrócę, nie masz się co martwić - odpowiedziała pewna siebie nie przejmując się jego niezbyt przyjemnym tonem. Nic nowego w ich relacji. Rzuciła swoją torbę pod ścianę i po ściągnięciu z siebie butów przeszła nieco w głąb mieszkania przystając gdzieś niedaleko wspomnianej kuchni. - A dobrze, chociaż liczę jeszcze na wspólny - uśmiechnęła się zawadiacko, bo przecież wiadomo co kobieta miała na myśli i nie chodziło tu o wspólne podnoszenie ciężarów. Chociaż... W pewnym sensie mogło? - Tak? Podnieca ciebie móc pot? - podeszła do niego bliżej z drapieżnym spojrzeniem mając ochotę na jedno i nie sądziła, by Black zamierzał się temu przeciwstawiać. Nim jednak wyszła z propozycją, pocałowała go jeszcze namiętnie, po krótkiej chwili się odsuwając. Parsknęła na jego pytanie. - Myślałam, że już wiesz - mruknęła idąc w stronę łazienki i po drodze zrzucając z siebie koszulkę i stanik, które jednak nie znalazły się na ziemi, a w pralce. Tak samo zresztą jak reszta jej rzeczy, by całkiem naga oprzeć się biodrem o zimną, szklaną ścianę prysznica od jego wewnątrz, czekając aż mężczyzna do niej dołączy.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 18 Kwi 2021, 18:32
Jeszcze jakiś czas temu rozważali przecież odejście z obozu, ale sytuacja stała się na tyle przejebana, że teraz nie mieli wyboru i siłą rzeczy musieli akceptować ten cichy deal między nimi a kampusem. W zamian za większe bezpieczeństwo wewnątrz musieli godzić się na pewne ustępstwa oraz branie udziału w misjach, które miały te bezpieczeństwo zapewniać. Być może właśnie to pozwoliło Erronowi ochłonąć tak szybko, choć trzeba było przyznać, że on przecież nigdy nie bywał nerwowy. Bardzo bał się o Larę i dlatego od razu przestrzegł ją przed tym, by nawet nie myślała o odpuszczeniu chociaż na sekundę, bo dla niego najważniejszy był jej powrót. Pokiwał tylko głową, cicho wzdychając przy tym. Musiał zacisnąć zęby i choć sytuacja dalej mu się nie podobała, to jednak chyba w pewnym stopniu zaczął akceptować decyzję Corvusa, dzięki czemu nie unosili się ani też nie kłócili. I dobrze, bo mieli w perspektywie dużo lepsze rzeczy do roboty niż tylko krytykowanie decyzji generała. Uniósł lekko brew zaintrygowany jej odpowiedzią, bo doskonale wiedział o jaki trening chodzi. Lara umiała w mig poprawiać mu nastrój, ale z drugiej strony to nie było nic trudnego, wystarczyło tylko umieć go obsługiwać. Guseva wiedziała, że Black kocha seks z nią, więc jak ma mu poprawiać humor, to najlepiej właśnie w taki sposób. - Da się załatwić - rzucił niby zwyczajnie, ale jednocześnie z małym zawadiackim uśmiechem, który świadczył wyłącznie o jednym: będą się dziś kochać. I to najlepiej zaraz. Napił się jeszcze trochę izotoniku, po czym odłożył go z powrotem do lodówki i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Z małym uśmiechem na ustach obserwował córkę Sif, która podchodziła do niego, bo zapowiadało to coś przyjemnego jak zawsze. - Jak mnie ujeżdżasz, to też się pocisz - odparł pewnie. - Więc tak - było to przecież normalne, a taka rozpalona po wymęczającym treningu Lara była kusząca na swój sposób. Co prawda wiadomo, najbardziej uwielbiał ją w jakiejś wieczorowej kreacji, w pełnym makijażu i najlepiej z jakąś fikuśną bielizną, która dodatkowo pobudzała jego wyobraźnię. Ale było też wiele innych wersji, które również mu się podobały i spocona Lara właśnie taką była. Każdy ma tam jakieś swoje fetysze. Odwzajemnił pocałunek, bo tego w sumie się domagał podświadomie i kiedy już go otrzymał, od razu całe napięcie z niego zeszło. Liczyła się tylko ona i te drapieżne spojrzenie, które sugerowało jedno. - Wiem, że oba. Nie wiem tylko, w której kolejności - zaznaczył, bo choć częściej szli pod prysznic, to jednak zdarzały się dni, w których po treningach zabierali się najpierw za posiłek. Powędrował od razu za nią do łazienki i rozebrał się w środku, po czym wrzucił do pralki ciuchy, które miał na sobie. Mógł tak działać, bo przecież szafę miał pełną różnych ubrań, toteż nie musiał martwić się o to, że przy przebieraniu się dwa czy trzy razy dziennie, raptem zabraknie mu ciuchów. Zlustrował wzrokiem nagą Gusevę, która opierała się bioderkiem o kabinę prysznica. Zachęcony spojrzeniem wszedł do niej i zamknął ich, by nie nachlapać podczas tego wspólnego mycia się. Nie pierdolił się w tańcu i od razu odpalił deszczownicę, by woda obmywała całe ich ciała. Natychmiast zbliżył się do Lary i zaczął intensywnie ją całować, nie bawiąc się w półśrodki.
Wyszli spod prysznica dopiero po jakichś czterdziestu minutach i syn Njorda zaczął od wycierania się poza kabiną, podczas gdy Guseva została w środku. Rzucił więc jej ręcznik i spoglądał na nią z zachwytem, obserwując jak kropelki wody spływają po jej krągłych piersiach. - Jara mnie twoje ciało - przyznał bez ogródek, obserwując nie tylko jej piersi, ale też biodra czy samą kobiecość ukochanej, którą ta jakoś lepiej wyeksponowała w tej pozycji. Czyżby celowo, żeby mógł sobie popatrzeć? - Cała mnie kręcisz - przyznał, przygryzając lekko dolną wargę, po czym zachęcił ją do tego, żeby w końcu opuściła kabinę i... może znów się wypięła ładnie w jego stronę, by teraz zrobili to przy umywalce? Mieli dostatecznie dużo miejsca do tego.
Uśmiechnęła się lekko na jego odpowiedź dotyczącą jej potu. Całkiem ciekawa teoria, ale ona przecież nie zamierza mu mówić, że nie powinien jej wtedy pożądać. Jarało Rosjankę to, że nawet w takim nieciekawym stanie go podniecała. Gdzie on znajdzie drugą taką? No nigdzie. - To już wiesz - mruknęła zadowolona, gdy już przestali się całować, a mężczyzna wyraził swoje zdanie na ten temat. Nie przeciągając skierowała się właśnie do łazienki licząc na relaksujący prysznic i pobudzający seks. Niezła mieszanka.
Wzięła ręcznik od mężczyzny, gdy wreszcie się umyli i skończyli, wycierając się jeszcze w kabinie. No tak wolała. Rosjanka wytarła się dokładnie nie lubiąc tego uczucia, gdy po chwili czuje się w jakimś miejscu mokra - poza jednym wyjątkiem. - No i prawidłowo - rzuciła pewnie z zadowolonym uśmiechem, gdy zaserwował jej typowy dla siebie komplement. Uniosła lekko jedną brew słysząc to dopowiedzenie, po czym zachęcona wreszcie opuściła kabinę. Odwiesiła ręcznik i widząc czego mężczyzna pragnie, podeszła do innej części łazienki jakby próbowała go unikać. Siadła jednak dupą na solidnej szafce i rozłożyła nogi. - Udowodnij - mruknęła z zachęcającym uśmiechem. Oferta miała krótki termin, lepiej było się śpieszyć. Miała jednak wrażenie, że mężczyzna większych zachęt nie potrzebował, by przelecieć ją po raz kolejny.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sob 24 Kwi 2021, 14:06
Erron może i nie miał obiektywnego spojrzenia na tę sprawę, ale kto mu zabroni patrzeć wyidealizowanym wzrokiem na swoją ukochaną? Przez wiele lat wstrzymywał się z tymi gestami, nieświadomie tłumił swoje uczucia i uznawał Larę tylko za swoją dobrą koleżankę, która przy okazji od czasu do czasu go przerżnie, żeby oboje mogli radzić sobie z seksualnym napięciem. Od wesela i pogodzenia się, wszystko się zmieniło i to na lepsze, bo Black dostrzegał w Rosjance wszystko to, co powodowało, że pragnął jej jeszcze bardziej. Pewnie gdyby patrzył na jakąkolwiek inną kobietę, to może i miałby wątpliwości, czy aby na pewno spocona laska to pociągający widok, tymczasem jeśli chodziło o Larę, jego każdy widok jej jarał. Oczywiście najlepiej było patrzeć na nią nagą, w seksownej bieliźnie, w strojach kąpielowych czy w odważnych kreacjach, ale on już był na takim etapie angażu emocjonalnego, że nawet zgrzana Guseva była dla niego pociągająca. A skoro jej się to podobało, to nie miał zamiaru tego negować. Seks pod prysznicem nie wymęczył go aż tak bardzo, głównie z racji tego, że dziś miał wolne i nie przemęczał ciała jakimś porannym treningiem czy patrolem. Lara więc mogła skorzystać z jego dobrej dyspozycji i po prostu skupiać się na przyjemności, od czasu do czasu pracując mniej czy bardziej bioderkami czy też ustami, gdy wybierali pozycje przodem. Rozbawiła go ta pewność siebie Gusevy przed wyjściem z kabiny, choć był do tego już przyzwyczajony. Mimo to, cała ta scena poprawiała mu humor i powodowała, że poza napięciem seksualnym, które znowu zaczęło narastać, pojawiło się również pewnego rodzaju szczęście związane ze spędzaniem wspólnie czasu. Nie zaskoczyła go wcale tym, że usiadła na szafce i rozłożyła nogi, bo akurat do tego również był przyzwyczajony. Ich seks nigdy nie kończył się na jednym czy dwóch orgazmach, jeśli tylko mieli czas się dłużej pobawić ze sobą. Uniósł więc jedną brew wyraźnie zadowolony z obrotu spraw i podszedł do Lary, spoglądając na nią z zaintrygowaniem. - A żebyś, kurwa, wiedziała, że udowodnię - rzucił pewnie, po czym zbliżył się do ukochanej.
Zasapany i rozgrzany powoli wysunął się z między ud Lary i odetchnął głośno, będąc bardzo zadowolonym z kolejnego orgazmu w przeciągu kilkudziesięciu minut. - Dobra jesteś - rzucił rozanielonym tonem, bo naprawdę było mu dobrze, po czym stojąc jeszcze tyłem do ukochanej, zachęcił ją dłonią do odchylenia głowy i obdarował ją czułym pocałunkiem z języczkiem, który kończył ich seksualne przygody na najbliższe kilka minut. Przeciągnął się jeszcze w łazience, po czym wyszedł z niej pierwszy całkowicie nagi, pozwalając sobie na to, by ciało wyschło samo z resztek wody oraz by mógł szybciej ochłonąć po tym cudownym seksie. Zawędrował więc do kuchni i z gołym siusiakiem stanął sobie przy lodówce, po czym wyciągnął z niej sok pomarańczowy i zaczął sobie go popijać prosto z kartonu. - Idziesz?! - krzyknął w kierunku Gusevy, która jeszcze siedziała w łazience i chyba robiła tam jakieś babskie pierdoły w stylu stosowania kosmetyków po kąpieli czy coś w ten deseń. Niecierpliwił się, bo to był dopiero prysznic i umywalka, a tu jeszcze masa mebli w kuchni, salonie i sypialni zostawała do przetestowania dzisiaj. Bo wiadomo, że testowali to już wielokrotnie, no ale nigdy mało ostrożności i pewności.
Uśmiechnęła się nieco szerzej z zadowolenia, gdy mężczyzna do niej podszedł. Na usta wkradło się odrobinę rozbawienia, gdy usłyszała jego zapewnienie. Nie, żeby kiedykolwiek w to wątpiła, ale lubiła zarówno jemu coś udowadniać, jak i on próbował udowodnić coś jej. Zazwyczaj było to bardzo, ale to bardzo przyjemne.
- Ty też - mruknęła odwzajemniając krótki pocałunek. Kiedy mężczyzna wyszedł, ona weszła ponownie pod prysznic, by siebie ogarnąć u dołu. Wszak grawitacja w tej chwili działała na jej niekorzyść. Kiedy tylko jej się to udało, wytarła się ponownie i po założeniu majtek, zawędrowała do kuchni za nim. - Jakbyś nie wiedział jak działa grawitacja - mruknęła rozbawiona na jego wrzaski, gdy już znaleźli się w zasięgu swojego wzroku. Wyciągnęła łapkę po sok, który jeszcze tkwił w jego i gdy tylko go dostała, upiła z niego całkiem sporo czując pragnienie. Oddała mu kartonik i zasiadła na kanapie. A właściwie rozwaliła się. - To co mi robisz na drugie śniadanie? - rzuciła rozbawiona nie do końca wierząc, że taki scenariusz może się ziścić. Ona jemu wczoraj zrobiła pyszny obiad, to może mogła liczyć na jakiś rewanż. Cholera go tam wiedziała. - I co robimy dzisiaj? Poza rżnięciem się? - dodała po chwili, bo może on jakiś scenariusz na ten dzień miał? Dobrze byłoby to wiedzieć.
Erron nie wyrwał Lary na czułe słówka, tylko na bycie prawdziwym męskim mężczyzną, który powinien jeszcze zapuścić brodę i łykać co dzień zamiast tranu ekstrakt z jadu kobry czy ewentualnie inną truciznę. Wiedział więc, że potrzeby Gusevy są bardzo konkretne. Miał o nią zabiegać, dbać o jej dobre samopoczucie i spełniać się w roli, którą łaskawie pozwoliła mu pełnić. Tak więc zamiast tych wszystkich "tak, myszko" i "kochanie, słodziaku ty mój", częściej można było słyszeć jakieś przekleństwo z jego strony, które tylko wzmacniało wydźwięk całej wypowiedzi. Dokładnie jak w tej chwili. No i najwidoczniej Rosjance to odpowiadało, bo mokra jak ja pierdole. Podobał mu się cały seks, ale z nią rzadko kiedy były słabe. Zdarzały im się bardziej leniwe stosunki, czy też przedwczesny wytrysk albo jej wczesny orgazm, ale to były naprawdę wyjątki potwierdzające regułę. Dobrali się doskonale i dlatego od jej powrotu tak często to robili, bo oboje wiedzieli, że spełniają swoje wymagania. A to, że Lara musiała się potem dodatkowo ogarniać? Cóż, jej problem. On zawsze bierze co chce i nie inaczej było tym razem. Wziął więc ją na szafce, a później przy umywalce. Będąc całkiem nagi przy wysepce kuchennej, patrzył z podziwem na ukochaną, która jak zwykle wyglądała wspaniale. Niemniej nawiązali krótki dialog, który wyniknął głównie z jego poganiania jej. No co? Stęsknił się chłopak. - Nie zazdroszczę wam - odparł tylko krótko, bo co tu było drążyć temat? Kobiety miały dużo gorzej, jeśli chodzi o ogarnianie się po seksie, bo przecież zawsze istniała możliwość, że nasienie wyleje się z pochwy i tym samym się pobrudzą. On tylko wkładał, wyciągał i voile, mógł to robić niemal w każdej atmosferze. Uniósł lekko brew, gdy ruda zabrała od niego sok i pociągnęła kilka solidnych łyków. Najwidoczniej zeszło z niej całe napięcie po treningu i teraz zaczęła proces odzyskiwania sił. On napił się jeszcze po niej, po czym odłożył karton na blat w kuchni i powędrował za nią na sofę. - Dziecko - odparł bezczelnie, nawiązując tym samym do tego, że na drugie śniadanie, to może ją przerżnąć co najwyżej, w garach stać nie ma zamiaru. Rozłożył się wygodnie na sofie i tak po prostu siedział z siusiolem na wierzchu, niczym się kompletnie nie przejmując. To był jednak normalny widok, bo Black bardzo często korzystał z wolności we własnym mieszkaniu. - Możemy wyskoczyć do pubu na bilarda - zasugerował. - Chyba, że nie masz zamiaru dziś wychodzić nigdzie? - spytał, bo jemu to było całkowicie obojętne. Nie będzie przecież narzekał na cały dzień seksu z Larą, okraszony dobrym posiłkiem i jakimś może nawet ciekawym filmem. Zerknął na córkę Sif. - Ciekaw jestem, jak byś wyglądała jako brunetka. Albo w czarnych włosach - rzucił z zainteresowaniem. - Pewnie sexy, jak zawsze. Miałaś kiedyś inne kolory niż blond albo rude? - spytał z ciekawości, bo po prawdzie znali się długo, ale nie pamiętał jakoś etapu, w którym to Rosjanka miałaby mieć inne kolory włosów niż ten blond czy rudy oraz ich pokrewne odcienie. Dostrzegł jak Lara bezwstydnie gapiła się na jego członka w stanie spoczynku. - Coś nie tak? - spytał rozbawiony, sam nie wiedział czym. - Jak chcesz, to się nie krępuj - zasugerował, bo on by się nie obraził na loda czy kolejny stosunek, tym razem na sofie. Prędzej czy później i tak znowu się będą pieprzyć, więc tak na dobrą sprawę, dużej różnicy nie było czy zrobią to raz więcej czy mniej.
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pią 07 Maj 2021, 23:29
Wzruszyła tylko lekko ramionami na jego słowa. Czy kobiety miały gorzej? Pod pewnymi względami tak, ale Lara miała w to wyjebane. Żyła już tyle lat na tym świecie, by nie płakać nad tym, że musi się obmyć, gdy pieprzą się w pozycji, która ułatwia grawitacji robotę z brudzeniem jej. Wiele mężczyzn nie rozumie jak to w ogóle jest możliwe, ale co tu tłumaczyć? Rosjanka widziała gdzieś porównanie z nalewaniem szklanki wody do kieliszka - wiadomo, że się przeleje. Do facetów chyba tak banalny przykład trafiał, by zrozumieć, że więcej wypłynie, niż zostanie. Nie bez powodu ludzie nazywali zajście w ciąże cudem poczęcia, nie? Na szczęście ona się zabezpieczała, więc żadnego cudu u nich nie powinno być. - Pojebało? - spytała słysząc o dziecku i nawet skrzywiła się odrobinę zupełnie jakby tak myśl ją wręcz odrażała. Rozumiała, że chodzi mu o ruchanie - chyba sufit na łeb mu się nie spierdolił - niemniej stwierdzenie w jej mniemaniu straszne. - Możemy iść do pubu - wzruszyła lekko ramionami, bo zawsze to jakaś rozrywka. Nie żeby się nudziła z mężczyzną. - Albo może obejrzyjmy jakiegoś fajnego akcyjniaka? - rzuciła po chwili zmieniając zdanie. Nie żeby nagle wyjść nie mogła, ale chyba wolała dzisiaj domowe kino. Wróciła z misji, chciała odpocząć od buców i kretynów. - Jak jesteś tak bardzo zainteresowany, to przecież możemy kupić peruki. Może się spodobają i będziemy mieli do zabaw - zaproponowała z małym uśmiechem przyglądając mu się chwilę. - Nie, jakoś mnie nie ciągnęło - może kiedyś przemknęła jej taka myśl, ale koniec końców nic z tym fantem nie zrobiła, bo szkoda było zachodu. Jej zainteresowanie tym trwało tyle co mrugnięcie okiem, więc sami rozumiecie. Poprawiła się na kanapie i zerknęła przypadkiem na jego penisa, na którym zatrzymała spojrzenie (już nie przypadkiem). Spojrzenie podniosła dopiero na jego pytanie śmiejąc się pod nosem. - Nie - odpowiedziała krótko, bo co tu więcej dodawać. Na jego sugestię uniosła na chwilę jedną brew, by podnieść rękę i wskazać na kuchnie. - Jak chcesz, to się nie krępuj - była coraz bardziej głodna i nie zamierzała się z tym jakoś chować. Mógł nie lubić stania w garach - tak samo zresztą jak ona - ale on dostał od niej obiad, gdy wrócił z misji. Odgrzewany z kantyny, ale jednak. Pomyślała i przyniosła. Sięgnęła po pilota i włączyła telewizor, by coś w tle poszumiało. A może nawet coś ciekawego się trafi?
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pon 10 Maj 2021, 22:10
Erron niezbyt często przejmował się swoimi odzywkami, bo przy Larze mógł sobie pozwolić na niemal wolną amerykankę. Rzadko co uderzało w kobietę, dlatego też i częstotliwość złośliwości była dużo niższa, niż w przypadku innych osób z jego otoczenia. Nie było bowiem sensu jej prowokować, skoro to i tak nie działało. Oboje jednak wiedzieli, że jest pewna granica, bo przecież - jakby nie patrzeć - para nie powinna zachowywać się w stosunku do siebie tak, jak zachowuje się w stosunku do innych. Nawet tak popierdolone persony jak Black i Guseva szybko zrozumieli różnicę między znajomością, przyjaźnią i miłością. Syn Njorda pogładził się po podbródku i skinął głową, zgadzając się na pozostanie w domu. Jemu nie zależało na tym, by gdziekolwiek wychodzić, ot po prostu rzucił propozycją, bo często zdarzało im się wychodzić na bilard z braku laku. Skoro jednak wolała popatrzeć sobie na aktorów klasy B napierdalających się po gębach, to on na pewno oponować nie będzie, wszak zawsze można seans przerwać i zająć się sobą. Choć z drugiej strony, czy pobyt w pubie by im tego zabraniał? - A masz jakiegoś w zanadrzu? - spytał z ciekawości, bo skoro rzuciła propozycję, to być może miała jakiś film już przygotowany i tylko czekała na odpowiedni moment, by go odpalić. Pokiwał przecząco głową. - Peruki to nie to samo. Musiałbym zobaczyć twoje włosy w innym kolorze, nie jakieś tam trociny - przyznał i choć wizja ta była bardzo intrygująca, tak nie skupiał się nad tym zbytnio. Zwyczajnie podzielił się z nią swoimi przemyśleniami, tak jak często miał w zwyczaju. Skoro jednak Lara nie bywała ani brunetką ani czarnulką, to pewnie nie było co zakładać takiej wersji, że kiedykolwiek to się zmieni. Nie miał przecież na co narzekać, skoro i w blondzie i ruda wyglądała jak milion dolarów. Uniósł lekko brew, kiedy wskazała mu ręką na kuchnię. - Dobre sobie - rzucił. - Moje kochanie liczy na obiadek? - spytał udawanym, słodkim głosem, który aż ociekał sarkazmem. Chwilę się jednak zastanowił, kiedy Rosjanka skakała po kanałach i znów rzucił w jej kierunku: - Mogę coś przygotować. Ale też chcę coś od ciebie - wiadomym było o czym myślał. Na seks nie liczył, bo przecież przed chwilką kochali się kilkukrotnie i na razie wypadało dać odpocząć wszystkim mięśniom, ale może jakiś lodzik? Tutaj nie było przeciwwskazań, choć z drugiej strony Erron nie pogardziłby inną formą zapłaty. Na myśl jednak nie przychodziło mu nic konkretnego, więc jeśli ruda nie chciała zrobić mu dobrze, to musiała wykazać się nie lada kreatywnością, by znaleźć coś o podobnej wartości. - To jak? - spytał, bo umowa nie została jeszcze przecież zawarta. Oczywistym było, że się przed nią zgrywał i gdyby ładnie go poprosiła, to pewnie by jakoś przebolał te gary i gotowanie dla niej, ale kto mu zabroni uszczknąć czegoś dla siebie?
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sro 12 Maj 2021, 22:23
- Myślałam o Kingsmanie, podobno przerysowany, ale fajny - rzuciła wzruszając ramionami, bo przecież na niczym konkretnym jej nie zależało. Mogli równie dobrze obejrzeć jakikolwiek inny film, który nie zakrawał o żenuę typu 70 twarzy greja, czy ile tam tego było czy też innego typu barachło. Jak wspomniany przez nią okaże się na podobnym poziomie zażenowania, to zmienią film i tyle. - A wiesz, że są peruki z prawdziwych włosów? - zaśmiała się, chociaż koniec końców miała to w dupie, bo to nie jej zależało na takich widokach. Ona na pewno nie będzie poświęcać własnych włosów na jego widzi mi się. I tak dość często je ścinała z racji zmiennej opinii na ich temat, a także skakała między dwoma kolorami. Więcej - w dodatku brzydkich w jej mniemaniu - nie potrzebowała. Co innego poświęcić pół minuty na założenie peruki, by Erron miał frajdę, a co innego minimum godzinę i jeszcze po to, by się sobie nie podobać. - Raczej drugie śniadanie - rzuciła rozbawiona, bo godzinę mieli dość wczesną. To, że oboje już od dawna byli na nogach, Lara zdążyła mieć trening i kilkukrotnie się z nim bzyknąć nie oznaczało, że pora była obiadowa. Zaraz się jednak srogo zdziwiła słysząc jego słowa. Czy ktoś przed chwilą nie wspominał czegoś w narracji o granicy w wypowiedzi w różnych relacjach? No właśnie. A gdy ma się do czynienia z tak charakterną osobą, to robi się z tego jeszcze większy problem. Uniosła lekko brwi jakby nie dowierzała w to, co właśnie usłyszała, póki co jednak trzymając się jakoś w ryzach. Kiedy jednak nie załapał, że popełnił błąd i powtórzył pytanie, no nie wytrzymała po prostu. Prychnęła pod nosem i wstała z kanapy, by skierować się do kuchni. - Z takimi umowami spierdalaj do swoich dziwek. Nie będę ci płacić seksem za jedzenie, chyba ciebie pojebało - wyrzuciła z siebie zła będąc już w kuchni. Trzasnęła drzwiami lodówki, którą otworzyła chwilę wcześniej, by wyciągnąć sobie szynkę i ser. Dość "agresywnie" zaczęła wyciągać kromki chleba czy smarować je masłem, co jasno wskazywało na to, jak zła była. Sprowadzenie jednak seksu do formy zapłaty było jednak ciosem poniżej pasa - tym bardziej mając pełny kontekst ich sytuacji, Black korzystał z obozowych dziwek przez co ich relacja wisiała na włosku i samą Larę od dziwek też wyzywał. A ona tak jak mu na weselu powiedziała, nigdy o tym nie zapomni.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pią 14 Maj 2021, 16:43
Wzruszył tylko ramionami, bo nic innego mu nie pozostało. On żadnych propozycji nie miał, dlatego też było mu obojętne, co wybierze Lara. Ufał jej gustowi, więc spodziewał się, że Kingsman dostarczy im jakiejś rozrywki i zajmą się czymś innym niż seksem przez następne dwie godziny. Wyszukał więc na jednej z platform streamingowych, które mieli wykupione (nawet oni zaczęli iść z duchem czasu) i znajdując propozycję na Disney+, odłożył pilot na chwilę, by oficjalnie otrzymać pozwolenie na rozpoczęcie seansu od Lary. Zanim to się jednak stało, nawiązali jeszcze dyskusję o włosach i o drugim śniadaniu, która jednak nie potoczyła się pomyśli Blacka. Mężczyzna trochę się zagalopował z komentarzami, choć z drugiej strony, czy on zrobił coś złego? Przecież to była tylko gra, która skończyłaby się, kiedy tylko Lara wyraziłaby swoją dezaprobatę. Nie mogło się jednak obyć bez dramy i jak to w przypadku charakternej Rosjanki, za wkurwem poszło wszystko, łącznie z jej nogami, które zawędrowały do kuchni. Erron tylko uniósł brwi zdziwiony na jej odpowiedź, po czym bez słowa odprowadził ją do aneksu, w którym zaczęła robić sobie kanapki w dość nienormalny sposób. Wstał więc z kanapy i ryzykując dość dużo poprzez zachodzenie Gusevy od tyłu, stanął za nią i postanowił ją objąć. Wiedział, że może to się równać ze stratą obu rąk, ale musiał to jakoś załagodzić, wszak dotarło do niego, że mógł trochę przegiąć, zwłaszcza znając ich wcześniejsze perypetie. - To był żart - zaczął się tłumaczyć. - Głupi i nieudany. Przecież wiesz, że zrobiłbym ci jedzenie - przyznał cicho, pozwalając sobie na położenie podbródka na jej ramię. Może i była to z deczka dziwna pozycja, biorąc pod uwagę jego nagość, ale raczej nie krępował się przy niej i jej też nie powinno to jakoś onieśmielać, wszak to był pospolity widok i u niego i u niej w mieszkaniu. - Przepraszam - rzucił cicho i niepewnie, ale zdecydowanie szczerze. Odsunął się od Lary na jakiś metr i obszedł ją, by stanąć z prawej strony Gusevy, która dalej przygotowywała sobie jedzenie i chyba nie potrafiła się skupić, bo aż za bardzo rozsmarowywała masło na kromce. - Idź odpocząć, zrobię ci coś specjalnego - przesunął ją tak, by zająć jej miejsce przy blacie i poszła czy nie, zaczął przygotowywać dla niej drugie śniadanie. Zrobił jej tosty francuskie i dodał do nich szynkę, ser, pomidora, szczypior oraz jej ulubiony ketchup z domieszką curry. Wszystko to przygotował na patelni, obsmażając chlebek na masełku. Zrobił jej także drinka, by trochę ją udobruchać po tej głupiej akcji. Ze składników udało mu się przygotować dla niej zimne mojito. Wszystko to przyniósł na stolik w salonie, a w międzyczasie też narzucił na siebie jakąś koszulkę, gacie i luźne spodenki. - Dalej zła? - spytał, spoglądając z niepewnością na siedzącą Larę, a później na stolik przed sofą, na którym miała ciepłe tosty oraz drinka. Nawet nie siadał obok, by zaraz się nie okazało, że Rosjanka jednak nie chce jego towarzystwa.
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 16 Maj 2021, 18:30
Lara zdecydowanie miała swój charakterek i była osobą z krótkim lontem, więc rzadko u niej można było zaobserwować zaciśnięcie zębów, gdy coś naprawdę ją wkurwiło, zabolało czy jednocześnie jedno i drugie. Przez lata Black powinien przywyknąć do jej "dramaturgii", choć prawda była taka, że większość głupich uwag po niej spływała. Te, które dotykały - cóż, wtedy niemal zawsze wybuchała i trzeba było zaakceptować ją taką albo od niej spierdalać. Bramki C nie było. A taki komentarz wywołał i złość i ból, którego wcześniej prawdopodobnie by nie było, ale po ich przejściach się to zmieniło. Niestety. Kiedy do niej podszedł, nie zareagowała na to w żaden sposób. Nie miała ochoty ani go odpychać, ani też się do niego przytulać, więc udawała, że go tam nie ma. Zawsze to jakieś rozwiązanie, które nie kończy się przemocą. - Nie, nie wiem - powiedziała cicho sucho, bo prosiła go o śniadanie ze dwa czy trzy razy dzisiaj, a on ją wyśmiał. Wiedziała, że oboje nie lubią gotować, ale przygotowanie głupich kanapek to żadna filozofia mimo wszystko. Nawet dla takich beztalenci jak Lara i Erron. Mruknęła coś niezrozumiałego, co miało chyba być "mhm" na jego przeprosiny. Wiedziała, że nie chciał jej zranić, ale w jakiś sposób to zrobił. A Rosjanka może i szybko się podpalała, ale równie szybko niestety nie gasła. Kiedy chciał przejąć po niej zadanie, początkowo się nie ruszyła, dopiero po kilkunastu sekundach widząc, że podjął już decyzję, wzdychając ciężko poszła do sypialni. Tam narzuciła na siebie jedną z koszulek mężczyzny, by nie świecić na prawo i lewo cyckami, a zaraz po tym wróciła do salonu na kanapę. - Jesteś głupi - mruknęła w odpowiedzi zerkając na niego. Skinęła mu głową na pilota, dając znać, by posadził dupę i puścił film. A ona sama sięgnęła po tosta, którego z apetytem zaczęła jeść. Dopiero po zjedzeniu pierwszego sięgnęła po drinka, którego upiła nieco zachwycając się jego świeżością. - Wszystko jest dobre, dziękuję - powiedziała cicho, ale już zdecydowanie łagodniej sugerując tym samym, że chyba wkupił się na nowo w jej łaski. Sięgnęła po drugiego tosta licząc na to, że jak zje będą oglądać w znacznie wygodniejszej pozycji - tuląc się.
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pon 24 Maj 2021, 23:28
Erron często przeginał pałę, aczkolwiek w tej sytuacji nie sądził, by w rzeczywistości tak było. Należał jednak do grona herosów zakochanych, zatem był gotów na ustępstwa nawet wobec swojej ogromnej, męskiej dumy. Dlatego też ostatecznie przeprosił Larę za swoje zachowanie i przygotował jej śniadanie, a także drinka na rozluźnienie, by jakoś załagodzić ten niepotrzebny spór. Nie miał zamiaru zrzucać jej reakcji na jakieś debilne wymówki, dlatego wziął wszystko na klatę i gdy tylko skończył przygotowywać dla niej posiłek, pojawił się znowu w salonie. Usiadł obok niej, gdyż doskonale wiedział, jak intepretować tego typu odzywki Lary. "Jesteś głupi" znaczyło mniej więcej tyle co: "siadaj obok i mnie przytul". Ta pierwsza wersja jednak zdecydowanie bardziej pasowała do takiej famme fatale jak Guseva, dlatego też nie było raczej szans na żadne słodkości, o ile nie grali w jakąś śmieszną grę w udawanie słodziutkiej parki, jak to mieli czasem w zwyczaju. Usiadł obok i kiedy tylko wyczaił okazję, przerzucił rękę za plecami Lary, obejmując ją i zachęcając do tego, by się do niego przytuliła. Czekał cierpliwie do momentu, aż ukochana nie zjadła śniadania i nie rozłożyła się wygodniej, po czym położył się bokiem na łóżku, zachęcając do tego samego Larę. Kiedy tylko to zrobiła i przylgnęła do niego plecami z racji małego miejsca na sofie, wsunął łapę pod jej koszulkę i zaczął (a jakże) bawić się jej piersiami. Bardzo to lubił i nie widząc wielkich sprzeciwów ze strony Rosjanki wcześniej, robił to bardzo często. Nosem przejechał po jej włosach, rozkoszując się nie tylko ich zapachem, ale też miziając ją z tyłu głowy oraz szepcząc jej różne rzeczy, począwszy od jakichś prostych komentarzy do filmu, poprzez czułości, skończywszy na pikantniejszych zwrotach, które do spółki z jego zabawą cyckami Gusevy, ewidentnie wpływały na twardość jej sutków. - Trochę przeginka - stwierdził nagle, widząc scenę walki. - Nawet my nie potrafimy takich rzeczy - reżyser musiał mieć nie lada wyobraźnię, kiedy tworzył sekwencje walk w Kingsman, bo nawet na realia herosowe było to coś niezwykłego. W pewnym momencie Erron otarł się bokserkami o pupę Lary, kiedy ugniatał sobie cycka. - Zawsze zapominam, że ta pozycja mnie na ciebie nakręca - rzucił, bo było w tym sporo prawdy. Ocierali się o siebie, a często nawet Lara robiła to bezwstydnie, chcąc tylko pobudzić jego członka. Teraz co prawda było spokojnie, ale zbliżenie swoje robiło. - Chociaż z drugiej strony... czy jest pozycja, która tego nie robi? - wszakże w wykonaniu Gusevy wiele go nakręcało, mogła być chora, spocona, nieuczesana, brudna, w porwanych łachmanach, z podkrążonymi oczami i limem pod okiem, a Erron i tak chciałby ją zerżnąć. Było chyba na to tylko jedno słowo... miłość. - Kocham cię - wyszeptał jej do ucha, by wprowadzić nie tylko erotyczny, ale również miłosny nastrój. W końcu od miesięcy byli parą, więc mogli sobie mówić takie rzeczy, nawet jeśli Lara była córką Sif i doskonale o tym wiedziała z racji swoich zdolności.
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pon 31 Maj 2021, 00:47
Kiedy tylko ją objął, zbliżyła się do niego wtulając się w niego swoim bokiem tak. by wciąż mogła swobodnie sobie zjeść przygotowane śniadanie. Zerknęła jedynie, że sobie nic nie zrobił, jednak nie była na tyle niekumata (albo troskliwa, zależy pewnie od interpretacji), by pytać o to. Skoro nie zrobił, to znaczy, że nie chciał. Proste? Proste. Kiedy tylko zjadła, popiła to jeszcze końcówką drinka, by tuż po tym położyć się na kanapie zachęcona przez mężczyznę. Co prawda nie dawał jej za wiele wyboru, bo siedzieć bez oparcia nie zamierzała, ale przecież tego właśnie chciała - przytulenia się. Nie przejęła się zupełnie tym, że Erron standardowo zaczął bawić się jej piersiami. Była do tego tak przyzwyczajona, że póki lekko je miętosił bądź po prostu trzymał dłoń, nie działało to na nią w ogóle pobudzająco, poza samym faktem, że samo czucie jego ciepłej dłoni jest dość przyjemne. Z czasem jednak doszły słowa i o ile były to komentarze do filmu, to tylko pomrukiwała odpowiedzi, tak przy innych tekstach było już inaczej. Jej ciało, a w tym sutki zareagowały, choć nie miała w planach nic z tym robić w tym momencie. Taki stan był u niej bardzo częsty i gdyby miała się z nim bzykać za każdym razem, to nie robiłaby w życiu nic innego. - To fakt, kogoś poniosła wyobraźnia - niemniej jednak, choć nieco abstrakcyjne było to dość przyjemne kino. To musiała przyznać. Zaraz jednak parsknęła pod nosem na jego komentarz, by przez ramię spojrzeć na niego z rozbawionym spojrzeniem. - Nie, nie ma takiej - skomentowała i trochę jakby na złość poruszyła nieco pupą, sią rzeczy ocierając się o jego krocze. Było to jednak symboliczne, bo zaraz się uspokoiła i skupiła na nowo na filmie. Wiedziała, że gdyby się odwróciła i pocałowała go, to znowu by się rżnęli, ale zależało jej na tym, by umieć robić też inne rzeczy razem. Ot, oglądanie filmów. - Ja ciebie też - odpowiedziała po chwili uśmiechając się pod nosem na jego słowa. Miło było coś takiego słyszeć i choć nie wyobrażała siebie samej w związku oraz nadal nie chciała słodko pierdzącej relacji, to nie oznaczało, że nie lubiła słuchać tego, że Black ją kocha. Po tych miesiącach, gdy zaakceptowała w pełni ich uczucie i zrozumiała o co chodzi z tą miłością (brawo, może Sif ciebie nie wydziedziczy), lubiła zwyczajnie słyszeć, że jemu zależy tak samo mocno jak jej. Nawet jeśli zdawała sobie z tego sprawę. Zaśmiała się, gdy głowy ludzi zaczęły wybuchać niczym fajerwerki. Rozumiała czipy z bombami, ale bez jaj, tak to nie wygląda. Nie żeby przez to film nagle źle się oglądało, ale czasem ludzi wyobraźnia naprawdę ponosiła. - Co ćpał, jak myślisz? - no bo kto sobie tak wyobraża wysadzenie głowy? Film niewiele później się skończył, a ona sama ostrożnie obróciła się w jego stronę i po prostu przytuliła.
Guseva na pewno była przyzwyczajona do tego macania, bo Erron kiedy tylko mógł, to pchał łapy tam, gdzie innemu zostałyby połamane. Podobało mu się to, że Lara tak ochoczo zawsze się wystawia, ale też z drugiej strony wcale go nie zdziwiło. Było to przecież przyjemne i skoro jemu sprawiał satysfakcję sam fakt dotykania jej, a z kolei córce Sif sprawiało satysfakcję bycie dotykaną, to dlaczego mieliby sobie tego żałować? Inną sprawą było to, że syn Njorda często w ten sposób zaczynał się do niej dobierać i zaraz jego dłoń schodziła niżej, by pieścić ją z typowym podtekstem erotycznym. Na razie jednak trzymał się od tego z dala, bo jakby nie patrzeć, film nawet go zainteresował. Westchnął lekko, kiedy ruda otarła się pośladkami o jego krocze. Mogła wyczuć, że pojawiła się tam już pewna wypukłość i to tylko potwierdzało wcześniejsze słowa Errona odnośnie nakręcania się w tej pozycji. Mimo to, nie dobierał się jeszcze do niej, choć popęd seksualny wrócił mu bardzo szybko. Choć akurat w tej kwestii nie było z nim nigdy żadnych problemów, bo on nawet półprzytomny stawał na wysokości zadania. Ileż to razy Lara zaliczyła go, kiedy trochę popił... Oczywiście za jego zgodą, no by fraza: "mznasmaotg" chyba znaczyła "tak, zerżnij mnie", przynajmniej w tym pijackim języku. Niby Erron nie przepadał za alkoholem i często nie pił, ale jakoś tak nawet przed zejściem się, Guseva zawsze się zjawiała, kiedy chciało mu się seksu po pijaku i skrzętnie to wykorzystywała. Ale to tak tytułem dygresji. - Podziwiam twoją silną wolę - rzucił tylko, kiedy odwróciła się od niego, by znowu zająć się filmem. Wiadomym było, że jeśli chociaż zbliżą do siebie usta i zaczną się całować, to zaraz znowu ubrania wylądują gdzieś z boku. Najwidoczniej Larze zależało na tej produkcji, skoro odmówiła sobie kolejnej rundki z Blackiem. Nie pozostało więc nic innego jak to zaakceptować i skupić się na dalszym macanku, które po jakimś czasie zmieniło się w typowe dobieranie. W końcu włożył jej dłoń między uda i ją drażnił tam. Był ciekaw, ile Lara wytrzyma tego nakręcania. W końcu jednak tego zaprzestał, widząc karcący wzrok Gusevy. Zaśmiał się tylko pod nosem i do końca seansu przytulał ją, od czasu do czasu szepcząc jej coś do ucha. Padło nawet te charakterystyczne wyznanie dla par, które córce Sif na tyle się spodobało, że nawet uśmiechnęła się pod nosem, co Black zauważył. Skwitował to wszystko małym buziakiem, którym obdarował jej prawy policzek. Erron spojrzał krzywo na jedną z ostatnich scen, gdzie wszystkim wybuchały łby. Podrapał się po głowie i kiedy Lara spytała go o zdanie co do tej sytuacji, nie omieszkał rzucić komentarzem. - Na pewno wiem, że tutaj tego nie dostaniemy - zaśmiał się cicho, bo naprawdę trzeba było mieć łeb, żeby coś takiego wykminić. Zadowolony spoglądał na Rosjankę, kiedy ta przekręcała się w jego stronę i po prostu objął ją, by miała więcej miejsca, a także mogła się w niego mocno wtulić. Dłoń powędrowała na jej pośladek, z kolei drugą przełożył pod jej szyją, dzięki czemu zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. - Niezły nawet, przynajmniej coś się działo - wybitnym znawcą kina nie był, więc ograniczył się tylko do informacji, że seans mu się podobał. Guseva pewnie o tym wiedziała, bo skoro powstrzymał się od nakręcania jej kilkukrotnie, to siłą rzeczy jakoś tam musiało go to wciągnąć. Z reguły przecież przy nudnych dla niego filmach i interesujących dla Lary, pozwalał sobie wejść w nią, albo pieścił ją oralnie, by zająć jakoś czas. A tutaj obejrzeli całość. Nieźle jak na nich. - Wolisz tu leżeć czy idziemy do łóżka? - na sofie było relatywnie mało miejsca, jak na ich potrzeby. Nie sugerował jej seksu, ale jeśli miała ochotę znów się bzykać, to on na pewno oponować nie będzie. W tym momencie jednak miał na myśli wyłącznie ich komfort, bo przecież w łóżku mieli dużo więcej miejsca, a przy tym nie wykluczało to seansu. Mogli przecież odpalić nieco mniejszy telewizor w jego sypialni. - Mogę cię tam nawet zanieść, księżniczko - rzucił kuszącym tonem, siląc się nawet na nieco romantyzmu w głosie. To, że byli bezpruderyjni, nie oznaczało, że nie mieli tej miłosnej strony.
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sob 05 Cze 2021, 22:05
Zaśmiała się cicho inaczej tego jednak nie komentując. Czy miała silną wolę? W pewnym sensie z całą pewnością, jednak zależało jej na tym, by poszerzyli zakres rzeczy, które robili razem w porównaniu do okresu, gdy tworzyli dziwny byt. Zawsze podczas filmów kończyło się seksem, więc tym razem się pilnowała. Powinni znaleźć radość w innych czynnościach, bo chociaż uwielbiała seks z Blackiem, to nie chciała całej relacji sprowadzać tylko do tego. Kiedy jednak zaczął się do niej dobierać, początkowo nie protestowała, bo było to zwyczajnie przyjemne. Mężczyźnie zresztą zdarzało się wielokrotnie, że kilka chwil podotykał ją w ten sposób i odpuszczał. Gdy jednak to się przeciągało, spojrzała na niego karcąco licząc, że tyle za komentarz wystarczy. Rozumieli się przecież dosyć dobrze. I jak widać tyle wystarczyło, więc wróciła do oglądania tej dość przyjemnej, ale śmiesznej produkcji. - A szkoda. Aż jestem ciekawa co to za jazda by była - zaśmiała się, bo o ile Rosjanka nie była jakąś zwolenniczką narkotyków, to jednak czasami robiła małe wyjątki, ot z ciekawości. Albo żeby trawkę sobie zapalić, ale nie traktowała tego za bardzo jak dragów. Skinęła tylko głową zgadzając się z jego komentarzem. Tak naprawdę im było ciężko oglądać akcyjniaki, bo od razu jako "specjaliści" wyłapywali idiotyczne błędy czy ostro naciąganą fizykę, czego osoba nie walcząca, nie używająca broni i tak dalej może nie wyłapać. Film mimo niektórych momentów był czymś ciekawym do obejrzenia, można było nawet sobie prychnąć, dlatego też zanotowała, by kiedyś obejrzeli dwójkę. Podobno nieco gorsza, ale chyba od wybuchających głów się nie dało, więc wszystko przed nimi. - Możemy pójść do sypialni - rzuciła po chwili zastanowienia, by zaraz poruszyć brwiami na jego słowa. Księżniczką nie nazwał jej chyba nigdy, przynajmniej nie w miłym kontekście, więc nieco ją to rozbawiło, ale koniec końców było to miłe. - Czekam - rzuciła rozbawiona jednocześnie odsuwając się nieco, by sam miał możliwość się podnieść. Gdy dotarli do sypialni, od razu się do niego przytuliła przymykając oczy i zwyczajnie ciesząc się swoim towarzystwem. W końcu jednak jak to oni, zaczęli się do siebie dobierać i już nie było zmiłuj. Skończyło się więc na kolejnym seksie, obiedzie, seksie, czymś przypadkowym w telewizji, kolacji, wspólnym myciu się... i seksie. Szok, no nie? Późną nocą oboje jednak zasnęli, a Lara choć się z pewnością nie przyzna, miała spore koszmary związane z nadchodzącą misją.
ZT x2
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 01 Sie 2021, 22:48
Erron przez wszystkie te tygodnie myślał o swojej ukochanej, która brała udział w niebezpiecznej misji w Tartarze. Ciężko było mu się skupić na innych zadaniach, dlatego też wykręcał się od roboty, począwszy od misji, skończywszy na treningach młodzików. Myślami był nieobecny, nawet nie chodził tak często na strzelnicę jak zawsze, co świadczyło tylko o jednym: Black się martwił i to mocno. I jak na złość, akurat w dniu kiedy Lara wróciła, syn Njorda był na misji poza obozem, dlatego też nie mógł jej zobaczyć po tych kilku miesiącach. Po otrzymaniu informacji od ukochanej, która wysłała mu typowego dla siebie SMSa z informacją, że wróciła, Erron przycisnął pozostałych członków drużyny i wykonał zadanie w kilka godzin. To oznaczało, że już następnego dnia po jej powrocie był w obozie, chcąc się w końcu z nią zobaczyć. Niezapowiedzianie wszedł do jej mieszkania, mając przecież cały czas przy sobie komplet kluczy również do jej lokum. Przez te kilka miesięcy coś tam jej ogarniał i wymieniał spiżarkę, by nie trzymała w lodówce przeterminowanych rzeczy. Kiedy jej tam nie zastał, uśmiechnął się lekko i od razu powędrował do sąsiedniego pomieszczenia, które tym razem było sygnowane jego nazwiskiem. Drzwi były otwarte, a to oznaczało, że Lara na pewno była w środku, bo przecież tylko ona miała klucze. Podekscytował się jeszcze bardziej i nacisnął na klamkę, a gdy tylko dostrzegł Gusevę stojącą przy wysepce w kuchni, rzucił na podłogę torbę i trzasnął za sobą drzwiami, nie przejmując się tym, że zrobiły spory huk. - Lara... - choć był pełen energii, jego ton był cichy i spokojny, jakby jeszcze nie wierzył w to, że w końcu ją zobaczył. Bez wahania podszedł do ukochanej i przytulił ją mocno, wpijając się w jej usta dokładnie tak, jak powinien całować mężczyzna, który nie widział swojej ukochanej kilka miesięcy: namiętnie, ostro, władczo, bez wytchnienia i z odpowiednim bagażem emocjonalnym. Dłonie zawędrowały na jej pośladki, za które od razu uniósł rudą ku górze, by ta miała jeszcze swobodniejszy dostęp do jego twarzy, głównie do ust. Przerwał dopiero po bardzo długiej chwili, ledwo powstrzymując się od tego, by nie zainicjować kolejnego. - Wiedziałem, że wrócisz... - wyszeptał tylko, a wraz z tymi słowami, nagle odetchnął głęboko, jakby dopiero teraz zrozumiał, że już po wszystkim i Guseva jest bezpieczna. - I wybacz, że jestem tak upierdolony, ale wiesz... nie było cię kilka miesięcy i nie zamierzałem czekać dłużej - wyjaśnił swoje zachowanie, bo po misji nawet nie zdążył się ogarnąć. To oznaczało, że jego strój był brudny, głównie od krwi bestii, ale też od innych rzeczy. Zaraz jednak zapomniał o wszystkich troskach i uśmiechnął się, wtulając się mocniej w Rosjankę. - Wróciłaś... - powtórzył szeptem, mając twarz schowaną przy jej szyi, która przylegała też trochę do obojczyka.
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pon 02 Sie 2021, 22:18
Misja z całą pewnością należała do najtrudniejszych, w jakich przyszło jej uczestniczyć. Co prawda ona sama nie została jakoś szczególnie bardzo pokiereszowana, ale była to też kwestia szczęścia i głupoty Nero, który uparł się, by w pojedynkę mierzyć się z Ajgajonem, czego niemal życiem nie przepłacił. To, czego się nie spodziewała jednak to fakt, że wrócili do obozu dopiero w czerwcu. Zastanawiające było to, że przez tyle czasu nikt się nimi nie zainteresował, bo przecież można było uznać, że skoro tyle nie wracają to nie przeżyli. Będzie musiała Errona o to spytać. Gdy tylko dowiedziała się jeszcze w szpitalu, że Blacka nie ma w obozie, gdy tylko odzyskała sprawność w lewej ręce, od razu napisała do mężczyzny, że żyje i wróciła. Po załataniu czego się dało, pozostało jej wrócić do mieszkania, ale jakoś tak wątpiąc w stan jej własnego - a konkretnie lodówki, wybrała się od razu do domu ukochanego. Rzuciła plecak w kąt i pierwsze co zrobiła, to była rzecz jasna kąpiel, a po niej sen, który trwał niemal kilkanaście godzin. Rano od razu zawędrowała do kuchni czując jak wręcz ją skręca z głodu, trochę w sumie nie jadła. Stała akurat zapatrzona w dziwaczny symbol błyskawicy, kiedy to usłyszała jak drzwi się otwierają. Od razu odwróciła się w tamtym kierunku i uśmiechnęła cholernie szczęśliwa, że wreszcie mogła go zobaczyć po... dwóch dniach. - Kochanie - gestem palca zaprosiła go do siebie i gdy tylko znalazła się w jego ramionach, pisnęła wesoło jak nie ona. Zaraz jednak przestało to mieć jakiekolwiek znaczenie, bo nastąpił pocałunek i to nie byle jaki! Guseva objęła go nogami w pasie i odwzajemniała ten szaleńczy pocałunek do utraty tchu. - Przecież obiecałam - mruknęła pewna siebie i choć wiele razy z przypadku jak inni mogła zginąć, udało jej się przeżyć, więc mogła się tym chełpić. Dopiero po jego słowach spojrzała w dół i nieco się skrzywiła dostrzegając wręcz jeszcze nie zaschniętą krew. - Ugh, ale to twoja koszulka - mruknęła w końcu nieco rozbawiona. Wychodziło na to, że czekał ich prysznic. - Wróciłam - szepnęła z uśmiechem przytulając go odrobinę mocniej. Planowała nawet pocałować go gdzieś w dostępny fragment głowy, ale biorąc pod uwagę brud, postanowiła się powstrzymać. Dopiero po dłuższej chwili wymusiła, by ją puścił i stanęła ponownie na własnych nogach. - Chodź pod prysznic - rzuciła wyłączając ogień pod już spaloną jajecznicą. - Tylko ostrzegam, sam prysznic i to szybki. Skręca mnie z głodu - odparła ciągnąc go w odpowiednim kierunku. W łazience zrzuciła z siebie ostrożnie upaskudzoną koszulkę gdzieś na podłogę, by zaraz znaleźć się pod prysznicem. - Tęskniłeś za mną? - spytała trochę głupio, jednak to dla rozluźnienia atmosfery aniżeli na poważnie, gdy tylko znaleźli się pod ciepłym strumieniem wody.